Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489545
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 sierpnia 2022 , Komentarze (20)

Moja podświadomość jest chyba katoliczką, bo jak śnią mi sie koszmary to się żegnam. Tych co mnie atakują spryskuję wodą święconą i atak mija. Nie wiem co z tym zrobić, bo przede wszystkim jestem ezoterykiem i z  religią mi nie po drodze. Często jako reikowiec, astrolog czy wróżka bywam przez katolików atakowana i rośnie we mnie bunt. Ja nie uważam, że robię wróżbami coś złego, a tym bardziej Reiki. W przykazaniach o tym nic nie ma, a to nimi jeśli już staram sie kierować w życiu choć nie do końca. Do innych  bogów się nie modlę. Zawsze gdy robię zabieg Reiki proszę o pomoc Jezusa. Czasem odmawiam różaniec. Nie uprawiam czarnej magii i nikomu nie szkodzę. Kiedyś reikowcy przyjmowali w kosciołach i to było w porzadku. Ta linię w której jestem do Polski sprowadziła siostra zakonna. Nic nie mam tak ogólnie przeciw księżom, bo to ludzie i trafiają sie różni. Ogólnie jednak od kościoła mnie odrzuca, bo moim zdaniem kościól za bardzo sie ostatnio panoszy, za dużo spraw tuszuje i za bardzo chce ingerować w politykę. Pedofile zdarzają się nie tylko wśród księży, ale z drugiej strony te sprawy nie powinny być ukrywane. Wybaczenie jednak jest dla wszystkich. Kościól uczy wybaczania to i księżom tez trzeba wybaczyć. Z jakiej racji zabroniona jest aborcja? Jeśli katoliczka nie chce zabiegu to niech nie robi. Inne kobiety powinny mieć taką możliwość. Embrion z bardzo wczesnej ciąży nic nie czuje i do takiego momentu usuwanie ciąży powinno być dozwolone. Czemu nadal jest religia w szkołach? Czemu księża nie przestrzegający celibatu nadal są księżmi? Takich pytań i dylematów mam wiecej. Stąd te konflikty wewnetrzne. Dusza rwie mi sie do aniołów, a podświadomość ma kody dotyczące katolicyzmu. Dzień kiedy w czasie snu w razie potrzeby wezwę Archaniołą Michała zamiast się żegnać uznam za świeto.

Lato i znowu mnie ciągnie coby:) gdzieś wyjechać. Na wieś oczywiście - jeziora albo góry albo płytka czysta rzeka i las rozległy typu boru. Zanurzyłabym się w orzeźwiającej wodzie, pobrodziła, poszukała muszelek i kamyczków. W lesie posłuchałabym głosu ptaków. Ciągnie mnie bardzo do wody i do łąk, pól uprawnych, lasu. Chciałabym zobaczyć konia, usłyszeć piejące koguty, moze głos krowy. Ot nierealne marzenia. Teraz wyjechac nie mogę, bo sama nie chcę i trochę się boję. To było by realne, bo mógłby z Krzyśkiem pobyc Sebastian. Jak tak w te emocje wchodzę to kusi mnie wyjść nad rzekę, może nad jezioro, do lasu. To realne. Niby namiastka, ale jak sie nie ma co sie lubi... Moze dziś wyjdę nad rzekę. Można by zrobić zdjęcia. Mozna by wejść do wody. Mozna by wziąć Mikusia.

Poprowadź mnie

poprowadź mnie ścieżką

pachnącą przeszłością

gdzie wieś przycupnięta w cieniu drzew

tchnęła spokojem i ciszą

gdzie słoneczniki, topinambury i malwy

kłaniały się słońcu

pokaż mi łany zbóż chabry i kąkole

weź w dłonie śpiew skowronka i klekot bociana

poprowadź mnie tam

gdzie dusza spragniona wytchnienia

pląsała w objęciach łąk i wiatru

poprowadź mnie i nie zapomnij

Wczoraj był senny dzień. Cały czas padało. Uwielbiam taką pogodę. Koił mnie szum deszczu, krople stukające o parapet, kałuze rozpryskiwane przez jadące samochody. Cały dzień prawie czytałam. Było tez troche spania no i codzienne zajęcia w postaci dbania o siebie typu medytacja. Była joga i była praca. Jeśli chodzi o medytację, to teraz codziennie jest z kryształami. Medytuje po około 20 minut, a wtedy kamienie działaja na czakry. Z jogą mam trochę problemu. Przez kilka ostatnich miesięcy pozycje wytrzymywałam 5 wolnych oddechów. Teraz dołozyłam 5 kolejnych no i niestety ciężko mi wytrwać, bo kości i stawy bolą. Wytrzymuję, bo zależy mi na wyciszeniu. Yin joga to najspokojniejsza joga. Działa przede wszystkim na wyciszenie, emocje i na tym mi zależy. Dążę do harmonii w życiu i to też tyczy emocji.

