Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489537
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2022 , Komentarze (16)

 Dziś jajecznica z pieczarkami i cebulą, schab pieczony i makrela z cebulą. Taka pasta. Dodam do niej trochę musztardy miodowej, żeby było bardziej kleiste. Nie wiem czy majonez można. Niby jajka dozwolone i olej też..

Wczoraj przygotowałam paczkę do Sebastiana. Chcę mu odesłać rzeczy, które zostawił. Myślę, że odezwę się do niego ale dopiero za kilka miesięcy. Moze w lipcu najwcześniej. Wszystko się do tego czasu wypali. Ciężki ten rok jak do tej pory. Same pożegnania.

W tym roku moze mi się przytrafić miłość z gatunku szczęśliwych. To będzie coś nagłego. Aspekty dotkną i Krzyśka i Sebastiana. Wszystko moze się zdarzyć, ale ja już milości nie szukam. Jestem z Krzyskiem i z nim pozostane. Nie ma w tym żaru, ale są ciepłe uczucia, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa. To dla mnie ważne. To mi wystaczy.... Jednak to aspekty dwóch potężnych planet/uran i jowisz/ i w tym samym czasie. Do tego dochodzi neptun który działa juz jakiś czas. One potrafią zmienić życie. To aspekty na związek i erotykę. Kilka lat temu gdy wiedziałam co mnie czeka byłam bardzo podekscytowana. Czekałam na te aspekty, na ten czas z nadzieją. Teraz podchodzę do tego obojętnie, a nawet trochę z obawą. Nie chcę rewolucji w zyciu. Lubię swoje zycie i nie chcę zmian. Zauroczenie erotyczne mi zbędne. Mam swoją zabawkę. Jest paktyczna, niezawodna i serca nie złamie...

Muszę koniecznie znaleźć inny kurs angielskiego. Na Doulingo nie ma prawie postępów. Ostatnio pojawiły sie zdania złozone z 10 członów i wiecej. Mam je przetłumaczyć z polskiego na angielski. Jest to tak ułozone, że jest ich kilka pod rzad i przegrywam, bo tracę zycia. Kiedyś też były długie ale nie pod rzad. Podejrzewam, że chodzi tu o wymuszenie zakupu premium. W przypadku premium ilość żyć jest bez limitu. Można ćwiczyć i zdobyć życia, ale te ćwiczenia to zwykle powtórki do znudzenia tego co juz umiem. Strasznie złoszczę się na te długie zdania. Ja nawet po polsku mówię krótkimi raczej. Zdania są często sztuczne typu Anna i Luiza maja psy a jedzeniem tych psów jest wołowina. Nie wiem moze po prostu jestem tępa, ale mój kurs rosyjskiego wyglada zupelnie inaczej.

Wczoraj gdy chciałam pogłaskać po glówce Majusię, nagle skuliła się. Nigdy nie była przeze mnie ani przez Krzyśka uderzona. My nie bijemy zwierzat. Nie rozumiem więc odruchu. Muszę śledzić, bo mi się to nie podoba..

8 lutego 2022 , Komentarze (28)

Trzeci dzień bez Filusia. Jeszcze nie przywyklam. Jeszcze szukam go wzrokiem. Niby zostało 12 kotow, ale co z tego...On był wyjątkowy. Każdy kot jest. Każde zwierzę...

*** pamięci Filusia

trzeci dzień

nie ma cię już cię nie ma

wciąż szukam wzrokiem twoich oczu

 zaszły mgłą

futerko zmierzwione już nie daje ciepła

za tęczowym mostem

czas nie płynie

nie ma chłodu bólu 

strach nie kaleczy

jest tylko światło

i miłość

Filuś już odszedł i nie cierpi. Ostatnie dni były koszmarem. Teraz moje zmartwienie to mama. Narzeka, ze nie ma siły wstać z łóżka. Pali w piecu co drugi dzień, bo nie ma siły nosić węgla. Ma strasznie zimno, bo grzejnik elektryczny nie wydala. Zaproponowałam, zeby węgiel kupila i wysypała na placyk przed domem pod plandekę. Wtedy bym jej nosila. Nabrałabym łopatą, bo po betonie łatwo. Nie chce. Ma być w komórce i ma być nabierany łopatka albo rękami. Uparła się. Ustąpić jej nie ustąpię, bo nie znoszę brudu. Nie włożę ręki do miału. Widzę jak ona wygląda z tego pyłu. Pył w nosie, we wlosach, za paznokciami. Musi chyba bardziej zmarznąć i zmieni wtedy zdanie.

