Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489566
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 czerwca 2022 , Komentarze (11)

Wczoraj w sypialni nie skończyłam. Dziś moze sie uda. Zostały dwa pudełka na szafie. W jednym trzymam krzyrzówki, a w drugim przepisy. Trzeba to ogarnąć. Krzyżówek juz chyba nie będę układać, bo to jest mało opłacalne. Za krzyżówkę panoramiczną w formacie a5 zarabia się 25-30 zł i to jest za mało, bo jeszcze trzeba przepisać, a teraz przeważnie wymagaja w programie graficznym. Układanie to przyjemność, a przepisywanie to męka i nuda. Już na papierze przepisywać nie lubiłam, a w programie nienawidzę. Mimo to krzyżówki zostawię, bo może jakaś okazja się jednak trafić. Miałam niedawno kilka zleceń do Chicago i nieźle zarobiłam. Krzyżówki chcę teraz schować w kociej toalecie w biblioteczce, ale najpierw muszę wyrzucić stare czasopisma o urządzaniu wnętrz. Kiedyś je pasjami kupowałam i ciągle planowałam co w domu zrobię. Teraz mi to przeszło. Teraz już patrzę na to by moje mieszkanie było praktyczne i wygodne. Nie mam zamiaru zbyt w nie inwestować. Nie musi być piękne. Ma być przytulne.

Mikuś jest bardzo fajny i już go kocham, ale gdybym miala wybrać co wolę czy szczeniaka czy kotka wolę jednak kotka. Koty są łatwiejsze dla mnie i mniej absorbujące. Nie trzeba z nimi wychodzić i nie brudzą w domu, bo kuwetę znajdują bardzo szybko. Są bardziej samodzielne, nie gryzą i nie wymagaja nauki posłuszeństwa. Jesli chodzi o szaleństwa, to oba gatunki sa takie same. Mikuś gryzie buty, a koty mi gryzły książki i kwiatki. Mikuś biega jak szalony po podłodze, a małe koty wspinają sie po zasłonach. Niby małe zwierzatko jest słodkie, ale ja zawsze czekałam z utęsknieniem do czasu aż osiągnie dorosłość. Zwierzak wtedy poważnieje i w domu znowu gości spokój.

Jutro minie pierwszy tydzień WO. Jeszcze góra 3. Wszystko zależy od tego jak będzie waga spadać. Jeśli pojawi sie przestój z diety wyjdę, ale nie wcześniej niz po 21 dniach. Ważne jest zdrowie, a nie tylko waga. Wczoraj zjadłam banana i to był błąd, bo zapomniałam, że nie wolno. Już pomyłki nie będzie, bo przeczytałam zalecenia. Nadal jestem osłabiona i wszelki ruch to dla mnie wyzwanie. Inna sprawa, że chyba generalne porządki w czasie diety to niezbyt fortunny pomysł. Spieszę się z tym jednak, bo czas umyka i tylko jesieni patrzeć. Wtedy juz mam być po robocie, bo chcę zabrać się bardziej intensywnie za naukę. Plany trochę zmodyfikowałam i teraz myślę o tym by uczyć się tego co moze być przydatne mnie i moim bliskim. O działalności na większą skalę nie myślę.

Coraz bardziej brak mi malowania i rysowania. czuję, że wkrótce coś poczynię...:)

Wczoraj byłam w mieście w ramonesce z ekoskóry i wróciłam zlana potem. Chyba trzeba będzie jednak kupić kurtkę ze skóry naturalnej.

8 czerwca 2022 , Komentarze (8)

Dziś powinnam jechać do miasta i chyba pojadę. Otwarto nowy sklep zielarski i chce w nim być. Podobno zaopatrzenie dobre w tym suplementy, miody itp. Już dzwoniłam i zamówiłam arktyczny korzeń i korzeń pokrzywy dla Krzyśka na prostatę. Kusi mnie fryzjer, bo powinnam trochę włosy podciąć. Teraz jednak wygodnie mi sie włosy spina i się waham...

