Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489544
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 listopada 2022 , Komentarze (6)

No i deszcz tylko wisi. Pracy na dworze chyba nie będzie, a czas goni. Chciałam wszystko skończyć do końca września a ja nadal mam co robić. Zawaliłam w tym roku. Nie wszystko jednak zależało ode mnie. Wczoraj pocięłam paletę i przesadziłam dwie ostatnie kepy irysów.

Dołozyłam sobie 5 minut jogi. Teraz będzie 20 minut dziennie. To yin joga i hatha joga. Na każda asanę daje sobie czas 10 wolnych oddechów. Ćwiczę codziennie. Joga jest dobra na serce, bo wycisza i niweluje stresy. Nie ma jednak wpływu na wydolność. Ja kondycji nie mam i dzięki jodze jej sobie nie wyrobię. Innych ćwiczeń nie toleruję. Nienawidzę sie męczyć i pocić. Nic takiego ćwiczyć nie będę. Teraz mam trochę męczenia przy pracach koło dumu. Myślę, że takie cięcie drewna wpływa na wydolność. To dźwiganie, schylanie, skłony, praca nogami. Teraz pracuje około 20-25 minut dzienie i po pracy mam zadyszkę. Takie zmęczenie jeszcze uznaję. To jest praktyczne i ma cel. Jest konieczne, bo drewno sie samo nie potnie. Jeśli chodzi o wymachy nogą na macie  czy kręcenie biodrami w specjalnym stroju to to nie dla mnie. Nie dla mnie nawet wtedy gdybym miała to za darmo w domu. Mam pracy jeszcze na 7 dni. Co później? Ano pozostaje mi tylko przez zimę działać w domu. Jest sprzątanie np...

Ja muszę jeszcze raz jechać do miasta do urzędu, bo potrzebuję polski akt zgonu Adriana. Muszę załatwić odrzucenie spadku, a notariusz nie akceptuje aktu miedzynarodowego. Byłam wczoraj w urzędzie ale trzeba odczekac kilka dni i dopiero wtedy wydadzą polski.

Moja Majka zrobiła sie ostatnio bojowa i zaczęła atakować Czarnusię. Majka skończyła 6 lat i do tej pory tego nie robiła. Co jej się stało nie wiem. Przyczyny nie ma, bo nic się w domu nie zmieniło. Niby Mikuś przybył, ale to już kilka miesięcy minęło przecież.


3 listopada 2022 , Komentarze (2)

Dziś chyba ostatni dzień pracy na dworze. Od jutra chyba deszcze. Jest już chłodniej. Zostało 6 palet do cięcia. Nie wiem czy dam radę je pociąć przed zimą. Na razie palimy drewnem. Węgiel jest zbyt kaloryczny na te temperatury. Gdy kiedyś napaliłam to temperatura w domu skoczyła do 30 stopni. Nie było czym oddychać i trzeba było otwierać drzwi.

Wczoraj Krzysiek kupił ciastka z kremem i chipsy. Ja oczywiście zjadłam, bo jestem łakoma, a później pojawiła sie złość, że łakomstwu uległam i o siebie nie dbam. Gdy byłam sama  to nie kupowałam nic tego typu i moja waga była w normie. Tyle razy mówiłam Krzyśkowi, zeby pokus do domu nie przynosił i groch o scianę. On chce mi zrobić przyjemność i robi, ale na chwilę, bo szybko czuje sie źle z tym, ze zjadłam. Wpadki są zwykle raz na tydzień. Niby nie tragedia. Dziś będzie serek wiejski, jajecznica z cebula i pieczarkami, pomarańcza i kluski leniwe czyli kopytka z twarogiem. W przyszłym tygodniu chcę zrobić pierogi ruskie. 

Już drugi miesiąc udało mi się oszczędzanie na jedzeniu. Teraz wydajemy 1400 zł na dwie osoby. Jest w porządku. Głodu nie ma i jest smacznie tylko potrawy bardziej pracochłonne...Dziś może paszteciki z kapustą i pieczarkami. Miały być wcześniej, ale czas mnie gonił i nie zrobiłam. Do tego będzie jajko 2 sztuki na osobę z sosem tatarskim/grzybki marynowane, majonez, ogórek kiszony/. Do tego surówka z kapusty czerwonej z marchwia i cebulą i serek homogenizowany i pomarańcza.

