Już po deszczu, ale słońce nie świeci tylko przebija się nieśmiało przez szare, nisko zawieszone chmury. Jaka będzie pogoda później trudno przewidzieć. Przydałoby się słońce w najbliższych dniach, bo czeka mnie sporo plewienia oraz wysadzanie kabaczków i dyni z doniczek. Trochę z tym zwlekałam, ale już nie powinnam, bo rosną bardzo szybko. Z drugiej strony deszcz też jest potrzebny i to bardzo.
Wstałam dzisiaj wcześnie, a właściwie obudziłam się, bo wstałam dość późno, ponieważ piłam jeszcze w łóżku kawę. Lubię tak powoli zaczynać dzień. Lubię smakować kawę w łóżku i powolutku z każdym łykiem układać sobie w głowie czynność po czynności, które mam do wykonania w ciągu nadchodzącego dnia. Nie lubię szalonego zrywania się z łóżka, bo naraża mnie to na to, że dzień też będzie szalony pełen pośpiechu i chaosu czego bardzo nie lubię. Dzisiaj jadę do centrum na zakupy. Chcę kupić nawóz kurzy w granulkach, kwiatki w tym może dalie choć już na nie późno i włóczkę na kolejne czapki skoro mam natchnienie do szydełkowania. Marzy mi się wprawdzie poncho z kwadratów babuni w kolorach oliwkowym, brązie i rudym, ale jeszcze z tym poczekam może do przyszłego miesiąca w końcu do jesieni jeszcze trochę czasu zostało...
Z dietą tak sobie czyli tyję po 20 dkg dziennie, ale to podobno normalne zjawisko, gdy się je warzywa. Przejdę na fazę protal i wszystko spadnie. Dieta dukana mi bardzo pasuje, bo nigdy nie jestem głodna, nie męczę się i nie zmagam z sobą. Zobaczymy co dalej...
Menu: placuszki dukana, jajecznica z pieczarkami, szynka pieczona, ogórek kiszony i rzodkiewki, ser biały z tuńczykiem.
8 dzień diety dukana, 3 drugiej fazy, wzrost wagi 0,20 dkg.