Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1491729
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 września 2022 , Komentarze (22)

Zauważyłam juz dawno, że jestem bardziej tradycjonalistka niz osoba nowoczesną. Żyję jak dawniej i na mody wszelkiego rodzaju jestem odporna. Wystrój wnętrz u mnie na stary styl choć meble zmieniłam. Urządzenia w domu raczej też, bo mnie kostkarka do lodu albo nóż do sera czy deska czy coś tego typu nie skuszą. Moje koty czasem/rzadko i mało/ale jednak piją mleko. Do lekarza chodzę gdy juz bardzo muszę itd. Ot choćby poglady na relacje rodzinne też mam tradycyjne. Z mamą się kłócę, bo jest trudna ale jej pomagam i będę pomagać, bo uważam to za swój obowiazek. Nigdy bym jej do domu opieki czy hospicjum nie oddała. No chyba, zeby straciła świadomośc. Z mężem też się staram jakoś dogadać i nie zamierzam go wymienicić jak starych kapci tylko dlatego, że sie postarzał i nie jest tak sprawny jak dawniej. Ostatnio doszedł różaniec no i jeśli chodzi o partię do której mi bliżej to jednak wybieram PiS choc nie jest to partia idealna. Nie używam karty kredytowej, a waga samoobsługowa w sklepie mnie z lekka przeraża. Inne nowoczesne gadzety też i ich unikam. Mam oczywiście pewne grzeszki na sumieniu z których dumna nie jestem. Cenię sobie też telefon komórkowy i laptop, internet i pracę zdalną. To ostatnie to chyba po to by być tradycjonalistka ze srodka skali...

Deszcze codziennie. Pada bardziej lub mniej, ale na dworze nic sie robic nie da. Jest też, zimno. Moja mama po kilka godzin dziennie ma właczony grzejnik. O rachunkach nie mysli. Ona rentę ma średnia raczej ale przepala miesięcznie ponad 900 zł/papierosy/. Do tego dochodzą słodycze, które je pasjami. Nieładnie tak siedziec w czyjejś kieszeni, ale martwię się o nią. Węgla nie ma i odgraża sie, że nie kupi. Powinna zmienić piec. Powinna pomalować choc w jednym pomieszczeniu. Powinna wymienic, gumolit w ganku i naprawić drzwi wejściowe,  bo sie opusciły. Pieniądze ma na to. Gdy poruszam te tematy jest bunt, wściekłość i agresja. Ciągle za to mówi ostatnio, że zaprosi do domu osoby z którymi da sie porozmawiac na interesujace ja tematy. To polityka i nagonka na kościól i PiS, sprawy typu kryminalnych i inne sensacyjne nowiny typu kto ile renty dostanie po podwyzce. Pasjami czytuje Fakt i próbuje mnie tym co przeczyta dreczyć.

My teraz działmy w domu. Mimo deszczu sa myte kolejne okna i prane firanki, zasłony.  Z tym sie wyrobimy do października. Koło domu nie wiem. Musi być wykoszone choć podwórko moja część, bo swojej mama nie pozwoli ruszyc kosą spalinową. Rzada kosy tradycyjnej. Ot taki kaprys. Musi być ogarniety ogród przed domem/winobluszcz i chmiel/. Muszą byc przycięte rośliny i musi byc wyplewione. Musi być pocięte drewno. No i kiedy to zrobić...

Kupilam dzielżany i wrzosy. Jeszcze różę różową chcę kupić.

15 września 2022 , Komentarze (26)

Mamy koleżanka sporo od niej młodsza chce telefon do mnie, bo ponoć chodzi o wróżbę. Mama twierdzi, że koleżanka lubi gadać i pewnie szuka towarzystwa. Kobieta jest kopalnia wiedzy o religii, tradycjach, wsi i chętnie bym z nią pogadała. Znamy sie przelotnie. Nie wiem jednak co z tego wyjdzie, bo mama chyba jest zazdrosna. Wnioskuję  to po tym, że nie bardzo chce telefon dać. Uzasadniła to tym, że ona kontaktu z moimi koleżankami nie szuka. No zobaczymy...

