Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1571742
Komentarzy: 56066
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2019 , Komentarze (6)

Wczoraj pogoda była nawet fajna. Było cieplutko, ale wiatr trochę mieszał szyki. Na dworze byłam tylko chwilę. Przejrzałam co z roślinami. Martwię sie o kalinę i nie wiem jak hortensje. Kalina ma listki, ale nie jestem pewna czy nie sa zmarznięte. Hortensje to na razie suche patyki, ale jest szana, że odbija od korzenia. Mam niebieska i białą. Znalazłam kępkę krokusów. To jeszcze stare po mojej cioci. Wyrosły w miejscu, gdzie miała ogródek, a ja ich tam nie posadziłam. Ciocia odeszła ponad 30 lat temu. Kochała kwiaty, ale miała tylko te na dworze. W domu hodowała jedynie chińska różę. Inna sprawa, ze okno u niej w kuchni było małe, a pokoju zima nie ogrzewała.

Już wiem czemu mam takie kiepskie zbiory z warzywników i czemu tak kiepsko mi owocuja truskawki. Powodem sa orzechy rosnące w poblizu. Rośliny orzechów nie lubią, a ich liście to ponoć trucizna wręcz. Warzywników nie mam gdzie przenieść, a orzechów nie wytnę. Chyba sie trzeba z nieurodzajem pogodzić, albo tam gdzie spadaja liście orzechów nie sadzić nic. Tylko wtedy zostanie mi połowa ogródka. Powinnam wyjść jeszcze do sadu i zobaczyć czy strat nie ma. Na razie obejrzałam agresty i juz liście sie rozwijają. Trzeba by agresty poprzycinać za kilka dni.

Od dziś zaczynam zarabiać na liliowce i irysy. Chcę jeszcze dosadzić trochę przed domem. Czekam na przesyłkę z liliami miniaturowymi. One pójda do doniczek przed dom. W tym roku będą też w doniczkach pelargonie, werbeny, koniczynki i moze kupię tez dalie. Rośliny muszą być mało wymagające. Kocham petunie, ale bez dużej ilości wody wyciagaja się. Powoli myślę o krzewach. Chyba kupię kolejny bukszpan i moze hortensję pnąca o dwubarwnych liściach i ostrokrzew też o dwubarwnych liściach.

17 marca 2019 , Komentarze (11)

Wczoraj nie byłam na zajęciach, bo pilnowałam kotki po zabiegu. Jest juz dobrze. Trzeba pilnować, żeby rany nie lizała. Pogoniłam za to trochę prac w domu. Nie udało mi sie tylko zrobic zdjęć, bo dzień był pochmurny. Moja najmłodsza koteczka Maja dostała rui i strasznie miauczy. Męczy sie biedna. Tabletek jej nie dam, bo sie boję. Trzeba jej szybko zrobic zabieg. Czekam na pieniadze. Moze jeszcze przed świętami sie uda. Została by tylko Rozi. Moze na jesień.

Dziś pogodą fajna i chcę wyjść na dwór poszukać wiosny. U mamy kwitnie prymulka, a ja nawet nie wiem czy krzewy przetrwały. Mam bzy, kalinę bukszpan, hortnesje. Zobaczę czy sa pączki. Zobaczę co z liliowcami i irysami. Powinnam już kupić ławkę, bo pieniadze na nią mam. Nie wiem kiedy kupię. Nie wiem kto złozy. Chyba Sebastian. Trzeba by skończyć zarabianie na dachy i pomyśleć o okienku na strychu. Cały czas tak mam. Zarabiam, gdy pojawia sie potrzeba. Niewiele ponad to. Teraz chcę kupić jeszcze kilka pasteli w kredce i moze papiery w kolorze pastelowym. Spodobały mi sie kartki z tekturkami. Trzeba by trochę tekturek kupić i klej.

Dziś muszę  skończyć krzyżówki. Chcę namalować zwierzątko i chcę zrobic kartkę. 

16 marca 2019 , Komentarze (10)

Kocham noc. Od zawsze, choć kiedys sie jej bałam. Ostatnia moja przyjemność to siedzenie przy zapalonej świecy i kontemplacja ciemności za oknem. Niebo nie musi być usłane gwiazdami. Odpoczywam w ten sposób. Dzień nie budzi mojego zachwytu. Zwłaszcza słoneczny. Noc to co innego. Jest cisza, a ciemność otula. Jest przyjazna. Latem przy otwartym oknie leżę po ciemku i słucham nawołujących sie psów. Lubię, gdy wyja do księżyca. Nie trwoży mnie to. Krzysiek twierdzi, ze nie jestem normalna. Moze i tak...:) Dobrze mi z tym. W zasadzie też lubię świt i zachód słońca.

