Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1571201
Komentarzy: 56053
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2024 , Komentarze (23)

Nowy tydzień i już kilka spraw do zalatwienia. Muszę wykonać kilka ważnych telefonów. Przyszedł między innymi jakiś przekaz na mamy nazwisko i listonosz zostawil awizo. Nie wiem ile tego jest i jak to teraz odebrać. Trzeba w końcu kupic te bilety na koncert, a Krzysiek nadal niezdecydowany.

Ostatnio narzekam, ciągle w zasadzie, że trafiam na mężczyzn, którzy mnie nie kochają. Prawda jest taka, że każda moja relacja zaczyna sie od gwałtownej fascynacji i ostrego zakochania. Przez jakiś czas jest cudownie, a później wszystko mija. Związków takich było 3. Był mój pierwszy mąż, był Krzysiek  no i S. Z jakiegoś powodu glębsze uczucie nie przychodzi. Mężczyźni stają się odpychający, zimni i ja się w poczuciu niekochania odsuwam. Chyba nie potrafię dbać o związek i koncentruję sie tylko na moich potrzebach, ale z drugiej strony czy tylko ja powinnam dbać? Krzysiek na pewno w jego mniemaniu dba o związek - wciąż mnie pragnie, przynosi kwiaty, słodycze i to też bez okazji, dużo mi w domu pomaga. Cieszy mnie to ale brakuje mi ciepla i czułości no i te awantury, wyzwiska mnie od niego odrzucają. Mój pierwszy mąż też w jego mniemaniu dbał i S pewnie też. Czyżbym szukała księcia? A moze problem jest w tym, ze moi mężczyźni nad związkiem nie chcą pracować. Chcą dawać to co im pasuje, a moje potrzeby sa nieistotne. W ogóle nie sluchają co do nich mowię... Z drugiej strony czy ja tez do tej pracy nad związkiem tak naprawdę dojrzalam? A gdzie gotowość na stringi czy pas do pończoch? To tylko dowód na to, ze nie spotkałam do tej pory ani jednego mężczyzny, który by mi pasował z którym mielibyśmy podobne potrzeby...

Jutro koniecznie chcę iść zwiedzić zamek. Wciąż namawiam Krzyśka. Mogłabym poczekać na niego pod pracą. Bylby kawałek do przejścia, ale niedaleko w sumie. Tego typu wyjścia mozliwe są teraz kiedy pogoda odpowiednia. Gdy przyjdą upaly znowu zalegnę na kanapie.

Wczoraj byliśmy na spacerze nieco dluższym, bo nad rzeką. Kaczki ani łabędzia nie widziałam, ale zdjęć trochę zrobiłam. Aparatem. Było 3400 kroków i 2 km. Maksymalny puls 140. TRochę mnie bolała noga i kręgosłup, ale najgorsze było zmęczenie psychiczne. Stres totalny, bo spotkaliśmy z 10 psów po drodze. Były i na podwórkach, a Mikuś oczywiście chciał je wąchać i latały luzem na spacerach z opiekunami. Trzeba było brać Mikusia na ręce. Tyle dobrego, ze on przyzwyczajony na rękach i się nie szarpie. Trochę wiosnę już widac, bo to i owo się zieleni...:)

3 marca 2024 , Komentarze (2)

Niedziela i dziś jeśli pogoda pozwoli chciałabym pójść z Mikusiem na dluższy spacer. Moze nad rzekę. Ostatnio byly tam kaczki i łabędzie gdybym wzieła aparat tobym mogła zrobić zdjęcia. Można już szukać wiosny, bo pączki na drzewach są.

Od jutra jeśli pogoda będzie, moze już zacznę coś robić na dworze. Niedługo już będzie można wsadzać bratki i sałaty. Sałaty posadzę w tym roku w donicy. Już sezon się zaczyna. Kupiłam już poziomki do donicy i niedługo kupię niezapominajki. Te rośliny są odporne na ewentualne przymrozki. Czasem miałam je już i popadał na nie śnieg, a one przetrwaly bez szkody. Niezapominajki i bratki to nie są rosliny jednoroczne. Wytrzymują mrozy.

