Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489505
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2015 , Komentarze (8)

Wstałam dziś dosyć późno, bo Krzysiek mnie nie obudził, a zegarka nie nastawiłam. Sam sobie zrobił obiad - makaron i sos węgierski ze sklepu. Ledwo zjadł tak było ostre, a on pikantnego nie lubi. I dobrze ma nauczkę. Od dawna mu mówiłam, żeby przetworzonej żywności tyle nie kupował. Poza tym w spiżarce są sosy - chiński i meksykański. Nie on robi po swojemu. Dziś ostatni dzień przed urlopem idzie do pracy. Dniówka będzie raczej ciężka, bo zawsze w sobotę takie są. Ostatnio znowu zmienili mu angaż z całego etatu na 3/4. Pieniędzy będzie mniej, ale za to więcej w domu zrobi. Ja po południu mam zamiar wypocząć w ciszy. Czeka na mnie książka. Może też ufarbuję sobie włosy i zrobię sobie kąpiel oraz masaż stóp. Ostatnio sporo czytam. Zwłaszcza do powieści historycznych mnie ciągnie. Potrzebuję wytchnienia i oderwania się od rzeczywistości. W najbliższych dniach będę w bibliotece. Może coś interesującego znajdę. Jeśli nie to kupię. Raz się żyje...

Waga się zbuntowała i nie spada.

6 marca 2015 , Komentarze (23)

Już po pełni. Wstałam w dobrym nastroju, bez złości i waga też pewnie będzie szybciej spadać. Chciałabym w końcu pasek przesunąć. Może wreszcie jutro mi się uda. Dietkuję i ćwiczę pilnie. Gdybym była młoda pewnie już bym siódemkę z przodu miała. Teraz to wszystko idzie opornie i strasznie dużo pracy i samozaparcia trzeba  by małe kroczki robić. Ostatnio mnie koleżanka pocieszyła, że nie uda mi się w tym wieku do 60 kg schudnąć, Tak samo uważa Krzysiek i moja mama, która twierdzi, ze moja otyłość to geny po rodzinie. Babcia ze strony taty ważyła grubo powyżej stu kilogramów i odeszła młodo z tego powodu. Całe życie się odchudzała i szczupła nigdy nie była. Prawda jest taka, że gdybym jadła tyle co moja mama to bym 150 kg albo i więcej miała. Mama szczuplutka co prawda nie jest, ale u mnie w rodzinie szczupłych osób nie było. Wszyscy w średnim wieku tyli. Ja no cóż. Marzę o tym by choć 70 kg osiągnąć...Może się uda za jakieś 2 lata...

Dziś 4 dzień fazy protal

5 marca 2015 , Komentarze (15)

Dziś będzie zwykły, przedciętny dzień. Mam zamiar spędzić go w domowych pieleszach na czytaniu. Wczoraj kupiłam książkę i czytałam całe popołudnie i wieczór. Dziś chcę skończyć. Jutro  muszę jechać na pocztę. Wyjdę też pewnie trochę popracować w ogrodzie, o ile nic z nieba nie poleci. Jeszcze dwa dni i Krzysiek będzie miał urlop. Cieszę się, bo trochę czasu razem spędzimy i podgonimy robotę. Ostatnio coś rano nie chce mi się wstać z łóżka i codziennie się wściekam, gdy mi budzik dzwoni. Nie wiem jaka jest tego przyczyna, ale to źle gdy takim emocjom hołduje się od rana. Powinnam wstawać z radością i z uśmiechem witać nowy dzień. A tu klops. Czyżby moja podświadomość była zmęczona i stąd ten bunt?

Trzeci dzień proteinek. Jeszcze wagi z paska nie mam, ale już prawie...Nie dobrze, bo teraz tyle nabieram na fazie z warzywami ile zrzucam na proteinach. W ten sposób nigdy nie uda mi się schudnąć.


