Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1571171
Komentarzy: 56053
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 września 2022 , Komentarze (10)

Niedziela oznacza dla mnie więcej snu. Teraz śpi się już fajnie, bo chłodno i nie pocę się. Śpię jeszcze nago i pod cienkim, letnim śpiworem. S przywiózł go dla siebie i mi zostawił, bo mi spasował. Trzeba przyznać, że starał sie o mnie dbać i przywoził mi to i owo. Ostatnie były muszelki po małzach znalezione nad Wisła i kamyk o niezwykłym kształcie. Tak sobie myślałam, ze za kilka lat dałabym mu pokój i zamieszkał by z nami. Moze by trochę pomógł na starość. Moja mama twierdzi, ze by nas zagnębił. Moze i ma rację... Ja się waham. Czasem myslę, że chciał mnie wykorzystać, a czasem, ze to ja skrzywdziłam jego. Szukał kobiety do zwiazku, a trafił na mężatkę, która rozwieść sie nie chciała. Wielokrotnie mnie namawiał na rozwód i ślub. Twierdził. ze przestanie pic i pójdzie do pracy... Uczuć wielkich do mnie nie miał i jestem tego świadoma, albo tylko wyrażał je inaczej... No i nie pasowaliśmy do siebie... Krzysiek uczuć też nie ma, ale lepiej pasujemy do siebie i jest lepszy dla zwierzat. Chyba w tym życiu o uczuciu muszę już zapomnieć, a co za tym idzie i o seksie. U mnie to idzie w parze. Kocham tych którzy kochają mnie i wtedy mam ochotę na sex. Bez miłości nic z tego...Były w moim życiu przygody ale satysfakcji nie było. Znalazłam się na rowni pochyłej i zmierzam szybko do starosci... Już teraz zamiast romantycznych porywów skupiam sie na pracy i duchowości w tym odmawianiu różańca. Coś się skończyło... Nie sądziłam, ze skończy się tak wcześnie...

Dziś chcę też dłuzej poczytać. Teraz to pozycja z archeologii, a czeka Sekretne życie drzew...

Miałam długą przerwę z angielskim i teraz jest średnio. Niby próbowałam odrobić lekcję na kursie, ale dobrze nie jest. Słowka jeszcze nienajgorzej. Coś tam pamietam. Gramatyka natomiast z głowy uleciała i wszystko jest ja być murzyn. Niby mnie to specjalnie nie przeraża, bo mam świadomość, że da się to zrozumieć. Jednak zaliczyć by sie chyba na studiach nie dało. Od jutra znowu biorę się za naukę. Skoro mam podejść spokojnie to podejdę. Skupię się na rozumieniu słówek. Tak samo uczyłam sie rosyjskiego i zdałam go na maturze. No zobaczymy. Staram się sobie wytłumaczyć, ze nauka języka w moim wieku jest bardzo ważna dla umysłu, mózgu, bo to trening pamięci. Moze w końcu to do mnie trafi i przestanę czuć taki wewnętrzny opór. Na razie opór jest i bunt, że muszę a na nic mi to. To mnie jeszcze denerwuje, ze zapomninam tak szybko. Pojmuję szybko i zapominam szybko.

Miałam jutro iść do fryzjera, ale moze przyjedzie brat Krzyśka i trzeba będzie pilnować zwierzat.

Od wczoraj siedzę w swetrze... Założyłam gdy wychodziłam na dwór sadzić clematisa i później juz w nim zostałam... Czy już na stałe zobaczymy...

3 września 2022 , Komentarze (20)

I znowu tydzień minął. Jak ten czas gna. Wszystkie prace ruszyły i już koniec tego co najpilniejsze widać. Dachy zrobione. Rynna też. Ja odżyłam i też działam. Kończę prace w ganku, robię prania. W przyszłym tygodniu deszcze, ale okna mozna przecież myć...:) Niestety po zdjęciu gumolitu okazało się, że pod spodem coś jest i zdjąć się nie da. Chyba było przyklejone. To jakiś podkład, bo na gumolit to nie wyglada. Muszę więc kupić gumolit i to coś przykryć. Farba zostanie do łazienki...

