Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489428
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 grudnia 2022 , Komentarze (14)

Dieta trwa ale ale teraz zabija mnie alkohol. Czasem pijam wino. WAga jakoś szybciej nie chce spadać. Na razie od początku ścisłej diety spadł kilogram. Dziś kaszanka, pieczony schab i jajecznica z fasolką. Moze jutro coś spadnie bo duzo białka.

Jestem ostatnio zmęczona psychicznie bez powodu. Nic złego w moim życiu sie nie dzieje. Planety sa jednak w strzelcu i w bliźniętach a to dla mnie złe. Odżyję zapewne za kilka dni. Na razie nic mnie nie cieszy i satysfakcji z życia brak. W tej chwili wenus, mars, merkury aspektują kwadraturami mój punkt kariery. Nauka języków przychodzi mi z trudem, a ja czarno widzę swoje studia. Sama sie pognębiam tym, że nie mam studiów. Tak jakbym była wyjątkiem. Z moich koleżanek żadna nie ma, zyją i kompleksów nie mają. W moim pokoleniu studia nie były aż tak popularne. Teraz myślę, ze studia zacznę ale, że mi sie nie uda skończyć. Problem będzie z językiem. Do tego Krzysiek idzie na emeryturę i mnie pewnie na nie nie będzie stać. No zobaczymy. Na razie uczę sie angielskiego i szukam rosyjskiego B2. Jeszcze nie znalazłam nic tańszego. Kurs mam ale z lektorem, drozszy i pomyśle o nim dopiero w przyszłym roku. To rok nauki.

Dziś mam szkołę i pierwsze zajęcia z coachingu. Bardzo jestem nich ciekawa. nie wiem czy jakiegos lepszego kursu nie zrobię. Nawet gdybym studia skończyła to nie widzę się w pracy z traumami. Nie chcę mieć styczności z bolaczkami innych ludzi, taplać sie w czarnych myślach. Nie chcę słuchac zbyt długiego narzekania. Uważam że to co złe trzeba uświadomić sobie szybko i szybko zostawic za sobą. Uważam, że trzeba żyć teraźniejszością i pozytywnie myśleć o przyszłości. Podoba mi terapia skoncentrowana na rozwiązaniach i myślę, ze powinien mi się spodobac coaching.

Muszę przesłać zdjęcie na okładkę do mojego tomiku. Wyjdzie w styczniu. Zdjęcia nie mam na stronę tytułową. Z tyłu na okładce będzie moje.

Wczoraj mi sie udało rozmrozić lodówkę...Uf...

3 grudnia 2022 , Komentarze (8)

Sobota. Dla Krzyśka ciężka dniówka, a ja mam szkołę. Dziś ostatnie zajęcia z towaroznawstwa zielarskiego. To ciekawy temat dla mnie i na zajęcia juz czekam. Gdybym była młodsza moze bym sobie wyrobiła uprawnienia na zielarza. Jutro pierwsze zajęcia z coachingu. Tez ciekawe. Mimo, ze całe życie mam z terapią naturalna styczność, szkoła jest dla mnie ogromna przyjemnoscią i w niektórych przypadkach objawieniem.

Poza tym chcę iść do kaplicy. Moze będzie rysowanie, bo rysunek nie skończony. Moze napiszę portret numerologiczny. Ja jestem przede wszystkim astrologiem. Numerologia nie jest mi obca ale stosuję ją rzadziej. Będzie angielski i czytanie. Teraz pracuję z książką o uzdrawianiu pranicznym. Metodę znam/podstawy/ i stosuję, bo jestem po kursie, ale książka to bogactwo wiedzy dodatkowej. Mam jeszcze 3 dalsze tomy do których nawet nie zajrzałam. Czas to zmienić i nadrobić...

Wróciłam do angielskiego na Duolingo i idę jak burza. Trzaskam punkty, zaliczam poziomy i nic nie umiem. Niewiele w głowie zostaje.