Wczoraj popełniłam przestepstwo, bo zjadłam pizzę i to nie pieczoną w domu, a z lokalu... Normalnie takich rzeczy nie jem...

6 sierpnia 2022 , Komentarze (11)

Zdałam sobie sprawę, że nie jestem aż takim samotnikiem jak myślałam. Uciekałam od ludzi, bo zmęczyły mnie kontakty z toksycznymi osobami. Kogoś pozytywnie nastawionego do zycia, rozwoju, o podobnym podejściu do zycia chetnie bym poznała. Nie, nie czuję się samotna, bo mam co robić, ale mam tez świadomość, ze kontakty z ludźmi bywaja przydatne, bo np. rozszerzaja horyzonty. Fajnie by było czasem pogadać z miłymi, uprzejmymi osobami na poziomie. Dla niektórych jestem egoistką i mam tego świadomość. Według mnie to zdrowy egoizm, bo poświęcanie się dla osób toksycznych jest bez sensu. Świat ma do zaoferowanie towarzystwo tylu ludzi, że niekoniecznie trzeba wybierać te toksyczne. To też sie tyczy rodziny. Karma, karmą ale jest też coś takiego jak wolna wola. Mam prawie 60 lat i już dość było poświeceń. Teraz chcę żyć dla siebie i mam do tego prawo.

Jest też inna sprawa jeśli chodzi o toksycznych bliskich. Mozna nad związkami pracować, ale jest potrzebna zgoda i dobra wola obu stron. Wtedy możliwe są kompromisy. Nie zawsze sie jednak da. Niektóre osoby nie chca pracować nad związkiem i rzadaja dostosowania się, narzucają  swoje potrzeby, zdanie, a to krzywdzi. Nie powinno być na to zgody. Są też tak różne podejścia do zycia, że kompromis jest niemozliwy. Ktoś kto lubi działać w stresie nigdy nie dostosuje się do tego co chce harmonii, bo to dla niego słabość. Ten co chce harmonii nie zaakceptuje stresu, bo to dla niego chore i groźne dla zdrowia. Wtedy warto ograniczyc kontakty albo i je zerwać. Mam oczywiście świadomość, ze nie zmienię kogoś i jeśli chcę kontaktów to muszę zmienić siebie. Ja na razie nad związkami nie pracuję. Chcę dojść do ładu z sobą...

Chcę dołożyć sobie więcej ćwiczeń jogi. Teraz ćwiczę około 12-15 minut z 3-4 razy w tygodniu, a to mało. Chcę dojść do 15-20 codziennie. Kiedyś tak ćwiczyłam. Joga mnie bardzo wycisza, ale czuję bóle i to mnie zniechęca. Gdy zaczęłam się więcej ruszać koło domu i dołożyłam sobie więcej medytacji, ujęłam trochę jogi i chyba to nie był dobry pomysł, bo teraz mnie boli to i owo. Cały czas ćwiczę na leniucha, czyli w pozycji siedzącej lub leżącej. Mój wybór to asany na kregosłup w odcinku lędźwiowym. Na to kładę nacisk. Muszę teraz dołożyć coś na stawy rąk, bo mam zesztywniałe i z prostymi ćwiczeniami mam problem. Już nie łapię dłoni za plecami z obu stron... Nastawiam się na yin jogę. Chcę trzymać pozycję 10 wolnych oddechów. No zobaczymy

Dziś Sebastian miał zrobić cos na dachu ale deszcz. Powiesi wieszak... Ja mam koszenie i ogórki z curry. Tylko niecałe 2 kg, bo wiecej nie było. Moze Krzysiek kupi, to zrobie jutro.