4 marca 2015 , Komentarze (12)

W poniedzałek najpierw była burza z gradem, a później zaczął padać śnieg. Napadało trochę i nadal gdzieniegdzie leży... Wczoraj miałam popracować trochę koło domu i nic z tego nie wyszło, bo było biało. Dziś mam wyjazd na zakupy. Będę w sklepie ogrodniczym, w drogerii i może w księgarni. Powinnam też jechać na pocztę, ale wszystkiego na raz nie załatwię. Po południu będzie czytanie książki Leczenie chorób duszy Hildegardy z Bingen i czasopism o ile mi się uda kupić Wróżkę i Werandę Country. Czekam na pieniądze. Mam zamiar kupić znowu kilka książek...

Może też zdecyduję się na jakąś powieść... Krzysiek będzie niezadowolony, bo książki z braku miejsca leżą już na stole. Dwa całkiem spore stosy. W najbliższym czasie mam zamiar poprosić brata Krzyśka o zamontowanie półki. To książki ze stołu wreszcie znikną. Powinnam też wybrać się do biblioteki. Może pójdziemy w poniedziałek. Jestem zapisana w czterech biblotekach.

Wczoraj minęło mi trzy tygodnie ćwiczeń. Jestem zadowolona i bardziej sprawna. Zobaczymy dalej czy mięśnie zrobią się elastyczniejsze. Na tym mi głównie zależy oprócz odchudzania. 

To co nabrałam już prawie spadło. Drugi dzień proteinek. Dziś będzie sernik na zimno, tuńczyk z cebulą i ogórkiem kiszonym, jajka z majonezem, szynka pieczona i mandarynka.



3 marca 2015 , Komentarze (13)

Wczoraj zjadłam pół paczki chipsów. Krzysiek był na zakupach i kupił dla siebie. To była spora paczka. Wstyd mi. Słodyczy potrafię sobie odmówić, a z chipsami to już inna sprawa. Z tym jest trudno. Lubię też słone i pikantne przekąski. Kocham krokiety i paszteciki. Ciągle to mnie kusi i ciągle muszę z sobą walczyć by tego sobie odmawiać. Wczoraj poległam i tym samym dzień diety straciłam.

Wesele coraz bliżej. Nie wiem jak to wytrzymam. Jeść nie będę, tańczyć nie tańczę, pić nie piję, znać nikogo nie znam. Wymyśliłam sobie, że będę siedzieć w internecie. Mój telefon mi to umożliwi choć internet na nim chodzi dość opornie. Zamarzyłam o klasycznym smartfonie, ale Krzysiek nie chce się zgodzić i jest zgorszony pomysłem. Fakt ma rację. Internet i wesele za bardzo do siebie nie pasują, ale cóż ja mam poradzić na to, że tego typu imprez nie znoszę. Mój pomysł jest całkiem niezły. Mój stary telefon wziął by sobie Krzysiek, a nowy byłby dla mnie. Przecież i tak telefon dla niego planujemy kiedyś kupić, a mnie smartfon z dużym wyświetlaczem bardzo by się przydał...Przecież książki z sobą nie wezmę...

2 marca 2015 , Komentarze (12)

Tydzień mi się zaczął od wyjazdu na badania krwi. Badań się się okropnie boję. Zwłaszcza krwi z żyły sobie nie pozwalam pobierać, bo często przy tym mdleję, a krew i tak nie chce lecieć. Pewnie ze strachu. Najczęściej krew mam pobieraną z palca zestawem dla dzieci. Dziś niestety pojechałam niepotrzebnie, bo technika nie było, a pilęgniarki mi krwi z palca pobrać nie chciały...Technik będzie w czwartek, a usg piersi dopiero w poniedziałek....Strasznie się to wszystko ślimaczy...Jak ja tego nie lubię...

Szykuję się do prac ogrodowych. W tym tygodniu już co nieco będzie trzeba zrobić. Muszę kupić nawóz do drzew, agrowłókninę i słomę. Trzeba będzie wyłożyć pod młodymi drzewkami słomę i wyściółkować truskawki. Czas najwyższy przyciąć ostatnie agresty i wszystkie starsze drzewka zasilić. Cieszy mnie ta praca, bo już mi wyjścia na dwór bardzo brakuje.

Znowu przytyłam. Dziś już ostatni dzień z warzywami. Jutro protal. Może wszystko zrzucę...Oby...


