Dziś dalsza praca w ogrodzie. Muszę przesadzić z podwórka rozsiany wszędzie chmiel. Ma rosnąć w jednym miejscu. Część może wsadzę do doniczek i spróbuje sprzedać na Allegro ... Muszę też przesadzić fiołki. Trochę nam to czasu zajmie. Nic więcej nie zrobimy. Na podwórku rośnie masa pokrzyw. Część chcę zniszczyć środkiem chwastobójczym i to w tym roku. Muszę się więc z chmielem spieszyć.
Później w domu będzie praca czyli wróżenie. Mam też do zrobienia portret numerologiczny. Zejdzie mi z dwa dni. Dziś muszę przesłać materiały do kolejnej antologii. Będzie to pięć wierszy o przemijaniu plus opowiadanie. Powinnam usiąść nad haiku, które maja być opublikowane w Przekroju.Mam wysłać trzy. W najbliższym czasie mam też przesłać haiku na konkurs. Później do czasopisma Papierowy żuraw.
Drugi tydzień diety powoli się kończy. Szybko zleciało. Dzisiejsze menu: selerowa, chrzanowa z jajkiem i zupa z czosnku niedźwiedziego, który okazały wyrósł u mnie na rabatce. Chodzi za mną zupa z pokrzywy... Od kilku dni budzę się rano lekko spuchnięta. Niby tego nie widać, ale rano ważę więcej niż wieczorem. Pierścionki też są ciaśniejsze. Czyżby to ciepłe noce pokazywały zęby? Nie lubię tego. Źle śpię i się pocę.Chyba będzie trzeba kołdrę do szafy schować i kocyk wyciągnąć. Znowu Józek mnie porzuci i całe lato będę spała sama, a on przeniesie się do Krzyska. Wróci jesienią, gdy z powrotem wyciągnę kołdrę. Zawsze wraca już pierwszego wieczora.
Kupiłam już prawie wszystkie kwiaty, które miałam w tym roku kupić. Białych pelargonii i werben mi brakło, ale za to kupiłam białego niecierpka. Kupiłam tez biały grudnik i drzewko szczęścia o kolorowych listkach i hoję. Coś ostatnio lubię białe kwiaty. Lubie tez zestaw różowo-fioletowy. Kiedyś kupowałam dużo niebiesko-żółtych. Moja mama jest wierna czerwonym. Kupiłam też niebieska hortensję i chcę kupić żółty bez.