Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1558785
Komentarzy: 55749
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2021 , Komentarze (12)

Nic mnie ostatnio nie cieszy. Z niczego praktycznie nie mam satysfakcji. Zrobilam się obojętna, chlodna emocjonalnie. Nigdy nie lubiłam się śmiać, ale teraz to juz jestem ponura. Gdyby nie to, ze dobrze śpię i nie mam problemow z apetytem i aktywnością, pomyślałabym, ze to depresja. No ale jestem aktywna. Chce mi się uczyć. Jestem wręcz jak nakręcona tylko nie czuję przyjemności. Ta anhedonia mi przeszkadza. A może ta moja gorączkowa aktywność, ta pasja działania zbyt mnie absorbuje? Moze nie dopuszczam emocji do siebie, nie skupiam się na nich? Nie mam czasu czuć? Inna sprawa, że ja mogę się blokować, bo nie chcę czuć emocji negatywnych takich jak złość, wściekłość, smutek, uraza, lęk czy wstyd. Zbyt często te emocje czułam i zbyt mi to dopieklo. Blokowanie się przed nimi to też niestety blokada przed tymi pozytywnymi. Nie da się czuć emocji pozytywnych tylko i albo sie czuje wszystko albo nic.

Dziś chyba ostatni dzień pracy koło domu, bo znowu ma przez kilka dni być upał. Pracuję wtedy tylko wieczorami i niewiele robię. Pilne jest kończenie cięcia drewna i bardzo pilne jest pryskanie perzu. W domu powinnam sprzatnąć stertę kilku prań z fotela w sypialni. Tyko dokładam, a sterta już po sufit bezmała.

Chcę się uczyć ale chyba jestem trochę przemęczona, bo dłużej śpię, a rano wstaję niechętnie. Chyba muszę trochę zwolnić, bo to jak nałóg. Coś mnie pcha, napędza i nie mam czasu cieszyć się życiem. Poza tym ostatnio jestem rozdrażniona. Co za dużo to niezdrowo. Postanowiam na razie trochę przystopwać z angielskim. Będę się uczyć tylko na Duolingo. Jeśli chodzi o rosyjski to też nie będę nic innego szukać. Na razie mam fiszkotekę i oglądam filmy w wersji oryginanej. To musi wystarczyć. Nauka z lektorem od września.

Sebastiana zablokowałam na  krotko. Wystraszył się. Nie spał dwa dni, bo mu nie robiłam Reiki. Wczoraj mu zrobiłam i tym razem pomogło bardziej na kręgoslup niż na spanie.

Wczoraj obejrzałam Annę Kareninę w oryginale. Dziś druga część. Są chyba 4. To nowa wersja z 2017 r i zupelnie inne spojrzenie jak do tej pory.

22 lipca 2021 , Komentarze (21)

Dziś kolejny dzień z pracą na dworze. Pracuję okolo godziny. W tym jest koszenie i cięcie drewna. Końca cięcia jeszcze nie widać. Z trzy dni będzie. Dziś będzie cięcie pilarką łańcuchową. Co łatwiejsze pocięte. Została tuja.

Nadal myślę o graniu. Talentu na pewno nie mam ale chcę spróbować. Zastanawiam się co wybrać elektroniczne pianino czy keyboard. Ponoć pianino jest trudniejsze no i nie wiem czy kursy na ESKK są tylko na pianino tradycyjne czy też na elektroniczne. To całkowita nowość dla mnie. Kurs na keyboard trwa 12 miesięcy i można sie nuczyć grać około 100 melodii. Z pianinem jest podobnie. To też nauka nut. Wystarczy ponoć 15 minut dziennie. Ja jestem wzrokowcem i nie wiem czy to dobry pomysł. Tani a niezy instrument to wydatek około 500 zł, a kurs około 300 chyba. Myślę, że warto choćbym to miała rzucić w diabły. Ludzie jeźdźą na wczasy na tydzień w tej cenie i też materialnego z tego nic nie ma. Krzysiek już mnie spytał skąd na to wezmę. Zarobię sobie...

