Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489628
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 czerwca 2016 , Komentarze (14)

Z pracą Krzyśka tragedia. Pracuje 6 dni w tygodniu i to bardzo ciężko, bo przy taśmie. Nie wiem jak długo da radę w takim tempie. Młody nie jest, a trzydziestoparolatkowie nie dają rady. Przychodzi tak zmęczony, że nie ma siły mówić. Później się kąpie i śpi kilka godzin. Zarobi więcej o 560 zł. Pal licho te pieniądze, żeby tylko go kierownik z powrotem do starej pracy przeniósł. Na razie to niemożliwe, bo tej nowej pracy nie ma kto wykonywać. Inni sobie jeszcze gorzej radzą. Do wymiany są jeszcze trzy osoby oprócz Krzyśka. Oby jak najprędzej coś się zmieniło...

Czekałam w piątek na nowe kosmetyki i się niestety nie doczekałam. Dziś robię sobie wieczór dla urody i użyję tego co mam. Będzie peeling cukrowy z olejkiem cynamonowym i olejem z pestek winogron, maseczka drożdżowa, olejek na włosy i maska na stopy, a później olejek. Zrelaksuję się...

Lubię kosmetyki naturalne i często takie właśnie kupuję. Zastanawiam się czy nie zacząć sobie wyrabiać kosmetyków w domu. Nie wiem czy starczy mi cierpliwości, bo taki krem trzeba wyrabiać dość długo, żeby wszystko się połączyło. Są specjalne sklepy, w których można składniki kupić. Nie jest to zbyt tanie hobby, a substancje są krótko przydatne do użytku. Nie wiem też na ile takie kosmetyki są skuteczne. Przecież młoda już nie jestem i potrzebuję kremów dla cery dojrzałej. Tak myślę na ten temat już kilka lat. Wciąż do tematu wracam, zapalam się, ale coś mnie powstrzymuje... Czyżby zdrowy rozsądek, a może podświadome obawy, że sobie z tym nie poradzę...

4 czerwca 2016 , Komentarze (90)

Ciuchy z Bon Prix przyszły i jestem z nich bardzo zadowolona. Nic nie odeślę. Wprawdzie sweter lekko za duży, ale ujdzie. Buty wysoki koturn, ale są bardzo wygodne. Dam radę w nich chodzić bez problemu. Zakochałam się w nich po prostu. Są cudownie lekkie. Żeby mnie tylko nie obtarły. W przyszłym miesiącu zamówię jeszcze z 2-3 letnie bluzki, klapki na niskim koturnie i będzie dość na ten sezon. O spódnicach na razie nie myślę. Długości za kolano nie lubię, a mini przecież przy mojej tuszy nie założę. W długich za dobrze nie wyglądam i nie za dobrze się w nich czuję. Zawsze nosiłam mini do pół uda albo i krótsze. Już kilka lat minęło odkąd przytyłam 40 kg, a ja nadal nie mogę się z moimi gabarytami pogodzić. Ciągle mi się wydaje, że jestem szczuplejsza. Mój gust jeśli chodzi o ciuchy pozostał taki sam jak był kiedyś. Widać to gdy wybieram coś dla siebie. Podobają mi się ubrania pasujące szczupłym osobom i na nich to właśnie zatrzymuje się moje oko. Nie bardzo też poznaję się w lustrze...Myślę, że to dobry znak i oznacza, że kiedyś znowu będę szczupła naprawdę...A może jeszcze kurtkę z jeansu na jesień kupię? Taka rozmiar mniejszą by była też na wiosnę?

Dieta ok. Trzymam się już 42 dni. Dziś lekki spadek. Może w końcu do poniedziałku tą dwójkę na drugim miejscu wreszcie zobaczę. Tak na nią czekam. Jeśli nie teraz to może w przyszłym tygodniu chociaż...Jestem dobrej myśli... Co do tabletek to na razie zaobserwowałam, że mi przeszły zaparcia i częściej odwiedzam toaletę. Nie puchnę więc już tak jak puchłam...Czy to działanie tabletek? Nie wiem...Pewna nie jestem, ale chyba tak...

Dziś zdjęcie w nowych ciuchach tylko jedno, bo Krzysiek nie chciał robić. Wyszłam na nim z taką miną jakby mi ktoś krzywdę zrobił...


3 czerwca 2016 , Komentarze (43)

No i się narobiło. Ostatnio Sebastian facet z którym rozmawiam, a właściwie trochę romansuje przez telefon stwierdzi, że Krzysiek ma kochankę, bo o mnie zazdrosny nie jest. Sebastian utrzymuje że gdybym była z nim w życiu by mi nie pozwolił rozmawiać z innymi i telefon by mi wyrzucił przez okno. Co więcej chce porozmawiać z Krzyśkiem żeby mi dał rozwód, bo utrzymuje że mnie kocha. Oczywiście rozwód nie wchodzi w grę. Z Sebastianem się nie spotkam. Straci w końcu cierpliwość i znajomość umrze śmiercią naturalną. Trochę by mi jednak szkoda było, bo go lubię i lubię z nim rozmawiać...Chyba to jednak za daleko zaszło...