Gdy wrócę, odreaguję ruch, hałas i tłum, a później wezmę się za jakąś pracę. Będę dziś sama i muszę wybrać to z czym sobie dam radę. Może skończę sypialnię. Są do wyprania chodniczki i futerko zza łozka. Jest do wymycia i upastowania podłoga.

Mikuś już Krzyśka lekceważy i okropnie go gryzie. Rozumie, że nie wolno i reaguje jeśli chodzi o mnie. Gdy sobie zapomni i gryzie mnie mówię NIE WOLNO, NIE GRYŹ i odchodzi. Wtedy biegnie do Krzyśka i nad nim sie znęca, bo on nic mu nie mówi co najwyżej jęczy. Czasem go odpycha a on to traktuje jak zabawę. Mikuś jest bardzo ruchliwy-biega, szaleje, skacze. Nawet brat Krzyśka zwrócił na to uwagę. Nie wiem czy to forma nadpobudliwości, ale trzeba będzie na to zwrócić uwagę. Miałm trzy psy i były spokojniejsze.

Dziś 6 dzień diety i nadal ponury nastrój, ale już trochę lepiej. Czuję się skrzywdzona tym co jem. Lubię warzywa, ale z majonezem, olejem, jakimś sosem czy w formie kotlecików np. Teraz głodu nie czuję, ale przyjemności tez nie. Druga sprawa to to, ze po warzywach nie czuję nasycenia i ciągle coś skubię. Po węglowodanach czuję się błogo. Lubię sie najeść i leżeć. Czuje sie wtedy bardzo dobrze. Oczywiście mogę z tego na jakiś czas zrezygować, ale mi smutno...

Przejrzałam ciuchy i mam ich bardzo duzo. Nie będę nic raczej teraz kupować, bo szkoda pieniedzy. Krzysiek ma masę ciuchów zimowych. Teraz kupiłam mu kilka koszulek.

WAga spada...

7 czerwca 2022 , Komentarze (3)

5 dzień WO. Na wadze codziennie trochę mniej. Czekam na 5 na drugim miejscu. Czuję się fizycznie nieźle i nic nie wskazuje na to, ze bym miała nie wytrwać. Humor mam jednak kiepski. Straciłam ochotę do intensywnej nauki, do czytania tego co ważne i do pracy na dworze, jogi. Mam ochotę coś namalować, sprzątnąć, zrobić przetwory. Moze uszyć jakąś poduszkę ozdobną. Moze wydziergać szalik. Jednym słowem nic ambitnego robić mi sie nie chce. Oby mi ten nastrój minął, bo w weekend mam szkołę.

Nadszedl chyba czas na jakieś zmiany w zyciu. Mam masę planów. Jestem skupiona na pracy, rozwoju, nauce i zdrowiu, a finanse, związki i rodzina leżą. Co gorsza ciągle gdzieś gnam i nie mam czasu na nic. Ani na pogadanie z koleżanką, na malowanie, granie, wyjście na spacer z aparatem, film, przeczytanie powieści. Zyję obowiązkami i ciągle działam. Niestety nie jest dobrze i masa jeszcze czekającej pracy mnie przytłacza. Nie wyrabiam się. Działam w domu, a dobrze nie jest. Działam na dworze i nie wyrabiam. Dopiero było koszone i plewione, a już trzeba z powrotem. Jak plewię to brak czasu na wycinanie. Jak koszę to nie mam czasu na zwalczanie chwastów. Leży praca zarobkowa i finansowo nie stoję najlepiej. Jak działam to nie mogę zarabiać. Czytam mądrą książkę, a już czeka 50 następnych i kupuję kolejne 3.  Ja jestem z tych co muszą długo spać. U mnie mus to 8-9 godzin. Doby nie rozciągnę. Życie rodzinne leży... Chyba jestem przeciążona. Pomocy praktycznie nie mam. Krzyśka trzeba do pracy gonić i przypilnować i Sebastiana czasem też... Ech...