5 sierpnia 2022 , Komentarze (22)

Zdałam sobie sprawę, że z tego co piszę moze wyłaniać się nie zawsze prawdziwy obraz mnie. Piszę szczerze, ale wydaję ostre sady. Mogę się  czasem wydawać wręcz butna i arogacka. Taka jestem w istocie dla wszelkiej maści natretów, którzy czegoś ode mnie chcą. Sama wybieram co jest dla mnie ważne i czym się chcę zająć. Najbardziej oprócz istot agresywnych przerażają mnie towarzyskie gaduły. Ciągle się boję też tego, że ktoś kto się nudzi będzie chciał sie podczepić do mnie i zaabsorwować mnie sobą. Nie mam na pogaduszki o niczym czasu i nie chcę mieć. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy i ja jestem w stanie pomóc to oczywiście to robię, ale osoba ma być zdecydowana i wszystko ma toczyć się szybko. Mój czas jest cenny dla mnie i proszę tez innych by go szanowali. Z drugiej strony brak mi czasem inteligentnej, miłej koleżanki z którą bym mogła pogadać. Kiedyś szukałam, ale nikogo o szerokich horyzontach, podobnym podejściu do zycia nie znalazłam. Podczepić sie chciały osoby z problemami, które nic z nimi nie robią, a uważają sie za ofiary i chcą tylko wspólczucia. Dla mnie takie ciągle narzekające osoby sa toksyczne i ich unikam. Ja z tych spotkań rozmów muszę też coś mieć. To może byc wiedza na której mi zależy, ale wiedza przydatna dla mnie... Co mi po wiedzy, która mi sie nie przyda? Po co mi wiedza na tematy, które mnie nie interesują?

Mikuś nadal niechetnie je ze swojego talerza. Kęsy ode mnie czy od Krzyśka pozera z ochotą. Krzysiek nadal gokarmi lodami z łyzeczki i nadal mu pozwala odgryzać po kawałku kanapki. Nie mam na to wpływu, bo rozmowy były, a on z uporem robi swoje. Mnie Mikuś nic nie zabiera siła, ale czeka cierpliwie aż mu dam. Przez ten brak konsekwencji piesek będzie źle wychowany. Juz teraz trzeba go zamykać gdy ktoś do nas przychodzi, bo skacze po ludziach, łapie za nogawki, gryzie. Jest też nadal problem z łagodnymi kotami, bo je gryzie. Niektóre goni. Wydaje mi się, że potrzeba mu karności i coś trzeba zrobić  by nie czuł sie szefem w naszym stadzie. On jak do tej pory to próbuje dążyć do dominacji nad słabszymi albo łagodnymi dla niego. Wczoraj spał z nami w nocy w sypialni. Oczywiście wybrał moja połowę łożka i było mi ciasno. Musiałam uważać na niego...Nie za bardzo sie wyspałam...

Wczoraj byłam na chwilę w mieście. W obie strony jechałam taksówką i mimo upału stresu prawie nie było. To autobusy mnie tak denerwują, ludzie i niechciane spacery.

Pracownia prawie ogarnięta. Dziś pracy koło domu nie będzie, bo ma przyjechać Sebastian i czas będę chciała spędzić z nim. Będzie praca zawodowa i moze zacznę malować. Mam do zamalowania obraz, bo na jego miejscu powstaną rudbekie. Zmieniłam trochę zajęcia w każdym dniu. Teraz trochę czasu przeznaczam też na relaks. Słucham wtedy muzyki, czytam coś na luzie, będę pisać wiersze, opowiadania i malować, będę oglądać filmy. Teraz to mi zajmuje około 2 godzin. Do około 1,5 - 2 godzin zajmuje mi dbanie o siebie czyli joga, Reiki, medytacje itp. Około 2 godzin, ale często mniej to dbanie o dom, czyli praca w domu, gotowanie, praca na dworze. Reszta praca i sen. Czas na kontakty międzyludzkie to przerwy między pracą, a pracą... NIe zawsze przecież wróżę....

4 sierpnia 2022 , Komentarze (4)

