Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489624
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2023 , Komentarze (8)

Zdałam sobie sprawę, ze zarówno ja jak i Krzysiek jesteśmy okropnymi mrukami. Do nikogo się nie odzywamy. Ja coś tam zagajam tylko do koleżanek. Krzysiek nie mówi nic. Ja gdy ktoś zagada odpowiadam i rozmowa się toczy o ile jest ciekawa dla mnie. Krzysiek mówi mało. To chyba wina natury. Nigdy nie byłam rozmowna. Zyję sobie we własnym świecie i dobrze mi z tym. S za to zagaduje do wszystkich. Sąsiadów wszystkich poznał bardzo szybko, a ja nie znam. Nawet bym ich na ulicy nie poznała. S zna też ludzi na sasiedniej ulicy. Moja mama też jest bardziej otwarta ode mnie. Ja nie jestem nieśmiała. Po prostu nie potrzebuję towarzystwa i rozmów o niczym. Chętnie rozmawiam na tematy mi bliskie i lubię się dzielić wrażeniami. Kto bierze ślub ilu było gości, kto choruje, kto ma dziecko, kto był na wczasach w Bułagrii no cóz to mnie nie interesuje. Obracam sie w gronie osób mi w jakiś sposób bliskich i tylko sprawy z tymi osobami związane mnie interesują. Mam kilka kolezanek z którymi sie praktycznie nie widuję ale ciekawi mnie co u nich słychać. Co słychać u sąsiadki której nie znam jest mi obojętne. Nie rozumiem ekstrawertyków a oni nie rozumieją mnie.

Tydzień pracy prawie minął. Był pracowity. Przyszły też będzie, bo zapisałam się na 4 dni pracy dodatkowej. Dziś też praca. Jutro już wolne ale szkoła. Wszystko idzie jak trzeba tylko powoli. Na remont trzeba czekać, na wstawianie okna też. Czasem mam wrażenie, ze stoję w miejscu. Chciałabym już polezeć na tarasie, a to nierealne i to raczej do końca sezonu. Chciałabym w nowym pokoju poćwiczyć, bo teraz mi ciasno i też nie w tym roku raczej. Powinnam się cieszyć tym co mi się udało już i nie bardzo mnie to cieszy. Od dawna marzyłam o kursie na instruktora jogi. Mam go, uczę się ale jakoś bez radości. Marzyłam o pracy i mam ją. Ucieszyłam się krótko i przeszłam do porzadku dziennego, pracuję, ale radości nie czuję. Czy ja jestem w stanie odczuwać radość? Spokój, zadowolenie, satysfakcja tak ale radość to nie ja... Zawsze byłam poważna, melancholijna. Z radości skakałam bardzo rzadko. Niezbyt często się śmieję.

Jest problem z koszeniem podwórka. Sąsiad ma połamaną rzepkę i czeka na operację. Nikt inny skosić nie skosi poza Sebastianem. S moze przyjedzie dopiero pod koniec VI lub na początku lipca, a i to nie wiem czy moja kosa sprawna. Będzie częściowo zarośnięte. Wjazd wykoszę swoją kosą i ludziom w oczy trawa po pas nie będzie wchodzić no ale ja tez mam oczy...:(

Kajtek nie lubi kotek i atakuje Rozi oraz czasem Megę. SZczególnie nie znosi Rozi, bo ona jest harda i sie stawia. Wczoraj była awantura miedzy nimi i tym razem Rozi tak sie wściekła, ze wygrała. Kajtek uciekł pod kanapę. Wyszedł za chwilę i ze złosci zaczął atakować inne koty. Zaraz mu przeszło i moja interewncja była na szczęsćie zbędna. Koty to indywidualiści i zwierzęta terytorialne ale większość z nich ceni sobie życie w stadzie. Moje koty potrafią sie kochać. Leżą przytulone, liżą się wzajemnie i łaszą. Prawdziwy indywidualista wymagający życia jako jedynak mi sie nie trafił jak do tej pory, a kotów miałam dużo...