Dziś trzeba by zrobić syrop z czarnego bzu. Poza tym będzie trochę wycinania w sadzie. W domu będzie działalność w spiżarni. Trzeba ją ogarnąć. Trzeba przejrzeć półki i zorientować się co trzeba w tym roku zrobić. Na pewno z 20 słoiczków dżemów, bo Krzysiek sie upomina a w sklepie nie kupujemy. Nie wiem co z leczo i ogórkami. Kiedyś robiłam fasolkę, ale teraz kupuję mrożoną. Robiłam sałatki, buraczki, soki, a raczej syropy. Teraz mam dostep do warzyw i buraczki oraz sałatki robię świeże. Sok, a właściwie syrop robię tylko z jagód i malin no i z mniszka, bzu. To traktuję jak lekarstwo. W tym roku nie zrobiłam syropu z kwiatów akacji.

W tym roku chcę też zrobić octy i oleje ziołowe.

Wczoraj był brat Krzyśka zrobić ze sztycą z prądem. Prawie zrobione. Trzeba jeszcze tylko kupić lakier i pomalować, zeby zabezpieczyc przed rdzą...

Kupiłam 2 m3 drewna i dziś przyjedzie. To jesion. Cena prawie 100 % wyższa...

6 czerwca 2022 , Komentarze (17)

Nowy tydzień. Dziś muszę skończyć porządki w szafie. Jutro wywóz łachów. W piątek zasiliłam warzywa i róże, a dziś resztę. Dziś chcę zrobić porządek w ogródku przed domem. Trzeba usunąć suche liście roślin, zniszczyć trochę chmielu, wysypać żwirek. Muszę trochę odpocząć od wycinania chaszczy. To będzie jutro.

Do zerwania jest czarny bez na nalewkę i bodziszek do wysuszenia. Moze wystarczy bzu na syrop. Coś z tego trzeba będzie zrobić dzisiaj. Z bzem trzeba sie spieszyć, bo nie przetrwa deszczu.

Trzeba by się wziąć za niszczenie perzu w ogrodzie i niszczenie jeżyn. To co spryskałam w zeszłym roku padło. Trzeba by usunąć te martwe rośliny. Chcę gdy zniszczę wszystko, założyć łąkę kwietną...

Jest szaleństwo z węglem. Mój dostawca czeka na dostawę, bo teraz węgla nie ma. W środę mają dzwonić do mnie. Chcę kupić teraz, ale nie ja jedna. Ostatnio ceny z kosmosu i trzeba sie będzie cieszyć gdy węgiel kupię za 2000 zł. Trochę węgla mam. Trzeba będzie jeszcze kupić drewno. Zawsze opał kupowałam w lipcu, ale w tym roku jakiś kryzys i trzeba wcześniej.

Trzeba powoli zacząć rozglądać sie za roślinami na skalniaki, bo potrzebuję do skrzyni w ogrodzie przed domem. Rosną w niej kwiaty wiosenne ale i coś letniego powinno rosnąć. Latem skrzynia jest pusta. Nic nie kwitnie i smutno to wygląda. Chcę też kupić różowy clematis. 

Z postem w porzadku. Dziś 4 dzień. Głowa mnie nie boli, ale pojawiło się jakieś sflegmienie. Coś sie oczyszcza i dobrze. Piję teraz mineralną i coli mi nawet nie brak. Czyżbym miała szansę się jej oduczyć? Do tej pory pijałam do 2 dużych butelek dziennie. Coli 0 oczywiście. Brak mi za to inki. A moze warto pomyśleć o sokach i napojach domowych? Swego czasu pijałam taki dobry napój z pomarańczy i marchwi. W domu gdy byłam dzieckiem pijało się napój z pomarańczy, cytryn i skórek. Gdyby się w nich udało zastąpić cukier np. stewią to by były zamiast coli. Waga nie spada jakoś tak szybko. Ile zrzucę to zrzuce, ale fajnie by było choć do 75.