Wszystkie rośliny, które kupiłam już są w ziemi. Chcę kupić jeszcze dzielzany i wrzosy zimujace. Dzielżany chcę na razie pomarańczowe. Później, w przyszłym roku może tez żólte. Wrzosy wybrałam żółte i pomarańczowe. Poszukam tradycyjnie fioletowych, ale nie wiem czy zimujące takie są. Moze dziś kupię, bo to co miałam zarobic juz mam.

Dieta idzie. Teoretycznie jeszcze dwa tygodnie, ale nie wiem czy nie przedłużę. Wszystko zalezy od pogody i mojego nastroju. Zwykle jesienią mam ochote na węglowodany i wtedy tyję. dziś chcę zrobić surówkę z zielonych części pora. Mam pora duzo, bo juz go wyrwałam ze skrzyń. Wczoraj jadłam jajecznicę. Dziś surówka z dodatkiem marchwi i jabłka. Oczywiście z majonezem...

Mikuś to już młodzież choć psie dziecko. Nadal jest bardzo przylepny. Całymi dniami wyleguje obok przytulony do mnie lub z pyszczkiem na mojej nodze. W nocy też śpi przytulony. Często mnie lize. Gdy wstaję z łózka nadal wszędzie za mna chodzi. Krzyśka też lubi, bo siedzi czasem u niego na kolanach i lize go po rękach lub po twarzy, ale nie chodzi za nim. Krzysiek to zauważył i jest chyba zazdrosny, że za nim nie biega. Moze po prostu wybrał mnie na przewodnika stada...

Nie pamiętam ile lat ma moja kuchnia ale coś koło 4 i juz są zniszczone blaty. Są drewniane. Trzeba będzie cos  tym chyba zrobić, ale pomysłu nie mam.

Przy okazji pobytu w mieście odkryłam sklep rybny. To odkrycie dla mnie, bo po diecie zamierzam jeść więcej ryb niż miesa wieprzowego. Innych mięs nie jadam. Sklep jest bardzo dobrze zaopatrzony. Sa tez kotlety rybne. Licho wie co w nich jest, ale sa smaczne i będę jeść. Do wyboru sa ze szpinakiem albo z serem. Krzysiek będzi e kupował. na razie wzięłam i te i te, paluszki rybne, śledzie i wędzonego dorsza.

Wczoraj tak zmarzłam, ze wyjęłam skarpetki...

Wczoraj Krzysiek na moim dywaniku koło łózka znalazł o zgrozo peta...😨 i skąd on się wziął?

14 września 2022 , Komentarze (11)

Mam telefon na którym wyświetlaja się wiadomosci google. Zerkam, bo telewizji praktycznie nie ogladam. Wyświetla się wszystko jak leci, a myslałam że to jest jakoś dopasowywane pod preferencje. Ja miłam ostatnio o fryzurach dla 50 latek i o modzie. Mam sporo wiadomości z ezoteryki choć horoskopy srednio mnie interesuja, bo te dla wszystkich nie sprawdzają sie nikomu. Mam sporo wiadomosci z psychologii i czasem pojawiaja sie przepisy czy wiadomości z zakresu medycyny, archeologii. Czasem błyśnie coś z duchowości. No i to wszystko ok.  Skąd jednak tyle wiadomosci o gwiazdach pojęcia nie mam. Ten temat jest dla mnie kompletnie niewart zainteresowania. Co mnie niby maja obchodzić buty Lewandowskiej czy torebka Kasi Tusk. Co mnie obchodzi jak mieszka aktor czy piosenkarz, albo  pani Opozda. Nawet nie wiem kto to jest....W zyciu tego typu wiadomości nie szukałam w google i skąd one się wzięły w moim telefonie jest dla mnie zagadką. Ostatnio straszą mnie wiadomości o demencji...:( Faktycznie tu trafili w czuły punkt, bo tego sie okropnie boje. Wyobrazić sobie mogę siebie o lasce, ale ja niemyslaca to koszmar...Na szczęście w mojej rodzinie nikt demecji nie miał to i moze mnie ominie...

