Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489447
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 marca 2014 , Komentarze (4)

Dzień po dniu mija chwila po chwili. Wiele dobrego dzieje się w moim życiu. Dużo spraw udaje mi się popchnąć do przodu i dużo rzeczy mi się wychodzi. Dziś byłam w mieście na poczcie wysłać partię ułożonych krzyżówek oraz czapkę, którą sprzedałam na DaWandzie. Wróciłam w zaskakująco dobrym humorze i nawet nie zmęczona więc po południu tylko medytowałam, a nie spałam. Później trochę pracowałam. Pisałam teksty i układałam krzyżówkę tym razem nie na piechotę, a za pomocą programu do układania krzyżówek. Program jest darmowy i źle działa, ponieważ się co chwilę zawiesza, ale krzyżówkę ułożyłam. Technicznie wyszła oczywiście bez zarzutu, ale opisy już nie wyszły tak jak trzeba. Muszę pomyśleć o profesjonalnym programie tego typu, ale w tym problem, że obecnie dobrego programu polskiego nie można nigdzie kupić. Były dwa i oba są niedostępne, a program by mi się przydał, bo układanie krzyżówek w ten sposób ma przyszłość. No a poza tym niektóre wydawnictwa wymagają już tylko takich krzyżówek. Zwłaszcza czasopisma zamieszczające po jednej krzyżówce w numerze. No i klops.

Teraz pracuję z tarotem, a później czekają mnie jeszcze dwa zabiegi Reiki. Jeden dla mnie z intencją zrozumienia tarota i drugi dla kotów - Murzyna, bo mało je i Lwicy z tego samego powodu. Tak sobie myślę , że powinnam też popracować trochę z moimi kociętami czyli trójką dzikusków. Najgorsza jest Suzi - dzika i nieokiełznana. Ostatnio wprawdzie już nie gryzie gdy się ją uda złapać, ale i tak dobrze nie jest, bo zwiewa gdy tylko na nią popatrzę. Czarnusia i Śnieżek też uciekają, ale już nie zawsze. Powinnam też chyba zdecydować się na zabieg w pyszczku u Megi, bo ciągle trzyma języczek na wierzchu, a to oznacza, że ząbki ją bolą. Niby je, ale leki pomagają tylko na chwilę i problem wraca. Nie wiem jeszcze co zrobię, bo trochę obawiam się narkozy. Megusia to cudowna koteczka - łagodna, przymilna i rozmruczana. No i delikatna. Kotów nie lubi, a nas kocha całym swoim malutkim serduszkiem.

10 marca 2014 , Komentarze (16)

Dzień ma być zwyczajny. Zwyczajny, bo nic niezwykłego na dzisiaj nie planuje. Normalnie praca, medytacje, Reiki, nauka tarota, obiad i dieta 1200 kalorii. Nigdzie nie mam zamiaru jechać, gości też się nie spodziewam. Wszyscy w domu zdrowi i zwierzęta oczywiście też. Lubię takie normalne, zwyczajne dni i lubię spokój. Nie potrzebuję gromady ludzi wokół siebie ani żadnych specjalnych atrakcji by poczuć się szczęśliwą. Wręcz przeciwnie zbyt dużo ludzi oraz ruchu i przeżyć mnie raczej męczy psychicznie. Tak było zawsze i tak już będzie, bo nie sądzę bym nagle zmieniła swoje upodobania i zatęskniła za życiem w oku cyklonu.
Może tylko dzisiaj po południu zrobię porządek w szafie, bo pogoda jest piękna i trzeba by poszukać  lżejsze cichy np. poncha. Trzeba by też schować zimowe buty i wyjąć te niższe. Powinnam też kupić parę bluzek na po domu, bo te co mam wszystkie są poplamione farbą i wstyd w nich chodzić. 
Przed chwilą kurier mi przyniósł zamówione karty tarota anielskiego i faktycznie karty są piękne. Wyciągnęłam od razu trzy i na dobry początek wróżba była bardzo zachęcająca. I dobrze...

Dietę raczej trzymam to znaczy jem nie więcej niż 1200 kalorii, ale i tak nie chudnę. Nie wiem czemu, ale mniej jeść nie zamierzam, bo to niezdrowe. Dziewczyny mi tu piszą, że nie powinnam się nastawiać na muszę schudnąć tylko na chcę schudnąć. No i w tym problem, że mnie ta waga to w zasadzie nie przeszkadza. Pogodziłam się z nią. Na urodzie mi nie zależy i tylko rozsądek podpowiadający mi ewentualne problemy ze zdrowiem każe mi się odchudzać. Mam 50 lat, lata czuję, co mi nie przeszkadza i teraz już bym tylko chciała być jak najdłużej zdrowa i w miarę sprawna. A waga mi to uniemożliwia. Nie chcę marudzić, ale fakty są takie, że motywacji mi brak i już...

