Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489634
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2023 , Komentarze (2)

Dziś Krzysiek jedzie do miasta, bo trzeba być z rozpadającym sie laptopem w punkcie napraw. Trzeba go skrecić. Poza tym Krzysiek ma iść na ryneczek, bo może będą grzyby. Jeśli tak, to kupi mi kolejny kilogram do suszenia. Sebastian z Krzyśkiem mają też połamać trochę płotu lamelowego na rozpałkę. Gdy to z podwórka zniknie, Sebastian resztę wykosi. To dość pracy dla niego na dziś. My z Krzyśkiem może przesadzimy bez. 

Ja mam zerknąć na angielski, bo jutro zajęcia. Poza tym będę miała te zajęcia co zawsze- pracę, czytanie mądrych książek, zabiegi, medytacje itd.

Diety nie zamierzam zakończyć. Niby jem nieco więcej, bo S ale jeszcze do 1200 na stałe nie zamierzam dojść. Chcę trochę jeszcze zrzucić. Po jego wyjeździe przejdę na dwa tygodnie na Dąbrowską. Chodzi o zdrowie. Dieta się przyda. Zobaczymy jak mi sie uda i jak sie będę czuła. Dziś kotlety mielone i kotlety z selera. Tak wiem, że jem zbyt dużo smażonego, ale to mi na razie nie szkodzi. Gotowanego nie lubię i póki mogę smażone jeść nie zamierzam sobie tego odmawiać. Teraz cola będzie co drugi dzień, a  nie półtorej dziennie. Z mineralnej gazowanej jednak nie zrezygnuję póki jestem zdrowa.

Kupiłam książkę o bioterapii. Chcę w to wejść głębiej. Albo pociągnę bioterapię albo uzdrawianie praniczne. To też odmiana bioterapii.  Kiedyś przykładałąm koleżanką ręce i wywoływałąm im miesiączki. Dobra tez bylam w usuwaniu wszelkich ropnych zmian w tym duzych. Kasowałam bóle głowy, bóle zębów. Innej praktyki nie mam w tej dziedzinie, bo zwykle robię zabiegi Reiki. Za pomocą Reiki przynoszę między innymi ulgę w bólach kręgosłupa, stawów, w bólach głowy, w stresach, bezsenności.

Sprawdziłam skład kilku produktów, które często uzywam. Najgorsza jest narazie cola i słodzik.  Słodzik z sacharyny zmienię na ksylitol, erytrol albo stewię. Krzysiek juz zły, bo mój nowy wybór jest droższy. Z tym co szkodliwe nie będę szaleć, bo jeśli coś jem rzadko, to będę jeść. Wyliminuję to co jem często. Muszę jeszcze sprawdzić olej, gorące kubki i różne sreki. Kostki bulionowe, vegety itp odrzuciłam juz wcześniej. Ja gotowej żywności jem mało. Nie kupuję praktycznie nic z gotowych dań. Jem mało wędlin. Serów typu żółty czy camembert też nie jem ciągle. Jem trochę ryb, majonez, ketchup i paluszki rybne, ale też nie codziennie przecież. No poza majonezem. Ten jem często. Wybieram kielecki i on poza cukrem jest zdrowy.

8 października 2023 , Komentarze (2)

Dziś mam zajęcia. Krzysiek nic nie będzie robił poza zamknieciem okienek do piwnicy. Sebastian pomoze. Zostalo jeszcze: lodówka, lampa i połamanie drewna z płotu lamelowego. Będzie na podpalkę.To już wszystko. Tym razem poszło dobrze. S nie zawiódł. Jedzie w srodę, czwartek. Przyjedzie na święta. Moze 20 XII. Wtedy pracy raczej nie będzie. Przyjedzie odpocząć.

