Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1571181
Komentarzy: 56053
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 kwietnia 2021 , Komentarze (14)

Święta na połmetku. Mam dość bezczynności. Już mnie psychicznie zmęczyla. Chciałabym wyjść na dwor coś zrobić. Sernika nie upiekłam, bo Sebastian kupił kilo ciasta. Wszystkie z kremami i bardzo smaczne. Zjadłam pól kilo, kilka bananow i pol paczki delicji i 25 dkg klopsa. Przejadlam się. Niestety przytyłam i to sporo. Część to chyba jelita. Wczoraj już prawie nic nie jadłam i dziś prawie nie jem. Musi to zejść szybko. Na razie mi niedobrze, mdło i jestem pełna. Na jedzenie nie mam ochoty.

Martwią mnie przymrozki. Chodzi mi o kwiaty i sałatę. Część sałaty mam w doniczkach to wniosę do domu. Reszta jest w skrzyniach. Boję się o sadzonki pomidorów, bo i w domu może być chlodniej. Wczoraj mimo słońca było chłodno i musiałam rozpalić w piecu.

Chcę kupić winogron i może Sebastian mi przywiezie sadzonkę swojego. On ma fioletowy. Ma smaczne, duże owoce i jest odporny, nie wymarza.

Wczoraj śpiewał Andrea Bocelli. Z przyjemnością wysłuchałam. Podobnie jego syna. Ma bardzo interesujący głos. Moi panowie koncert przespali. Krzysiek cały, a Sebastian początek krytykował, a później usnął.

Dziś moze coś podzialam artystycznie.

Sebastiana bardzo boli kręgosłup. Zacznę mu serię zabiegow. To będzie Reiki, uzdrawianie praniczne i bioterapia. Coś moze pomogę, ale z koscmi jest problem. Zabiegi pomagaja na krotko. Sebastian ma bardzo krzywy kręgoslup i zabiegi tego nie naprawią przecież.

4 kwietnia 2021 , Komentarze (20)

Wielkanoc. Wstałam dość późno, bo ja śniadaniem dnia nie zaczynam. U mnie w domu było inaczej, bo pierwszy dzień świąt zaczynał się uroczystym śniadaniem. Wszyscy zbieraliśmy sie u babci przy dużym stole w pokoju przykuchennym. Było dzielenie sie święconką, życzenia i wspólne jedzenie. Na stole byl barwione jajka, śledzie, ciasta - sernik i babka oraz masa mięs i wędlin - swojskie szynki, schab wędzony, kiełbasy, polędwica i indyk dla dziadka. Wszystko było wędzone w domu kilka dni przed świetami. Jajka były barwione w łupinach z cebuli, a część ciocia wrzucała do farbek. Ciasta piekła babcia kilka dni przed świętami. Stol typu bufetu w zimnym pokoju był nakryty białym  krochmalonym obrusem i ustrojony borowiną i baziami. Stało tam wszystko w tym kilkukilogramowe szynki na potężnych półmiskach. Jedzenia było bardzo dużo i przez święta wszystko było zjedzone. Na obiad był żurek z kiełbasą i jajkiem. Dziadek nie jadal ciast, ale za to sam zjadał indyka. Mama szykowała dodatkowe smakołyki choćby sałatki warzywną i śledziową czy pieczeń rzymską- klops, gęś pieczoną. Często też piekła schab. 

Ja w normalne święta gdy nie pilnuję wagi podaję jajka, pieczeń rzymską, śledzie z jajkami, jajka w schabie, sałatkę warzywną i jajeczną, schab wędzony w domu i schab pieczony. Są tez ciasta. Piekę sernik i babkę. Czasem robię pasztet. Gdy to wszystko zjem tyję około 2-3 kg. 

Przy okazji życzę Wszystkim zdrowych i pogodnych świąt...:)

3 kwietnia 2021 , Komentarze (4)

Wielka sobota. Tak ten dzień by kiedyś u mnie w domu nazywany. Dziś już pracować w ogrodzie nie będę. Będę za to piec sernik i klops z jajkami. Klops chcę zrobić z pol kilo mięsa tylko. Będą jeszcze śledzie, a nie będzie pasztetu, bo nie chcę przytyć. Muszę barwić jajka. Krzysiek idzie do pracy, a Sebastian wczoraj miał pojechać do domu. Byl konfllikt, bo dostał za malo alkoholu i nie chciał powiesić karnisza. Wrócił się z dworca. Na razie prace posuwają się do przodu. Wszystko idzie dobrze. Wczoraj udało się wyciąć wszystkie dziczki w ogrodzie. Krzysiek zniesie, a ja potnę po świętach. Został jeszcze sad. Doszło malowanie podłogi i drzwi w sieni. Drzwi będą chyba białe, bo mam farbę kredową, a podłogę zrobię brązową. Chcę też kupić chodnik tkany w pasy. Będzie oczywiście skromnie i nie będzie nowocześnie.