9 marca 2014 , Komentarze (5)

W końcu jestem po kilku dniach bez komputera, a raczej bez modemu, który niespodziewania w piątek rano odmówił pracy. Zgłosiłam do wymiany i jednocześnie w najlepszej wierze zgodziłam się na przedłużenie umowy na następne dwa lata. I okazało się, że zrobiłam źle, bo aneks spowodował, że nowego modemu mi nie wydano do czasu gdy nowa umowa zacznie obowiązywać czyli za kilka dni, a dokładnie do 7 dni. Anulowanie aneksu nic nie pomogło i efekt był taki, że modemu mi nadal nie chcieli wydać chociaż na infolinii mówili, że modem jest do odbioru. I bądź to człowieku mądry. Na dodatek w punktach nawet telefonu nie raczą odebrać. Wczoraj wściekłam się tak, że myślałam, że eksploduję. Później wzięłam tabletkę na nerwy i przespałam cały dzień. Dziś postanowiłam kupić nowy, drugi modem i pojechałam z synem koleżanki do punktu i kupiłam. Będzie zapasowy. Teraz mam też zamiar kupić coś w zastępstwie komputera, może tablet. W końcu pracuję przez internet i muszę mieć dostęp do portali. Nie mogę zawalać, bo mi w końcu za pracę podziękują...

Tarota się oczywiście pilnie uczę. Przyszła nawet książka i nowe karty rider waite. Spałam z nimi pod poduszką oczywiście, medytowałam i cały czas trzymam je obok siebie. Wróżyłam też nimi i pięknie mi się z nimi współpracuje no, ale tylko z Wielkimi Arkanami. Z małymi nie mam kontaktu. No cóż kurs tarota trwa od kilku miesięcy do 2 lat, tak że czasu trzeba i nie ma nic na już. W końcu zajęcie wróżki odpowiedzialne jest.


Wagę trzymam, ale ważę żenująco dużo i muszę schudnąć koniecznie choć 10 kilogramów.


6 marca 2014 , Komentarze (5)

Dzień biegnie swoim torem po troszku chwila za chwilą. Na dworze chłodno i ponuro tak, że od rana palę w piecu co oczywiście cieszy koty. Przed chwilą zaświeciłam też światło, ponieważ nic nie byłam w stanie przeczytać tak było ciemno. Trochę już dziś zrobiłam między innymi napisałam parę newsów na portale, a teraz przymierzam się do pisania precli. O obiedzie jeszcze nie myślę, bo pewnie będzie dopiero o 16 albo i później. Mają być nadziewane pieczarki z ziemniakami i ogórkiem kiszonym. Zrobię szybko. Wieczorem ma być ciasto z bananami, bo mi braknie chleba i coś trzeba przygotować w zamian. Często robię proste i szybkie ciasta na kolacje. Oczywiście z gatunku tych bez kremów - lane do formy z dodatkiem owoców i bakalii, a czasem kakao.

Doczekałam się wreszcie książki z aforyzmami z wydawnictwa. Najwyższy czas. E-book jest już w sprzedaży co najmniej od miesiąca.


http://wydaje.pl/users/profile

Zmykam popisać jeszcze trochę, bo później medytacja i nauka tarota, a wieczorem mam zabieg Reiki z intencją na zdanie egzaminu na prawo jazdy. Córka znajomej jeździ raczej kiepsko i bardzo się boi egzaminu. Jazdy ma zamiar jeszcze podszkolić z bratem, a teraz chce tylko wszystko zdać i mieć z głowy.

5 marca 2014 , Komentarze (7)

Wstałam o 10 i od razu zagłębiłam się w pracy. Napisałam parę newsów na portale i dwa artykuły typu precle. Po południu zabrałam się za tarota i naukę. Później medytowałam z kartą Mag, a jeszcze później kupiłam kolejne karty tym razem tarota anielskiego. Karty mnie zauroczyły i myślę, że będę je często używała, bo są piękne i przyjazne. Już się nie mogę doczekać kiedy przyjdą. Po prostu się zakochałam na amen.