Nie mam jeszcze wszystkich płyt Davida Garretta. Kupię z czasem. Staram się na nie zarobić.

Wczoraj to zdjęcie poniżej wzbudziło we mnie refleksje.. Moja mama zostawiła mi trochę pieniedzy/dla mnie sporo/, a nie miała tego co potrzebowała. Była dumna i nie chciała o nic prosić. Nie chciała zajrzeć głębiej, odstraszałam ją swoją oschłością. Nie pokazywałam jej wrażliwości, dobra. Nie czuła miłosci. Odchodziła w samotności i chłodzie, poczuciu, że zawadza, ze jest niekochana. Ciężko mi z tym teraz. Gdy to pisałam czułam ciepło w sercu. Ona mi wybaczyła. Juz wie wszystko. Jesteśmy pogodzone. Zaglądała mi przez ramię gdy to pisałam i słuchała muzyki Davida Garretta. To ona przekazała mi miłość do skrzypiec...Ona jako mloda dziewczyna kochała pewnego skrzypka z wzajemnością. Był Romem i rodzinna zabroniła ślubu. 

I kolejny konkurs na wiesz. Znowu nagroda. Co prawda wygrywających było sporo, ale dobre jest to, ze miniaturki zostały dostrzeżone. Mnie się podobają...:)

***

dotykam dłońmi

gęstwiny lasu pachnącego wiosną

a tam ptasie trele

poczynają sobie śmiało coraz śmielej

jeden cieniutki głosik drugi trzeci

istna kakofonia dźwięków i melodii

jeszcze jeden krok i jeszcze jeden

i już przytulam je do serca

***

jeszcze wczoraj

zziębnięte drzewa tuliły się do siebie

a dziś już wybuchają zielenią

forsycja tańczy w objęciach magnolii

sypiąc złote iskry

krokusy podają ręce hiacyntom

a te pachną oj jak pachną

wiosna

***

pamiętasz jak wczoraj

spijałam słowa z twoich ust

w cieple kominka jak smakowałam te usta

ośmielona żarem

teraz wtulam twarz w bukiecik stokrotek od ciebie

mają tak delikatne płatki i kruche łodyżki

jak to co nas łączy co trwa

wciąż trwa



2 marca 2024 , Komentarze (11)

Dziś chciałam pospać dlużej ale mi się nie udało. Znowu obudziłam się koło 4:30. To godzina śmierci mojej mamy chyba. Teraz sie tak budzę i zwykle jeszcze zasypiam, ale dziś było mi gorąco, kręciłam się i w końcu wstałam. Mam niedobory snu, bo w ubieglym tygodniu szły paczki i trzeba było czuwać na kurierów. Mam już wszystkie plyty Davida Garretta. W nadchodzącym tygodniu trzeba będzie kupić chyba tylko suchy pokarm dla kotów. Spałam trochę ponad 5 godzin i trzy godziny trzeba będzie dospać w dzień.

We wtorek chyba pójdziemy zwiedzić zamek.

Zapisalam się do antologii wierszy z milością w tle. Pracuję nad wierszami. To antologia w grupie na Facebooku. Zostałam przyjęta wyjatkowo, bo trzeba byc aktywnym w grupie, a ja bylam do 2022 roku. Teraz muszę nadrabiać. Grupa jest fajna, bo wiersze na wysokim poziomie. Jest co poczytać.

Koncert największych przebojów muzyki filmowej jest w piatek 15 III, ale bilety trzeba kupić już, bo muszą dojść. Są dość drogie jak dla mnie, bo po 180 zł/tańsze/. Chcę iść z Krzyśkiem i nad nim pracuje. Nie mogę mu powiedzieć po ile bilety, boby nie poszedl. Przeglądałam repertuar i nic w zasadzie dla mnie nie ma do końca kwietnia. Jest retransmisja o impresjonistach bodajże, ale nie wiem. Jeszcze się zastanowię. Z baletów rezygnuję na ten moment.