Dziś od rana myślę o swoim podejściu do związków no i wnioski są. Zawsze wybierałam mężczyzn  z tych ktorzy mnie chcieli. Nie mogli byc zbyt atrakcyjni, bo nie lubię konkurencji, stroszenia piórek, umizgów, kokieterii i zabiegania. Ci koło  których kręcą się kobiety nigdy mnie nie interesowali. Mężczyzna ma być łatwy do zdobycia, a raczej to ja sie daję łatwo zdobyć temu którego wybiorę. Ważny jest dla mnie charakter. Tu mam sporo wymagań. Mężczyzna nie może być absorbujący, bo ja nie mam czasu na jakąś specjalną pielęgnację związku. Jestem wygodna i ciągle zajęta. Mam przecież pracę, hobby, rózwój i to jest dla mnie szalenie ważne. Lubię się przytulać i lubię czułych mężczyzn ale to nie oznacza, że oczekuję ciąglego  patrzenia w oczy. Pasują mi mężczyźni mało towarzyscy, nie narzucający się typu pasjonatów. Mozemy żyć nieco obok siebie, ale w domu, bo lubię domatorow. Moze czytać, kolekcjonować znaczki, rozwiązywać krzyżowki itp. Byle spędzał czas spokojnie i w ciszy i byle ode mnie cudów w postaci wielkiej aktywności nie wymagał. Lubię mężczyzn spokojnych, niekonfliktowych i raczej uległych. Koniecznie musi lubić zwierzęta w tym oczywiście koty. Preferuję tych o dobrym sercu, raczej wrażliwych bez nałogów. Ci którzy mieli problemy z prawem są wykluczeni. Uparci twardziele nastawieni na wladzę i nie szanujący kobiet nie sa w moim typie. Krzysiek ideałem nie jest i S też nie. Ideału nie szukam, bo nic zmieniać nie chcę... Co mi życie przyniesie czas pokaże... Oczywiście mam świadomość, że wśród tych np. nieśmiałych może sie ukrywać ktoś bliski ideału. Moze też byc tak, że ten atrakcyjny koło którego kreca sie kobiety też ideałem moze być i może szukać kobiety podobnej do mnie. Zdaję sobie sprawę, że podchodzę do związków rozsądkowo, ale rojenia o miłości romantycznej już dawno mi wywietrzały z głowy. To nie kwestia wieku, ale podejścia. Co innego jest dla mnie ważne w życiu. Tak, że zostanę przy swoim i nad związkami juz myśleć na ten moment nie będę. Czasu szkoda gdy facet jest i drugi ewentualnie też...

Wczoraj udało mi się podgonic trochę pracy w pracowni. Dziś też coś zrobię. Pomyślę też o koszeniu. Trzeba będzie wyjść na dwór później, bo w dzień gorąco.

Pracuję nad sobą i planuję to i owo. Teraz rozmyślam nad otaczającymi mnie ludźmi i moim podejściem do nich. Czytam książkę o kochaniu siebie. Nie jest idealna, ale coś tam do mnie dotarło. Ta książka, spotkania z psychologami, książka o asertywności uświadomiły mi, ze muszę dla swojego dobra ograniczyć kontakty z bliskimi mi osobami. Nie mogę spotykać sie z mamą, bo to dla mnie stres. Stres mnie zżera i jest szkodliwy. Muszę pomyśleć o swoim zdrowiu, życiu i komforcie, a nie o tym by mama byłą zadowolona. Nie mogę znieść jej huśtawki nastrojów. To dla mnie zabójcze. To mnie wykańcza. Muszę też ograniczyć kontakty z moim synem. On pije i też jest nerwowy. Gdyby alkohol i narkotyki rzucił i zaczął sie leczyć to do tematu wrócę. Ograniczę też kontakty z S. Gdy będzie pijany nie będę z nim rozmawiać. Nie jestem odporna na stres i muszę się z tym pogodzić. Jestem nerwowa, drażliwa, bo takie mam geny między innymi. Moje dobro jest dla mnie wazniejsze niż innych i to jest prawidłowe podejscie. Wybieram życie w harmonii i mam do tego prawo.

A moze dziś namaluję rudbekie? Tak pięknie mi kwitna w ogrodzie... Kupiłam farby i pędzle...

3 sierpnia 2022 , Komentarze (14)

Obudziłam się dziś w ponurym nastroju. Byłam zła i gburowata. Czułam sama od siebie ciężką energię. Niby zaraz sobie to uświadomiłam, ale ten nastrój trwał przy mnie jeszcze jakiś czas. Coś z tym trzeba chyba zrobić, bo to zatruta energia. Poza tym jeśli ktoś ją ode mnie wyczuje to nie będzie się czuł dobrze i moze mnie unikać. Nikt nie lubi tego typu ludzi. Nikt  normalny nie lubi ciężkiej, nagatywnej energii. Skąd ona mi sie rano bierze nie wiem. Kłade sie wieczorem w dobrym pozytywnym nastroju. Jestem przepełniona dobrą energią, a rano takie coś. To nie pierwszy raz gdy mam takie wnioski rano. Dojście do normalnego stanu, pozytywnego stanu zajmuje mi jakiś czas. Nieraz do godziny. To nie jest według naukowców oznaka wrednego charakteru a syndrom. Poranna gburowatość zdarza się sowom, ktore to nie maja ochoty rano wstawać.