Teraz układ gwiazd w moim horoskopie ma sie nieźle. Saturn nie przeszkadza. Tylko mars trochę szkodzi, ale najgorsze już minęło. To dobry czas na pracę typu codziennej. Takiego kręcenia sie koło spraw domowych. Dziś bardzo bym chciała wyjść na dwór cos zrobić, ale nie wiem czy pogoda pozwoli. Cięcia drewna sie boję i jednak poczekam aż mars przejdzie dalej. Mars to między innymi wypadki, a cięcie drewna to pilarka. ostatnio w czasie tego aspektu dość poważnie skaleczyłam palec. Nie mam zamiaru nic sobie odciąć...

Wczoraj minęło 5 tygOdni odkąd miałam kontakt z Sebastianem. Jestem spokojna i nawet maŁo myŚlę. Tym razem ChyBa naprawdĘ konieC.

Wczoraj miałam spacer z gatunku przymusowych. Z miasta musiałm wrócić autobusem, bo na taksówkę trzeba było długo czekać. Droga jest pod górkę, roboty drogowe typu dziury, zdjęty asfalt i kamienie różnej wielkości, a ja obcasy. Wróciłam wykończona fizycznie i spocona. Powiedziałam, ze nigdy wiecej tym autobusem nie pojadę.

Przyszła mi juka ogrodowa. Wybrałam roślinkę z kolorowymi liśćmi. Roślina już jest i nie jest mała...

Moja Megusia skończyła niedawno 15 lat i oprócz kuwety na dywanie jest tez problem z jedzeniem. Koteczka nie chce jeść z kotami. Kiedyś była dość charakterna a teraz sie boi. Trzeba ja karmić w osobnym pomieszczeniu, a i tak nie wszystko ma ochotę zjeść. Ząbków zostało mało, bo był zabieg. Lubi jedzenie ludzkie. Smaczna jest kanapka, kaszanka, placek z jabłkiem czy ciasto. Lubi mleko. Gardzi nieraz suchym jedzeniem czy kocia puszką. Z tym ludzkim jedzeniem nie chce przesadzać. Koteczka jest drobna ale zawsze taka była, bo nie jest kastrowana. Wypłoszona stała się po dwóch operacjach na guzy na listwie mlecznej. Wtedy też zrezygnowała z kuwety. Każdy wyjazd to dla niej straszny stres. Krzyczy rozpaczliwie cała droge.

13 września 2022 , Komentarze (8)

Dziś czeka mnie wyjazd do miasta. Jadę po południu i chyba szybko wrócę taksówką, ale dzień i tak chyba zmarnowany. Pewnie wrócę psychicznie zmęczona ruchem i nie wiem czy coś po południu będę robić. Zawsze prawie miasto mnie kładzie. Jestem bardzo wrażliwa na hałas, tłum. Gdy jestem w mieście tracę wszelka energię. Gdy byłam młoda to czasem w tłumie mdlałam. Mdlałam w szkole, słabo mi sie robiło w kościele, na ulicy... Dziś powinnam pomalować ławkę. To bardzo pilne, bo musi być ciepło i nie moze padać. Idą deszcze... Dziś w zasadzie ostatni dzień w tym roku na malowanie...

Wczoraj udało się opróżniĆ donice i skrzynie. Do tego powiesiliśmy stroiki z gałązek prawie w całym domu.

Zapowiadają zdecydowane ochłodzenie, a u mnie drzewo nie pocięte i w ogrodzie nie zrobione... Trzeba oprócz innych prac, jeszcze wyciąć maliny... Jeśli się nie uda wyciąć to trzeba będzie wiosną... No i nie wiem co zrobić z malinami. Mam dzikie i jest ich duzo. Trochę owoców zbieram. Mam też kilka malin w donicach i pieknie owocują. Kusi mnie posadzić maliny szlachetne w gruncie. Choć kilka krzaczków by było na nalewke. Soki mam z tych dziikich. Problem mam z miejscem. Musi byc słońce. Miejsce juz przygotowuję od dwóch lat i ciagle perz odrasta.

pomagam.pl/smerfina  Ma oczy mojej Rozuni...