Wczoraj dostałam wiadomość z dziekanatu uczelni na której chcę sie uczyć, że można napisać podanie o przepisanie oceny i wtedy jest sie zwolnionym z lektoratu. Trzeba mieć zaświadczenie o poziomie B2. Ja mam w tej chwili rosyjski na poziomie B1. Jeszcze tam zadzwonię by dopytac, ale nauka rosyjskiego przychodzi mi łatwiej i przejście z B1 na B2 wydaje sie łatwiejsze niż z A1 do B1 z angielskiego. Problem jest taki, ze co piszę to inna odpowiedź. Raz mozna przepisać a raz nie. na razie szukam rosyjskiego online B2 i jest problem... certyfikat mi nie zaszkodzi o ile go zdam. TRKI mozna zdawać online. Jest bardzo trudny, ale nie z powodu tego co zawiera, bo duzo rozumiem, a z powodu długości. Moze ona zmęczyć, bo trzeba go robić kilka godzin chyba.































2 grudnia 2022 , Komentarze (12)

Wczoraj zdałam sobie sprawę, że prawie wszystko co chciałam od zycia udało mi sie osiągnąć. Chciałam pisać i wydawać i to robię. Chciałam mieć przytulisko dla kotów i mam takie mini. Chciałam malować i maluję. No i ezoterka  i szkoła parapsychologii. Gdy otworzyli pierwsza w Polsce lata temu nie miałam szansy sie w niej uczyc. Marzyłam o niej. Teraz jest internet i jak dobrze pójdzie to za rok sie zapiszę. Terapeutką tez chciałm być i jestem Mistrzem Reiki miedzy innymi i uczę się w szkole naturoterapii... Nie udało mi sie urzadzić mieszkania w antykach, bo mam tylko kilka. Nie udało mi sie wybudować basenu, bo nie mam gdzie i pomysł był głupi. Nie udało mi się zrobienie kominka. Mam piec kominkowy. Myslałam tez o pietrze domu, a raczej poddaszu, ale to bez sensu. Myślałam o maturze a nawet miałam kompleksy, ze jej nie zdałam i juz mam. Teraz studia psychologii. To pomysł nowy, bo kiedyś myslałam o ASP. Zobaczymy czy zrealizuję czy zarzucę. Na razie zdeterminowana nie jestem. Wdzięczna jestem górze, ze tak mnie wspiera. Moi opiekunowie sa wspaniali.

Przygotowania do świat w toku, bo na dworze juz nic do roboty nie ma. Lubie tą przedświąteczną goraczkę. Ten nastrój, klimaty i lubię kiczowate ozdoby świateczne. Działam, a wspomnienia dawnych świat napływają. Wspominam zwłaszcza święta z okresu dzieciństwa, a koło serca robi mi sie ciepło. Wtedy jeszcze wszyscy byli w domu i ciocie i babcia i dziadek, tata. Swięta były magiczne. Było wędzenie, świeże choinki, karpie pływajace w wannie przed świetami. Moze kiedyś będę wspominała święta z Krzyśkiem. Też sa dobre, tradycyjne. Takie jak lubię. Trochę zapożyczyłam z mojego domu i troche z Krzyska. Szopka jest moja, a choinka jego. Trochę nowości i ja wprowadziłam. Choćby kutie dla Krzyska i barszczyk przejęłam od mamy, ale podam w drugi dzień świat. Wprowadziłam pasztety i inne ciasta. U mnie babcia piekła tylko sernik, ciasto drożdzowe i strucle makową. Może i ja ja w tym roku upiekę. :) Mama oczywiście na Wigilie nie przyjdzie. Nie chce. Nie przychodzi od kilku lat. Na poczatku było mi przykro. Teraz przywykłam...

Jestem po kolejnych ćwiczeniach z obciążeniem. Dziś nastepne. Jest postęp, bo gdy ćwiczyłam w środę, dołożyłam w niektórych przypadkach trzecią serie. Dołożyłam też dodatkowo ćwiczenia rąk mimo cięższych hantli. Teraz robię jedno ćwiczenie 3 serie, a drugie 2. Myślę jednak, że do świąt chyba trzeba będzie już hantle zmienić.

Dieta idzie. Dziś roladka ze schabu z papryką, serek wiejski, jajecznica z pieczarkami i sałatka.

