Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489584
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2015 , Komentarze (5)

Wczoraj po południu się rozpadało. Jest już chłodniej. W nocy była wichura i mi strzepało pomidory. Musiałam szybko je podpierać patykami, bo ciążyły ku ziemi. Szkoda ich, bo mają owoce i jeszcze kwitną. Ostatnio w nocy nie było wody. Wystraszyłam się, że pękła rura, która ma już 50 lat. Krzysiek o 2 w nocy zakręcał wodę w studzience. Klął jak szewc, a ja z nim, bo spocona i brudna musiałam iść spać. Rano się okazało, że to była jakaś awaria. Tym razem się upiekło. Kolejny horoskop wczoraj skończyłam. Od dziś zaczynam serię zabiegów Reiki dla suni po wylewie. Tak myślę, że z trzy trzeba będze zrobić. Kiedyś robiłam kotce i po drugim wstała. Zobaczymy jak będzie tym razem. Koteczka była młoda, a sunia już weteranka.

Nadal działam robótkowo. Wczoraj zrobiłam dwie zawieszki i przerobiłam ściankę na kalendarz. Powstały też kolejne kartki. Powinnam się wziąć za szkatułki na karty tarota, ale jakoś nie mam odwagi. Łatwo nie będzie, bo chodzi za mną szkatułka ciemna z jasnym wzorem i złoceniami, ale chyba nie tym razem. Może dziś zrobię jakąś jasną.

Na dietę nie mam ochoty. Nie chudnę ale i nie tyję. Waga się waha w zakresie kilograma. Jem około 1400 kalorii. Jeszcze dodam 100 jak dobrze pójdzie i przystopuję na jakiś czas. później znowu przejdę na niskokaloryczną, bo z 3 kg zrzucić. Chyba mi się osiągnąć tych 85 kg w tym roku nie uda. Jak będzie 88 będzie dobrze.

8 lipca 2015 , Komentarze (8)

Wczoraj Krzysiek urządzał urodziny. Był jego brat z synem. Przyjechali na rowerach. Siedzieli na dworze i piekli kiełbasę na grilu. Ja siedziałam w domu, bo na dworze było za gorąco dla mnie. Zastanawiam się jak byli w stanie wytrzymać i jeszcze później wracać na rowerach. Upał jest okropny. W ogródu wszystko mdleje, a do wody wystawionej dla gołębi na podwórku schodzą się zwierzęta z połowy wsi. Dziś był kot sąsiadki. Oby to zapowiadane ochłodzenie nadeszło jak najszybciej.

Wczoraj podziałałam trochę i powstały kolejne kartki. Bardzo lubie je robić i mam zamiar rozwijać się w tej dziedzinie. To i owo muszę jeszcze kupić. Co do tego co tworzę zdania są podzielone. Jedni moje kartki uważają za ładne, a inni wręcz przeciwnie. Nie zniechęca mnie to, bo przecież gusta są różne. Mnie też nie wszystkie kartki się podobają i tak być powinno. Smutny by był świat, gdyby wszyscy lubili czy podziwiali to samo. Zastanawia mnie jednak złośliwość niektórych osób. Na Srebrnej agrafce ma sklep moja koleżanka. Robi prawdziwe cuda i sprzedaje sporo. Gdy nie pracuje utrzymuje się z rękodzieła. Co dziwne jej sklep oceniony jest bardzo nisko. Czyżby zazdrość niektórych? Pewnie tak, bo oceny można wystawiać anonimowo.

Działam też w decoupage. Ostatnio chodzi za mną zawieszka z motywem leśnym np. grzybów. Zawieszki mam, ale miały być na nich malowane anioły. Jeszcze pomyślę. Przyszły mi też aż 3 skrzyneczki i głęboka taca, którą mam zamiar wykorzystać do przechowywania przypraw ziołowych, bo trochę ich mam i nie na wszystkie mam słoiczki. Nie mam jeszcze koncepcji jak je ozdobić. Poczekamy, zobaczymy. Kuszą mnie duże motywy z serwetek, ale to się łatwo marszczy.

7 lipca 2015 , Komentarze (4)

Remont wreszcie skończony. Teraz czeka mnie, a w zasadzie sąsiada, sprzątanie gruzu spod domu. Trzeba go będzie wywieźć. Łazienka pewnie dopiero jesienią jak Krzyśka przekonam, bo się broni. Darek też musi wydobrzeć, bo spadł z roweru i się poobijał. Wczoraj przyszły 3 przesyłki i od razu zabrałam się za robotę. Zmęczenie mi przeszło jak ręką odjął. Zrobiłam kartki i dwa lampiony z efektem szronu. Lampiony nawet fajnie wyszły, a kartki coś mi nie pasują. Za małe te różyczki kupiłam. Przydałyby się takie na 2,5 cm, ale nigdzie takich nie ma. Muszę chyba popytać w kwiaciarniach. Zdjęcie tej ostatniej kartki muszę zrobić jeszcze raz, bo wyszło czarne tło, a powinno być ciemnoniebieskie. Czekam na koniec upałów, bo trzeba by wyjść plewić. Ogródek strasznie zarośnięty.