Dziś wstałam przed 9, bo jadę na zajęcia. Będę malować dalej pejzaż wiosenny. Nie wiem czy następne nie będą kwiaty. Mam zamiar uwiecznić te magnolie, które kilka dni temu poczyniłam pastelami albo słoneczniki. Teraz chyba jednak magnolie, bo sezon na nie. Po powrocie niestety nie będzie odpoczynku, a będzie przepisywanie krzyżowek, bo Krzysiek jedzie w poniedziałek i chce wysłać.

Punia po zabiegu czuje sie dobrze, ale jest zamknięta w ganku, bo boje sie by nie wskakiwała na segment. Jeszcze kilka dni muszę na nia uwazać. Teraz robię jej Reiki. Następna w kolejce jest Rozi, a później Majka. Nie wiem co z Megusią. Ma 12 lat i boję sie zabiegu. Poczekam na rentę Krzyska, bo ma byc wyrównanie. Jeśli sporo, to zabieg wkrótce. Sam zabieg to nie wszystkie koszty. Trzeba jeszcze opłacić dobrą narkozę, taksówkę i leki takie by nie trzeba było na kontrolę jeździć.

15 marca 2019 , Komentarze (14)

Dziś czeka mnie stres, bo moja koteczka będzie miała zabieg sterylizacji. To cięcie boczne i bezpieczna, droga narkoza, ale i tak sie martwię. W tym roku może uda mi sie choć jeden zabieg jeszcze zrobić. Chciałabym dwa. Do niedawna kotki dostawały tabletki i pewnie z tego powodu Megusia miała guza listwy mlecznej. Nigdy więcej tabletek.

Wczorajszy dzień był bardzo męczący - masa zajęć. Dziś niby trochę mniej, ale dwa wyjazdy za to. Chcę zrobić kolejna kartkę wielkanocną i chcę namalować coś pastelami. Chciałabym jakieś zwierzatko. Może ptaka. Konkursu na facebooku nie mam szansy wygrać, bo nagroda jest cenna i prace przysylają bardzo dobrzy malarze. Do wygrania jest komplet 90 pasteli suchych. Do tego dziś trzeba przepisać resztę krzyżówek i popisać na czacie. Ten weekend trzeba będzie potraktować ulgowo. Muszę odpocząć. 

Dom będzie zgniłozielony w ciepłym odcieniu albo moze brazowy. Raczej zielony, bo to lepsza barwa według feng szui. Chciałam szary albo fioletowy, ale mama sie nie zgodziła. Do tego pójdą białe wykończenia plus chyba białe ogrodzenie. Ogrodzenie dopiero w przyszłym roku i ogródek przed domem też. O to ogrodzenie będzie wojna, bo dwa lata temu było malowane.

A takie chciałam ja...

14 marca 2019 , Komentarze (2)

Plany prac koło domu zaczynają nabierać kształtu. Musi być zrobiony wodociąg, dachy i muszą byc pomalowane okna. Chcę pomalować sypialnię, ale sie obawiam tej roboty ze względu na sprzatanie po malowaniu. Moze mi sie uda ocieplić dwie ściany i wymienić okienko na strychu. Co z malowaniem domu jeszcze nie wiem. Nie wiem też jaki kolor wybrać. Mnie sie podoba biały, a moja mama chce zielony. Mój dom był budowany na wzór dworku i wygladał jak dworek, ale później zostały zmienione okna i dobudowane ganki. Wygląd dworku stracił, a ja nie mam zamiaru inwestować w to by odzyskał. Zielono - żółty dom by mi sie podobał, ale taki ma moja koleżanka mieszkajaca obok i nie chcę jej zdenerwować. Jaskrawa zieleń mi sie nie podoba. Podoba mi sie tez fiolet, ale moja mama tego koloru nie znosi. Nie wiem jak by sie sprawdził dom miodowy albo musztardowy.

Kupiłam czarny papier i dwa pędzle do akwareli. Wszystko opłacone, ale przesyłka jeszcze nie wysłana. Ta poprzednia tez jeszcze nie doszła. Ludziom sie nie spieszy widocznie. Gdy przesyłki sa pobraniowe, wysyłaja szybciej.

