Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489428
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 sierpnia 2024 , Komentarze (8)

Wczoraj posadziłam roślinki, które przyszły we wtorek. Kupiłam niedużo, bo tylko do dwóch małych skrzynek. Przyszła malutka paczka i gdy ją zobaczyłam myślałam, że mnie oszukali i przysłali kłącza w woreczkach. Nie oszukali, bo to jednak sadzonki. Ciekawe co się zadomowi. Efekt w przyszłym roku dopiero. Teraz trzeba będzie podlewać codziennie. Chuchać i dmuchać. Tyle dobrego, że zapowiadają deszcze.

Dziś Krzysiek jest w domu, ale nie planuję żadnych prac ekstra na dworze. Może zrobimy porządek w szafie i wyniesiemy nienoszone ubrania z workami do babci. Za kilka dni gdy mars pójdzie dalej, zabiorę się za cięcie drewna. Jeszcze trochę pracy z tym zostało. Nie wiem czy S przyjedzie. Jest potrzebny, bo trzeba pilnie wyciąć jedno drzewo. Zahacza o liny wysokiego napięcia. Nie wiem kiedy sąsiad przyjdzie kosić.

Trochę zbędnych roślin po potraktowaniu randapem przyschło. Teraz trzeba to usunąć. Chcę poprosić sąsiada. Znalazłam piękne jeżyny. Olbrzymie owoce, ale niezbyt smaczne, bo kwaśne. Miałam w tym miejscu w donicy jeżynę bezkolcową. Co to za roślina to nie wiem. Muszę obejrzeć dokładnie.

W tym roku kupię jeszcze tylko kilka róż do donic i jedną – krzak do gruntu. Myślę o białej. Pamiętam taką z dzieciństwa. Rosła pięknie i dzidek ją wyciął gdy chciał sobie wybudować kanał do naprawy samochodu.

Próbowałam kupić soki, ale wszystkie, które wzięłam do ręki były z cukrem poza pomidorowym.

DZiś po raz pierwszy ćwiczyłam rano. Uważam to za dobry pomysł choć jestem nieco sztywna...:)

1 sierpnia 2024 , Komentarze (6)

Dziś spokojny dzień w domu. Taki planuję. Będzie trochę działalności w ogrodzie i trochę pracy zawodowej. Poza tym chcę ogarnąć kuchnię. Trzeba solidnie wymyć zlew i szafki kuchenne oraz lodówkę na zewnątrz. Powinnam kupić inny chlebak, bo mam plastikowy i gromadzi się w nim woda. Teraz się gromadzi gdy stoi na lodówce. Wcześniej gdy stał na szafce nic nie było, ale za to myszy wchodziły. Miałam myszy wyłapać, ale nastawienie żywołapki jest poza moim zasięgiem. Potrzeba do tego Sebastiana, bo schematu nie ma. Kombinowałam i nie doszłam…

Chcę kupić preparat Triphala. To mieszanka typowa dla ajurwedy. Wspiera trawienie. Ja liczę, że może coś mi pomoże na zaparcia. Krzysiek też by brał. Jest wskazany o tej porze, bo pomaga przygotować się organizmowi do jesieni. Zaparcia to mój jedyny problem teraz. Całe życie jestem na środkach przeczyszczających. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, bo błonnik nie pomaga. Trzeba by pewnie jakieś emocje przepracowac. To ma związek z odpuszczaniem, kontrolą i checia panowania nad sytuacja, spychaniem emocji wgłab siebie.

Zimą obiecywałam sobie, że w lecie postaram się wychodzić na dwór na słońce. Chodzi o wit D3. Wychodzę, ale słońca unikam. Wczoraj kupiłam preparat. To witaminy senior. Kupiłam też czosnek i będę go używać zamiast połówki polopiryny na rozrzedzenie krwi. Triphala pójdzie zamiast kompleksu witamin.

We wtorek kupiłam co chciałam z produktów warzywnych. Na razie zjadłam tofu, kaszankę i śląską z boczniaków i hummus. Wszystko smaczne… Kupiłam też pasztety warzywne, parówki sojowe, paprykarz warzywny, sajgonki warzywne i boczek z warzyw. Krzysiek już wie gdzie te produkty są rozmieszczone i będzie mi kupował. Granulatu sojowego nie było. Szkoda…

Martwiłam się, że przez sprzedaż działki stracę leszczynę, ale nie, bo jest druga obwalona owocami…

Wczoraj była u mnie akcja straży pożarnej, bo zalęgły mi się szerszenie. Było olbrzymie gniazdo, a straż podjechała na sygnale. Pól wsi widziało… Trzeba mieć zamknięte okna i lepiej nie wychodzić z domu przez 2 dni, bo niedobitki mogą krążyć.