Wertuję internet w poszukiwaniu roślin. Znalazłam wierzbę iwę szczepioną na pniu, malino-jezynę, truskawki ananasowe. Wszystko kupię jak przyjdzie wyplata. To za kika dni. Myślę też o winorośli fioletowej i jasnej. Też kupię, bo miejsce mam.

Sebastian jest  jak dla mnie dziwny. Nie kocha przyrody, nie ceni, nie szanuje - roślin, zwierzat. Są na tym świecie by mu sluzyć. Drzewo nie jest cenne samo w sobie, bo pachnie, szumi, zachwyca. On docenia tylko to co daje np. opał. Zwierzę też nie jest do kochania, dla przyjemności czy towarzystwa. Pies jest do pilnowania, kot na myszy, a sarna czy krowa do zjedzenia. Ryba nie jest cenna sama z siebie. Trzeba ja złapać i zjeść. Krzysiek był podobny, ale juz sie trochę przy mnie zmienił. Nie wiem czy powodem bylo wychowanie na wsi czy coś innego. Ja też niby się na wsi wychowałam, bo gdy byłam dzieckiem mieszkałam w gminie Łagiszy, a przyroda wartość dla mnie ma.

Powinnam iść do fryzjera, bo chcę ufarbować włosy. Na razie nie chcę skracać, bo muszę do pracy spinać. Może się wstrzymam i kupię coś w internecie. Znalazłam już farbę.

Młode kocurki czyli Aronek i Kajtuś pięknie się bawią. Najczęsciej się gonią. Kajtek jest sprawniejszy i szybciej wskakuje na biblioteczkę. Aronek jest szczęśliwy i gdy biega cudnie Kajtka wabi głosem. Moja podświadomość szybko zaakceptowala Aronka jako mojego kota, bo szybko mi sie zaczął śnić. Kajtek nienawidzi Rozi i ciągle ją goni. Ona się stresuje...

2 kwietnia 2021 , Komentarze (2)

Ostatni dzień pracy przed świętami. Dziś Krzysiek ma jechać do miasta po ostanie zakupy. W domu ma odkurzyć podłogi. Sebastian już prawie wszystko zrobił co miał zrobić. Zostały karnisze i zamek. W przyszłym tygodniu jak pogoda pozwoli  wyjdziemy do wycinania chaszczy. Piły na razie nie ma ale jest lisica. Wystarczy. Już trochę drzewek zostało wyciętych. Dziś wielki piątek i pracy już nie powinno być. 

W najbliższym czasie kupię agrowłokninę pod truskawki i 10 krzaczków truskawek. Na razie mam trochę miejsca w gruncie i posadzę truskawki zamiast poziomek. Szkoda mi tych poziomek, ale Krzysiek nie chciał jechać do sklepu, a w internecie są znacznie droższe. Chciałabym truskawkę ananasową, ale czekam na pieniadze...

Wzeszły mi pomidory i jedna mandarynka. Sadzonki ladne, ale nie wiem czy coś z nich będzie, bo stoją na oknie w kuchni, a tam jest chłodno. Wykiełkowały bardzo szybko w pokoju dziennym, bo tam ciepło. Teraz trzeba czekać trzy tygodnie i przepikować do doniczek. Chcę 8-9 pomidorów koktajlowych. Kupię też jeden pomidor do gruntu ale już normalny.

Jakiś czas temu znajoma z Facebooka zorganizowała bazarek dla kotów. Wystawila usługę Reiki i tarota. Teraz mam powróżyć 4 osobom łącznie 15 pytań. Mam też zrobić 4 zabiegi Reiki. Oczywiście wszystko zrobię za darmo, bo to na potrzeby kotów. Będę działać po świętach chyba. Na razie osoby, ktore pieniądze wpłaciły dostały mój email, bo trzeba to i owo uzgodnić. Cieszę się, że tak dobrze poszło i już zgłosiłam swój udzial w następnym bazarku. Organizowane są cyklicznie. Koty są najważniejsze, a ja się cieszę, że mogę pomóc...

