Chyba z pisania książek to ja całkiem zrezygnuję, bo jaki sens jest pisać do szuflady? Wydawać za swoje pieniądze nie zamierzam, a wydawnictwo znaleźć graniczy z cudem. Ja nie mam do tego cierpliwości. Nie chce mi się szukać. Nie mam zamiłowania do poszukiwania sponsorów. Nie lubię się chwalić, uśmiechać i spotykać z ludźmi. Słowa -promocja siebie i wieczorek autorski budzą we mnie bunt. Wręcz mnie denerwują. Agenta literackiego nadal nie mam i pewnie go mieć nie będę, bo kto by go za mnie znalazł. Będę więc chyba tylko brać udział w antologiach, bo nic nie trzeba robić tylko napisać teksty, wysłać i czekać na wydanie. To mi pasuje. No może będę też coś wydawała ale jako ebooki. To mniejsze koszty niż książka drukowana. Tylko czy czytelnicy dopiszą skoro się reklamować nie będę? Ostatnio znowu dostałam propozycję z wydawnictwa by tomik wydać. Koszty jednak duże i nie zarobię na tym.
Maja się u mnie nudzi. Nie mam innego młodego kota i próbuje się bawić ze starszymi. To je męczy i zwiewają od niej. One by wolały pospać w spokoju. Ona niby też dużo śpi i jest dość grzeczna ale czasami wpada jednak w wir zabawy.
Dziś od rana działam na portalach wróżbiarskich. Na drugim również włączyłam sobie świadczenie usług na telefon. Ciekawe o ile moje zarobki wzrosną. Wczoraj gdy był telefon, a Krzysiek siedział w pokoju wychodziłam z kartami do kuchni. Teraz stawiam zamiennie albo tarota albo lenormand. Karty Lenormand też bardzo lubię. Dają konkretne odpowiedzi. Innych kart na razie do ręki nie biorę, a mam cygańskie, klasyczne i Kippera. Dziś wróżyć będę w spokoju, bo Krzysiek po południu idzie do pracy. Wieczorem powinnam napisać opowiadanie. Może też coś sprzątnę. Do przejrzenia mam trzy duże worki ciuchów. Niestety ciuchy są nie tylko moje i nie tylko ode mnie zależy co z nimi zrobić. Moje pewnie pójdą do wyrzucenia, bo skoro kilka lat w nich nie chodziłam to teraz pewnie nagle chodzić nie zacznę.
Wczoraj przyszła mi zawieszka z kwarcem różowym, którą ostatnio kupiłam. Zawieszek z tym kamieniem miałam już trzy i wszystkie się popsuły, a kamienie poginęły. To chyba jakieś fatum. Ja ten kamień bardzo lubię, bo on działa pozytywnie na czakrę serca. Otwiera więc na bezwarunkową miłość i pomaga kochać siebie. Może mnie pomoże otworzyć się bardziej na ludzi, bo teraz kocham ale tylko zwierzęta. Ludzie są, bo są. Niby im chcę pomagać ale czasem mnie denerwują... A może to mój introwertyzm się kłania?