Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1571342
Komentarzy: 56054
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 marca 2014 , Komentarze (2)

Wstałam późno, wypiłam kawę i zabrałam się za ostatnie zlecenie. Pisałam teksty dla sklepu z wyposażeniem wnętrz - meblami i dekoracyjnymi drobiazgami. W sklepie, niczym w galerii cudne rzeczy w tym anioły, zegary, podkładki i zawieszki. Zauroczyły mnie figurki aniołów z terakoty i chyba sobie kupię, choć jak dla mnie tanie nie są. Meble mają przepiękne - kolonialne i rustykalne, na giętych nóżkach, rzeźbione i bogato zdobione. Niestety nie na moją kieszeń. Pomyślę o tańszych, polskich wersjach. Zainteresował mnie np. metalowy wieszak i krzesło o finezyjnie wyginanych nóżkach. Myślę też o kupnie lamp do sypialni...

Później posiedziałam sobie na podwórku z kawą. Przy okazji zasiliłam wszystko na podwórku. Przetrwało 7 agrestów na samym podwórku oraz 3 porzeczki. Mam oprócz tego 3 stosunkowo młode krzaki bzu i młody jaśmin z tych pachnących. Zmarnowały mi się 4 róże w tym jedna pnąca. Zobaczymy co w tym roku zaowocuje jeśli nic to trzeba będzie agresty i porzeczki prześwietlić. Trzeba by też jesienią zadbać o winorośl. Mam dwa krzewy, ale jeden się chyba zniszczy, bo zasłonił go bez. Może zrobię w tym roku sadzonki i po prostu posadzę je w innym miejscu. Za kilka lat powinny zacząć owocować i można by robić domowe wina i nalewki.

Dieta była, ale raczej z powodu pustki w lodówce i braku chleba niż z innych względów...Menu: jogurt, pieczarki nadziewane mięsem z ziemniakami, czekolada do picia i będzie budyń. I to wszystko. Swoją droga coś ostatnio jem byle co i nie mam przyjemności w pichceniu. Już zapomniałam kiedy ugotowałam coś wymyślnego z przepisu. No i dobrze może w końcu jedzenie przestanie być moim hobby, a stanie się koniecznością i wtedy schudnę...

29 marca 2014 , Komentarze (4)

Dzisiejszy dzień upłynął mi raczej spokojnie, ale w ogródku nie byłam. Popracowałam za to trochę, a później zajęłam się głównie Reiki i dopracowywaniem bloga z moją ofertą, który założyłam wczoraj. Zgłosiły się też do mnie dwie kobiety. Jedna z odleżynami, a druga z depresją. Spróbuję im oczywiście pomóc, choć z odleżynami może być problem. Najlepsze w takim przypadku by były larwy, ale to bardzo droga terapia. Trzeba będzie oprócz Reiki zastosować i zioła oraz srebrną wodę. Podziałamy zobaczymy...

Po południu i wczesnym wieczorem siedziałam nad kartami. Dziś wyciągnęłam dla siebie po jednej karcie z tarota i z kart anielskich. Powiedziały mi prawdę. Nauka tarota to znaczy małych arkan przebiega dobrze, a za talię anielską nawet się nie wzięłam jeszcze, bo nie chcę sobie zrobić mętliku w głowie. To ogrom wiedzy. Zastanawiam się czemu przez tyle lat wróżyłam tylko Arkanami Wielkimi. Czemu za naukę nie wzięłam się wcześniej. Chyba dlatego, że przepowiednie sprawdzały się i tak...

Od godziny już wypoczywam czyli siedzę w internecie i dumam jakie by wyciągi wodne z kamieni zastosować na odchudzanie. Wiem, że takie działanie ma między innymi ametyst i kryształ górski, ale inne?

Zjadłam dziś bardzo dużo i tak: kotlet schabowy z ziemniakami i mizerią, 2 jabłka oraz aż 6 kromek chleba z wędliną, a wcale syta nie jestem...Wstyd...

http://reikihoroskopy.blogspot.com/

 mój blog


28 marca 2014 , Komentarze (6)

Dzisiejszy dzień jest spokojny i cichy. Nie namęczyłam się dziś, bo postanowiłam odsapnąć trochę i pracowałam tylko na pół gwizdka. Napisałam więc jedynie parę tekstów i  prawie całe popołudnie przespałam. Teraz wstałam, ale mi mało spania i pewnie pośpię jeszcze trochę. Swoją drogą ciekawe co będę robiła w nocy. Jutro też zbyt dużo pracy nie będzie, ponieważ na weekend wzięłam tylko 4  zlecenia, z czego dwa już skończyłam. Może pójdę do ogródka wysiać to co już dawno powinno być w ziemi, albo przesadzę kilka kwiatków. Mogę też zająć się sobą i trochę przyjemności sobie sprawić. Jutro rano pomyślę...

