Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489427
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 września 2014 , Komentarze (6)

Czeka  mnie następny spokojny dzień spędzony w domu w gronie najbliższych. Pracy trochę będzie, bo trafiło się dodakowe zlecenie - tekst na 270 słów. Poprzednie już jest zrealizowane i zapłacone. Oby takich więcej się trafiało.

Po południu powinnam wyjść na dwór coś zdziałać, bo pogoda ładna, ale nie bardzo mi się chce. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam do chłodniejszych dni i wciąż mi zimno. Wolę więc siedzieć w domu najlepiej przy rozgrzanym piecu. O zimie nie myślę, bo się jej w tym roku obawiam z powodu nieotynkowanej ściany. Pewnie będzie zimno. Już drugi rok nie udało mi się tej ściany ocieplić. Nie lubię takich opóźnień, ale czasem się niestety zdarzają...

Na naprawę pralki mam czekać do 5 dni...

Diety wczoraj nie było z powodu rocznicy. Było za o ciasto i słodycze. Dziś się nie ważyłam, żeby się nie denerwować...

29 września 2014 , Komentarze (12)

Przede mną spokojny dzień. Mam zamiar spędzić go w domu i świętować, bo dziś mija 10 lat odkąd jesteśmy z Krzyśkiem. Masa czasu. Zdążyliśmy się dobrze poznać i zżyć ze sobą. Znamy swoją wartość i swoje przywary. Lubimy swoje towarzystwo i dużo czasu spędzamy razem. Mam nadzieję, że dalej tak będzie...

Oprócz świętowania przy cieście i naleweczce będzie też i praca, ponieważ udało mi się zdobyć dodatkowe, świetnie przy tym płatne zlecenie. Arykuły mają być wysokiej jakości, bo na portal. Trzeba będzie się postarać...

Po południu będę pewnie malować o ile podobrazia dotrą, bo już nie bardzo mam co zamalowywać. Tym razem chcę uwiecznić wierzby. Zamówiłam też farby akrylowe. Myślę o farbach olejnych, ale trochę się ich obawiam, bo wolno schną i przez to malowanie obrazu trwa znacznie dłużej. No ale te kolory...Tak sobie myślę, że kupię dopiero w przyszłym roku jak się wprawię...

28 września 2014 , Komentarze (8)

Dziś po południu trochę malowałam, żeby się wyciszyć i zrelaksować. Powstały brzozy na skarpie, bo tylko takie długie podobrazie mi zostało...Zdjęcie oczywiście zmieniło kolory. Kawałek obrazu został też odcięty, bo musiałam wyrównać...W rzeczywisości nie jest źle..Coraz bardziej tęsknię do farb olejnych, bo kuszą mnie naturalne kolory.

.

28 września 2014 , Komentarze (23)

Dziś od rana Krzysiek się wścieka i wrzeszczy, bo zepsuła się nowa pralka. Uważa oczywiście, że to moja wina, bo po pierwsze kupiłam najtańszą, a po drugie mam pecha. Pecha mam oczywiście dlatego, że zajumję sie gusłami i uruchamiam szkodliwe fluidy. Fak faktem, że przez ostatni rok awarii sprzętu było sporo. I tak popsuła się kuchenka, pralka, piekarnik, telefon i telewizor. Psuje się też maszynka do mielenia mięsa i tylko patrzeć jak trzeba będzie kupić nową. Nie uważam jednak tego za jakieś przekleńswo, bo sprzęty w większości miały już swoje lata i miały prawo się zepsuć. No a z pralką no cóż tak się czasem zdarza. Teraz tylko kłopot będzie z naprawą.

27 września 2014 , Komentarze (5)

Czeka mnie kolejny spokojny dzień. Spędzę go w domowym zaciszu na przyjemnych zajęciach. Może trochę poczytam. Może coś namaluję, bo chodzi za mną obraz z brzozami. Taki w jesiennych, ciepłych barwach, albo już taki późnojesienny, gdy zima powoli puka do drzwi, gdy liści już jest mało na drzewach, a przyroda pomału zaczyna szarzeć i zasypiać. Lubię takie klimaty. Powinnam również napisać opowiadanie na warsztaty na portalu, ale mam z nim problem, bo ma być o miłości, o pierwszych chwilach zauroczenia, a to nie są moje klimaty. Zupełnie nie wiem co bym mogła napisać. Moja wyobraźniania mi nic nie podpowiada, bo ja mało romantyczna jestem i nie lubuję się w takich tematach...

Dieta działa i od wczoraj schudłam 30 dkg. Dziś może być już gorzej, bo chcę zjeść zupę z kalarepki. Protal będzie jutro. Jeszcze tylko dwa tygodnie fazy stabilizacji, a później znowu ruszam do boju. Oby mi tylko motywacja do walki wróciła, gdyż następne 4 kg chcę zrzucić...