1 grudnia 2022 , Komentarze (10)

Oficjalnie mamy 4 pory roku, a tak naprawdę pór roku jest 8. Teraz trwa przedzimie. Liści na drzewach juz nie ma, zwierzęta zasypiają i przyroda zasypia. Do zimy juz niedaleko. To czas melancholii i wyciszenia. Mój czas...:)

Wczoraj paletę pocięłam i myślałam, ze ostatnia, a jest jeszcze jedna. Trzeba to będzie pociąć i do tego sprzatnąć donice z pelargoniami, które juz umarły. No i koniec. Zdecydowany koniec prac na dworze na ten rok. Kolejne prace pewnie w kwietniu. 

No i miałam już ochotę zrezygnować z angielskiego i co za tym idzie studiów ale coś wewnąrz mnie albo raczej z góry mówi mi, zeby nie rezygnować. Studia tak naprawdę nie maja sensu, bo pracy nie chcę zmieniac. To kosztowna rozrywka i rozwój jak dla mnie. Niby mnie stać w tej chwili, ale czy jest sens? nawet nie czuje potrzeby jeśli chodzi o zaspokojenie ambicji, bo zbyt ambitna nie jestem. Mama jest przeciwna i mnie krytykuje. Krzysiek niby nie mówi nie ale uważa studia za zbedne i mnie nie popiera. Boję się że wydam pieniadze na darmo, że mogłabym je lepiej zainwestować. Na razie będę sie uczyć. Co dalej zobaczymy. Nie widzę teraz by moje życie sie znaczaco zmieniło gdybym studia skończyła. Męża nie chcę zmieniac ani pracy. Domu też nie ani standadru w nim. Imponować nikomu nie chcę. No i na co mi to? Jedyny zysk z nauki jaki widzę to ćwiczenie umysłu, pamieci. Pamięć lubi naukę języków. To cenne w moim wieku. Na razie znalazłam słownictwo angielskie do matury. To ponad 3000 słowek. Myślę by uczyc sie po 5 dziennie.

Kupiłam drewniane bombki w formie zawieszek i papiery decoupage. Będę zdobić. zawsze sie u mnie w domu gdy byłam dzieckiem przygotowywało przed świetami ozdoby na choinke. Chcę tradycję utrzymać, a kiczowate ozdoby na święta lubię...

czwarty dzień ścisłej diety i jakiś takiś wiekszych spadków nie widać. Tylko 1 kg mniej... Dziś sałatka z tuńczyka, pekinki, jajek,  ogórka i pora, jajecznica z fasolką szparagowa i kotlety z ryby. Potrawy sie powtarzają ale musze wszystko wyjeść, bo chcę odmrozić lodówke...

30 listopada 2022 , Komentarze (25)

Połowa tygodnia i kolejne podejście do cięcia drewna. Jeśli sie dziś uda to będzie koniec. Są jeszcze doniczki z pelargoniami do sprzatniecia. To moze jutro, bo z Krzyśkiem, a dziś po południu pracuje...

Powinnam się uczyć angielskiego jeśli mam mysleć o studiach i szczerze mówiąc jestem bardzo zniechecona. Nie idzie mi to. Szybko sie uczę, a za dwa tygodnie juz słówek nie pamietam. Niby rozumiem sporo, ale o tym by samej pisac czy mówić musze zapomnieć. Nadal nie zakończyłam A1, a powinnam być na B1, bo wszyscy którzy zdali mature ten poziom mają. Ze studiów mi napisali, żeby sie nie bać, bo poziom jest dostosowany do grupy i raczej nikt z angielskim problemów nie ma. No ale nie wydaje mi sie żeby grupa ludzi w moim wieklu nagle zapragnęła studiowac psychologie na tej uczelni. Wszyscy więc będą po angielskim i może tylko ja po rosyjskim. Rozwazyć tez trzeba co póżniej. Teoretycznie kończac studia powinno sie miec poziom C1 lub B2+. Nie wydaje mi się, zebym była w stanie do tego poziomu dojść. W rosyjskim co innego. Nie da sie jednak na nej uczelni zwolnić z lektoratu i zaliczyć C1 z rosyjskiego jako znjomość języka nowozytnego. Moze na innych uczelniach jest to mozliwe, ale pewna nie jestem. Martwi mnie nie sama nauka, ale zapominanie. Pamięć już nie ta chyba, a i angielski nie jest moją pasją. Nie bardzo mam ochotę wkuwac po godzinie dziennie. Teoretycznie nauka do poziomu B1 to około 400 godzin, czyli musiałabym sie nastawic na naukę po godzinie codziennie przez ponad rok. Niby mam czas, bo jeśli studia to dopiero w 2024 roku. Nawet do matury sie tyle nie uczyłam jednak. Dziś jestem umówiona na rozmowę w szkole gdzie uczyłam się do matury. Moze coś doradzą...