31 lipca 2024 , Komentarze (10)

Dziś Lammas. Chcę przygotować sałatkę z tegorocznych warzyw z dodatkiem moich pomidorów i papryki. Cały wieczór będę palić świece. Chcę zebrać kwiaty do kuchni i sypialni. Teraz kwitną mi floksy i rudbekie. Chcę upiec chleb orkiszowy. Kiedyś ludzie mieli za co dziękować. Mam na myśli wsie i plony. Ja teraz w ogrodzie prawie nic nie mam choć warzywa w tym roku mi się udały. Jest sporo papryki i pomidorów. Była ładna sałata.

Chciałabym, chcę od dawna skrócić czas który spędzam w internecie. Teraz siedzę cały czas. To już jest uzależnienie i mam tego świadomość. Jest kurs cyfrowy dobrostan na ESKK i moze skorzystam. Mam dość przesiadywania w internecie. Cierpi na tym czytanie książek, tak ważne przecież i malowanie, rysowanie.

Wczoraj pojechałam do miasta ubrana na czarno i wcześniej przed lustrem stwierdziłam, że wyglądam nienajgorzej. Jestem jeszcze obszerna, ale w ciemnych ciuchach to tak nie razi. Noszę XL ze względu na biust. Dół już chyba w L wchodzę. To nie tragedia. Jak zrzucę jeszcze we wrześniu parę kilo to będzie nieźle. Na razie ciuchów nie kupuję. To ze względu na nadmierną konsumpcję. Będę chodzić w luźnych.

Dziś mam pracę po południu i chcę dodatkowo napisać tekst dla Boso na macie. Ostatni artykuł o kurkumie jest już na stronie. Tym razem chcę napisać o cynamonie. To przyprawy charakterystyczne dla kuchni indyjskiej. Chcę też przygotować plany na dalsze teksty.

Opuchlizna z palca z zaatakowanym stawem mi przeszła. Teraz nic mnie nie boli, ale Reiki leci cały czas. Obeszło się więc bez lekarza i tym razem. Nie potrzebuję silnych leków o ile uda się wytrzymać. Nie chcę się truć.

30 lipca 2024 , Komentarze (12)

Dziś jadę do miasta. Chcę być w Kauflandzie zobaczyć czy są parówki sojowe i tofu oraz granulat sojowy. Chcę kupić glukometr. Dostanę go za darmo o ile kupię 2 komplety pasków. Może kupię mąkę orkiszową. Chcę na jutro upiec chleb.

Kupiłam książkę o ajurwedzie. Czekam na nią. Chcę to i owo zmienić w swoim życiu. Chodzi o godziny zasypiania i wstawiania. Ajurweda zachęca do wczesnego wstawania. Najlepiej koło 6 rano. Ja próbuję wstawać o 7. Później na spokojnie myję zęby, piję wodę z cytryną i medytuję. Myślę jeszcze o krótkiej jodze. Dopiero po otwieram laptop. Zobaczymy co zaleci książka. Nie wiem czy będzie też w niej o porach roku. Według ajurwedy zaczyna się teraz pora roku nazywana późnym latem. To sierpień i wrzesień.Trzeba zmienić dietę by przygotować się do jesieni. U nas jutro Lammas, a za kilkanaście dni Matki Boskiej zielnej. To już późne lato. Obchodzę oba święta.

Za miesiąć zaczynam dietę. Już bardzo czekam na to. Teraz ważę około 82 kg i nie przytyłam. Chcę w tym roku zejść do 76 kg około. Krzysiek waży około 90 kg. To zdecydowanie za dużo, ale o odchudzanie ciężko. Je za dużo i za często.

Dziś mają przyjść rośliny do 2 skrzynek/małych/. Na razie nie ma upału to się zakorzenią.

Może kupię maszynkę do mielenia.