Płyta na grobie mojej cioci i Adriana faktycznie jest pęknieta ale na brzegu. Nie trzeba jej na szybko wymieniać. W tym roku chcę to zalać, żeby mróz nie zniszczył. Jest też do poprawienia grobowiec babci.

Kupiłam pralkę. Przyjedzie w poniedziałek. W poniedziałek też przyjadą do pompowania szamba.

Przesyłam rachunki. Jutro jeszcze może za cmentarz. Ksiądz rachunku nie dał. To było 300 plus 2 msze za 100. Do tego grabarz

2 listopada 2022 , Komentarze (8)

Dziś jestem po południu sama, bo Krzysiek pracuje. Chciłabym wyjść na dwór trochę drewna pociąć. Zostało kilka palet. Może też napiszę tekst o minerałach. Jest problem z bólem kręgosłupa i kości, stawów.  Bolą mnie kości w okolicy ud i bioder. Wszystko po wczorajszym chodzeniu  do tego w butach na obcasach. jak to dobrze, ze jestem mało ruchliwa. Gdyby te bóle przytrafiły sie komuś kto lubi chodzić, byłaby tragedia.

Mój problem z otyłoscią moze mieć przyczynę głebszą. Nie lubię sie otyłej i czuję do swojego ciała - tłuszczu obrzydzenie. sa we mnie konflikty. jest przezywanie na sposób meski czyli walki z mama i krzyskiem z sebastianem. brak mi miłosci krzyska i mamy .   Jest problem z poczuciem wartosci wynikajacy z tego jak mnie traktowała mama. krzysiek mnie ciagle molestuje i to moze byc obrona - mniejsza atrakcyjnosc mniej molestowania. Moze będę musiała to wszystko przepracować, zanim schudnę na stałe.                                                                                                                                                                                                      Wczoraj był znowu problem z moja mamą. Znowu humory. Wróciłam z cmentarza i poszłam do niej, zeby jej zdac relację to nawet drzwi mi nie otworzyła. twierdzi, że nie słyszała pukania, bo telewizor...

Sebastianowi zepsuł się telefon i trzeba było kupić nowy. Tym razem wybrał telefon tradycyjny hammer. Nie chciał smartfona. Krzyśka telefon też nie działa, ale u niego problem z kartą. Musi iść do punktu. 

Od przyszłego roku trzeba będzie kupować na groby wiecej kwiatów.  Groby rodziców mojego dziadka sa bardzo skromne. Rodzina już wiekowa i jedni wcale nie bywają, a ciocia też chyba nie. Zawsze groby były zastawione, a teraz tylko jeden znicz oprócz mojego i tylko jedna wiązanka kwiatów. Ja pradziadków nie znałam, ale mojemu dziadkowi by było przykro, ze nie dbam jak należy...                                 

1 listopada 2022 , Komentarze (6)

Dziś jedziemy na cmentarz. Odwiedzę 12 osób plus krzyż. Poza tym będzie odpoczynek, odpoczynek i palenie świec w domu...

Zrobiłam sobie horoskop zdrowia. Dokładny horoskop zdrowia i wynika z niego, że grozi mi zawał serca. Mam skłonnosci rodzinne. Mój tata miał dwa zawały. Moja babcia umarła na serce, a druga miała z sercem problemy. Panicznie sie tego boję, bo nie chcę osierocic zwierzat. największą moją zbrodnią jest brak ruchu i otyłość. jestem zdrowa w tej chwili ale co będzie za kilka lat. Ruchu więcej nie wprowadzę, ale mogę zmniejszyć ilość kalorii, mogę wrócić do jedzenia otrąb i picia oliwy. Mogę wybierać ryby zamiast miesa nawet w czasie diety. Od wczoraj znowu mniej jem. Nie moze być wiecej niż 1200 kalorii. Dziś sos koperkowy z ziemniakami, sałatka z warzyw z majonezem, serek wiejski i jajecznica z papryką i pomidorem. Czerwonego mięsa nie mogę jeść częściej niż 2-3 razy w tygodniu i mało. Co do ruchu to mam trochę wiecej od wiosny do jesieni, bo robię prawie codziennie coś na dworze. Zimą jest tylko joga 15-20 minut dziennie. Stresy rozładowuję. Jest Reiki i medytacja. Według horoskopu zagrożenie jest ale nie jakieś wielkie. No ale jest...

