Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489560
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Wczoraj nic takiego się nie wydarzyło. Siedziałam w domu i czytałam. Dziś robię to samo. Cieszy mnie pogoda, bo sprawiła mi niespodziankę. Miał być upał a nie ma. Jest całkiem chłodno i przyjemnie. Do południa spałam dwie godziny i jeszcze mi mało. Chyba jeszcze się zdrzemnę. Później może coś podziałam. Może kolczyki albo serwetnik. Wczoraj zrobiłam serwetnik, magnes i lampion, ale zdjęć jeszcze nie mam. Na jutro jeszcze nie mam planów. Wiem tylko tyle, że będę siedzieć w domu. Coś ostatnio znowu jestem często senna i pozbawiona energii. Nic mi się nie chce. Odczuwam też zahamowania w działaniu. Wszystko się przeciąga i wlecze. Próbuję się dostać na drugi portal z wróżkami i trwa to już 3 dni. Piszę felietony na portalu i już tydzień czekam na ich wstawienie ich na stronę. Praca na forum też się już chyba skończyła, bo właściciel się już tydzień się nie odzywa, a w dodatku nie wszystkie pieniądze mi wypłacił. Ech...Wszystkie te opóźnienia pewne przez urlopy. Żeby się wreszcie te wakacje skończyły, bo mam ich już serdeczne dość. Tylko dezorganizacja i utrudnienia na każdym kroku, bo pracować nie ma kto.

Z diety nici. Przed chwilą zjadłam pół czekolady, którą dostałam na urodziny od mamy.

27 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Dziś siedzę cały dzień w domu co mnie cieszy. Krzysiek po pracy pojedzie do miasta wymienić modem i zapłacić rachunki. Zrobi przy okazji zakupy. Wróci późno pewnie zły. Czekam z niepokojem na ostanie upały, które ponoć mają nadejść. W tym roku to istny kataklizm. Wszystko na polach powysychało. Rozmawiałam wczoraj z okoliczna rolniczką i narzekała, że straciła kilka hektarów pszenicy. Kury się nie niosą, a krowa, która się ocieliła nie ma mleka i trzeba cielę karmić sztucznie. U mnie w ogródku też kiepsko było. Zostały mi jeszcze ziemniaki, kabaczek, botwinka, pomidory w doniczkach i szczaw. Czekam na jesień. Powoli idzie, bo zaczynają kwitnąć białe morcinki. Wczoraj narwałam jeszcze floksów na bukiet i nawłoci na wianek. Wróciły myszy, bo wczoraj znalazłam na piecu nadgryzioną śliwkę. Koty też więcej jedzą. Lato się kończy. Za dwa tygodnie chyba kupię węgiel, bo jest promocja. Sąsiedzi tną już na pile drewno na zimę. Lubię ten czas i cały rok na niego czekam. Szkoda tylko, że pewnie w tym roku z powodu suszy nie będzie grzybów. Boję się tylko zimy, bo moja mama zaczyna narzekać, że nie ma siły nosić węgla. Nie bardzo ko ma jej pomóc. Ja mam chory kręgosłup, a Krzysiek pracuje fizycznie i wraca tak zmęczony, ze ledwie nasz węgiel przynosi.

Wczoraj  zrobiłam trochę drobiazgów. Dziś też coś pewnie zdziałam...


26 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Wstałam dziś wcześnie, bo jadę do miasta. Mam zaliczyć pocztę, aptekę, sklep budowlany i sklep, w którym mogę kupić coś do zdobienia. Trochę czasu mi zejdzie. Jechać mi się oczywiście nie chce i jestem w ponurym nastroju. Nie znałam drugiej osoby, która by tak jeździć nie lubiła poza moja mamą. Ona też nie znosi. Jeszcze gorzej, bo ja chociaż przed wyjazdem samochodem się nie migam, a ona wcale jeździć nie chce. 

Po południu będę pewnie coś działać robókowo. Może decu i kartki. Przymierzam się do szydełka i haftu krzyżykami. Mam też zrobić jeszcze kompoty z jabłek... Czeka też sporo czytania. Będzie też oczywiście praca, o ile koś się do mnie po wróżbę zgłosi. Powinna ez pisać jakieś teksty w tym na portal z wróżbami. Te są darmowe pisane w ramach promocji. Kilka już napisałam i teraz czekam aż ukażą się na stronie. Trochę to już trwa.

Ostatnio trapi mnie ból w lewej nodze. To sprawa kostna. Ciężko mi się chodzi. Reiki pomaga tylko na chwilę, bioterapia też. Saturn mnie jeszcze gnębi, bo ustawił się w pobliżu mojego ascendentu i ani drgnie. Tak to się wtedy dzieje, ze bóle kostne gnębią, albo bóle zębów. Wszystko się też wtedy opóźnia i wlecze. Cóż trzeba przetrwać. Pocieszające jest to, że jowisz powoli zbliża się do mojego słońca, a to bardzo dobry znak, bo oznacza powodzenie na wielu frontach. Jak ja to lubię...


