Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489616
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2020 , Komentarze (12)

Dziś rozpoczynam dietę plaż południa. Chcę ją pociągnąć do końca miesiaca o ile waga będzie wspolpracować. Od ostatniej diety minęły trzy miesiące. Waga wzrosła okolo 3 kg. Dziś Krzysiek jedzie do miasta kupić mi jedzenie na cały tydzień. Będzie mięso, serki wiejskie, ryby, warzywa. Liczę, że może uda się zrzucić 4-5 kg. No i oby.

Ostatnio prześladowała mnie myśl, zeby wrócić do minerałów. Mam ich trochę i używam do medytacji najszęściej na czakrach. Teraz od kilku dni energetyzuję serce kwarcem rózowym i 6 kryształami górskimi. W najblizszym czasie kupię 7 ametystow, bo chcę wypróbować układ z 8 kamieni. Kupię też rodochrozyt i rodonit aby wspomóc energie miłości w sypialni i moze kwarc dymny. Kamienie muszą być większe. Dziś chcę zrobić medytację z kwarcem różowym, 4 kryształami gorskimi na sercu, ametyście na czakrze trzeciego oka i cytrynie na splocie słonecznym. To rozładuje stresy...

Dziś Krzysiek musi mi kupić trzy dlugie donice plastikowe, bo mi koleżanka obiecała przysłać sadzonki poziomek. Poziomki juz kwitną. Jesienią gdy przygotuję grunt, przesadzę je do ogrodu. W przyszłym roku kupię jeszcze truskawki.

Dziś rozpoczyna się 8 miesiąc jogi. To juz tyle czasu...:) Szybko zleciało. 

Wybrałam sobie kilka książek do przeczytania ze swojej pólki. Dwie sa o terapii minerałami. Poza tym o stresie męskim i  o związkach miłości. Czas je zgłębić.

Wczoraj przeczytalam tą i otworzyla mi oczy. 

Mam zamiar przeczytać i tą... Co prawda ja niewolnicą  miłości nie jestem i gdy poczuję się niekochana też przestaję kochać, ale książka może mi sie przydać.

31 maja 2020 , Komentarze (9)

Wstałam nawet wcześnie jak na niedzielę. Niby spałam do oporu, ale widocznie snu dzis tak dużo nie potrzebowałam.. 

Wczoraj kupiłam ubrania dla Krzyśka. Sama wybralam, a on zaakceptował. Zgodny jest. Kupiłam mu adidasy, bluzę, trzy koszulki i jedną koszulkę bez rękawów. Sobie kupiłam balerinki z koronki. Jeszcze kilka ciuchów czeka na czerwiec. Krzyśkowi chcę kupić bluzę od dresu na suwak. Taka z ortalionu, bo uważam ja za seksowną, spodnie od dresu, koszulki bez rękawow i może bojowki. Dla siebie znalazłam dwie sukienki i buty. To już będzie wszystko.

Dziś robimy kolejne podejście do spaceru w celu sfotografowania kaczek. Wszystko zależy od pogody. Na razie deszcz. Mam nawet na spacer ochotę. Później będzie praca, bo mam wróżenie i zabiegi Reiki. Trzeba by też wejść wcześniej na portal, bo miesiąc sie kończy i na portalu zarobiłam niewiele.

Jutro już normalny dzień pracy. Będzie sporo plewienia w tygodniu o ile pogoda pozwoli.

Od piątku noszę z powrotem mój pierścień atlantów. Mam miedziany. Nosiłam go do czasu aż przytyłam, bo wierzę w jego energię i moc. Teraz po schudnięciu juz na palec wszedł. Poczułam się lepiej...:)

Od jutra już dieta, a tu motywacji brak...:(

A na koniec ostatnia podusia...

30 maja 2020 , Komentarze (20)

Wczoraj zrobiłam porzadek w butach i doszłam do wniosku, ze mam braki. Mam jedne buty zimowe, 4 pary botków w tym jedne letnie i jedne bardzo zniszczone, sandały i kilka par klapek. Nie mam za to butow typu przejściowego. Mam tylko na obcasach i mam stare balerinki. Muszę więc coś kupić. Z pewnością balerinki, bo sportowych butów nie noszę. Znalazłam też jeszcze jedne botki i chyba je kupię. Ja botki noszę też wiosną i wczesną jesienią, bo je uwielbiam. Nie noszę tylko w upały. Wtedy preferuję klapki. Znalazłam fajne balerinki z koronki i jeszcze jedne botki tym razem azurowe, sznurowane. Jeszcze miejsce w szafce na nie mam. Na zimę kupię może jeszcze takie buty za kolano i to juz będzie wszystko na kilka lat...