Przetwory prawie skończone. Zostały sosy chińskie. Moze 4 słoiki. Myślę o sosie meksykańskim i o gruszkach w syropie. Martwią mnie grzyby, bo nadal na stoiskach w sprzedazy nic nie ma. Ja potrzebuję 3 kg. Trzeba kupować na raty. Dziś pójdę na ryneczek to zerknę co jest...Chciałabym grzyby albo gruszki.

12 września 2022 , Komentarze (6)

Mieliśmy w tym roku jechać do Zoo, do skansenu, ale niestety musimy to przełożyć na przyszły rok. Mikuś nie moze zostać sam, boby sie zapłakał. W tygodniu po 15 IX moze tylko pójdziemy do zamku i do Pałacu Miroszewskich. To jest blisko i w 3 godziny obrócimy. Tyle wytrzyma sam. Od kilku dni z nami śpi. To jest terror, bo wieczorem gdy go zostawiamy okropnie rozpacza i wprasza sie do łóżka w ten sposób.

Przeczytałam wczoraj rozmowę z księdzem M Dziewieckim na temat seksualności i doszłam do wniosku, że do tej pory źle żyłam. https://kosciol.wiara.pl/doc/6... Byłam wyzwolona, wręcz zepsuta i bazowałam na instynktach co mi nie przyniosło szczęścia. Nie zaznałam w zyciu prawdziwej miłosci, troski ze strony mężczyzny, szacunku, czułosci. Był tylko sex, fascynacja, chemia i po kilku latach znudzenie. Nie nie uważam, ze koniecznie trzeba żyć całe życie z jednym mężczyzną. Związki katolickie tez sie rozpadają i też nie wszystkie są szczęśliwe. Uważam jednak, ze związek powinien bazować na uczuciu. Nigdy nie uznawałam przygód na jedną noc. Miłam kilka poważnych związków i byłam gotowa kochać ale miłości ze strony mężczyzn nie czułam, a raczej myliłam ją z pożądaniem. Na swoje nieszczęście chyba byłam dość atrakcyjna i faceci mnie chcieli. Do tego byłam dość dostępna dla tych którzy byli w moim typie i budzili emocje, naiwna gotowa dać dużo z siebie. Nie oczekiwalam nic w zamian. Nic konkretnego. Teraz z perspektywy czasu widzę, ze stara się Krzysiek. On jeden. Czy mnie kocha? Nie wiem. Wątpię. Wylewny nie jest i chyba bazuje na seksie, a trwamy z sobą bo sie uzupełniamy i dobrze nam razem na codzień...

Dziś o ile pogoda pozwoli będzie malowanie ławki i moze usuwanie ze skrzyń. Trzeba będzie pracować ostrożnie, bo jutro wyjazd i paznokcie muszą wyglądać. Nie mogę ich połamać. Lakier świezy położę...

Czekam na jukę i olej z żywokostu na chory kręgosłup...

Wczoraj udało mi się sprzedać rowerek treningowy. Od razu kupiłam chodnik do ganku i perfumy. Perfumy oczywiście rozlewane, bo ja chcę ładnie pachnieć a nie zależy mi na oryginalnych. Wybrałam typu Hypnose, bo są z wanilią, którą uwielbiam. Perfumy rozlewane są bardzo trwałe.

Są zajęcia stacjonarne w szkole w Katowicach. Potrwają 5 dni. Program bardzo ciekawy i gdybym miała samochód tobym jeździła. Będzie nauka masażu bańką, stawianie baniek, masaż bambusem, świecowanie uszu itp...

Waga ładnie spada. Jeszcze 70 dkg i odetchnę...:) Chyba spadnie więcej niż planowałam, albo to co wydawało mi się, że przytyłam to była woda i wypelnienie jelit.

11 września 2022 , Komentarze (12)

Dziś niedziela i ja znowu spałam prawie 9 godzin. To chyba wpływ jesieni. Tak to z pewnością jesień, bo moje koty jedzą o wiele wiecej. Zawsze w chłodniejsze pory roku śpię dłuźej, bo się w poscieli nie pocę i nie uciekam z łozka. Śpię jeszcze nago, ale już pod kołdrą choć się odkrywam. Śpiwór schowałam. Okna mam oba otwarte i jest teraz w nocy 20 stopni. Zamknę przy 13-15 stopniach. Dziś spał z nami Mikuś. Konfliktu z Józkiem nie było. Spał spokojnie, ale sie rozpychał i nie za dobrze odpoczęłam, bo psiaczek coraz większy. Pikuś też spał z nami ale układał sie w nogach. Mikuś śpi w okolicy mojego brzucha.