Przyszło część ciuchów. Zdjęcia poniżej...Sweter i poncho to rękodzieło. Uwielbiam takie mięciutkie, ażurowe ciuszki i wcale się nie przejmuję, że nie są super modne ani młodzieżowe. Czekam jeszcze na paczkę z Bon Prix...Może dziś przyjdzie, bo już wysłana. Co będzie ze zdjęciami nie wiem. Krzysiek robić nie cierpi i nie potrafi. Zawsze są poruszone  zamglone.

Dietę trzymam. Opuchlizna schodzi. Kiedy ja w końcu do tej ósemki z przodu zejdę. Założyłam nawet wyzwanie z terminem do końca sierpnia. Ciekawe czy to mi się uda. Do końca roku chcę zejść do 85 kg. Oby. Będę próbować wszelkimi sposobami. Motywacja wysoka...Nawet napoje odrzuciłam i mineralną piję...Jeśli do końca sierpnia nie schudnę poniżej 90 kg to już tylko Her...ife i Allevo zostało. To działa tylko, że wciąż jestem głodna.

2 czerwca 2016 , Komentarze (26)

40 dzień diety. Znowu spuchłam. Okropnie opornie idzie, ale co się dziwić jak grzeszki popełniam. Teraz próbuję uzyskać dwójkę na drugim miejscu i trwa to już trzy tygodnie chyba. Waga wciąż skacze i na stałe spaść nie chce. Waha się o kilogram, dwa. Nie podoba mi się to. Oj nie. Ogórki przestałam jeść i i tak to nic nie dało. To pewnie sprawka klimakterium. Co prawda zawsze mi się wydawało, że mi nie dopiekło bo żadnych objawów nie miałam, a tu jednak. Są - problemy z wagą... Apetytu nadal nie mam. Gdy nachodzi mnie ochota do jedzenia gonię ją od siebie bez pardonu. Na razie to działa. Jem mało. Na pewno nie więcej niż 1200 kalorii. Nie wiem tylko czemu nie mam niesmaku w ustach który zawsze miałam na Dukanie. Coś jest nie tak.

Wczoraj kupiłam następne kosmetyki. Dwa płyny do mycia i jednocześnie do włosów o zapachu ciasteczek waniliowych. Są dla dzieci. Szalenie delikatne i oczywiście naturalne. Pachną obłędnie. Wiem, bo je już miałam. Oprócz tego wybrałam sobie kolka kosmetyków z serii babci Agafii i jeden z innej - tonik do cery dojrzałej z ziołami. Też naturalny. Te z serii babci Agafii to szampon do włosów farbowanych, maska do włosów, wybielająca pasta z propolisem i masło do ciała pomarańczowe.

1 czerwca 2016 , Komentarze (16)

39 dzień dukana... Waga stoi jak zaklęta, ale dobrze, bo wczoraj był grzeszek w postaci 2 ptasich mleczek i kawałka czekolady... Celowy i z premedytacją. Wcale go nie żałuję. Nie wiem czy te tabletki działają, ale cały czas czuje ciepło w ciele i piecze mnie koniec języka. Zawierają dużą dawkę wyciągu z pieprzu czarnego, papryki ostrej, guarany, zielonej herbaty, l- karnitynę wit D3 i chrom. Jeść się po nich nie chce z tym że tego to ja nie jestem pewna, bo wcześniej też mi się nie chciało... Po to robiłam Reiki, afirmacje i wizualizacje. Callanetics ćwiczę od poniedziałku. Na razie nie jestem w stanie wykonać dużo powtórzeń, ale praktyka czyni mistrza. Mam zamiar dojść stopniowo do jakiś 200 powtórzeń dziennie. Skoków ciśnienia na razie nie miałam. Może nie będę miała wcale...Oby... Początki są straszne. Mięśni brzucha chyba brak o ile to możliwe. W biodrach w trakcie ćwiczeń łapią mnie jakieś skurcze. W nodze wystąpiła chwilowa rwa. Koszmar... Całe ciało obolałe. Broni się przed ćwiczeniami... Joga i pilates to pikuś przy tym... Na razie ruszam powoli, bo zakwasy ani kontuzje mi niepotrzebne. Nie lubię się też przemęczać i wysilać za nadto, albo raczej wcale...

Dziś po południu mam zamiar porozpieszczać stopy. Będzie moczenie w soli z cynamonem. Będzie nałożenie maski. Później olejek i malowanie paznokci. Jak ja to lubię. To znaczy wszystko oprócz malowania... Przy okazji nałożę maseczkę na twarz. Robię sobie domowe. Mam też dwie kupne. Jedną drożdżową z serii kosmetyków Babci Agafii i drugą z peelingiem. Ta pierwsza jest rewelacyjna. Na pewno ją jeszcze kupię. Druga też nie najgorsza, ale wolę zamiast peelingu na twarz używać czarnego mydła.