Dziś powinnam napisać tekst na któryś z tych tematów. Kryształy na czakrę I, Kamienie na depresję i Kamienie na ból głowy...

Wczoraj znajomy pociął drewno. Ja wypróbowałam pilarkę elektryczną. Daję radę ją obsługiwać i chyba taka sobie kupię. Nie może być zbyt ciężka. Taka do 5 kg i prowadnica 30-35 cm... Ponoć boli po pracy kręgosłup, ale ja tnę niedużo na raz. Myślę, ze sobie poradzę...

Wczoraj przesadziliśmy kilka kęp konwalii. Krzysiek przenosił ma łopacie.

Morusa boli łapka, bo kuleje. Jak nie będzie lepiej to trzeba będzie jechać do weterynarza.

31 października 2022 , Komentarze (18)

Normalny dzień, roboczy dla mnie. Ja nie mam długiego weekendu. Czas się zabrac za pracę. Chciałabym przesadzic jeszcze trochę roślin. Na razie robia chodnik po drugiej stronie. Moze zdążę. To będzie wykopanie całych kęp konwalii i irysów. Nie chce mi sie ale muszę sie zmobilizować. Nie wiem czy długi weekend ma notariusz. Wysłałam mu dokumenty do wglądu i czekam na odpowiedź. Najpierw spadek musze odrzucić ja, a dopiero po jakimś czasie moja mama. Dziś chcę napisać do prawnika. To porada online. Chodzi o ewentualny spadek w Niemczech. Z tego co sie do tej pory zorientowałam trzeba przesłac do sądu do Niemiec przetłunaczone przez tłumacza przysięgłego akty odrzucenia spadku od notariusza. Prawnik będzie wiedział i mam nadzieję, ze mnie pokieruje. Adres sądu chyba uzyskam w konsulacie.

Co poza tym będzie? Moze dłuzsza medytacja z kamieniami na czakrach, bo odczuwam potrzebę ich regulacji. Pewnie będzie joga. Będą afirmacje i będzie Reiki. Dwa zabiegi. Będzie praca zawodowa. Mam Reiki i horoskop oraz numerologię. Muszę szybko zniwelować stres...

Nastrój mam pod psem i jestem przygnębiona. Pracuję i wynajduję sobie zajęcia by nie myśleć. Gdy robię coś co mnie interesuje lub co sprawia mi choc trochę przyjemnosci czasem mam wyrzuty sumienia, ze tak łatwo to przechodzę. Nie ma rozpaczy, płaczu, a Adriana chrzesna na pogrzebie płakła. Jest tylko żal. Żal z jego powodu, krzywdy która zaznał, ciepienia i smutek, że nie wykorzystałam swojego macierzyństa. Teraz, dopiero teraz pojawiają mi się mysli jaka matką mogłam być. Mogłam mu dać to ciepło, które jest we mnie dla zwierzat chociażby. Czemu wtedy tych myśli, uczuć nie było? Czemu była tylko złość, ze jest, że muszę coś przy nim robić? On nie był przecież winny, ze jego ojciec nalegał na jego urodzenie, a później wyłgał sie z odpowiedzialności i szalał na dyskotekach. Powinnam mieć rozum i nie miałam. Tyle było tylko we mnie odpowiedzialności, że zapewniłam mu opiekę, a gdzie serce?... Psycholog powiedziała mi, ze dałam mu tyle ile byłam w stanie dać... Muszę to zaakceptować... Nie mogę pogrążyć sie w żalu... Z drugiej strony żałobę trzeb a przeżyć... Wtedy gdy zmagałam sie z trudnosciami wychowawczymi z Adrianem nikt mi nie mówił o miłości tylko, ze muszę, a to rodziło bunt... Moze gdybym reagowała w stosunku do Adriana z sercem trafiłoby to to jego serca i było by inaczej? Pytania? Nie działam jako ezoteryk. Gdy zacznę to pewnie na pytania uzyskam odpowiedzi. moze za jakiś czas skontaktuję sie z Adrianem i przekażę mu miłość, a może już ją czuje?