1 czerwca 2023 , Komentarze (10)

Dziś pracuję w pracy dodatkowej od 16:00 do 20:00. W ciągu dnia będzie praca na portalu z wrózbami. Mam też Reiki dla klientki. Teraz gdy chodzę wcześniej spać, wcześniej wstaję i za pracę oraz inne moje zajęcia zabieram sie wczesnie. Zwykle po pracy o 20 już mam czas na rozrywki typu film czy czytanie. Oczywiście na portalu z wróżbami jestem zalogowana. Taki tryb dnia mi odpowiada. 

Dziś koło 14 muszę wyjść plewić. Pracy koło domu nie mogę zaniedbać. Sama się nie zrobi.Teraz plewię w ostatnim miejscu. Prawie kończę ale jeszcze w przyszłym tygodniu trzeba będzie podziałać, bo w ta sobotę chcę mieć spokój. W weekend będzie szkoła. Do kaplicy znowu nie pójdę.

Nie wiem kiedy ale trzeba zaplanować przeniesienie drzewek ze sprzedawanego miejsca. Do przeniesienia jest duża leszczyna a także szklanka wysoka około 180 cm i nieco mniejsza wiśnia. Mam też aronię, ale ta jest mała. Drzewka większe trzeba chyba przenieść koparką z całą bryłą ziemi. Aronię przeniosę sama. Rosną tam też jabłonia i czereśnia a także grusza. Czereśnię przeniosę choć nie owocuje. Jabłonię zostawię, bo zmarniała. Grusza też nijaka. Tak samo brzoza. Została jedna gałązka. Działka coraz mniejsza ale nie żałuję, bo zostałam sama i nie mam czasu ani siły koło tego robić. Po mnie nie został nikt. Nie mam dla kogo trzymać. Ta działka co została dla mnie samej wystarczy. Moi bliscy sie chyba jednak w grobach przewracają... U mnie drzewaka nie idą mimo zasilania. Na piasku większość drzewek nie pójdzie. Mój dziadek miał piękne drzewa owocowe ale on kopał doły i to duze a następnie wypełniał je ziemnią ogrodową, zyzną treściwą. WSzystko rosło i owocowało. U mnie pól metra ziemi i juz piasek.

Czas już chyba pomyśleć o starości. Po pierwsze mieszkanie. Dom mam ale czy dam radę coś koło niego zrobić? Wtedy już chyba będzie fotowoltaika i pompy ciepła albo ciepłownia i opału nosić nie trzeba będzie. Będzie jednak choćby koszenie czy odśnieżanie. Nie wiem czy znajdę kogoś do pomocy. Nie wiem co z S. Może być trzeba pomyśleć o blokach i kupnie małego mieszkania. Tak 2 pokoje. Tylko czy mi sie uda zebrac pieniądze. Domu nie sprzedam. Z drugiej strony bloków sobie nie wyobrażam. Nawet mając 80 lat z przyjemnością bym chciała posiedzieć przed domem. Ławka w parku to nie dla mnie. No i ten hałas w blokach, tłum ludzi... Muszę jednak żyć bardzie rozważnie niż moja mama. Ona źle skończyła. Siedzi w ruinie, zaniedbana i psychicznie zniechęcona do wszystkiego. Ja tak nie chcę.

Robię Reiki paprotce od kilku dni. Rozmawiałam z nią i poczułam jej żal, smutek i strach. Byłam na nia zła i była zła na inne kwiatki, bo nie chca rosnąc. Wcale nie uwzględniałam, ze cierpią, że im trudno u mnie. Podchodziłam trochę tak, że łaski nie robią że rosną. Jak im sie nie podoba niche giną. No i ginęły. Teraz spróbuję podejście zmienić. Codziennie im poświęcam trochę czasu. Rozmawiam z nimi, wspieram dobrymi myślami. To żywe istoty w końcu. Zobaczymy. 