26 września 2014 , Komentarze (10)

Dzień powitał mnie mżawką i chłodem. No cóż w końcu kilka dni temu powiałam jesień. Nic mi się nie chce robić, ani na dworze ani w domu. Zleceń do wykonania na już nie mam więc pewnie będę leniuchować i czytać książkę, która Krzysiek przyniósł mi kilka dni temu z biblioteki. Książka za wysokich lotów nie jest, ale jest ciekawa przez to, że ukazuje życie ludzi z innej kultury, a konkrtenie z Afryki. Nawet lubię takie książki, bo jestem ciekawa ich problemów i codzienności. To w końcu zupełnie inny świat. Książka opowiada o miłości Europejki i wojownika z plemienia Samburu. Coś dla mnie zupełnie niemożliwego i intrygującego zarazem.

Po południu pewnie wezmę sie za naukę. Pierwsza lekcja kursu zapowiada dobrze. Szczególnie ciekawe są ćwiczenia, kórych jest sporo. Będę rysowała węglem, grafitam, pisakami i kredą. Muszę się tez zaoparzyć w arkusze formatu A3 oraz w szary papier. Porzebne będą również kredki akwarelowe. Nigdy nie rysowałam niczym innym poza ołówkiem ani na tak dużych formatach. Zobaczymy jak mi pójdzie. Na razie jestem zadowolona i uważam, że warto było się na kurs zapisać...

Waga bez zmian. Dziś i jutro dni protal...

25 września 2014 , Komentarze (4)

Dzień jak zawsze- spokojny i spędzony w zaciuszu domu. Rano trochę popracowałam. Później malowałam. Kończyłam wczoraj zaczęty obraz. Skończyłam i nawet jestem z niego zadowolona. Co będę robić po południu jeszcze nie wiem. Może się trochę pouczę, bo pierwszą lekcje kursu rysunku i malarstwa właśnie przyniósł listonosz. Muszę też zrobić zabieg Reiki Józkowi, ponieważ coś nie je ostanio tyle co zawsze. Wczoraj opuścił dwa posiłki, a przedwczoraj jeden. Dziś już wpradzie apetyt ma i ciągle siedzi pod spiżarnią, gdzie rzymam suchy pokarm, ale jeszcze jeden zabieg wolę zrobić tak na wszelki wypadek.

Wieczorem zrobię zakupy w sklepie dla plastyków, bo już podobrazia się kończą, a niektóre kolory farb całkiem wyszły...


Dieta w porządku. Nie szaleję z jedzeniem i nie tyję...

23 września 2014 , Komentarze (12)

Najnowszy obraz. Akryle na podobraziu. Taki sobie...Kolory trochę inne w oryginale. Po południu możne jeszcze pomaluję akwarelami. Pędzelki się sprawdzają tylko farb zaczyna powoli brakować i szykują mi się zakupy...


23 września 2014 , Komentarze (3)

Pierwszy dzień jesieni powitał mnie pochmurną pogodą i deszczem. Deszcz monotonnie stuka o szyby i parapety, aż mi się wstawać z pod cieplutkiej kołdry nie chciało. Jest też przenikliwie zimno. Trudno. Nie mam przecież na to wpływu to i zamartwiać się tym nie będę. Może napalę po południu w piecu, żeby wilgoć i chłód z domu przegonić.

Dzisiejsze dzień spędzę w domu na czytaniu, bo mi wczoraj Krzysiek książkę typu podręcznika o rysowaniu  z bibloteki przyniósł. Przyszły też wreszcie pędzelki i ciągnie mnie do malowania, żeby je wypróbować. Może też wpadnie jakieś dodatkowe zlecenie, to trzeba będzie je zrealizować. Zobaczymy. Ważne, że dzień powinien być spokojny. Taki jak lubię...

Dieta, a właściwie stabilizacja w porządku. Wszystko idzie dobrze i nie tyję. Trzeba by tylko te 70 dkg zrzucić, żeby wagę na pasku dogonić. Tak sobie myślę, że może jutro zrobię dzień protal i może w czwartek drugi to waga powinna spaść. Ostatnio znowu nie mam apetytu, co mnie cieszy. Jem więc tylko wtedy, gdy jestem głodna. To sprzyja oczywiście utrzymaniu wagi. Oby tak dalej szło jak idzie to jeszcze swoją dawna wagę odzyskam. Jeszcze się poczuje lekka...

22 września 2014 , Komentarze (4)

Dziś Mabon czyli przesilenie, a od jutra już jesień. Wyjątkowo ciepła w tym roku jak na razie, bo jeszcze w piecu nie palę. Prace na dworze czas pomału kończyć. I tak dziś przychodzi sąsiad wyciąć ostatnie suche drzewo, a w najbliższych dniach Krzysiek usunie chaszcze w miejscu, w którym mają być posadzone zamówione drzewka i krzewy. Myję też okna. Po jednym dziennie, żeby kręgosłupa nie obciążać. Z remontów w tym roku chyba nic nie wyjdzie, bo znajomy ma za dużo pracy, której przerwać nie chce. Muszę więc czekać cierpliwie. 

Dziś po południu po napisaniu tekstów na portale będę znowu malować, bo tylko w ten sposób nabiorę wprawy. Podobrazia mam jeszcze 3. Już je zagruntowałam i schną. Później trzeba będzie kupić nowe, albo wybrać malowanie na papierze. Można i na dykcie, ale nie mam skąd jej wziąć, bo sklepy budowlane daleko. Z akwarelą przestój z powodu cieniutkich pędzelków, które idą i idą i dojść nie mogą...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.