Czytam teraz w zasadzie trzy książki. Najczęściej i już kończę Dowód na życie po zyciu. Książka jest bardzo ciekawa dla mnie i dowodzi, że moje doświadczenia po śmierci bliskich osób nie są takie dziwne i nietypowe. Nie mam schizofrenii, przewiduję śmierć i czuję ją w momencie odchodzenia bliskich. Smierć Adriana czułam w swoim ciele. Myślałam, że mam atak serca. Mama też przyszła się pozegnać i tata. Dziadek mi się przyśnił w noc po śmierci. To nie było raz a kilka razy i dlatego jestem pewna, że życie po życiu istnieje. Zyskałam tez pewność, że mój rozwoj idzie w dobrym kierunku, bo mam dobrych przewodników z góry. Czytam też, a w zasadzie pracuję z książką Sutry w jodze. Książka uświadomiła mi niektóre rzeczy. Dzięki niej zaczęłam intonować Om i zaczęłam inaczej oddychać. Zaczęłam też koncentrować się na tu i teraz i jednoczyć z naturą. Chłonę ją teraz wszystkimi zmysłami przez kilka minut codziennie. Czuję miękką trawę pod stopami, słyszę ptaki, czuję lekki powiew wiatru czy ciepło słońca. Wcześniej byłam zajęta gonitwą myśli...

29 lipca 2024 , Komentarze (37)

To drugi wpis dzisiaj...Po zmianach na vitalii mam dość. Nie mogę dodać wpisu z laptopa, nie mogę edytować ani zapisać szkicu, czarna belka wszystko zasłania w tym komentarze. Mój pobyt tu nie ma sensu. Na razie tych co chcą zapraszam do kontaktu na email [email protected]. pisać będę chyba na Facebooku Agata rak awatar z kotem i na blogu kura domowa z kotem w tle. Zajrzę tu jeszcze i sprawdzę za kilka dni. Może to naprawia... .

29 lipca 2024 , Komentarze (3)

W weekend odpoczęłam psychicznie. Było dużo spania i trochę deszczu. Upał minął.

Poniedziałek i czas się wziąć za jakąś pracę. W sobotę zaczęłam myć lodówkę, a dziś chcę skończyć. Jeszcze przez kilka dni będę się oszczędzać, bo złe aspekty marsa jeszcze trwają.

Chyba kupię blender kielichowy, bo myślę o koktajlach. Niby przy problemach z cukrem owocowe soki z blendera nie są wskazane, ale z jogurtem można. Wtedy owoce jako dodatek. Warzywne można pić. Nie wiem czy da się w nim zrobić sok z pomidorów. Bardzo lubię na słono i ostro. Lubię też z marchwi, ale z nią muszę uważać i Krzysiek też. Glukometru jeszcze nie kupiłam.

Może też kupię frytkownicę beztłuszczową. MIałam frytkownicę, ale robiłam w niej tylko frytki. Wysiadła po pól roku. Teraz chcę samżyć kotlety z warzyw i z mięsa dla Krzyśka.

Wczoraj u mnie na podwórku jakimś cudem znalazł się ranny lisek. Chyba młody. Nie mógł chodzić i ciągnął tylne łapki. Nie wiem co mu się stało. Bardzo mi go było szkoda. Nie byłam w stanie mu pomóc i musiałam zadzwonić na 112. Zanim przyjechały służby już go nie było. Niby lisy są twarde, ale czarno to widzę...U sąsiadki lis zabrał 20 kur, a u drugiej kury, gęsi i kaczki. Gorzej jeśli to była lisica i ma w norze gdzieś małe...Straszne to wszystko...

Ostatnio fajnie mi się ćwiczy, bo jest chłodniej. Tu się nie oszczędzam. :) Dziś opisy asan mających wpływ na życie seksualne. Działają. Ja ćwiczę niecałe pól roku i polecam :) To ćwiczenia raczej działające na kobiety. 

1. Pozycja Dziecka (Balasana) - ta pozycja relaksacyjna pomaga rozluźnić ciało i umysł, redukując stres i napięcie. Może pomóc w zwiększeniu elastyczności i otwarciu bioder, co może przynieść korzyści podczas aktywności seksualnej.

2. Pies w dół (Adho Mukha Svanasana) - ta pozycja wzmacnia mięśnie ramion, pleców i brzucha, co może pomóc w utrzymaniu dobrej kondycji podczas aktywności seksualnej. Ponadto, rozciąganie kręgosłupa i bioder może poprawić elastyczność i zwiększyć przyjemność z ruchu.