Teraz leżę i dumam, bo nic zrobić dla siebie nie mogę z powodu meczu, który mi przeszkadza, a który mój pan koniecznie musi obejrzeć. Nie znoszę sportu, a właściwie nie sportu jako takiego tylko wrzasku kibiców. Te odgłosy są zdecydowanie nie w moim stylu. No ale cóż czasem muszę je znieść i Krzyśkowi ustąpić. Teoretycznie mogłabym wyjść, ale i w pracowni i w sypialni jest raczej chłodno, bo przecież tych wnętrz praktycznie nie ogrzewam. A przydałaby się chwila ciszy dla głębszego oddechu...

Diety nie trzymam, a właściwie to trzymam dietę 1200 kalorii. Menu: 2 kromki chleba jedna z ogórkiem, a druga z jajkiem, kotlet mielony z ziemniakami i ogórkiem, kisiel żurawinowy plus mandarynka i jabłka z kompotu.


4 marca 2014 , Komentarze (6)

Dzień leniwy, trochę senny i niewiele się działo. Sprzedałam trzy artykuły i pieniądze wpadły, bez zaangażowania z mojej strony. Miałam jechać na pocztę, ale wyjazd przełożyłam na piątek. Z nowin to to, że od kilku dni kusi mnie tarot. W zasadzie to od 30 lat znam tarota i wróżę, ale używam tylko Wielkich Arkan i to Tarota Marsylskiego. To ułatwia interpretację, bo nie uwzględnia się położenia odwrotnego. I do tej pory mi to wystarczało aż tu niespodziewanie mnie naszło, żeby się tarotem zająć na poważnie i opanować pełną talię. Kusi mnie kusi i na razie zamówiłam książkę i nową talię. A co zrobię czas pokaże. Nie wiem czy to słomiany zapał i przekonam się dopiero za jakiś czas. Może tak być, bo ja jestem bardziej terapeutka i astrolog niż wróżka, ale kto wie. Karty przyjdą to prześpię się z nimi, pomedytuję i zobaczę...Do tego czasu robię Reiki z intencją, żeby mi się z nimi dobrze współpracowało i medytują z tą talią co mam...Jak na razie efekt jest taki, że zaczęłam w siebie wątpić i zastanawiać się  czy zdołam opanować tyle wiedzy, a raczej czy tego co się nauczę nie zapomnę. Może tak być, bo moja pamięć raczej krótka jest, a zawodową wróżką raczej nie mam zamiaru zostać tak, że wiedza utrwalana często nie będzie...

Diety nie trzymam, ale dużo nie jem. Dzisiejsze menu: Kromka chleba z ogórkiem, kotlet mielony z pęczakiem, pół konserwy rybnej i 4 faworki upieczone w domu, bo ostatki...


2 marca 2014 , Komentarze (4)

Spałam dzisiaj długo, a nawet bardzo długo, bo w końcu jest niedziela. Dzień był leniwy, spokojny, ale kończy się dobrze. Wpadłam na pomysł dodatkowego zarobku, z tym, że chwalić się będę jak mi się uda coś zarobić. Na razie sza. Po obiedzie skończyłam wreszcie kolczyki. Wyszły fajnie, a następne już czekają na malowanie.

Te są w kolorze butelkowej zieleni ze złotem i naturalnym bladozielonym kamieniem.


Te są w kolorze brzoskwiniowym z dodatkiem srebra, złota i brązową perełką


Te są fioletowe z naturalnym zielnym kamieniem.


Te są szafirowe z dodatkiem złota i naturalnych ametystów.

1 marca 2014 , Komentarze (8)

No i nieprzestrzeganie diety zaprocentowało zwyżką o 2 kilogramy. Dobrze, że tylko tyle. No i co tu zrobić. Nie mogę przecież dalej tyć. A z drugiej strony nie uśmiecha mi się też dieta poniżej 1000 kalorii i ciągły głód!!!!

Dziś mam dzień prawie bez pracy tzn. z pracą, ale taką, którą mogę wykonać w dowolnym tempie. Nie było bowiem żadnych dodatkowych zleceń z gatunku tych na wczoraj przy których się trzeba sprężać. Postanowiłam więc odpocząć i zająć się czymś innym. Po pierwsze byłam w moim nowym mini sadzie. Mini, bo to tylko kilka drzewek. Wygląda na to, że wszystkie posadzone jesienią  drzewka przetrwały, gdyż już mają maleńkie pączki. Cieszy mnie to. W tej chwili myślę, o zebraniu pieniędzy na wycięcie następnych drzew no i o posadzeniu w ich miejsce młodych drzewek. Wycinkę zrobię wiosną, bo drzewa są wyschnięte i nie będzie mi szkoda, a młode będę sadzić jesienią. Muszę też wkrótce zasilić agresty, porzeczki i stare owocujące jeszcze drzewa. Nawóz mam to tylko trochę pracy i będzie zrobione. Bardzo mi brak owoców, bo zawsze je lubiłam, a z zakupem mam problem, ponieważ nie bardzo kto ma jeździć na zakupy. A trzeba by kupować po kilka kilogramów, ponieważ lubię i ciasta z owocami i kompoty i soki  a i zjeść na surowo też lubię.