Moja mam nadal jest w kontakcie ze swoim dawnym narzeczonym. Chce ja stąd zabrać. Coś mówi o przeprowadzce... Zobaczymy co dalej z tego będzie...

30 października 2022 , Komentarze (12)

Niedziela ma być spokojna. Chcę odreagować to co się stało. Moze obejrzę jakiś film dokumentalny np. historyczny. Coś o Egipcie, Wikingach albo Sumerach. Moze poczytam. Chcę rozładować stres, ale tak naprawdę odreaguję gdy obie z mamą odrzucimy spadek. Już jestem w kontakcie z notariuszem. Spadek w Polsce mozna odrzucic u notariusza. O spadek w Niemczech spytam w przyszłym tygodniu prawnika. To już będzie chyba wszystko. O uczuciach nie chcę pisać... Mam też sporo pracy, bo aż 3 horoskopy. Wszystkich nie dam rady zrobić. Jeden chyba zrobię jutro...

Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za wsparcie nie tylko materialne ale i duchowe. Dziekuję za modlitwy. To bardzo duzo dla mnie znaczy. Nie sadziłam, ze mam tyle zyczliwych osób na Vitalii.:) 

Chciałabym ulżyć mojej mamie i nie jestem w stanie. Nie rozumiem jej i mnie zwykle jej postępowanie drażni. Ma negatywne podejście do wszystkiego. Podejrzewa wszystkich, ze chcą ją ponizyć, okraść, oszukać. Podejrzewa gierki i robienie na złość. Osoby, które jej pomagają według niej musza to robić. Nie ma wdzieczności a ubliża im za plecami i przeklina je. Jest strasznie zmienna i kapryśna - zdanie i to co obieca. Jest nieszczęśliwa, pełna goryczy i fatalnie sie starzeje. Uważa, że poświeciła sie dla domu  i rodziny, pracowała, wysilała się i Bóg ma jej to oddać. Teraz, natychmiast i w taki sposób jak ona chce. Chodzi głownie o to by wszyscy sie dostosowywali, by chwalili, podziwiali i schlebiali.  Chce rzadzić nawet Bogiem i nienawidzi stonowanych, pozytywnych ludzi dążących do harmonii... Ech...

Krzysiek miał jechać z bratem na groby do Ryk. Wyjazd miał być jutro rano, a powrót wieczorem. Niestety brat ma zepsuty samochód i chyba z wyjazdu nici. Jeśli mam byc szczera to jeśli nie pojadą będę zadowolona. Zawsze się boję ich wyjazdów, bo Darek prowadzi pewnie ale to szybka jazda...

W czasie pogrzebu grabarz uszkodził płytę na grobie. Chyba będzie do wymiany. Znowu koszty...

Mikuś pogryzł nowe kapcie Krzyśka i wygryzł dziurę w XIX wiecznym uszaku...

29 października 2022 , Komentarze (24)

Dziś pogrzeb. Jadę z sąsiadem, bo brat Krzyśka ma zepsuty samochód. Ma być były mąż i jego siostra. Aneta była chrzesną Adriana. Nie wiem kto jeszcze będzie. Klepsydry nie było. Muszę się zmobilizować i przetrwać jakoś. Po powrocie trochę odetchnę. Moze będzie wino. Jutro spróbuję wrócić do normalnosci. To moze być trudne, bo ciągle mi sie pojawiaja myśli o Adrianie. Czuję go obok, jego energię. Taką pozytywną gdy był trzeźwy i bardzo mi żal. Chodzi mi głownie o to, że cierpiał. Krzysiek ma dziś wolne. Na pogrzeb wybiera się w jeansach i koszuli flanelowej. Nie wypada...

Pożyczyłam trochę pieniędzy na Adriana, a że zostało i na tablicę nie starczy to kupiłam książkę. Bardzo ważną dla mnie, bo potrzebna mi w pracy. W poniedziałek kupię jeszcze jedną, bo pieniadze na nia idą, zarobiłam. Ta kolejna to książka z homeopatii. Ten temat mnie bardzo interesuje, bo wole sie leczyc sama niz iśc do lekarza. Jest jeszcze jedna ważna dla mnie książka z homeopatii, ale cena to 350 zł i teraz na nia nie mam. Adrian ważniejszy. Dla niego tablicę zamówię około 10 XI jak przyjdzie wypłata. Cena to 350 zł z montazem plus 8 zł litera i dojazd. Tablica będzie z granitu.