Dziś trzeba było wstać wcześniej, bo ma być wymieniony licznik od pradu. Później mam psychologa. Dzień będzie aktywny. Chcę przymierzyć się do kończenia pracy w pracowni. Koniec widać. Zostanie ganek, ale to juz grubsza robota, bo trzeba najpierw sprzatnąć, a później odnowić to i owo. 

Wczoraj zrobiłam porzadek z moimi kartami. Mam sporo kart tarota, karty anielskie, klasyczne do wróżb i karty lenormand. Wyjęłam ze skrzyneczki karty anielskie i tarota anielskiego. Tarot anielski to bardzo ładna i fajna talia. Niektóre negatywne karty typu wieża, diabeł, śmierć zostały zmienione w karty pozytywne. No przynajmniej nie tak przerażające. Chcę z nich korzystać, ale muszę je opanować. Karty nie są intuicyjne i pewnie trochę mi to zajmie.

Wczoraj nie piłam coli 0. Cały dzień była mineralna i wytrwałam. Chcę bardzo colę 0 ograniczyć. Mineralną piję z gazem/mocno gazowaną/ i przy takiej pozostanę... Wróciłam też do częstszych ćwiczeń jogi. Moze mi sie uda ćwiczyć codziennie jak kiedyś.

Dziś była z Krzyśkiem awantura, bo wiążąc buty opierał je na kapie na boku fotela. 

2 sierpnia 2022 , Komentarze (17)

Z soboty na niedzielę czytałam całą noc prawie do 6 rano. To pozycja Doreen Virtue Ziemskie anioły, czyli poradnik asertywności dla osób wrażliwych. To pierwszy poradnik o asertywności, który do mnie trafił. Nie uważam sie tak do końca za ziemskiego anioła, bo nie wszystko w charakterystyce pasuje, ale z asertywnością miałam problem. Ciężko mi było odmówić mamie i Sebastianowi czy Adrianowi. Nie raz wchodzili mi na głowę. Traciłam z mamą czas, poświęcałam się, żeby mogła sie wygadać, a ona mi z siebie nie dawała nic albo prawie nic. Adrian ciągnął ode mnie pieniądze, nie dając nic w zamian. Znosiłam pijackie ględzenie Sebastiana, a on tym co mu próbowałam przekazać, co było wazne dla mnie nie był zainteresowany. Zgodne wspólżycie z kimś to równowaga dawania i brania. Ta równowaga jest zdrowa. Czas nauczyć sie stawiać granice i nie mieć wyrzutów sumienia. Do tej pory, gdy komuś odmawiałam miałam wrażenie, że go krzywdzę. Wydawało mi sie, że jestem podłą egoistką, zapatrzoną tylko w siebie. To wmówiła mi mama. Dawanie komuś kto nie chce nic dać z siebie, bo np. jest narcyzem, egoistą czy po prosu lekceważy nasze potrzeby nie jest dobre i szkodzi obu stronom. Temu co daje, bo pozwala sie wykorzystywać i temu kto bierze, bo zabiera mu sie mozliwość rozwoju, wbija w pychę, egoizm czy czyni aroganckim.  Dawanie pieniedzy narkomanowi czy alkoholikowi to tak naprawdę krzywdzenie go. To zabieranie mu możliwości rozwoju. To wspieranie w piciu i ćpaniu. Tak do tego teraz podejdę. Dawanie jest przyjemne i trzeba to robić, ale dawać należy tym, którzy naprawdę potrzebują. Faktycznie mogę mieć problem ze wspóluzależnieniem.

