Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498189
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2022 , Komentarze (13)

Tydzień pracy się zaczyna. Będzie raczej dość intensywny. Powinnam dziś pociąć trochę palet. Są też dzikie maliny do wycinania i coś z tego zrobię. Krzysiek jedzie do miasta, bo trzeba zrobić zakupy na przyjazd Sebastiana. On wprawdzie nie je, a pije ale coś musi być. On żyje zupkami chińskimi, rybami w pomidorach i parówkami. Czasem zje jakieś mięso typu kotlet z chlebem. Dla nas trzeba kupić serki, warzywa i moze schab. Ja od dziś znowu spróbuję jeść według diety plaż południa. Coś może spadnie, bo upałów jeszcze nie ma.

Sebastian przyjechał i jest. Dziś ogarnie w domu zasuwkę i obramowanie futryny i moze pojedzie do obi. Ma jechać z moim sąsiadem. Od niego też kupi paliwo do kosy, bo trzeba zrobić porzadek z wysoką trawą.

Wczoraj Mikuś był odrobaczony Pyrantelum, zawiesiną dla dzieci. Zawsze się martwię gdy maluszki pierwszy raz odrobaczam. Mój Bocian miał robaki i nie przeżył. Trzeba go było uśpić, bo dostał nosówki. Był po jednym szczepieniu, a odrobaczenie go osłabiło, bo robaków miał duzo. Jeden mały kotek tez mi odszedł w trakcie odrobaczania. Oba zwierzaczki były kochane i bardzo mi ich żal... Mikuś od wczoraj pokazuje radość gdy mnie zobaczy po dłuższej chwili niewidzenia. Na razie jest cudny... Wczoraj byliśmy z nim na dworze od strony ulicy. Siedział na kolanach i obserwował. Ciekawe było wszystko-rowerzyści, samochody. Jest malutki ale dość rezolutny... Jeszcze ma odruch ssania. Gdy śpi to cmoka. Strasznie mnie rozczula... Krzysiek też zachwycony... Niby sie nie przyznaje, bo gra twardziela, ale go całuje, przytula i mówi do niego kochanie. To, ze kochaliśmy Pikusia, nie przeszkadza nam kochać tego maluszka...

W ogrodzie okropnie sucho i trzeba podlewac wężem, a kwiaty w donicach bańką. Mimo to  wszystko rośnie. Najładniejsze mam teraz sałaty. Juz skubę po listku, a niedługo zacznę zrywać. Skubę też piórka cebuli, lubczyk, zioła. Najładniejsze jest oregano i estragon. Pomidory nawet rosną i za kilka dni trzeba będzie je podwiązać. Papryka nie za bardzo. Jedna roślinka typu ogórka sie zniszczyła. Nie wiem co to. Czy dynia czy kabaczek czy ogórek, bo nie rozpoznaję, a warzywa opisane nie były... Ślimaki truję i nie ma zmiłuj się. I tak mi juz zjadły 3 sałaty i podniszczyły jednego kwiatka. Czekam na jeszcze jedną przesyłkę z kwiatkami. Jak przyjdą małe  to na listopad akurat będą jak mówi moja mama... Chyba za kilka dni kupię kolejnego clematisa. Tym razem różowego, bo mam na niego miejsce.

22 maja 2022 , Komentarze (30)

Dziś Krzysiek jest w domu i ja chcę więcej pospać. Jestem trochę zmęczona, bo trzeba było wstawać do kurierów i do Mikusia. Od środy spałam po 6 godzin. Dziś będę go karmić i w przerwach spać. Nie wiem czy ta sztuka sie uda, bo przyjeżdża Sebastian. Nie wiem o której będzie. Do zrobienia jest :koszenie sadu i podwórka po kurach, smarowanie 2 dachów i naprawa papy na jednym, naprawa zasuwki do sypialni i naprawa listwy koło framugi drzwi. Ile mu to zejdzie to nie wiem... Aspekty planet na ten czas są kiepskie i możemy sie kłócić.