Tu fragment mojego wczorajszego wpisu z powodu którego zostałam uznana za osobę zakompleksioną. Nie chciałam dyskutować, ale ja kompleksow jeśli chodzi o sex nigdy nie miałam i nie mam. Lubię sex, ale szybki i uważam go za zdrowy, ale go nie celebruję, bo nie mam takiej potrzeby i inne rzeczy są dla mnie ciekawsze...Moje ciało reaguje normalnie i potrafię uzyskać zaspokojenie o ile partner jest coś warty. Jeśli nie, mam wibrator,, Spię w podkoszulce. W lecie śpię nago. Fikuśnych, sexi koszulek nie używałam nigdy. Nigdy nie chciałam być postrzegana jako fascynująca kochanka. Zależalo mi żeby być dobrą partnerką. Chciałam by mężczyźni widzieli we mnie człowieka, interesującą i wartościową kobietę, przyjaciólkę, osobę o dobrym sercu. Niestety wszyscy szukali u mnie seksu". Chciałam czułości, troski, ciepla, bliskości i miłości. Nie wiem czy moja sylwetka i seksowne ciuchy takich partnerów mi stawialy na mojej drodze, ale ocenianie mnie przez pryzmat tego bardzo mnie denerwowało. Chyba wysylałam sprzeczne sygnały. Powinnam się ubierać skromniej. Nadal skromnie się nie ubieram, bobym musiała wyrzucić wszystkie ciuchy.

***

już przebiśniegi skłaniają z wdziękiem główki

a roztańczone krokusy stroją miny w słońcu

dotykam w zachwycie

pierwszych pączków na gałązkach forsycji

już wybuchają żółcią

jeszcze niedawno tuliłam do serca

twoje dłonie

dziś tulę bukiet bazi

jak to jest że tak szybko zapominam

że już nie dotykam myślą

że łzy obeschły

ta pierwsza wiosna bez ciebie

będzie pachnieć tak samo

tak samo ciepły wiatr otuli mi ramiona

tak samo motyl dotknie duszy

byleś jak sen

i pozostaniesz daleki nieuchwytny

obcy

I nagroda za ten wiersz na grupie poetyckiej...:)

1 marca 2024 , Komentarze (15)

Nadal ciepło. My od kilku dni w piecu nie palimy. Podgrzewamy trochę grzejnikiem. Spię już bez spodni w samej podkoszulce. Piżamy oczywiście nie mam i nie zamierzam kupować. Spię w podkoszulce. W lecie śpię nago. Fikuśnych, sexi koszulek nie używałam nigdy. Nigdy nie chciałam być postrzegana jako fascynująca kochanka. Zależalo mi żeby być dobrą partnerką. Chciałam by mężczyźni widzieli we mnie człowieka, interesującą i wartościową kobietę, przyjaciólkę, osobę o dobrym sercu. Niestety wszyscy szukali u mnie seksu. Książka, praca z książka 5 języków miłości ma mi pomóc. Spróbuję popracować nad relacja z Krzyskiem.

Chyba uda mi się odzyskać większość ebooków, które utraciłam ze starego dysku. Mam wiele wartosciowych książek.

Nie wiem czy jest sens brać udział w konkursach wierszy na grupach n a facebooku. Kiedyś tam wygrywałam, ale się wycofałam. Teraz wracam i widzę, że moich wierszy nikt nie czyta, bo jestem traktowana jak nowa. Teraz to koteria. Ja poprę twój nawet kiepski wiersz to ty mój. Już nie ma uczciwych ocen. No przynajmniej w grupach na których jestem.

Dziś kończy mi się pierwszy tydzień kuracji odrobaczającej. Piję zioła. Jak an razie zauważyłam, ze jestem mniej głodna. Zioła są okropnie gorzkie brr.  W pierszwym tygodniu trzeba pić 2 szklanki, a w drugim jedną. Kupiłam też na kurację dla Krzyśka, ale nie wiem czy zgodzi sie pić.