3. Kocie pozycja (Marjaryasana) i Krowa pozycja (Bitilasana) - te dwie pozycje stanowią dynamiczne połączenie ruchu i oddechu, które pomagają w rozluźnieniu mięśni pleców, brzucha i bioder. Mogą również poprawić krążenie krwi w okolicach miednicy, co może zwiększyć podniecenie i poprawić doznania podczas seksu.

4. POzycja węża albo psa z głową do góry. Działa na przepływ krwi w organizmie, pośladki i kręgosłup. 

5.Pozycja Łańcuchowa (Supta Baddha Konasana) - ta pozycja otwiera biodra i pachwiny, co może pomóc w zwiększeniu elastyczności i poprawieniu krążenia krwi w okolicach miednicy. Może również pomóc w redukcji napięcia i stresu, co może przyczynić się do lepszej jakości życia seksualnego. 

6. POzycja budowania mostu wzmacnia pośladki i pomaga osiągnąć lepsze orgazmy, ćwiczy mięśnie kegla, regeneruje narządy miednicy.

28 lipca 2024 , Komentarze (6)

Niby waga nie spada, ale wymiary trochę spadły. Teraz to 118/93/118. Nogi mam szczupłe. Chudnę równomiernie z tułowia co mnie cieszy. Nie wiem, ale może to być wpływ jogi. Cwiczę codziennie. Zegarek pokazuje że gdy jest gorąco bardziej spalam tłuszcz. Gdy chłodniej ćwiczenia to bardziej rozgrzewka. Teraz pracuję nad agrafką, łódką i deską. Chodzi o mięśnie brzucha i rozciągnięcie prawej strony. Zauważyłam, że z prawą stroną mam problem od ramienia po nogę, biodro. Gdy robię skłon na lewą nogę w rozkroku, to dotykam czołem do kolana. Z prawej strony trochę mi brakuje. To samo jest z agrafką, pyskiem krowy. Z lewej strony ręce za plecami łapię, a z prawej trochę mi brakuje. Z łódką też łatwo nie idzie, bo jeszcze nóg nie potrafię wyprostować do końca. Mam lekko zgięte. Asanę robiłam dopiero kilka razy. Na postępy trzeba czasu. Czuję jak mięśnie brzucha pracują. Przy desce też. POstępy powinny być...:) Wczoraj było mi tak gorąco, że ćwiczyłam nago. To było odkrywcze...

Krzysiek nie protestuje już tak na zmiany diety. Zioła pije, olej z czarnuszki też i ocet jabłkowy. Je otręby. Myślę, że badania zrobimy około połowy października. Ja już będę po kolejnym etapie diety i zioła będą miały czas zadziałać. Może to coś da, żeby tylko słodyczy po kryjomu nie jadł. Najbardziej mnie martwi w jego przypadku poziom trójglicerydów. Ma 225, a norma do 200. To ryzyko chorób serca. Cholesterol też ma górną granicę normy, ale w połączeniu z trójglicerydami to już za wysoko. Może rezygnacja z pasztetowej, parówek i mielonek coś pomoże. Będzie jadł ryby i kurczaki, indyki. Nie wiem tylko czy smażone mięso i duszone to dobry wybór. Gotowanego nie chce.

Uczę się gotować zdrowiej. Już praktycznie zrezygnowałam z sera żółtego i zastąpiłam go mozzarellą. Zamiast serków homo kupujemy skyr. Nie kupuję już śmietany, a jogurt. Kupuję zdrowe makarony. Z pilnych spraw została mąka. Daję ją tylko do sosów, bo lubimy gęste. Czasem robię kluski/raz w tygodniu/, ale szukam innych mąk na pierogi i quiche i kopytka. Jemy tylko ciemne pieczywo. Myślę, że to na razie wystarczy... Przetworów też robić nie będę, bo jest w nich cukier. 

Moje niektóre koty wolą znaleźć wodę i się napić niż pić z misek. Piją ze zlewu, z kranu nad wanną, a ostatnio postawiłam w łazience dwa dzbanki wody i korzystają. Nie mam pojęcia z czym ta znaleziona woda lepsza, ale skoro chcą to mają...