Dziś do zjedzenia jest kapuśniak z kwaśnej kapusty i pierogi. Dziś popołudniu ugotuję zupę kalafiorową na jutro, bo koło południa chcę zrobic zdjęcia. Chodzi o światło. Jest pochmurno, a to źle wrózy jakości zdjęć...:( Z moich planów by nie jeść pieczywa kupnego nic nie wyszło. Jem choć jest niesmaczne, ale na pieczenie nie mam czasu teraz. Nie mam tez czasu na przygotowywanie jakiś bardziej wypracowanych posiłków. Robie obiad i dość. Później łatwiej i szybciej ukroić kromkę chleba i zjeść np. z dzemem niż usmazyc omlet czy np. wegetariańskie kotleciki. Jeszcze przez jakiś czas taki natłok zajęć u mnie będzie i takie posiłki muszę zaakceptować. Obym tylko nie przytyła przez to. Przynajmniej dzemów ze spiżarni ubędzie...

13 marca 2019 , Komentarze (8)

Czas gna jak szalony i już środek tygodnia. U mnie wszystko toczy sie swoim torem i oby do przodu. Zimne dni powoli sie kończą i ma sie ocieplić. Ruszą prace koło domu. Krzysiek się nie kwapi i znowu mam dylemat czy warzywnik w tym roku robić. On niby chce, ale jeszcze ogrodu nie skopał, a niedługo trzeba juz siać bób. Jeśli chodzi o mnie, to do pracy w ogrodzie stosunek mam ambiwalentny, ale chciałabym mieć namiastkę wsi. W zasadzie to nawet lubię siać, sadzić, podlewać, ale nienawidzę plewić. Rozwiązaniem by były grządki podniesione, ale to zbyt duży koszt dla mnie w tej chwili. W tym roku nie dam rady.

Znalazłam czarny papier do pasteli. Jest niedrogi i chyba wkrótce kupię, bo maluję codziennie. Powinnam szybko kupić pędzle do akwareli. Dwa na początek. Finansowo chyba dam radę jakoś, ale nie w tym tygodniu. Powinnam też kupić trochę kwiatów na rabatkę przed dom. Moze liliowce i irysy.

Dieta w lesie, ale tak ma być. Ważne, że nie tyję. W lipcu zacznę drugi etap w tym roku i liczę, że waga szybciej poleci. Może znowu około 6 kg spadnie. Niestety chyba jednak siódemki w tym roku jeszcze nie będzie. No to trudno. Ważne, że dieta mi nie dokucza i jest dobrze. Ruchu tez oczywiście nie dołożę.

12 marca 2019 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzień był pracowity. Udało sie zrealizować wszystkie plany. Dodatkowo upiekłam paszteciki z parówkami. Będę robić częściej, bo nie ma z tym problemu. Oprócz tego zjadłam krokieta z pieczarkami, bułkę z gulaszem angielskim i kefir oraz pomarańczę. Na razie nie tyję. Dziś ma byc fasolka po bretońsku. Domowa oczywiście. Moze też zrobię jajecznicę, bo mam na nia ochotę. 

W czasie wolnym chyba podziałam pastelami. Trzeba zrobić obrazki na konkurs. Pewnie też zrobię kolejna kartkę.

Wczoraj kupiłam papier do pasteli w kolorze szarego papieru oraz kredki -pastele. Miałam z tym poczekać, bo trzeba oszczędzać, ale się nie oparłam i teraz muszę to odpracować na czacie słabo płatnym. Potrzebuje tego wszystkiego do portretow. Wymarzyłam sobie tez czarne kartki jako podobrazie do malowania kwiatów. W planach na już mam narysować magnolię. Chciałabym jeszcze zdobyć szare kartki do portretów. Ostatnio miałam żywe kolory i niezbyt mi pasowały. To już naprawdę ostatnie zakupy w tym miesiacu albo i nie...Trzeba by wrócić do akwareli, a pędzli nie mam:(

11 marca 2019 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzień był spokojny i odpoczęłam mimo aktywności. Wróżyłam, pracowałam nad kolejna antologią i projektowałam logo. Do antologi przygotowałam 9 wierszy dłuzszych i jeden krótki na stronę ze zdjęciem. To będą wiersze o miłości. Dziś moze tez nad nią posiedzę i wiersze wyślę. To piąta antologia w tym roku z tym, że jedna z opowiadaniami jeszcze nie wydana. Projekt utknął i nie wiem kiedy ruszy. Zależy mi na tej pozycji, bo to projekt komercyjny i opowiadania maja trafic do księgarni stacjonarnych w tym do Empiku.