Dziś chcę umyć lodówkę w środku. Krzysiek odkurzy podłogi. Będzie też praca i nauka. Dziś chcę przerobić funkcję liniową. Nie mam z nia problemów. Mam zabiegi Reiki.

Rosyjski krem do twarzy, który kupiłam za około 8 zł jest fantastyczny. Wchłania się w 2 minuty i nie zostawia tłustej powłoki.Jest naturalny, a ja tylko takie kupuję. Mam też wazelinę do ust i też świetna. Pomadka ochronna również. Jest jeszcze do wypróbowania krem do stóp na odciski i modzele i szampon na rozdwajające sie końcówki. Mogę mieć ten problem, bo włosy farbowane.

Dieta plaż południa trwa. Wczoraj mi Krzysiek wszystko kupil. Była nawet cukinia. Dziś jajecznica z fasolką szparagową, tuńczyk z papryką, cebulą i ogórkiem kiszonym i schab pieczony. Całość okolo 600 kalorii. Co kilka dni będzie wiecej. Podepchnę fasolą, bo ponoć na tej diecie można. Czekam na 84 kg. Ścisła dieta może do końca lutego. Później czasem będą jakieś kotleciki z warzyw, a to bułka na panierkę. Zobaczymy czy spadki będą i ile. Patrzę na to zdjęcie. To moja motywacja. Na razie. Tu było niecałe 78 kg. 7 mniej niż teraz, a i tak do ideału daleko...

7 lutego 2022 , Komentarze (32)

Pożegnanie Filusia i wspomnienia. Urodzil sie koło śmietnika. Tam koty miały dobre jedzenie, ale spały w budkach ze styropianu. Gdy przyniosłam go do domu strasznie płakał. Jakiś czas był na smoczku, bo byl malutki. Przylgnął do Mruczka i on go koil. Wyrósl na pięknego, duzego kocurka. Był spokojny i nieagresywny, lagodny, kochany. Moje dzikie kocięta to on wychował. W życiu miał troche pecha, bo był kilka razy u weterynarza. Był krwiak uszka, zabieg na zęby. Było wyciaganie waty z uszka. Był świerzbowiec. Ciekawe było to, ze lubił piwo. Wczorajszy dzień był bardzo ciężki dla nas. We wczorajszą noc mamie stanęly oba zegarki, a u mnie jeden. wtedy pewnie odszedł. Z tymi zegarkami tak mam. Gdy coś złego ma sie stać-zatrzymują się. Ja gdy wstałam usłyszałam nagle jego głos. Juz wtedy nie zył. Był obok i pozegnął się. Wiem, że się jeszcze spotkamy. Na razie przed oczami mam jego oczy... Popłakalam się wczoraj, ale wyszlam żeby Krzysiek nie widzial. Nie chcę pokazywać łez.


Nowy tydzień zacznie sie aktywnie. Wszystko w biegu, bo mam po poludniu kurs z rosyjskiego. 

Krzysiek jedzie do miasta. Zrobi zakupy i będzie w banku. Będę musiala uważać, bo zwykle kupuje jakieś pokusy i ja oczywiście ulegam. Ostatnio to byly ciastka- wafelki w czekoladzie i posypce, desery w typie budyniu, krem czekoladowy podobny do nutelli. Wszystkiego trochę zjadlam ale z 800 kalorii więcej było. Od razu na wadze więcej i efekt taki, ze wszystko co przez cały tydzień zrzucilam w jeden dzień nabrałam... Dziś muszę zachować kontrolę, bo już prawie polowa lutego, a ja lzejsza nie jestem ani gram. Miałam zrzucić 2 kg, a tu co... Wstyd... Jestem otyla, a tu takie zagrywki... Od nadwagi dzieli mnie niecale 5,5 kg. Marzę o jedzeniu. Cale zycie tak mam, bo bardzo lubię jeśc, a muszę uważać. Jadam ile chciałam tylko wtedy gdy miałam nadczynność tarczycy. Gdy byłam nastolatką nie było problemu z jedzeniem, bo sama nie gotowałam, a jedzenie czego nie lubię nie wchodzi w grę. Jestem wybredna. Gdy byłam mloda i sama tez problemu nie było, bo gotowałam rzadko i kupowałam malo pokus. Odkąd jestem z Krzyskiem tragedia. Pokusa goni pokusę i sa ciągłe walki. Zjem dwa kotlety z buraka a chciałabym 4. Zjem 2 kromki chleba, a mam ochotę na 6. Zjem 3 średnie ziemniaki  czy 4 pierogi, a chcialbym dwa razy tyle. Jak ja zazdroszczę osobom typu Sebastina. On nieraz dwa dni nie je, bo mu sie nie chce.

