Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489477
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2024 , Komentarze (8)

Swięto. Ja przygotowuję się do diety. Czytam o diecie keto śródziemnomorskiej. nie byłam nigdy na niej i jej nie znam. Nie wiem np. czy można na niej jeść majonez, śmietanę. Nie mogę nic znaleźć na ten temat. Nie wiem jakie efekty. Ile mam szansę schudnąć. Zwykle na nowej diecie chudnę 10 kg tak około, bo organizm przezywa szok i waga spada szybko. Teraz ważę około 92 kg. To bardzo dużo. Odetchnę troszkę gdy będzie 8 z przodu. Tyle chociaż dobrego, ze przez spacery nabrałam kondycji i łatwo mi sie wychodzi z wanny. Wcześniej musiałam ważyć poniżej 84 kg. Nie wiem jednak co z dietą bo kusi mnie też dieta karniwora. Też na niej nie byłam.

Dziś idziemy z Krzyśkiem do kaplicy, bo jest msza za moja mamę. Jest święto to i Krzysiek pójdzie, bo ma wolne. Za moją mamę będzie łącznie 6 mszy. Teraz mogę do kaplicy chodzić, bo szkołę mam wcześniej. Wczoraj mi się śniła mama. Odwiedziła mnie na podwórku. siedziała na schodach. Wyglądała młodo, pięknie i jakoś tak eterycznie, nieziemsko. Spytałam ją jak tam jest. Jest tam piękna muzyka i są koty. Ona kochała muzykę. Chciałam z nią jeszcze porozmawiać, ale zadzwonił budzik. Tyle mogłam sie dowiedzieć, bo to był sen jawny...Szkoda...

Z Mikusiem jest trochę problem, bo nie bardzo chce jeść. Gdy Krzysiek zabiera się za karmienie zwierząt, to Mikuś ucieka pod kanapę i nie chce wyjść. Trzeba go brać z zaskoczenia i wtedy zjada. Jest drobny, ale weterynarz nie twierdzi, ze jest za chudy. Teraz najchetniej je psią kiełbasę i chrupki. Czasem zje kocią konserwę i parówkę, kaszę z miesem i warzywami albo ryż... Psich konserw nie chce. Nadal go uczę, ale już nie codziennie. Pięknie rozumie chodź, daj łapkę i drugą, połóż się, weź sobie, nie wolno, odejdź od kota, zostaw kota. Jest bardzo pojętny.

Przyszła mi kupiona ostatnio sukienka. Jest ze sztucznego aksamitu, czarna. Niby poliestru nie lubię, ale ma długi rekaw i w chłodne pory roku pocić sie nie będę. Wybrałam ją z sentymentu, bo miałam prawie identyczna sukienkę gdy byłam młoda i wazyłam około 60 kg. Będę miała na wyjścia na koncerty. Sukienka miała być midi, ale ze jestem niska jest dłuższa. Jest jednak mało lużna i wyglądam w niej okropnie. Założę gdy z 10 kg schudnę, bo jest fajna. Przyszły mi leginsy i przyszedł sweter. Sweter jest bardzo miły w dotyku i fajny, ale widać w nim, że chodzę bez stanika.

5 stycznia 2024 , Komentarze (6)


Dziś mam wyjść po warzywa. Spać sie nie dało. Jutro się wyśpię. Dziś po południu moze będzie spacer, ale krótki, bo jest trochę pracy na koniec tygodnia. Choćby generalne sprzatanie kuwet, odkurzanie podłóg. Niby to robi Krzysiek, ale musi mieć czas i energię. 

Jem mniej i waga powoli spada.  Z jedzeniem uważam. Jem 3 razy dziennie do 100 g węglowodanów prostych i bez słodyczy. Jem do 800-900 kalorii. Myślę, ze poświąteczny zapas w jelitach juz pozegnałam. Teraz byle do ósemki z przodu. Cel na ten rok zejść do nadwagi. Jest szansa. Dziś zjem makaron z warzywami i fasolą, kotlety z buraka i jajecznicę z cebulą i pieczarkami.

