Jadłospis na cały tydzień przygotowany. Ma być węglowodanów do 100 g maksimum. Jednak nie wyrzekłam się ziemniaków, makaronu i klusek. Będzie po 50 g makaronu i raz kilka kopytek tak z jednego ziemniaka 100g. Frytek i placków ziemniaczanych tym razem nie planuję. Będzie za to codziennie jogurt owocowy. Tak wiem trucizna i sporo surówek z majonezem, sosem z jogurtu i musztardy lub z musztardą. Ciekawe czy kilogram schudnę...Może choć chociaż koło tego, bo jednocześnie mam zamiar trzymać dietę 8 godzinną... Ćwiczę 10 minut prawie codziennie. Ledwie to znoszę, ale cóż przy diecie 8 godzinnej trzeba. Zupełnie nie rozumiem ludzi ćwiczących i czerpiących z tego przyjemność. Jakie endorfiny? Co może być przyjemnego w cuchnącym pocie i zakwasach, albo co gorsze kontuzji?Jaka przyjemność w zmęczeniu i zmachaniu, w szybkim biciu serca, galopującym tętnie i braku swobodnego oddechu? Dla mnie to koszmar... Jeszcze joga, tai chi, czy ćwiczenia chińskich cesarzy rozumiem. No może pilates, ale inne ćwiczenia typu siłowni, biegów czy aerobiku? A w życiu...
Dietę trzymam i cały czas chudnę. Dziś 40 dkg.