Wczoraj wyszłam na chwilę na dwór i nie chciałam wracać. Tak mi było dobrze. Gdy będę miała taras pomyślę o pracy na dworze. WEzmę MIkusia, a kotom otworzę drugie drzwi. Myślę o takich z siatki. Wczoraj byłam krótko z Mikusiem/40 minut/ WZięłam sobie poduszkę na ławkę i siedziałam nic nie robiąc, chłonąc życie dookoła. Przyleciała do poidełka cudna sójka. Piła kilka minut. Później siedziała na drzewie. Ja oczywiście obserwowałam ją. Obserwowałam tez trzmiela na moim orliku. Były także mrówki i maleńki zielony owad. Mikuś już się na dworze nie boi. Nawet sie cieszy gdy smycz zobaczy. Ja wczoraj odpoczęłam. Uważam, ze to było bardzo ożywcze i interesujące doświadczenie. Pierwsze tego typu od bardzo dawna. Będzie często powtarzane. Już się nie mogę doczekac tarasu. Na tarasie można przebywać także w czasie deszczu. POmyślę o leżakowaniu także zimą w słońcu. Minusem było to, ze po powrocie do domu poczułam się okropnie głodna. CZułam jak nigdy ściskanie w zołądku...To jednak zdrowe...

31 maja 2023 , Komentarze (3)

Od kilku dni wykonuję nowe ćwiczenie oddechowe połaczone z ukorzenianiem i energii mam zdecydowanie więcej. Wykonuję też autobiomasaż. Niektóre ułozenia dłoni  sa w tych samych miejscach co w zabiegu samouzdrawiania Reiki.  Na razie sumplementy sa zbędne. Myślałam o ashwagandzie albo arktycznym korzeniu. Czasami to brałam ale nie jednocześnie.

Dziś chcę wyrzucić trochę kaset Krzyśka. Magnetowidu już nie mamy a kasety leżą i sie kurzą. Chcę się ich pozbyć stopniowo, bo wyrzucić nie pozwala. Są w biblioteczce. Jeśli wyrzucę stopniowo to moze nie zauważy i zapomni o nich. Jest chomikiem.

POza tym moze pomaluję doniczki. Wreszcie to trzeba zrobić. Jutro już dzień pracy i czasu mniej na zajęcia koło domu.

Uwielbiam moją szkołę ale ona się powoli kończy. KOniec zajęć w październiku, a wcześniej wakacje i zajęcia rzadziej. Egzamin w listopadzie. Myślałam, ze parapsychologia zacznie się w listopadzie, a to juz ponoć we wrześniu. Jest ryzyko, że zajęcia będą kolidować. Trochę mnie to martwi. Niby da się korzystać z nagrań, ale to jednak nieco gorsze rozwiązanie. We wrześniu miała być też totalna biologia i w takim wypadku nie dam rady:( Trzeba będzie totalną biologię odłożyć. Co po ukończeniu parapsychologii? Jeszcze nie wiem. Szkoły mi będzie bardzo brakować. Jeśli studia to od 2025 roku. Miałabym rok przerwy. Chyba, ze zrobię szkołę astrologii... Astrologię znam i bardzo w nią wierzę, ale dyplomu nie mam.

Co do diety to idzie dobrze. Nie jem, chudnę i nawet specjalnie głodu nie czuję. Dziś kupiłam następny koktajl Herba..life. Czas na to...

Muszę kupić znowu kilka książek do szkoły w tym aromatoterapię za 300 zł łacznie...```

30 maja 2023 , Komentarze (10)

Wczoraj miałam pierwszy dzień nowej pracy. Wszystko poszło dobrze. Prawie, bo się mylę w niektórych sprawach. Praca dość nudna i wyczerpująca ale da sie przeżyć. Zaletą jest to, ze mozna pracować 4 godziny i niekoniecznie codziennie. Jest ok. Dziś  i jutro mam wolne, ale od przyszłego tygodnia praca będzie cały tydzień bez weekendów.