Kupiłam farbę do włosów w odcieniu miedzianym. Czekam na nią. Chciałam koniecznie czarną, bo nigdy czarnych włosów nie miałam, ale ponoć trudno później czerń skasować. Czerń też postarza. Nie lubię farbować włosów w domu, ale do fryzjera na farbowanie-balejaż wybieram się dopiero wiosną. Ten kolor miedziany nawet lubię. Wychodzi na moich włosach mimo, ze naturalne mam ciemne.

Jutro święto i Krzysiek nie pracuje. Swiętować wielce nie będziemy. Ma być tylko wino.

Trzeba dziś porobić zdjęcia gramofonu, magnetowidu, aparatu smiena, starego radia, walizki. Wszystko jest do sprzedania i sprawne poza radiem.

Znalazłam pana do usuniecia malin na podwórku po kurach. Maja usunąć z korzeniami. Ma przyjechać z kolega w sobotę. Zobaczymy.

Zabrałam mój stary obraz od mamy...Już u mnie wisi...

4 stycznia 2024 , Komentarze (6)

Dziś mam wyjazd z sąsiadem. Mam być w Skoku z kartą zgonu. Chodzi o jakieś ubezpieczenie, ale szczegółow nie znam. Mam być w Zusie w sprawie ostatniej renty mojej mamy. Czekam na wiadomość od sąsiada w sprawie notariusza. To już prawie wszystko...

Dziś po południu Krzysiek jest w domu i chyba pójdziemy z Mikusiem. Poza tym będzie trochę porządków u mamy. Chcę przenieść talerze. Jest trochę naczyń do umycia. Trzeba przenieść obrazy. Może wezmę trochę książek. Są jeszcze interesujące 4 lampy.

Trochę na wadze mniej... 

Ostatnio dbam o siebie tylko tyle by wyglądać schludnie. Znowu golę nogi i przedramiona. Na tym etapie życia zrezygnowalam z makijażu. Nie maluję na co dzień oczu. Używam błyszczyk. Ciuchy też mnie niespecjalnie interesują. Inna sprawa, ze przytyłam i w niczym nie wygladam nawet względnie. We wszystkim jak w namiocie. Fakt jest faktem, ze nie akceptuję otyłosci i kobiety otyłe uważam za zaniedbane. Ja jestem otyła i wstydzę się tego. Kupiłam jednak ciuchy, bo przytyłam i te co miałam niektóre są zbyt obcisłe. Lubię np. swetry oversize. Kupiłam jeszcze leginsy...

3 stycznia 2024 , Komentarze (18)

Brakuje mi w zyciu pozytywnej męskiej energii. Kogoś w typie gospodarza, przyjaciele, który by mi pomógł zadbać o dom i obejście od męskiej strony. Niby jest Sebastian, ale nie daje rady tak do końca. On ma tylko podstawowe wykształcenie i na nowoczesnych rozwiązaniach się nie zna. Nawet internet go nie interesuje. Krzyśka dom nie interesuje w najmniejszym stopniu. Zyje, bo zyje, a wszystko co ważne spada na mnie. I Sebastian i Krzysiek mają podejście przedpotopowe. Piecokuchnia jest to jest i mozna w niej palić. Co tam ekoprojekt. Tak jest ze wszystkim. Wszystko spada na mnie, a ja sie juz gubię. Pilnie potrzebuję przyjaciela. Szczerego, zyczliwego i uczciwego. Tylko co ja mu dam w zamian? podejście  kobiece jest mi obce. Kobiet nie rozumiem. Bliższa mi piła łańcuchowa niż obsługa prostownicy do włosów i chcę by tak było nadal. Nie wyżywam sie w kobiecych zajęciach i kobiecych pasjach. Wolę ciąć lisicą niż opiłowywać paznokcie. Pilnie szukam przyjaciela bez cudzysłowu i znowu jestem na Badoo. Wybieram facetów, którzy chca porozmawiać, a nie szukają związku. Inna sprawa, że te poszukiwania strasznie mnie nudzą... Teraz już chyba nie byłabym w stanie znaleźć sobie partnera. To strasznie nudne. To stroszenie piórek, poznawanie się i nie daj boze randki poza domem.