5 czerwca 2022 , Komentarze (9)

Trzeci dzień WO. Idzie dobrze. Na wadze mniej. Głodu nie czuję. Nie myślę o jedzeniu. głowa mnie nie boli, ale jestem spięta, nerwowa, mniej wydolna. Z podołaniem wszystkiemu mam problem. Teraz czekam na 3 na drugim miejscu. 73 kg to by było 30 zrzucone. Sporo i nawet ja to widzę.

Dziś nie mam pracy ani na dworze ani w domu. Nie mam tez szkoły. Relaks. Będzie praca zawodowa, bo całkowicie próżnować nie potrafię. Nudzę się i denerwuję. Dziś może tylko podszyję sobie spodnie. Kupiłam kilka lat temu, ale za długie. Muszę skrócić i zacząć nosić, bo jeszcze trochę i będą za luźne. Juz są... Chcę też wsadzić w lesie albo zagajniku, bo bliżej domu sosenkę. Wyrwałam ją bo rosła tuż obok domu. Nie miała szans...

Jest problem ze znajoma mojej mamy. Jej problemem są nogi, bo chodzi o kulach. Co jej jest nie wiem, ale nie uraz. Prawdopodobnie zakrzepica. Do tego doszła choroba nerek w tym białkomocz. Prosiła moją mamę o pomoc, ale mama nic nie robi. Uważa, ze to depresja, bo znajoma załamała sie po śmierci męża i jest praktycznie sama. Syn ma własne zycie. Depresja depresją, ale moim zdaniem zaważył problem z nogami. Nie chodzi, bo waży ponad 130 kg i o odchudzaniu nie myśli. Twierdzi, że zawsze miała taka posturę, a była sprawna i pracowała w polu i gospodarstwie. No ale wiek niestety zrobił swoje. Ma ponad 65 lat. Gdy wychodziła z domu bywała u znajomych czy w kościele i miała kontakt z ludźmi. Teraz utknęła w domu. Z jedzeniem tez problem. Gotować jej sie nie chce i je sztuczności ze sklepu i to co łatwiej pewnie mięso i wędliny, a to niszczy nerki. No i koło zamkniete. Z nerkami problem, bo leki nie działają, ale są tez przecież zioła np. bardzo dobra mieszanka według ojca g Sroki na białkomocz. Szkoda mi jej, bo ponoć jest dobrym człowiekiem. Moja mama jej nie pomoże, a ja z nia kontaktu nie mam. Inna sprawa to, to, że ona chce pomocy, wysłucha ...i nic nie zrobi podobno...

Mikuś się nauczył spać za moim plecami na poduszce. Trzyma mi często pyszczek na ramieniu. Urocze to jest... Piesek jest bardzo czujny. Tylko ktoś zadzwoni do drzwi, a on już jest w pogotowiu. Zaraz się zrywa i patrzy...

W piątek Krzysiek miał umyć garnki, rozpakować warzywa, wyrzucić śmieci i przymierzyć 5 bluz i swetrów. Nie zrobił nic, bo cały czas robił krzyżówki. Wczoraj się wściekłam i mu je schowałam. Musiał wszystko zrobić zanim dostał. W piątek w pracy nie robił prawie nic, a wczoraj miał ciężką dniówkę. Wychowywanie męża mnie męczy. On nic robić nie chce. Nic kompletnie i jest kompletnie pozbawiony inicjatywy.