Z Mikusiem usiłuję się dogadać. Teraz czasem wkładam go do pudełka gdy coś muszę zrobić pilnego, a jestem z nim sama. Płacze coraz mniej. Chyba zrozumiał, że pudełko to tylko na chwilę. W nocy teraz jest w kuchni w pudełku. Już gdy go układamy prawie nie płacze. Problem jest rano, bo pewnie głod mu doskwiera. Je już bardzo ładnie i sporo. Chyba będzie szybko rósł. Zaczął szukać kontaktu z kotami. Wczoraj gryzł Mruczka w ogon, a później spał przytulony do Aronka. Koty zwykle przed nim zwiewają, ale muszę uważać, żeby któryś nie potraktował go łapą. Jest przylepką i lubi być blisko. Ciekawe czy mu to zostanie.

Mikuś je chrupki kocie, bo kupiłam chrupki dla dużych szczeniąt i kulki sa za duze. Musi urosnąć do nich. Na razie waży 1280 g. Nowa karma już idzie. Ciekawe czy tym razem kupiłam dobrą... Puszek mięsnych dla szczeniąt wcale nie chce.

Mam kurs biomasażu ojca Klimuszki i kurs masażu indiańskiego. Niestety nie mam nikogo na kim bym mogła ćwiczyć. Oba masaże sa zabronione u alkoholików i osób pod wpływem, a więc S odpada. Masażu Klimuszki nie można wykonywać u osób z podejrzeniem tetniaka, a Krzysiek moze mieć rozszerzenie aorty. Masażu indiańskiego nie można wykonywać bez zgody psychiatry osobom chorym. Idę we wtorek do lekarza to spytam.

21 maja 2022 , Komentarze (4)

Niby sobota, ale ja spałam tylko do 8, bo trzeba było nakarmić Mikusia. Psiaczek je około 5 razy dziennie. Daję mu jedzenie dla szczeniąt i mieloną pierś z kurczaka. Do tego dostaje mleko, bo to jadł jeszcze w starym domu. Od mleka szybko odzwyczaję. Jeszcze z dwa tygodnie. Dziś kończy 6 tygodni. Poprzednia opiekunka nie chciała go już dłużej trzymać przy mamie. Jako argument podała to, ze się zaczynała przywiązywać i później by był problem z wydaniem. Powinien być jeszcze 2 tygodnie z mamą. Mikuś wygląda na mądrego. Ani raz nie zmoczył się na łóżku. Nie załawia się na ręcznik w pudełku tylko na gazety. Patrzy w oczy, rozgląda się. Jest dość delikatny. Ząbki ma, a gryzie raczej lekko. Rozczula mnie gdy kładzie pyszczek na mojej nodze. Tak robił Pikuś...

Dziś pracy na podwórku ani w ogrodzie nie będzie, bo Mikuś nie moze zostać sam. Krzyśka nie będzie, bo po południu pracuje. Moze zepchnę coś w domu. Mogę umyć łazienkę i sprzątnąć stertę prania z fotela w sypialni. Praca zawodowa będzie.

Gdy jechałam w środę po Mikusia mijałam ruiny zamku. Szkoda, ze nie było czasu, bo porobiłabym zdjęcia. Mieliśmy iść zwiedzić zamek w centrum mojego miasta, a teraz to raczej nie bardzo mozliwe. Mikuś nie moze zostać sam. Na razie płacze. Poczekam z tym jakiś czas. Przyzwyczai się być troche sam to pójdziemy...Nie pali się...:) Przyzwyczajanie idzie dobrze. Już się bawi, szczeka i chodzi czasem po podłodze... Wczoraj przyszła obróżka i pierwsza zabawka typu gryzak. Chętniej je chrupki kocie.