Dziś pogoda odpowiednia i pewnie podziałam na dworze. Jest plewienie i jest malowanie doniczek. Trzeba by poprosić sasiada o skoszenie kawałka podwórka, bo moja kosa nie zbierze z powodu za wysokiej trawy.

Sprzedaż działki ruszyła.

Okno zamówiłam i wpłaciłam zaliczkę. Znajomy do drzwi i pozostałych prac przyjdzie dopiero koło 15 VI. To najpilniejsze prace na ten rok i juz bym chciała, zeby zostały wykonane.

Dziś trzeba wynieść zbędne meble od Adriana, bo jutro mają zabrać gabaryty. Później już posprzątam resztę. Nic juz prawie nie zostało. Ledwie kilka pamiątek. Był człowiek i nie ma człowieka. Czasem wydaje mi się, że jest obok. Ponoć mam zdolnosci medialne. Mam tez podręcznik jak zostać medium. Moze kiedyś... Na pewno się próbował ze mną skontaktować. Śnił mi się tuż po śmierci ale był dość agresywny, jego energia i wystraszłym się, obudziłam. Nie chciał mi zrobić nic złego i teraz żałuję, ze w snie przed nim uciekałam.

Moja nowa paprotka się oczywiście zniszczyła. Liście uschły, ale korzeń jest w porzadku i myślę, ze może odrosnąć. Wierzę, ze gdybym ją zrozumiała, jej potrzeby toby odrosła. Była taka śliczne... Są sposoby na kontakt z roślinami. One mają duszę. Mają emocje i potrafią cierpieć. Tak twierdzą np. szamani i ja w to wierzę. Człowiek gdy ma potrzeby to powie. Zwierzę też mozna wyczuć, łatwiej zrozumieć, ale roślinę? MNie jest dość trudno. Spróbuję jednak... Moze się uda... Na razie czuję od niej smutek, że nie mam dla niej serca, czasu, nie pochylę sie nad nią, nie traktuje indywidualnie. Jak podlewam to wszystkie. Jak pryskam też. To błąd... Może dziś zrobię jej REiki. Moze poczuje się kochana? Rośliny są bardzo ważne dla człowieka. Kontakt z nimi to kontakt z naturą. Kiedyś ludzie byli zakorzenieni w naturze. Żyli blisko lasu, pól, łąk. Teraz ludzie w miastach już tak nie zyją. No ale ja mam kontakt z przyrodą. Mam kawałek ziemi i powinnam to docenić. 

Kupiłam poncho na lato. Bardzo sie przyda. Teraz mam jedno letnie a noszę ciągle, bo chodzę bez biustonosza. W poncho tak sie to w oczy nie rzuca. Z butów zrezygnowałam. Mam prawie identyczne tylko czarne. Byłam w nich moze z trzy razy.


29 maja 2023 , Komentarze (25)

Jestem na Her balife i chudnę. Niech sobie będzie woda i zawratość jelit ale jest mniej i to cieszy. Opakowanie kosztuje 170 zł z przesyłką. Na miesiąc trzeba trzy. To nie jest tak drogo bo i jedzenie by przecież kosztowało. Teraz jem dodatkowo coś białkowego do 200 kalorii. WAga ma spadać szybko. Nie jestem w tym przypadku cierpliwa. Jeśli pójdzie dobrze to chcę wytrwać jeszcze przez czerwiec. Nie wiem tylko czy ewentualne upały nie zatrzymają mi spadków. Powrót we wrześniu i oby to był sposób na mnie, bo już nie wiem co robić. Ciało jest oporne, szybko tracę motywację i jojo jak sie patrzy. Tak od kilku lat. Teraz waga już nie chce spadać na dietach. Ostatnio bywałam na plażach południowych i porażka. Niskowęglowodanowa też. Na diecie Dąbrowskiej źle się czuję. Rozważałam kapuścianą i Dukana. Ewentualnie zupową. Na wszystkich poza kapuściną byłam ale dawniej. Spróbuję Her balife teraz. Jest jeszcze Camebridge. Toby mi chyba lepiej pasowało, bo wolę inne smaki niz słodkie.