4 czerwca 2022 , Komentarze (12)

S nie ma telewizora, bo dekoder telewizji naziemnej przestał działać. Chyba będę mu musiała kupić nowy. Poczeka teraz, bo mam pilne zakupy dla siebie. Chodzi mi o książkę o leczeniu herbatą, o świece, olejki i moze bańki. Na razie niech słucha radia. Szkoda mi go jednak. Sam na dekoder nie zapracuje raczej. Z jego kośćmi coraz gorzej. Ma bardzo krzywy kręgosłup i kontuzjowane kiedyś kolana. Gdy trochę pochodzi to od razu ból, że aż sie skrzywia. Nie może tez nic dźwigać. Z kanapy wstaje powoli i z grymasem. Robię mu zabiegi prawie codziennie. To znieczula i po zabiegu jest lepiej, ale on pracuje fizycznie. Wszystko wraca. Nie wiem co będzie dalej, ale bardzo się martwię i boję o niego. Usiłowałam go namówić na leczenie i zasiłek z MOPSu ale sie wstydzi i nie chce. Przypuszczam, ze to może być jeden z powodów jego picia- ból. Drugi to nerwowość. Gdy nie pije jest drażliwy i zły, a leków brać nie chce. Trzeci to bezsenność. On zasypia z trudem i często w nocy sie budzi. Z powodu bólu nie w każdej pozycji może spać. Nieraz nie śpi po kilka dni. Zasypia po Reiki ale to też pomaga doraźnie, bo trzeba by zmienić tryb życia by efekt był trwalszy.

Mikuś pojmuje coraz więcej. Ładnie siusia na dworze i zwykle reaguje na NIE WOLNO gdy mnie gryzie. Ładnie bawi się zabawką. Piesek jest inteligentny ale uparty. Dziś po raz ostatni dostanie mleko. Kończy 8 tygodni i już mleka regularnie nie potrzebuje. Nauczył się sam pić wodę z kocich misek. Nauczył sie juz też podjadać kotom. Z tym uważam, bo gdy koty dostają jeść trzymam go na kolanach. Chcę by pojadły spokojnie. Do obroży się prawie przyzwyczaił. Już rzadko kiedy się drapie. Jak na razie jest rozpieszczony, wesoły i uroczy...

Na dworze i w domu cały czas jest praca. Pracuję łącznie około godziny dziennie. Teraz nadal wycinam chaszcze. W domu działam z szafą w sypialni. Moze skończę dziś, bo we wtorek wszystko co zbędne trzeba by wystawić do wywiezienia. Następny wywóz smieci dopiero za dwa tygodnie. Mam trochę ubrań do PCK, ale kiedy będzie odbór, nie wiem... Gdy skończę z szafą, sypialnia będzie ogarnięta. Zabiorę się za spiżarnię. Niby trzeba by jeszcze poukładać wszystko, czyli ciuchy ale to jest bez sensu, bo ja nigdy porządku na półkach nie mam. Wszystko wymieszane i pogniecione. Nic nie prasuję, wyciągam, strzepnę i zakładam... Rzeczy, które sie bardziej gniotą, wyjmuję dzień przed wyjściem i wieszam na krześle. Rzeczy bardzo gniotących się nie kupuję... Co innego lekko pognieciony sweter, a co innego biała koszula czy jedwabna bluzka.

Powinnam zabrać się za zarabianie, bo by mi się przydało z 1000 zł na zakupy. Krzysiek mi nie da, bo uważa to za zbędne. Chcę wykupić kurs czakroterapii i 5 książek, dekoder S, moze bańki, cygara moksy, lepsze konchy do świecowania uszu i 3 słoiki na zioła, perfumy i olejki i perfumy psykane tym razem rozlewane, bo po domu. Może 1000 braknąć:(...

Po raz pierwszy kwitnie mi rododendron i ruszyła sie do życia druga moja hortensja. Trzecia hortensja jest pnąca i nie kwitnie... Zakwitł za to biały clematis. Na czereśni jest jeden owoc Koper i bazylię zjadły mi ślimaki mimo trucizny...