No i znowu problem z odchudzaniem, bo waga przestała spadać mimo obnizenia kaloryczności. Jem trochę węglowodanów i może dlatego. Trzeba będzie znowu je całkiem odrzucić i wtedy moze ruszy. Najlepiej chudnę na diecie plaż południowych. Chyba od poniedziałku pomyślę. Jeszcze z 3-4 kg powinnam teraz zrzucić. Motywacji za bardzo teraz nie mam. Z jednej strony mój wygląd mi sie nie podoba, a z drugiej zastanawiam sie po co i komu mam sie podobać. Nie mam zamiaru nikogo oczarować i jestem akceptowana z ta wagą, którą mam. Zdrowie też mi dopisuje ostatnio co oznacza, że nadwaga mi nie szkodzi. Jedyny powód aby schudnąć to udowodnienie innym, ze jestem w stanie. Tylko, że taki powód jest bez sensu. Jeśli chudnąć to dla siebie... A moze dobry powód to po prostu doprowadzenie zadania do końca, odfajkowanie i zajęcie sie czymś innym? Teraz ważę o 2 kg więcej niż 2 lata temu. Wtedy miałam najniższa wagę od lat. Mój cel teraz to 66 kg. Czas najwyższy chyba coś zrobić, by do celu dojść.

20 maja 2022 , Komentarze (20)

Koniec tygodnia i dobrze, bo myślę o spaniu. W tym tygodniu sie nie dało, bo było dużo paczek i to rano. Gdy wstawałam to od razu brałam sie za pracę. Miałm kilka horoskopów i mam zabiegi dla dwóch klientek. Teraz kończę. Mam też naukę, ale egzamin dopiero 24 VI to jeszcze sie nie spinam. W związku ze szkołą powinnam przeczytać trochę książek. Podanych jest 33, a dodatkowe tytuły podawane są na zajęciach. Nie wszystkie zdobędę, bo niektóre to pozycje z 2000 r albo i starsze. Trzeba będzie zdobyć coś zastepczego. Niektóre pozycje mam. W mojej szkole w programie jest i coaching i doradctwo dietetyczne. Coś się dowiem z tych dziedzin i zorientuję sie czy bardziej zaawansowane kursy będę robić. Coaching mnie kusi. Doradctwo dietetyczne nie bardzo. No przynajmniej jeśli chodzi o odchudzanie. Diety na różne schorzenia już mnie interesują. Jeśli chodzi o odchudzanie to raczej tylko psychodietetyka.

W tym roku myślałam o wstawieniu jednego okna na strychu, ale sie chyba wstrzymam z tym  na razie. Pilniejsza jest sztyca od prądu na dach. Nie pamiętam wymiany, a kończę w tym roku 58 lat i pracami koło domu byłam zainteresowana od dziecka. Wszystko pewnie jest przegnite. Widać, że jest zardzewiała. Nie wiem czy będzie wymieniana od podstaw czy tylko ewentualnie wzmocnienie. Zerknie brat Krzyśka, bo jest elektrykiem z uprawnieniami.

Człowiek pracuje solidnie, a niektórzy robią interesy. Ja ostatnio zetknęłam się z takim. Facet wystawił ogłoszenie o sprzedazy pakietu wartościowych książek w bardzo atrakcyjnej cenie. Odpisałam, ze biorę. Wtedy on odpisał, ze książek papierowych juz nie ma, ale ma ebooki. Wysyłka po wpłacie. No i kupiłam, bo na pozycjach mi zależało. Inni pewnie też. Dla niego czysty, szybki zysk. Tyle że to chyba przestepstwo... Ciekawe czy o tym wiedział? Przysłał uczciwie i bez wirusów...W sumie jestem bardzo zadowolona, bo mam 6 książek w cenie 1.

Mikuś sprawuje się dobrze. Całymi dniami ktoś z nim jest. Gdy jest ze mną śpi na kanapie obok. Gdy jest sam strasznie płacze. Koty już przywykły. No prawie. Niektóre przyszły go zobaczyć z bliska. Niektóre go wąchały, a Kajtek dotykał łapką. I one i on potrzebują teraz dużo serca. To dla nich trudna sytuacja. Za kilka dni się wszystko unormuje...

