Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489495
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 grudnia 2014 , Komentarze (22)

Miały przyjść masy plastyczne na aniołki, a przyszły pasele w sztyfcie. Od razu się za nie zabrałam i namalowałam dwa obrazki. Już teraz widzę, że technika bardzo fajna i że przy mnie zostanie. Nie znałam jej wcześniej i popełniła parę błędów przy zamówieniach np. brakuje mi fioleu, ciemnego brązu i koloru bordowego. Nie mam też jeszcze kredek. Myślę, że z czasem będę tworzyć obrazki bardziej udane...

31 grudnia 2014 , Komentarze (7)

Dziś Sylwester. Mam zamiar spędzić go tylko z Krzyśkiem w domu. Jutro też będziemy sami. Miałam wprawdzie plany na spędzenie tej nocy, ale nie wypaliły, bo Krzysiek pracuje po południu. Inna sprawa, że pewnie i tak by ze mną nie chciał iść tam gdzie ja by chciała. Mnie by pasował wieczór na koncercie muzyki klasycznej albo wieczór z wróżbami i medytacjami. On by chciał pójść na jakiś spęd w mieście, albo do brata, albo do lokalu. Swoją drogą po co do lokalu skoro tańczyć nie potrafi i nie lubi? Pojęcia nia mam. Ja na Sylwestra z tańcami nigdy nie pójdę, bo tańczyć nie potrafię i nie znoszę. Te wszystkie wygibasy, męczenie się i pot. To nie dla mnie. Moja mam kocha taniec i kiedyś chciała bym i ja polubiła. Wysłała mnie jako nastolatkę na kurs tańca towarzyskiego, który skończyłam i który mnie do tańca ostatecznie zniechęcił. Nie znosiłam tego i nie czułam. Nogi miałam jak z waty, byłam sztywna i czekałam tylko kiedy taniec się skończy. Do tego konieczność współdziałania, że się tak wyrażę z nieznajomymi mężczyznami, konieczność poddania się prowadzeniu...Okropność...

Może mi kurier przyniesie masy plasyczne, które kupiłam niedawno to będę robić aniołki...Po 12 wyjdziemy przed dom z zimnymi ogniami. Petard nie uznaję, bo zwierzęta się boją. Kilkanaście lat temu podczas wystrzałów uciekł pies sąsiadów. Szukałyśmy z sąsiadką kilka godzin i nic. Sąsiedzi szukali i nawoływali przez kilka dni. Kamień w wodę. Dopiero moja mama wahadełkiem znalazła po 4 dniach. Dobrze, że psina przeżyła, bo mrozy były wtedy trzaskające...

30 grudnia 2014 , Komentarze (12)

Dzień podobny do innych. Mam tylko trochę więcej pichcenia, bo jutro Sylwester i trzeba coś przygotować do jedzenia. Mam zrobić śledzie po sułtańsku czyli z rodzynkami i koncentratem pomidorowym oraz zwykłe, tradycyjne z kolendrą. Powinnam też włożyć schab do marynaty i podgotować mięso na pasztet. Jutro mięsa skończę.

Planuję też dziś wsadzić do ziemi pietruszkę i seler na natkę oraz cebulę do wody na piórka. Pora jest odpowiednia, bo księżyca przybywa. Myślę też o zakupie ziół, a konkretnie bazylii, tymianku i rozmarynu. Może w zimie mi nie zmarnują. Lubię świeże zioła i zieleninę. Brakuje mi ich zimą.

Po południu porozpieszczam się trochę. Będzie moczenie i masowanie stóp oraz dłoni. Stóp w soli, a dłoni w ciepłej oliwie z dodatkiem soku z cytryny. Będzie maseczka z drożdży oraz mleka i wonne olejki. Już się cieszę na te chwile. Uwielbiam naturalne kosmetyki i niektóre babcine sposoby pomagające urodzie.

A wieczorem będziemy grać, bo statnio kupiona gra przyszła. Wczoraj namalowałam obrazek brzozy w zimie. Wyszedł tak sobie, bo dla mnie ma zbyt zimną tonację bym była zadowolona. Zdjęcia zrobić sie nie da - wszystko się zlewa niestety...Spróbuję jeszcze, ale czarno to widzę...

29 grudnia 2014 , Komentarze (38)

Wstałam dziś przed dziesiątą, ubrałam się szybko i wypiłam kawę. Zaraz jadę do miasta na pocztę wysłać gotowy horoskop. Tym razem to horoskop dla 5 letniego dziecka. Zrobiłam go, bo rodzice byli ciekawi co w przyszłości malec może osiągnąć/ jakie szczyty zdobyć/i jakie ma uzdolnienia. W tym wypadku lepsza by była numerologia, ale się uparli. To zrobiłam. Zadowoloni nie będą, bo chłopczyk jakiś specjalnych uzdolnień typu talentu raczej nie ma, a przede wszystkim zdecydowanie nie będzie miał ambicji. Będzie wolał spokojne, przyjemne i przeciętne życie. Niestety wygląda na to, że rodzice są bardzo ambitni i mogą malca zamęczać. Już w tej chwili sugerowali, że stać ich na kilka zajęć i chętnie dziecko na nie wyślą. Tak bywa.

Po południu może w coś zagramy z Krzyśkiem albo zajmę się swoimi sprawami typu malowania czy rysowania. Może też obejrzę jakiś film. Ostatnio odkryłam na You tube cykl filmów sławni malarze. Ciekawe są jak dla mnie. Moją mamę fascynuje Lautrec. Przeczytała książkę o nim i mnie też namawia. No nie wiem czy jego klimat będzie mi bliski. Raczej w to bardzo wątpię. Nie ulega jednak wątpliwości, że jego obrazy to arcydzieła, choć nie w moim typie. Ja wolę swojskie pejzaże, zwierzęta i kwiaty, a nie ludzi. Nie ciągnie mnie też do przedstawiania ruchu, co on czynił z prawdziwym mistrzostwem.