Po południu kończyłam malować kolczyki i jutro pewnie będę je składać no i robić zdjęcia. Wyszły bardzo ładne. A w poniedziałek może zrobię następne. 

Wieczorem mam zamiar zaserwować sobie domowe SPA, bo mam ochotę się trochę dopieścić. Będzie peeling cukrowy z olejkami zapachowymi i maseczka i piwo z pokrzywą na włosy, ale malowania paznokci nie będzie, bo co innego dopieszczanie, a co innego upiększanie. I tak jak za tym pierwszym przepadam tak tego drugiego nie lubię.

28 lutego 2014 , Komentarze (7)

Udało mi się podłapać następne stałe zlecenie co mnie bardzo cieszy. Piszę newsy na portalach z pożyczkami itp. Awansowałam tym samym na redaktora. Pracy za dużo nie ma, ale ważne, że jest stała i sporo się dzięki niej nauczę. Miesiąc się kończy i zamykam go całkiem niezłym zarobkiem i to bez wychodzenia z domu. No prawie, bo czasami jednak na pocztę muszę wyjechać. Nie ma to jak praca w domu. I fryzury nie trzeba robić i makijaż zbędny, że nie wspomnę o ciuchach, butach itp. Czasami się tak zastanawiam co ze mnie za kobieta skoro się stroić nie lubię, a chodzenie po sklepach to dla mnie horror. Nie cierpię też bywać u fryzjera, a kosmetyczka... Szkoda gadać już zapomniałam jak zakład wygląda.

Luty mija a pogoda wiosenna i jeszcze trochę jak schowam kurtkę do szafy i wyciągnę  moje ukochane poncho. W domu mam ciepło tak, że przestałam palić w piecokuchni, bo nie ma potrzeby. Przed domem zakwitły mi kwiaty na skalniaku. To zaledwie 4 maleńkie błękitne roślinki, a tak cieszą. Wiosna... Koty też to czują, bo mniej jedzą - zostaje i ryż z mięsem i chrupki.

Dieta???? Nie przestrzegam. Jem i chleb np. dziś kromkę z rzodkiewką i ziemniaki w tym odpiekane  na oleju. A jutro będą pieczarki nadziewane mięsem i bułka z ogórkiem. Nie widzę, żebym tyła. No może z kilogram góra dwa, ale ociężała jestem i nie chce mi się nawet chodzić. Krzysiek ciągle ciągnie mnie nad rzekę do łabędzi, a ja nie i nie...

Zmykam słuchać...









28 lutego 2014 , Komentarze (4)

Jestem zmęczona i zaraz idę spać. Muszę odpocząć, gdyż dziś w nocy spałam tylko 5 godzin i teraz to się mści, bo ziewam i trę oczy. Nie lubię nie dospać i rzadko mi się to zdarza. Dziś nie mogłam inaczej, bo musiała wstać rano z powodu pracy i wyjazdu na pocztę. A wczoraj w nocy siedziałam prawie do trzeciej nad zleceniem z gatunku tych na wczoraj. Narzuciłam sobie ostatnio dość ostre tempo, ale do puki mnie to cieszy jest dobrze. Dzisiaj już ekspresowych zleceń było mniej, a te co na portalach zostały nie bardzo mi tematycznie leżą. Zobaczymy co trafi się jutro. Przydałoby się trochę jeszcze popracować, ponieważ czeka mnie odrobaczanie kotów, a muszę coś dobrego kupić, ponieważ zauważyłam, że mają robaki. W życiu nie miały, a teraz pewnie złapały od tej nowej koteczki. Koteczka nadal fuczy i się wścieka ze strachu. Biedna taka. Ważne, że już czasem kładzie się na kanapie i zjada suchy pokarm.



Diety dziś nie było to znaczy, że zjadłam 3 nieduże pączki i nic więcej przez cały dzień. Zdrowe to to nie było, ale jak tłusty czwartek to tłusty czwartek. Krzysiek chciał, żebym jeszcze upiekła faworki, ale się nie zgodziłam. Upiekę w ostatki.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.