Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489435
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 września 2021 , Komentarze (12)

Wrzesień i wygląda na to, ze pogoda się zmieni, bo dziś słońce. Moze jeszcze będzie babie lato. Marzy mi się złota polska jesień - szkarlatny winoblusz zagladający do okna, zlote liście mojej brzozy, czerwonawy klon, jarzębina i wrzosy. Wkrótce dojrzeją orzechy. Marcinki już zaczynaja kwitnąć. Chcę wędrować po lesie i ciszyć się jesienią.

Dziś mam zamiar zrobić pranie. Jest z tym problem, bo gdzie tu suszyć. Kiedyś pranie u mnie w domu suszyło się na strychu. Byly tam sznury i dobra wentylacja. Teraz nam się tam wchodzić nie chce. Suszymy na dworze lub nad piecem o ile sie pali. Mam też zamiar umyć wlosy i położyć odzywkę, ale taką do spłukiwania. Włosy mają być szpakowate, ale to nie oznacza, że mają być zaniedbane. Teraz pracuję nad ich suchością. Nie są tragiczne i myślę, że będzie lepiej gdy je podetnę, bo suche są glownie końce.

W najbliższym czasie trzeba wykopać ziemniaki. Zbiorow sie nie spodziewam, bo wyrosly same i ich nie okopałam. W tym roku nie nastawiałam sie na ziemniaki, bo gleba u mnie kiepska. Bujaja krzaki, a bulw jak na lekarstwo. Jest do cięcia drewno. Resztka. Łańcuch od pilarki mam naostrzony to pójdzie sprawnie. Mam naciąć drewna mamie.

Kupiłam kuchenkę. Ta ostatnia wytrzymala ponad rok i jeszcze chodzi, ale już plytka pęknięta więc chyba dogorywa. Kupiłam Sebastianowi trochę jedzenia. Mama mu zazdrości i chyba też trzeba będzie jej kupić, bo już prawie nic nie gotuje.

Dziś zaczynam nowe afirmacje. To będzie Ja Agata czuję przyjemne emocje i uświadamiam sobie to. Mam z uświadomieniem sobie problem, bo nie skupiam sie na emocjach, czuciu a na myślach. To nie jest dobre. 

Mnie umęczyl Sebastian i moje zwierzęta, a ja umęczyłam jego. Gdy zajechał do domu zadzwonił mi wieczorem z głębokim westchnieniem, że nareszcie ma okno otwarte i leży po ciemku. Była 21, a on już chciał zasnąć. U mnie to praktycznie niemożliwe. Wróżę do 24 i jest zapalone światło. Okno już zamknięte, bo mi zimno. Od razu wyrzucil ciuchy do pralki, bo wszędzie sierść...:)

1 września 2021 , Komentarze (8)

Sebastian pojechal i drogę przeżyl. Przyjedzie chyba w październiku. Moja mama też na niego czeka. My teraz będziemy odpoczywać psychicznie. On niby klopotliwy nie jest, bo jest spokojny, mało ruchliwy i raczej cichy. Nigdy nie krzyczy jak Krzysiek, ale gdy wypije więcej dużo mówi i to jest męczące. Wczoraj gdy pojechął koty i Pikuś od razu wróciły na kanapę. Przy nim lezy tylko Majka czasem i Rozi. Inne trzymaja dystans, a Pikuś go nienawidzi, bo warczy. Wczoraj leżało 8 i 9 siedział na lawie obok. 

Dziś będzie więcej nauki, bo trochę przez pobyt Sebastiana ja zaniedbałam. Nie było tyle co normalnie rosyjskiego, bo sie wściekał. Rosyjski mi idzie. Na kursie radzę sobie bardzo dobrze. Mam duzy zasob słow i rozumiem wszystko co nauczyciel mówi.

Wczoraj z okazji urodzin przyjęcia nie było i ciasta nie upiekłam, bo dieta. Krzysiek kupil ciastka i lody. Była też nalewka, bo i tak kalorii wrzuciłam. Sebastian chciał mi kupić czekoladę, ale zabroniam. Był za to na grzybach i znalazł mi kanie. Wczoraj były na obiad i oby kolejny rok nie byl gorszy...:)

Zerwałam już dynie hokkaido i patisona. Dynia zostala jeszcze jedna i jeden patison. Teraz mam dwie dynie. Coś z nich zrobię. Na razie codziennie mam cukinię. Dziś jajecznica i placki. Do tego jeszcze serk wiejski. Nie chudnę tak szybko jakbym chciała, ale może na diecie wytrzymam dlużej.