31 maja 2016 , Komentarze (34)

No i waga spadła. Sama nie wiem po czym. Wczoraj mi przyszły tabletki na odchudzanie. Mają przyspieszać przemianę materii. Bierze się dwie na dzień. Połknęłam dwie na raz i szczerze mówiąc po chwili poczułam się źle. Zrobiło mi się gorąco, spociłam się i czułam jakby mi wzrosło ciśnienie. Po godzinie już wszystko było ok. Nie wiem czy to po nich, ale dla pewności dziś wezmę po jednej rano i wieczorem. Może zadziałają...Nie oczekuję oczywiście cudów, ale mam nadzieję że trochę to moje odchudzanie przyśpieszy po nich. Marzę by zrzucać 1 kg na tydzień tak jak kiedyś przed klimakterium, ale czy to możliwe w moim wieku bez ruchu? Tych 15 minut ćwiczeń nie liczę... Może jednak powinnam, bo dla osoby leżącej przez prawie cały dzień 15 minut intensywnego ruchu to raczej dużo. Sporo wysiłku to kosztuje, a kondycji brak przecież...

Dziś wieczorem też mam zamiar ćwiczyć, a później zrobię kartkę, bo znajomy mnie prosił. Sebastian pisze do mnie kilka razy dziennie. Rozmawiamy też przez telefon. Koniecznie chce żebym wzięła rozwód z Krzyśkiem i wyszła za niego. Twierdzi że mnie uszczęśliwi pod każdym względem. Jest mechanikiem samochodowym i ma warsztat. Coś w nim jest pociągającego choć nie powinno, bo w horoskopie porównawczym widać wiele zgrzytów. Za to biorytmy są  idealne. No prawie... Oczywiście Krzysiek wie o wszystkim. Rozwodu żadnego nie będzie, bo gdzie ja znajdę drugiego tak wyrozumiałego faceta jak Krzysiek. Ma co prawda sporo wad, ale ja już do nich przywykłam i je toleruję.

30 maja 2016 , Komentarze (20)

Nie wiem co się dzieje z moją wagą. Potrafi mi skoczyć w górę o 2 kg w ciągu jednego dnia. Nawet tyle wagowo nie zjadam. Na puchnięcie to też nie wygląda. Węglowodanów nie jem przecież. Dziwne to jest. Nigdy tak nie miałam. Czyżby to gluten?

Dziś Krzysiek miał mieć wolne, bo miał wrócić w pracy na stare miejsce. Niestety jeszcze musi zostać na nowym. Jak długo nie wiadomo. Oby jak najkrócej, bo ta praca go wykańcza. Wraca skonany i jej nienawidzi. Na dodatek dziś musi jeszcze po pracy jechać do lekarza, bo wkręcił mu się kleszcz. Wyjąć się nie dało. Musi to zrobić pielęgniarka. Będzie też pewnie brał antybiotyki. Jak pech to pech...Wyjątkowo dużo jest kleszczy w tym roku...

Od dziś zaczynam ćwiczyć callanetics. Zobaczymy jak mi pójdzie. Mam nadzieję, że moje zdrowie nie ucierpi, bo w zasadzie przy podwyższonym ciśnieniu ćwiczyć nie wolno. Ja co prawda zawsze podwyższonego nie mam, ale mi skacze.

Powinnam jechać do miasta, bo czas zrobić porządek z paznokciami. Już za długie mi urosły i mnie denerwują. Ciężko mi się oczywiście wybrać i czekam na kurierów. Mają przyjść aż trzy przesyłki.

29 maja 2016 , Skomentuj

http://vitalia.pl/index.php/mid/139/fid/1793/wyzwania/odchudzanie/challengeId/3413

29 maja 2016 , Skomentuj

http://vitalia.pl/index.php/mid/139/fid/1793/wyzwania/odchudzanie/challengeId/3412

29 maja 2016 , Komentarze (26)

Waga wreszcie drgnęła. Woda zeszła i już opuchlizny nie ma. Pokrzywa pomogła. Nadal jem mało i na więcej nie mam ochoty. Wizualizacja działa. Zupełnie do mnie nie trafia stwierdzenie, że aby chudnąć trzeba jeść. To wymysł ostatnich lat. Kiedyś całe pokolenia chudły, bo nie jadły. Na tym polegała dieta odchudzająca. Dietetycy i lekarze nadal namawiają do ograniczenia jedzenia i ja uważam, że jest to ok. Może i na dużej ilości kalorii chudną, ale osoby młode i uprawiające sport, bo dużo spalają. Ja do takich nie należę. Ruchu nie mam, metabolizm rozwalony przez wieloletnie odchudzanie, klimakterium to i kalorii mało muszę jeść. Nawet na Dukanie nie mogę przekraczać 1200. Normalnie aby nie tyć i nie chudnąć jem do 1500 kalorii. To mi wystarcza w zupełności. Sportu nie uprawiam i nie będę. Cały dzień prawie przeleżę na kanapie z laptopem na kolanach albo z książką, a te 15 minut gimnastyki to nic. Nawet pracuję w pozycji półleżącej, bo na kanapie piszę teksty i robię horoskopy. PPM jest więc w moim przypadku pewnie znacznie niższa niż u osób żyjących normalnie...Takie życie wybrałam i takie mi odpowiada. Nie zamierzam trybu życia zmieniać, a że będę chudła wolniej...Trudno...


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.