Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489477
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 listopada 2014 , Komentarze (18)

Wczoraj buszowałam po internecie i przypadkowo znalazłam księgarnie w której została wyodrębniona grupa powieści historycznych. Uwielbiam takie książki i namiętnie czytam. Przejrzałam i zachorowałam na co najmniej 20. Musiałam się uśmiechnąć do Krzyśka, żeby go przekonać na kupowanie stopniowo po jednej. Zadowolony nie był, bo powieści raczej nie kupujemy. Raz, że nas po prostu nie za bardzo stać, a dwa że nie ma ich gdzie chować. No a poza tym powieść się przeczyta, odłoży i więcej do niej nie wraca. Kupujemy sporo książek, ale typu poradników lub np. Krzysiek kupuje książki historyczne typu faktu. Po powieści chodzę do bibliotek. Jestem zapisana do 4. Zgrywam też z chomika. Jeśli kupię te 20 książek to nie będzie na nie miejsca na półkach, a gdzie miejsce na poradniki? Kurcze jest nas 2 osoby. Mamy 3 pokoje plus aneks biblioteczny i jest ciasno...

7 listopada 2014 , Komentarze (10)

Pochmurny ten dzisiejszy dzień jest od samego rana i trochę się ochłodziło. Krzysiek umył ostatnie okno i całe mieszkanie się wychłodziło. Jednak w piecu jeszcze nie palę. Rozpalę pod wieczór. Ciepło mi jest. Ostatnio nic nie robie tylko czytam i rozmyślam. Dochodzę też z sobą do ładu. Z życia się prawie wycofałam. Introwertyzm się kłania, ale mnie jest z tym dobrze i za chorą się nie uważam. Tak jeszcze będzie i to dłużej, bo saturn właśnie mi zszedł pod ascendent i kusi do zagrzebania się w domu. Niekórzy wtedy i to nawet ekstrawertycy z natury, uciekają od ludzi czy z miasta na wieś. Tak to już jest. Wszystkich wtedy samotność kusi w mniejszym lub większym stopniu, a nie dopiero takich ,,dziwaków'' jak mnie. Ciekawe tylko czy sie zmobilizuję i wystawie nos z domu, żeby pojechać do Katowic na te warsztaty malowania mandali. Szkoda by było nie wziąć w nich udziału. Następne pewnie będą dopiero za rok albo i dłużej. 

6 listopada 2014 , Komentarze (4)

Do 15 nie było u mnie światła. Pewnie przez te wichury, które od dwóch dni szaleją jak wściekłe. Wczoraj było wręcz gorąco w nocy, bo aż 14 stopni. Spać nie mogłam mimo, że sypialnia jest jeszcze nie opalana. Dziś będzie chyba tak samo, bo temperatura nie chce spadać, choć już wieczór. Nie było światła to i pracować nie mogłam. Nie napisałam nic, a obiad był dopiero przed chwilą. Za to kolacji nie będzie wcale. Cały dzień czytałam książkę Ks M Dziewieckiego. Skończyłam i muszę powiedzieć, że rozczarowana nie jestem, bo książka sporo mi wyjaśniła. Pewnie jeszcze sięgnę po inne pozycje tego autora. Jutro może przyjdzie książka o medycynie Hildegardy z Bingen. Tym razem ma być o cierpieniach psychiki i dylematach ducha. Zabaczymy...

Zmykam na medytację tym razem z kamieniami...

Później może poćwiczę malowanie np. drzewek i pobuszuję po forum reiki.

5 listopada 2014 , Komentarze (21)

Pogoda piękna - słońce świeci i jest ciepło jak we wrześniu. Lubię takie dni, bo nie trzeba palić od rana w piecu. Zima chyba późno przyjdzie w tym roku. No i dobrze. Oby tylko zbyt mroźna nie była. Kończę ostatnie prace na dworze. Dziś mam zamknąć okienka od piwnicy i zabezpieczyć je przed mrozem. Te od strychu już zamknięte. Powinnam jeszcze tylko kupić szuflę do odgarniania śniegu i koniec.

Dziś i jutro czekają mnie spokojne dni w domu. Nie mam nic pilnego do roboty to pewnie całe dnie poświęcę na przyjemne zajęcia. Krzyśkowi za to zaczyna się ruch, bo niedługo idzie do pracy. Wtedy przybędzie obowiązków i mnie. Już nie będzie na mnie rano czekała kawa tylko trzeba będzie ją przygotować. Trzeba też będzie palić w piecu, gotować posiłek dla zwierząt i czasem robić zakupy. Koniec laby. Ciężko będzie mi się zmobilizować, bo strasznie się rozleniwiłam ostatnio.

4 listopada 2014 , Komentarze (8)

Ale aktywny mi się szykuje listopad - inicjacje w eteryczne kryształy,  początek kursu pisarskiego i malowanie obrazu na konkurs. Wczoraj na dodatek dostałam zaproszenie na warsztaty malowania mandal. No i nie wiem czy mi się uda wziąć w nich udział. Chciałabym oczywiście, ale nie wiem czy dam radę. Wszystko zależy od tego czy mi sie uda pieniądze zarobić. Poczekamy zobaczymy.

