Wczoraj zrobiliśmy co było zaplanowane. Nawet mnie sie udało wyjść do pracy na dwór. Najpilniejsze jest zrobione. W domu połozyłam werniks na kilka obrazów. Obrazy przejrzałam i kilka jest do zamalowania, bo przestały mi sie podobać. Niektóre zrobiły sie za ciemne. Spróbuję je oczyścić. Mam specjalny preparat. Obraz akrylowy ładnie puscił. Olejny nie chce się odświezyć. Wychodzą jakieś zacieki i plamy.
Wczoraj dodatkowo Sebastian wkrecił mi kilka kołków pod obrazy. Trzeba wkręcić jeszcze wiecej...
Dziś moze dalsze prace. Ja bym chciała połozyć werniks na dalsze obrazy. Mam do umycia naczynia i jest quiche z papryka i cebula do zrobienia. Sebastian może zostanie do poniedziałku. Do zrobienia jeszcze troche jest.
A teraz trochę wniosków odnośnie uczuc w moim zyciu. Tak, nie do końca byłam wierna w związkach. Czasem zdradzałam fizycznie a czasem miałam tylko pokusy. Do tej pory czułam si e winna. Uważałam, ze postępuję niemoralnie i nieuczciwie ale dotarło do mnie, ze to mężczyźni mi pokazywali drogę. Gdyby im zależało, gdyby mi okazywali uczucie i chcieli wyłączności toby ja mieli. Moi faceci pierwsi odchodzili psychicznie ode mnie. Trwali niby przy mnie ale nie do końca. Porzucali mnie psychicznie, a ja nie jestem z tych co siedza w kącie i płaczą. Te porzucenia to flirty, durzenie się w koleżankach, podziwianie innych kobiet na ulicy i co innego to nie wiem, bo aluzje były ale na goracym uczynku nie złapałam. Ja teraz Już nie czuję sie winna. Jestem wolna... Zastanawiam sie tylko czy są na tym świecie mezczyźni, którzy sa zainteresowany uczuciowo i seksualnie tylko jedna kobieta. Czy takie typy zdarząja sie częściej czy to wyjatki... Ja takiego nie znałam i na takiego nie trafiłam... Już pewnie nie trafię, bo nie szukam...Czasem myślę, ze prawdziwa miłość nie istnieje, ze to złuda rodem z romansów. Teraz myslę, ze trzeba zaakceptować te namiastki, które los mi daje, bo lepszy facet jaki jest niz zaden..