Dzisiaj wieczorem też będę leniuchować prawie przez cały czas. Prawie, bo mam zabieg Reiki dla dziecka z fobią szkolną. To pierwszy zabieg i nie wiem jak chłopczyk energię przyjmie. Wprawdzie Reiki w takich przypadkach działa dość dobrze, ale pewności nigdy nie ma, bo ludzie  w przeciwieństwie do zwierząt czasem się blokują, a wtedy Reiki nie wiele może zdziałać i efekty są gorsze. No cóż zobaczymy...A co do Reiki na odchudzanie to moja znajoma schudła po zabiegach ponad 10 kg i wagę trzyma, a ja sobie robiłam i nic...To ciekawe...


Dieta na dziś a raczej menu: bułka ze szczypiorkiem, jabłko, jogurt, ziemniaki z rybą i ogórkiem kiszonym...Mało...

A na koniec fotki moich ulubionych kwiatków. Bardzo je lubię, bo nie dość, że są wdzięczne i ładnie wyglądają to jeszcze nie wymagają starań z mojej strony. Dostają ziemię, trochę nawozu i są. Nawet podlewać ich nie trzeba.


27 marca 2014 , Komentarze (3)

Byłam wreszcie w centrum ogrodniczym i kupiłam to co zamierzałam oraz dodatkowo rozmaryn w doniczce, który prawdopodobnie biedny padnie po 2 tygodniach tak jak te poprzednie. Trudno, ale nie potrafiłam się oprzeć. Nasiona okropnie podrożały i już poniżej 2 zł nie schodzą, a przeważnie są jeszcze droższe. Nie kupiłam chrzanu i siedmiolatki, bo nie ma i nie będzie. Kupiłam też rabarbar do wysiania, ponieważ karp też nie ma i pewnie nie będzie. Zobaczymy co z tego wzejdzie. W niedzielę idę do ogrodu o ile pogoda dopisze. Nawet pracy nie planuję na ten dzień. Dziś mimo wyjazdu, zrobiłam to co zamierzałam i jeszcze mi trochę czasu na plotki zostało. Teraz też już leniuchuję od ponad godziny. A co. W domu spokój i cisza. Koty śpią najedzone przy piecu, a Krzysiek drzemie. Przed chwilą siedziałam trochę nad tarotem. Idzie mi nawet, a nawet czasem niektóre karty do mnie zaczynają mówić. Oby tak dalej. Dziś medytowałam z kartą koło fortuny. Nie jest to moja ulubiona karta, choć bywa czasem pozytywna. Jak nauczę się wszystkich kart to pewnie zapiszę się na kurs tarota, żeby się jeszcze podszkolić. A później pewnie karty anielskie...

A na koniec malunek plakatówkami na papierze. Wyszedł taki sobie, bo te farby są do niczego, a zdjęcie wyszło jeszcze gorsze. Zastanawiałam się czy go pokazać, ale doszłam do wniosku, że jednak pokażę- będzie dla porównania z tymi, które namaluję później jak już dobre farby kupię...


Menu: 2 kromki chleba z jajecznicą ze szczypiorkiem, 1 kromka z wędliną, jogurt, mandarynka, ziemniaki z sosem chińskim ze słoika plus kotlet mielony

Za dużo chleba, za dużo białka, za mało warzyw, a ja już człapię, a nie chodzę. Po świętach dieta dukana razem z koleżanką. I obym schudła, bo kości mnie pobolewają z otyłości. Może być tylko gorzej. Czuję już nawet kolana nie tylko kręgosłup. Boję się o biodra...

25 marca 2014 , Komentarze (2)

Mijający dzień był bardzo pracowity i owocny, bo znalazłam wreszcie pomoc czyli pana, który zgodził się to i owo koło mojego domu zrobić i panią, która umyje mi okna i pomoże sprzątać mieszkanie. Uf ulżyło mi, bo już mnie to zaniedbanie w domu i otoczeniu domu bardzo męczyło. Poza tym w pracy też mi wszystko wyszło tak jak trzeba. Jutro będzie też niemało pracy no i wyjazd do centrum też będzie. Mam zamiar wreszcie kupić te nasiona i nawóz, bo zasilanie najwyższy czas skończyć...

Dzisiejsze menu: jogurt, mandarynka, zupa jarzynowa, bułka z kiełbasą szynkową, sałatka grecka. No i kilka ptasich mleczek...

Zmykam na medytację z kartą tarota- Pustelnik...