W tym tygodniu muszę pojechać do miasta, bo trzeba załatwić mamie wegiel za 2000...Należy si e w tym roku 1,5 tony. Ona swoje wykorzysta, a ja swoje spróbuję sprzedac jeśli si e da...

Wczoraj zrobiłam z grubsza horoskop zdrowia dla Krzyśka. Potencjalne problemy to układ trawienny, serce i wybujały popęd seksualny. Muszę chyba kupić Biowital i maślan sodu. Na wybujany popęd remedium nie znam, a przydało by sie coś.

Dziś trzeci dzień diety. Będzie sałatka z pekinki, tuńczyka, jajek, ogórka kiszonego. Dodam pora. miała byc jeszcze papryka wedzona ale nie stworzę. Będzie tez serek wiejski i moze kotlety z buraków...

29 listopada 2022 , Komentarze (2)

Nowy tydzień nabiera rozpedu i praca, praca, praca. Dziś albo ciecie palety, albo porzadek w ganku. Chcę też zrobić pranie. Krzysiek idzie do pracy, ale wróci wcześnie. Nic praktycznie dla niego do roboty w domu nie mam. Niech siedzi, patrzy na mecze i robi krzyżówki. Ja muszę wcześnie rozpalic w piecu. Moze przyniosę drewno. Trzeba już pomyśleć o świetach i zaplanować wszystko. Niektóre zakupy muszą być zrobione wcześniej. W zeszłym roku był np. problem z masa makową i kotletami rybnymi. Trzeba było szukać. Krzysiek bywa tylko w Kauflandzie, bo jest obok przystanku. Krzysiek ma szansę dotrzec do biedronki i Lidla. Inne sklepy są raczej poza zasięgiem... Ja bardzo nie lubię zakupów w sklepach tego typu. Nie lubię łażenia szukania, tłumów, schylania się itp...

Drugi dzień ścisłej diety. Dziś sałatka z marchwi, pora, ogórków kiszonych, jajek. Do tego kotlet z ryby z surówka z kapusty kiszonej i serek wiejski.

Wczoraj załatwiłam trzy wazne sprawy. Po pierwsze MOPS i dodatek 3000 na węgiel. Moze dostanę. Mam czekac na telefon od osoby, która przyjedzie na wywiad. Jestem w trakcie załatwiania notariusza. Chyba w przyszłym tygodniu przyjedzie. Rozmawiałam tez juz z konsulem w sprawie przyjazdu do mnie. Przyjedzie. Strasznie ciężki ten okres od czasu odejścia Adriana. Przewali sie chyba dopiero w styczniu. Oby, bo już mnie to bardzo zmęczyło...

Zastanawiam się czy aby tego tempa, stresu nawet sama sobie nie narzucam. Jak tak spojrzeć z boku to teraz az takie tempo i spinanie sie nie jest potrzebne. Nie muszę sie mobilizować aż tak. Powinnam juz wyhamować. Nie chodzi mi o to by wyhamować i nic nie robic, ale o wyeliminowanie pośpiechu z mysli. Teraz mi sie wydaje, ze ciągle nie mam czasu. To nieprawda, bo czas mam tylko podejście trzeba zmienic. Chcaiłabym wpleść w rytm dnia zauwazenie, że dzień składa się też z przyjemności a nie tylko z pracy i obowiązków. Chcaiłabym zauważać, ze ogień buzuje w piecu, że kot ma miękką sierść, że pada deszcz, że słońce świeci itp. Teraz przechodzę od pracy do pracy, od obowiązku do obowiązku i to całe moje zycie. Niby mnie to cieszy. Niby to daje satysfakcję. Niby przyjemnościa jest odhaczanie w notatniku wykonanych czynności ale czy tylko na tym polega zycie. Chyba nie... Ten pęd nie jest tez chyba zdrowy...Trzeba znaleźć zdrową równowagę...