Dziś mam wyjazd. Jadę kupić zestawy ziół na kręgosłup i na podniesione ciśnienie, które to ostatnio mi skacze zwłaszcza z powodu emocji. Na kręgosłup używam ziół Sroki, a na ciśnienie wybrałam zioła, które jednocześnie obniżają poziom cholesteroplu. Zobaczymy. Odchudzanie jest konieczne, bo i kręgosłup odpocznie i ciśnienie powinno spaść. Kurcze coraz bardziej mi ta otyłość szkodzi.

Dziś jeszcze diety nie będzie, bo mam zjeść kopytka z sosem mięsno grzybowym, a od tego się oczywiście nie chudnie. Jednak podejście do diety już zaczęłam, bo jem mniej niż normalnie zwłaszcza węglowodanów. W czwartek Krzysiek jedzie mi kupić wszystko co do dukana jest potrzebne i ruszam do boju...Najwyższy czas...

3 listopada 2014 , Komentarze (11)

No i po świętach. Teraz już tylko zimy patrzeć. W ogródku i w sadzie juz wszystko zrobione i może nadejść jeśli o mnie chodzi. Na razie jednak jest ciepło. Dziś w nocy spałam przy otwartym oknie i nawet nie zmarzłam. Łaskawa jesień w tym roku jest jak do tej pory. Cieszy mnie to...

Ostatnio mam bardzo dobry nastrój. Jestem pogodna, wyciszona i pogodzona z sobą. Żadnych dylematów nie mam i burze w duszy przestały mi szaleć. Depresyjne nastroje nie mają do mnie dostępu. Złość też. Działam, ale bez gorączkowego pośpiechu. Oby tak zawsze było. Tak sobie myślę , że dotarłam do mojego punktu równowagi. Muszę zapamiętać ten stan, by w chwilach problemów go przywołać. Zamknęłam się co prawda w domu i rzadko z niego nos wystawiam, ale o mi najwyraźniej służy. Przy mojej wrażliwości i niechęci do stresów tak widocznie powinnam żyć... Pośpiech i agresja życia współczesnego nie dla mnie...

Zmykam do czytania...


2 listopada 2014 , Komentarze (6)

Dziś już dietetycznie u mnie. Była surówka z marchwi i jabłka. Będzie jogurt i zupa. Coś ta motywacja do diety jeszcze nie nadeszła. Pracuję nad tym...

Dzisiejszy dzień również jest cichy i pełen zadumy. Palę świece i wspominam bliskich, którzy odszli. Obejrzałam też mszę w telewizji. Tak będzie do schyłku dnia. Poza tym przygotowuję sie do inicjacji w system eteryczne kryształy. System ten to doskonałe wzmocnienie dla typowej litoterapii, która nie jest mi obca. Terapia polega na umieszczaniu energii poszczególnych kryształów np. w organach czy czakrach. Inicjację w pierwszy stopień będę miała jutro i w dwa kolejne poniedziałki. Później w trzy następne drugi stopień. Dwa ostanie stopnie może w styczniu. Już się nie mogę doczekać.

1 listopada 2014 , Komentarze (10)

Dziś pewnie co nieco przytyję, bo zjadłam i kotlet schabowy i 2 kromki chleba z pasztetową. Za chwilę będzie jeszcze ciasto jabłkowo - kokosowe. Zjem pewnie ze dwa kawałki i to spore.

Dzień spędziłam jak zwykle na kanapie. Rano wprawdzie byłam na cmentarzu, ale raptem pół godzinki. Zawiózł nas sąsiad. Później siedziałam przy piecu i rozmyślałam przy zapalonej świacy o moich bliskich, którzy są już po drugiej stronie. Większość moich bliskich juz odeszła. Pozostała mama, Krzysiek i Adrian. Jutrzejszy dzień spędzę tak samo. Lubię takie spokojne dni, pełne zadumy. Bliskie mi to święto, a cmentarze dobrze na mnie wpływają. Podobnie z resztą jak kościoły, ale wtedy, gdy nie ma tłoku... 

31 października 2014 , Komentarze (14)

Byłam z Pikusiem na szczepieniu u weterynarza. Przeżyłam horror. Wrzeszczał tak, że zleciało się pół przychodni. Trochę to trwało, bo były tez obcinane pazury. Obyło sie bez skaleczenia. W przyszłym tygodniu pojadę z Megusią i chyba będzie miała zabieg wyrywania zębów. Coś ją prawdopodobnie pobolewa, bo czasem trzyma języczek na wierzchu. Tabletki pomagają na krótko. Reszta stada zdrowa i całe szczęście. Pcheł nie mają, tak, że żadnych zabiegów nie przewiduję w najbliższym czasie. Chyba, że świerzbowiec do uszu wróci tak jak to miało ostatnio miejsce.


29 października 2014 , Komentarze (23)

Ło matko odebrałam z naprawy telefon i okazało sie, że to ładowarka była zepsuta. Muszę kupić, bo na razie ładuję u koleżanki. Telefon w domu to i zakupy zrobiłam. Kupiłam krzyżyk z kwarcu różowego i wahadełko z kryształu górskiego. Krzyżyk przyda mi się do ochrony przed negatywnymi wpływami. Pomoże mi też rozwinąć czakrę serca. Poza tym kwarc pięknie wpływa na miłość. Wahadełko z kryształu jest dobre do czyszczenia czakr. Kupiłam również książkę z serii medycyny Hildegardy z Bingen. Zobaczymy...

Zmykam poczytać trochę, a później może obejrzę jakiś film...


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.