Ostatnio nic się nie uczę i nie czytam też ,,madrych" książek. Narzuciłam sobie umysłowy relaks. Pracuję oczywiście zawodowo i sporo czytam. Teraz to pozycje z archeologii. Kiedyś archeologia mnie bardzo kusiła. Wydawało mi sie fascynujace odkrywanie grobów, kości czy naczyń. Myślałam nawet o studiach, ale to był kierunek zbyt obsadzony i nie maiłam szansy sie dostać jako leń i mało ambityny uczeń. Kiedyś mature chciałam zdać, ale o wyniku nie myslałam. Na studia, które mnie interesowały nie miałam szansy. Teraz są płatne i to jest dla mnie szansa. O poziomie specjalistów po studiach płatnych można dyskutować. Jeden skończy byle skończyć, a drugi sie przyłozy. Niektórych zweryfikuje życie... Co do archeologii to teraz widzę, że to by nie była praca dla mnie. Odkrycia są fascynujace ale nie tylko na tym ta praca polega przecież... Każdy by chciał odkryć grób Wikinga. Odkrywają nieliczni.

Zaczęłam Nowennę pompejańską. Dziś trzeci dzień. Czuję spokój.

Ostatnio dotarło do mnie, że przez niektóre osoby jestem uważana za biedotę. No fakt dochody mamy co prawda znacznie powyzej poziomu nędzy, ale raczej co najwyżej nizsze ze średnich, markowych rzeczy nie noszę i metkami sie nie chwalę, sprzet kupuję tańszy, bo jak koty zniszczą to nie żal. Ostatnio np. posikały ekran telewizora i już jest zalany.  Ile wytrwa nie wiem. Telewizor nowy stosunkowo i dobrze, ze kosztował coś koło 1000 zł, bo jakby drozej toby była gorsza sprawa. Tak bywa i z meblami - podrapane i z dywanami. Szkody są, bo jest zwierząt dużo i karnosci nie znają, ale uważam, ze one są ważniejsze niż rzeczy martwe... Co do biedoty to jeszcze dochodzą zakupy w Kauflandzie i osiedlowym sklepie. Czy to wszystko powód do wstydu? Moze, ale mnie ta opinia nie dotyka i wstydu nie czuję. Prestiż i lans są mi obojętne i przypuszczam, ze bym niektóre osoby obraziła, bo ja nawet luksusowych marek nie znam i mogłabym np. cennej torebki nie docenić. Noszę takie w cenie 100-150 zł i takie mi odpowiadają. Teraz pewnie zyskałam jeszcze opinię prostaczki i niech tam... Przypuszczam, ze gdybym studia skończyła przy swoim zdaniu bym pozostała...

2 września 2022 , Komentarze (7)

Drugi dzień diety. Głodu oczywiście nie czuję, ale w czasie tej diety tak jest. Dlatego ją lubię. Dziś będzie schab, jajka na twardo, serek wiejski i kapusta z pieczarkami. Tym razem kiszona. Ma być około 1000 kalorii. Pod koniec diety będzie moze 600. Waga ma spadać szybko, bo dieta ma trwać tylko miesiąc. Dłuższą planuję w styczniu. Od dwóch lat waga się buja w okolicach nadwagi. Zrzucanie dalej nie wychodzi. Tym razem na pewno się nie uda. Moze w styczniu gdy dieta potrwa dłużej.

Remonty ruszyły. Od wczoraj działa znajomy, a w poniedziałek miał przyjść brat Krzyśka do komina. Ma być jednak deszcz. Padać ma przez kilka dni i czarno widzę cięcie drewna. Niektóre remonty to prowizorki, bo czasu mało. Jeden dach do roboty w przyszłym roku. To już będzie grubszy remont, bo wszystko siada i drzwi sie źle zamykają. Na razie belka jest wsparta, podbita dragiem. W przyszłym roku to trzeba robić na porzadnie. Nie wiem czy nie dojdą dwa dachy. W tym roku sa posmarowane, ale nie wiem co z papą. W przyszłym roku są do roboty podrynniki z jednej strony domu i jest do ocieplenia jedna ściana zewnetrzna.

Kupiłam clematis. Tym razem to odmiana mająca kwiaty w formie fioletowych dzwonków. Chyba jeszcze za kilka dni kupię różanecznik i może winorośl fioletową.

Mikuś pięknie szczeka gdy ktoś obcy jest za drzwiami...:)

Dziś są zajęcia z dietoterapii.