Ważę 87 kg. Schudłam 8. Jeszcze drugie tyle i odetchnę. Dziś częśćiowo już wyjdę z diety. Mam zamiar kupić juz warzywa i jeść je na jeden posiłek. Kalorie nadal mniej, ale będę dawać po 150 co tydzień. Chcę dojść do 1200 i w czerwcu znowu 800-600. No i oby tym razem sie udalo utrzymać.

I wczorajsza forsycja...

29 lutego 2024 , Komentarze (25)

Tydzień powoli sie kończy. Trwać będzie nieco dłużej, bo w sobotę idę do kaplicy. Mam mszę za mamę. Szkoły nie mam. 

Do tej pory słuchałam w większości muzyki celtyckiej. Teraz zaznaczyłam sobie wiecej wykonawców muzyki new age. Stopniowo będę słuchać. Do tej pory to była Enigma, Enya, Era. Słucham też Davida Garretta.

Nic dziwnego, że mnie tak David Garrett fascynuje - uśmiechniety, przystojny, seksowny i do tego sprawdziałam nasz partnerski horoskop. Jest prawie idealna zgodność. Tylko dwa niepokojące aspekty. Reszta super. Intuicja mnie nie zawiadła. Inny gwiazdor z idealnym horoskopem to Keanu  Reeves. Czemu nie mogę trafić na zwyczajnych facetów z takim horoskopem? Przecież też gdzieś po ulicy chodzą. Kupiłam 5 płyt Davida Garretta.

Moja pracownia całkiem zrujnowana. Jest wilgoć i zgniła podłoga. Trzeba zrobić remont, a ja sie wzdrygam, bo jest masa rzeczy do wyniesienia. Wcześniej zrobię bibliotekę, żeby książki z pracowni przenieść. Wtedy pomyślę o pracowni. Na razie nic tam nie robię poza trzymaniem materiałów malarskich.

POgoda zdecydowanie wiosenna. Dziś ma być 14 stopni. Może uda się posiedzieć na dworze, a moze i parę chwastów wyrwać.

Czytam książkę 5 języków miłości...Moze skończę dziś...:) Jest wartosciowa. Ja np. nigdy prawie nie mówię Krzyśkowi komplementów. Zawsze gdy coś od niego chcę -żądam a nie proszę. Nie ma czy mógłbyś przetkać umywalkę, a jest dziś masz przetkać umywalkę. ON sie na to wzdryga. Uzywam języka tyrana, a nie języka miłosci. Rzadko go chwalę. Ja jeśli chodzi o mnie tobym chciał być doceniana, ale nie za duży biust czy zgrabne nogi. To nie jest dla mnie istotne, a takie komplementy słyszę od Krzyśka. Muszę z nim na ten temat porozmawiać co widzi we mnie wartościowego. Ja zalety w nim widzę. Oby sie tylko nie okazało, że on widzi tylko biust. Inna sprawa, że my nie mamy dla siebie czasu. Ja ciągle komputer, a on krzyzówki. Trzeba by zacząć z sobą wspólnie coś robić i trzeba by zacząć z sobą rozmawiać. Moze sprawiać sobie jakieś przyjemności.

Wczoraj zamiast robić coś innego, to co zaplanowałam obejrzałam film. Wartościowy ktory mną wstrząsnąl.

Wczorajsze magnolie. To pastele suche. Malowałam z przyjemnoscią ale i o bawą, bo wypiłam poł butelki wina. Mimo to jestem zadowolona. Lubię pastele suche choć obrazów dużo nie sprzedałam w tej technice. Lepiej mi ida akwarelki.

Dziś chcę poczynić obrazek forsycji. Pastelowy. Jutro już może akwarelki albo fioletowe krokusy. Pożniej będą narcyzy i moze tulipany.

Ostatnio po numerach nie maluje. Kilka obrazów czeka i kiedyś je poczynie.