27 lipca 2024 , Komentarze (17)

Wczoraj był brat Krzyśka, bo Krzysiek świętował imieniny. Była rozmowa na temat jego stanu zdrowia i może coś trafiło, ale nadal się buntuje. Kupiłam zdrowe makarony i olej z czarnuszki. Będziemy pić. Mam ocet jabłkowy i otręby. Kupiłam preparat z karczocha. Dostaje syrimarol, bo to ostropest. Kupiłam strączki. Zamiast parówek kupił piersi z kury i ryby. Zamówiłam napoje 0, bo na mineralną się nie zgodził. Na to czy kupi słodycze i zje po kryjomu nie mam wpływu. Przecież pieniędzy mu nie zabiorę. Może uda się wyniki poprawić. Dziś omlet z cukinią i papryką, cebulą. Do tego sałatka, serek wiejski i ryby w oleju. Ja bez pieczywa a Krzysiek z chlebem. On jeszcze zje kanapki.

W tym miesiącu chcę kupić maszynkę do mielenia mięsa elektryczną. Trzeba by zacząć robić kotlety ze śledzi i z ryb. Krzysiek by jadł zamiast parówek i mielonek. POwinnam jechać do miasta, bo trzeba poszukać parówek sojowych, tofu   i granulatu. On nie ma cierpliwości. Dobrze, że znalazł mozzarellę. 

Krzysiek do tej pory jadł jogurty smakowe i serki homogenizowane. Teraz chcę to zastąpić skyrem i jogurtem naturalnym plus owoce i miód. On ma początki cukrzycy/nowe normy/, ale ponoć odrobinę miodu lipowego i chyba wrzosowego czy akacjowego mu wolno jeść. Są jeszcze słodziki. Na razie spróbuję bez leków. Sama dieta plus zioła, suplementy. Może lek homeopatyczny.

Alarm z cukrem wydaje się być przedwczesny. Krzysiek po lodach i cieście i ziołach/2 godziny około/ miał 102. Ja po lodach  i cieście, kanapkach, bez ziól 2 godziny po 132. Glukometr chcę jednak kupić. To się przyda...:)

Teraz mniej więcej mija nam 20 lat z Krzyśkiem. Poznaliśmy się przez ogłoszenie matrymonialne. Zadzwonił pod koniec czerwca chyba. Później gadaliśmy codziennie i Krzysiek przedzwonił masę pieniędzy. Przyjechał w lipcu pod koniec, ale zostać mu nie pozwoliłam. Znowu rozmawialiśmy i przyjechał pod koniec września. Już został. Nie żałuję... We wtorek i środe z tej okazji wypiliśmy po pól wina...:)

KIlka dni temu udało się skosić trawę i podciąć gałęzie dwóch drzew zahaczające o liny wysokiego napięcia. Jest do skoszenia jeszcze ogród mamy, ale tam nie pójdzie żyłką. Są maliny dzikie. Będzie może skoszone za kilka dni.

Aronek... To cudowny kot i jestem za niego głęboko wdzięczna. Teraz jest największym przytulakiem poza Rozi i Mruczusiem...

Aronek

Rozunia...

Majunia...

Mruczuś...:)

26 lipca 2024 , Komentarze (4)

Wczoraj postawiłam sobie pytania o cele. Dziś o życie jakie wiodę. Ono mi pasuje. Zyję na uboczu i dość skromnie i tak chcę żyć. Nie potrzebuję kontaktów z innymi by być szczęśliwa i mieć satysfakcję z życia. Jestem introwertyczką, raczej zamkniętą w sobie i domatorką i dobrze mi z tym. Nie mam zamiaru sie zmieniać tylko dlatego, że inni uważają mnie za dziwaczkę. Niech sobie będę ekscentryczna. Nikomu tym krzywdy nie robię. Oczywiście gdybym spotkała osoby o podobnych zainteresowaniach chętnych na bliższe kontakty ze mną tobym była zadowolona. Chętnie się uczę, a inni to dobrzy nauczyciele. Nauki jednak sprzecznej z moją drogą którą wybrałam nie przyjmę i jestem w tym konsekwentna. Szkoda mi czasu...Mam dobrego wewnętrznego nauczyciela. Mam książki, kursy i dostęp do tego co dla mnie ważne. Dawniej niektórzy żyli w zamkniętych aśramach i klasztorach i wydaje mi się to pociągające... Jest czas na zajęcie się tym co ważne bez rozpraszania się. Niech życie się toczy obok...

