W Sylwestra chyba będę sama o północy. Sebastian chyba uśnie jak zwykle koło 22, a Krzysiek idzie rano do pracy i moze spać. Trudno. Będę z nudów pracować. Chcę w styczniu wykupić kurs webwritingu z nauczycielem. Niby juz na niego zarobiłam, ale moze i cos innego mi do głowy wpadnie. Trzeba jeszcze to i owo do domu kupić. Choćby kankę na mleko do ozdoby i młynek z Bolesławca. Mam piękny młynek do pieprzu od Sebastiana, ale chcę jeszcze drugi z ceramiką do mielenia kawy. Trzeba kupić abażur do lampy i chodniki do kuchni, przedpokoju i sypialni. Trzeba kupić starą kołatkę i moze poroże. Jest też kilkanaście książek, które chcę mieć. Po to przecież kupiłam biblioteczkę. Trzeba by kupić stemple do ozdoby kartek i moze bazy. Znalazłam kurs obsługi Gimpa. Moze kiedyś....Zapisałam sie na dwie antologie. Jedna to projekt komercyjny - opowiadania, a druga to wiersze. Ta druga to pozycja z której zyski są przeznaczone na cel charytatywny.
Jeśli chodzi o plany noworoczne to trochę ich mam. Chcę schudnąć do 79 kg w tym roku, mają być remonty w lecie i porządkowanie obejścia, ma być kupiona szafa i rzeczy do domu, mam nauczyć się Corela. Mam też uczyć sie grafiki i malarstwa sztalugowego. Mam skończyć kurs webwritingu. Nie obrażę się jeśli uda mi sie wziąć udział w jakiś antologiach no i jeśli podszkolę sie w robieniu kartek. Chcę przeczytać 52 książki. Jest tu nawet takie wyzwanie na Vitalii. Oby się wszystko udało zdziałać to rok będzie owocny... Upływający taki właśnie był.
Wczorajszy wiersz
Dziś i wczoraj
Rzuciłeś grubszym słowem
wymierzyłam policzek
kułakiem oddałeś cios
zwinięta w kłębek
uciekłam w siebie
czekam rozdarta
jeszcze wczoraj pocałunkami
przywoływałeś mnie z powrotem
teraz trwasz zimny i zawzięty
nie kalasz warg słowami
czy jeszcze twój oddech
popieści mi skórę
czy palce podążą za łzami