Poza tym wczoraj poczyniłam kolejny portret. Zdjęcie było czarno-białe i przedstawia mojego dziadka. Tym razem uzyłam ołówka. Zdjęcie było retuszowane i praktycznie pozbawione cieni.  Jeśli chodzi o ołowki to technika mi sie spodobała i chyba będę dalej tak próbować tylko ołówki kupię, bo zostały mi same twarde.

Dziś kolejna kartka i może kolejny portret.

Miłość

 

przyfrunęła niespodziewanie

rozgościła się w sercu

tkliwością i upojeniem

otuliła duszę

obsesją dotknęła myśli

i umknęła bez fanfar

cicho jak spływająca łza

10 marca 2019 , Komentarze (2)

Pogoda kiepska. Deszcz tylko wisi, a ja powinnam robić zdjęcia i nie mam jak. Dzisiejszy dzień będzie luźny, ale coś zrobię.

Zgrałam sobie na pendrajdż kolejne obrazy do wydruku. Tym razem wiosenne. To piękne drzewa z białym kwieciem i kwiaty magnolii oraz irysy. Chyba o nich wkrótce pomyślę, bo w duszy juz wiosna mimo pogody sie panoszy:) Chyba juz w tym roku je namaluję, a później spróbuję portret. Na razie zamęczam moją instruktorkę tymi portretami, które maluję w domu.

Wczoraj popowrocie z zajęć siedziałam nad grafiką. Wzięłam udział w kilku konkursach i zrobiłam kilka logo. Konkurencja jest jednak bardzo duża i większej nadziei na wygranie nie mam. Bardzo lubię jednak logo robić i dlatego nie rezygnuję. Dziś moze jeszcze kilka zrobię. Chcę tez koniecznie zrobic kartki. W grupie na facebooku jest konkurs na wykonanie trzech prac z tematyki zwierząt. Chcę wziąć udział. Na razie wysłałam jedną pracę, a maja byc trzy. To pastele. Myślę o ptakach.

Zapisałam sie do kolejnej antologii. Mam przygotować dziewięć wierszy.

9 marca 2019 , Komentarze (2)

Nowe pastele są świetne - mocny pigment i fajnie się rysuje. Kolory sa uniwersalne. Tanie były, bo przygotowano je na rynek rosyjski. Nie ma nawet napisów po polsku. Gdyby były, to zestaw byłby droższy o ponad trzydzieści złotych na Allegro. Krzysiek paczkę odebrał i nawet nie klął. Wczoraj od razu nimi podziałałam. Powstał kolejny portret.

Co zarobiłam to straciłam, bo Krzyśka oszukali w punkcie ksero na wydrukach o około 20-30 zł. Policzyli mu za 15 wydruków w kolorze 45 zł, a część wydruków była czarno - biała. W innym punkcie cena jest o połowę niższa. Tam płacę 1,5 zł za strone w kolorze, a tu ponoć 1-3 za stronę. W tym wypadku poszło hurtem po najwyższej stawce, a część wydruków to było pół strony. Gdy zadzwoniłam z zapytaniem, to dziewczę, które rozmawiało z Krzyśkiem usiłowało mi wmówić, że to nie były zdjęcia czarno - białe a sepia. Podziękowałam za uczciwość i rozłączyłam się. Już więcej chyba do tego punktu nie pójdę. Nie będę komuś kasy nabijać. Niby to tylko 30 zł, ale jednak. Z drugiej strony nie wiem czy Krzysiek powiedział, że część zdjęć jest czaro - białych. No ale dziewczę powinno chyba sprawdzić...

Dziś zaraz jadę na zajęcia. Nie byłam na dwóch spotkaniach i bardzo mi malowania brakuje.  Zacznę pejzaż wiosenny.

Po powrocie będzie luz. Moze portret albo kartka i wróżby, bo pisać nie zamierzam. Krzysiek miał dzis przenieść gałęzie z sadu, ale pogoda ma być pod psem i chyba nic nie zrobi.

Wczoraj na dzień kobiet kupił mi czerwone rózyczki w doniczce. Są piękne. Rozczulił mnie. Chce mi kupić na dziesięciolecie ślubu złoty pierścionek taki do 1500 zł, ale sie nie zgodziłam. Szkoda pieniedzy przecież na takie wydatki... Mogę sobie kupić srebrny z naturalnym kamieniem. Wpadł mi w oko taki z bursztynem i z krzemieniem pasiastym. Wzory sa stare, na bogato. Chciałabym pierścionek z ametystem, ale w moim ulubionym sklepie sa tylko synetyczne. W innym nie kupię, bo nie lubię nowoczesnych wzorów. Wierzę w moc kamieni. Teraz noszę pierścionki z nefrytem i cytrynem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.