Kupilam tablice matematyczne, bo mi potrzebne do nauki. Moze mi pójdzie łatwiej jak je poznam i wzory będę mieć.

Tak ostatnio nie lubie gotować, ze myślę o diecie pudełkowej. Musi być coś typu keto, ale problem jest z tym, że nie jem drobiu i mieszkam na prowincji. Na razie szukam. Wziąć chce 1200 kalorii i polowa by byla dla Krzyśka. Boję się tylko, ze będę glodna, bo jeśli nie będzie keto to glod się czuje. Poza tym z węglowodanami nie chudnę. Zysk by był taki, ze by nic nie było kupowane to i pokus by nie było. Krzyśka wędlin drobiowych sie nie chwycę. Na razie kombinuję z dietą plaż poludniowych. Dziś schab, tuńczyk z cebulą i ogorkiem kiszonym i jajka z brokulem.

6 lutego 2022 , Komentarze (46)

Nie ma już Filusia. Zmarł w nocy. Krzysiek prawie płacze i ja też...

Niedziela i będzie leniwie o tyle, ze sprzatać nie będę. Praca i nauka jednak będzie. Dziś z rosyjskiego powinnam usiąść nad tematem zdrowia. To ciekawe dla mnie w każdym języku. Ja nie potrafię nic nie robić. Nudzę się gdy próbuję leniuchować na całego. Muszę działać i muszą to być rzeczy konkretne. Dziś mam wróżbę. To kilka pytań, ale nie rozkład i do tego dobor astrologiczny. Powinnam wejść na portal.

Wczoraj skończyłam sprzątać w jednej szafie. Zrobił sie luz i teraz cały worek czeka na PCK o ile mi sie nie uda sprzedać w calości. To ciuchy moje i Krzyśka. Sporo nowych koszul i kilka par spodni. Zostala jeszcze jedna szafa. Moze od wtorku sie uda.

Czekam na wiosnę. Z tego co widzę może być juz po zimie, bo ma być ciepło i siarczystych mrozów nie widać.  Chcę już wypić kawę z Krzyśkiem na progu domu. W domu mam teraz cieplo, ale co drugi dzień chodzi piecokuchnia. Krzysiek klął na poczatku. Teraz juz nic nie mówi. Wkrótce trzeba będzie kupić kolejna tonę węgla. Wtedy uwagi oczywiście będą. Temperatura teraz to 15-20 kuchnia, 15-17 sypialnia, 17-22 dzienny. To dla mnie temperatury komfortowe. Łazienki nie ogrzewam. Za kilka dni będzie robiona ściana. Ma iść na nią 15 cm styropianiu. Zobaczymy co to da. To ściana od pokoju dziennego. Najbardziej mi zalezy na cieple w pokoju dziennym. Tu siedzę i rano mi jeszcze czasem zimno. Deikatna sie zrobiam skoro mi 17 stopni mało. Jeszcze nie tak dawno, zanim ocieplilam ściany i sufit w pokoju dziennym było w mrozy rano 6 stopni. Wyskakiwalam wtedy z łózka, paliłam w piecu i czekałam pod koldrą z kawą aż sie zagrzeje. Jakoś tak bardzo na mrozy nie narzekalam. Zima mnie jeszcze cieszyla. Teraz to juz chyba starość mnie dopadla. Nic innego.

Z diety nie zrezygnowałam. Dziś się nie ważyłam, bo nie chciałam sobie psuć nastroju. Wino mogło podbć wagę. Dziś za to 500 kalorii. Będzie serek homogenizowany, jajka na twardo i schab. Wykupiłam dietę Vitalii Ig ale coś poszło nie tak i nie mam. Muszę czekać do poniedziałku. Jeśli platność sie nie zarejestrowała to zrezygnuję i przejdę na dietę plaż poludniowych.