28 listopada 2022 , Komentarze (37)

Dziś jeszcze dzień nieco luźniejszy. Z pracy będzie albo cięcie palety albo sprzatanie łazienki. Coś trzeba działać. Po kątach cały dom wysprzatany. Zostało to i owo na wierzchu. No i pucowanie. Tego ostatniego nienawidzę i z pewnościa dokładnie nie zrobię. Wszystko wytrę, pomyję ale nie dopracuję. Będą smugi i trudno. Osiwieć ze złości nie mam zamiaru. Na szczęście Krzysiek wymagający nie jest i nic nie mówi. Inna sprawa, że gdyby powiedział tobym wręczyła szmatę i zaproponowała sprzatanie. Chyba to czuje:)

Od dziś ściasła dieta. Węglowodanów już nie będzie do świąt. No prawie... Dziś sałatka z pekinki, tuńczyk z jajkiem i serek wiejski i kapusta z pieczarkami. Czuję się dobrze i jestem sprawna, energiczna, ale waga ma spadać, a nie spada.

Dziś muszę dłuzej popracować, bo zarobek w tym miesiącu kiepski. Problem jest taki, ze gdy coś robię typu sprzatania to nie jestem w stanie byc zalogowana na portalu z wrózbami i pieniadze uciekają. Przypuszczam, że gdybym siedziała 8 godzin przy komputerze toby zarobek był ok.  Ja siedzę 4 góra, bo zawsze mnie coś od pracy odrywa.

W sobotę byłam w kaplicy. Oprócz mnie udział w mszy wzięło około 15 kobiet. Sąsiadka mówi, ze jeszcze kilka lat temu w kaplicy był tłum. Ksiądz mówił to samo. Mówił tez o roratach, ze były rano i ludzie w nich udział brali. Teraz nikomu nie chce sie rano wsatwać. Ja do kościoła nie chodziłam często. Pamiętam jeszcze kosciól w Rykach i tam było dużo ludzi. No ale to było kilka lat temu. Mnie ostatnio do kościoła ciagnie. Lubie ten spokój, to wyciszenie, ten nastrój. Odpoczywam w kościele. Ludzie tam nie sa zdenerwowani i podchodza do siebie zyczliwie. Kobiety w większości przystepują do komunii, a więc powinny życ w zgodzie z dekalogiem. Jeśli tak jest to to daje poczucie bezpieczeństwa w kontaktach z nimi. W końcu to jakies zasady. Lubię jasne zasady i ludzi ich przestrzegajacych.. Lubię moralnych ludzi o dobrych sercach, dążących do pokoju i spokoju. Tacy są też wyznawcy buddyzmu, ale oni w Boga nie wierzą... Pewnie jestem naiwna, bo ja do kościoła chodzę, a dekalogu tak do końca nie przestrzegam. Chodzi o ezoterykę. To ponoć grzech według 1 przykazania i czemu skoro czarnej magii nie stosuję i do obcych bogów sie nie modlę? Kiedyś bioterapeuci przyjmowali w kościołach. Św Hildegarda z Bingen leczyła minerałami a i o ile dobrze pamiętam wspominała coś o astrologii. Nie nazywała tego astrologią oczywiście.

27 listopada 2022 , Komentarze (11)

Dziś zaczyna się Adwent. Dowiedziałam sie dopiero wczoraj i nie mam wieńca adwentowego. Inna sprawa, ze tej tradycji u mnie w domu nie było. Nie mam też kalendarza adwentowego. Myśle, ze uda mi sie chodzić w każda sobotę do kościoła. Myślę o pasterce. Na pewno będę pościć w piatki.

Dziś wolne przez duże W. Cały dzień mam zamiar spędzić w spodniach do spania. Jak luz to luz. Wczoraj też były spodnie do spania ale z przerwą bo byłam w kaplicy. Dziś nigdzie wychodzić nie zamierzam...  Koniec miesiąca i wypłata mnie rozczaruje. Trzeba będzie od poniedziałku posiedzieć w pracy dłuzej. Dziś nie pracuję. W grudniu mam do opłaty notariusza dla mnie i dla mamy. Jest do roboty cmentarz i klamka, bo się nie zamyka i wieje. Do tego dojdą wywietrzniki i chyba kominiarz. No i świeta.