28 lutego 2024 , Komentarze (14)

Dziś po południu jestem sama. Wyjdę z Mikusiem tylko na drogę obok domu. To około 700 m tylko, ale piesek będzie i tak zadowolony. Teraz gdy Krzyśka nie ma staram się wychodzić z nim sama. Wychodzi praktycznie codziennie. Nie wiem co będzie w lecie, bo ponoć po tej drodze spaceruja południami dziki. Łąki i las są obok.

Różyczka, którą dostałam od Krzyśka na imieniny zrzuciła wszystkie listki. Kwiatuszki trwają.  Zmieniłam jej ziemie i doniczkę i to nic nie pomogło. Nie wiem czy ją zostawić, czy wsadzić w grunt. Nie wiem jak ja dalej pielęgnować. Róże, które dostałam na Walentynki jeszcze są bardzo ładne. Za kilka dni dzień kobiet i pewnie znowu coś dostanę.

Nie wiem czy nie wrócić do malowania, ale nie po numerach. Chodzą za mna akwarelki z wiosennymi kwiatami i moze pastele suche. Co roku o tej porze maluję więcej, bo kwiaty to dla mnie bardzo wdzięczny temat. Krokusy już kwitną i przebiśniegi też. niedługo zakwitnie forsycja i pierwsze magnolie... Moze dziś coś podziałam albo chociaż materiały znajdę.

Ostatnio większą przyjemność mi sprawia gdy gdzieś wychodzę. Nawet lubię włozyć lepsze ciuchy i zrobić makijaż. Na koncercie fortepianowym i na retransmisji koncertu byłam w sukience i butach na obcasie. Może jeszcze będzie ze mnie kobieta w tym życiu.

Wczoraj słuchałam Darby DeVon. Jedyna jej płyta ukazała się w 2000 roku i bardzo mi się nagrania podobały. Zastanawiam się tylko czemu to była jedna płyta i czemu kariera się nie rozwinęła... Przyszły mi już wszystkie płyty Enyi... Jestem zadowolona.

Wczoraj zaginęła Rozi. Szukaliśmy kilka godzin. Niby miałam świadomość, że ona by prędzej odgryzła sobie łapę niż uciekała na dwór, ale fakty mówiły same za siebie. W końcu poszliśmy spać. Ja się połozyłam, a Mikuś stanął i zaczął sie intensywnie wpatrywać w koc w nogach łóżka. Wsadzam pod koc rękę, a tam Rozi śpi zwinieta w kłebuszek. Spała od 17 do 1 w nocy. W sypialni byliśmy kilka razy, wołaliśmy i nic. Dziękowałam Bogu, że się znalazła, ale co stresu było to było.

27 lutego 2024 , Komentarze (10)

Luty zbliża się do końca. Wiosny tylko patrzeć. Oznaki oczywiście juz są i mnie bardzo cieszą. Brakuje mi pracy na dworze. Niby na nia narzekam. Niby mi ciąży, a już bym wzięła sekator i wyszła do ogrodu.

Planów, które miałam na zimę nie zrealizowałam. Miały być akwarele i portrety  i nic z tego nie wyszło. SAma nie wiem czym się zajmowałam. Chyba internetem.

Od wczoraj słucham Miriam Stockley. Dużo utworów mi sie podoba. Uważam, ze ma piekny, delikatny głos. Zauważyłam, ze wolę utwory zagraniczne, bo koncentruję się na muzyce, a słowa mnie rozpraszają. Lubię skrzypce, pianino, harfę i delikatne brzmienie. Odpoczywam przy takiej muzyce. Słucham dużo celtyckiej i new age. Ostatnio zaznaczyłam sobie muzykę z Indii. Moze i ona mi sie spodoba.

Od kilku dni oglądam serial Korona królów, ale część pierwszą. Trochę mi z tym zejdzie.

