Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489632
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Dzień jak dzień, ani spokojny ani nie pełen wrażeń. W południe byłam na poczcie, a po południu poszliśmy z Krzyśkiem do ogrodu zrobić grządki i co nieco wysiać. Wysiałam pietruszkę, estragon, rabarbar, koper i rzodkiewkę. Wsadziłam 2 ziemniaki i szczypiorek. Wszystko poszło dobrze, ale ten mój ogródek strasznie mały jest. Brakło mi miejsca na buraki i fasolkę szparagową. Nie mam gdzie posadzić ani bobu ani brukselki. Marzę o fasoli burce, truskawkach i poziomkach...

Po południu oczywiście pracowałam, a później siedziałam nad tarotem i tak dzień minął...

Jutro będzie dzień zajęty, ponieważ umówiłam się z jedną Panią na mycie okien. Mam nadzieję, że nie rozmyśli się i przyjedzie. Dobrze by było, bo już siły do tego typu pracy nie mam. 

Dieta była i tak menu: 2 kromki chleba z ogórkiem świeżym, 2 jabłka, jogurt i talerz zupy cebulowej...

1 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Pogoda piękna - słonecznie i ciepło, a ludzie zamiast rozkwitać jak wiosenne kwiaty chorują, kaszlą i kichają. Nie wiem jak to jest i skąd ten brak odporności się bierze. Trochę wiaterku, przemoczone buty i już przeziębienie, zatoki albo i zapalenie oskrzeli. Dziś spotkałam koleżankę, która się rozchorowała, bo była w pracy ubrana w bluzkę z dekoltem i przeciągi jej zaszkodziły. Dziwne to dla mnie. Niby mam świadomość, że jestem raczej odporna, ale i tak się dziwię...

Byłam w mieście i wróciłam ogłuszona gwarem. Po południu spałam ponad godzinę, a później pracowałam pilnie kilka godzin. Pisałam teksty i z synonimami i na portale ,,bankowe". Wieczorem weszłam na forum dla wielbicieli tarota i postawiłam karty potrzebującej osobie. Z tego co czytałam to karty powiedziały mi mniej więcej to samo, co innym bardziej doświadczonym osobom czyli jest dobrze. Zauważyłam jednak, że moje odpowiedzi są krótsze niż innych osób, bardziej konkretne. Nie mam zwyczaju zbyt dużo pisać i unikam lania wody. Nie wiem czy to mnie nie dyskwalifikuje. może powinnam pisać więcej? Z drugiej strony sama konkret cenię, ale czy inni też? Kiedyś pewnie te dylematy same się rozwiążą.

Diety nie było, bo niby dużo nie zjadłam ale za to dogodziłam sobie napoleonką. Menu: 6 pierogów ruskich bez tłuszczu, 2 kromki chleba z rzodkiewką i napoleonka...


30 marca 2014 , Komentarze (2)

Wstałam późno, wypiłam kawę i zabrałam się za ostatnie zlecenie. Pisałam teksty dla sklepu z wyposażeniem wnętrz - meblami i dekoracyjnymi drobiazgami. W sklepie, niczym w galerii cudne rzeczy w tym anioły, zegary, podkładki i zawieszki. Zauroczyły mnie figurki aniołów z terakoty i chyba sobie kupię, choć jak dla mnie tanie nie są. Meble mają przepiękne - kolonialne i rustykalne, na giętych nóżkach, rzeźbione i bogato zdobione. Niestety nie na moją kieszeń. Pomyślę o tańszych, polskich wersjach. Zainteresował mnie np. metalowy wieszak i krzesło o finezyjnie wyginanych nóżkach. Myślę też o kupnie lamp do sypialni...

Później posiedziałam sobie na podwórku z kawą. Przy okazji zasiliłam wszystko na podwórku. Przetrwało 7 agrestów na samym podwórku oraz 3 porzeczki. Mam oprócz tego 3 stosunkowo młode krzaki bzu i młody jaśmin z tych pachnących. Zmarnowały mi się 4 róże w tym jedna pnąca. Zobaczymy co w tym roku zaowocuje jeśli nic to trzeba będzie agresty i porzeczki prześwietlić. Trzeba by też jesienią zadbać o winorośl. Mam dwa krzewy, ale jeden się chyba zniszczy, bo zasłonił go bez. Może zrobię w tym roku sadzonki i po prostu posadzę je w innym miejscu. Za kilka lat powinny zacząć owocować i można by robić domowe wina i nalewki.