Wczoraj robiłam kolejne porządki u mamy. Naładowałam 2 worki odzieży, firanek, obrusów itp. Została mi do przejrzenia jeszcze jedna szafa, ale duża. Nie wiem co w niej jest. Przyniosłam sobie ładny szal i całkiem fajną kurtkę na późną jesień lub lekką zimę. Wypiorę i będę mieć. 

Wczoraj po raz pierwszy gotowałam gjuwecz. Potrawę znałam z dzieciństwa, bo gotowała ją moja mama i podawała w glinianych miseczkach. potrawa wyszła smaczna i będę gotować. Później, bo teraz od poniedziałku już ścisła dieta bez węglowodanów prostych i strączków. Spróbuję keto śródziemnomorską. Szybko musi z 8-10 kg spaść, bo ważę tragicznie dużo. Z 4 kg spodnie szybko, bo to woda i jelita, ale co dalej?

Nie cierpię robić paznokci. Znalazłam kosmetyczkę, która przyjeżdża do domu i hybrydy robi. Spróbuję hybrydy, bo dłuzej z paznokciami spokój. Na razie ma terminy zajęte i mogę umówić sie dopiero na luty. Paznokcie będą krótkie i piłowane nie w migdałek, a na prosto. Chyba zdecyduję sie na ombre. Moze fioletowe.

2 stycznia 2024 , Komentarze (63)

Dziś już zwykły dzień. Cieczy mnie to, bo już mnie też święta zmeczyły. Dobrze by było gdyby nie jedzenie. U mnie go bylo stanowczo za duzo i niestety chyba przytyłam. Ja się z Krzyśkiem nie moge dogadać. Nie rozumie, że jestem uzależniona i kupuje tony pokus, a później przy mnie co chwilę je. Teraz jestem z nim o to pokłócona. Sto razy mu mówiłam, ze niech kupi i zje po kryjomu, ale nie. Ja mam widzieć i się z sobą zmagać. No i niestety przegrywam. Uważam, że się nade mna znęca. Gdy jest alkoholik, w domu nie powinno byc alkoholu. Jedzenie to też uzależnienie. Tak samo zabójcze jak alkohol. Chyba postawię sprawę na ostrzu noża i gdy znowu coś kupi i przyniesie, to to wyrzucę na ulicę. Będzie miał nauczkę. Tym razem skusił mnie bigos. Chcial, zeby go ugotować, a prosiłam by zjadł w barze jeśli ma ochotę. Do tego kupił szynkę i boczek rolowany, a miały byc wędliny drobiowe. Teraz już będzie spokój z jedzeniem. Schudnę.

Dziś zabieram się za pracę zawodową. Czekam na przesyłki, bo czas znowu sie ruszyć w sprawach mamy. Moze w tym tygodniu pojadę do Skoku i do Zusu.

Sebastian pojechał. Przyjedzie na Wielkanoc. Chyba trochę wcześniej, bo wiosną juz będzie można coś zrobić. Teraz chcę z Krzyskiem przenieść co potrzebne od mamy. Muszę przejrzeć dokumenty. Myślę sobie, ze wszystko zgromadzę w jednym pokoju u babci. Za książki się jeszcze nie biorę. Przejrzę wiosną. Część przeniosę gdy już będę miała gotowy pokój po Adrianie. Mama miała też biurko i 3 świetne pólki. Wszystko wezmę.

Dziś chcę podziałać coś w domu. Będzie też działalność w pracy. Mam pilnego tarota i horoskop.

1 stycznia 2024 , Komentarze (12)

Nowy rok. W domu trzeba to i owo pokończyć, bo jutro S jedzie. Zmęczył mnie tym razem, bo za dużo mówi i oczekuje, ze mówić będę ja. Ja za dużo mówić nie lubię. Kocham spokój i ciszę. Jestem mrukiem i nie mówię zbyt dużo. Ja przez to zmęczenie ciągle spię. Wychodzi 9-10 godzin dziennie. Ciągle mi mało.