25 marca 2014 , Komentarze (2)

Dzisiejszy dzień był bardzo pracowity i na nic nie miałam czasu tak, że poza krótkim spotkaniem z mamą i drzemką prawie cały czas pisałam. Jutro też tak pewnie będzie, bo dostałam dodatkowe zlecenie. Dziś napisałam ponad 16 tekstów o różnej długości. To ostatnie zlecenie to pisanie postów na forach, a później wstawianie linków. Praca jest ciekawa i dobrze płatna z tym, że trochę ryzykowna, ponieważ linki mogą usunąć moderatorzy, a wtedy trzeba pracę zaczynać od początku. Jutro też będę je czyli zlecenie realizować, a oprócz tego muszę napisać teksty z synonimami/tym razem ,,trudne" firmy/ i newsy na portale z pożyczkami. Współpracowników mam fajnych i niby mi nie narzucają wyśrubowanych terminów wykonania zadań, ale ja wolę skończyć wcześniej i wcześniej wziąć następne zlecenia. Pieniędzy nigdy dość w moim przypadku. Zwłaszcza teraz gdy wysiadła pralka i jeszcze odkurzacz zaczął wywalać korki. Odkurzacz ma z 20 lat i czas by już kupić nowy. W dodatku telewizor coś szwankuje i sam się włącza albo wyłącza. Był niezawodny, ale ma już ponad 15 lat i nie wiadomo jak długo jeszcze posłuży.

Teraz siedzę i odpoczywam zadowolona z dobrze wykonanej pracy i śledzę Krzyśka, który wściekły szuka Rozy po wszystkich kątach. Rozunia musi być na noc zamykana w ganku, bo potrafi otworzyć drzwi do sypialni, a spać z nami nie może, ponieważ nie śpi całą noc tylko szaleje i wspina się po firankach i meblach. Roza oczywiście zamykana być nie chce i chowa się już wczesnym wieczorem. I tak co wieczór...


Dieta była i tak dziś zjadłam: gruszkę, jogurt, 3 paluszki rybne z surówką z marchwi i selera i ziemniakami oraz 2 kromki chleba z ogórkiem świeżym. I jestem głodna...



23 marca 2014 , Komentarze (3)

Dziś pogoda kiepska, bo od rana pada i jakoś tak ponuro jest choć powietrze rześkie. Siedzę więc w domu przy piecu i powoli planuję co posadzę w ogrodzie. Potrzeby mam spore, a miejsca mało, bo jesienią nie pomyślałam między innymi o rabatce z ziołami. Chcę wysiać zioła wieloletnie zimujące w gruncie o smacznych na zielono listkach, a więc estragon, oregano, macierzanka, tymianek z tym, że niemiecki bo ponoć odporny i nie wymarza. Marzy mi się też dziurawiec (mój się zniszczył) nagietek i rumianek i więcej mięty, bo lubię napój miętowo- jabłkowy. Oprócz tego nie pomyślałam o szczawiu, rabarbarze i chrzanie. Przydałby się też ogórecznik. Muszą być też dynie i rzodkiew. No i gdzie to wszystko zmieścić. Planuję wszystko, bo jutro chyba pojadę na zakupy do sklepu ogrodniczego, a nie lubię podejmować decyzji bez rozważenia za i przeciw. Muszę się też skonsultować z Krzyśkiem i z mamą. Pracy będzie sporo i nie bardzo wiem jak sobie z nią poradzę z moim chorym kręgosłupem, a plewienia w dodatku nie znoszę. Zobaczymy. Na razie robię sobie zabiegi Reiki z intencją uziemienia i nabrania werwy. Postanowiłam też wzmocnić nieco kręgosłup serią zabiegów bioterapii, a konkretnie uzdrawiania pranicznego. 

Moje dzisiejsze menu: jogurt, gruszka, kanapka z ogórkiem i zupa grochowa z majerankiem, ale bez mięsa 2 talerze/niepełne/

Zmykam do malowania...Miłej niedzieli...



22 marca 2014 , Komentarze (6)

Cieszy mnie wiosna, ciepło, kolory i światło. Dziś znowu siedziałam z kawą przed domem i znowu doceniłam, że mieszkam we własnym domu, a nie w blokach. Tak sobie myślę, że w blokach by mi było ciasno i duszno choć wiem, że wygodniej zwłaszcza zimą. Pogoda jest piękna, a przed domem coraz więcej kwiatów. Na razie kwitną krokusy, przebiśniegi, kwiatki na skalniaku/białe i niebieskie/, hiacynty. Tulipany  i liliowce też już wychodzą z ziemi. Forsycja okryła się żółcią. Jaki ten świat piękny i jakie bogactwo oferuje.

