Dzisiaj jestem senna i bez życia. Nie wiem czy to przez dietę, którą raczyłam zacząć czy przez pogodę. Jem mniej, ale przede wszystkim ograniczyłam węglowodany. Nie jem już słodyczy i chipsów. Głodu nie czuję, ale jestem nieszczęśliwa i to bardzo, a Krzysiek mnie kusi ciastkami. Nie nastawiam się na sukcesy. Myślę sobie, że jakbym schudła do 85 kg to bym mnie satysfakcjonowało. Na mniej nawet nie liczę. Chcę tylko mieć więcej siły, chcę się łatwiej przemieszczać i wychodzić z wanny. Nie chcę sapać jak parowóz podczas chodzenia. Problem mam z warzywami, bo moi dostawcy jeszcze nie jeżdżą, a w sklepie nic nie ma. Zaczną od przyszłego piątku. Mam ochotę na pekinkę, szczypiorek, rzodkiewkę i jabłka. Już zapomniałam jak to smakuje.
Nadal działam z logo i będę to robić wieczorem. Do tego teksty i wróżenie.