Wczoraj był nieco dłuższy spacer z Mikusiem. Ubrałam się za ciepło i szło się ciężko. Byliśmy w lesie. Trasa biegła szerokimi traktami i drogą. Piesek był szczęśliwy. dziś też  raczej wyjdziemy o ile pogoda pozwoli. Na razie pada. Chodzimy prawie codziennie. Wczoraj po drodze było spotkanie z dwoma psami. Jeden za ogrodzeniem, ale wściekły i duzy. Mikuś bał sie przejść i trzeba było go wziąć na ręce. Drugi pies to chyba buldozek, ale maly. Był na smyczy. Mikuś koniecznie chciał do niego lecieć i tez go trzeba bylo wziąć na ręce.

Później wysłuchaliśmy część mszy w telewizji. W tym tygodniu jest msza za moją mamę w sobotę. Pojdę oczywiście.

Wczoraj był też dzień rozliczeń z tego co mi się udało dokonać. nie wszystko niestety zrealizowałam. Doszło jednak co innego. mam juz plany na Nowy Rok. Duzo jest remontowych.

31 grudnia 2023 , Komentarze (14)

Sylwester. U mnie to normalny dzien. Nie wybieram się na imprezę i będzie szampan o pólnocy w domu. W dzień może coś zrobię o ile będę mieć natchnienie. Pewna nie jestem, bo niedziela. Trzeba by jednak wykorzystać pobyt Sebastiana. Na pewno będzie spacer z Mikusiem. S poszedł gdzieś i go nie ma. Kiedy wróci nie wiem. Wczoraj spaceru z Mikusiem nie bylo. Wyszłam tylko na drugie podwórko. Mikuś był na smyczy. Ładnie się załatwił.

Pracy trochę ubywa. U babci już ubrania sprzątniete w worki. Dziś lub jutro moze spakuję ubrania mamy. Dziś S moze mi powiesi lampkę od mamy i moze mi założy łańcuch do piły.

Z jedzeniem problem. niby nie podjadam, ale jem sporo i nie chudnę. Krzysiek jest wściekły o jedzenie, wyzywa mnie  o to, że jem. Nie wierzy mi, że jestem uzależniona. Nie wierzy w uzależnienie od jedzenia.  

30 grudnia 2023 , Komentarze (35)

Wczoraj było znowu spiecie z Sebastianem. Cały dzień leżał, spał i pil. Oczekiwałam od niego pomocy z ladowaniem niepotrzebnych rzeczy do worków, to mi powiedział, ze go boli ręka. Miał tylko trzymać worki. Dziś miał pojechać do domu. Miałam mu kupić buty i papucie ale nic nie dostanie. Nie będę w niego łozyć jak nic z niego nie mam. Niestety dziś sobota i nie ma sie czym dostać. Obiecał zapakować worki za dziś i wczoraj. Krzysiek jest za tym, zeby S nie przyjeżdżał. Jest starszy i to prawdopodobnie ja zostanę sama. Nie obchodzi go co ze mną będzie. Jest takim samym draniem jak S. Obaj nie widzą nic poza czubek nosa. 

Od kilku dni gotuję bigos. Będzie na Sylwestra. Ma też być barszczyk z uszkami, śledzie, boczek rolowany i szynka. Będzie wino. Ja teraz jem tylko trzy posiłki dziennie. Posiłkiem jest też wino. Nie wiem kiedy to wszystko przejem. Dziś krokiety, serek wiejski i chili z makaronem. Nie wiem czy chudnę, ale chyba tak, bo pierścionki luźniejsze. Wczoraj było ciężko, bo gotowałam bigos i nie mogłam spróbować. Cały dzień z sobą walczylam, ale jak abstynencja to abstynencja.

Wczoraj Krzysiek był w mieście po śliwki suszone do bigosu. Później poszliśmy na spacer z Mikusiem. Byliśmy po raz pierwszy na prywatnej drodze obok mojego domu. Stoją juz trzy domy i rośnie mały lasek. Jeszcze nie tak dawno część przyległych działek należała do moich bliskich. Dziwnie się teraz czuję, że w te miejsca wejśc nie mogę. 