1 marca 2015 , Komentarze (6)

Odważyłam się dziś na siedzenie w pracowni. Nawet nie zmarzłam. Powstał obraz. To akryle. Jeszcze nad nim  posiedzę, bo skończony nie jest. Na razie mi się nie podoba. Postęp jest o tyle, że odważyłam się namalować wodę...Zdjęcie jak zawsze fatalne...


1 marca 2015 , Komentarze (8)

Ostatnio wymyśliłam sobie, że kupię kotom nowe zabawki. Do tej pory miały właściwie tylko takie szyte przeze mnie niby myszki. Czasem kupowałam też piłeczki i dawałam im do zabawy pudełka kartonowe. Myślę teraz by im kupić takiego węża z latającą wewnątrz piłeczką, albo szeleszczący tunel. Nie wiem tylko czy będą chciały się tym bawić, bo mają humory. Nie lubią np. długo bawić sie tymi samymi zabawkami. Nudzą sie chyba. Muszę więc zabawki zabierać, chować i po jakimś czasie oddaję. Przeważnie dadzą się nabrać i szaleją z nimi z powrotem....

Drugi dzień z warzywami i zwyżka 70 dkg. Niedobrze.  

28 lutego 2015 , Komentarze (8)

Wczoraj namalowałam akwarelę, ale zdjęcia nie potrafie zrobić  przez to nie pokażę. Kolory wychodzą mdłe i zbyt jasne. Dziś może uda się namalować i zdjęcie pokazać. Oby...Czasem się zastanawiam czemu ze zdjęciami sobie nie radzę. Czy to ja jestem taka kiepska i fotografować nie potrafię czy to wina aparatu. Fakt był tani. Lepszego nie planuję kupić. No i nie wiem czy aparat droższy też zmienia kolory czy nie zmienia. Nie miałam do takiego dostępu to i doświadczenia nie mam.

Ostatnio czytałam książkę po prababci. Wszystko w niej jest i o prowadzeniu domu i o kuchni i o ogrodzie. Prababcia była wykształconą całkiem nieźle kobietą. Skończyła średnią szkołę dla położnych i długo pracowała w zawodzie. Sporo maluchów dzięki niej przyszło na świat. To były czasy gdy kobiety rodziły jeszcze w domu. Kochała też ogród i szczyciła się nim. Jeszcze teraz czasem oglądam zdjęcia z tamtego okresu na których widać dorodne warzywa. Aż dziw, że takie piękne wyrosły bez sztucznych nawozów...

Dziś jeszcze nie wiem co będę robić. Na pewno spędzę ten dzień głównie na przyjemnościach. Krzyśka nie będzie po południu to będze spokój. Warto to wykorzystać. Krzysiek za tydzień będzie miał urlop. Odpocznie sobie, ale mnie pewnie trochę zmęczy. Chyba, że nie będzie za często oglądał telewizji...

Dziś już jem warzywa. Menu: sałatka z tuńczyka z cebulą, ogórkiem kiszonym, papryką i musztardą, omlet z marchwią, pasztet z pieczarkami, kotleciki z sera z otrębami...

27 lutego 2015 , Komentarze (10)

Dziś dzień spędzę w domowych pieleszach. Będę czytać i malować. Troche poćwiczę. Może zrobię sobie dłuższą medytację. Tym razem kusi mnie medytacja z kryształami. Ostatnio coś mniej z kamienami pracuję, a więcej z aniołami. Powinnam popracować zwłaszcza z diamentem herkimer, bo pomaga na kręgosłup. Dobrze by było też popracować z niższymi czakrami zwłaszcza z pierwszą. Może je też oczyszczę wahadłem choć teraz raczej niezbyt sprzyjający moment jest, bo księżyc rośnie...

Kolejny dzień proteinek. Schudłam następne 10 dkg. Jeszcze troche i juz będzie 87 kg. Szybko to ostatnio idzie. Chyba metabolizm mi wzrósł po ćwiczeniach. Oby tak dalej... Menu na dziś: pasta z makreli z jajkiem i musztardą, ryba pieczona z panierce z otrąb plus sos ziołowy z jogurtu, jajka na twardo z majonezem, ogórek plus cebula z tuńczykiem z ketchupem, mandarynka...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.