Dziś spokojny dzień. Ruch zacznie się od jutra. Dziś będzie czytanie, nauka angielskiego, a wieczorem mam zajęcia. Będzie wykład o stresie. Wczoraj zrobiłam dżem z jabłek i nalewkę.

Jutro mialam iść do fryzjera, ale moja pani ma urlop do 15 IX. Miałam dziś mieć ognisko i kiełbasę na patykach, ale deszcz... Nic to będą jaskólcze gniazda. Od jutra ścisła dieta plaż południa. Już nie będzie odstępstw typu bułka tarta w kotletach... Do zrzucenia na teraz jeszcze trochę jest, bo 1,3 kg. Zrzucam bez spiny i o odchudzaniu mało myślę.

Powinnam kupić ze dwa komplety pościeli. Muszą być koniecznie zapinane na guziki. Ostatnio kupiłam poszewki na suwak i po drugim praniu się suwaki popsuły. Nie chcę pościeli na dwa razy, ale też nie szukam nic luksusowego. Chciałabym z bawełny albo flaneli. Znalazłam coś z domieszka poliestru i nie wiem czy jest sens to kupić. Nie lubię śliskiej pościeli, ale pod śpiworem w lecie jednak śpię...

Muszę kupić chodnik do ganku...

Dziś nauczyiel angielskiego sprawdził mi pracę domową. Ponoć tragicznie nie było. Rozumiem nieźle to co pisane i nawet nieźle napisałam o swoim dniu. Mialo być 10 zdań na ten temat. Problem mam z gramatyką z czasami. To wiem...

Dziś 11 dzień Nowenny pompejańskiej. Na razie jestm bardzo zadowolona...

10 września 2022 , Komentarze (4)

Dziś mam zajęcia. Będą o stresie. W moim życiu obecnie nie ma stresu i dobrze, bo nie lubie napięć. Na bieżąco to co sie pojawia rozładowuję. Są medytacje, jest Reiki i joga, a teraz jeszcze różaniec. Od poniedziałku wracam do ziól. 

Jutro miałam malować drzwi, ale będzie padać... To miała być druga warstwa. W przyszŁym tygodniu znajomy mi przyjdZie wykosić. Na razie podwÓrko. Chciałabym jeszcze sAD. Dziś Krzysiek ma kupić gruszki na dzem i nalewkę. Zostały by jeszcze grzyby i sos chiński, bo przetwory z jabłek zrobię dzisiaj. Będzie dżem i nalewka.

Prace typu remontów na ten moment zakończone. W tym roku ma być jeszcze zrobiona wentylacja z pracowni i mają być obite ociepleniem drzwi. No i ma być zrobiony piec do centralnego, bo ekoprojekt i muszę zmienić. Na razie z postępu jestem zadowolona. W ogrodzie jest jeszcze trochę pracy i tak trzeba wykosić, usunąć wszystko z donic i skrzyń, zniszczyć w jednym miejscu chmiel, wyplewić, przesadzić i posadzić troche roslin, pociąć palety, zamknąć i zabezpieczyć okienka do piwnic. Jest szansa, ze zdążę, ale będzie gorący czas... Nie zdążyłam i nie dam już rady w tym roku zniszczyć perzu i usunąć odrostów chaszczy w sadzie. Prace w wykonaniu znajomego wychodzą mi taniej niz gdyby robił to Sebastian no ale znajomy nie zawsze ma czas. inna sprawa, że gdy robi znajomy to nie ma przy tym nerwów.

W domu generalne prania kap itp zrobione. Zostały okna i pranie zasłon. Od października urlop.

Krzysiek dostał na imieniny białe koszulki i jedna już do wyrzucenia, bo ma plamy. Mówiłam mu, żeby była tylko na wyjscie, ale nie musiał nosić w domu. Kot łapką z kuwety mu poplamił i to nie chce zejść. Wściekł, sie na kota, na mnie, że nie umiem prać tylko nie na siebie...

i link do kociej zbiórki. Sytuacja jest dramatyczna  https://www.ratujemyzwierzaki....