Myślę o świetach. Na razie mam prezenty i częściowo posprzatałam. Nie wiem nadal co z wędzeniem schabu i udek. Krzysiek nie mówi nie. Wszystko w zasadzie zalezy ode mnie. Czy Sebastian przyjedzie nie wiem. Mówi, ze tak, ale licho wie. Będzie wędzenie albo pasztet w małej foremce, a moze i jedno i drugie?.

Moja nowa pralka jednak wiruje dobrze. Moja wina, ze wirowała źle, bo ją tak ustawiałam. Na wirowanie jest dodatkowe pokretło, którego nie ustawiałam.

Bardzo bym chciała dziś dłużej poczytać i moze poczynić rysunek albo obraz...

Chodnik już prawie zrobiony ale posypali go piaskiem i teraz sie wszystko do domu wnosi. Wczoraj spod chodnika w ganku wybrałam prawie pól szufelki. Zgoda nie jestem zbyt porzadna i nie sprzatam codziennie ale pól łopatki?

Dziś chcę przygotować wino z czosnku i cytryn. Będziemy pić z Krzyskiem. Martwi mnie Krzysiek, bo wydaje sie jakby wcale nie miał energii. Zgoda w środę i w sobote sie nachodzi i naschyla ale w pozostałe dni pracy ma zwykle mało. Ja na niego staram sie uważać. On w domu nic robic nie chce i kazdy krok sobie liczy. Cały dzień w fotelu i przysypia na siedząco. Ledwie sie połozy i od razu śpi. Nie wiem moze potrzebuje czegoś w typie ashwagandy czy różeńca ale boję sie podać bez rozmowy z psychiatrą. On twierdzi, że sie starzeje ale wydaje mi się, ze mnie chce spławić, bo rozmawiać nie ma zamiaru. A moze trochę ćwiczeń by mu sie przydało? Badania robił rok temu i wszystko było ok...Już wtedy taki był. Nie ma zadnych planów, celu niczego sie nie uczy, nie rozwija się. Zyje, bo żyje tak bez celu z dnia na dzień.

26 listopada 2022 , Skomentuj

Weekend i będę psychicznie odpoczywać. Praca będzie ale tylko przy komputerze, bo zabiegów nie mam. Będą i one ale dla mnie i moich bliskich. Teraz robię Reiki z intencją, by wszystkie sprawy związane z odrzuceniem spadku po Adrianie przebiegły bez komplikacji. Odrzucenie spadku w Polsce będzie proste. Odrzucenie w Niemczech będzie proste jesli konsul honorowy będzie miał dobra wolę. Musi przyjechac do mnie, bo mama jeździć nie chce. Ponoć jeździ gdy trzeba. Na razie rozmawiałam z pomocnikiem i wszystko jest na dobrej drodze.

Poza tym popsuła sie pogoda i nic na dworze zrobić nie mogę. Jeszcze trochę pracy jest. W domu temperatura względna. W sypialni bez problemu ćwiczę na podłodze, ale śpie juz pod kołdra i kocem. Na nogach mam autentyczną wiekowa pierzynę po rodzicach Krzyśka. Sypialni na razie nie ogrzewamy. Ciepło wchodzi przez otwór, który wykułam nad piecem. Mikuś śpi pod kołdrą, a Józek na mnie przykryty kocem. To mi wszystko absolutnie nie przeszkadza. Nie znoszę w sypialni temperatury wyzszej niż 16 stopni. Juz przy 20 utyskuję. Teraz jest 15.

Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napiszę ale ćwiczenia pilatesu z obciążeniem sprawiają mi czasem  przyjemnosc. Ćwiczę już troszkę dłużej, bo dołożyłam trzecia serie jednego ćwiczenia na rece. Chyba w poniedziałek dołożę 50 setki na brzuch, bo 100 juz robię. Po ćwiczeniach zawsze jestem pozytywnie nakręcona. To chyba te endorfiny o których tak głosno... Kupiłam hantle o wadze 1,5 kg. Inne ćwiczenia na razie wykonuję w dwóch seriach po 12. Coś czytałam, że obciążenie na kostkach ponad 2 kg moze zaszkodzić stawom. Muszę uważać, bo to mój słaby punkt.