Ja mam trzy zabiegi Reiki. Miałam zmówienie na czwarty dla klientki. Do tego miał byc zabieg praniczny - uzdrawianie praniczne ale niestety wcześniej klientka dostała udaru. Jest w szpitalu. To starsza osoba. Zabiegi by trzeba robić delikatnie. Zwłaszcza uzdrawiania pranicznego. Nie można doładowywać praną zbyt szybko, bo starsze osoby pobierają prane powoli. Reiki jest bezpieczniejsze. Tu energia dostarczana jest tak jak trzeba. TYle ile trzeba na raz.  Ja mam ukończony kurs mistrzowski Reiki ale kurs uzdrawiania pranicznego ukończyłam tylko I stopień. Do tego ostatniego zgubiłam zaświadczenie. Kiedyś myślalam, żeby ukończyć kurs do końca ale jest problem z dojazdem. Trzeba by do Katowic. To koszt około 3000 zł plus dojazdy. Moze kiedyś. Zwykle robię zabiegi REiki. Na to jest więcej chętnych... Reiki na odległość robi sie łatwiej. Mozna przy zabiegu leżeć. Przesyłanie energii potrzebującym to nasza rodzinna tradycja. Bioterapeutką jest moja mama ale teraz już zabiegów robić nie chce. Ona się niejako spacjalizowła w porazeniach dziecięcych, paraliżach, gronkowcu i pomagała też w zajściu w ciążę.

Zajęcia z dietetyki byly bardzo ciekawe. Przeraziłam się i cola będzie rzedziej, bo zawiera świnstwa w tym aspartam. Muszę poczytać o dodatkach szkodliwych i zacząć czyatć etykiety w produktach które jem często. Bardzo ciekawa jest wiedza o kwasowości potraw. Spróbuję jeść bardziej zasadowo. Zobaczymy co wtedy z kręgosłupem...Dietetyka jest bardzo ciekawa dla mnie. Ponoć 30% zdrowia i dobrostanu to żywienie. Chcę kupić książki na ten temat.

Dziś zajęcia z wodolecznictwa.

Wczoraj Krzysiek kupił mi pierwszą porcję grzybow do suszenia. Ulżylo mi trochę ale jeszcze dwie.

7 października 2023 , Komentarze (10)

Dziś mam ostatnie zajęcia z dietetyki. Jutro też szkoła. Dziś moze zrobię jakiś zabieg S. Chcę wpisać go do dzienniczka praktyk. Teraz robię 4 zabiegi Reiki dziennie. Każdy jest na inny problem więc zbiorówki sie nie da zrobić.

Pracy w domu i koło domu ubywa. S sie stara. Pije mało rano i dopiero po skończeniu pracy, pije wiecej. Nawet Krzysiek jest zadowolony. Dziś może wykosi podwórko albo zajrzy do lampy. Moze umyje lodowkę. Ja chyba zrobię dżem z jabłek. To juz ostatni na ten rok. Niby jeszcze mnie kuszą buraczki ale miejsca w spizarni brak. Dziś może wypijemy wino. 

Dieta jeszcze trwa. Jem około 500 kalorii ale waga nie spada szybko. Pobyt S ma na mnie zły wpływ, bo czasem coś podjadam jak mnie dokarmia. Niby nie dużo. Tyć nie tyję, ale i nie chudnę. Wczoraj Krzysiek kupił po batonie. Był taki chyba zdrowy, bo same orzechy. Oczywiście zjadłam, a to około 200 kalorii ponad normę.

Wczoraj kombinowałam z komputerem. Trzeba było odzyskać konto Google i wyczyścić je. Trzeba było wyczyścić konto interia. Teraz mam dostęp do trzech poczt. Przestawił mi się pasek zadań. Teraz mam z boku a nie na dole. Niby umiem to przestawić z powrotem na dól, ale przy każdym włączeniu laptopa znowu jest z boku. Chyba trzeba to zaakceptować.

6 października 2023 , Komentarze (3)

W szkole do nauki jest kolejny czas. Czasow w angielskim jest sporo, chyba 12 ale przeciętny Anglik uzywa zwykle tylko cztery, pięć. Te chcę opanować. Nie zamierzam byc nadgorliwa. Te 5 czasow podstawowych poznałam i teraz się z nimi probuję zżyć. Nie wiem czy kurs maturalny z angielskiego to dobre rozwiązanie dla mnie. Wyraźnie odstaje od poziomu reszty i to mnie deprymuje. WSzystko to co przerabiamy jest nowościa dla mnie. Dla reszty to tylko przypomnienie.Ja z nauką sie nie wyrabiam i zaczynam się stresować. POciągnę chyba jeszcze jakiś czas i zrezygnuje. Dalej będę sie uczyc w swoim tempie. POdreczniki juz mam.