Niedługo zaczyna mi się warsztat z DDD. Jeśli wytrwam, to w każdy poniedziałek będę miała zajęcia przez rok albo i dłuzej. Do tego czeka mnie praca własna. Mam nadzieję to i owo sobie ułozyć. Już nie chcę być wykorzystywana w żaden sposób. Psychicznie też nie. Dobre serce zostawię sobie dla zwierzat i tych, którzy rewanzują sie tym samym. Do miłości bezwarunkowej w stosunku do ludzi nie dorosłam i raczej dorosnąć w tym zyciu nie chcę. Nie mam aspiracji zostać świętą ani budzić politowania. Jeśli ktoś mnie krzywdzi to kończę kontakt i uważam, ze to jest w porzadku. Przynajmniej to uważam za zdrowe. Uważam też za zdrowe, ze od partnera powinno sie wymagać. Tu konieczna jest wzajemność...

Z retransmisji koncertu Davida Garretta jestem bardzo zadowolona. Gwiazdor uśmiechniety i widać, że kocha to co robi. Gra fenomenalnie. Z zapartym tchem słuchałam między innymi Vivaldiego, Bacha, Mozarta, Dvoraka. Niespodzianką była Ave Maria, którą wykonał Matteo Bocelli. Nie wiem, ale kusi mnie koncert kupić na płycie. Są też inne płyty Davida Garretta. Kupię też. Stopniowo.

Wczoraj Krzysiek wziął na ręce i trzymał przez kilka minut Onkę. Koteczka miauczała ale siedziała. Nie wyrywała się, nie szarpałą. Koteczka jest u nas już około 10 lat, ale jest po przejściach. Na poczatku bała się połozyć wyżej niż na podłodze. Później wchodziła na kanapę ale uciekała gdy zobaczyła, ze widzimy. Została wyrzucona na przystanku i Krzysiek ja przywiózł gdy wracał z pracy.

Wczoraj przyznałam się Krzyśkowi, że S zawrócił mi w głowie i że sie chcial żenić. Przyjął to spokojnie. Kupiłam książkę o związkach. Spróbuję nad naszym związkiem pracować. S spławiam jak dzwoni.

26 lutego 2024 , Komentarze (15)

Dziś idę na retransmisję koncertu Davida Garretta. Nie będę oryginalna, ale uważam, że jest genialny. Chyba kupię tez płyty, ale sa dość drogie jak na mnie. W marcu jeszcze koncert muzyki filmowej, a później juz nic mi sie nie wyswietla na stronie Pałacu kultury do końca kwietnia. W inne miejsca nie mam szansy dotrzeć bez samochodu. Jest jeszcze filharmonia w Katowicach. Bilety nie są aż tak drogie, ale dojazd drogi. Chyba zrezygnuję na ten moment. Niestety mąż z odrzutowcem lub choćby helikopterem mi się nie trafił i nie mogę być na koncertach tam gdzie bym chciała. David Garrett będzie w marcu we Wrocławiu ponoć.

W przyszły poniedziałek moze pójdziemy z Krzyśkiem zwiedzić zamek. Na razie pertraktuję, bo sie trochę broni. Plany na później mam. Jest ZOO. Jest palmiarnia. Jest park etnograficzny. Trzeba dojechać, ale taksówki przecież istnieją.

Wczoraj byliśmy na 1,5 km spacerze po lesie. Wróciłam zmęczona, bo sie za grubo ubrałam i było mi goraco. Trzeba juz na spacery kurtkę wiosenną. Mimo zmęczenia puls był tylko 127, a nie 154 jak na poczatku historii ze spacerami. Wyglada na to, ze nabieram kondycji.

Podobają mi sie piosenki Enyi i kupiłam trzy płyty. Używane więc stan moze byc różny. Bardziej mi sie podobaja te starsze i dlatego kupuje płyty uzywane... Enigma mi przyszła. To nowa płyta. Odkrywam Spotify. Znalazłam nowy serial na VOD. To korona królów. Jest tego masa odcinków, ale obejrzę.