Od kilku dni znowu słucham długo muzyki. Traktuję to jako terapię i faktycznie jest lepiej. Tu i teraz jest lepiej. Na tym się skupiam, a o przyszłosci nie chcę myśleć... Siły też jakby więcej. Już się tak nie pocę podczas ruchu. Jest dobrze...

Znowu kupiłam książkę, a miałam nie kupować, bo czytania mam na dwa lata...:)

1 września 2022 , Komentarze (16)

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za życzenia. :)

Już wrzesień. To mój pierwszy dzień diety plaż południowych. Chciałabym 4 kg zrzucic.

Ja jestem ostatnio nieco w depresyjnym nastroju. Smutno mi. Piszę wiersze o rozstaniu i o przemijaniu i się dołuję. Może to jesienna nostalgia, ale toby było zbyt wcześnie. Zwykle lubiłam takie nastroje, a teraz mnie trochę przerażają. Nie wiem, ale to chyba strach przed przyszŁością. Boję się starości, chorób, niesprawności. Bardziej podświadomie bo o tym nie myślę. Boję się odejścia moich bliskich, a moje niektÓre zwierzęta są już wiekowe.  Mój ukochany  Mruczuś skończyŁ 16 lat. Niby jest sprawny i jeszcze bojowy, ale wiadomo... Z S kontaktu nie mam i to mnie dodatkowo przygnębiło. Coś się skończyło i jakiś aspekt mojego życia stracił rację bytu. Robić mi się nic nie chce. Przyjemność mam tylko wtedy gdy leżę pod kocykiem ze zwierzętami i drzemię.

Prace koło domu nadal nie skończone. Dziś jest znjomy i robi... Ja zbieram siły na cięcie drewna. Zostało jeszcze kilka palet, a ja chcę ciąć jedną dziennie to trochę zejdzie. Mam zamiar jeszcze raz wykosić. S nie wykosił podwórka i powinnam poprosić sasiada, bo trawa za wysoka na moją kosę. Od dziś zaczynam generalne pranie. Prane będą koce, wszystkie firanki i zasŁony, poduszki ozdobne.

Dziś trzeba przejrzeć w spiżarni ile zostało sosów chińskich. Jeśli mało to może coś by trzeba jutro kupić i zrobić.

Mikuś jeszcze niedawno miał krótkie łapki. Teraz ma długie i przypomina sylwetką Pikusia. Jest jednak szczuplejszy i ma długi cienki ogonek, a Pikuś miał przyciety. No i uszka ma przez większość czasu leżące. Jest bystry i dużo rozumie, ale jest nieposłuszny i często trzeba krzyczeć. Za kilka dni skończy 5 miesięcy, a rozumie już prawie wszystko to co rozumiał Pikuś. jeszcze jednak nie zachowuje czystości w domu. Nie potrafi sygnalizować i trzyma tylko w nocy. Jeśli załatwi sie w domu, wie że zrobił źle...

***

cicho spokojnie przybył wrzesień

tchnął nostalgię w wersy

nasączył chłodem poranki

już las kipi od grzybów

a leszczyna błogosławi dobrem

wczoraj wskoczyły do spiżarni

kolejne dżemy pachnące latem

jutro powitam dymy snujące się nad polami

i pasma srebrnej mgły nad ugorami

dusza westchnie może załka

i pomyśli o jesieni

31 sierpnia 2022 , Komentarze (73)

Dziś moje urodziny I bedzie wino. Ono mnie bardzo dobrze odpreza i podejrzewam, ze gdyby nie samokontrola bylabym alkoholiczka. Teraz pije serdnio dwa razy w miesiacu i czesciej nie bedzie.

Ostatnio jestem strasznie oslabiona fizycznie. Mialam problem z wyjsciem z wanny i mam problem ze wstaniem z lozka. Gdy mam wstac z podlogi po cwiczeniach jogi oblewa mnie pot. Niby ostatnie dni przed urodzinami to nic niezwyklego. Do tego kwadratura na moje slonce dziala mars z blizniat. To tez oslabia, ale mimo wszystko zastanawiam sie czy to nie jest po covidzie. Nic mi sie robic nie chce i tylko bym spala. Chetnie pisze i pracuje zawodowo, ale podejrzewam, ze to moze byc ucieczka w prace, bo psychicznie tez nie jest dobrze. Jak za kilka dni nie minie to trzeba bedzie zastosowac jakies srodki zaradcze... Na razie na psychike mam tryptofan. Od jutra dieta i nie wiem czy to napewno dobry moment... Dzis snil mi sie piekny i zadbany ogrod warzywny. Moje problemy powinny szybko minac...