9 września 2022 , Komentarze (37)

Zauważyłam, że ja jestem nastawiona na dominację i nie znoszę sprzeciwu. Jestem też poważna i traktuję wszystko serio. Brak mi luzu. Takie mam podejście głownie do obowiązków. Gdy coś jest do zrobienia, a Krzysiek sie ociąga strasznie sie denerwuję i jestem zdolna do przemocy. Gdy robi krzyżówki a powinien odkurzać podłogi to jestem zdolna zabrać mu te krzyżówki czy okulary. Czuję, ze gdybym mu popuściła to nic by nie robił. Zabieranie krzyżówek, a kilka razy mu potargałam to jest kara. Nie potrafię odpuścić, bo do życia podchodzę serio. Tak zostałam wychowana i choć przemoc uważam za cos złego, czasem nie widzę innego wyjścia. Nie dociera do mnie, ze ktos moze mieć inny plan na życie. Ktoś z kim zyję pod jednym dachem. Uważam, ze sa priorytety i jedna sprawy sa od drugich wazniejsze. Dla mnie wazniejsza jest wszelka praca, obowiązki, a kto tego nie akceptuje drogę ma wolną. W moim życiu ma wszystko iść tak jak trzeba. Nie ma miejsca na chaos i nieporzadek. Mam książkę o porozumiewaniu bez przemocy. Są kursy. Moze to jest dobra droga, by nabraĆ luzu. Czy coś by mi dały? Ja przemoc traktuję jako ostateczność. Jako potwierdzenie, ze coś jest dla mnie wazne, ze jakaś potrzeba musi być zaspokojona. Skąd te refleksje? Do dziś pamiętam miłość w spojrzeniu pani wykładajacej w mojej szkole gdy dzieci jej przeszkadzały w prowadzeniu wykładu. Przeprosiła nas, pozwoliła sobie przeszkodzić i dzieci nie dostały bury. Gdyby mnie tak ktoś przeszkodził w pracy tobym sie wściekła jak diabli.

Od kilku dni nie czuję juz takiego oporu przed nauka angielskiego. Uczę się, codziennie z tym, ze nastawiam sie na rozumienie, a nie na mówienie. Jest taki postep, ze rozumiem wiecej tego co mówione. Słówka łapie błyskawicznie, ale po kilku dniach niektóre i jest ich duzo, zapominam. Nie nastawiam sie na opanowanie perfekcyjne. Mogę kaleczyc język i będę zadowolona. Uczę się też z fiszek. Teraz mi odszedł rosyjski to moze jakieś postepy będą... Kurs robię w Eskk, ale coś nie tak, bo pracę domową wysłałam kilka dni temu i jeszcze sprawdzenia nie mam. Chyba muszę tam zadzwonić.

Zachorowałam na biały rododendron i na jukę ogrodową i juz kupiŁam.Wybrałam jukę o kolorowych liŚciach. Miejsce mam. Jeszcze chcę kupiĆ wrzosy zimujace, ale pieniĘdzy na koncie nie mam, a opŁaty za pobraniem nie oferują. Dziś już jedan roślinka ma być u mnie i trzeba będzie posadzić.

Odkąd zrobiło się chłodniej Mikuś wchodzi pod koc i tak śpi.

Dziś oprócz normalnej pracy chcę napisać tekst o tymianku. Chodzi o jego właściwosci zdrowotne i magiczne. Tekst jest płatny.

Nowenna Pompejańska działa jak na razie. Nie wiem jakim cudem ale działa. Skończyłam 8 dni i już widzę pozytywne zmiany. Jestem spokojniejsza i mam mniej pokus do złego w snach. Do tej pory śniło mi się palenie papierosów, a nie palę juz 15 lat. To była pokusa. Miałam też pokusę typu narkotyki. Teraz mówię, że nałogów nie mam i pokusy znikają. Wcześniej robiłam coś wbrew sobie...