Dzisiejszy dzień, a raczej popołudnie spędziłam na pracy czyli pisaniu. Zawzięłam się i biorę dużo zleceń, bo bardzo potrzebuję pieniędzy. Teraz w zasadzie już się odrobiłam, ale tak sobie myślę, że można by napisać parę tekstów dodatkowo, a może uda się je sprzedać kiedyś. Mogę też pomyszkować i znaleźć jakieś dodatkowe teksty do napisania. Z drugiej strony ciągnie mnie do malowania. Chodzą za mną maki. Znowu maki. Tym razem chcę je namalować na papierze plakatówkami. Marzy mi się też jakiś pejzażyk, może z brzózką. taki skromny i bezpretensjonalny. 

Dzisiejsze menu: jogurt, jabłko, gruszka, ziemniaki z sosem myśliwskim z bardzo chudego mięsa, grzanka z bułki z jajecznicą ze szczypiorkiem.


Ostatni obraz. No i gdzie te kolory, gdzie złocenia, połysk i brokat?Tylko u mnie na ścianie...

21 marca 2014 , Komentarze (5)

Czuć wiosnę coraz więcej kwiatków kwitnie, a i trawa już rośnie i pączki na gałązkach drzew z dnia na dzień coraz większe. Dzisiaj byłam chwilę na dworze z mamą, żeby przejrzeć co trzeba zrobić, bo mi się osoba chętna do pracy zgłosiła dzisiaj na Oferii. Jutro zadzwonię do niej i ustalimy szczegóły. Pracy będzie sporo, ale rozłożę ją na raty, bo pieniądze muszę po trochu zbierać. A tu remont łazienki mi się kłania i na dodatek siadła pralka. Niby pierze, ale nie wiruje i wodę trzeba wlewać prysznicem. no i trzeba kupić nową, bo naprawiać nie mam zamiaru- staruszka ma już 14 lat i pewnie nawet części do niej nie ma. Muszę też zaklepać termin u znajomego na ocieplanie ściany i naprawę rynny. Powinnam też poszukać kamieniarza, ponieważ na grobie pradziadków popękały tablice i trzeba by zrobić nowe. Kurczę nie odłożę w tym roku ani grosza, a miałam zamiar zbierać pieniądze na nowe meble do sypialni. Pomarzyć tylko mogę...

Wczoraj malowałam i powstał bardzo fajny obraz według zasad vedic art. Obraz jest bez tytułu i taką nazwę właśnie nosi. Jest srebrno- złoto- pomarańczowo- czerwono- żółty i odzwierciedla intensywną pracę umysłową oraz energię głównie czakry splotu słonecznego choć nie tylko, bo srebra w tej czakrze nie ma. Wczoraj pokryłam też gruntem czyli po prostu zamalowałam dwa moje obrazy, które zupełnie przestały mi się podobać. Może stworzę coś lepszego. Jeszcze trochę, a trzeba będzie zamówić partię podobrazi, gwasze i kilka pędzli, bo tych nigdy dość...

Dieta była i tak zjadłam dzisiaj jogurt, 2 śledzie w śmietanie, jabłko, gruszkę i kapustę z ziemniakami.


20 marca 2014 , Komentarze (3)

Dziś od rana tak pięknie świeciło słońce, że postanowiłam wyjść trochę na dwór. Jak postanowiłam tak zrobiłam i po obiedzie byłam już z kawą na dworze. Posiedziałam trochę na schodach od strony podwórka w słońcu, zasiliłam parę drzew i krzewów, narwałam forsycji do wazonów i wróciłam zadowolona do domu. Było ciepło i bardzo przyjemnie jak na tak wczesną porę. Powinnam jednak znaleźć kogoś do pomocy w ogrodzie i przed domem i to szybko, bo podwórko jest tak zaniedbane, że odechciewa mi się wychodzić. W tej chwili trzeba by sprzątnąć stertę gałęzi, bo przeszkadza agrestom i porzeczkom oraz uporządkować rabatkę wzdłuż ulicy. Trzeba by też rozgarnąć kopczyki usypane wokół pni młodych drzewek, ale to już zrobię sama. Po niedzieli muszę też już pomyśleć o nasionach i nawozie, bo nie wszystkie drzewa zasiliłam.


Teraz już jestem oczywiście w domu i odpoczywam. Mam zamiar wieczorem namalować obraz typu vedic art, bo jest na tyle ciepło, że w pracowni wytrzymam. Nareszcie...

Dzisiejsze menu: jogurt, nadziewane mięsem pieczarki z ziemniakami i ogórkiem konserwowym, jajecznica ze szczypiorkiem i budyń cytrynowy z sokiem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.