Nie wiem czy bedzie dzis jakas praca poza zarobkowa. Kusi mnie zeby sobie zrobic wolne, ale to nic nowego. Przypuszczam, ze jednak cos zrobie. Zmusze sie, bo codziennie wieczorem rozliczam sie z dnia i jesli nic nie zrobie jestem z siebie niezadowolona.

Ostatnio na zajeciach z psychologii zajmowalismi sie psychologia spoleczna. Bylo miedzy innymi o milosci, o agresji, o stereotypach, uprzedzeniach i dyskryminacji. Jesli chodzi o uprzedzenia i dyskryminacje zorientowalam sie, ze bywam po obu stronach barykady. Ja tez mam uprzedzenia. Unikam ludzi z nalogami i przeszloscia kryminalna, a takze fanatykow religijnych. Jestem tez uprzedzona do tych, ktorzy interesuja sie polityka i sa zbyt zarliwi w krytykowaniu przeciwnikow. Ja bylam dyskryminowana z powodu niepelnosprawnosci i renty, z powodu ezoteryki i Reiki oraz z tego powodu, ze glosuje na PiS. Przypuszczam, ze niektorym moze tez przeszkadzac moj wiek. Mam ksiazke - podrecznik z psychologii spolecznej i na pewno kiedys ja przeczytam. To bardzo gruby tom i wielki, ale czytanie to bedzie przyjemnosc...

Smutek

przybył gdy dzień witał się z nocą

oprawił w cienie poranek

wplątał się w wiersze

i już nie pamiętam

wczorajszych drgnień serca

kaskady śmiechu

już rozświetlone słońcem rudbekie

nie nęcą oczu

nie zachwyca las tańczący z mgłą 

i nie wiem co dalej

czy szarość przywiąże się do mnie i zostanie

czy jutro pobłogosławi mnie szczęściem

30 sierpnia 2022 , Komentarze (28)

Wtorek zaczal sie spokojnie. Wstalam. Przenioslam się z lozka na kanapę i po lyczku z namaszczeniem wypilam filiżanke inki. Teraz to moja kawa. Pozniej bedzie ruch, bo u mnie nadal prace przy domu. Upaly minely i myślę o cięciu drewna. Najpierw jednak skończę ganek. Mam do napisania tekst o roślinnych antybiotykach Ostatnio pisze chetnie. Długo teraz siedzę na portalu, bo miesiąc się kończy i wraz z nim szanse na zarobek. W tym miesiącu bilans ok.

Jutro mam urodziny. Kończę 58 lat. To strasznie dużo. To czas podsumowań. Ten rok był owocny- tomik, matura, nowa szkoła. To też czas pożegnań- Filuś, Pikuś, a teraz Sebastian. Na kolejny rok wielkich planów nie mam. Czas wiekszych podsumowań i refleksji za jakiś czas gdy saturn znajdzie się w koniunkcji ze swoją pozycją urodzeniową. To może być przełom i obym nie poczuła się staruszką. Tak może być.

Lato mnie juz bardzo zmeczylo. To prace kolo domu i remonty, ogrod. Tesknie do jesieni gdy prawie po calych dniach bede lezec i bede miec spokoj. Bedzie wiecej czasu na prace zawodowa, nauke, czytanie. Nie od dzis wole pracowac glowa.

No i nastepna wrozka z konkurencji pisze mi ze skoncze studia, ale musze podejsc spokojnie. To juz chyba piata i to w momencie gdy ja juz motywacji nie mam i calkiem zwatpilam. Angielski jest przeszkoda, bo mi do glowy nie wchodzi. Co sie naucze, wykuje zapominam bardzo szybko. Ostatnio tak zwatpilam, przez to w siebie, ze juz nawet w swojej szkole boje sie odezwac. Tylko prace pisze. W pracy tez udzielam teraz tylko porad pisemnych, bo nie ufam sobie, swojemu glosowi. No i jakim cudem ja mam te studia skonczy? No jakim? Ostatnio zupelnie przestalam ufac swojej inteligencji i uwazam sie za tepa. To jest w glowie. Wiem...

Wczoraj Krzysiek zerwał pół reklamówki orzechów laskowych. To nie wszystkie.