19 maja 2022 , Komentarze (18)

Dalej przerabiam mniszek. Dziś przygotuję ocet z mniszkiem. To będzie na szybko i nie będę robić octu jabłkowego od podstaw, a po prostu zaleję kwiaty mniszka gotowym octem. My pijemy z Krzyśkiem ocet jabłkowy. Teraz mi sie akurat skończył i kupiłam nowy. Wzbogacę go więc mniszkiem. Chcę też przygotować olej. Trzeba zalać oliwą z oliwek. Ostatnio piliśmy z Krzyśkiem olej z czarnuszki. Teraz będziemy pić z mniszkiem. Na razie przygotowuję preparaty z kwiatami. Trzeba sie spieszyć, bo już przekwitają. Jesienią moze coś przygotuję z korzeniami... Są bardzo cenne. Zioła trzeba zbierać w odpowiednim czasie. W korzeniach najwięcej substancji leczniczych jest właśnie jesienią lub wczesna wiosną przed okresem kwitnienia.

Powinnam kupić olejki do pielegnacji stref intymnych, bo mi się kończą. Przestałam używać płynów myjących i używam właśnie olejków. Teraz to bergamotka, ylan ylang i z drzewa herbacianego. Aromatoterapia będę mieć też w mojej szkole, ale nie wiem jaki to będzie poziom. Chciałam swego czasu skończyć kurs. Teraz moze okazać się to zbędne. Zobaczymy... Na razie śmiem nieśmiało twierdzić, że uwielbiam ta szkołę...:)

Już ponad dwa tygodnie nie ma Pikusia i tyle samo minęło od matury. Za Pikusiem bardzo tęsknię i ciągle mam go jeszcze przed oczami, jego łapki, uszka, obcięty ogonek, którym ciągle poruszał i oczy. Tak wymowne oczy... Maturę odreaguję dopiero teraz. Wtedy myślałam o Pikusiu. Stres związany z egzaminami pojawił sie z opóźnieniem. Dopiero teraz śnia mi sie koszmary. Coś zdaję, mam trudności, są przeszkody.  W ciągu dnia jestem spięta. Oby to minęło jak najszybciej, bo męczące jest... Inna sprawa, że teraz mam złe aspekty planet w horoskopie. To się dopiero zaczyna, bo merkury już jest w bliźniętach, a słońce niedługo wejdzie... Atakowany jest księżyc przez marsa, neptun przez urana i jowisz przez saturna...Ech...

Kupiłam książkę o ziołach i nie żałuję, ale zapomniałam, ze mam jeszcze jedną. Chodzi mi o Święte zioła poleskich znachorek. To też bardzo cenna pozycja. Kupiłam kilka książek do szkoły. Niektóre to pozycje sprzed lat. Tu książka o medycynie naturalnej. Wprawdzie mnie do niej przekonywać nie trzeba, bo tak leczę sie od lat i lekarzy unikam gdy mogę, ale chętnie przeczytam.

Psinka jest. Imię dopasowałam za pomocą numerologii. Wszystkie te imiona które mi przychodziły na myśl nie do końca mi odpowiadały, bo miały wibracje uporu albo kaprysów. Najgorszy jest upór, bo nie chcę walczyć ze swoim psem. Będzie Mikuś ... Trzeba psiaczka szybko odrobaczyć, a w przyszłym tygodniu pierwsze szczepienie. Jest słodki, uroczy i ufny. Całą drogę około godziny spał mi na ręce. W przerwach mnie lizał. Jestem dobrej myśli...:) Oby tylko był inteligentny...

18 maja 2022 , Komentarze (8)

Wykupiłam kurs biomasażu ojca Klimuszki. Czekam na niego. Kurs jest na odległość, ale technika ponoć prosta. Mam ochotę namówić Krzyśka, żeby sie nauczył. Tylko czy zechce. On jest dość oporny jeśli chodzi o jakąkolwiek naukę. Teraz zbieram na kurs czakroterapii.

Zauważyłam, że Krzysiek nie lubi osób zadowolonych z siebie, chwalących się czy po prostu w czymś dobrych. Bucha wściekłością gdy w teleturnieju ktoś świetnie odpowiada i wyraźnie jest lepszy od innych. Potrafi wyłączyć telewizor. To dla mnie dziwna reakcja i jeszcze nie wiem co z tym jego podejściem zrobić.

Dziś jadę po pieska i w ogródku pracy nie będzie. Jutro moze przyjedzie Sebastian. Ma przyjechać z kolegą, bo ten chce w końcu wziąć piec. S zostanie tydzień. Muszę mu trochę pomóc. Chcę mu kupić buty i dam mu na fryzjera. W tym roku chciałabym mu jeszcze kupić pilarkę spalinową. Oczywiście sprzet ma być tani.