Problemem osób typu ziemskich aniołów, czy też osób wrażliwych jest często unikanie konfliktów. Ja konfliktów nie lubię, bo to dla mnie stres jak każda walka. To jest błąd. Trzeba bronić własnego stanowiska i jeśli na czymś zalezy obstawać przy swoim. Tu jest jednak potrzebna rówowaga, bo nie warto walczyc o drobnostki. Sa osoby, które chcą rzadzić, lubią walczyć i takim nie warto dawać sie sprowokować. Z osobami agresywnymi lub pod wpływem nie wolno walczyć. Takie osoby mogą być niebezpieczne. W tym przypadku warto odejść i poszukać innej alteratywy. Ja nie lubie walczyć, bo czuję się wtedy nikomfortowo. Jest nieprzyjemna atmosfera, ale kto mi zagwarantuje, że gdy ustąpię będę czuć sie dobrze? Nie jest tak, bo wtedy biję sie z myślami i jestem zła, że ustąpiłam. Wczoraj zachowałam się asertywnie i Krzysiek nie powiesił mamie flagi z okazji rocznicy powstania warszawkiego. Była wściekła i pluła jadem. Nie wchodziłam w dyskusję i po prostu wyszłam. Czasem wydaje mi się, ze nienawidzi mnie, Krzyśka i innych osób, które nie pozwolą sobie wchodzić na głowę i chcą żyć po swojemu. Chce w tej nienawiści trwać, a to ją powoli zabija. Żal mi jej...

Dziś jedziemy z Mikusiem na szczepienie. Tym razem to już wścieklizna. Znowu będzie płacz... Do tego trzeba kupić maść na świerzbowca usznego, bo Kajtek znowu ma...

Po powrocie może podziałam trochę w pracowni, bo na dworze nie dam rady. Będzie praca zawodowa i będzie czytanie no i moje działalnosci ezoteryczno-uzdrowicielskie. Będzie praca nad sobą...

1 sierpnia 2022 , Komentarze (6)

Wczoraj obserwowałam chwilę dwa wróbelki siedzace na mojej budce. Budkę mam pierwszy pełny sezon i jeszcze jest niezasiedlona. Wczoraj przylecial wróbel, zajrzał i przysiadł na niej. Po chwili przyleciał drugi i też zajrzał. Coś im niestety nie pasowało, bo odleciały oba. Chciałabym cieszyć się towarzystwem ptaków, ale nic zrobić nie mogę. Albo zasiedlą budkę albo nie. Kiedyś miałam ptaki w otworze wentylacyjnym od spiżarni. Były kilka lat i sporo pokoleń młodych odchowały. Gdy wchodziłam do spiżarni w sezonie tylko ćwierkały. Bardzo to było przyjemne.

Dziś czeka mnie kolejne koszenie i sprzatanie w pracowni. W sobotę miałam koszenie skończyć, ale padało. Dziś lub jutro będę moze miała palety od sąsiada. Trzeba będzie je pociąć i to muszę zrobić ja. Tylko łączenia pójdą na spalenie. Deski trzeba zostawić do pocięcia na rozpałkę. Drewno na rozpałę sie kończy i nie wiem czy już w nadchodzącym sezonie nie trzeba będzie kombinować. Nie wiem co z dopłatą do węgla. Ponoć mają to być 3000, ale nie wiem czy na mnie i na mamę osobno czy wspólne. Mieszkamy osobno i nie prowadzimy wspólnego gospdarstwa domowego, ale numer domu, posesji jest jeden choć dwa domy. Na razie mam dwa kubiki drewna i około pól tony, może trochę mniej wegla. Teraz trzeba jeszcze tonę i w lutym może koleje pól o ile zima będzie lekka. Czuję spokój na myśl o zimie. Moze nie będzie tak źle. Mam piec na którym sie gotuje, naftówki to i na wyłączenia pradu jestem przygotowana. Do tego przygotuję trochę przetworów w tym mięsnych. Spiżarnia musi być pełna jak nigdy.  Ci, którzy postawili na nowoczesność i ci z bloków mają sie czego obawiać. Koleżanka od lat żyjąca nowocześnie ostatnio kupiła kozę. Piec oczywiście. Chce ją zamontować w pokoju. Do tej pory stawiała na piec miałowy i gazowy...

Nadal pracuję oczywiście nad sobą. Teraz zajmuję się wybaczaniem. Od dziś palę świece za wszystkie osoby, które mnie skrzywdziły w intencji ich szczęscia, dobra dla nich i daru miłosci. Szczęśliwe osoby innych nie krzywdzą... To nie oznacza, ze będę koniecznie szukać towarzystwa tych osób. Wybaczenie nie oznacza, że mam pozwolić dalej sie krzywdzić. Świat jest pełen ludzi i można wybrać z nich niekoniecznie tych toksycznych. Nie mam potrzeby być ratownikiem dla innych. Jeśli te osoby potrzebują pomocy to istnieją do tego powołane instytucje. Nikt nie powinien być ,,terapeutą" dla swoich bliskich. To do niczego dobrego nie prowadzi.