Dziś trafił mi się jeszcze jeden horoskop. Trochę nad nim posiedzę. Później będę działać robótkowo. Warto by też wreszcie te zdjęcia porobić. Upału oczywiście mam dość i tęsknię do rześkiego powietrza. Tak ponoć ma być jeszcze dwa dni i później ochłodzenie. Oby już, bo chodzić mi się nie chce...

6 lipca 2015 , Komentarze (11)

Wstałam wcześnie. Z trudem i wielką niechęcią, bo dobrze mi się spało. Od razu po nakarmieniu stada zabrałam się za robienie zdjęć. Kartki wychodzą nieźle, a decu nadal kiepsko. Wczoraj zrobiłam dwie kartki i przerobiłam słoik, który służy mi za lampion. Popracowałam też z programem graficznym. Wiem już o co w tym wszystkim chodzi i parę ozdobionych zdjęć  do wydruku przygotowałam. Pozostały napisy. Mam na to tydzień. Wieczorem skończyłam horoskop i przesłałam go do koleżanki. Dziś mam zamiar skończyć ostatecznie to co mam wysłać na bazarek dla kotów. Będzie sporo lakierowania. Nie wiem czy zacznę coś nowego, bo jestem trochę zmęczona i chciałabym odpocząć. Coś ostatnio mam mało energii i jestem jakaś taka klapnięta. Chętnie bym w dzień pospała. Z drugiej strony kusi mnie ozdabianie karafki, którą dostałam od mamy. Mogą też przyjść akcesoria do wyrobu kartek. Na razie zostały mi tylko niebieskie kwiatki to i kartki mogę robić pod kolor...A dziś w nocy mi sie śniło, że malowałam olejami...

Od dziś dokładam następne 100 kalorii. Obym nie zaczęła tyć, bo to już będzie około 1400. Na obiad zjem 3 ziemniaki zamiast 2. Cieszy mnie to, bo kocham młode ziemniaczki. Do tego będzie sos koperkowy, który też uwielbiam i zjem, choć jest z mąką i śmietaną. Ostatnio jem sporo zapychaczy typu ziemniaki, chleb, makarony, ryże i kasze. Nie tyję przy tym. Może się moja zła passa w tym względzie skończyła.

5 lipca 2015 , Komentarze (4)

Dziś czeka mnie kończenie drugiego horoskopu. Została mi prognoza. Później będę się uczyć robienia napisów do kartek w Wordzie. Mam też zamiar opanować program graficzny do robienia między innymi ramek. Przyda mi się to do urozmaicenia kartek. Zgram też sobie z internetu zdjęcia, które mam zamiar wykorzystać. Wczoraj już w tym temacie działałam i dobrze mi idzie. Programy prawie opanowane. Może zrobię jakąś kartkę. Kusi mnie też przerobić ściankę na kalendarz. I tak niedziela zejdzie. W poniedziałek odpocznę choć będę musiała wcześnie wstać ze względu na kuriera. Czekam na kilka przesyłek. Ostatnio sporo kupuję w internecie, bo na zakupy chodzic nie lubię.

Wczoraj zrobiłam lampion z ptakami i skończyłam z liśćmi. Lampion będzie jeszcze tylko jeden, ale zrobię go dopiero wtedy gdy przyjdzie mi preparat do robienia szronu. Bardzo fajnie mi się te lampiony robi. Chyba następną partię kieliszków kupię...Tylko teraz może o innym kształcie...

Jem więcej i nie tyję. Jem nawet biały chleb. Wczoraj zjadłam 2 kromki. Staram się jeść 5 posiłków dziennie około 1300 kalorii. Od jutra chcę podnieść na około 1400. Mam zamiar jeść więcej ziemniaków czy ryżu. Dziś zjem kawałek tarty z pieczarkami i kawałek ciasta z rabarbarem. Muszę wreszcie upiec, bo Krzysiek się upomina, a rabarbar w ogródku jeszcze jest. Trzeba go wykończyć.