1 kwietnia 2021 , Komentarze (13)

Pracy ubywa. Na razie zrobione skrzynie i już w nich sadzę. Jest już pomalowana sień, powieszona budka lęgowa. W domu zostało tylko odkurzanie podłóg. Z pilnych spraw został bób i nie wiem czy przed świętami wsadzę. Problem jest z tym, że wcześniej Krzysiek musi przekopać jeszcze widłami angielskimi, a nie bardzo ma kiedy.

Sebastian namawia mnie na tunel foliowy. Zaczynam ulegać. Moze w przyszłym roku będzie, bo miejsce mam. Posadzilabym pomidory. Jeśli kupię to mały 2x2 m. Chyba, a raczej na pewno kupię malinojezynę. Kupiłam biała porzeczkę krzaczastą, bo mam na nią miejsce.

Na podwórku jest śmietnik. Wszystko lezy w trzech miejscach. W jednym drewno do cięcia, w drugim zapasy doniczek i w trzecim typowe śmieci, ktore nie mieszczą sie w koszu i dlatego trzeba je wrzucać stopniowo. Wszystko to musi w tym roku zniknąć. Wczoraj był sasiad wyciąć mi galęzie, które zasłanily światło do skrzyń i było mi wstyd. U nich jest porzadek. Dom wygląda tez obskórnie od strony podworza, bo biała farba nieestetycznie schodzi. Trzeba by dom pomalować, ale wcześniej chcę wstawić nowe okna na strych i do piwnicy. To moze w przyszłym roku dopiero. Robimy na raty, bo za gotowkę. Pożyczek nie lubię... W tym roku jest jeszcze do roboty oprócz podmurówek gzyms z jednej strony domu i może rynna, bo znowu po murze cieknie.

Dziś będzie chyba malowanie i moze napelnianie skrzynek o ile pogoda pozwoli. Moze Sebastian przypnie hotel dla owadów, bo mi przyszedł. Chcę kupić jeszcze 10 krzaczków poziomek do gruntu i na razie pertraktuje z Krzyśkiem, zeby po nie pojechł.

31 marca 2021 , Komentarze (8)

Czas ucieka błyskawicznie. Pracy jest bardzo dużo i nie wiem czy wszystko na święta ogarnę. Ważniejsza jest praca koło domu, bo Sebastian do maja nie będzie u mnie siedział. Dziś jak pogoda pozwoli pomaluje płot drewnochronem. Na razie z jednej strony. Co z drugą nie wiem, bo trzeba by malować przez siatkę, a to utrudnienie. Sebastian chciał wszystko zdemontować i zamontować po pomalowniu, ale się nie zgodziam. Co ja dziś zrobię jeszcze nie wiem. Krzysiek idzie do pracy po południu i nic nie da rady zrobić.

W tym roku będzie sporo podlewania, bo skrzynie, donice i sad w donicach. Jeśli chodzi o wąż to Sebastian twierdzi, że był zagięty i dlatego w nim mniejsze ciśnienie. Na razie kombinuję i to co musi byc podlewane będzie bliżej. Dalej będzie bob i kapusta, a to ludzie sadzą na polach i nie podlewają.

Dziś kupię dwa agresty na pniu, jeden zwykły krzaczasty i porzeczkoagrest. Wszystko do doniczek poza krzaczastym. To by było juz koniec z sadownictwa na ten moment. Myślę jeszcze o poziomkach i truskawkach. Na poziomki mam miejsce w ogrodku, a truskawki chcę do doniczek.

Nie wyrabiam siez nauką i czytaniem. Nie mam czasu na zajęcia artystyczne. Z nauką i czytaniem problem, bo telewizor włączony cały czas, a ja muszę się skupić.

Coraz więcej kwiatów kwitnie w ogrodku. Nie widzę białych krokusów. Trzeba będzie jesienią kupić. Już chwasty i trzeba plewić...

30 marca 2021 , Komentarze (31)

Dziś chcę przygotować cztery skrzynki na kapusty. To skrzynki drewniane z nadstawek do uli. Moze też uda się posadzić część bobu. Chciałabym jeszcze zgrabić liście orzecha, ale boję się deszczu. Sebastian maluje sień..

Wczoraj Krzysiek kupł salatę i rabarbar. Już są w ziemi...Ziemi brakło i trzeba jeszcze kupić.