W przyszłym roku muszę koniecznie o groby zadbać. Chcę zrobic żwirek koło grobów. Chcę odnowić napisy na nagrobkach i chcę poprawic grobowiec babci, bo płyta odstaje. Mam nadzieję, ze pieniadze będą. Do tego rozmnażam bluszcza, który chcę posadzić obok...

Jestem zachwycona tym ile rozumie mój Mikuś. On już wie, ze jest psem i rozumie słowo pies. Wystarczy, ze powiem pani wstaje a on natychmiast wybiega spod kołdry. Koty tez rozumieja ale sa starsze. Podaje łapke, prosi o jedzenie. Rozumie między innymi połóż się, nie wolno, odejdź, nie gryź. No i dlaczego on jeszcze nie pojął jak prosić na dwór? Nadal gdy przeoczymy załatwia sie w domu. 8 lub 9 listopada skończy 7 miesięcy. Piesio jest cudowny. Gdy straciłam Bociana myślałam, ze już na fajnego psa nie trafię. Był Pikuś. Cudowny, proludzki, czuły, inteligentny i niezapomniany. Wciąż o nim myślę... Gdy straciłam Pikusia myślałam, ze to koniec fajnych psów. Jest Mikuś równie wspaniały... Chyba gdy pieska sie kocha i poświęca sie mu duzo czasu to piesek jest fajny - przywiązany i czuły... Z kotami to sie nie sprawdza. Moje są zawsze ze mną a dzikie koteczki otworzyły sie i zaufały bardzo późno... Suzi ostatnio, a ma juz 10 lat...

Sebastian czuje sie lepiej. Nogi, kolana mniej go bolą rano. Wieczorem gdy nadwyręży bardziej... Jeszcze jeden zabieg, ale musi uważać o oszczedzać nogi...

28 października 2022 , Komentarze (19)

Dzień umyka za dniem. Kończy się październik. Nie miałam czasu ani nastroju cieszyć się złotą jesienią, a już idą szarugi. Dziś moze będzie pocięte drewno. Ma przyjść znajomy z piłą elektryczną. Ja swoje cięcie zacznę od przyszłego tygodnia o ile pogoda pozwoli. Ma być ponoc jeszcze ciepło...

Wczoraj załatwiłam wszystko w kosciele. Ksiądz był rozczarowany, ze nie będzie mszy, ale ogólnie był zyczliwy. Byłam zaskoczona ze wziął tylko 300 zł za posługę na cmentarzu. To było co łaska ale spytałam czy wystarczy i powiedział, ze tak... Po tym co czytałam i słyszałam myślałam ze weźmie 800. Zamówiłam kilka mszy później. Msza intencyjna to teraz 100 zł. Pogrzeb jutro. Sebastian chciał przyjechać ale mu wybiłam z głowy. Jutro ciężki dzień...Odreagowanie później. Dodatkowe koszty to grabarz 700 plus 600 miejsce na 20 lat plus opłata dodatkowa cmentarz 200. cały koszt pogrzebu to prawie 10000 bez tablicy... Gdy sie to wyciszy wstawię te rachunki co sie da...

Mam teraz trzy osoby na zabiegi Reiki. W tym jest Sebastian, bo jeździ na ryby i stawy kolanowe przemroził. Taki jest mądry, ze śpi na macie koło ogniska, bo jeżdżą na noc, a juz noce chłodne. Faktycznie go te kolana bolą, bo ja je czuję gdy robię zabiegi. Chcę mu zrobić cztery, bo tyle sie robi na poczatek, zeby sie energia ułozyła i zeby zobaczyć efekty. No zobaczymy. Mnie Reiki na stawy pomaga. Po kilku zabiegach ból sie zmniejsza. Mam jednak świadomość, ze to problem przewlekły i do końca bólu sie raczej nie pozbędę. Nie w tym wieku. On jest jednak znacznie młodszy.