4 lipca 2015 , Komentarze (5)

Wstałam dziś wcześnie, bo mam zamówienie na dwa horoskopy. Oba od koleżanek z tym, że jeden od bliższej niepłatny. Trochę mi z tym zejdzie, bo jeden jest z prognozą 3 miesięczną. Ten płatny jest bardzo pilny i powinien być zrobiony na już. Zerknęłam w niego oczywiście i niestety jakiś zasadniczych rozstrzygnięć w temacie ją interesujacym nie widać. Wszystko się więc przewlecze. Będzie niezadowolona. Po południu pewnie podziałam coś artystycznie. Skończę kolejny lampion i może zrobię jakąś karteczkę. Już mam pomysł...

Remont u mnie trwa nadal. Jeszcze zostało położenie tynku na styropian. Może Stefan dzisiaj skończy. W przyszłym roku czeka mnie tynkowanie i wzmacnianie 4 kominów. W tym roku muszę jeszcze poprosić sąsiada o wywiezienie gruzu. Myślę o tym by ogródek przed domem wyłożyć częściowo płytami chodnikowymi, ale to nie w tym roku. Muszę skasowac trawnik, bo wyglada bardzo nieporządnie i nie ma kto kosić. Płyt nie znoszę, ale rady innej nie ma. W przyszłym roku czeka mnie też malowanie ogrodzenia. Marzę wprawdzie o tym by je częściowo zmienić na betonowe, które mi się wprawdzie nie podoba, ale za to tłumi hałas i zasłania widok co mnie kusi, bo za wyglądaniem na ulicę nie przepadam...

Wczoraj zrobiłam lampion i kilka kartek. Kurier przyniósł paczkę z nowymi serwetkami i nie mogłam się oprzeć. Ostatnio coś zaczęły mi się podobać ptaki i sporo serwetek z nimi kupiłam. Może ozdobię nimi butelki, a może kolejny lampion. Ciekawa tylko jestem gdzie te butelki i lampiony będę ustawiać. Koty wszędzie wchodzą. Niby upatrzone mam półeczki, ale pieniędzy na nie w tej chwili nie mam...

3 lipca 2015 , Komentarze (13)

Przesyłki przychodzą jedna za drugą. Braki w materiałach do rękodzieła stopniowo mi się uzupełniają. Oczywiście nie kupuję drogich rzeczy, ale i z tych tańszych można coś zrobić. Jeszcze troche zakupów na mnie czeka i będę już zadowolona. Wysyłka dla kotów prawie skończona. Będę moga zwolnić trochę. Wyplewić wreszcie w ogródku i przeczytać zaległą lekturę. O sprzedaży moich wytworków na razie nie myślę, bo nie potrafie robić zdjęć. Muszę się tego nauczyć to coś wstawię na galerię. Nie wiem jednak jak problem ugryźć. Próbuję zdjęcia przerabiać , ale nie wiele to daje. Ta butelka pod spodem jest jasnofioletowa z dodatkiem ciemnego fioletu, różu i odrobiny srebra. Wyszła biało- granatowa. Robiłam zdjęcie na dworze nie w słońcu. Tak jak trzeba. No i co wyszło? Jeszcze do tego jakby prześwielona, bo tej białej plamy z prawej strony nie ma w oryginale.

Wczoraj znowu zrobiłam zakupy. Tym razem to preparaty do decoupage i książki o rękodziele. Pewnie zamówię jeszcze kamienie...

Wczoraj zrobiłam lampion, skończyłam breloczki, kolczyki i zrobiłam 2 kartki. Jedna mi się nie podoba i muszę ją poprawić...Dziś pewnie będzie następny lampion i kartka. Może też anioł na desce...

Jedzenie w porządku i nadal nie tyję. Jem na oko i przestałam liczyć kalorie, ale około 1300 zjadam. W przyszłym tygodniu mam zamiar znowu podnieść. Jem wszystko. Wczoraj np. zjadłam kawałek ciasta z kremem i galaretką.

2 lipca 2015 , Komentarze (7)