Tą książkę kupiłam sobie na urodziny. Coś czuję, ze podobnie żyję, ale pojęcia slowlife, cottagecore były mi do tej pory obce. Poczytam...

31 sierpnia 2021 , Komentarze (91)

Sebastian pije inaczej i trochę mniej u mnie. Teraz juz nie pije 6 piw rano, a 2-3 i resztę dopiero po pracy. Pije mniej. Ma kontrolę. W domu ponoć pije tak samo i unika wodki. Robię mu od jakiegoś czasu Reiki. Nie oczekiwałam cudow czyli abstnencji, ale wlaśnie wiekszej kontroli, bo do niedawna wcale jej nie miał na codzień. Wiem, ze jeszcze nie raz sie upije, bo raczej lubi ten stan, ale maleńki kroczek zrobił. W niedzielę wypil tylko 5 piw i nie nudził o więcej. Byl spokojny.

Dziś leje od rana. Wczoraj też lalo i Sebastian na cmentarzu nie był. Dziś nie zrobi, a ma jechać. Mamie zimno i pali w piecu. Mnie zazdrość, bo mi zimno, a Sebastian rozpalić nie da. Grozi, ze otworzy okno, bo mu goraco. Jesień na calego i to ta późna. Nie powiem, zeby mi taka pogoda przeszkadzala. Wolę chodzić z parasolem niż się pocić w upały.

Dziś moje urodziny. Mam 57 lat. Strasznie szybko to leci. Jeszcze niedawno miałam 35 lat i wydawało mi się, ze jestem wiekowa. Teraz wieku nie czuję.

Sebastian zaraz jedzie...

30 sierpnia 2021 , Skomentuj

Przed chwilą wrocilam z miasta. Byłam na policji. Poszło szybko. Wrociłam taksowką. Pada deszcz i nie wiem czy uda się wykosić podwórko. Jutro Sebastian chyba pojedzie. Jeżdżą już busy to dojedzie bez przesiadek. Szybko ten pobyt zleciał. Przyjedzie na święta i moze pod koniec października, ale pewna nie jestem.

Dziś mam rosyjski. Będę musiała wyjść z komputerem do sypialni, bo leci na zywo, a moi panowie cicho nie będą. Gramatykę mam na razie opanowaną na okolo średnio 70 %. To początek nauki, a raczej przypominania sobie. 

Znalazłam kurs Obudż swoje serce dla kobiet. Chyba go kupię, bo drogi nie jest. Prowadząca jest psychoterapeutką. To starsza kobieta o siwych włosach od ktorej bije spokoj i pewność siebie. Jest starszą w Kręgach Kobiet. Kiedyś myślalam by w tym wziąć udzial, ale spotkań w pobliżu nie ma. Brakuje mi kobiecej energii. Jest krąg online, ale czekam na nową edycję.

Dieta mnie denerwuje, bo waga skacze 82-83. Jem około 800 kalorii, ale zdarzają się węglowodany choć malo. Dziś jajecznica z cukinią, siedmiolatką i papryką, serek wiejski i schab i mizeria. Dziś minimalny spadek.  

Mama zmienia zdanie i Sebastian jednak jedzie na cmentarz kosić koło grobów.

29 sierpnia 2021 , Komentarze (23)

Koniec tygodnia i koniec wakacji. Od jutra zaczyna mi sie nauka rosyjskiego, a później szkola. Przede mna jeszcze jeden semestr instruktora terapii uzależnień. Zaczyna mi się też działaność w grupie literackiej na facebooku. Będą konkursy i warsztaty. Intensywna nauka rosyjskiego potrwa do kwietnia, a poźniej moze angielski. 

Tak podjęłam decyzję i wlosow farbować nie będę. Mam szpakowate i z takimi będę chodzić. W przyszym tygodniu idę do fryzjera je tylko podciąć. Będzie dluższy bob. Wczoraj poszło do kosza część kosmetykow. Teraz używam tylko jednego kremu do twarzy. Zrezygnowałam z kremu pod oczy, peelingu, maseczek. Nie mam już olejku do włosów i maski. Nie mam odzywki do paznokci i do rzęs. Pielęgnacja ma być prosta i nieasorbująca. Nie mam czasu na walkę z wiatrakami. Lat mam ile mam i krem na zmarszczki nie pomoże. Swój wiek akceptuję i nie zamierzam gonić za młodością.