Chyba w najblizszym czasie zrobię przekręt i po kryjomu wyrzucę troche rzeczy Krzyśka. Jego szafa pęka w szwach, a on chomikuje nawet potargane koszulki. Nosi dziadkowe polo. Chcę mu kupić nowe adiddasy i koszuki i jakieś fajne bluzy. Gdyby chciał toby mógł wygladać dobrze. Ma mi się zacząć podobać i ma się stać choć trochę seksowny. Zgodził się na zakupy, ale starych rzeczy wyrzucić nie chce. Rozmawiałam z koleżanką i dziś wyniosę reklamowkę tych szmat do jej kosza, zeby nie widział. To nieuczciwe, ale innej rady nie ma.

Powinnam szybko zanieść corela do wgrania. To pilne, bo zgłosilo mi sie wydawnictwo z Chicago w sprawie układania krzyżówek. Brali by panoramiczne i inne zadania szaradziarskie. Nie wiem czy uda sie mojego corela wgrać, bo to ponoć kopia piracka. Nie wiem czy poczekają. Jeśli się nie uda, to trzeba będzie kupić nowego. To koszt 1600 zl, a ja tyle teraz nie mam. Krzysiek dołozy, ale calości nie da. Moze kupię w lipcu dopiero. No chyba że sprzedam gry planszowe, to wcześniej. Wystawiłam na Allego Dziedzictwo i Wiedźmina. Wiedźmin jest drogi.

Przyszły mi farby olejne i kusi mnie poczynić pejzaż. Wcześniej chcę skończyć obraz akrylowy, który na sztaludze stoi i sie kurzy...

29 maja 2020 , Komentarze (16)

Koniec tygodnia. Wyciszyłam sie i nastrój mam dobry. Krzysiek się stara. Widzę to i doceniam. To drobne gesty typu kupienie mi coli i to całej zgrzewki czy przytulanie. Dużą przyjemność sprawia mi gdy leżę na jego ramieniu, a on mnie przytula. Z przyjemnością przytulam sie do jego pleców i tak zasypiam. Potrzebuję tego. Dziś mi się śnił w nocy. Wybieraliśmy sie na wycieczkę w góry. To ja go chciałam zabrać, a on sie zgodził. Specer po górach to realizacja celow. Moze go więc do czegoś zmobilizuję, bo teraz jest bierny, a mnie to drażni. Chciałbym mieć faceta, który ma jakieś ambicje, ktory się realizuje w życiu. Śnilo mi sie też mieszkanie na pietrze, noc i wiele świateł, wręcz łuna. To juz postęp- wyższy poziom i już rozblyski mroków w duszy. Idzie ku dobremu.

Ostatnie trzy dni normalnej diety. Dziś miały być śledzie po mazursku, ale nie kupiłam i moze będą dopiero jutro. Zrobię za to fasolową po wiejsku, czyli z kaszą i frytki.

Dziś będzie trochę sprzatania. Mam zamiar zrobić porzadek w dawnym pomieszczeniu dla kotów. Tam teraz stoi karma i mój rower. Ten stary. Jest tam też nieuzywana prawie wcale kuweta. Chcę ja przenieść do kociej ubikacji. Pomieszczenie trzeba odświeżyć. Później będzie nauka, malowanie i pisanie tekstu na portal. Wczoraj skończylam zszywać poduszkę. Wydziergałam ją już jakiś czas temu i czekała.

Wczoraj posadziliśmy pomidory i papryki. Dziś chcę przesadzić kilka kwiatkow domowych i chcę tez posadzić resztę fasoli. Czeka mnie plewienie, bo wszystko buja...

Kilka sweterków kupionych ostatnio. To moje pierwsze z gatunku melanż. Zakochałam sie w nich...