No i wczoraj wreszce ruszyło choć nie wszystko. Po pierwsze wpłynęła mała sumka na konto. Opłaciłam więc najpilniejsze zamówienia. Po drugie preparat do spękań okazał się bardzo dobry i wszystko pięknie popękało. Czekam jeszcze na pieniądze z drugiego źródła, bo chcę kupić książki, specjalny klej do serwetek, złoty i srebrny cienkopis, złotą i srebrna pastę do postarzania i kamienie, bo chcę spróbować je zdobić. Przydałbyby się też taśmy papierowe ze wzorami. Myślę również o mulinie, żeby wreszcie zabrać się za ten obrazek z ptaszkami, który już jakiś czas temu kupiłam. Jak go wyhaftuję, oprawię go to powieszę na ścianie. Dziś po południu będę kończyć butelkę i wszystko na bazarki polakieruję. Trochę mi z tym zejdzie, bo musi być kilka warstw lakieru. Może zrobię kartkę. Kusi mnie też ozdobić kielich, ale nie mam medium do szronu. Można jedanak i inaczej ozdobić. Kieliszków na lampiony mam kilka. Pewnie wyjdę też wreszcie do ogródka trochę poplewić. Na nic innego nie będzie czasu. Ostatnio wcale nie oglądam telewizji ani filmów i mało czytam. Nie mam kiedy. Rękodzieło mnie wciągło na całego. Działam i działam i końca nie widać. Wciąż też się uczę nowych rzeczy i bardzo mnie to cieszy... W robieniu kartek bardzo mi brakuje dziutkacza na rogi. Najlepszy by był zestaw na brzegi i rogi ten sam wzór. Drogi jest i teraz mnie na niego nie stać...

Jem i jem i nie tyję. Jak ja to lubię...

1 lipca 2015 , Komentarze (10)

Wczoraj wstałam przed 9 i dobrze, bo o 9 był kurier. Przyszła między innymi pasta postarzająca i od razu musiałam ją wypróbować na rzeczach, które szykuję na bazarek koci. Bardzo mi się to medium spodobało i chyba kupię następne w innych kolorach np. złotym i srebrnym. Przyszły też rzeczy do wyrobu kartek w tym nowy papier, który natychmiast wykorzystałam. Fanty na bazarki szybko się robią. Magnesy tym razem duże gotowe, zakładki też i moja zawieszka też. Breloczki muszę jeszcze złożyć. Obrazki mam gotowe. Karty w zasadzie też. Pozostała jeszcze butelka i kolczyki. Może też z dwie pary zrobię decu. Może jeszcze coś dołożę, bo przyszedł mi nowy lakier do spękań, który koniecznie chcę wykorzystać.

Dziś po południu pewnie wezmę się za butelkę, bo wszystko do jej wykonania mam. Później może zrobię kartkę i skończę kolczyki. Pieniędzy nadal na koncie nie mam. To się ciągnie już od piątku rana kiedy to przesyłka pobraniowa została odebrana. Ciekawe ile jeszcze mam czekać. Najwyższy czas opłacić te serwetki, które kupiłam. Wczoraj zrobiłam przemeblowanie w pracowni. Wniosłam między innymi stolik, a wyrzuciłam taboret przy którym do tej pory pracowałam. Miejsca jest mniej, ale za to pracuję się w większym komforcie. Przydałoby się jeszcze wynieść regał z książkami, ale nie mam gdzie. Remont trwa nadal i w ogródku też nie wyplewione. Ech...

W diecie przestój. Wczoram się najadłam koptyek z sosem. Nie przytyłam. Za kilka dni kończy mi się abonament diety. Chyba nie przedłużę. Wykupię znowu pod koniec sierpnia albo we wrześniu, bo wtedy mam zamiar z powrotem ruszyć do boju.


30 czerwca 2015 , Komentarze (22)

Wczoraj miałam dzień w biegu i pewnie dlatego schudłam niespodziwane 50 dkg. Wcale się nie pogniewam. Mogę tak częściej. Lubię zmiany byle nie w drugą stronę. Późnym popołudniem po powrocie z miasta zabrałam się za obiad. Były kotlety sojowe i fasolka szparagowa z tym, że jeszcze ze słoika, bo trzeba w końcu opróżnić spiżarnię. Później dekorowałam zakładki  na bazarek dla kotów. Zrobiłam też kartkę. Cały czas czekam na przesyłki. Zamówiłam między innymi szkatułkę na karty do tarota, których aktualnie używam i kuferek na przybory do szycia. Miałam pudełko kartonowe, ale koty je załatwiły w mig i drugiego kupować już nie zamierzam. Powinnam porobić wreszcie lepsze zdjęcia i wystawić rękodzieło na DaWandę i Srebrną agrafkę. Mam tam narazie tylko obrazy vedic art. Nie bardzo mi się chce. Nie lubię i nie umiem robić zdjęć, bo albo zamazane wyjdą albo jakieś z cieniami. Różne dobre dusze mi radzą jak to zrobić, ale nadal nie za bardzo wychodzą. Do tego mój aparat zmienia kolory. Cały czas czekam na pieniądze, bo już mam upatrzone książki. Część będzie w tym tygodniu i to grubsza suma, którą zatrzymam na płytę na grobie taty.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.