Dieta była, ale raczej z powodu pustki w lodówce i braku chleba niż z innych względów...Menu: jogurt, pieczarki nadziewane mięsem z ziemniakami, czekolada do picia i będzie budyń. I to wszystko. Swoją droga coś ostatnio jem byle co i nie mam przyjemności w pichceniu. Już zapomniałam kiedy ugotowałam coś wymyślnego z przepisu. No i dobrze może w końcu jedzenie przestanie być moim hobby, a stanie się koniecznością i wtedy schudnę...

29 marca 2014 , Komentarze (4)

Dzisiejszy dzień upłynął mi raczej spokojnie, ale w ogródku nie byłam. Popracowałam za to trochę, a później zajęłam się głównie Reiki i dopracowywaniem bloga z moją ofertą, który założyłam wczoraj. Zgłosiły się też do mnie dwie kobiety. Jedna z odleżynami, a druga z depresją. Spróbuję im oczywiście pomóc, choć z odleżynami może być problem. Najlepsze w takim przypadku by były larwy, ale to bardzo droga terapia. Trzeba będzie oprócz Reiki zastosować i zioła oraz srebrną wodę. Podziałamy zobaczymy...

Po południu i wczesnym wieczorem siedziałam nad kartami. Dziś wyciągnęłam dla siebie po jednej karcie z tarota i z kart anielskich. Powiedziały mi prawdę. Nauka tarota to znaczy małych arkan przebiega dobrze, a za talię anielską nawet się nie wzięłam jeszcze, bo nie chcę sobie zrobić mętliku w głowie. To ogrom wiedzy. Zastanawiam się czemu przez tyle lat wróżyłam tylko Arkanami Wielkimi. Czemu za naukę nie wzięłam się wcześniej. Chyba dlatego, że przepowiednie sprawdzały się i tak...

Od godziny już wypoczywam czyli siedzę w internecie i dumam jakie by wyciągi wodne z kamieni zastosować na odchudzanie. Wiem, że takie działanie ma między innymi ametyst i kryształ górski, ale inne?

Zjadłam dziś bardzo dużo i tak: kotlet schabowy z ziemniakami i mizerią, 2 jabłka oraz aż 6 kromek chleba z wędliną, a wcale syta nie jestem...Wstyd...

http://reikihoroskopy.blogspot.com/

 mój blog


28 marca 2014 , Komentarze (6)

Dzisiejszy dzień jest spokojny i cichy. Nie namęczyłam się dziś, bo postanowiłam odsapnąć trochę i pracowałam tylko na pół gwizdka. Napisałam więc jedynie parę tekstów i  prawie całe popołudnie przespałam. Teraz wstałam, ale mi mało spania i pewnie pośpię jeszcze trochę. Swoją drogą ciekawe co będę robiła w nocy. Jutro też zbyt dużo pracy nie będzie, ponieważ na weekend wzięłam tylko 4  zlecenia, z czego dwa już skończyłam. Może pójdę do ogródka wysiać to co już dawno powinno być w ziemi, albo przesadzę kilka kwiatków. Mogę też zająć się sobą i trochę przyjemności sobie sprawić. Jutro rano pomyślę...

Dzisiaj wieczorem też będę leniuchować prawie przez cały czas. Prawie, bo mam zabieg Reiki dla dziecka z fobią szkolną. To pierwszy zabieg i nie wiem jak chłopczyk energię przyjmie. Wprawdzie Reiki w takich przypadkach działa dość dobrze, ale pewności nigdy nie ma, bo ludzie  w przeciwieństwie do zwierząt czasem się blokują, a wtedy Reiki nie wiele może zdziałać i efekty są gorsze. No cóż zobaczymy...A co do Reiki na odchudzanie to moja znajoma schudła po zabiegach ponad 10 kg i wagę trzyma, a ja sobie robiłam i nic...To ciekawe...


Dieta na dziś a raczej menu: bułka ze szczypiorkiem, jabłko, jogurt, ziemniaki z rybą i ogórkiem kiszonym...Mało...

A na koniec fotki moich ulubionych kwiatków. Bardzo je lubię, bo nie dość, że są wdzięczne i ładnie wyglądają to jeszcze nie wymagają starań z mojej strony. Dostają ziemię, trochę nawozu i są. Nawet podlewać ich nie trzeba.