Ostatnio brak mi energii i nie bardzo znam przyczynę. POdejrzewam, ze to odchodzenie od nawyku działania na adrenalinie no i zbyt wysoka waga. Trzeba by moze kupić jakiś wspomagacz. TRochę suplementów biorę więc się waham. Nie wiem czy nie rozsadniej by było poczekać spokojnie do czasu jak waga spadnie. Ja przy wyższej wadze kompletnie nie mam siły. Teraz są prace w ogrodzie i jak porobię 30 minut mam kompletnie dość. Czasem nawet sie przy tym spocę. Do tego jestem koszmarnie leniwa i za nic mi sie zabrać nie chce. ZA nic co wymaga wysiłku fizycznego. Z jogą tez problem, a konkretnie z wszelkimi asanami gdzie konieczny jest skłon w przód. Brzuch po prostu przeszkadza i oddycham nie tak jak trzeba. Zła jestem na siebie, że te 10 kg przytyłam. Mądry Polak po szkodzie.

DZiś pierwszy dzień nowej pracy. Mam lekki stres ale tylko lekki. Bardzo lekki... Nie obawiam sie kontaktu z ludźmi tylko czy sprzęt zadziała. Słuchawki jeszcze nieuzywane...

Spodobały mi sie klapki ale mam 3 pary plus drewniaki plus 2 pary sandałów. Do tego jest 7 cm obcas niby gruby, wygodny ale jednak. WAham się ale moze niepotrzebie, bo karmelowych butów nie mam. Z drugiej strony gdzie ja chodzę? Nie ma sensu ulegać konsumpcji. To buty skórzane i chyba juz tylko takie będę kupować. POnoć skóra to produkt uboczny, a ja mało bo mało ale jednak mieso jem... Hamulec mam jeszcze taki, ze Krzysiek sie garbi i będę od niego wyzsza...

28 maja 2023 , Komentarze (9)

Kolejne zajęcia dzisiaj. Dziś mindfulness czyli trening uważności. Jestem ciekawa tych zajęć. W technikę wierzę i uważam ja za cenną. Pracowałam kiedyś krótko z książką. Nie bardzo mi szło. PRoblem miałam z zaakceptowaniem przeyżwania tego co złe, nieprzyjemne. Tak łatwo wtedy uciec w przyjemne wspomnienia albo wybiec w przyszłość.

Czytam książkę Miejski mnich i dołozyłam sobie zajęć. Teraz staram się codziennie zajmować się jogą plus joga nidrą plus medytacją plus zabieg na czakry. WSzystko po 20 minut. Do tego dochodzi Reiki, afirmacje i rózaniec. To wszystko zajmuje mi ponad 1,5 godziny. Czuję się dobrze... Zauważyłam jednak, ze brak mi energii. Unikam adrenaliny i to pewnie dlatego. Muszę zrezygnować z działania pod wpływem adrenaliny. POwinnam sie tego nauczyć. Do mojego codziennego zycia jakaś specjalna mobilizacja nie jest potrzebna. Mogę wszysto zrobić bez stresu. Zycie codzienne nie wymaga ode mnie wysiłku. Powinnam zyć na luzie i działać w normalnym stanie, a nie pod wysokim napieciem. W tej chwili to nie jest łatwe ale będzie. Powinno być kiedyś...Chcę żyć w harmonii a to wyklucza adrenalinę i mobilizację z powodu konieczności wstania z łózka. Adrenalina jest potrzebna tylko w czasie pracy ciężkich fizycznie. Czasem bez solidnego zdenerwowania nie potrafię wyrwać duzej kępy trawy. Muszę się wściec.