U mnie na ulicy już robią chodniki. Na razie po drugiej stronie jezdni, ale pewnie nie zdążę wszystkich roślin przenieść. Chodzi mi zwłaszcza o konwalie i irysy, bo liliowce nie nadaja sie do przeniesienia. Kępy wielkie i Krzysiek nie ma siły wykopywać.

Z jedzeniem już stopuję, czyli staram sie kontrolować. Przez kilka dni jadłam ze stresu i pewnie cos przytyłam. O tym teraz myśleć nie będę. Coś muszę jeść, a głowy do przygotowywania nie miałam. Teraz już myslę. Dzis quiche z podgrzybkami. W poniedziałek będą paszteciki z kapusta i grzybami. Kruche paszteciki. Trzeba sie do posiłków przyłozyć skoro chcę taniej... Waże 82-83 kg i to jest poczatek otyłosci. Źle...

27 października 2022 , Komentarze (59)

W związku z pogrzebem Adriana po raz pierwszy w życiu poczułam sie upokorzona z tego powodu, że nie mam dużo pieniedzy. Do tej pory miałam na wszystko co było mi potrzebne. Nie patrzyłam na innych a moje potrzeby sa niewielkie. Nie brałam kredytów, nie pozyczłam od nikogo, nie żyłam od wypłaty do wypłaty. Starczało na remonty, przyjemności i oszczędności. Teraz koszty jednak przekroczyły moje dochody. W dodatku pieniądze trzeba było zdobyć szybko. To sytuacja losowa. Wiem, ale proszenie z pokorą wszędzie o to co najtansze ze świadomością, ze moze mi pieniedzy braknąć przerosło mnie. Wstyd u księdza gdy trzeba było zrezygnować ze mszy. W życiu nie czułam takiego wstydu, upokorżenia. Z trudem odmawiałam gdy mi proponowano droższe usługi. Ironia kamieniarza gdy spytałam o lastyko i to co tanie. Teraz już dotarło do mnie, że jest masa osób które maja jeszcze mniej, bo żyja poniżej poziomu nędzy, otrząsnęłam się ale co przeżyłam to przezyłam. Przez chwilę znalazłam sie na kolanach i to było fatalne uczucie. Ja nigdy nikogo nie ponizałam z tego powodu, że pieniędzy nie ma i nie rozumiem po co mi takie przezycia ,,góra" zafundowała. Nie mam szansy się otrzasnąc i zarabiac wiecej. Nie w tym wieku nie z tym zdrowiem. Nie widzę też celu, bo normalnie pieniędzy mi wystarcza. Obym wiecej w takiej sytuacji sie nie znalazła i nikomu tego nie życzę...Jak jednak czuł się Adrian gdy żył jako bezdomny? Dlaczego wybrał taka drogę skoro nie musiał...?

Wczoraj na identyfikacji był jego ojciec. Twierdzi, ze to on choc zmieniony. Miejsce jest już ustalone. Jutro do księdza choć wstępna rozmowa była. Pogrzeb w sobotę po południu. Koszty całości to około 10000 bez tablicy na grób. Z tego 4000 zwraca Zus. Wstawię rachunki te co sie da i zdjęcie. Jeszcze raz wszystkim bardzo dziękuję za pomoc. Resztę pozyczył mi brat Krzyśka. Oddamy bez problemu o ile Krzysiek nie staraci pracy. Zapewniona ma do konca listopada. Później palcem na wodzie pisane... 

Józek od zawsze miał skłonnośc do wymiotów. Przejadał się suchym jedzeniem, a ze żoładek miał wrażliwy średnio 2 razy w tygodniu jedzenie ladowało na dywanie. Kupiłam jakis czas temu lek homeopatyczny dla niego i podawałam mu przez kilkanaście dni po 3 granulki. z początku wymioty były częściej. Przeczekałam i dopiero po jakimś czasie odstawiłam. Od razu praktycznie przestał zwracac. Teraz zwraca raz na miesiąc. Teraz myślę o hemoopatii dla siebie. Znalazłam lek na drogi żólciowe i jednocześnie na choroby reumatyczne i odtrucie. kupię i zobaczę jak podziała. Teraz ze stresu kręgosłup okropnie mnie boli i z trudem wstaję z łózka i chodzę.