Zastanawiam się czy nie zrezygować z podtrzymywania domu. Teraz nikt do pracy sie nie rwie i wszystko albo spada na mnie albo sie musze wykłócic. Mam tego dość. Mam dośc awantur z Krzyskiem i Sebastianem. Trzeba będzie innych alternatyw szukać. Moze poszukam płatnej pomocy ale podejrzewam, ze Krzysiek zacznie sie wykłocać o pieniadze. Na razie jestem zmęczona i mam dość wszystkiego.

Powoli planuję jadłospis na świeta. Wszystko będzie z drobiem, którego nie jem. Upiekę tylko sernik bez spodu i bez polewy. Spory kawałek wyniose mamie. Nawet sałatkę zrobię z szynką drobiową. Wtedy nie przytyję jak jedzenia dla mnie nie bedzie. Na Sylwestra też tak będzie. Co schudnę to będzie mniej, a w styczniu dieta od nowa i moze kolejne 6 kg... Oczywiście będę jeść ale nie to co tuczace. Normalnie jest duzo kupnego ciasta tez. Jest kawał pasztetu. Jest kawał schabu pieczonego, a gdy jest duzo to sie rzucam na to i jem po 20 dkg miesa na raz. Teraz kupię sobie kawałek schabu i bedę piekła po 10 dkg dziennie. Sałatkę dla siebie będę robiła codziennie bez ziemniaków i makaronu. Same warzywa i jajka. Sernika będzie po kawałeczku. Całość jedzenia góra 1300 kalorii. Na Sylwestra tez takie jedzenie. Mężczyznom zrobię bigos ale z szynką drobiową to nie tknę. Chcę schudnąć w przyszłym roku do 69 kg. Tyby była lekka nadwaga. Czas diete zakończyć... Inna sprawa, ze dotarło do mnie to, że gdy gotuję sama pod siebie to tyję. Gdy byłam sama bez Krzyśka nie było pokus. Słodyczy nie kupowałam, ciast nie piekłam, świeta były u babci, a ja jestem wybredna. Nie wszystko jem.

Nadal pytam czata o to i owo. Znalazłam możliwość na laptopie. Nie ma ograniczeń. To świetne. Chat pisze opowiadania, wiersze, haiku. Czasem są nieco toporne ale są.

Prace idą. Wczoraj S pociął drewno i naprawił drzwi od biblioteczki. DZiś moze posieje trawę. Po południu przygotował duszone żołądki. Obrzydliwe ale obaj z Krzyskiem zjedli. Dziś będą jedli wątrobę kurzą. Gdyby była wieprzowa lub wołowa to ja też bym zjadła. Kurzej nie dotknę...

5 października 2023 , Komentarze (2)

Czekałam na S i jest. Praca czeka na niego. Zobaczymy co tym razem zrobi. Dziś mam angielski. Będę brała udział w lekcjach nawet jak Sebastian będzie. Nie chcę mieć zaleglosci. Niby zajęcia sa nagrywane ale wolę brać udział. Ważne są dla mnie moje wypowiedzi i ocena pani prowadzacej. Na razie jest tragicznie nie tylko z mowieniem. Tego wogole nie potrafię. Nie potrafię nawet powtorzyć po lektorce. Ja mam problem ze słuchaniem. Wszystkiego zawsze sie uczylam wzrokowo, bo jestem wzrokowcem. Szkola potrwa do kwietnia wlacznie. Mam szansę na opanowanie czasow i poznanie gramatyki. Czarno to jednak widzę, bo nauki jest coraz wiecej i się nie wyrabiam. Słowek jeśli nie opanuję świat się nie zawali. Nadrobię poźniej.

Znowu prowadzę dziennik aktywnosci. Wpisuję za co jestem wdzieczna w tym dniu. Co robię dla siebie i co robię dla innych. Jak postrzegam swoje życie w tym momencie. Co czuję w tym momencie. To ważne dla uświadomienia sobie tego co istotne w zyciu. Największy problem mam z tym co czuje. Ja emocje typu zlość, milość, radość czuję rzadko i tylko te mocniejsze impulsy. Normalnie czuję spokój i codziennie piszę to samo.