Zdałam sobie sprawę, ze przy Krzyśku mam bardzo wygodne zycie. Nic poza domem prawie nie muszę załatwiać. Wszystko on-zakupy, rachunki, aptekę, punkt ksero. Jestem mu wdzięczna i oczywiście go doceniam. Gdyby nie on musiałabym czasem ruszyc sie z domu i byłby problem.

Wczoraj nie było wina ale było Her balife. Mam koktajl bananowy. Jest nawet niezły. Wypiłam dwa koktajle na chudym mleku i zjadłam 2 jajka na twardo. To około 550 kalorii. Głodu typu ściskania w żołądku nie czułam, ale psychicznie sie umęczyłam. No i dość miałam tej słodkosci. Marzyłam o śledziach i innych solnych potrawach. Muszę szybko schudnąć do 82 kg, bo wtedy ryzyka że ciśnienie wzrośnie nie ma. Jeszcze niecałe 4 kg i odetchnę...

Kupiłam sweter...:)

27 maja 2023 , Komentarze (20)

Dziś mam zajęcia. Będzie wykład z energoterapii. POdali nam wykaz warsztatów w wakacje. Ma być radiestezja terapeutyczna i teleradiestezja. Mnie poszukiwanie zaginionych nie interesuje. Poza tym warsztat w lipcu i mogą być upały. Jeszcze sprawę przemyslę. Radiestezja terapeutyczna mnie interesuje i myślę o kursie. Pewna jednak nie jestem. Oczywiście wahadełkiem od dawna sie posługuję... Pierwsze dostałam od mamy na 17 urodziny. Mam kilka w tym UWU do koloroterapii.

Krzysiek dziś pracuje po południu. Moze kupi wino. Pijemy co 8- 10 dni i wcale sie tym nie przejmuje. Od poniedziałku Her balife i wina juz nie będzie. Nie wiem jak wytrzymam na 500-600 kaloriach. Trzeba będzie, bo moja otyłość juz jest niebezpieczna. Boję się skoku ciśnienia. Wygląd jest mniej ważny. Chciałabym wreszcie ważyć choć 69 kg. Do tego celu brakuje 18 kg. Na razie bardziej tyję niż chudnę...

Na dworze dziś pracy nie będzie. Zostało plewienie w jednym miejscu. NIestety zarośniete solidnie. W przyszłym tygodniu zgłosiłam sie do grafiku do pracy. Czasu będzie mniej. Pracować fizycznie trzeba będzie wcześniej i tylko około 30 minut. Praca fizyczna to dla mnie konieczność. Muszę się ruszać i muszę być choć trochę na dworze. Joga przy uchylonym oknie to nie wszystko...

Dotarło do mnie, ze nie jestem romantyczna. KOlacja przy świecach i inne celebracje tego typu, czytanie romansów, komedie romantyczne nie są w moim stylu. To wręcz nudne. Nie widzę potrzeby ubierania sie przed seksem w erotyczna bieliznę. Lubię kochąc sie nago albo w podkoszulce. Po co te udziwnienia skoro za chwile mam sie rozbierać. Jestem zbyt naturalna i zbyt praktyczna by takie gierki miały znaczenie, wzruszały mnie, działały na mnie. Sex lubię i jest wazny ale postrzegam go jako przyjemny i jednocześnie zdrowy. Obca mi jest jakaś wybitna głebia uczuc z tym związana. Myślę, ze niektórzy mężczyźni by byli w kontakcie ze mna rozczarowani. Uznali by mnie za za mało skomplikowaną i nudną... No ale ja nie jestem prostytutką i nie muszę pasować wszystkim...

26 maja 2023 , Komentarze (8)

Angielski na Eskk powoli zbliża sie do końca. Zostały mi 4 lekcje do ukończenia poziomu A2. Nie wydaje mi się, zeby to było takie proste. Niby podstawowe czasy znam ale sie mylę. No i to nie tylko czasy. Ważny jest np szyk zdania, ważne stopniowanie przymiotników, konstrukcja. Ciągle mylą mi sie wszelkie what i who a także do, for, at. Zapominam słówka. Peszą mnie długie zdania. Kurs był nieco dziwny, bo było dużo o podróżach, zabytkach. Była lekcja o wizycie u wizażystki. Czy to podstawowe słowa? Mam problem z mówieniem i słuchaniem. Skończę i skupię się na pisaniu ze znajomymi, Duolingo i fiszkach.