Niestety lekcji na Busuu nie wykupię, bo trzeba opłacić kartą. Ja karty nie mam i nie chcę mieć.To samo jest z memrise. Poszukam coś innego. Może E tutor? Na razie dzialam z Doulingo. Jestem na drugim poziomie i na razie wszystko powtarzam, bo ostatnio doszło trochę slówek i się mylę.

Z jedzeniem się trzymam. Jem mało i niskokalorycznie. Waga mnie nie zawodzi. Dziś to klopsiki z cukini z ziemniakami, jajecznica z pieczarkami i sałatka tym razem bogata, bo z fasolą.

Ludzie poza Krzyśkiem mnie ostatnio drażnią. Ci gadatliwi oczywiście. Wizyty u mamy skrociłam, a ona się wścieka. Sebastiana znowu zablokowalam...

21 lipca 2021 , Komentarze (8)

Nadal stosunkowo chlodno i nadal pracuję kolo domu. Dziś mam do pocięcia sekatorem stare gałęzie z tui. Będą na ogniska. Poza tym zaczynam znowu kosić. Muszę przygotować miejsce pod trzecią skrzynię. Chcę kupić jesienią. Czuję się dobrze i energia mi wrócila

Wśćiekłam się na moje ogorki. Jest ich trochę i maja po 2 cm, a koleżanka ma miejsca tylko trochę wiecej i już włożyła 20 słoików. U mnie zapowiada się o wiele mniej. Pomidorow mam więcej w tym roku. Piękny jest seler i kalarepka. Kabaczki małe, a koleżanka juz przejeść nie może. Przyniosła mi trzy. Zerwalam bob i mimo mszyc trochę go było.

Kusi mnie opłacić Busuu na 3 miesiące. Na razie trochę się przekonałam do niego. Mogłabym uczyć się nie tylko angielskiego ale i rosyjskiego. Chyba to zrobię... Oczywiście z Fiszkoteki i Duolingo nie zrezygnuję. Z rosyjskiego znam około 1100 slow, a z angielskiego około 250 raczej mniej z tym że czasem słowa zapominam. Uczę się od  miesiąca, ale rosyjski miałam w szkole i tu rozumiem o wiele więcej... Z rosyjskiego chcę do wiosny dojść do B1. Jeśli chodzi o angielski to pojdzie trudniej i jeśli doszłabym do wiosny do A2 co jest niemożliwe tobym byla bardzo szczęśliwa. Kiedyś moze wykupię kurs z lektorem. Już taki droższy...

Z dietą, niedietą mi idzie. Jem około 1200 kalorii i waga stopniowo spada. Teraz żyję warzywami. Ograniczam pieczywo. Nie wiem czemu od niego tyję skoro mąkę mogę jeść bez szkody. Zjem ciasto, makaron, placki, domowe pieczywo i jest ok. Gdy zjem więcej pieczywa ze sklepu od razu na wadze wiecej i to niezależnie od tego co to jest. Co oni do niego dają? Dziś placki z kabaczka, sos koperkowy z ziemnikami, lod i chleb z ogorkiem 2 kromki i ani grama więcej.

20 lipca 2021 , Komentarze (9)

Wczoraj udało mi się pociąć sekatorem trochę drewna. Dziś następna porcja. Trzeba wykorzystać dobra pogodę, czyli typowe polskie lato bez upałów. Jak dobrze pojdzie do końca tygodnia podgonię robotę. Trochę ruchu dobrze mi zrobi, bo nieco zardzewiałam. Koszenie jest ogarnięte i plewienie to najpilniejsze też. Ponoć koniec upalow na razie. Sprawdziłam pogodę na dwa tygodnie i oby się nic nie zmieniło. Marzę o jesieni, ale takie lato jak teraz to mi nawet nie ciąży.

Mam rożne zajęcia, ale całkiem zaniedbałam działalność artystyczną. Tak nie może być. Chyba dojrzałam do malowania i rysowania. Nie wiem czy dziś czy dopiero w weekend ale coś wkrotce poczynię. Nie wiem czy to będzie obraz olejny czy akwarelka czy ikona, czy portret ołówkiem. Godzinę czasem muszę znaleźć. Brak mi tego... Dalsze lekcje kursow artystycznych jeszcze nie teraz, ale moze już w sierpniu się uda...