Wczoraj była cudowna pogoda - pochmurno i deszcz. Prognozy długoterminowe zapowiadają kilka upalnych dni i później znowu temperatury umiarkowane. Oby to się nie zmieniło, bo za upałami nie tęsknię.

Od dziś spróbuję zmniejszyć ilość wypijanej coli 0. Nie jest obojętna dla organizmu, bo pobudza i ta chemia w niej. Sprobuję pić 3 duże tygodniowo. Teraz to byla 1 lub 2 dziennie. 

1 sierpnia 2022 , Komentarze (9)

Skasował mi się pamiętnik...

31 lipca 2022 , Komentarze (8)

Wczoraj kupiłam sobie jednak książkę o neandertalczykach. Drobna przyjemność. Przeczytam ją, bo nie tylko praca człowiek powinien żyć i nie tylko rozwojowymi książkami. Czaję się na kolejne karty tarota. Mam ich juz bardzo dużo. Te by były do wróżenia, a nie kolekcjonerskie...

Dziś mam dzień na luzie, ale praca zawodowa będzie i będzie robienie dzemu ze śliwek. Wczoraj zrobiłam ogórki w musztardzie i dziś trzeba je pasteryzować.

Zawsze chciałam pomagać ludziom. Zastanawiam sie tylko czy mogę być dla ludzi autorytetem. Mam sporą wiedzę z ezoteryki w tym astrologii i naturoterapii, mam wiedzę jak sobie poradzić z nałogami. Nie jestem jednak mistrzem poza Reiki i innych uczyć nie mogę. Mogę oczywiście udzielać porad, ale wszystkich rozumów z tych dziedzin nie zjadłam. Ciągle się uczę i pewnie całe życie będę sie uczyć, bo to dziedziny bardzo obszerne. Reikowiec jednak nie musi być bioterapeutą. Tarocistka nie musi znać run. I ta pomaga i ta tylko metoda jest inna. Ginekolog też nie musi umieć leczyć zębów. W tym momencie wróżę, robię horoskopy, zabiegi i technicznie jestem dobra. Jeśli chodzi o wróżby to sprawdzalność jest duża, ale nikt nie ma 100%. Mam sporo klientek w tym stałych. Miałabym pewnie więcej gdybym była bardziej psychicznie na kontakty otwarta. Jeśli chodzi o nałogi to mam też sporą wiedzę, bo skończyłam szkołę roczną no i sama poradziłam sobie z narkotykami i papierosami. Mogłabym już teraz pomagać, ale niekonwencjonalnie. Dla mnie ważne było Reiki, medytacje i rozwój duchowy no i cele. Te poznałam z numerologii, horoskopu i wskazań karmicznych. No i poszło zmieniłam swoje zycie. Niektórzy mogli by powiedzieć, ze odbiłam od dna, ale ja nadal uważam, że na dnie nigdy nie byłam. Ratowała mnie praca, nauka i rozwój.

Przerabiam dalsze lekcje angielskiego i jest źle. Słowka pisemnie udaje mi sie opanować choć z czasem niektóre zapominam. Gramatyka jednak, szyk zdania, długie zdanaia to tragedia. Kurs Eskk jest nastawiony na mówienie i ja sie zupełnie gubie. Nie wiem jaki sens jest w nauce pisania, ale prę do przodu. To samo było z maturą. Nie dawałam rady z matematyka a zdałam na 40 %. Moze i tu jakieś szanse będą. Ja nie mam ambicji opanować tego dobrze. Za granicę sie nie wybieram i z obcokrajowcami do czynienia mieć nie będę. Chodzi mi tylko o ewentualne zaliczanie lektoratu na studiach. Zaliczenia są przez internet i to test. Do tego poziom niski. Moze będzie jakaś szansa.

Ciasta owocowe i lody przyniosły 2 kg wagi więcej. Znowu mam prawie otyłość. Dieta za miesiąc. Juz bujam sie z ta wagą ze dwa lata i postępu nie ma. Trzeba by zrzucić na raz z 10 kg, a spada 4 i po 4 miesiącach to co spadło odzyskuję. Chyba dopiero w przyszłym roku coś na stałe zrzucę. Jeśli teraz zrzucę 4 i nabiorę z powrotem do stycznia to nie będzie tragedii. Od stycznia przejdę na dietę na dłuzej i może wiecej spadnie. Jest jeszcze nadzieja, że hipnoza pomoze...