Kiedyś gdy byam szczupła nosiłam plaszcze o roznej dlugości. Lubiam je. Poźniej gdy przytyam przestałam, bo wygladałam jak w namiocie i czułam sie jak własna babcia. Ostatnio pojawiły sie myśli by do płaszczy wrócić. Zaryzykowaam i kupiłam prawie nowy, wełniany płaszczyk na Vinted. Przyszedł i choć jest rozmiar mniejszy czuje sie w nim śwetnie. Będę chodzić... Wybrałam dwa następne...

5 lutego 2022 , Komentarze (26)

Dziś bardzo ważny dla mnie dzień. Nie zdradzę jednak co sie zdarzy. Może zdradze za jakieś pol roku o ile dobrze pojdzie...Jak pójdzie źle, nie zdradze wcale.

Czas na kupno kosmetykow. Na pierwszy ogień poszedł hydrolat z pomarańczy. Uzywam go jako toniku. Muszę też kupić mleczko do zmywania makijażu. Niby makijażu typu tapety nie robię, ale mleczka używam. Używam też rożnych mydel naturalnych i coś chcę kupić. Mydła muszę mieć dobre, bo unikam balsamow do ciała. Już wybrałam. Potrzebuję odżywki do włosow. Moze z naftą. Koniecznie bez spłukiwania. Kupiłam pomadkę ochronną i balsam do włosów i kosmetyk do twarzy typu scrup i maska w jednym, szampon na rozdwojone końcowki. Kupiłam dwa kremy nawilżajace, bo innych nie uzywam. Wszystko co kupiłam to naturalne kosmetyki rosyjskie. Lubię kosmetyki rosyjskie.

Powinnam kupić portfel. Musi być czerwony, bo przesądna jestem... Ponoć czerwony portfel to wiecej pieniędzy...

Dziś mam imieniny i będę wieczorem pić grzańca. Oczywiście na ciepło. Ja w zeszłym roku piłam z 4 razy, tak w tym piję prawie co tydzień. Grozi mi akoholizm chyba. Następna okazja na Walentynki. Na imieniny kupiłam kosmetyki, a na Walentynki może kupię torebkę. Wczoraj w szafie znalazlam dwie. Bardzo fajne zimowe z futerkiem. Zupełnie o nich zapomniałam. Jedna za to poszła do kosza, bo już się przybrudziła, a czyszczenie nic nie dało. Dwie poszły do worka dla PCK. Probowałam sprzedać to i owo na Vinted, ale zrezygnowałam, bo nie mam ubrań markowych i ceny niskie. Nie opłaca sie na pocztę jechać gdy zarobek 15 zl.

Filuś wziął ostatnią dawkę antybiotyku i jeszcze katar ma, ale mniejszy. W poniedziałek jadę po kolejny antybiotyk. W wymazie wyszły trzy bakterie. Jest coraz słabszy... Powinnam zrobić mu badania, bo minęły dwa miesiace. Chcę zobaczyć co z nerkami.

Wynaazłam takie spodnie i chyba kupię. Pal licho mój wiek i to, ze ponoć z dziurami juz nie wypada... 

4 lutego 2022 , Komentarze (8)

No i wygląda na to, ze przestoj, bo waga nie spada mimo obniżenia kaloryczności. Mimo tego poczekam do marca. Może jeszcze jednak coś spadnie. Tak jeszcze nie miaam, zeby tak szybko był przestój. Mam straszne nerwy na mój organizm i i tak mu więcej jedzenia nie dam. Nie chce wspołpracować. To nie ale i tak będzie na moim. Zaplanowałam teraz dietę i ona będzie. Niech nie liczy na to, ze sie zniechęce i dostarczę mu węglowodanów bo on tak chce. Guzik... Dziś gulasz angielski, jogurt i ziemniaki z sosem grzybowym, pomarańcza.

Jutro mam imieniny. Będzie wino i nic nie spadnie. Po tych dzisiejszych ziemniakach też nie...