27 marca 2014 , Komentarze (3)

Byłam wreszcie w centrum ogrodniczym i kupiłam to co zamierzałam oraz dodatkowo rozmaryn w doniczce, który prawdopodobnie biedny padnie po 2 tygodniach tak jak te poprzednie. Trudno, ale nie potrafiłam się oprzeć. Nasiona okropnie podrożały i już poniżej 2 zł nie schodzą, a przeważnie są jeszcze droższe. Nie kupiłam chrzanu i siedmiolatki, bo nie ma i nie będzie. Kupiłam też rabarbar do wysiania, ponieważ karp też nie ma i pewnie nie będzie. Zobaczymy co z tego wzejdzie. W niedzielę idę do ogrodu o ile pogoda dopisze. Nawet pracy nie planuję na ten dzień. Dziś mimo wyjazdu, zrobiłam to co zamierzałam i jeszcze mi trochę czasu na plotki zostało. Teraz też już leniuchuję od ponad godziny. A co. W domu spokój i cisza. Koty śpią najedzone przy piecu, a Krzysiek drzemie. Przed chwilą siedziałam trochę nad tarotem. Idzie mi nawet, a nawet czasem niektóre karty do mnie zaczynają mówić. Oby tak dalej. Dziś medytowałam z kartą koło fortuny. Nie jest to moja ulubiona karta, choć bywa czasem pozytywna. Jak nauczę się wszystkich kart to pewnie zapiszę się na kurs tarota, żeby się jeszcze podszkolić. A później pewnie karty anielskie...

A na koniec malunek plakatówkami na papierze. Wyszedł taki sobie, bo te farby są do niczego, a zdjęcie wyszło jeszcze gorsze. Zastanawiałam się czy go pokazać, ale doszłam do wniosku, że jednak pokażę- będzie dla porównania z tymi, które namaluję później jak już dobre farby kupię...


Menu: 2 kromki chleba z jajecznicą ze szczypiorkiem, 1 kromka z wędliną, jogurt, mandarynka, ziemniaki z sosem chińskim ze słoika plus kotlet mielony

Za dużo chleba, za dużo białka, za mało warzyw, a ja już człapię, a nie chodzę. Po świętach dieta dukana razem z koleżanką. I obym schudła, bo kości mnie pobolewają z otyłości. Może być tylko gorzej. Czuję już nawet kolana nie tylko kręgosłup. Boję się o biodra...

25 marca 2014 , Komentarze (2)

Mijający dzień był bardzo pracowity i owocny, bo znalazłam wreszcie pomoc czyli pana, który zgodził się to i owo koło mojego domu zrobić i panią, która umyje mi okna i pomoże sprzątać mieszkanie. Uf ulżyło mi, bo już mnie to zaniedbanie w domu i otoczeniu domu bardzo męczyło. Poza tym w pracy też mi wszystko wyszło tak jak trzeba. Jutro będzie też niemało pracy no i wyjazd do centrum też będzie. Mam zamiar wreszcie kupić te nasiona i nawóz, bo zasilanie najwyższy czas skończyć...

Dzisiejsze menu: jogurt, mandarynka, zupa jarzynowa, bułka z kiełbasą szynkową, sałatka grecka. No i kilka ptasich mleczek...

Zmykam na medytację z kartą tarota- Pustelnik...

25 marca 2014 , Komentarze (2)

Dzisiejszy dzień był bardzo pracowity i na nic nie miałam czasu tak, że poza krótkim spotkaniem z mamą i drzemką prawie cały czas pisałam. Jutro też tak pewnie będzie, bo dostałam dodatkowe zlecenie. Dziś napisałam ponad 16 tekstów o różnej długości. To ostatnie zlecenie to pisanie postów na forach, a później wstawianie linków. Praca jest ciekawa i dobrze płatna z tym, że trochę ryzykowna, ponieważ linki mogą usunąć moderatorzy, a wtedy trzeba pracę zaczynać od początku. Jutro też będę je czyli zlecenie realizować, a oprócz tego muszę napisać teksty z synonimami/tym razem ,,trudne" firmy/ i newsy na portale z pożyczkami. Współpracowników mam fajnych i niby mi nie narzucają wyśrubowanych terminów wykonania zadań, ale ja wolę skończyć wcześniej i wcześniej wziąć następne zlecenia. Pieniędzy nigdy dość w moim przypadku. Zwłaszcza teraz gdy wysiadła pralka i jeszcze odkurzacz zaczął wywalać korki. Odkurzacz ma z 20 lat i czas by już kupić nowy. W dodatku telewizor coś szwankuje i sam się włącza albo wyłącza. Był niezawodny, ale ma już ponad 15 lat i nie wiadomo jak długo jeszcze posłuży.