29 grudnia 2023 , Komentarze (72)

Koniec tygodnia. Wszystko idzie zgodnie z planem tylko moi panowie sie kłocą. Gorszy jest Krzysiek, bo ciągle wrzeszczy. Za to S próbuje mną rzadzić. Było spięcie o mini i o komputer i o sprzatanie. Nie podoba mu się moje gotowanie. Próbuje mnie pouczać i dyrygować co mam robić i kiedy. Naciął się jednak, bo mną rzadzić nikt nie będzie. Sama decyduję co robię i kiedy, a także co noszę.

W tym roku chciałabym przyjąć księdza po kolędzie. Muszę wszystko przygotować. Nie mam np. kropidła. Nie mam wody święconej. Ksiądz podobno będzie chodził po 15 I dopiero. Moze mi sie uda wszystko zdobyć.

Będzie trochę rzeczy do sprzedania. Trzeba wszystko zgromadzić w jednym miejscu i wystawić oferty.

Przyszły rachunki za światło. Wyglada na to, ze mam bardzo mało do zapłaty mimo uzywania grzejników.  Problem jest taki, ze na moim liczniku jest tylko 130 zł co miesiąc do płacenia jako prognoza. To stanowczo za mało. Tym bardziej, ze uzywamy grzejnika. Będzie duża niedopłata.

Wczoraj kupiłam bilet na koncert Gregorian Grace. Już nie mam wyjścia i muszę iść. Idę sama. Krzysiek jest w pracy, a Sebastianowi nie pozwolił przyjechać. On chciał iść ze mną. Koncert jest 17 II. 23 II jest w tym samym miejsc koncert fortepianowy z okazji urodzin F Chopina. Moze... Na razie namawiam Krzyśka, bo będzie w domu...

28 grudnia 2023 , Komentarze (14)

Swięta minęły i jeszcze Sylwester. No i Trzech króli. SZaleństwo zimowe się skończy. Będzie można wyglądać na wiosnę. U mnie będzie huk roboty w tym roku. Nawet się na to cieszę, bo lubię robić plany i je realizować. Gdy coś zrobię to mam satysfakcję.

Dziś są wywożone śmieci. Wystawiłam kilka worków od mamy. Pracy jednak u mamy nie ubywa. Nie widać tego. Dziś dalsze łądowanie w worki. Moze Krzysiek też wyjmie wszystko z lodówki. Już rozmrozona i stare rzeczy cuchną. Ubrania jeszcze są. Trzeba spakować też koce i pościel. Mama zmarła na kanapie i teraz wszystko do wyrzucenia.

Nie wiem co zrobić z adapterem mamy i płytami winylowymi. Jest ich cała masa. niektóre ponoć cenne, ale ja się na tym nie znam. Nie wiem co zrobić z kasetami wideo. Są oryginalne. Co zrobić z magnetowidem. Jest kilka starych telewizorów.

Miałam chlebak drewniany w piekne róże, ale juz nie mam. Wczoraj S go rozwalil, bo się nie dal otworzyć. U mnie jest wilgoć w kuchni i już od jakiegoś czasu sie zacinał. Pewnie się odkształcił. Mam chlebak z plastiku, ale ja plastiku nie znoszę. Coś jednak mieć muszę, bo pieczywo kupuję się na kilka dni, a są myszy i na wierzchu leżeć nie może.

Sprawy urzędowe powoli załatwiam. Wczoraj odpisałam jedną osobę ze śmieci i załatwiłam akty do notariusza oraz ksero do pracy Krzyśka i Tauronu. Mam też już worki na ubrania. Sama byłam w sklepie to kupiłam grube. Niestety wybrałam ponoć za małe worki, bo tylko 100 l. Spakowałam 4 worki. Pakowałam sukienki po mojej ukochanej cioci, która odeszła 40 lat temu i ubrania po babci, dziadku. Spakowałam mamy koce i buty. Przyszły wspomnienia i smutno mi było, że moi bliscy juz po drugiej stronie. Znalazłam sporo złomu i sporo firanek. Firanek część zostawię dla siebie.

Tak przytulony sypia Mikuś...:) czy nie jest słodki...

i Sebastian z Majusią

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.