25 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Wczoraj u nas płonął las. Trwało to kilka godzin. Wozy strażackie wciąż krążyły. Latał też śmigłowiec. Mnie ogarnął smutek i trwoga. Czułam przerażenie tych żywych istot, które zginęły w płomieniach. To okropne. Sarny mają szansę umknąć , ale jeże, jaszczurki już nie. Giną całymi setkami zwłaszcza gdy pożar jest potężny... Nie rozumiem czasem praw natury i uważam ją za okrutną.

Wczoraj też na portalu do wróżb miałam pierwszą rozmowę przez telefon. Uważam ja za porażkę, bo zupełnie z klientką nie nadawałyśmy na tych samych falach. Pytała o uczucia. Wyciągnęłam karty i powiedziałam jej krótko i treściwie co widzę. Trwało to kilka minut. Dalszych pytań nie zadała. Spytała tylko czy to już wszystko, gdy potwierdziłam, rzuciła słuchawkę. Nie wiem czego oczekiwała. Lania wody przez pół godziny na ten sam temat? Czy czegoś innego. Ciekawe jaką ocenę mi wystawi, ale chyba nie za dobrą, bo wyglądała na spiętą i wściekłą. Karty wyszły dobre. Miałam już kilka takich przypadków w czasie wróżenia. Klientki maja różne oczekiwania i chcą wiedzieć np. kiedy ktoś zadzwoni. To tak nie działa. Karty opisują sytuację, uczucia, myśli i raczej powinno się stawiać takie pytania na które nie można odpowiedzieć tak lub nie, bo od tego są pasjanse.

Wczoraj Krzysiek przypalił dwa garnki. Teraz ma, a tak pilnował...

24 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Wstałam wcześnie i o 9 siedziałam już przy komputerze na czacie z portali wróżb. Krzysiek wstał też wcześnie, bo był na zakupach, a później jedzie wymienić zepsuty modem. Po południu idziemy kopać ziemniaki. Trzeba też zrobić pranie, bo dopiero 2 kapy wyprane, a jest do prania jeszcze 4. Trzeba też wyprać koce, żeby w zimie nie prać, bo nie ma gdzie suszyć. Powoli szykuję się do jesieni - zbieram z ogrodu i z sadu co się da i przerabiam. Dziś będę robić kompoty. Ogród pustoszeje. Czekam na kurs pisania ikon, bo ma być we wrześniu i na wiadomość o mających się ukazać antologiach. Trzeba zebrać pieniądze. Jowisz już wszedł do znaku panny i powinny powoli pieniążki do mnie iść. Oby szybciej, bo to i owo bym chciała jeszcze gdy jest ciepło zrobić. Jesienne szarugi nadejdą szybciej niż się każdy spodziewa. Za trzy tygodnie Krzysiek ma mieć urlop i pewnie pojedzie do Oszczywilka na kilka dni. Trzeba tam poprawić dach, bo po ścianie woda cieknie. Pieniądze potrzebne i na to. Koty powoli zaczynają jeść więcej. Mięso i suchy pokarm już na miskach nie zalega. Jeszcze tylko obiad czasem zostaje do pory kolacji. 

23 sierpnia 2015 , Komentarze (15)

Wczoraj zrobiłam wreszcie część dżemów i przy okazji przypaliłam garnek. Krzysiek się wściekł i zagroził, że czyścić nie będzie. No i nie wiem co to będzie, bo dziś chciałam robić następne słoiki, a innego garnka nie mam. Oprócz dżemów zrobiłam wieszak i świecznik. Wyszły jakieś takie blade. Zupełnie nie mój styl. Ja to lubię z pastą postarzającą, bo dodaje stylu i wyrazistości. Koleżanka mi jednak zasugerowała, żebym z tej pasty zrezygnowała choć w niektórych wytworkach, bo nie wszyscy ją tolerują. No i pewnie racja w tym jest. Tak więc powstały blade wytworki tym razem. Może znajdą amatorów w końcu gusta są różne. 

Dziś mam zamiar zrobić piórnik na biurko. Też z gatunku bladych. Co zrobię poza tym jeszcze nie wiem. Mam jeszcze kasetki i termometr no i bombki. Czekam na kolczyki i magnesy. Te już raczej blade nie będą. 

Poza tym wróżę, a raczej bardziej na klientki czekam, bo wczoraj zbyt dużo chętnych na wróżby nie było http://arkanamagii.pl/d/1129  

Myślę nad innymi usługami dodatkowymi. Może coś typu anielskiego bym dodała np. przesłanie aniołów na dzień. Było by to losowanie karty z zestawu aniołów kabały. Jeszcze się zastanowię.


22 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Wczoraj wreszcie zaczęłam wróżyć. Trochę zarobiłam. Napisałam też kilka teksów. Jestem zadowolona. Z wytworków za to nie, bo zrobiłam tylko kasetkę dla Krzyśka, a i to mam ją jeszcze skończyć, bo lakieru zbyt mało położyłam. Zaczęłam też dwie bombki i też nie skończyłam. Będę kończyć dzisiaj. Wczoraj Krzysiek siedział w domu, bo miał niespodziewane wolne. Niestety nie wykopaliśmy ziemniaków, bo miałam dużo pracy i nie było czasu. Dżem też nie zrobiony. Ech dzień nie jest z gumy, a i kondycji dwudziestolatki również nie mam... Dziś oczywiście też będę pracować. Tym razem w spokoju, bo Krzyśka po południu nie będzie. Kusi mnie też zrobienie wieszaka tym razem takiego z tych szerokich z kołeczkami. Chodzi za mną przecierany z delikatnym różowym lub różanym wzorem. Serwetki powinnam mieć...