28 maja 2020 , Komentarze (18)

Już połowa tygodnia minęła, a pracy w ogrodzie nie ubywa. Zaczyna mnie to denerwować. Chciałabym wyjść, porobić dłuzej i widzieć efekt, a tu wszystko utknęło w martwym punkcie. Wszystko zarośnięte, bo trawy po deszczach bujają. Przez te deszcze jest też masa ślimaków. Zjadły mi funkie i wszystkie śmierdziuszki. Dziś będzie wsadzanie warzyw. Potrzebny jest do tego Krzysiek, bo donice na pomidory sa duze i ciężkie. On będzie ziemie nosił, a ja będę wsadzać i zaprawiać pokrzywami pod korzenie. Wsadzę też papryki i jeszcze trochę fasoli. Wczoraj sama wsadziłam trochę fasoli, szałwię, lubczyk, mietę pieprzową i melisę.

Pracuję nad uśmiechem i lekkością. To lepsze niż smutek. Idzie mi tak sobie, bo mój nastrój jest ostatnio bardzo niestabilny. W momencie się cieszę, że zakończyłam ta toksyczna relację i już jestem wolna, a za chwilę mi smutno. Chcę pracować nad energią serca, coby zlikwidować energię przemocy typu kat-ofiara, które przejełam od mamy. Trzeba by wrócić do książki Porozumiewanie bez przemocy. Tylko jak kontaktować sie i traktować z sercem, gdy  osoby agresywne i nastawione na przemoc za wszelką cenę chca dominować i mnie stlamsić. Trzeba by takie relacje pokończyć, ale jak jak skoro chodzi o moją mamę i syna. Ich podnieca władza i przemoc. Oni chca stosować siłe i w tym sie sprawdzają. Nie chcę z nimi walczyć, bo to stresy, ale pokorna tez nie będę. Oni mnie moga potraktować jako ofiarę i wtedy mnie zgnębią aby poczuć sie lepiej aby sie dowartościować.

Dziś z pracy w domu będzie sprzatanie w spizarni. Nie mam tam za dużo roboty i uwinę sie szybko. Będzie też chyba kolejny obraz- akwarela lub akryle. Mam jeden na sztaludze, a czekam na farby olejne i jak przyjdą zacznę obraz olejny. Powninam wreszcie przejrzeć wszystkie moje ubrania i wystawić je do sprzedaży. Powinnam wystawić tez książki.

Kupiłam dwie pary fikuśnych klapek i kolejny zegarek. Zaczynam obrastać w rzeczy...

Tu trochę upolowanych rzeczy. Są nowe bez metek, ale kupowane jako uzywane...

27 maja 2020 , Komentarze (16)

Przychodzą mi rzeczy kupione ostatnio. Przyszły fantastyczne nowe buty. Były kupione za 40 zł jako uzywane, a są nowe. Przyszły mi 2 świetne torebki i kilka sweterków. Czekam na zegarki i jeszcze dwa sweterki. Bardzo lubię buszować po ofertach z uzywana odzieżą. Czasem trafiaja sie prawdziwe perełki.

Przyszły mi pieniądze od koleżanki za maszynkę do scrapek. Za część kupiłam ciuchy, a za drugą materiały malarskie w tym oleje. Chciałam kupić metalową kasetkę do akwareli, ale są drogie. Kupiłam więc plastikowe pudełko.

Wczoraj przyszły mi warzywa i reszta ziół. Warzywa wsadzimy do doniczek, a zioła pójdą na zielnik. Teraz mam jeszcze tylko kupić chrzan i siedmiolatkę. No i może krzewy ozdobne jesienią. Praca w ogrodzie stoi, bo deszcze. Dziś mam wsadzić tylko fasolkę szparagową i 2 kwiatkom zmienić doniczki.

Mam kurs fotografowanie przyrody. Pierwsza lekcja jest o krajobrazach. Piękne zdjęcia tego typu są w zasadzie dla mnie niewykonalne, bo nie jestem mobilna i nie mam szans dotrzeć do ciekawych miejsc. Fotografia pejzazowa to też filtry, obiektywy. Tego nie mam, bo mój aparat nie jest lustrzanką. Poza tym robię zdjęcia w trybie auto. Z kursu typowo fotografii krajobrazowej muszę wiec zdecydowanie zrezygnować. Czekam na następną lekcję tym razem o zwierzętach...

26 maja 2020 , Komentarze (22)

Wczoraj zjadłam juz mniej. Waga się odwdzięczyła. Dziś tylko dwa posiłki- kotlet mielony z kaszą i seler z boczkiem. 