3 czerwca 2022 , Komentarze (20)

Zaczynam dziś WO. Czekam na dostawców warzyw. Mineralną i zioła juz mam. Inki nie będzie. Post ma trwać maksymalnie 4 tygodnie. To ma być odtrucie i jeśli sie uda zrzucenie kilku kg. Zeszłym razem zrzuciłam 6, ale teraz od 2 tygodni już ograniczyłam kalorie do 800 i waga moze tak szybko nie spadać. Ile zrzucę, to zrzucę ale zdrowie i tak zyska. Mam zamiar jeść jabłka, kapustę zwykłą i kiszoną, ogórki, kalafiora, brokuła, pomidory, cukinię, paprykę, marchew i buraki. Nie będzie wymyślnych dań, bo ma być szybko i będzie tanio. Ostatnio nie za bardzo lubię gotować.

Koniec tygodnia, ale nie koniec pracy. Teraz jestem w trakcie wycinania chaszczy. Na razie skończyłam podwórko i działam na miescu gdzie kiedyś były kury. Tu jest bardzo dużo do wycinania, bo w zeszłym roku nie zrobiłam nic. Miejsce jest zarośnięte i będzie ze względu na ptaki. Ma być wycięta szeroka ścieżka do sadu i dojście do szamba. Później wytnę maliny, ale to dopiero gdy zerwę owoce. Zobaczę ile ich będzie. Moze ich nie usunę na stałe, bo dzikie maliny są cenne. Potrzebuję z litr, bo chcę zasypać cukrem i mieć środek napotny. Na nalewkę sobie maliny kupię.

Działam w domu i moze dzisiaj Krzyśka namówię do sprzątnięcia w drugiej części szafy. Mam tam dwa worki z starymi ciuchami. Są tam też takie w których nie chodzę. Mogę je przejrzeć sama. Krzysiek by tylko później szafę zamknął, bo trzeba dopychać kolanem, a ja nie mam siły...:) Gdybym przejrzała to jest szansa na wywiezienie łachów we wtorek. Już jeden worek czeka koło kontenera. U nas worki biorą jak sie je postawi.

Wczoraj usiłowałam sobie postawić bańki na zaparcia. Punkty są na brzuchu koło pępka i niestety bańki po chwili puszczały. Mam tanie bańki plastikowe i albo dlatego, że były tanie są kiepskie albo mam za tłusty brzuch.:( Chyba kupię lepsze i wtedy spróbuję, albo wcześniej wypróbuję w innym miejscu...

Kupiłam kolejną książkę. Chce jeszcze trzy. Pilne... Teraz czytam po kilka godzin dziennie. 

Krzysiek ma zły wpływ na zwierzęta. Kajtuś gdy jest tylko ze mną ładnie śpi i jest spokojny. Gdy tylko usłyszy Krzyska  od razu wstaje i zaczyna sie krecic pod nogami. To samo MIkuś. Gdy jest ze mną albo śpi albo bawi sie spokojnie butami i zabawką. Gdy wraca Krzysiek zaczyna szaleć, gonić koty, gryźć...

2 czerwca 2022 , Komentarze (12)

Od dziś zaczynam Krzyśkowi stawiać bańki. Chcę zrobić serię zabiegów na drażliwość i nerwowość. Przydałoby się to i mnie na kręgosłup, ale sama sobie nie postawię przecież na plecach. Z drugiej strony spróbuję postawić sobie bańki gumowe. Moze mi sie to uda. Kiedyś stawiałm tylko bańki tradycyjne ogniowe na przeziębienie. Nauczyła mnie ciocia. Ja jako dziecko miałam kilka razy stawiane i bardzo tego nie lubiłam, bo trzeba było leżeć bez ruchu. Stawiam bańki normalne. Cięte to dla mnie przesada.