Z dużą przyjemnością ćwiczę ostatnio joge. Juz prawie 20 minut codziennie. Ból w udzie juz prawie mi przeszedł. Miałam rwę i na poczatku ćwiczyło mi sie trudno. Teraz juz problemu nie ma. Zakres ruchu jednak po tej przerwie jest mniejszy. Chciałbym dołozyć może jeszcze z dwa ćwiczenia. Na czakrę pierwszą-korzenia dobra jest hatha joga i ja ostatnio ćwiczę. Moja ulubiona yin joga poszła ostatnio w odstawkę, bo mam niedobór energii na 1 czakrze i trzeba nad tym popracować. Kamienia w tym miejscu nie przylepię, bo czakra otwiera się na dół. Niedobór nie jest jakiś wyjątkowo duzy, ale jest. Stąd mogą byc problemy z kręgosłupem.

wczorajsze pastele

Jestem zachwycona niektórymi piosenkami Celtic Woman i większością utworów Secret Garden

25 lutego 2024 , Komentarze (7)

Dziś ma być chłodniej i do tego deszcz no i nie wiem co ze spacerem. na razie świeci słońce... Wczoraj wyjście było bardzo krótkie, bo Krzysiek pracował po południu. Dziś już Mikuś koniecznie powinien wyjść. On już ostatnio piszczy gdy zbliża sie pora spaceru, a jesteśmy w domu oboje z Krzyskiem.

Dziś dzień dość luźny, ale moze trochę popracuję. Pieniądze, które miałam odziedziczone po mamie z zamiarem wydania na przyjemnosci sie kończą. Zostały pieniadze na powazne wydatki i tych nie ruszę. Trzeba zacząć intensywnie zarabiać. Jutro miałam zrobić horoskop, ale chyba zrobię go juz dzisiaj.

Mam zamiar trochę więcej pospać.

Będzie zajmowanie się sobą jak codziennie czyli joga, reiki, medytacje itp. Będzie czytanie i słuchanie muzyki. Moze film. Chciałabym, zeby dzień miał z 30 godzin i żal mi iść spać.

Z piątkowego koncertu jestem bardzo zadowolona. Muzyka przepiękna, wykonawca pełen ekspresji. Krzysiek nie narzekał i zachował się przyzwoicie. Moze jeszcze ze mna pójdzie. Brat Krzyśka wie, że bylismy i to pochwala. Uważą, ze coś  sie u nas zmienia na lepsze. Musiałam zadbać o wszystko sama. Krzysiek ręki do niczego nie przyłożył. Bilety ja, taksówki ja, szatnia ja, szukanie miejsca ja. Jestem do tego przyzwyczajona, że muszę go prowadzić za rączkę. Z mężczyzną typu dominującego bym się chyba nie dogadała. Były by wojny o dominację, a że ja wojen nie lubię tobym szybko z nim sie pozegnała. Jestem typem dość samodzielnym i lubię podejmować decyzję. Nie potrafię i nie chcę byc uległa. Nie bardzo potrafię zdać się na innych. Chyba chodzi o zaufanie. Wydaje mi się, że ja sama wszystko zrobie najlepiej. To co ważne...

Koncertów poza muzyką filmową do końca kwietnia juz nie ma dla mnie, ale są balety. Zainteresowała mnie Giselle. No i nie wiem jak mi sie balet spodoba. Kiedyś nie przepadałam za tańcem. Na balety chodziłam ze względu na muzykę. Może jednak...

Ostatnio śnią mi się mężczyźni z niebieskimi oczami. Według sennika to możliwość spotkania miłosci, która przetrwa do końca zycia. Według astrologii to też mozliwe. Problem jest taki, ze obecnie jestem w relacji i kolejny facet mi nie bardzo potrzebny. Zmian w życiu nie chcę. A moze to miłość innego rodzaju?

Zaraz jadę szukać, a jak sie uda to złapać kota. Był w piątek w środku parku...