29 sierpnia 2022 , Komentarze (17)

Dziś ma przyjść znajomy do dachów. Trzeba jeden naprawić i drugi posmarować. Jest tez do naprawy rynna na dachu. Jeśli funduszy starczy to zrobię teraz jeszcze daszek, bo po kazdej ulewie w ganku jest powódź. To wina drzwi. Są połatane przez S i nieszczelne. Wymienię moze dopiero w przyszłym roku.

Ja moze dziś podziałam w ganku. Myślę o podłodze. Na roletę czekam i oby przysła szybko. Chcę juz robotę w ganku skończyć. 1 IX coraz blizej...

Wszystkie plany w tym roku realizują się w zólwim tempie. To mnie przygnębia. To wina saturna który aspektuje mój 6 dom spraw codziennych. Wkrótce przejdzie do 3 domu i zacznie szkodzić w innych sprawach. Będą problemy z nauką, ruszeniem się z domu, wydawnictwami i moze sąsiadami. Cięzkie lata przede mną. W przysłym roku wesprze jowisz, a co póniej? Teraz mocno wspiera mnie uran. Działa na moje związki i sprawy kariery zyciowej. Na razie nie widzę pozytywów, ale planeta działa niespodziewanie. Moze coś jeszcze wyskoczyć. Przez tą zwłokę mam podły nastrój. Zyję gdy planuję, działam, a teraz wszysko utknęło. Niech się w końcu coś zacznie dziać. niech ruszy do przodu...

W zesłym tygodniu znowu mi wysiadła klawiatura w laptopie. Dobra była 3 misiące. Krzysiek mi kupił przenośną podłączaną usb i z takiej korzystałam. Dizś moze uda się wymienić, bo ma z laptopem jechać do punktu. Mam dość mojego laptopa. Włożyłam w niego tyle, że juz dawno bym miała nowy.

A teraz co dobrego mnie ostatnio spotkało tak dla równowagi, żeby wpis nie był depresyjny. Udało się wyslać do wydawnictwa wiersze. Będzie tomik. nie ma awantur z mamą. nie ma awantur z Kryśkiem. mniej mnie bolą kości i stawy i łatwiej mi sie ćwiczy jogę. Udało się parę groszy zarobić.

I fryzura. Chyba na nia sie zdecyduje... Kusi mnie ta nizej ale trzeba by zbyt czesto chodzic do fryzjera...

28 sierpnia 2022 , Komentarze (40)

Są tu na Vitalii osoby, ktore mnie bardzo nie lubią. Wciąż mnie krytykują, wyzywają się na mnie i próbują niszczyć. Nie mogę napisać nic na forum, bo od razu jest hejt. Twierdzą, że jestem wyrachowana, zimna, że brak mi empatii. A jaka niby mam być w stosunku do osob wrogo usposobinych? Czego oczekują? Mam walczyć z nimi i dostarczyć im rozrywki, a moze mam sie poddac w pokorze i rozpłakać? Ja akceptuję moją twardą stronę. Taka ma być dla wszelkiej maści natrętów, manipulatorow i tych, ktorzy probują ze mną pogrywać. Niby możnaby było im wspólczuć, bo te osoby, które chcą innym dokopać same szczęśliwe nie są, ale ja wolę się dystansować. Nie mam zamiaru zmieniać ich w przyjaciół. Nie mam zamiaru ich rozbrajać choć techniki są. Akceptuję to, że nie wszyscy mnie lubią i akceptuję to, że niektórzy dają temu wyraz. Nie szukam z nimi kontaktu, nie dyskutuję, nie tłumaczę się. Po co? Nie sa dla mnie autorytetami i nie zależy mi na ich towarzystwie. To w większości osoby anonimowe. Dla mnie są nikim. Większość z nich krytukuje nie tylko mnie. Są anonimowe to mają odwagę, a moze mają za duzo czasu i brak innych kontaktów poza Vitalią. Moze są zgorzkniałe, niedowartościowane itp. To ich sprawa. Ja je ignoruję dokladnie tak jak ujadajace za brama male pieski/wiem, ze to moze byc obrazliwe/ i tak mam zamiar robić dalej. Mnie nie są w stanie zranić. Nie pozwolę się wepchnąć w rolę ofiary. Czy krzywdzą innych? Nie wiem. Jeśli chcą krzywdzić to sprawa ich i ich sumienia o ile je mają.