8 września 2022 , Komentarze (8)

Od jakiegoś czasu prowadzę dziennik wdzięczności. Na razie książki jeszcze nie przeczytałam ale zapisuję codziennie za co jestem wdzięczna. Dziś np. doceniłam Krzyśka. To co robi dla domu - praca, pomoc w domu i koło domu, pomoc przy kotach. Niby jest oporny ale robi. Mam też dzięki niemu towarzystwo. Jest obok, nie narzuca się, ale jest sie do kogo odezwać, przytulić. Jestem wdzięczna za zwierzęta i ich miłość, mięciutkie futerka które czuję gdy sie przytulają i zimne noski. Za podniesione ogonki gdy witają mnie rano. Jestem wdzięczna za dobre prowadzenie z góry i za wszelkie dobro, które mnie spotyka. Jestem wdzięczna za dom w którym mieszkam i przodków, których miałam. Ciepło ich wspominam. Jestem wdzięczna za pracę, którą mam i za hobby. Sporo tego wszystkiego na dziś.

Mikuś dorasta. Jutro kończy 5 miesiecy. Piesio jest brdzo fajny. Jedyny problem z nim to gonienie kotów. Nie ma w tym agresji, ale koty sie denerwują. Najbardziej dręczy Kajtka, bo skacze na niego i go gryzie. W zasadzie to on go bardzo lubi, bo przytula sie do niego gdy śpi, kładzie na nim pyszczek, łapki. Czasem jest też problem z posłuszeństwem i z okresowymi szalestwami gdy jest Krzysiek w domu. Gdy jest sam ze mna to cały czas śpi. Czasem gdy szaleje trudno go opanować, bo nie słucha i trzeba krzyczeć. Posłucha na moment i szaleństwo od nowa. Ponoć gdy szczeniak zbyt szaleje trzeba go odizolować, zeby sie wyciszył. 

Już jakiś czas temu zauważyłam, ze zmieniłam upodobania jeśli ci o lekturę i filmy.  Kiedyś wybierałam pozycje pełne napiecia, dramatyzmu. Lubiłam thirllery, sensację, horrory, wojenne. Mogło być sporo krzyku, emocji, akcji i krew mogła się lać strumieniami. Teraz od takich pozycji stronię. Psychopaci też mnie już nie interesują, a kiedyś to był ulubiony temat. Oglądam jeszcze filmy historyczne i czytuję takie książki. Nie nie przerzuciłam się na komedie romantyczne i romanse. To mnie wyjątkowo nudzi. Lubię za to filmy dokumentalne - historyczne i o zwierzętach. Mogę oglądać o wykopaliskach, władcach i dinozaurach. Z przyjemnością ogladam dzika przyrode z tym, ze ta z chłodnych rejonów pociaga mnie bardziej. Wolę Syberię czy Alaskę od Afryki. Zachwycił mnie kiedyś serial Dzika Rosja.

Minął pierwszy tydzień diety i idzie dobrze. Zostało 2,5 kg do zrzutu teraz. Powinno się udać. Jem warzywa, sery, mieso i odrobinę węglowodanów typu bułka tarta w kotletach. Jem majonez. Nie jem owoców. Całość to około 800 kalorii. W porywach 1000.

Wczoraj mi przyszły majtki z Bon prix i okazały sie bardzo fajne. Teraz mają czerwone i czarne z bawełny w ofercie. Wolę mieć zapas, bo jeszcze niedawno czerwone były z czegoś takiego śliskiego. Kupiłam na maturę i teraz leżą. Wczoraj kupiłam tez jednak ten sweter, który mi sie podobał. niby miałam poczekać z tym aż będą promocje, ale sie bałam że wykupią.

Daszek zrobiony i rolety wiszą. Jeszcze tylko gumolit rozłozyć i już można sprzatać i zdobić. Ganek będzie gotowy...