Dziś będzie rosyjski i angielski. W rosyjskim idzie do przodu. Jestem na B1 i ponoć znam około 2500 słow, ale rozumiem więcej. Tu jestem zadowolona. Chcę zakończyć na B2. Kiedyś chcę znaleźć kogoś do rozmów. Na razie mam jeszcze kurs i są też rozmowy. Z angielskim gorzej, bo trochę naukę przystopowałam i uczę się około 10-15 minut dziennie. To za mało, by szybki progres byl. Ponoć znam około 1300 slow. Rozumiem więcej, ale nie znam czasów i to nadal A1. Szybciej z angielskim ruszę dopiero od czerwca. Mam zamiar zapisać sie na kurs z rozmowami. Z matematyki siedzę nad funkcjami liniowymi i logarytmami... Te ostatnie to tragedia. Znowu nie umiem:(

W domu jest dziś sprzątanie łazienki, a Krzysiek ma ogarnąć kuwety. Teraz mam ich aż 5. Do tego będzie trzeba usiąść nad wplatami na zwierzeta. Wpłacam przez emsy na Centaurus. To na bieżąco no ale jeszcze są przecież koty i czasem psy. Czasem wpłacam na bieżąco z facebooka ale też szukam zwierząt potrzebujących. Mam taką potrzebę. To nie są duże kwoty, bo zwykle po 5, 10 zl. W miesiącu wplacam niedużo, bo 100-150 zl.

U mnie od kilku dni Suzi moja dzika koteczka znowu ma fazę na siedzenie kolo mnie na kanapie. Siedzi i nie pozwoli wejść Pikusiowi, bo sie jeży i fuczy. Wczoraj na niego tak pojeżona skoczyła. Ma tak co kilka miesięcy i nie wiem o co chodzi. Trzyma ją kilka dni i przechodzi.

Skora na twarzy mi nomalnieje. Kiedyś była tlusta i moim problemem było świecenie się, pryszcze i wągry. Teraz to przeszło i skorę mam ładniejszą niż kiedyś. Jest normalna. Nie świeci się specjanie, nie ściąga i nie luszczy. Przez pol roku nie używałam mleczka, toniku i kremow. Chciałam by odpoczęła. Jest w bardzo dobrym stanie. Teraz do kosmetyków wracam. Na początek do mleczka rano i do toniku. Z kremem jeszcze zobaczę, bo nie znoszę tłuszczu na twarzy.

3 lutego 2022 , Komentarze (63)

Wczoraj był znajomy. Poprawił plot, ale trzeba wiosną zamontować trzy nowe slupki. Dam drewniane, bo metalowe to ryzyko. Za kilka dni przyjdzie robić gumolit. Nieco poźniej jeszcze w lutym zrobi ścianę i drzwi. W tym roku będzie też do roboty jeszcze jedna ściana i dachy do smarowania w tym jeden do poprawy papa. Powinnam pomaować w pokoju dziennym. Jest do robienia ostatnia sień. Rozmawiałam tez z bratem Krzyśka o kamerkach. Zorientuje się. Na razie myśle o 2 z obu stron domu, bo od strony ulicy ktoś mi wyrzuca śmieci...

Od kilku dni biorę ginko bilboa. Wcześniej brałam aswagandę. Czuję się lepiej. Umysl jest jaśniejszy tak jakby, koncentracja lepsza. Nie wiem czy to ich wpływ czy marsa w koziorożcu. Będę śledzić.

Dziś Filuś weźmie ostatni zastrzyk. Kataru nie ma ale sam nie je. Kupłam drinki do picia i też nie chce. Oczywiście karmię i wtedy łyka i sie oblizuje. Teraz juz nawet prawie nie drapie jak sie go karmi. No nie wiem co to będzie dalej... Jeszcze czekam na wyniki...

Robię porządki w znajomych. Osuwam wszystkich, ktorzy nie prowadzą pamiętników. Niektore to pewnie osoby dobrze usposobione, ale nie wszystkie.

Dieta trwa ponad miesiąc i za chlebem itp nie tęsknię. Chętnie jem warzywa np. kotlety i ryby. Niestety smakuje mi tez mięso. Zobaczymy luty. Teoretycznie powinnam do 83 kg zejść. No i oby. Marzec moze trochę camebridge. Poźniej wychodzenia, bo święta i przytyć nie chcę. Po świętach moze WO. Dziś: kotlety z selera, schab pieczony, serek wiejski.

2 lutego 2022 , Komentarze (10)

Krzysiek dziś po południu pracuje. Ja coś w domu zrobię, ale jeszcze nie wem co. Do wyboru jest mycie łazienki albo lodówki. Draństwo dopiero było myte i juz trzeba znowu. Nienawidzę tych wszystkich zachowawczych prac i dlatego u mnie czystości nie ma...Porzadek tak. To ma sens. Raz zrobię generalne porządki i na długo spokój.