Przez upały/chyba/ przytyłam około 2 kg. Jadłam około 1200. Czasem nieco wiecej. W zeszłym tygodniu  po zjedzeniu dwóch bułek razowych waga skoczyła w gorę mimo, ze były wliczone w bilans. Już ponad kilogram spadł, ale i tak się martwię, bo nie wiem skąd ten wzrost. Na wadze jest stanowczo za dużo. Prawdziwa, ostra dieta dopiero od września, ale do tego czasu coś już musi spaść. Znowu mam początki otyłości i to mnie strasznie drażni. Nadwagę zniosę. Otyłości nie. Inna sprawa, ze moja dieta za zdrowa nie jest. Niby mało mięsa i dużo warzyw, ale codziennie cola bez cukru i co drugi dzień lody.

Dziś śniło mi się, z grałam na pianinie. Zawsze mnie do tego ciągnęło, a pianino było w domu. Nikt jednak nie pomyślał o tym, zeby mi opłacić lekcje. Moja mama nie uznawała zajęć pozalekcyjnych. Miałam mieć piątki w szkole, coby sie mogła tym chwalić. Ja się uczyć nie chciałam, bo nic mnie specjalnie poza plastyką nie interesowało, a na studia ASP nie miaam szans. Pianiono zostało sprzedane razem z meblami gdańskimi gdy mama remontowałla dom w Kamesznicy. Kiedyś myślałam o pianinie elektronicznym. Myśli wróciły. Moze kiedyś, bo teraz nie mam czasu. W eskk są kursy.

19 lipca 2021 , Komentarze (30)

No i mamy nowy tydzień. U mnie jeszcze luz, bo Krzysiek ma wolne. Luz to dłuższe spanie ale koło domu coś trzeba będzie zrobić. Pilne jest pryskanie perzu, lecz pogoda zawodzi. Jest ryzyko opadow, a pryskanie i opady to nie para. Może potnę trochę drewna. Chodzi o gałęzie.

Od dwoch dni słucham audioboka. To mój pierwszy. Wybrałam Zbrodnię i karę. Chciałam coś z klasyki na początek. Podoba mi się i chyba polubię audioboki mimo, ze jestem wzrokowcem.

Wczoraj mi się udalo z angielskim wykonać trudne zadania i opanowałam cały poziom 1 na Duolingo i jestem na drugim. To cud, bo myślałam, ze nie przejdę dalej i to cud, bo udaje mi sie nawet mówić. Zarejestrowałam się też na Busuu, ale sobie nie radzę... Może to jeszcze ogarnę...

Cały czas uczę się rosyjskiego na Fiszkotece. Mam premium na rok. Przekroczylam znajomość 1000 fiszek, ale to nie ilość slów, bo niektóre fiszki sie powtarzają. Są w tym też zwroty. Weszłam na B2 i też coś tam slow znam.

Coś muszę kupić Sebastianowi do jedzenia, bo ostatnio nie jadł dwa dni. Na picie oczywiście i na palenie ma. Pokłócilam sie z nim o to, ale nic to nie dało. Trudno niech sobie będzie wspoluzależnienie.

Myślę o Netflixsie. Chyba kupię kartę podarunkową, bo karty nie mam i nie chcę mieć...

Moja perelka słodka Arońciu...:)

18 lipca 2021 , Komentarze (24)

Wczoraj trochę odpoczęlam, a dziś dalszy ciąg. Ma być sporo spania, trochę czytania i może dluższa medytacja, jakiś rosyjski film w oryginale. Nic dzisiaj nie muszę. Będzie tylko to co chcę. Pracuję z kolejną książką o dialogu motywacyjnym.

Na portalu fiszkoteka uczę sie rosyjskiego. Mam do opanowania  okolo 3000 fiszek. To rosyjski dla poczatkujących, 1000 najbardziej popularnych rzeczownikow, 500 czasownikow, 300 określeń i niecałe 600 zwrotow. Ciągle dodaje nowe fiszki od innych uczacych się tego języka. Mam do tej pory opanowane z grubsza około 1000 fiszek, ale to te łatwiejsze. Nie wiem jak pojdzie dalej. Inna sprawa, ze na opanowanie mam około roku.