Tym razem wszystko w fioletach, a zdjęcia wyszły, że to granat. Ech...

21 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

No i jabłek wczoraj nie zrobiłam. Zrobię dzisiaj. Zrobiłam za to bombkę, lampion, świeczkę i dwa wieszaki. Wieszaki wybrałam wszystkie z szafy. Krzysiek się wściekał, ale odpuścił. Mam zamiar wybrać jeszcze mamie. Część tych ozdobionych zostawię sobie, bo są tak zniszczone, że nie mogę ich sprzedać. Poza tym takie wieszaki szalenie mi się podobają i chcę je mieć. Dziś ma przyjść przesyłka z kasetkami chyba i świecznikami. Podziałam. Teksty piszę nadal i kwota na koncie ładnie rośnie. Będzie na kurs pisania ikon. Wrzesień już niedługo i kurs ma się odbyć. Oby tylko grupa chętnych się zebrała. Jesień już czuję. Noc są chłodniejsze i słońce już tak mocno nie grzeje. Już śpię pod kocem, a nie pod prześcieradłem i więcej jem. Straciłam też napęd i jestem bardziej senna. Koty też czują, bo szukają ciepła układając się na modemie i dekoderze. Jeszcze jedzenie zostawiają na miskach, ale to już kwestia dni. Dziś rano może pójdziemy kopać kartofle. Zobaczymy co wyrosło, ale czarno to widzę....

Dziś w nocy spał z nami w sypialni Morusek, moja czarna pantera o bursztynowych oczach. Spał spokojnie prawie do rana. Już od jakiegoś czasu upominał się, żeby go zabrać do łóżka i wczoraj uległam. Nie żałuję...

20 sierpnia 2015 , Komentarze (15)

Wczoraj wszystko udało mi się załatwić tak jak potrzeba. Mam i zdjęcia i inne zakupy typu kieliszków do zdobienia i świec pachnących w szklankach. Od razu zrobiłam lampion i ozdobiłam świecę. Dziś też podziałam. Może też zrobię jakąś bombkę, bo przesyłka ze sklepu dla rękodzielników jest w drodze. Po południu będę przerabiała jabłka, bo całe wiadro dostałam od koleżanki. Planuje zrobić dżemy i kompoty. Czekam też na zakupy przedmiotów do zdobienia z dwóch sklepów. Wczoraj zamówiłam i tym samym część wypłaty za pracę na forum już nie mam. Krzysiek nawet nosem nie kręcił. Czeka mnie też praca w postaci pisania. Tego przecież nie zaniedbam. W ciągu paru dni powinnam też pojawić się na portalu dla wróżek. Dokumenty już dotarły i to tylko kwestia czasu kiedy mój profil stanie się widoczny.

Dieta się zbliża. Nie wiem tylko czy ma sens, bo nie mogę utrzymać wagi poniżej 90 kg. Przecież nie będę jadła 1300 kalorii cały czas. A może tak muszę? Idzie jesień i ciągle teraz jestem głodna. Chyba nie dam rady tak zaniżyć.

19 sierpnia 2015 , Komentarze (9)

Dziś wstałam wcześnie, bo mam wyjazd do centrum. Muszę być na poczcie i w punkcie ksero, żeby zdjęcia wydrukować. Mam nadzieję, że szybko się z tym uwinę. Dobrze, że upałów już nie ma. Po południu będę działać robótkowo. Zrobię też nalewkę z brzoskwiń i trochę popiszę. Wczoraj zrobiłam dwie bombki medaliony, skończyłam jedną w kształcie kuli, a także ozdobiłam 4 komplety kuchenne. Zdjęcia wstawię jutro. Dziś zdjęcia przedwczorajsze...

Wczoraj dowiedziałam się od koleżanki, ze u niej na wsi nastała nowa moda na niekarmienie kotów. Maja ponoć żyć tym co upolują. Do dziś jestem w szoku. Nie zdawałam sobie sprawy, że tego typu podejście jest możliwe. Nigdy się z czymś takim nie zetknęłam ani o tym nie słyszałam. Mało widocznie wiem...O sterylizacji oczywiście też mowy nie mai to nie z tego powodu, że jest kosztowna, a gospodarze biedni. Widać w XXI wieku i taka ciemnota jeszcze panuje. Odechciało mi się wsi. Choć z drugiej strony gdy mieliśmy dom na wsi 30 lat temu to ludzie koty karmili. Nie luksusami, ale mleko i resztki z obiadu dostawały. Nie zawsze je do domu wpuszczali, ale wejście do stodoły pełnej siana zawsze było. Teraz i to nie jest pewne... Czasy się zmieniają. Na gorsze niestety...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.