Kusi mnie zrobienie zawieszek typu bombek na stól wigilijny, ale mam sporo wydatków... Jeszcze zobaczę, ale papiery z aniołkami już wybrałam...

Ostatnio mi bardziej po drodze z duchowością...

„Zrozumiałem po raz kolejny, że wielkość Boga zawsze objawia się w rzeczach prostych”. – Paulo Coelho

25 listopada 2022 , Komentarze (19)

Wczoraj spadł śnieg i przez jakiś czas leżał. Padał i padał. Lubię zimę i przedzimie też. Jest niby szaro i smutno, ale ja ta melancholię lubię. Inna sprawa, ze nie jestem zmuszona na dworze przebywać. Wczoraj oglądałam snieg zza szyb. W domu było cieplutko. Ja w miękkim sweterku i wygodnych ciuchach. Kołdra i poduszki sie do mie na kanapie uśmiechały. Tylko skurczone ptaki uświadamiały mi, ze komuś moze byc źle, że śnieg i szarość nie wszystkich cieszą. Moja mama jest ponura i narzeka, Krzysiek narzeka i bezdomne zwierzęta marzną... Wczoraj gdy ptaki dostały jeść brodziły w śniegu wysoko unosząc nózki... Nawet miałam ochotę wyjść na spacer zrobic zdjęcia...Nie było z kim...

Prawie grudzień i czas pomyśleć o świetach. Już zaczynam porządki. Wczoraj zrobiłam porzadki w kuchni. Zostało szorowanie mebli na zewnątrz, pajęczyny, zlew i podłogi. To przed samymi świetami. Dziś sypialnia. Chcę kupić dziś prezenty.

W tym roku wędzenia przed świetami nie planuję na razie, ale pierniczki będą i domowe pierogi też. U mnie w domu robiło sie ze słodkiej kapusty i grzybów. Pierniczki zrobie wcześniej. Ciasto będzie kupne poza makowcem. Kupie gotową masę na kutię i trzeba będzie coś z niej zrobić. Nie mam pewnego przepisu na makowiec. Babcia u mnie robiła struclę. Moze kiedyś spróbuję. Musi sie robić szybko, bo piec nie lubię i wypasionych ciast nie robię.

Przestałam chudnąć chyba a waga skacze, ale jest tendencja znizkowa. Jednak węglowodanów na diecie nie mogę jeść wcale. Od poniedziałku będzie raczej ścisła dieta plaż południa. Muszę 4 kg szybko zrzucić, bo boje sie skoku ciśnienia. Inna sprawa, że kombinuję ze zdrowym jedzeniem i tego skoku nie powinno w zasadzie być. Jem tylko 3 razy w tygodniu po małej ilości mięsa. Jem ryby. Jem codziennie otreby i siemie lniane. Piję oliwę, ocet jabłkowy. Oprócz tego teraz piję zioła na stawy i kręgosłup oraz zioła na woreczek. Chcę kupić do picia ginko. Mam juz wit D3 lek i wkrótce kupię magnez też lek. Z mojego horoskopu zdrowia wynika, ze muszę się obawiać zawału. To nie jest wielkie zagrozenie ale jest. Do tego mam skłonności rodzinne z obu stron. Babcia od strony mamy chorowała na serce i tata też choc był szczupły.

Ostatnio mnie prześladuje sen, ze mam skończyć kursy i szukać pracy w IT. Nie wiem co to ma znaczyć i nie potrafie tego zinterpretować. Nigdy mnie tego typu praca nie interesowała i była by chyba dla mnie strasznie nudna. Do tego przeważnie trzeba znać angielski i chyba trzeba mieć wypasiony komputer. Temat jest dla mnie całkiem nowy. Nie mam ochoty go zgłebiać i tylko ten sen. Co do pracy to musi być dla mnie pasją i kwestia pieniędzy nie jest najważniejsza. Uważam to za pokusę, zbędną wiodąca do zguby...

Dziś chcę skończyć pisanie pracy do szkoły. Tym razem piszę o ziołach przeciwcukrzycowych. Kolejna praca może z litoterapii. Na razie czekam na odpowiedź ze szkoły czy mozna, bo litoterapii w programie nie ma.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.