Jestem po zajęciach z ziołolecznictwa. Jestem bardzo zadowolona. Teraz tylko się uczyć, bo egzamin 24 VI. Muszę nieco tą wiedzę poszerzyć, bo chcę głebiej wejść w temat. Te zajęcia to podstawy.  Myślę o kursie zawodowym na zielarza fitoterapeutę. Zacznie sie, ale dodatkowo u mnie w szkole chyba od września. U mnie zioła były stosowane od zawsze i bardzo w ich moc wierzę. Cały czas pijemy coś z Krzyśkiem. Ja piję zwykle coś na odchudzanie i nerwy, a Krzysiek na trzustkę, bo ma skłonność do cukrzycy, a słodycze je. Teraz myślę o kuracji na pasozyty. Jest preparat Herbapolu Na robaka. Ziołolecznictwo sie  prężnie rozwija. Ja do tej pory stosowałam głownie napary ziołowe i nalewki. Teraz pomyślę i o innych preparatach. Dziś chćę zrobić nalewkę z mniszka, ale nie taką do picia towarzyskiego, a zdrowotną. Taka z liści jest żółciopędna. Ma właściwości  lekko odwadniające. Przyda sie na zaparcia i cukrzycę... W sobotę moze zrobię nalewkę z pokrzyw. Teraz pokrzywy są młode i cenne. Później zrobię nalewkę z oregano. Przy okazji dowiedziałam się, że cenne są też preparaty ziołowe typu octy i wyciągi olejowe. Będę zioła zbierać i przerabiać na większą skalę niż do tej pory.

Wczoraj wstałam wcześnie i w cudowny sposób zaczęłam dzień. Okno było w sypialni otwarte i wybiłam się ze snu, bo samochód jechał za samochodem. Wszyscy do pracy. Ten cudowny sposób to miałam na myśli ptaki, które śpiewały. Też było je słychać i to było bardzo przyjemne. Ja mieszkam od strony ulicy i aż tak często ptaków nie słyszę. Wspaniale by było mieszkać blisko lasu czy łąk. U mnie też jest masa ptakow i słychać je ale od strony podwórza. Mama słyszy i się złości. Ostatnio nawet to ją denerwuje...

Kupiłam książkę o coachingu. To pozycja sprzed lat...

17 maja 2022 , Komentarze (2)

Jeszcze pracuję nad sobą jeśli chodzi o odchudzanie. Gdy zaczęłam pracę, że moja podświadomość sie zbuntowała i zaczęłam jeść więcej. Nie przytyłam ale i nie chudłam. Teraz gdy mam zamiar zjeść bez potrzeby coraz częściej przychodzi mi na myśl pytanie po co chcę jeść. Najczęściej to ochota na jakąś przyjemność z  tym, że przyjemność musi być bardzo łatwo dostępna, a zaspokojenie szybkie. Najłatwiej wziąć kromkę chleba albo kilka ciastek. Inna sytuacja gdy pojawia się pokusa to pobyt w kuchni albo po prostu wstanie z kanapy. Chodzi o wygodę, bo gdy już wstanę i jestem w kuchni przy okazji można coś zjeść. Takie pokusy mam i w sklepie. Przy okazji można coś kupić. Na szczęście te pokusy sa rzadko, bo do sklepów nie chodzę. Jest też impulsywność i jedzenie bez zastanowienia. Staram się być czujna i zobaczymy. Teraz nie chodzi mi o szybkie zrzucenie wagi, a o stałe zmiany by jojo juz tak duzego nie było. Na razie jojo nie ma ale ograniczyłam węglowodany.

Mój wygląd, dbanie o siebie leży i kwiczy. Włosy długie i zaniedbane. Powinnam z 4 cm skrócić, ale sie waham, bo teraz chętnie je spinam. Nie lubię włosów w oczach przy pracy. Paznokcie znowu zaniedbane, bo niestety rękawiczki nie dla mnie. No przynajmniej przynajmniej przy plewieniu. W rękawiczkach plewie o wiele dłużej, bo nie ma dobrego chwytu i trawa sie urywa. Niby paznokci nie połamię przy tym, ale lakier zrujnowany. Plewienia jeszcze trochę jest i na razie malowanie jest bez sensu.