Mam problem z kocią toaletą. Koty maja osobne pomieszczenie, ale zaczęły mi się załatwiać na dywanie w pokoju dziennym, a takze na podlodze w toalecie i to czuć. Przyczyna moze być uszkodzona kuweta. Muszę chyba ja wymienic. Muszę tez kupić jakieś środki typu odświeżacza czy neutralizatora. Na razie kupiłam jeden środek do mycia. Neutralizator mam dopiero w planach. Chcę też kupić większą miskę na wodę.

Weszłam głębiej w karty Kippera. Wróżylam nimi, ale bardzo rzadko, bo coś do mnie nie trafiały. Teraz staram sie wróżyć nimi częściej i odkrywam je. Okazuje sie, że to fantastyczne karty do wróżb codziennych. Wychodzi z nich wszystko co ma wyjść tylko trzeba w nie wejść wlaśnie głębiej.

Nadal pracuję  nad moimi relacjami. Od dawna mam problem z mamą. Nigdy nie dostawałam od niej tego czego potrzebowałam. Nie było troski, czułosci, bliskości psychicznej, a ja tego bardzo potrzebowalam. Była za to krytyka i przemoc. Mama nie jest złym człowiekiem, kocha zwierzęta, naturę i twierdzi, że mnie po prostu chciała wychować. Wedlug niej byłam i jestem zla. Postępuję źle co ją denerwuje. Poza tym mnie nie rozumie, bo jesteśmy bardzo różne no i podono chce mnie chronić. Mnie jej postępowanie tez denerwuje, a o rady pytam gdy ich potrzebuję. Ona mnie nimi próbuje zarzucać. Stawiam na wolność i miłość, której niestety od niej nie czuję. Niestety nasze relacje sa bardzo trudne. Przez to  tez wybieram nieodpowiednich mężczyzn. Powielam schemat- brak czulości, troski i bliskości psychicznej i brak zrozumienia. Sporo konfliktów za to. Gdy byłam dzieckiem  wszystko to czego potrzebowałam otrzymywałam od innych członków rodziny. Do czułości byla babcia i ciocia, które z nami mieszkały w tym samym domu. Teraz to trudne. Do czułości mam tylko koty i ciągle czuje niedosyt. Pozostaje mi chyba tylko szukanie czułości poza związkiem. Obawiam sie jednak, że według partnera to nie za bardzo uczciwe. W takiej sytuacji nie czuję się źle jeśli chodzi o siły wyższe, bo jeśli los mi nie dał odpowiedniego partnera, który by mnie zaspokoił pod kazdym względem to nie będę cierpić tylko sobie muszę jakoś radzić. 

Moja zgoda z Sebastianem trwała parę godzin. Tym razem zmieniłam telefon. Juz nie ma szansy się ze mną skontaktować i znowu mnie przepraszać i kusić....

25 maja 2020 , Komentarze (16)

Nowy tydzień, nowe sprawy. Jeszcze mnie złe aspekty planet męczą, ale dziś wspiera mnie księżyc w raku. Będzie mi lżej. Jutro też. 

Dziś Krzysiek jedzie do miasta skończyć załatwianie pitów. Moze też zrobi małe zakupy na cały tydzień. Jeszcze tydzień będę jeść normalnie, ale już mniej a od poniedziałku ścisła dieta. Teraz mż , a po niedzieli dieta plaż południa. Czekam na nią, ale motywacja na razie w lesie. Dieta będzie trwała około miesiąca. Zapisałam się na wyzwanie.

Plany na dziś mam. Moze sprzątnę trochę w kuchni i skończę porzadki w pracowni. Miałam też wyrzucić wszystkie rzeczy Sebastiana. Dojrzałam do tego, ale coś mnie podkusiło odebrać wczoraj od niego telefon no i sie pogodziliśmy. Nadal jednak uważam, że do siebie nie pasujemy i potrzeba zbyt dużo kompromisow by trwać  przy sobie. W ogrodzie chyba tylko będzie podlewanie. W domu moze coś jeszcze zrobię. Krzysiek nic chyba robić nie będzie, bo  jak juz pojedzie do miasta i pójdzie do sklepu to pewnie uzna, ze zrobił juz wszystko co trzeba... 

Wczoraj na spacerze jednak nie byłam, bo padal deszcz, a ja sporo spałam i rozmyślałam. Po południu był brat  Krzyśka.