Wczoraj udało się zrobić podmurowkę do końca. No prawie, bo dziury nie ma ale nie wygładzone. Jest jeszcze koszenie podworka i ostrzenie łańcucha do pilarki. 

Wczoraj dostałam od koleżanki 4 cukinie. Teraz jem je prawie codziennie. Dziś jajka na cukini, a wczoraj były krążki w panierce.

Angielskiego uczę się już prawie 70 dni. Teoretycznie znam okolo 400 słowek, ale rozumiem więcej.

W pracy straty odrobilam. Nauczylam się być zalogowana na portalu z wrożbami cały dzień  prawie. W przyszłym miesiącu zarobię chyba jeszcze więcej. Dziś zaczynam serię zabiegów Reiki dla stałej klientki. To 4 zabiegi. Tym razem chodzi o dodanie energii i stresy.

28 sierpnia 2021 , Komentarze (47)

Weekend i dobrze, bo moze psychicznie odpocznę o ile mi Sebastian pozwoli. Dziś jednak praca na portalu będzie. Brakuje mi 100 zl do tego co powinnam zarobić, by strat nie bylo. Odrobię to. Praca, ktorą straciam byla prosta, ale stresująca i chyba dobrze, ze jej juz nie mam. Nic to. 

Sebastian ma dziś pracować przy ogrodzeniu. Została jeszcze jedna dziura. Lata ja warstawami, bo na raz się nie da. Była dość głęboka i połozone za duzo zaprawy na raz odpada. Nie wiem czy uda sie to skończyć. Moze tylko wypełnić, a nie zatynkować. Inne dziury i pęknięcia naprawione. Nawet wyschły, ale jak długo to będzie trzymać czas pokaże, bo zaprawa była tania, z dużą ilościa piasku. Jest w zasadzie jeszcze do koszenia kosą spalinową podwórko i to koniec na ten raz. Już piszę na kartce prace na następny raz. Trochę tego będzie.

Wczoraj Sebastian na cmentarzu nie był. Rano nie miał go kto zawieźć i mama się zdenerwowała, że zwleka i zrezygnowała. Jest kapryśna i apodyktyczna. Ma być natychmiast, bo płaci i wymaga. Tak jednak to nie działa. Nie będzie miał kto zrobić i trudno. 

Sebastian uważa, ze jestem dla niego okrutna i że robię mu przykrość i sie znęcam. Powod jest taki, ze nie chcę z nim rozmawiać i każę mu spać i być cicho. Poza tym ciągle jestem wkurzona i każę mu oszczędzać. Chodzi o drobnostki typu nie lania duzo wody do czajnika, spłukania toalety. Chodzi też o jedzenie. Raz mu tylko wspomniałam, ze u mnie nie je sie piętrowych kanapek typu wędlina na serze i na to ogorek, majonez. U mnie je się wędlina obok sera i ogorka. Zdenerwował się, bo mu nie pozwoiłam kupić koperku. Chciał zjeść łyżkę, a reszta by poszla do wyrzucenia. Twierdzi, ze mu żaluję jedzenia. To bez sensu, bo takich groszy jako finansów nie oszczędzam. Nie lubię marnotrawstwa po prostu. Jesteśmy inni i mamy inne potrzeby. Fakt wkurzona jestem, bo jestem zmęczona.

Waga mi skacze o kilo...

27 sierpnia 2021 , Komentarze (8)

Wczorajszy dzień byl dość śpiący, bo padało caly czas.  Krzysiek wrocil wieczorem. Sebastian naprawił lampę i kabel od bojlera, bo się grzał. Ja praktycznie nie robiłam nic poza pracą zawodową. Była też oczywiście nauka.

Dziś Sebastian chce iść na cmentarz z kosą. Trzeba skosić wokól grobów. Mial być żwirek, ale mama zrezygnowała. Woli kosić co kilka tygodni. Jej wybor. Ja ani Krzysiek dbać o to nie będziemy. Chaszcze są spore i nikt nie ma ochoty ani siły z nimi walczyć. Z kosa sobie nie radzimy, a ja ze swoja kosiarką co tydzień chodzić nie będę. Ona wysokiej trawy nie tnie. Chciałam dobrze, ale jak nie to nie. Niech sobie radzi skoro jest tak uparta.

W domu trzeba zrobić jeszcze spłuczkę, bo sie leje i masa wody jest zmarnowana no i szambo sie przepelnia. Dziś moze Sebastian to zrobi.