WCzoraj była cudowna pogoda od południa. Cały czas padał deszcz. Miałam cudowny nastrój. Wręcz błogi. Byłam wyciszona i w kontakcie ze swoim wnetrzem. Przypominałam sobie przyjemne momenty zycia zwiazane z deszczem. Trochę ich było. Ot chocby pierwszy okres w Kamesznicy gdy za potrzeba wychodziło sie do wygódki na dwór. Deszcz nie deszcz. Jeszcze dziś pamiętam obluzowana deske w podlodze, kępę łopianu obok. Albo później wyjścia do baru, który prowadził kolega. Z upodobaniem pijałam wtedy piwo z sokiem i szukałam też innych wrazeń. To był błąd i teraz wspominam to źle. Wczoraj też mignął mi przez chwilę mlody mężczyzna, któremu z włosów kapała woda. Nieznajomy z tego życia raczej. No chyba nieznajomy do tej pory, ale i później pewnie też, bo za młody dla mnie... Poza tym jestem mężatką i dobrze sie z tym czuję...

30 lipca 2022 , Komentarze (6)

Wczoraj udało się ogarnąć pokój dzienny po malowaniu. Dziś będę działać w pracowni. Będzie też koszenie ostatniego kawałka przy ulicy. Mam również do zrobienia ogórki. Poza tym będzie praca zawodowa w tym pisanie tekstu. 

Za miesiąc moje urodziny i naszło mnie na refleksje. Jakieś podsumowania chodzą mi po głowie. Do tej pory moje sukcesy życiowe są jakieś takie mikre. Zawodowo tak sobie średnio, bo niby dużo antologii, ale gwiazdą pisarstwa nie zostałam. Doradcą ezoterycznym gwiazd tez nie jestem. Finansowo srednio, bo willi z basenem nie mam. Męża mam, ale kariery życiowej to ja w tym przypadku nie zrobiłam choć specjalnie nie narzekam. Jeśli chodzi o macierzyństwo to porażka. Rozwój duchowy też średnio, bo wiele zrozumiałam. Osobisty też, bo studiów nie skończyłam. Coś jeszcze mogę oczywiście zdziałąć, aby swojego życia za porażkę nie uznać, ale rewelacji się nie spodziewam. Ogólnie będzie średnio więc nieźle. Chyba czas się pogodzić z tym, że jestem szarym człowiekiem i o ambicjach przestać myśleć. Kiedyś myślałam, ze mam być niezwykła, wspaniała, bo za taką uważała sie moja mama, a ja jej chciałam dorównać. Zawsze miała przerost ambicji. Z czasem zrozumiałam, ze aż taka cudowna nie jest. No przynajmniej nie dla wszystkich, bo nie mozna trafić w gust wszystkich. Z czasem przestałam sie z innymi porównywać, bo to bez sensu. Co bym chciała jeszcze w życiu dokonać? Rozwinąć się duchowo i uporządkować psychikę. Chcę rozwinąć sie zawodowo. Moze książki napisać. Moze lepiej malować. Moze skończyć studia. Wyromontować dom w którym mieszkam. Nie przewiduję zmian na polu osobistym. Nie przewiduję sukcesów na polu finansowym. No przynajmniej nad tymi dwoma dziedzinami na ten moment pracować nie zamierzam....

Zdałam sobie sprawę, że ważna jest dla mnie praca i to jej  poświęcam całą uwagę. Mam z tego satysfakcję, a za satysfakcją idzie przyjemność. Chyba idzie, bo na przyjemnościach sie nie skupiam. Moze powinnam, bo za przyjemnością idzie radość, poczucie szczęscia, a mnie tego brak. Co sprawia mi przyjemność ostatnio? Chyba głownie dotyk, przytulanie się w tym do zwierząt. Gdy poczuję pyszczek Aronka na ręce czuję przyjemność. Gdy Mikuś kładzie mi się na nodze, czuję przyjemność. Gdy Mruczek ociera się pyszczkiem i mruczy, czuję przyjemność. I gdy Rozi, Kajtuś, Majusia, Punia, Czarnusia....itd... Teraz gdy to piszę uśmiecham się, bo przez moment poczułam sie szczęsliwa. To cenne doświadczenie. Moment szczęscia i od razu energia wzrasta... Tyle dostawców szczęścia mam, a nie doceniam czasem tego. Nie zawsze mam czas na momenty szczęścia. Czasem czuję zniecierpliwienie gdy któreś zwierzatko podchodzi na pieszczoty. Gdzie tak gnam?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.