Dziś czas na nijamy, czyli praktyki dyscypliny indywidualnej. Chodzi o czystość, zadowolenie, umiar, samopoznanie i poddanie się Bogu. Mam tu trochę przemyśleń, ale zachowam je dla siebie. Dziś też kilka pozycji jogi na mięśnie brzucha.

1. Plank (Deska) - Pozycja deski to doskonałe ćwiczenie wzmacniające mięśnie brzucha, pleców, ramion i nóg. Aby wykonać tę pozycję, wejdź na dłonie i palce stóp, utrzymując ciało proste jak deska. Napnij mięśnie brzucha i utrzymuj pozycję przez kilka oddechów.

2. Boat Pose (Paripurna Navasana) - Pozycja łodzi angażuje mięśnie brzucha, pleców i bioder. Siądź na podłodze, unieś nogi i tułów, utrzymując równowagę na kościach siedzących. Napnij mięśnie brzucha i utrzymuj pozycję przez kilka oddechów.

3. Dolphin Plank - Pozycja delfina to wariacja deski, która dodatkowo angażuje mięśnie brzucha i ramion. Wejdź do pozycji deski, opuść przedramiona na podłogę i unieś biodra ku górze, tworząc trójkąt z ciałem. Napnij mięśnie brzucha i utrzymuj pozycję przez kilka oddechów.

4. Leg Raises - Podnoszenie nóg to doskonałe ćwiczenie wzmacniające mięśnie brzucha. Leżąc na plecach, unieś nogi prosto ku górze, utrzymując je proste i napinając mięśnie brzucha. Powoli opuszczaj nogi w dół, nie dotykając nimi podłogi, i wracaj do pozycji wyjściowej. Powtórz kilkakrotnie.

Regularne praktykowanie tych pozycji jogi pomoże wzmocnić mięśnie brzucha, poprawić ich elastyczność i wytrzymałość, oraz zapobiec bólom pleców i problemom z postawą.

Pogoda taka sobie, ale noce chłodne. Ja już czekam na czas gdy zakwitną nawłocie. Za kilka dni chyba zaczną odlatywać jerzyki. To już będzie późne lato. No i oby upały już nie wróciły, ale raczej wrócą.

Koty jeszcze jesieni nie czują i jedzą mniej. Wczoraj Aronek się zdenerwował, że jedzenie na miskach leży i usiłował je zakopać:) Aronek jest pulchniutki i pewnie nie był w stanie więcej zjeść, a jedzenie kusiło. Majusia też tak czasem robi. Ona też jest okrąglutka.

Moja dzicząca koteczka Suzi kończy w tym roku 12 lat. To siostrzyczka Czarnusi i Snieżka. Snieżek umarł tragicznie kilka lat temu, Czarnusia się oswoiła, a Suzi nadal dzika. KOteczka jest u mnie od maleństwa. Gdy była mała brałam ją na ręce i nic to nie dało. Jaka była dzika taka jest. Ona nie gryzie ani nie drapie, a po prostu ucieka, bo nie chce być dotykana. Przypuszczam, że się boi. TYle dobrego dla niej, że przeżyła sobie spokojnie i bezpiecznie. Mnie nie przeszkadza jej dzikość, bo mam inne przymilne koty, a przyjemnie na nią patrzeć. Jest to bardzo ładna pingwinka. Przyjemnie patrzeć gdy je i wygrzewa się koło pieca czy w słońcu na oknie.

25 lipca 2024 , Komentarze (45)