Gdybym się w mojej nowej pracy przyłożyła to mam szansę zarobić tyle, że dobiję nawet do 6500 dochodu miesięcznie. Pytanie tylko czy to ma sens. Nie miałabym życia prywatnego i musiałabym myśleć tylko o pracy. Juz by nie było czasu na czytanie tyle co teraz. Nie było by czasu na gadanie z S. Nie było by kiedy malować i uczyć się. Snu też by musiało być mniej. No i po jakie licho mi tyle pieniedzy. Nie mam zamiar zacząć kupować drogich ciuchów, złota czy drogich kosmetyków. Torebka nie musi kosztować 600 zł, a i tak kupuję je rzadko i częściej nie zamierzam. Za granicę nie jeżdżę. Na mieście nie jadam. Już bez tej pracy było mnie stać na wszystko czego potrzebowałam. Pracy szukałam ze względu na remonty.

Prawie cały tydzień plewię i jeszcze nie skończone. Ta praca koło domu to dla mnie zbawienie ale jej nie lubię za bardzo. Ruszam sie jednak codziennie po trochu i jestem na świezym powietrzu. To samo zdrowie. Gdybym miała wybór tobym leżała cały dzień na kanapie. Przydałaby się tez służba i to nawet do podawania rzeczy. Do tego stopnia jestem leniwa ruchowo. Mam jednak rozumu choć trochę i narzucam sobie ruch. Chciałam jeszcze narzucić sobie wstawanie co 25 minut i 5 minut ruchu w tym czasie np jakieś ćwiczenie. To jednak nie zdało egzaminu, bo nie chcę zrzucać kotów. One ciągle na mnie leżą.

Kupiłam her balife. Koktajl. Zobaczymy.

Od kilku dni staram się zmienić swój rytm dnia. Kiedyś pracowałam najintensywniej w nocy, a teraz staram sie wcześniej. WStaję i koło 11:00 już działam. Wyrabiam się wcześnie i wieczorem łatwiej zasypiam, bo nie jestem tak nakręcona. To też o tyle lepsze, ze wyrabiam się ze wszystkim. Wcześniej różnie to bywało.

25 maja 2023 , Komentarze (14)

Chyba przyszedł czas gdy muszę stwierdzić, ze nauka języków to już zainteresowanie. Teraz uczę sie głównie angielskiego i robie to z przyjemnoscią. Mam kilku znajomych z którymi piszę i mam satysfakcję, że cos rozumiem. Uczę sie tez nadal na Duolingo i ESKK. Myślę, ze mój poziom to sam poczatek A2 jeśli chodzi o zasób słów. Co ze studiami nie wiem ale angielskiego uczyć sie będę nadal. Na razie pisanie, a później chce właczyc mowę. Nie trzeba koniecznie wyjeżdżać za granicę żeby język sie przydał. Ja np jestem dość ciekawa jak sie żyje w innych krajach. Tych poza Europą. Indie np są ciekawe. To kolebka jogi i medytacji.

I love the garden. I like work the garden. Now i planting the flovers and vegatables, cut wood winter. I planted tomatos and dill. I have leek and lettuce and broccoli and cabbage. I have the herbs.

Interesuje mnie też Rosja i zycie tam oraz Ukraina ale nie wojna. Też mam tam znajomych i piszę z nimi. Z rosyjskiego zdawałąm maturę. Jestem na poziomie jakiś poczatek B1.

Я люблю сад. Мне нравится работать в саду. Сейчас сажаю цветы и овощи, рублю дрова на зиму. Я посадила помидоры и укроп. У меня есть лук-порей, салат, брокколи и капуста. У меня есть травы.