Zdalam sobie sprawę, ze nie akceptuję tego co negatywne. Nie akceptuję negatywnych uczuc. Nie pozwalam sobie przezzyć bolu, żaloby, smutku, żalu. Nie akceptuje tez czyiś negatywnych uczuc. To co złe szybko odswam i bagatelizuję. Nie jest to podobno dobre. To moze powodować bole i napiecia w ciele. Inna sprawa, ze gdy te zle mysli mnie nachodzą tobym  chciała slyszeć od innych, ze wszystko bedzie dobrze. Nie chce w tym tkwić i użalać sie nad soba. To moim zdaniem tylko odbiera energię. Tymczasem to co złe trzeba zaakceptować, przezyc, przetrawic i dopiero odpuscic...

Dieta trwa. Waga spada i pojawiła sie dwójka na drugim miejscu. Jeszcze trzy dni i powinien byc koniec ale chyba nie bedzie. Zobaczę jeszcze. Dziś paluszki rybne, jajka i pomidor

Od jakiegoś czasu próbowałam pogadać z Chatem GPT i na komputerze wychodził mi jskiś bład. Wczoraj zgrałam aplikacje na telefon i udało się. Aplikacja jest genialna. Odpowiedzi szybkie, krótkie i konkretne. Pytałam o ezoterykę i psychologię i jestem bardzo zadowolona. Mogę zadać tylko 7 pytań tygodniowo w wersji darmowej. Rozważam wykupienie premium albo poszukanie innej aplikacji... Sprawa jest rozwojowa...

4 października 2023 , Komentarze (29)

Angielski jest dla mnie trudny. Nie to co rosyjski. Po rosyjsku ogladam filmy. Angielskie pyatnia z matury, niektore zaliczam. Slowka sie uczę ale niektorych mi brakuje. W ani jednym ani drugim repetytorium nie ma co znaczy oko, nos, stopa, noga np. Skad się tego uczyć. Pewnie slowek innych a podstawowych tez nie ma. Moj kurs A2, ktory skończylam byl nastawiony na pracę i podroże. Teraz uczestniczę w kursie do matury. Gdzie znaleźć taki kurs dla dzieci native speakerow, bo chyba to mi jest potrzebne? Nie potrzebuję na ten moment znać zabytkow Londynu ani określeń z polityki. Nie wiem jak jest pa angilsku palec czy stopa i to mi jest wazniejsze. Uczę się po 10 slowek dziennie od poniedziałku do piątku. W weekendy powatarzam i niestety tepa jestem, bo mi sie wszystko myli i zapominam. Potrzebuję wiecej czasu, a czas goni. Czarno to wszystko widze ale nie zamierzam sie poddać. Jeszcze nie. To dopiero kilka lekcji ale im dalej w las tym wiecej drzew...

Dziś Krzysiek jest w pracy a ja opracowuję tematy z praktyk w szkole naturoterapii. ZAbiegi robię Krzyskowi, Sebastianowi, sobie, klientom i zwierzetom. Na tym sie opieram. Rozpisane będzie ziololecznictwo, homeopatia, aromatoterapia, czakry, Reiki, uzdrawianie praniczne, litoterapia, soul body fusion. Pażdziernik to miesiąc praktyk. Trzeba robic zabiegi i je opisywać. Dzienniczek praktyk trzeba wysłać do akceptacji na poczatku listopada.

W tym tygodniu mam zajecia. Będą ostatnie z dietetyki. Chyba jednak kurs zrobię...

Na dworze mam trochę plewienia. To już końcowki na ten rok. Zostalo trochę trawy n apodworku.

Jeszcze jest cieplo ale ja juz tesknie za prawdziwą jesienią. Chciłabym rozpalic w piecu. Sluchać jak gada piec i jak szepce deszcz... Za kilka lat będzie zakaz palenia weglem. Oby drewnem nie, bo chcę do konca mieć piec i sluchac go. Może drewnem będzie mozna palić. Licze na to.

Dziś muszę jechać do miasta. Muszę być w punkcie ksero, bo trzeba wydrukować dziennik praktyk. Musze byc tez u weterynarza, bo Rozi łzawi oko. Była wojna i nie chce jej przejśc...Trzeba chyba jakies krople...

Wczoraj wyrwałam wszystko z donic i skrzyń i znalazłam całkiem dorodnego kalafiora.:) Następne warzywo, które sie u mnie udaje.