Powinnam kupić książkę o budowaniu odporności psychicznej. Ja byłam kiedyś bardzo wrażliwa /wysokowrażliwa/, ale praca nad sobą przyniosła efekt i teraz sobie lepiej radzę. Mam jednak problem w sytuacjach stresowych i w relacjach z trudnymi ludźmi. W szkole będę miała zajęcia z coachingu i psychologii. Mam też możliwość skorzystania z darmowych sesji coachingu. Będę się uczyć podnosić odporność psychiczną klientow. Bardzo podnieść jest w stanie terapia u psychologa. Zastanawiam sie też nad dalszą pracą nad sobą w tym temacie. Nie zależy mi na jakieś wybitnej odporności, bo wrażliwość cenię. Moze jednak większa odporność na stres by się przydała? Tylko po co? Teraz stresu za wszelką cenę unikam. Na razie boję się dotknąć tego tematu, bo nie chcę stracić wewnętrznego spokoju, który zdobyłam. Nie szukam też kontaktu z trudnymi ludźmi. Moze jednak nauka postępowania z nimi by mi sie przydała? Klienci bywaja różni. Czuję lęk przed wyjściem z mojej strefy komfortu. Moze warto w niej pozostać? Nie każdy musi wybierać pracę w trudnych dla siebie warunkach. Jest przecież tyle możliwości...

Inna sprawa, ze ostatnio zadałam sobie pytanie jacy są ci trudni dla mnie ludzie. Czego sie obawiam. Chodzi chyba o agresję słowna i fizyczną. Unikam miejsc gdzie bywają tego typu ludzie, bo guza nie szukam ale byłam kilka razy w życiu zaatakowana. Ucierpiałam fizycznie i ucierpiało moje mienie. Nie odreagowałam tego i stąd te lęki. Na tego typu sytuacje nie mozna sie jednak uodpornić. Do radzenia sobie z bandytami jest policja i tego ćwiczyć nie zamierzam. Można jednak spróbować odreagować traumy. Jeśli chodzi o agresję słowną to już trochę szkoły by mi sie przydało. Chyba, bo pewna nie jestem. Nie lubię konfliktów i nie uznaję burzliwych dyskusji. Przekonać się nachalnie do zmiany zdania nie dam, bo im ktoś bardziej naciska tym bardziej sie zacinam i wtedy dyskusja jest zbędna. Tylko strata czasu i niepotrzebna adrenalina. Czego się jeszcze boję? Chyba namolnych, ciężko myślacych ludzi i namolnego adoratora... Miałam takiego klienta. Chłopak po 20 po wróżbie na smsa prosił mnie o wybór wzoru tatuażu i chciał sobie pogadać. Miałam problem ze spławieniem go.

Zapomniałam o paczkach z sosny. Dziś idę, bo liczę na nalewkę ale konsumpcyjna a nie lecznicza. Może jeszcze się uda urwać. Zaczynam robić nalewki. Wczoraj zrobiłam z  melisy.


.

16 maja 2022 , Komentarze (12)

Zaczyna się kolejny tydzień. Ja mam koszenie podwórka i plewienie. To jest pilne, ale już sekator do wycinania badyli się ładuje. Wycinanie malin czeka. To też muszę zrobić sama. Krzyśkowi do ręki urządzeń mechanicznych nie daję. Poza tym przychodzi ostatnio z pracy zmęczony, bo jest dodatkowa praca przy koszeniu. Ktoś kosi, a Krzysiek i inni mnie obrotni muszą zbierać. Już nie ma drzemania w fotelu w czasie dnówki. Praca to praca i narobić się już teraz trzeba. Ja działam koło domu, ale nie czuję sie przeciążona fizycznie. Pracuję spokojnie, bez stresu i siły nie używam, odpoczywam. Nie nadaję się do prac przy których potrzebny jest wysiłek i nie podejmuję sie ich... Schudłam więc kręgosłup tak mi nie dokucza jak poprzednio, a stawy niby dokuczają ale dopiero po chwili. Po trochu jestem w stanie pracować.