24 maja 2020 , Komentarze (2)

Oj jak sie cieszę, że jest niedziela. Tydzień był dla mnie trudny. Teraz mnie szybko uciekające dni cieszą. Niech miną i niech wroci dobre. Nastrój mam sporo lepszy. Już Jestem w zasadzie po jasnej stronie mocy. Na kontakty z ciemna stroną nie mam ochoty i i na kontakty z ludźmi tkwiącymi w bagnie tez nie. Kiedyś myślałam, że takim ludziom mam obowiązek pomóc. Czasem probowałam to robić wbrew nim i to był błąd. Teraz owszem pomoc ale tylko tym którzy pomocy chcą. Dla innych nie mam czasu, bo mi go szkoda. Czas mam dla siebie i dla bliskich. Mój dzień jest wypelniony po brzegi. Realizuję to co zależy tylko ode mnie wszystko według planu.

Dziś planuję spacer, robienie zdjęć i moze dłuższą sesję jogi. Będzie też oczywiście medytacja. Dziś moze dłuższa z minerałami na czakrach. Lubię tą medytację. Dziś chcę dopieścic serce więc skupię się na czakramie serca. Moze go doładuję kwarcem różowym w gwieździe z kryształu górskiego. Robię też od kilku dni afirmacje.

W piątek poddałam sie kilku zabiegom u konkurencji. To było energetyczne odcięcie od kilku osob, oczyszczenie i regulacja czakr. Podziałalo, bo poczułam sie bardzo dobrze. Czuję się lekko i kobieco. To energia serca. Oczywiście potrafię te zabiegi zrobić sama, ale czasem gdy mam dołek proszę o pomoc konkurencję. Teraz najchętniej bym zrezygnowała z kontaktów ze wszystkimi moim bliskimi, bo są w jakiś sposób toksyczni, ale wiem, ze nie mogę.

Znowu maluję pejzaze. Zawsze chciałam malować takie polskie typowe. Pierwsze próby byly kilka lat temu i nawet udane, bo kilka akwarelek sprzedałam. Teraz to chcę pociągnąć dłużej.

23 maja 2020 , Komentarze (12)

Dla mnie dzień wolny, a dla Krzyśka praca i to trudna dniówka. Ja miałam ostatnio trudne dni, bo gwiazdy mi nie sprzyjają i stąd zły nastroj. Duzo śpię i dobrze, bo nie myślę, a raczej nie biję sie z myślami. Na pracę nie mam specjalnej ochoty. Pozytyw jest taki, że mi bóle kostno-stawowe przechodzą. Moze juz od poniedziałku wezmę sie za pracę w domu i koło domu. Na razie się rozpieszczam i zajmuję sie tylko tym co mi sprawia przyjemność. Początkowa wściekłość i wręcz szok z powodu zachowania Sebastiana mi przeszły co nie oznacza, że mam ochotę na kontakt nim. Nie mam ochoty i kontaktu sobie nie życzę. Teraz się sobie dziwię jakim cudem wytrzymałam z nim ponad cztery lata. Jest jaki jest. Moze nie do końca odpowiada za swoje zachowanie, bo miał ciężkie życie, ale to nie oznacza, że ja mam to znosić. Już mam dość mężczyzn. Konto na Badoo skasowalam. Nie mam czasu na puste gadanie. Na razie przysypiam na ramieniu Krzyśka i jest dobrze...Tyle na ten temat...

Od kilku dni słońce przemierza znak bliźniąt. W bliźniętach sa też inne planety, a niektóre w rybach. To bardzo niekorzystne dla mnie. Nie sprawdzałam dokładnie horoskopu, ale chyba dopiero za jakiś miesiąc będzie lepiej. Na razie muszę zacisnąć zęby i wytrwać. Odzyję gdy slońce wejdzie do znaku raka.

Dziś chcę dużo spać. Moze zrobię jakieś zdjęcie kulinarne albo namaluję akwarelkę. Poza tym może będzie trochę nauki i moze będzie telewizja, czyli programy przyrodnicze albo historyczne.

Wczoraj zrobilam troche porządku w ciuchach i to i owo znalazłam. Między innymi bardzo fajny sweter. Jest czarny i ażurowy. Teraz chodzę w nim po domu. Przyszedl mi też kupiony sweterek. Zdjęcia wkrótce...

Pierwszy pejzaż od dłuższego czasu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.