***

lekko leciutko dźwięczą

ostatnie takty letniej symfonii

noce już chłodne

dnie nie buchają żarem

jeszcze dumne róże

suną w tańcu ze słońcem

a już marcinki i astry szykują się

do wejścia na scenę

już jerzyków nie spotykam

czekam na pierwsze srebrne nitki

mgłę otulającą miękko

drogi i bezdroża

i szkarłat liści winobluszczu

spływających kaskadą

po cmentarnym murze

7 września 2022 , Komentarze (29)

Jak się tak zastanawiam, to jednak miałam sporo szczęścia w życiu i udaje mi sie realizować moje życie tak jak chcę... Chodzi mi o możliwość wypróbowania wszystkiego do czego mnie ciągnęło. Kiedyś marzyłam o malowaniu i udało się - maluję. Był decoupage i scrapbooking i inne artystyczne czy rękodzielnicze porywy. Wypróbowałam wszystko o czym pomyślałam aż znalazłam swoją drogę. Teraz uczę się w szkole naturoterapii, a marzyłam o tym praktycznie od zawsze. Była fotografia. Została szkoła parapsychoogii i moze astrologii no i ewentualnie studia. Chciałam pisać książki i piszę. Co prawda nie całkiem o tym myślałam, bo miały to być powieści, ale piszę. Było układanie krzyżówek i to robię. Inne marzenie to było schronisko dla zwierzat. Od dziecka mi sie śniło duzo kotów, ze je karmię i opiekuję sie nimi, że daję im dom, opiekę, poczucie bezpieczeństwa. No i mam takie małe przytulisko, które daje mi dużo przyjemności. Sporo szczęścia miałam też w miłości. Byłam w kilku ważnych zwiazkach w których na poczatku czułam sie kochana. Później wszystko sie psuło, ale chyba nie mozna mieć wszystkiego.

Ostatnio nie mam ochoty na zajmowanie sie moją psychiką. Akceptuję wszystko jak leci i skoro jest zadowolenie z życia to sie cieszę. Nie chcę się grzebać w psychice, bo trochę obawiam sie powrotu czarnych myśli. O psychologii nadal czytam, bo uważam to za zajmujace. Teraz czytam o starości. Według książki już za dwa lata niektórzy mnie nazwą seniorką. Druga granica to 65 lat. Wtedy juz na pewno seniorka będę. W zasadzie jestem z tym pogodzona, ale to nie oznacza, ze wycofam się z zycia. Będę aktywna dokąd zdrowie pozwoli. mam zamiar sie rozwijać, uczyć. Mam zamiar pisać, malować. Życie jakie prowadzi moja mama, czyli wycofanie się z wszystkiego i tylko książki, czasem telewizja to według mnie wegetacja. Ona już tak zyje kilkanaście lat i ciągle powtarza, ze kolejnej zimy nie przetrwa. Fizycznie ma się dobrze, a problem jest z psychiką. W tym momencie jest bunt i wściekłość, ze cos musi robić. Chciałaby leżeć po całych dniach i nie robić nic. chce tylko czytac. Tak sie nie da.

Szkołę parapsychologii i psychotroniki już mam na oku. Niby tematyka jest mi bardzo dobrze znana, ale szkołę chcę skończyć. Niby jestem po kursie w Eskk i całe życie parapsychologią się zajmowałam, ale dyplom sie przyda. Myślę też o szkole astrologii. Jestem astrologiem samoukiem i na dyplomie też mi zależy.

Jest chłodniej i już mi pomału chęć dbania o urodę wraca. Jeśli coś mam robić to muszę widzieć efekt. Teraz mi już pot po twarzy nie płynie i włosów nie skleja. W poniedziałek chyba fryzjer. Kupiłam farbę do włosów złoty kasztan. Zobaczymy co wyjdzie. Wczoraj była maseczka z ogórka. Dziś pomalowałam paznokcie. Jutro chcę zrobić ze stopami. W lecie zwykle wygladam jak zmęczona wieśniaczka z ubiegłego wieku. Jesienią wygladam lepiej i znowu zaczynam swój wyglad akceptować...

Dziś miałam zrobić porządek w ogródku przed domem. Trzeba plewić i wycinać winobluszcz. Doszło malowanie drzwi wejściowych. Odłozyć tego sie nie da, bo musi być ciepło. Farba schnie 24 godziny i nie mogę malować miejsc, które dotykaja futryny. Mogły by sie drzwi skleić. W piatek malowanie ławki. Tu już stresu nie będzie. Teraz jest natłok prac. Dobrze, że deszczu na razie ma nie być. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.