Nie lubię ostatnio patrzeć na siebie w lustrze. Nie podobam sie sobie. Nie zawsze się poznaję. Jako młoda kobieta bylam dosc atrakcyjna. Teraz już nie jestem. Pojwiło się coś niepokojącego w oczach. Jakaś nadmierna powaga, moze zmęczenie. Podbrodek straszy. Sylwetka co oczywiste przy tej wadze straciła całkowicie wdzięk. Czy jeszcze przyjdzie taki moment, że uznam, że wygladam dobrze? Czy to mozliwe w moim wieku? Sexapil w moim wieku już chyba nie jest możliwy? Zawsze na tym bazowałam, a teraz się gubię. Na co komu sexapil po 60 tce? Straciłam grację i kocie ruchy. Teraz raczej człapie, bo to tu strzyka, tam łupie.  A moze czas się poddać i zaakceptować starość. Za kilka dni skońcę 58 lat. To juz bardzo duzo. Ponoć wiek jest w głowie. Mój widać w lustrze i tego nie zmienię... Z drugiej strony widzę w sobie i plusy choćby nogi i włosy. Wlosy mnie jednak ostatnio bardzo denerwuja. Sa dlugie placza sie i trzeba o nie dbac, a mnie sie nie chce. Chyba jednak boba nie bedzie. Kusi mnie jakas krotka fryzura. Taka nieklopotliwa. Chce umyc, rozczesac i koniec dbania.

Co przyjemnego mnie dziś spotkało? Co planuję? Wyspałam się i jeszcze pośpię na ramieniu Krzyśka. Moze napiszę wiersz. Moze namaluję obraz. Moze poczytam. Moze będzie dłuższa sesja jogi. Na razie leżę i słucham muzyki. Nastrój mam dobry i te niemiłe refleksje nie miały na niego wpływu. :)

Wczoraj Krzysiek szukal  grzybow na targu. Nie ma jeszcze. Ziemniaki zimowe zaczne kupowac po 10 wrzesnia. Chce 4 worki po 15 kg. Tyle mi starczy na zime. Gdy bylam dzieckiem babcia kupowala 50 kg na osobe i wszystkie szly.

27 sierpnia 2022 , Komentarze (13)

Koniec tygodnia. Byl owocny, bo sporo pracy wykonane. Dziś już odpoczynek. Będzie tylko praca zawodowa. W domu nic robić nie zamierzam.

Zastanawiam się czy nie kupić jedank farby do włosów albo nie połozyć farby w salonie. Teraz mam balejaż z blondem, a chodzi za mną znowu coś od złotego kasztanu albo miedzianego. Niby mialam nie farbować i zaakceptować włosy szpakowate, ale trochę się obawiam, ze znowu sobie z 10 lat dodam. Coś wewnątrz mnie mi szepce a komu ty sie chcesz podobać, a ja odpowiadam sobie. Tak bez przekonania jednak. Ostatnio z dbaniem o siebie znowu jestem na bakier, bo remont i wszystko w farbie. Paznokcie w plamki i dłonie i ciuchy poplamione. Wygladam jak siedem nieszczęść. Do tego gdy jest gorąco twarz mi świeci od potu. Włosy nieestetycznie spiete na karku. O i jeszcze chodzę w kolarkach demonstrując nieogolone łydki. Brak stanika też nie zdobi. Z dbaniem będzie lepiej gdy prace zakończę i wskoczę w leginsy i swetry. Oby do końca lata... :)