3 października 2023 , Komentarze (9)

Wczoraj rano się zważyłam i nie jest źle. WAga nadal spada ale się już waha i jeszcze chyba tydzień dieta potrwa. Jem w tej chwili mało ale głodu nie czuję. Jestem nadal spieta i zmotywowana choć grzeszki się zdarzają. Choćby ostatnio zamiast 500 kalorii było 800. Zjadłam dodatkowo serek homo i łyżeczkę majonezu. Przygotowuję się do diety Dąbrowskiej. Potrwa dwa tygodnie. Zobaczymy jednak jak się będę czuła. Jeszcze 3 kg chce zrzucić. Zysk dla zdrowia. Na razie dieta trwała około 2 miesięcy z czego tylko miesiąc ścisłej. Koleżanka widzi, że schudlam. Ja widzę tylko wystający brzuch i boczki. Dziś kotlety z brokuła, skyr i pomidor z dodatkami.

S chyba przyjedzie w tym tygodniu. Chyba, bo jest konflikt z Krzyskiem. Krzysiek chce S wykorzystać, bo wymaga od niego wiecej pracy niz sam pieniedzy daje. S powinien pracować za około 50 zł dziennie, bo tyle mnie kosztuje łacznie z opłaceniem drogi. No moze góra 60. Koszenie podwórka to 60 zł. Naprawy kosy nie liczę. Cięcie drewna tez tyle ale Krzysiek wymaga tez by drzewo znosił, a to juz wyższy koszt. Do tego S ma chore kolana i z chodzeniem jest problem. Ma też posiać trawę, zagrabić to też swoja wartość ma. Do tego dojdzie mycie lodówki, naprawa szafy i lampy. Jeśli wszystko zrobi to nakłady sie zwrócą. No i oby zrobił.

Dziś idę z Krzyskiem do lekarza. Muszę powiedzieć, ze zrobił sie okropnie gadatliwy i agresywny. WSzędzie widzi konflikt. Jest bardzo nieprzyjemny w obejsciu. Chyba musi leków brać wiecej.

Koło domu pracy dziś nie będzie, bo jak wrócę od lekarza zacznie się kurs angielskiego.

Moje kompleksy z powodu braku studiów są niepotrzebne. Okazuje się, ze wiekszość teraz nie ma studiów. Ma je tylko około 20%, średnie wykaształcenie ma około 30% w tym pewnie część bez matury, a reszta to wykształcenie zawodowe i podstawowe. Nigdzie nie ma podane ile osób procentowo ma dyplom technika.

2 października 2023 , Komentarze (8)

Już październik, a ja w ogrodzie jeszcze troche pracy mam. Nie dużo jednak. DZiś może trochę poplewię. Kupiłam tez juz cztery róże. Przyślą po 20X. To dwie pnące. Jedna pójdzie w grunt i jedna do donicy. Krzaczastej nie kupiłam tym razem. Kupię gdy będzie zrobiony taras. Posadzę obok. 2 Kupiłam miniaturowe do donic. Jedną miniaturowa mam i jestem z niej bardzo zadowolona. Kwitnie dwa razy. Kupiłam jeszcze  wierzbę miniaturową, bo moja sie zniszczyła. Chyba miała za mało wody. Teraz będę podlewać.

Jestem po zajęciach z dietetyki, kupiłam książkę typu podręcznika i przeczytałam w niej, ze zalecane dla otyłych są diety 1000-1200 kalorii. Dla tych którzy na takiej kaloryczności nie chudną dozwolona jest dieta nawet mniej niż 500 kalorii z tym, ze sztuczna. Wymaga też suplementacji. No i na to wychodzi, że przestępstwa nie popełniam jedząc mało. Te niskokaloryczne diety to co prawda pod kontrolą lekarza ale jednak. Już spadek wagi o 10 % jest zbawczy dla organizmu. Spada cukier, ciśnienie. Dla otyłych zalecane jest gubienie wagi 0,5-1 kg na tydzień. Zalecane sa tez spacery po 3 km dziennie i 3 razy w tygodniu ćwiczenia po 30 minut. Ja ćwiczę codziennie po 20 minut ale spacerować nie będę... Moje PPM teraz to około 1440 kalorii. CPM niewiele wiecej, bo leżę... Inna sprawa, że dieta Dąbrowskiej, to czasem nawet mniej niż 500. Obstawiam 350...:) Dobrze, że mam intuicję i swój rozum, bo słuchająć osób stąd nie schudłabym 20 kg, a przytyła tyle. POnoć powinnam jeść 1800 kalorii i chudnąć:( Przeciwskazaniem diet bardzo niskolalorycznych jest kamica. Ja ja mam ale jem otręby i siemię, a błonnik pomaga i wtedy można takie diety stosować. Tak sobię będę chudnąć dalej. Teraz jeszcze niecałe 3 kg. Później przerwa i od nowa po Nowym Roku...