Wkrótce pomyślę o moksie. Od dawna mnie ta technika interesuje, ale jeszcze w nią nie weszłam. Polega ona na podgrzewaniu punktów akupunkturowych. Nie powinno się jej stosować gdy jest wysokie ciśnienie. Ja do niedawna jeszcze miałam. Teraz nie mogę jeszcze za bardzo, bo mam zaparcia. Przy chorobach psychicznych też nie można, ale Krzysiek az tak bardzo chory nie jest...

Zmieniłam zestaw ćwiczeń jogi i znowu ćwiczę codziennie. No i jest problem, bo inne asany to inne mięśnie i stawy. No i okazało sie że jestem zastana. Tu ciągnie, tam ciągnie. Nie jest to przyjemne.

No i sobie dorobiłam. Mam zaparcia. Zawsze myślałam, że wypróżnienia powinny być codziennie i gdy nie było zaczęłam pić senes. Tak było przez kilka lat. Później przestało wystarczać i zaczęłam brać Dulcobios co drugi dzień i tylko po nim mi sie udawało odwiedzać toaletę. Nadal tak jest, ale chcę odrzucić Dulcobios. Jem teraz otręby i siemie lniane. Myślę o śliwkach suszonych. Moze woda rano. Są i inne metody np. bańki, moksa... Zabiorę się za to po zakończeniu WO.

Mam ,,chemię" domową naturalną i muszę się do tych preparatów przyzwyczaić. Są skuteczne, ale jest nikły zapach. Przywykłam do zapachu Domestosa, Cifa itp i teraz po umyciu zlewu gdy nic nie czuję jakoś mi tak dziwnie. Mam wrażenie, ze nie jest posprzątane. Wkrótce kupię płyn do prania, proszek i kapsułki. Zobaczymy jak to sie sprawdzi. Muszę pomyśleć o zapachu do łazienki. Może coś na bazie olejków. Można ponoć wymieszać sodę oczyszczaną z olejkami i to sie sprawdza. Moze patyczki... W sypialni i w pokoju dziennym mam potpourri, kominki i świece.

1 czerwca 2022 , Komentarze (2)

Powoli szykuję się do postu, bo wierzę w jego zbawienną moc. Tak samo jak wierzę, ze trzeba jeść o od 20 do 40 % jedzenia mniej na codzień. To korzystne dla zdrowia. Od piątku będzie  WO, bo już moi dostawcy warzyw jeżdżą co tydzień. Jak długo wytrzymam nie wiem, ale nie chcę dłużej niż 4 tygodnie. Tym razem nie będzie też coli 0 i nie będzie inki. Będzie tylko mineralna i zioła. Gdy jestem na poście to jem bardzo proste potrawy. Nie wymyślam z gotowaniem. Odpoczywam od kucharzenia. W czasie ostatniego postu schudłam 6 kg w miesiąc. Zobaczymy teraz. Wtedy nabrałam wszystko, ale rzuciłam się po poście na weglowodany, a teraz prawie ich nie jem. No zobaczymy. Waga będzie spadać, a mnie urosną skrzydła...:) Chciałabym wprowadzić post na stałe czyli takie oczyszczanie co roku na wiosnę... Gdy post zakończę spróbuję pościć codziennie po 16 godzin. To ponoć zdrowe... Moze raz w tygodniu wprowadzę dietę warzywną. Taki mini post...

Po WO będzie oczyszczanie nerek i okrężnicy i wątroby. Chcę się odzwyczaić od niektórych leków w tym tych na przeczyszczenie.

Na wadze znowu mniej...:)

Miałam kolejne zajęcia w szkole. Wiedzę z pewnością wykorzystam w życiu. Moje zdrowie zyska.

Kupiłam ekologiczne środki do domu. Wypróbuję i jeśli sie sprawdzą kupię jeszcze kapsułki, proszek do prania i płyn do prania oraz coś do mycia podłóg i do szyb. Kupiłam naturalny płyn do kąpieli. Wszystkie kosmetyki pielęgnacyjne, które używam tez są naturalne. Jest dobrze...