24 lutego 2024 , Komentarze (16)

Ważę teraz około 87 kg, a to oznacza, ze do nadwagi brakuje mi niecałe 8 kg. To duzo. Schudłam 8 kg od poczatku stycznia i nie wiem czy jeszcze coś schudnę do świąt. Nie wiem czy warto próbować, czy stopniowo wyjśc z diety. To by polegało na dołozeniu warzyw, ale nadal niskiej kaloryczności. Moze jednak warto by jeden posiłek warzywny wprowadzić. Trochę boję się niedoborów. Teraz jem trzy posiłki dziennie i około 800 kalorii. Staram się samo białko, ale niestety wpada też coś innego czasem - owoc, kromka chleba, kawałek zapiekanki. Gdybym sie zmobilizowała i jadła samo białko, to moze by jeszcze z 2 kg spadło. Bardzo bym chciała, bo napaliłam się na nadwagę pod koniec roku. Gdybym jednak z diety wyszła teraz to w czerwcu bym mogła spróbować znowu pociagnąć z miesiąc i wtedy by była szansa na 4 kg mniej... Tyle zwykle chudne w miesiąc. Szansa na nadwagę jest i to spora... Od poniedziałku chyba zacznę dokładać kalorii po 100 na tydzień plus warzywa. Dojdę do 1200-1300 to dość dla mnie. Węglowodanów nie mogę dodawać, bo boję sie jojo. Całe moje szczęście, że chleb który teraz kupuje Krzysiek jest bardzo niesmaczny. Chyba czas wyrzucić wszystkie przepisy, które zbierałam przez lata. Jedzenie by sobie zrobic przyjemność juz nie dla mnie. Na razie skasowałam przepisy ze skrzynki pocztowej.

W zeszłym tygodniu miałam do załatwienia trzy sprawy i jeszcze sie jeżę gdy sobie o tym przypomnę. Pierwsze to było naprawa anteny satelitarnej. Od kilku miesiecy trzeba było ruszać kablem, żeby pierwszy program był. Był na chwilę i zanikał. Krzysiek klął i wyzywał na mnie, ale zadzwonić o naprawę nie pozwolił, bo pieniadze. Doszło do tego, że zaczął grozić rozwaleniem telewizora. W końcu sie wściekłam ja i zadzwoniłam. Pan przyjechał w czwartek i naprawił, ale co się nasłuchałam to sie nasłuchałam. Druga sprawa to likwidacja telefonu po mojej mamie. Zlikwidowałam w grudniu i zapłaciłam ostatni rachunek. W styczniu przyszedł kolejny i tez zapłaciłam, ale juz zła. Kilka dni temu przyszło, że sa pieniadze do zwrotu. Trzeba było dzwonić i wszystko wyjaśniać. Nie wiem co te urzędniczki tam robią. Ostatnia sprawa to TaURon. Tu się naprawdę wściekłam, bo rozmawiałam ponad godzinę z 4 kobietami, które twierdziły, że muszę przyjechac osobiście do Katowic, a list wysłałam i wszystko co potrzebne w tym wniosek o zwrot. Chodziło o zwrot z mamy licznika. Nie potrafiły nic załatwić. Dopiero 5 Pani była kompetentna i po prostu zwrot przeksięgowała. Nie wiem za co te niektóre kobiety na infoliniach pieniądze biorą. Rozmowy były nagrywane i mam nadzieję, że im się dostanie za brak kompetencji.

Martwie się o krzyska. O jego stan zdrowia. To chyba faza depresji. Jest ponury, wściekły, zamyka się w swoim świecie. Nie można z nim konkretnie porozmawiać, bo mnie spławia. Nie wiem jak mu pomóc. Próbowałam okazać więcej serca i nic to nie daje. Zamknął się za murem. Tylko zwierzęta do siebie dopuszcza. Nikogo więcej. Mnie nie i brata też nie. Sebastiana nienawidzi. Leki bierze regularnie i już wysokie dawki, a nastroje zmienne jak pogoda...

Mam nowa faworytkę jeśli chodzi o muzykę. Podoba mi się Loreena McKennitt. Wcześniej nawet o niej nie słyszałam. Pokazała mi się reklama, bo szukałam muzyki celtyckiej i wsiaklam. To jest to co lubię. Gwiazda będzie pod koniec marca w Katowicach, ale biletów już brak...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.