Od jakiegoś czasu prowadzę dziennik wdzięczności. Mam za co dziękować. moje życie ostatnio jest szczęśliwe. W domu spokój, mam Krzyśka, zwierzęta, mama spokojna, pieniędzy starcza i moje potrzeby są na bieżąco zaspakajane. Swoje życie oceniam na 5-. Dostaję to co daję. Nie uważam się za złego człowieka, bo staram się innych wspierać i raczej nikogo nie krzywdzę, ale moze robię zbyt mało. Mogłabym przecież być np. wolontariuszem w schronisku dla zwierząt czy w hospicjum. Mogłabym dawać więcej pieniędzy dla potrzebujących. Nie robię tego wszystkiego i dlatego nie uważam bym zasługiwała na idealne życie. Mam dobre, bo dlaczego niby miałabym się domagać idealnego skoro sama nie jestem idealna. O tym by pomagać w schronisku dla zwierząt mowy nie ma, bo nie dojadę. Hospicjum jest. Moze kiedyś do tego dorosnę. Podziwiam osoby pomagajace w hospicjum. Sama jednak nie wiem czy bym dała radę. Fizycznie sprawna nie jestem. Nie wiem czy można poświęcić na to kilka godzin w miesiącu tylko. Nie znam nikogo kto by pomagał. Moze gdybym znała toby mi było łatwiej, raźniej, boby mnie wciągnął. Mam sporo pytań i dylemat. Chciałam poznać ta pracę od kuchni, zadałam pytanie na forum i oczywiście jak zawsze zostałam zakrzyczana przez Vitalijki potrafiące tylko pluć jadem i zwalczające wszystkich kto myśli inaczej. Według nich nie nadaję sie do tej pracy, bo nie jestem empatyczna, mam swoje zdanie. Jestem wyrachowana. Krytykują też Reiki itd.  W dyskusję sie nie wdałam, bo po co? Podlizywać im sie nie będę, a awantury są zbędne. Te osoby poznały tylko tą  moją stronę, ktorą pokazuję wszelkiej maści natrętom i osobom źle usposobionym. Trudno, zebym pokazała im moją miękką stronę. Ona jest nie dla wszystkich. O hospicjum nie przestanę myśleć. Chciałabym pomóc potrzebującym. Naprawdę potrzebującym, a w hospicjum tacy są. Nie byłabym więc narazona na wykorzystanie przez różnej maści cwaniaków.

Dziś mam szkołę i zajęcia z psychologii. Jutro też. Brakowalo mi szkoly.

Ma byc deszcz. Nie dla wszystkich to dobra nowina, ale dla przyrody z pewnoscia tak, bo nawet Wisla wysycha.

26 sierpnia 2022 , Komentarze (10)

Ostatni dzień tygodnia gdy będzie ruch i otwarta furtka. Jutro niby Krzysiek idzie do pracy, ale ja juz na luzie będę siedziała przyczajona w samej podkoszulce w domu i nikomu otwierać nie bedę. To mi da odreagowanie psychiczne. Dziś jeszcze mam wyjść po warzywa. Ostatnio jeżdżą wcześniej. Pośpię jutro.

Dziś powinnam napisać tekst. Będą wróżby, będą medytacje, afirmacje. Będzie Reiki i będzie różaniec. Tak znowu do niego wróciłam i czuję spokój. Teraz odmawiam codziennie cały. Od września myślę by zacząć odmawiać Nowennę Pompejańską. Intencję z gatunku pilnych mam na razie 4 w tym spokój i miłość w domu. Chodzi tez o mamę oraz o życie w trzeźwości dla Adriana i Sebastiana. Inne ważne to o spokój duszy wszystkich moich bliskich zmarłych....

W przyszłym tygodniu moze pójdę do fryzjera. Trzeba by tez pomyśleć o 3000 na węgiel dla mnie i dla mamy. Gdyby sie udało to sprawy do załatwienia spróbuję połączyć o ile wniosków nie wyślę pocztą. Kolejka mi sie nie uśmiecha. Jeśli chodzi o fryzurę to będzie bob. Nie zamierzam teraz farbować włosów. Niech odpoczną. Do fryzjera powinien iść Krzysiek, bo ma już baczki do połowy ucha. Wyglada komicznie, bo mu sie włosy poddają i odstają. Wybiera sie od miesiąca i zawsze coś. Najczęściej to kolejka i to kobiet z farbą na włosach albo trwałą. Czekania na godzinę...Nie usmiecha mu sie i sie nie dziwię. Ja nie czekam tylko sie umawiam.

Miał być już chłod, a w zasadzie normalne, umiarkowane temperatury, a tu nadal straszy upał. Dość mam siedzenia przy wentylatorze i opóźnień w pracy. Już prawie wrzesień i chyba komuś na górze pory roku sie pomyliły... Trzeba jeszcze podlewać, bo nie wszystkie kalarepy zjadłam, a pomidory i papryki dochodzą. Mam też jeszcze kwiatki przed domem. Nie wszystkie zostały, ale są... Już myślę o zamknięciu sezonu. Nie cieszą mnie juz te rośliny na dworze o które trzeba jakoś specjalnie dbać...

Wczoraj brat Krzyśka przywiół sporo starej bozaerii. Będzie na rozpałkę, a juz się bałam, ze nie będzie nic. Miałam resztki.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.