Ostatnio w szkole robimy arkusze maturalne z angielskiego. Jest kiepsko. Najgorsza nie jestem jeśli chodzi o zasób słów, bo coś tam rozumiem ale mówić nie potrafię. Czytam jak widzę.

Chcę namówić Krzyska, zeby zrezygnował z kupnych ciastek na rzecz ciasta pieczonego w domu. On je słodycze z 5 razy w tygodniu. 3 razy po dwie bułki slodkie z serem i raz, dwa razy ciastka. Obiecałam mu, ze jeśli zrezygnuje to co niedziela będzie ciasto. On na to, ze piec nie umiem. On chce ciasta z masami, słodkie i tłuste. Ja takich piec nie będę. Ciasto do którego trzeba paczkę masła i 25 dkg cukru nie jest dla mnie. Nigdy takich nie piekłam i piec nie będę. U mnie ciasta mająbyć lekkie. Jeśli krem to najwyżej budyniowy. Chcę go też namówić na domowe wędliny. To jeszcze przemyśli. Mogłabym mu piec pieczenie z miesa drobiowego czy pasztety. Teraz je najgorsze mielonki.

Wczoraj byl calkowity reset. Nie bylo medytacji, angielskiego ani nawet jogi...Nie robiłam nic. Tylko leżałam i spalam... Czasem tego potrzebuję...

1 października 2023 , Komentarze (2)

Podejrzewam u siebie insulinooporność. Wskazywały by na to szerokie ramiona, senność po posilku węglowodanowym. Cukier miałam w normie, ale nieraz tak bywa. Trzeba by zrobić krzywą albo badanie insuliny, a ja oczywiście tego nie zrobię. Od insulinooporności się nie umiera. To jeszcze nie cukrzyca. Na razie jednak dietę zmienię. Już napewno będzie tylko 100 g weglowodanów dziennie i będzie duże ograniczenia pieczywa ze sklepu. Trzeba też zmienić kolejność posiłkow. Przy insulinooporności wcześniej je sie posiłki białkowe, węglowodanowe powinno się jeść na kolację. Chodzi o spadek energii. wieczoram jest do przyjęcia. 

Po ostatnich zajeciach z dietetyki mam dylemat na czym smazyć. POnoć nie powinno się na olejach, a ja smażę tylko na nich. Do masła nie mam zaufania. Smalcu nie znoszę i boję się cholesterolu. Nie wiem czy nie kupić oleju kokosowego. Dowiedziałam sie też, że większość oliwy u nas jest fałszowana. Do tego przechowywać się powinno oliwę w miejscu gdzie jest chłodno, krótko po otwarciu. Ja oliwę uzywałam do sałatek i piłam dla zdrowia. Wyglada na to, ze robiłam to niepotrzebnie. Masę pytań mam. Sporo muszę jeszcze poczytać na ten temat. Na razie przestaję pić oliwę, a przerzucam się na inne oleje. Teraz moze kupię z czarnuszki. Koniecznie też będę jadła siemię lniane mielone. Nie, prasy do wyciskania olejów nie zamierzam kupować.

Dietetyka mnie jednak zainteresowała, a nie sądziłam, że będzie dla mnie ciekawa. Na razie kupiłam jedną książkę i nie wiem czy nie kupię kolejnych. Nie wiem czy nie pomyślę o kursie.

Wczoraj była awantura z Krzyśkiem. Poszło o ciuchy. Zgineły mu 2 nowe podkoszulki i zarzucił mi że ja mu wzięłam. Ja bym w nie nie weszła to raz, a poza tym inne kolory noszę. Co z nimi zrobił nie wiem. Odniosłam wrazenie, ze ma do mnie pretensje o bałagan na jego półkach. Zasugerował, ze powinnam posprzatać, bo mama mu układała :(. Ani myślę...