Teraz siedzę i odpoczywam zadowolona z dobrze wykonanej pracy i śledzę Krzyśka, który wściekły szuka Rozy po wszystkich kątach. Rozunia musi być na noc zamykana w ganku, bo potrafi otworzyć drzwi do sypialni, a spać z nami nie może, ponieważ nie śpi całą noc tylko szaleje i wspina się po firankach i meblach. Roza oczywiście zamykana być nie chce i chowa się już wczesnym wieczorem. I tak co wieczór...


Dieta była i tak dziś zjadłam: gruszkę, jogurt, 3 paluszki rybne z surówką z marchwi i selera i ziemniakami oraz 2 kromki chleba z ogórkiem świeżym. I jestem głodna...



23 marca 2014 , Komentarze (3)

Dziś pogoda kiepska, bo od rana pada i jakoś tak ponuro jest choć powietrze rześkie. Siedzę więc w domu przy piecu i powoli planuję co posadzę w ogrodzie. Potrzeby mam spore, a miejsca mało, bo jesienią nie pomyślałam między innymi o rabatce z ziołami. Chcę wysiać zioła wieloletnie zimujące w gruncie o smacznych na zielono listkach, a więc estragon, oregano, macierzanka, tymianek z tym, że niemiecki bo ponoć odporny i nie wymarza. Marzy mi się też dziurawiec (mój się zniszczył) nagietek i rumianek i więcej mięty, bo lubię napój miętowo- jabłkowy. Oprócz tego nie pomyślałam o szczawiu, rabarbarze i chrzanie. Przydałby się też ogórecznik. Muszą być też dynie i rzodkiew. No i gdzie to wszystko zmieścić. Planuję wszystko, bo jutro chyba pojadę na zakupy do sklepu ogrodniczego, a nie lubię podejmować decyzji bez rozważenia za i przeciw. Muszę się też skonsultować z Krzyśkiem i z mamą. Pracy będzie sporo i nie bardzo wiem jak sobie z nią poradzę z moim chorym kręgosłupem, a plewienia w dodatku nie znoszę. Zobaczymy. Na razie robię sobie zabiegi Reiki z intencją uziemienia i nabrania werwy. Postanowiłam też wzmocnić nieco kręgosłup serią zabiegów bioterapii, a konkretnie uzdrawiania pranicznego. 

Moje dzisiejsze menu: jogurt, gruszka, kanapka z ogórkiem i zupa grochowa z majerankiem, ale bez mięsa 2 talerze/niepełne/

Zmykam do malowania...Miłej niedzieli...



22 marca 2014 , Komentarze (6)

Cieszy mnie wiosna, ciepło, kolory i światło. Dziś znowu siedziałam z kawą przed domem i znowu doceniłam, że mieszkam we własnym domu, a nie w blokach. Tak sobie myślę, że w blokach by mi było ciasno i duszno choć wiem, że wygodniej zwłaszcza zimą. Pogoda jest piękna, a przed domem coraz więcej kwiatów. Na razie kwitną krokusy, przebiśniegi, kwiatki na skalniaku/białe i niebieskie/, hiacynty. Tulipany  i liliowce też już wychodzą z ziemi. Forsycja okryła się żółcią. Jaki ten świat piękny i jakie bogactwo oferuje.

Dzisiejszy dzień, a raczej popołudnie spędziłam na pracy czyli pisaniu. Zawzięłam się i biorę dużo zleceń, bo bardzo potrzebuję pieniędzy. Teraz w zasadzie już się odrobiłam, ale tak sobie myślę, że można by napisać parę tekstów dodatkowo, a może uda się je sprzedać kiedyś. Mogę też pomyszkować i znaleźć jakieś dodatkowe teksty do napisania. Z drugiej strony ciągnie mnie do malowania. Chodzą za mną maki. Znowu maki. Tym razem chcę je namalować na papierze plakatówkami. Marzy mi się też jakiś pejzażyk, może z brzózką. taki skromny i bezpretensjonalny. 

Dzisiejsze menu: jogurt, jabłko, gruszka, ziemniaki z sosem myśliwskim z bardzo chudego mięsa, grzanka z bułki z jajecznicą ze szczypiorkiem.


Ostatni obraz. No i gdzie te kolory, gdzie złocenia, połysk i brokat?Tylko u mnie na ścianie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.