Ja mam dziś wyjście po warzywa. Trzeba kupić na cały tydzień. Tym razem nie będzie dużo zakupow mamy, ale za to muszę kupić ziemniaki dla Krzyśka to i tak ciężary trzeba będzie nieść.

Książkę Lasoterapia już mam. Na razie czytam co innego, ale zapowiada się interesująco. Dla mnie szczególnie, bo wierzę w moc drzew także w ujęciu magicznym. U mnie jest trochę drzew dzikich. Mam sosnę, dąb, brzozę, jarzębinę, świerk.

Jestem wykończona psychicznie, bo Sebastian gada cały czas i jeszcze na dodatek ogląda telewizor po całych dniach. Po prostu do siebie nie pasujemy. Ja kocham ciszę, no ewentualnie spokojną muzykę typu tej do medytacji czy klasyczną. Nie lubię rozmawiać, nie lubię kontaktu takiego aktywnego z ludźmi. Cieszy mnie jego pobyt, ale najbardziej gdy coś konkretnego robi lub śpi. Lubię wtedy na niego patrzeć. Wczoraj mnie tak umęczyl, bo byłam z nim sama cały dzień. Gdy jest Krzysiek to umykam na dwie godziny do sypialni i łapię energię.

26 sierpnia 2021 , Komentarze (12)

Wszystko idzie zgodnie z planem. Wczoraj było caly dzień pogodnie i Sebastian zrobił podmurowkę. To bylo najpilniejsze i mi ulzyło. Nie wiem ile wytrzyma, bo zaprawa kiepska gatunkowo. Do roboty został cmentarz, bo noże już naostrzone. Teraz ma padać i zostaje sobota. Też ma trochę padać, ale chyba deszcz będzie z przerwami i uda się wyskoczyć. Sebastian chce jechać w poniedziałek albo we wtorek. Kiedy przyjedzie to nie wiem. Na pewno na święta. Chciałam jeszcze w tym roku malować w pokoju dziennym i w ganku, ale nie wiem. Pewna nie jestem.

Wczoraj oprocz normalnych zajęć udało mi sie wziąć udział w webinarze. Tematem była przyroda, las i wyciszenie, terapia, rownowaga. Spotkanie prowadziła dr n. med. Katarzyna Siemonienko autorka książki Lasoterapia. Warto było, bo to powrot do natury. Książkę kupię i coś moze w swoim życiu zmienię. Chodzi za mną wyprawa do sklepu. Moze nawet raz w tygodniu, regularnie. Droga wiedzie przez las. Korzyść by była też taka, że możnaby więcej kupić. Toby też było to o czym nie pamiętam, a cobym zobaczyla.

Wczoraj chcialam sobie zmierzyć ciśnienie, a odczytu nie było. Myślałam, ze aparat sie zepsul i już chciałam dzwonić do serwisu. Dopiero Sebastian mi podpowiedzial, ze to chyba baterie słabe. Nie mogłam uwierzyć, bo maja miesiąc. Zmienił mi i mierzy, ale ze złości ciśnienie skoczyło mi na 135/102. Puls był 106. Po poł godzinie przemawiania do organizmu i wyciszania się, wszystko spadło. Emocje mnie kiedyś znokautują. To się chyba atak apopleksji kiedyś nazywało.

Ktoś wczoraj w poblizu ciął drewno. Bardzo ten odgłos lubię i wycisza mnie. Pamiętam go z dzieciństwa. Mój tata miał pilę i ciągle coś ciął. W Kamesznicy sam sobie zrobił boazerię w trzech pokojach.

Dziś Krzysiek pojechał na pogrzeb do Warszawy, a ja się denerwuję...

25 sierpnia 2021 , Komentarze (12)

Sebastian przyjechał i jest. Dziś ma zrobić podmurówkę, bo ma być sucho. Nie wiem czy w jeden dzień uda się zrobic wszystko. Musi zrobić co ważniejsze. Są do ostrzenia noże i jest trawa na cmentarzu do koszenia. Wczoraj zrobił drzwiczki od kuchni. Rozkleiły się i kawałek odpadł. Kuchnia ma kilka lat i na szczęście jest drewniana. Skręcil wkrętami. Muszę mieć drewnianą, bo jest w kuchni zimą wilgoć. Ja na razie nic koło domu nie robię, bo deszcz.

Adriana znowu szuka policja i to z dwóch lub trzech miejsc, bo było trzech policjantów. Znowu coś zrobił. Ponoć w lutym. Moze dlatego się w domu nie pokazuje. Ostatnio dzwonił z Polski, a twierdzi, że jest w Berlinie. Coś kręci.