Schudlam kilka kilo i już patrzę za ciuchami, a żeby coś wcisnąć na polki trzeba uzyć kolana... DZiś chcę poszukać 2 prawie nowych swetrow. Są  na teraz, bo nie maja przylegających rekawów. Nic na razie nie kupię. Mam nowy sweter zimowy i poncho...Wystarczy...

I have a friend. He name is Sebastian. He lives in Starachowice. He has dark hair and blue eyes. He likes alcohol and cigarettes. He works in my house. He helps me around the house and garden. He is middle age. is 42 years old. He hobby is fishing. He repairs cars.

Slucham...

30 września 2023 , Komentarze (14)

Przeczytałam, ze na studiach z lektoratu jest egzamin.  Nie zaliczenia, a egzamin. Każdy kto kończy powinien znać angielski na poziomie B2. Nie mam szansy na ten poziom. Jeśli uda mi się zakończyć poziom A2 + będę zadowolona. Z angielskim mam ten problem, ze nie pamiętam słówek. Uczę się bardzo szybko i równie szybko słowa zapominam. Mylą mi się słowa widow z window itp. Wszelkie this z that. Nie mam z kim ćwiczyć. Mam świadomość, że na studiach musiłabym sie uczyć nie tylkoangielskiego. Nie jestem gotowa na wkuwanie i codzienną wielogodzinną naukę. SZkoda mi na to zycia. Z rosyjskim bym miała szansę, bo już teraz mam poziom B1 i zdałam maturę praktycznie bez nauki i oglądam filmy po rosyjsku ale nigdzie na psychologii lektoratu z rosyjskiego nie ma. 

Cały czas się angielskiego uczę i będę się uczyć. Teraz zgralam publikację 1200 najważniejszych, najczęściej uzywanych słow. Okazuje się, ze wszystkich nie znam.

Dziś Krzysiek idzie do pracy, a ja chyba do kaplicy o ile deszczu nie będzie. W zeszłym tygodniu w kaplicy był Krzysiek. Nie jestem tak do końca katoliczką ale w kościele czuję spokój i dlatego chodzę. Tak sobie myślę, że chyba w te tygodnie w które nie bedę chodzić do kaplicy, moze zacznę ogladać msze w internecie. Czas mi będzie łatwiej dopasować. W lecie nie chodzę, bo upały. Teraz nie chodzę, bo szkoła. Kiedyś już msze oglądałam raz w tygodniu. Kiedyś uważałam, ze w kaplicy są same osoby moralne i z zasadami. Ja takie osoby lubię. Teraz juz tak nie uważam. Ja też chodzę do kaplicy i zasady jakieś mam ale grzeszki i mnie sie zdarzają. Złodziej, który sie do mnie włamał zgubił medalik.

Minął mi miesiąc diety i z wagi jestem zadowolna. Zrzuciłam łacznie prawie 20 kg, a tym razem ponad 6. Miałam wyjść z diety jutro ale nie wychodzę. Jeszcze tydzień pociagnę i zobaczę co z wagą. Czy coś spadnie. Jeśli tak to ile. Jeśli minimum 0,5 kg to jeszcze chyba tydzień dołozę. Kusi mnie nadwaga. O diecie Dąbrowskiej przez 2 tygodnie myślę poważnie. Chyba więc szansa na nadwagę jest. Musi waga spaść do 79,7. To bmi 30. To niby tylko cyferki na wadze ale ja na nie zwracam uwagę. Czegoś się trzeba trzymać.

My mother is old. He is 83 years old. He is of medium height. He has gray hair and blue eyes. He lives in my house. She is furious and furious. I do not like her. He likes reading books and newspapers. She likes politics. He likes nature and animals. She is a biotherapist.

Kupilam sukienkę. Moze byc mini i Mam zamiar chodzić w niej do kaplicy. nie interesuje mnie specjalnie co ludzie powiedza... Kupilam rozmiar 44/46 i sukienka moze byc jeszcze zbyt obcisła. Moje wymiary  121/96/121. WAga trochę ponad 83 kg.

Mniej więcej w tym stylu chodziłam ubrana kiedyś i czulam sie dobrze. W wieku prawie 6o lat i przy mojej tuszy tak sie nie da ale gdy schudnę do stylu wrocę. Pewnie tylko suknia nie bedzie aż tak krotka... I pal licho ludzi...:) Brygitte Macron moze nosić mini to i ja mogę...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.