Gdy Sebastian przyjedzie w czerwcu będzie wycinanie drzew i krzaków. Trzeba kupić pilarkę. Sebastian chce juz wyciąć teraz trochę lisicą. Chcę oczyścić dwa miejsca- sad i ogród. Dobrze mi się pracuje z Sebastianem, bo jest bystry. Krzyśkowi trzeba wszystko po kilka razy tlumaczyć. Obaj się wychowali na wsi, ale z Krzyśkiem idzie trudno. On nic robić nie chce. Sebastian lubi pracę koło domu i ma zmysł. Krzysiek za to pracuje zawodowo i w tym sie sprawdza. Obaj sie uzupełniają i jest ok. Trzeba się spieszyć z pracami, bo jak przyjdą upaly ja już niewiele zrobię. Bardzo lubię prace wiosenne w ogrodzie. Wycisza mnie to i jest okazja by się z sensem poruszać. Ruchu typu ćwieczeń nie znoszę poza jogą... 

Mam problem z jednym drzewkiem. Spadło oznaczenie i teraz nie wiem, ktora śliwka szlachetna, a które do wycięcia. W jednym miejscu rośnie kilka. Muszę kupić jeszcze jedną czereśnie i moze brzoskwnię albo morelę. To jesienią gdy miejsca przygotuję. Myślę o gruszy i jabłonce kolumnowej. Może w okolicy 15 IV gdy wypłata wpynie na konto.

Krzysiek od trzech tygodni ma katar. Jakiś taki dziwny. Ja najpierw kichałam, a teraz mam nadal jakąś taką gęsta wydzielinę. Osłabieni nie jesteśmy i goraczki nie mamy...

A tu jeden z powodow dlaczego jestem z Krzyskiem - koty... Nawet Kajtek u niego siedzi i do tego mruczy...

29 marca 2021 , Komentarze (6)

Wczoraj zajęcia byly do 11. W szkole idzie mi dobrze. Moje obie prace zostały ocenione na bardzo dobry.  Za aktywność, wnioski na zajęciach też dostalam bardzo dobry. Do końca kwietnia mam do napisania kolejna pracę. Temat psychologia społeczna - etnologia i przedstawiciele. Kolejne zajęcia 17-18 IV i może pracę do tego czasu napiszę. Mam kika pozycji do przeczytania. Nie wiem czy zdążę...

Powinnam przeczytać Efekt lucyfera. Już mam ebook. Muszę kupić psychologię społeczną. Do wyboru są dwie pozycje i nie wiem którą wybrać ale chyba tą...

Dziś Krzysiek nie idzie do pracy i moze podgonimy pracę w domu. Martwi mnie tylko perspektywa deszczu. Jeśli nie będzie padać to plnuję przygotować skrzynie na warzywa. Jeśli będzie deszcz to moze da radę umyć okno, wyprać firankę i poduszki ozdobne. Później moze pojedzie do miasta po doniczki i rabarbar jeśli jeszcze będzie. Może też uda się posadzić bób i czosnek... Myślę czy nie pomyśleć o truskawkach pnących do doniczek. Myślę o agreście na pniu białym i czerwonym. Jeśli będą skrzynie to Krzysiek może kupi jeszcze parę sałat. Chcę dosadzić cebuli.

Mam do napisania tekst. Chcialabym moze zrobić jedną lekcję kursu akwareli i może namaluję kika drzewek. Chcę poczytać, bo pozycji o rodzinie nie skończyłam.

Wczoraj wszystko zasililiśmy i byly też przycięte drzewka. Sebastian mi pokazał jak się przycina i mi wytłumaczył. Przeszliśmy z Sebastianem i zapanowaliśmy kolejne prace. Krzysiek siedział na ławce i wrzeszczał na nas, żebyśmy sie spieszyli i szli do domu. Wszystkie drzewka owocowe i krzewy chyba przetrwały. Nie jestem pewna jednego, bo nie puszcza jeszcze. Ja byłam  na dworze z przyjemnością i nawet mnie do internetu nie ciągnęlo.

Wczoraj było na tyle ciepło, ze w piecu nie paliśmy...

28 marca 2021 , Komentarze (8)

Dziś po południu luźniejszy dzień, bo pracy nie będzie. Sebastian chce coś robić, ale mu to usiłuję wybić z głowy. Ostatnio rwie się do pracy. Teraz się martwi co będzie robił przez dwa tygodnie. Niby jest jeszcze sporo malowania, ale myślałam, ze sobie to rozłoży na kilka wizyt. Sezon się dopiero zaczyna. 