Ostatnio przyczytałam, ze ćwiczenia typu siłowych są zdrowe i o nich myślę. Nie, nie wybieram się na siłownie i nie zamierzam dorobić się widocznych mięsni, bo nadal uważam że mięśnie są niekobiece. Nie będzie ze mnie kulturystki na stare lata. Myślę jednak o brzuszkach i kilku ćwiczeniach na uda, nogi, biodra i pośladki. Myślę o opaskach na kostki z obciążeniem z czasem. Nie mam zamiaru ćwiczyć ramion. Pomyślę, ale mało realne, bo czasu nie mam. Chcę ćwiczyć 90 minut tygodniowo i tyle mi potrzeba na jogę... Boję się też, że ćwiczenia tego typu zbyt by mnie psychicznie pobudziły.

31 maja 2022 , Komentarze (8)

Dziś chcę kupić zioła. Dla mnie duża paka na woreczek, bo niby kamienia nie czuję, ale ponoć mam, a przynajmniej był. Do tego chcę zioła na nerwy i na odchudzanie. Krzysiek dostanie coś na trzustkę. Myślę o morwie. Też bym piła. Oprócz ziół stasujemy siemie lniane, otręby, ocet jabłkowy i jakiś olej. Do tego codziennie będzie surówka dla mnie i dla Krzyśka, bo i o niego trzeba zadbać. Sam tego nie zrobi. Krzysiek jeszcze łyka multiwitaminę i wit d, a ja wit d, magnez, ginko bilboa i ashwagandę. Będzie jeszcze kurkumina z pieprzem czarnym i moze imbir. Kusi mnie wino czosnkowe. Organizmy mają działac bez zarzutu.:)

Jest jeszcze kwestia ruchu. Krzysiek ma ruch w pracy, a ja mam ruch koło domu i jogę. Niestety już codziennie nie ćwiczę. Zaniedbałam to, bo wyszłam z załozenia, że mam ruch w czasie pracy. Ruchu nie lubię i nie polubiłam. Jogę toleruję i to jedyny ruch który znoszę. Chyba jednak zacznę ćwiczyć znowu codziennie poza niedzielą. Chcę mieć 90 minut ćwiczeń tygodniowo. To wyjdzie po 15 minut.

Mam jeszcze teraz okres gdy staram się wdrożyć w zimne prysznice. Wracam  do tego i nie jest mi łatwo. Najpierw próbowałam zaserwować sobie prysznic wieczorem, ale miałam problemy z zasypianiem. Teraz wchodzę pod prysznic rano. Teraz gdy cieplo to to możliwe, a co zimą?

Dziś jeśli się uda wyjdę do pracy koło domu. Moze powycinam coś na podwórku. W domu chcę zacząć sprzatać w szafce w sypialni. Mam tam firanki i część muszę wyrzucić, bo są stare i za krótkie do mnie. Muszę to zrobic po kryjomu, bo sa po mamie Krzyska i Krzysiek będzie się buntował. 

Wczoraj był nów w bliźniętach i zrobiłam gruntowne oczyszczanie energetyczne siebie i mieszkania. Oczyszczanie jest bardzo wazne, bo negatywne energie są wszędzie obecne. Jeden konflikt z kimś czy złe myśli i to wystarczy by aura była zanieczyszczona. Widać to wszystko na zdjęciach kirljanowskich jako ciemne plamy. W moim mieszkaniu też energia nie za dobra, bo z powodu Krzyśka jest zbyt dużo negatywnej energii. Jest nerwowy i są konflikty, wybuchy złości. Była kąpiel w wodzie z solą. Była cebula z solą w każdym pomieszczeniu na noc i ząbki czosnku na parapetach. Do tego był rytuał. Wystarczy na jakiś czas i mogę sobie być wiedźmą. :)...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.