W zeszłym roku niedokładnie były wybrane ziemniaki z ziemi i w tym roku wyrosły. Jest ich dużo, ale nic z nich nie będzie, bo nawozu nie daliśmy. Teraz tylko zajmują miejsce, a niedługo trzeba siać szpinak. Chcę spróbować w tym roku.

Kupiłam ostatnio warzyw i teraz jem ich dużo, a to ma mało kalorii. Dziś to sos koperkowy z kotletem z jajek i ziemniakami, sałatka z tego co mam czyli pora, marchwi, ogorka kiszonego, papryki i kukurydzy z majonezem, chleb z pomidorem i bób. Wczoraj była między innymi sałatka z marchwi, kapusty, ogorka kiszonego, kukurydzy i koperku i kotlety z kalafiora i pieczarek. Odpowiada mi takie jedzenie. Mięsa mieć nie muszę, ale jutro już kotlety mielone Krzyśkowi zrobię. Też zjem. Mięso i wędliny jem teraz gora 3 x w tygodniu. Krzysiek je więcej, bo on tylko kanapki z wędliną jada. Sałatek nie je. Choć w sumie gdybym mu zrobiła toby zjadł, ale dodatkowo.

17 lipca 2021 , Komentarze (22)

Krzysiek dziś pracuję, a ja chcę sobie znaleźć coś do roboty koło domu albo w domu. Nie będzie tego dużo. W pracy mam dziś do zrobienia rozkład tarota roczny na urodziny. To rozkład na 12 domów, czyli dziedzin życia. Trochę z tym zejdzie, bo pisania nieco więcej ze względu na konieczność wytłumaczenia czym każdy dom się zajmuje. Jest np. dom kariery życiowej, jest dom codziennej pracy i zdrowia, jest dom seksu, spadkow i śmierci i jest sąsiadow i krotkich podróży. To dość dokładna wróżba, bo wskazuje wszystko co w danym momencie w życiu sie dzieje. Zwykly rozkład to rozkład na 3,4 dziedziny- uczucia, praca, finanse, zdrowie.

Nadal w domu mam myszy. Bytuja w kuchni. Niby szkody nie robią, bo żywią się w wiadrze na odpadki, ale ich obecność w lecie jest trochę denerwująca. Zawsze byłam gotowa, że przybędą do domu jesienią i zostana przez zimę. Nie pamiętam by myszy były w domu w lecie. Koty oczywiście probują lapać i kilka morderstw juz zostało popełnionych. Teraz łapie Kajtuś i Rozi, ale pod drzwiami od kuchni czatuja też inne. Nawet Czarnusia siedzi i miauczy, zeby ja wpuścić.

Od jakiegoś czasu bywają u nas obwoźni sprzedawcy warzyw. Mają wszystko i świeże. Wychodziła moja mama, a wczoraj wyszłam i ja. Kupiłam to i owo co mnie cieszy, bo Krzysiek warzyw prawie nie jada, a o mnie nie pomyśli. Mam nadzieję, ze będzie im się opłacać i z przyjeżdżania nie zrezygnują. Przymierzam sie do robienia ogórkow. Dochodzi botwinka i trzeba kupić ze dwa buraki. Trzeba zrobić dzem i nalewkę z brzoskwiń, ale nie wiem czy będą mieć. Jabłka będą mieć na pewno. Na razie wykorzystuje swoje papierowki. Są drobne ale ich duzo w tym roku. Był już kompot, placki z jabłkami. Dziś dżemik na bezpośrednie spożycie, czyli papierowki smażone bez cukru i jeszcze ciasto chcę zrobić. Nie mogą się zmarnować...

Kapusty wiążą główki, ale coś je zjada. Na bielinka to nie wyglada ...:(

Nie da mi się korzystać z Duolingo na komputerze, bo mi się zmienił jezyk na chyba arabski. Zmienić języka sie nie da, bo nie mogę się zalogować. Teraz korzystam tylko na telefonie. Chcialabym załozyć inne konto, żeby sie uczyć rosyjskiego, ale po polsku chyba tylko angielski.