Od poniedziałku usiluję sie przestawć na jedzenie dopiero wtedy gdy czuję głód w żołądku. Jest z tym troche problem, bo ja zwyke głodu nie czuję. Mogę wcale nie jeść. Zwykle jem koło 17-18 i później dlugo glodna nie jestem i zjem dopiero koło 23 porcję, która muszę. Nie mogę przecież jeść 300 kalorii. Dziś zjem: kotlety z buraka, serek homogenizowany i schab pieczony...

Wczoraj dzwoniłam do urzędu w sprawie dotacji na ocieplenie i niestety nic nie dostanę. Są możiwości ale bym musiała zrezygnować z piecokuchni i węgla. To mi sie nie opłaca w tym momencie. Trzeba będzie te dwie ściany zrobić we własnym zakresie.Wyjdzie z 3000-4000 zł. Jedna chcę zrobić juz w lutym. Co do ogrzewania to zaczynaja sie pokazywać piece eko na drewno. Chyba coś takiego kupię i jeszcze kilka lat w ten sposób pociągniemy. Na pewno nie przejdę na gaz. Jeśli już mam się od czegoś uzależnić to od prądu.

No i znowu mam wyrzuty sumienia z powodu kota. Jakiś czas temu doszło do mnie, ze znajoma lekarka chce wydać rasowego kota, bo sika poza kuwetą. Kot był dorosły i łagodny. Nie wzięłam i teraz se okazało, ze kot trafił na wieś na podwórko. Nie wiadomo czy przezył, ale ze sie nacierpiał to pewne. Mogłam biedaka wziąć. U mnie tez sie zdarza, że koty sikaja poza kuwetą. Megusia sika na dywanie, a Rozi sie zdarza na fotelu. Czarnusia czasem sika na kanapie. No i teraz Filuś. Cóz pierze się... Nie przyszlo by mi jednak do glowy pozbyć się z tego powodu zwierzęcia. U mnie to członek rodziny. Bierze sie na dobre i na złe. Dzieci też sikają... Ja nie widzę rzadnej różnicy i to czuć i to czuc.

Muszę chyba zalożyć kamery, bo ktoś sie uwziął na mój dom i powoli mi wszystko rozkrada  demoluje. Ostatnio wyrwali mi słupki od ogrodzenia.

Wiatr m zerwał duzy kawałek papy z komorki na węgiel i sie teraz leje...

1 lutego 2022 , Komentarze (8)

Znowu szaleje na Vinted. Wybrałam trochę ubrań. Głownie poncho i narzutki. Wiele w mniejszym rozmiarze. nie wszystko udaje sie kupić, bo niektore osoby oferują tylko wysyłkę do punktu. Ja potrzebuję do domu.

Dieta trwa. Dziś zaczynam kolejny miesiąc. Cel na ten miesiąc 2 kg. Po dwóch dniach z 600 kalorii waga ruszyła. Teraz czekam na 84 kg. Dziś jedzenia więcej. Będzie schab pieczony, serek wiejski i kapusta z pieczarkami i pomarańcza. Według znanego, dobrego wrózbity mam szansę zejść nawet do 73 kg, ale będzie to trudne.

U mnie jest problem z głodem. Chcę sie nauczyć go czuć w żoładku a nie w głowie. Zawsze jem, bo pora nadchodzi i trzeba by. Mój organizm nie ma szansy przypomnieć mi o jedzeniu, bo zawsze go wyprzedzam. Z drugiej strony martwię sie trochę, bo moze będę jeść jeszcze mniej. Teraz to wyglada tak, ze wstaję około 12 i o 17 nadal glodu nie czuję. Mam oczywiście apetyt. Ba jestem łakoma i jadlabym, a najchętniej węglowodany typu chleb z serem, ziemnaki, frytki, kluski, kopytka z sosem i inne kaloryczne rzeczy. Dużo i szybko. To mnie syci i wprawia w dobry nastroj. Czasem przynosi ulgę, gdy jestem np. zdenerwowana lub znudzona itp. Nie tędy droga. Sprobuję sie przestawić i jeść świadomie. Na razie świadomie. Idzie mi...

Miałam bardziej o siebie zadbać w domu. Miał być leciutki makijaż na codzień i jest w tym paznokcie. Miały być lepsze ciuchy i są. Wszystko co bylo podniszczone, poszło do kosza. Teraz mniej zadbana jestem w weekendy. Nie ma makijażu i noszę czasem spodnie od piżamy.