Jest problem, bo nie ma gdzie kupić pszenicy dla ptaków. Moi dostawcy warzyw będą mieli dopiero po żniwach. Na targu jest ale rano, a Krzysiek do pracy jeździ w południe. Trzeba jechać do miasta do ogrodniczego. U nas ptaki jedzą przez cały rok. Zostały nauczone, że przez cały rok jest obfitość jedzenia i teraz pewnie juz same by nie potrafiły zdobyć pokarmu. To ptaki urodzone na naszej posesji i pewnie nigdy nigdzie jedzenia nie zdobywały. Kiedyś gdy okoliczne pola były uprawiane, a łąki wykorzystywane jedzenie dla ptaków było. Teraz to juz nieużytki i obfitości ziarna nie ma co się na nich spodziewać.

Dziś Krzysiek jedzie do miasta, bo trzeba zrobić zakupy żywieniowe. Trzeba też kupić plastikową miskę na wodę dla zwierząt na ulicy. Przedostatni garnek ktoś ukradł, a ten ostatni niestety juz dziurawy. Idą upały i zwierzęta muszą mieć picie.

Kupiłam fioletowy clematis... Chcę jeszcze rózowy...

Ostatnio była mała potyczka z S. Doszło do mnie, że ludzie gadają, ze przyjmuję w domu meneli. Chodzi o to/chyba/, że S pił z kolegami koło sklepu i w lesie. U nas ci którzy tak robią nie mają dobrej opinii. Większość, o ile nie wszyscy to menele. On twierdzi, że to normalni pracujący mężczyźni. Ja nie jestem o tym przekonana. Nie chcę jednak by ludzie tak gadali o mnie. Sama teraz zachowuje się normalnie i odkąd Adriana nie ma to nie ma w domu patologii. Obiecał, ze już z nimi pić nie będzie. No i oby dotrzymał.

Zrezygnowałam jednak z tej suni pekińczyka, którą miałam wziąć. To była pseudohodowla i wystraszyłam się chorób. Do tego to ponoć pieski bardzo delikatne. Za delikatne do mojego domu. Szukam kundelka i liczę na zdrowie i odporność... Z pieskiem są straszne problemy. Są pieski duże, a ja samochodu nie mam i muszę wziąć psa w kocu na ręce do taksówki. Mam zarezerwowanego pieska ze wsi. To nierasowy i niearystokracja. Powinien być niekłopotliwy i odporny. Matki, bo sa dwa mioty do wyboru są z kochajacego domu, ale dużo czasu spędzają na dworze... Piesek jest za darmo i teraz tylko trzeba weterynarza ogarnąć...

Taki sweter kupiłam ostatnio. Spodobały mi sie frędzle...:) Te 7 kg muszę jeszcze szybko zrzucić, bo biodra i podbródek są straszne...

15 maja 2022 , Komentarze (29)

Zdałam sobie sprawę, że jestem ostatnia z rodu. Nie mam komu przekazać tego co wiem o rodzinie. Nikt tradycji rodziny dalej nie pociągnie. Są takie choćby związane ze świętami jak chociażby przygotowanie Wigilii, wędzenie. Nie mam komu przekazać zdjęć. Nikt o mój dom rodzinny dbać nie będzie ani o groby też nie. Nikt nie pociągnie dalej zainteresowania ezoteryką i działalności związanej z medycyną w tym niekonwencjonalną. Nikt nie będzie kontynuował tradycji związanej z warzywnictwem czy sadownictwem. Adrian nigdy tym nie był zainteresowany. Odizolował się psychicznie od rodziny bardzo wcześnie i tylko koledzy byli ważni. Nic w domu i dla domu robić nie chciał. Tradycje nie miały dla niego wartości. Szybko się stoczył. Co innego było ważne- narkotyki, picie, a później doszły przestępstwa, bo i agresja musiała znaleźć ujście i pieniądze na używki trzeba było zdobyć. Teraz w domu nie bywa i tak jest lepiej. Jest spokój...