16 lipca 2021 , Komentarze (34)

Przerabiam ostatnio potęgi i pierwiastki. Idzie mi. Jeszcze troche poćwiczę i wrocę do logarytmów. Chcę to sobie perfekcyjnie przypomnieć do końca lipca. Wszyscy mi się dziwią, ze to robię. A niech tam. Wolę to niż rozwiązywanie krzyżówek, bo krzyżowki kiedyś układałam i teraz mnie rozwiązywanie nudzi. Poza tym jeśli chodzi o panoramiczne to to żadna dla mnie trudność. Uważam, że mózg trzeba ćwiczyć.

Wczoraj musiałam mimo deszczu wyjść na dwór i zabezpieczyć przed Pikusiem różę. Uwziąl się na nią i cały czas przy niej podnosił nogę oraz się pod nią wypróżniał. Róża zmarniala i niby kwitła, ale listki zrobiły się jakieś takie jasne, a miejscami na dole sa popalone. Teraz oddzieliłam ją płotkiem i Pikuś nie dojdzie. Oby odchorowała i doszła do siebie. To stara róża pnąca. Ma drobne, pelne różowe kwiatuszki. Bardzo mi na niej zależy, bo pamiętam ją z dzieciństwa i nie ma dla mnie znaczenia, że przez niektórych uważana jest za dziką... Moje dwie nowe róże wypuściły kolejne pączki.

Mam trochę problemu z hotensjami, a właściwie z jedną, bo mdleje gdy jej nie podlewam. Dwie nie reagują w ten sposób na słońce. Hortensja rośnie w miejscu, którego nie chcę podlewać. Chyba będę musiaa ja przesadzić.

Pikuś ma świerzbowca usznego, ale nie daje sobie nic zrobić z uszami, bo warczy i klapie zębami. Trzeba mu zakładać kaganiec, a to dla niego dodatkowy stres. Poźniej po wyczyszczeniu uszu i zaaplikowania maści aż zieje ze złości. Koty też czyszczenia uszu nie lubią i chowają się gdy tylko zobaczą, że wyjmuję lekarstwo z szafki. Większość na szczęście jest zdrowa. Teraz leczone są cztery. Lekarstwo mam najlepsze i będzie wszystko ok, ale pewnie poźniej to znowu wróci. Nie mam pojęcia czemu tak się dzieje. Wyleczone i wraca po pól roku. Na szczęście jest tego coraz mniej. Zawsze maja te same koty. Moze coś u nich z odpornością?

Dziś ma być chłodniej. Deszczu ma nie być. Powinnam pilnie spryskać perz w ogrodzie, bo jeszcze trochę i zakwitnie. Toby była katastrofa, bo sie rozsieje.

15 lipca 2021 , Komentarze (76)

Znalazłam sobie szkołę angielskiego z lektorem. Zajęcia są online w tym dla seniorow. Może o tym pomyślę w lutym, bo z Duolingo sobie nie bardzo radzę. Niby przechodzę powtórzenia, a nawet poziomy ale nie mam do siebie zaufania. Kurs dla seniorow trwa 4 miesiące lub 8. Jestem skłonna zaryzykować 4 miesiące. To koszt okoo 250 zł miesięcznie. Jeśli nie dam rady, to zobaczę niemiecki. Tak do tego podchodzę teraz... Co będzie dalej nie wiem, bo saturn zmierza do mojego 4 domu, a to dom starości. W pobliżu jest mój urodzeniowy saturn. Mogę nagle wiek poczuć... Inna sprawa, ze mogę stopniowo zacząć wracać do świata zewnętrznego.

Założyłam sobie zeszyt z angielskimi slowkami. Był mi potrzebny skoro zapominam. W aplikacji niby problem nie taki wielki, bo już gdy słowko zobaczę czy usłyszę to rozumiem. Problem mam przypomnieć sobie bez pomocy. Chyba trzeba się w naukę bardziej zaangażować, bo 200 slowek to już coś. Ponoć A1 to okoo 500. Zaczynam rozumieć slówka ze słuchu. 