Znowy przypomniałam sobie o diecie Dąbrowskiej. Bylam na niej kilka lat temu, ale były grzeszki w postaci inki. Schudlam 6 kg w miesiąc. Niestety wszystko wróciło, ale trochę rzuciłam sie na jedzenie. Kusi mnie dieta po świetach. Moze być się udalo 30 kg zrzucić choć na chwilę? No i zdrowa jest przecież...

31 stycznia 2022 , Komentarze (7)

Nowy tydzień. Ostatni dzień wolny Krzyska. Jutro już idzie do pracy. Dziś moze skończymy porzadki w szafie. Wszystko na pólkach juz zrobione. Znalazłam masę ciuchów i teraz będę stopniowo wyciągać i nosić. Trochę ubrań Krzyska muszę odłożyć dla PCK. To np nowe koszule do prasowania i spodnie w kant. Też nowe. Ktoś to moze jeszcze nosić. Krzysiek nie będzie, bo jest robotnikiem, a robotnicy pod krawatem do pracy nie chodzą... Zostawilam mu tylko dwie białe na specjalne okazje. Trzy reklamówki ciuchow jeszcze trzeba wyrzucić. Jest do zrobienia porzadek w drugiej części szafy. Tam ciuchy wiszą na wieszakach. Sa tam kurtki Krzyśka. Sporo i oby pozwolił wyrzucić. Czeka druga szafa.

Dziś mam zajęcia czyli kurs rosyjskiego. Przerabiać będziemy temat sport. Jestem słaba z tego tematu. 

Moje nożyczki do pediucire odmowily posluszeństwa, bo raczyły sie zepsuć. Domowe są tępe. Od miesiaca nie obcinałam paznokci. Ręce opilowułuję, a u nog sobie beztrosko rosną. Są szpony i Krzyśka to nie interesuje. Mial kupić nożyczki i zwleka. Zestawy w internecie są rozbudowane, wieloelementowe. Zbędny mi taki. Nie kupię zestawu za 5 zl, bo boję sie o jakość. Muszę czekać...

Mieliśmy covid w listopadzie i lekka infekcję w grudniu. Teraz w styczniu tez coś było i podejrzewam Omnikrona, bo objawy pasowaly. Byly intensywne dreszcze i bol głowy, a mnie nigdy głowa nie boli. Mnie przeszło, a Krzysiek nadal pokasluje mimo picia syropu i brania polopiryny. Jutro idzie do pracy, a ja sie martwię. Bierzemy rutinoskorbin i wit D3 na odporność. Teraz kupiłam rutinacee max d3, żeby brać tylko jedna tabletkę zamiast 2. Od kilku dni biorę ashwagandę. Kupiłam ginko bilboa, żeby wspomoc pamięć. Z pamięcią u mnie całe zycie było średnio. Zapamietywałam błyskawicznie, ale szybko zapominałam. Nie widzę teraz jakiś większych problemów, bo to, że zapomniam wynika bardziej z koncentracji na tym co dla mnie ważne. Efekt jest taki, że o czym innym zapomniam. Moja mama jednak twierdzi, że z pamięcia mam problem i martwi się o mnie.

Waga jużnie spadała. Było 800-1200. Trzeba zmniejszyć na 600- 1000. Wczoraj juz tak bylo i dziś spadek. Koniec cackania się z sobą. Ma spadać i juz, bo przestoi nie znoszę. Ja rzadzę, a nie mój organizm czy podświadomość, czy licho wie co tam. Przestoj moze być, ale dopiero po około 10 kg, bo wtedy ma sens. Gdy byam mlodsza ważyłam w normie. Tyłam co roku jesienią 5 kg ale nadal to była waga w normie i chudłam wiosną. Zrzucałam na diecie jajecznej. Przez dwa tygodnie jadałam tylko po 6 jajek na twardo dziennie. Teraz jeszcze miesiąc i zobaczymy jaka waga będzie. Myślę jeszcze o diecie Camebridge. Moze w marcu z dwa tygodnie. 600 kalorii. Zobaczymy. Inna sprawa, ze mam jeszcze taki pomyśl by jeść tylko mięso, ryby lub jajka i warzywa. Bez węglowodanów i strączkowych. Na razie jestem zmotywowana i wściekła na ten bunt. Zrobię wszystko, żeby schudnąć. Chyba węglowodany bardzo ogrniczę conajmniej do czasu uzyskania wagi w normie. Za długo juz to odchudzanie trwa i wstyd mi...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.