DZiś ma być pogoda i jeśli faktycznie będzie coś na dworze trzeba podziałać. Będzie chyba koszenie, bo mlecze przekwitły i pewnie sie rozsiały na czym mi zależało. Moze poplewię. Trzeba się z tym spieszyć, bo w przyszłym tygodniu już praca zawodowa i czasu będzie mniej...:)

W tym tygodniu mam szkołe. Kończę pisać pracę.

Znowu zrezygnowałam z picia kawy. Wydaje mi się, ze byłam po niej zbyt pobudzona. Nie lubie tego stanu. Teraz wróciłam do Inki.

Mam dwie zbyt pulchne kotki Onkę i Majkę. Majka jest strasznie gruba.Jest urocza ale obawiam sie o jej zdrowie. Ona je ile widzi. Nie wiem jak sprawę rozwiązać. Gdy ją odganiam od jedzenia czuje sie skrzywdzona. Gdy zamknę w innym pomieszczeniu,  a ona wie ze koty jedzą, miauczy i skacze po drzwiach. Nie wydaje się by to było nerwowe. Po prostu łakomstwo...

24 maja 2023 , Komentarze (11)

Tęsknie za miłoscią ale nie romantyczną. Chciałabym poczuć od kogoś pozytywne wibracje. Chciałabym, żeby mnie ktoś przytulił, okazał ciepło. Chciałabym poczuć czyjąś troskę, opiekę i zapewnienie, ze nie jestem sama, że jakby co to mi pomoze. Nie mam nikogo takiego i nie zapowiada się bym miała mieć. To prawda jestem niezależna i samodzielna ale i ja czasem potrzebuję wsparcia. Miałam je gdy byłam dzieckiem. Teraz od dawna jestem sama. Czy kiedyś ktoś taki zjawi sie w moim życiu? Wątpię. Nie przyciągam takich ludzi. Toby musiał być ktoś silny, a jednocześnie ciepły i niezawodny... Czy tacy ludzie istnieją? Nie szukam romansu ani przygody, kochanka.

Skończyłam książkę o tajemnicach rodzinnych. Trochę spraw wypłynęło w tym liczne w mojej rodzinie aborcje. Moja prababcia była położną i robiła zabiegi babci. Moja mama tez zabiegi miała jak sądzę i ja miałam dwa. To moze być wpływ tego, że moje dwie ciocie- siostry babci straciły dzieci. Jedna ciocia miała dwa poronienia, a druga jedno dziecko urodziła martwe a drugie zmarło zaraz po porodzie. Trzeba tym dzieciom przywrócić miejsce w rodzinie. Nie mają grobów, ale świece za nie można palić i ja to będę robić.

Moja nowa praca nijak sie ma do moich zajęć zgodnych z karmą. Nie uważam jednak, żebym popełniała przestepstwo pracując. Mój rozwój duchowy na tym nie ucierpi. Wschodzie techniki typu medytacje, joga, Reiki nie są zarezerwowane tylko dla ludzi zajmujących sie nimi cały czas. Nie tylko mnisi sie rozwijają duchowo. Menadżerowie, biznesmeni szukają w tych technikach odreagowania i w wolnych chwilach te techniki praktykują. WEzmę z nich przykład. Trochę pracy niezwiązanej z duchowością i trochę duchowości. Mam dwie książki na ten temat. Jedna to Żyć jak mnich. Cenna pozycja, którą jakiś czas temu przeczytałam. Za druga pozycję dopiero się zabiorę.

Pracować zacznę od przyszłego tygodnia. Muszę jeszcze poczekać na adapter do słuchawek. Ja mam jedno wejście w laptopie a słuchawki trzeba podłączyc do 2. Wygląda na to, ze moje dochody juz nie będą powodem do wstydu. POwinnam sie wyleczyć z kompleksów. Dochody będą spoko, przeciętne. Z mamą się ścigać nie zamierzam. Ona miała wysokie jak na kobietę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.