Niby znam około 1000 slow rosyjskich ale to słowa sprzed 40 lat. Kto wtedy jeździł za granicę. Kto slyszał o komputerze i internecie. W szkole nikt nie zakładał konta w banku. Nowe słownictwo jest inne tak jak innymi sprawami zajmują się teraz ludzie. Świat idzie z postępem i trzeba poznawać nowe slowa. Te nowinki są mi zwykle obce i dość trudno mi to nowe poznawać.

Przeczytałam o nowym trendzie na nieukrywanie siwych włosów. Kobiety przestają się farbować. To powrot do harmonii i odwaga, bo nie wszystkie chcą być szczere i ujawniać siebie. Ja kokietką nie jestem i nigdy nie ukrywam swojego wieku może więc czas by przestać się na siłę wizualnie odmładzać.  https://www.vogue.pl/a/srebrno...

Tym razem nawet ja nie zgadzam się z Pisem. Co więcej wkurzyłam się. Nie jestem wrogiem kościoła ale temat o pielęgnowaniu cnot niewieścich to już przesada. Niby nie mam małych dzieci i nie jestem feministką ale pomysł ministra Czarnka na wychowanie polskich kobiet jest szokujący. Toż to wręcz średniowiecze i całkowite odrzucenie postępu. Czasy są inne i moim zdaniem kobiety powinny być niezależne. Stawianie na rodzinę w której nie ma rownouprawnienia jest bez sensu. Do czego to wszystko zdąrza...?

Od wczoraj pada prawie cały czas. Ja jako deszczowa panienka delektuję się tym, bo czuję się bardzo dobrze. Jest chłodno.

14 lipca 2021 , Komentarze (4)

Dziś ma być gorąco, a ja mam do zerwania bob, bo się kladzie. Nie wiem czy go zjem na raz. Będę jeść sama, bo Krzysiek nie lubi. Mam też do zerwania rzut boczniakow. Kiedy cięcie drewna nie wiem... Wczoraj mimo upału udało się trochę ogarnąć ogrodek przed domem. Trzeba było przyciąć winobluszcz i wyplewić w donicach.

Znowu trzeba leczyć świerzbowca usznego u moich zwierząt. Draństwo ciągle wraca. Tym razem ma trochę Rozi, Kajtuś i Pikuś. Więcej ma Filuś i Józek. Mam najlepszy lek więc wyleczę tylko na jak długo? Filuś czuje się dobrze. Jutro jedziemy do weterynarza. Zastanawiam się czy te badania krwi robić. Niby jest już  starszy, ale czuje się dobrze i nie chcę go męczyć, bo choroba przeszła. Jeszcze pomyślę...

Im dalej wchodzę w angielski tym mi się wydaje trudniejszy. Wszystko mi się myli. Nie jestem w stanie zapamiętać wszystkich tych we, you, my, he i czasow. Do tego aplikacja narzuciła mi trudne wyzwanie i nie mogę przejść dalej. To wyzwanie to chyba w celu wymuszenia premium. Jestem bliska poddania się już teraz i niech mi nikt nie mowi, że nie jestem tępa jeśi chodzi o języki. Może inny sposob nauki bylby dla mnie łatwiejszy, bo łamany język też coś daje. Też się można porozumieć. W aplikacji musi być wszystko perfekt. Ponoć poznałam 200 slow. To sporo jużi jeśi przestanę się mylić to będę zadowolona. Z rosyjskim za to posuwam się naprzod. Wedlug fiszek minęlam znajomość 800 slow, a nie przeszlam jeszcze wszystkich. Faktycznie znam około 1000 slow, a rozumiem o wiele więcej. Myślę, że mi się uda osiągnąć A2 do końca roku, bo trzeba jeszcze znać słowa odpowiednie. Teraz np. znam slowa typu wrożka, poezja, wiersze czy astrolog, a nie znam tych związanych z podrożami zagranicznymi, bo ten temat mnie nie interesuje. Te ostanie jednak trzeba znać, a te które znam niekoniecznie. Sporo slow na fiszkach jest dla mnie nieprzydatnych, bo po co mi np. słowo morderstwo, linia lotnicza czy dziurkacz?

Przez te upały przytyłam prawie dwa kilo. Jestem spuchnięta, bo zatrzymuję wodę. Oby szybko to piekło się skończyło...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.