Ostatni dzień tygodnia pracy. Jutro już nic kolo domu ani w domu robić nie będę. Lenie sie ostatnio fizycznie choć nie mam powodu, bo upaly minęły. Dziś będzie chyba koszenie i moze trochę gałęzi potnę. Jeszcze jest sporo cięcia, ale to drewno na ogniska. My dość często palimy ogniska, bo Krzysiek sobie z grilem nie radzi. Ja się za to nie biorę wiec pieczemy kiełbasę na patykach. Teraz chodzą za mną ziemniaki z garnka. Garnek mam.
Krzysiek przeżywa, bo za kilka dni kończy 60 lat. To już wiek zaawansowany. Ja się swojej 60 tki obawiam. On chce zrobić przyjęcie. Brata już zaprosił. Posiedzimy na dworze, ale sałatek i ciast nie będę robić. Coś kupimy.
Dziś będzie rosyjski glownie nauka nowych słowek, bo z gramatyką sobie nienajgorzej radzę. Ostatnio robilam sobie test na odmianę rzeczownika i wyszedł mi wynik 74 % poprawnych odpowiedzi. Na przymiotnik 73%. Forma czasownika 67%, a końcówki 84%. Muszę usiąść, bo chcę to poprawić, ale pilniejsze są słowka. Jeśli chodzi o słówka to na A2 trzeba chyba opanować ponad 1000. Będzie też matematyka - pierwiastki i angielski dzierżawcze, bo utknęlam na nich...
Zbliża się szkolenie Dialog motywujący w pracy z osobami uzależnionymi. Zostały 4 wolne miejsca, a ja się jeszcze nie zapisałam, bo się waham. Może dziś.