Józek wczoraj znowu zwrócił posiłek. Czasem mu sie to zdarza po suchym pokarmie. Ma to od poczatku. Myślałam, ze to delikatny żoładek i od jakiegoś czasu je saszetki weterynaryjne na problemy z układem trawiennym. Od 3 tygodni przyjmuje też lek homeopatyczny. Myślałam, że będzie spokój no i niestety nie jest spokój taki do końca. Zwraca rzadziej, ale jednak. Zaczynam podejrzewać, że to po prostu z powodu łakomstwa. Uwielbia suchy pokarm. Je łapczywie, napycha sie i zwraca.

Książka o zielarstwie mi przyszła. Zainteresowanie tym to rodzinna tradycja. Moja prababcia skończyła stosowny kurs. Z zawodu była położną. Kształciła sie w Krakowie już jako mężatka. W szkole była kilka lat i rodzina musiała sobie radzić. Moja babcia z tego powodu była u krewnych. Dwie jej starsze siostry zostały w domu z ojcem. Prababcia pracowała później w zawodzie i praktycznie była kobietą niezależną, bo zarabiała dobrze. To u mnie w rodzinie też tradycja. Większość kobiet pracowała i nie była uzależniona od mężów. Nie pracowała tylko ciocia Ala. Miała męża sztygara i nie czuła widocznie potrzeby by pracować. Wujek zarabiał bardzo dobrze, a dzieci nie mieli. Ciocia miała czas na kontakty towarzyskie i robótki ręczne, które były jej pasją. Lubiła zwłaszcza dziergać prawdziwe cuda w tym nawet firanki.

Dziś wieczoram mam szkołę. Kolejne zajęcia za dwa tygodnie. Wczoraj też miałam i zajęcia były bardzo ciekawe...

Wczoraj byłam u sąsiadki. Dostałam trzy bzy i jeszcze dostanę dwie kępki kwiatków na skalniak.

14 maja 2022 , Komentarze (12)

Dziś pierwsze zajęcia w szkole. Uczestnictwo jest ważne, bo aby zaliczyć trzeba bywać na zajęciach. Dziś ziołolecznictwo. Zajęcia prowadzi lekarz. Jutro kolejny wykład, a następne za dwa tygodnie.

Z pracy koło domu jest dziś tylko wykoszenie trawy przed domem na części należącej do mojej mamy. Poza tym będzie wolne. Postanowiłam w weekendy odpoczywać od prac fizycznych. Czymś sobota i niedziela muszą sie różnić od pozostałych dni.

Praca na portalu z wróżbami będzie. Będzie też czytanie i dużo spania. Mam trzy zabiegi Reiki dla mnie i dwa dla innych. W moim przypadku robię zabiegi na odchudzanie. Będzie dłuższa medytacja z kamieniemi i dwa komplety afirmacji po 30 z rozbiciem na ja,ty, ona... Teraz robię afirmacje na odchudzanie. Staram się sobie wpoić, że ważę 73 kg. Jeśli to sie uda, podświadomość będzie dążyć bym tą wagę osiągnęła. Drugie afirmacje dotyczą ludzi. Staram się sobie wpoić, że moje związki są szczęśliwe, a relacje pozytywne. Moze w końcu zacznę przyciągać bardziej pozytywne dla mnie osoby. Moze być też tak, że w moich bliskich zacznę dostrzegać to co pozytywne...

Prace koło domu i w domu zaplanowane i trochę pieniędzy chyba w tym roku będzie wolnych. Może jednak kupię komodę albo dwie do  pokoju dzienniego. Meble maja być drewniane, ale tanie. Może mi sie uda wymienić okno na strychu. Są dwa w tym jedno spore.

Mam zamówionego pieska. To pekińczyk, sunia ale nie czysta rasa. Piesek jest bez rodowodu. Do odebrania jest po 10 VI. Widziałam rodziców i wyglądaja jak psy rasowe. Udało mi sie pieska zdobyć, a było to bardzo trudne. 

Mam już książkę o ziołach. Wygląda świetnie... Jest przejrzysta i temat podany wyczerpująco. To masa wiedzy...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.