Dieta mi idzie. Dzień mija za dniem, a ja nie czuję, że jestem na diecie. Wcale nie jestem głodna. Dziś krokiety, schab pieczony, fasolka szparagowa, pomarańcza. Około 800 kalorii.

Skończyłam oglądać Godunowa. Teraz przerwa z filmami. Po wyjeździe Sebastiana będzie Zbrodnia i kara.

Na wadze trochę mniej...:)

24 sierpnia 2021 , Komentarze (18)

Niby nie jest zimno, a jesień już czuć. Koty też czują i okupują moje kolana i oba ramiona. Na ramionach leży Mruczek i Filuś, a na kolanach Rozi, czasem Morus, Majka. Obok poleguje Aronek i Kajtuś. Koty nie przestają jeść. Schodzi strasznie dużo jedzenia. Jedzą więcej mokrej karmy i nawet Jozek je. Muszą nabrać ciałka przed zimą. Noce już chłodne i zwykle śpię pod kołdrą. Teraz tylko umykać z pracami. Zostało jeszcze trochę plewienia. Jest cięcie drewna i podmurówka. Jest mycie okien. W ciągu dwoch tygodni będzie widać koniec. Zostanie tylko zamknięcie okienek od piwnicy, schowanie węża do podlewania i skopanie ogrodu, ale to ostatnie w październiku.

Moja mama też sprząta. Ostatnio weszła na okno, zeby wymienić firankę w kuchni. Odświeżyć jednak nie chce, bo twierdzi, ze umrze tej jesieni. Mebli kuchennych też nowych nie chce. Nie kupuje też nowych ubrań i nosi to co 20 lat temu. Nowe książki jej sie nie podobają i czyta kryminały sprzed 30 lat. Po raz setny oczywiście. Nie rozumiem jej ale starość ma ponoć swoje prawa. Ja już pierwsze sygnaly u siebie widzę. Też wolę książki i filmy starsze i pielęgnacja urody mnie już nie interesuje. Na modę nie patrzę i mieszkanie mam urzadzone na stary styl co łatwe nie bylo, bo o potrzebne rzeczy trudno. Zmienił się też mój stosunek do mężczyzn. Gdybym miała szukać teraz kogoś da siebie wybralabym dobrego towarzysza zycia, a nie świetnego kochanka. Jeszcze do niedawna było na odwrot i dlatego nie bylam ze związków zadowolona. Wszystkiego w pakiecie dostać nie mogłam, bo moje potrzeby sie wykluczały raczej. Kochanek mial być męski, elektryzujący, zmysłowy, namiętny, raczej atrakcyjny fizycznie a towarzysz życia tylko typowy misio- spokojny, cieply, uległy, lubiący ciszę.

Dziś mam trochę działalności typu pracy. Będę oczywiście siedzieć na portalu z wrożbami, ale mam też do zrobienia wrożbę na poł roku. Tym razem to karty Lenormand. Karty nie są w stanie pokazać wszystkiego w jednym rozkadzie jeśli wrożba dotyczy dłuższego okresu czasu i stąd niektore klientki wrożą dwoma rodzajami kart. Wrożba na pol roku to wrozba na miesiące i dziedziny. Można wrózyć na uczucia, pracę, finanse, zdrowie. Niektorzy dodatkowo wrożą na rodzinę.

Wczoraj przyjechał Sebastian.

Zaczęlam czytać  Nauka o uzależnieniach od neurobiologii do skutecznych metod leczenia. Już we wstępie jest napisane o stygmatyzacji osob uzależnionych. Dużo osob nadal postrzega nałogowcą jako menela z najniższych warstw społecznych czy kryminalistow. Nie wszyscy uznają uzaleznienia za chorobę. To wszystko jest przyczyną, że wiele osob nie chce sie do nałogu przyznać i nie chce sie leczyć. Wolą unikać tematu, bagatelizować problem, czasem sie łudzić, że piją bo chcą. Innym problemem  jest sposob leczenia. Typowa metoda leczenia alkoholików to 12 kroków. W metodzie ważne sa sprawy duchowe i spotkania z innymi alkoholikami. Nie wszyscy stawiaja w życiu na duchowość i nie wszyscy są wierzący, nie wszyscy chca spotykać sie z innymi. Niektorzy piją w samotności i chcą sie leczyć w samotności. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.