Jestem ostatnia z rodu żyjacego w moim domu. Historia zaczęła sie ponad sto lat temu, gdy moi prapradziadkowie kupili dom z działką. Podarowali go moim prapradziadkom po ślubie. Z tego związku były trzy córki. Dom został rozbudowany, bo rodzina była dośc zamozna. Dwie ciocie nie miały dzieci, bo dzieci nie przeżyły a babcia miała tylko moją mamę. Ja tez jestem jedynaczką i Adrian był moim jedynem synem. Dom trwał, remontowany, przebudowywany. Ciocie opuściły go po ślubie, a potem wróciły. Moja mama tez się wyprowadziła na jakiś czas i wróciła. Adrian też sie wyprowadził i liczyłam, ze kiedys wróci. On gdy był jeszcze młodszy to chciał mieć rodzinę i dzieci. Chciał dostać mieszkamie po babci. To trzy pokoje z kuchnia i łazienka do remontu. Sadziłam, że rod przetrwa i dom będzie trwać dalej. Teraz wszystko przepadło. Muszę zadycydować co zrobie z domem o ile mi mama swoja połówkę zapisze. Jest stary ale solidny z cegły. Sciany są grube, sufity w porzadku, dach w idealnym stanie. Sytuacja prawna jest unormowana. Po generalnym remoncie typu instalacje i ewentualnie podłogi moze jeszcze długo komuś posłużyć. Moze więc jednak kocia fundacja? Są w nim teraz dwa odzielne mieszkania plus domek mamy.


26 października 2022 , Komentarze (25)

Dziś jedziemy do zakładu pogrzebowego. Niestety to i owo trzeba wyjaśnic. Musi być okazanie. Obejrzy Adriana mój były mąż. Chodzi o to, ze do zwrotu jest między innymi kask motocyklowy. On nigdy nie jeździł. Co wtedy jak sie okaże ze to nie on?

W tym miesiącu nie pracowałam za wiele, a w ostatnie dni gdy byłam na portalu realizowałam tylko smsy. Na czaty nie miałam siły psychicznej. Nie zarobiłam w tym miesiacu tyle co zwykle. Miałam Reiki, sprzedałam obraz i jeszcze mam zbiegi. To co najpilniejsze z wypłaty opłacę, ale na przyjemności juz nie będzie. Nie będzie też na kurs. Plany muszę zmienic. W tym miesiącu czekaja mnie jeszcze wydatki związane z cmentarzem. Krzysiek jedzie też na groby do Ryk. Na poczatku przyszłego miesiaca muszę zapłacić podatek za dom za cały rok. Trudna ta końcówka roku pod każdym względem.

W domu i koło domu prace stoją. Miało być koszone w sadzie, miało byc ciete drewno, przesadzane rosliny i nic nie zrobione. Wszystko ruszy po pogrzebie o ile pogoda będzie. Głowę do tego muszę mieć.

Na razie żyję obowiązkami. Brak mi luzu, przyjemnosci. Jestem psychicznie zmęczona. Powinnam obejrzeć film, może przeczytać coś na luzie, moze namalować obraz, napisać wiersz nie związany z tym co mnie trapi ostatnio. Powinnam sie od tego wszystkiego oderwać. Nie jest to łatwe jednak...

Już sezon grzewczy i chłodno, a ja nie palę codziennie, bo bardzo oszczędzam wegiel. Opał mam dobry, polski ale nie starczy go chyba na cała zimę. Węgiel muszę mieć na styczeń luty, bo wtedy największe mrozy przecież. Do węgla z zagranicy nie mam zaufania. Trzeba będzie podganiać drewnem. Na razie palę tak, żeby na codzień było około 19 stopni. W niektóre dni około 24. Wytrzymujemy, bo w zasadzie jesteśmy zimnolubni. Tylko Mikuś szuka ciepła pod kołdrą, a koty leżą na mnie albo obok przytulone.

Mikusiowi zmieniłam karmę. Ostatnio jadł chetnie tylko puszki dla kotów z problemami trawiennymi. Karma była delikatna, weterynaryjna. Teraz je psie dla szczeniat i młodych psów. Jest dziwny, bo nie lubi jeść gdy ktoś patrzy. Trzeba nałozyc na talerzyk i wyjść z kuchni. Piesek jest bardzo bystry. Pięknie na 2 łapkach prosi o jedzenie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.