Z pracą Krzyśka tragedia. Pracuje 6 dni w tygodniu i to bardzo ciężko, bo przy taśmie. Nie wiem jak długo da radę w takim tempie. Młody nie jest, a trzydziestoparolatkowie nie dają rady. Przychodzi tak zmęczony, że nie ma siły mówić. Później się kąpie i śpi kilka godzin. Zarobi więcej o 560 zł. Pal licho te pieniądze, żeby tylko go kierownik z powrotem do starej pracy przeniósł. Na razie to niemożliwe, bo tej nowej pracy nie ma kto wykonywać. Inni sobie jeszcze gorzej radzą. Do wymiany są jeszcze trzy osoby oprócz Krzyśka. Oby jak najprędzej coś się zmieniło...
Czekałam w piątek na nowe kosmetyki i się niestety nie doczekałam. Dziś robię sobie wieczór dla urody i użyję tego co mam. Będzie peeling cukrowy z olejkiem cynamonowym i olejem z pestek winogron, maseczka drożdżowa, olejek na włosy i maska na stopy, a później olejek. Zrelaksuję się...
Lubię kosmetyki naturalne i często takie właśnie kupuję. Zastanawiam się czy nie zacząć sobie wyrabiać kosmetyków w domu. Nie wiem czy starczy mi cierpliwości, bo taki krem trzeba wyrabiać dość długo, żeby wszystko się połączyło. Są specjalne sklepy, w których można składniki kupić. Nie jest to zbyt tanie hobby, a substancje są krótko przydatne do użytku. Nie wiem też na ile takie kosmetyki są skuteczne. Przecież młoda już nie jestem i potrzebuję kremów dla cery dojrzałej. Tak myślę na ten temat już kilka lat. Wciąż do tematu wracam, zapalam się, ale coś mnie powstrzymuje... Czyżby zdrowy rozsądek, a może podświadome obawy, że sobie z tym nie poradzę...