Na razie awantur nie ma. On jest spokojny i gdy wrzeszcze, to mi spokojnie mowi, zebym nie krzyczała na niego. Zwykle się uspokajam. Inna sprawa, że na razie się nie upił. To mnie najbardziej wkurza gdy nie kojarzy co mówię, albo zapomina co mówiam przed chwilą. To normalne w stanie upojenia i jeśli akceptuję, że pije, to muszę mieć tego świadomość. Moze być z czasem coraz gorzej, bo następuje degeneracja mozgu i psychiki. Kłopoty z pamięcią ma już i często coś kilka razy opowiada co mnie drażni. Zapomina co mu mowiam dwa dni wcześniej. Ciągle powtarza, że pił, pije i pić będzie. Od jakiegoś czasu częściej pije wódkę z tym, że nie lubi czystej. U mnie pije z Krzyśkiem. Wczoraj pili. Kolejny mocnieszy alkohol będzie we wtorek, bo już kupił Zbojnicki grzaniec. Tego akurat posmakuję i ja...

Wczoraj była awantura z Krzyśkiem, bo mi zaczął walić w drzwi w trakcie zajęć. Miał wyjść do pracy a nie wział z sypialni spodni. Później z mamą, bo w trakcie zajęć dzwoniła z pięć razy. Ma do mnie pretensje, bo Krzysiek jej nie szanuje i wczoraj się wściekł, że przyszła. Wrzeszczał i to wulgarnie gdy ją usłyszał za drzwiami. Moim bliscy zupenie się nie liczą z tym co dla mnie ważne, a stosunki między mieszkańcami mojego domu przypominają te w domach marginesu społecznego. Jest masa złych emocji, nagminne przekraczanie granic i chamstwa po prostu. Ja staram się trzymać poziom, ale to nic nie daje. Klnie mama, Krzysiek, Adrian i Sebastian. Ostatnio gdzieś przeczytałam, że to objaw inteligencji. Ja nie klnę. Widocznie jestem kretynką.

W najbliższym czasie trzeba będzie się zabrać za wycinanie chaszczy i suchych roślin z zeszłego roku.

Kupiłam czereśnię kolumnową samopylną i dwie maliny- czarna i żoltą. Wszystko posadzę w pojemnikach. Sebastian ponoć jadł te żółte i czarne maliny i smaczne są.

Kupilam trochę nasion w tym roślin domowych.

27 marca 2021 , Komentarze (14)

Wczoraj zostało zrobione wszystko co zaplanowaliśmy. Był też brat Krzyśka i przywiózł napoje. Dziś mam zajęcia, a później wyjdziemy z Sebastianem zasilić drzewa. Moze też przy okazji Sebastian mnie nauczy przycinać  drzewka. Do przycięcia jest wiśnia i szklanka. Krzysiek pracuje po południu, ale chyba wroci wcześniej, bo pracy teraz mniej. Jest mniej sprzedających ze względu na koronowirusa, ale teraz jak galerie zamknięte moze być różnie...

Dziś bardzo bym chciała usiąść nad kursem akwareli. Jest nauka malowania drzew, bo wyrwałam troche do przodu. Mało ćwiczyłam malowanie nieba, a jedną lekcję całkiem pominęłam, bo się pomyliłam. Nie wykupiam, bo myślałam, że mam, a teraz na nia pieniędzy brak na koncie.

Wczoraj mi przyszly materiały plastyczne. Kupilam akwarele, oleje i bloki do akwareli. Teraz tylko malować.

Wczoraj mi Sebastian powiesił budkę lęgową dla ptaków tj wrobli, mazurkow i sikorek. Mam ją przed domem i oby ptaki ją znazly i zainteresowały się. Może jeszcze jakieś budki kupię, ale już w tym roku ptaki ich nie zasiedlą. Są też budki dla kosów. Kupiam hotel dla owadów... Kupiłam warcaby dla moich panów. Wczoraj grali w karty.

Myślę nad tym by kupić jeszcze kilka krzewów owocowych i moze czereśnię kolumnową do doniczek. Kuszę mnie też rośliny doniczkowe, a konkretnie nasiona, bo szklarenkę mam. Wkrótce kupię grzybnię boczniaka.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.