28 grudnia 2014 , Komentarze (6)

Nowy dzień powitał mnie chłodem, bo trzyma lekki mrozik. Tak ma być przez kilka dni albo i dłużej. Odpowiada mi taka pogoda. Cieszy mnie śnieg. Tylko zwierząt bezpańskich mi żal, bo marzną. Wstałam i zabrałam się za picie kawy, którą Krzysiek zaparzył. Rozpalił też w piecu. Lubię gdy jest w domu, ponieważ pracy mam mniej. Coś się wygodna ostatnio zrobiłam i pracy w domu unikam jak mogę.

Dziś nie będę nic robić poza gotowaniem obiadu. W zasadzie nie powinnam jeść ze względu na dietę. Po południu będę kończyć czytać książkę. Będę też rysować lub malować. Powinnam też zacząć pisać, bo jeden kurs się wprawdzie kończy, ale w styczniu zacznie się następny i w zapasie powinnam mieć jakieś prace. Ostatnio na tyle polubiłam rysowanie, że myślę o zakupie pasteli suchych. Na początku chcę kupić takie w kredce, później może jakiś zestaw w sztyfcie. Te w sztyfcie są drogie jak dla mnie. Zwłaszcza zestawy pejzażowe sporo kosztują. Nie stać mnie na razie. może w lutym...

Dieta ok już pierścionki bardziej luźne...

27 grudnia 2014 , Komentarze (15)

Ostatni obraz jeszcze jesienny. Może dziś się wezmę za pejzaż zimowy...Kolory odrobine zmienione, bo szarość wyszła niebieskawa...


27 grudnia 2014 , Komentarze (4)

Już po świętach. Minęły jakoś tak szybko w tym roku. Teraz jeszcze Sylwester i koniec zimowego szaleństwa. Zima trzyma. Śnieg spadł i nadal leży. Jest biało i pięknie. Świeci słońce. Zrobiło się na tyle chłodno, że palę w piecokuchni. Taka pogoda ma się podobno utrzymać przez około dwa tygodnie. Może być, bo takie mrozy specjalnie uciążliwe nie są.

Dziś po południu jestem sama, ponieważ Krzysiek poszedł do pracy. Będę czytać. Skończę też obraz, który wczoraj zaczęłam. Obraz chyba wyjdzie nieźle. Będzie w lekko rozmytych barwach jakby był malowany akwarelą. Znowu brzozy tym razem wczesną jesienią. Wczoraj nie skończyłam z powodu chłodu w pracowni. Pracownia jest ogrzewana tylko grzejnikiem elektrycznym, a to trochę za mało w zimie. Gdy skończę obraz pewnie zacznę następny pejzaż tym razem zimowy. Już mam pomysł.

Od dziś przez 4 dni ścisła dieta czyli protal, bo trzeba zrzucić to co nabrałam przez święta. Po Sylwestrze też coś pewnie nabiorę. Trudno. Oby to zrzucanie mi jakoś poszło w nowym roku...Chociaż 10 kg, a chciałabym 12, bo to by było poniżej 80.


26 grudnia 2014 , Komentarze (9)

No i mamy białe święta, bo śnieg pada dziś od rana. Przykrył już białą pierzynką całą szarość w koło i pada dalej. Jest pięknie. Pójdę pewnie zrobić trochę zdjęć. Nie może inaczej być...

Świąt już mam powoli dość i się nudzę. Wczoraj mnie nosiło i podziałałam trochę robótkowo - wygląd zmieniły klamerki do prania. Pomalowałam również drewniane kolczyki. Dziś też coś zrobię, bo zupełnie nie potrafię bezczynnie siedzieć. Może namaluję coś albo narysuję .Z resztą kto powiedział, że w święta nic nie można robić? Czasu będę miała sporo, ponieważ Krzysiek jedzie do brata na urodziny. Mnie się udało wyłgać i zostaję w domu. Całe szczęście, bo przyjęcie będzie huczne  na 20 osób conajmniej. To nie dla mnie. Życzenia przezornie złożyłam wcześniej. Wczoraj też zrobiłam zakupy w sklepie dla plastyków. Kupiłam modelinę, masę solną i glinę taką specjalną, która ponoć schnie bez wypalania. Mam zamiar podziałać i nauczyć się robić aniołki. widziałam takie w internecie i zachwyciły mnie na tyle, że zapragnęłam je mieć...


23 grudnia 2014 , Komentarze (11)

Dziś mam pracowity dzień, ale trochę czasu wolnego na rysowanie z pewnością znajdę. Najgorsze będzie sprzątanie, bo gotowanie to pestka w końcu je lubię. Całe szczęście, że Krzysiek chociaż podłogi odkurzy i pomyje. Domowy płyn do mycia mebli i podłóg tym razem z olejkiem pomarańczowym, zrobiłam wczoraj. Mam też wyjazd na pocztę. Muszę wysłać kartę do kuzynki. Na śmierć zapominiałam, a od niej karta wczoraj przyszła. Mam nadzieję, że karta dojdzie, bo to sąsiednie miasto...

Wczoraj uwędzony schab jest rewelacyjny. Już go zjadłam trochę i dziś jeszcze zjem. Przecież w święta będą też inne potrawy. Zjem też dzisiaj po kawałeczku ciasta. A co...

Dieta u mnie tak sobie, bo wprawdzie żednej diety nie stosuję, ale jem mało i nie tyję. Obawiam się świąt i swojego łakomstwa.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.