Wczoraj zrobiłam wszystko co zamierzałam. Był krótki spacer, ogród i bylo pieczenie chleba. Zrobilam też pierwsze zdjęcia z tłem... Podoba mi się taka forma...
Niestety była awantura z Sebastianem, bo wypił za dużo i marudził. To mnie zdenerwowało i znudzilo. Rozłaczyłam rozmowę, a on sie wściekł. Usiłował mi wmówić, ze jest trzeźwy i ciągle dzwonił. Mój nowy telefon jest felerny i zablokować sie nie da, więc musiałam go wynieść. Dziś już jest ok.
W piątek minęło mi 10 lat po ślubie z Krzyśkiem i 4 lata relacji z Sebastianem. Z Sebastianem świętować nie będę, bo jak, ale moze dziś upiekę biszkopt dla Krzyśka. Będzie bez kremu tylko z cukrem pudrem. Ciekawa jestem co wyjdzie z nowego przepisu:) Krzysiek chciał tort i wino, ale ja się tuczyć nie będę i prawie nie piję...
Zastanawiam się czy nie zacząć też robić zdjęć ciekawych przedmiotow. Nie wiem jak się taka fatografia nazywa. Nie produktowa i nie studyjna, bo mogę zrobić zdjęcie starej książki np. na ławce na dworze, a może jednak produktowa? To by mogło być interesujące. Mam trochę fajnych starych rzeczy, serwetek, książek. Jednym słowem wsiąkłam...:)
Wczoraj byłam na spacerze, krótko bo Krzysiek klął, ze go odrywam od krzyzówek. Zrobiłam trochę zdjęć, ale miejsce niezbyt ciekawe i był wiatr. W środę pójdziemy jeszcze raz, bo trzeba urwać pączki sosny...
A na koniec akwarela...