Jakiś czas temu. Dawno włożyłam sobie w głowę, że najważniejszy jest cel. Na nim się skupiłam i faktycznie byłam dobra w realizacji celów. Podejmowałam wysiłek, trwałam w nim i zatraciłam przyjemność z życia. Była tylko krótka przyjemność gdy cel osiągnęłam. Całą droga była nieważna. Joga uczy, że to droga jest ważna. WAżna jest radość z drogi. Czas zmienić moje cele, bo nie zawsze droga do nich sprawiałaby mi przyjemność. Remont domu tak, bo to wiele krótkich odcinków i przyjemności z osiągnięcia etapów. Porządki też, bo porządkować lubię. Zadbanie o ogród też, bo to przyjemność sadzenie i pielęgnowanie. Studia nie, bo nie mam ochoty uczyć się tego co mnie nie interesuje. Toby była droga przez mękę i egzaminy stres. Malowanie tak i pisanie też, bo to lubię o ile mam nastrój. Joga oczywiście też ale na luzie choć konsekwentnie. Rozwój też, ale w kierunkach które mnie pasują. Dalej będę rozwijała siebie mało się przejmując czy to się podoba innym. Krzywdzić nikogo nie będę, ale w ekstrawertyczkę zmieniać się nie zamierzam. Tym samym zarzuty, że jestem egoistką przestaną mieć znaczenie. Zdrowy egoizm uważam za korzystny. Tylko wtedy można być dobrym dla innym gdy kocha się i dba o siebie. Oczywiście ważne jest by coś robić dla innych, ale to ma być tylko to co nie krzywdzi mnie. Nadal będę dążyć do spokoju i pokoju. Chcę zapomnieć o wszelkich walkach i namiętnościach. Nie po drodze mi z tym. Ten brak namiętności nie oznacza rezygnacji z seksu. Inna sprawa, że są asany bardzo dobrze działające na tą sferę życia. Cwiczę je oczywiście regularnie. :)

Wczoraj była scysja z Krzyśkiem, bo schował sobie ciastka, a do nich dobrały się myszy. Chciał je zjeść. Dość mam myszy. Dziś chcę naszykować żywołapkę. Jest lato i można je wynieść w pola... Jedną, dwie bym zniosła, ale u mnie są całe stada...

Kupiłam rośliny na dwór i czekam na nie. To część. Część kupię gdy przygotuję skrzynię. Nie wiem jeszcze co kupię. Myślałam o białych floksach ale mam. Kwitną teraz. Mam też różowe i miałam mieć niebieskie, ale przysłali mi różowe. Mam bardzo ładne szałwie błyszczące w tym roku. Kupuję je, bo lubiła je babcia, ale trudno się ich dochować, bo zjadają je ślimaki. W tym roku kupiłam trzy. Przyszły małe i jeszcze się na nich ślimaki pożywiły. Uratowałam je jednak, rozrosły sie i kwitną jak szalone. Mam też ładne floksy, hortensję, rudbekie, pelargonie i bardzo ładnie rośnie barwinek o dwubarwnych liściach. Nasturcje takie sobie, a nagietek wcale nie wzszedł.

Przepisy zbieram całe życie. Mam książki i duże pudło. Ostatnio Rozi zaczęłą w nim drapać i zastanawiam się czy tam nie sika. Pudło jest wysoko i zajrzeć nie mam jak. Lubię stare przepisy, bo są proste z niewielu składników. Jakiś czas temu usunęłam wszystkie przepisy na dania mięsne. Niektóre przerabiam i zamiast bitki ze schabu daję kotlet sojowy. Tak jest np. z przepisem na bitki wieprzowe z rozmarynem i kukurydzą. Tak jest z przepisem na schab z grzybami i serem topionym. To potrawy włoskie i często je robiłam kiedyś. Teraz jem bardziej monotonnie i prosto, ale i z przepisów czasem  coś robię. Może kotlety z sosem grzybowym i serem zrobię w sobotę? Krzysiek uważa, że gotuję na 4 w skali 1-6. Jestem zadowolona.

Wyniki mam i niestety wyszedł mi poczatek cukrzycy albo raczej stan przedcukrzycowy i insulinooporność choć insulina norma. Mam 122 cukru. To nie jest norma choć według starych norm, którym bardziej ufam jeszcze jest. Muszę więc bardzo uważać. Na razie do lekarza po leki nie idę. Kupię zioła i zobaczę po odchudzaniu. Otyłość bywa powodem cukrzycy, bo organizm, trzustka w otyłości nie działa jak trzeba. Pozostałe wyniki są w normie. Robiłam jeszcze morfologię i cholesterol oraz trójglicerydy. Morfologia ok, a przez jakiś czas/dłuższy/wychodził stan zapalny. Pewnie kręgosłup, który teraz jest ok.

Wczoraj było chłodniej i od razu miałam więcej energii do ćwiczeń. Udało mi się wytrzymać pozycję deski na przedramionach przez 10 wolnych oddechów. Cwiczyło się fajnie ponad 24 minuty.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.