Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1558682
Komentarzy: 55747
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2020 , Komentarze (16)

Wczoraj odpoczywałam psychicznie przy zamkniętej furtce. Dziś muszę jechać do miasta. Na chwilę tylko, ale mnie to nie cieszy. Wręcz przeciwnie. muszę być w banku, sklepie ogrodniczym i w aptece. Krzysiek idzie do marketu coś do jedzenia kupić. Dziś już więcej kalorii o kolejne 100.

Stabilizacja idzie dobrze, a wczoraj waga nawet troche spadla i tym samym zrzuciłam 25 kg. Jeszcze 1,4 kg i będzie granica nadwagi. Ulży mi. Poczekam teraz spokojnie do czerwca i zawalczę o zrzucenie 4 kg. Oby się udało. Teoretycznie jest jeszcze szansa na spadki we wrześniu. Teoretycznie to i 6 z przodu możliwa...:) Tylko teoretycznie...

Wczoraj bylo trochę zajęć artystycznych. Dziś tez będą, bo tym teraz żyję. Chcę poszukać mojej książki o portretach, bo kusi mnie portret wykonany akwarelami. Potrzebuję jednak wspracia w tej materii. Najbardziej by mi pasował jakiś warsztat z akwareli. Mial być w pałacu kultury w sąsiednim mieście. Czekam już na niego kilka lat. Liczę na kurs u Krissa Wieliczko. Jeśli chodzi o portrety to podobno robię bardzo szybkie postępy. To zdanie innych rysowników z kursu. Założyłam sobie, ze chcę tak rysować, żeby mieć 30 polubień portretów w grupie Krissa. Mam w tej chwili dwadzieściaparę średnio, a jeszcze caly kurs nie przerobiony. Dobrze idzie. Zawsze mi się wydawalo, ze z portretami sobie nie poradzę, a tu niespodzianka.

Odnoszę wrażenie za to, ze oduczyłam się malowania akwarelek. Maluje mi się trudno i nie wychodzi to co chcę by wyszlo. No nic będę kombinować dalej... Moze z czasem zaczną wychodzić lepiej...

8 marca 2020 , Komentarze (28)

Wczoraj kupilam kolejne rośliny do ogrodu. Niektore kwiaty to eksperyment. Nie miałam jeszcze malw, jeżówki i krwawnika. Byly u nas orliki, ale bardzo dawno. Nie wiem czy będą sie dobrze u mnie czuly.  Jeśli się udadzą to kupię więcej kolorow. Kupilam też funkie, bo mam na nie idealne miejsce. Niestety tam sporo ślimaków. Chyba je struję... 

Kupilam też trochę rzeczy w sklepie dla plastykow w tym karton do portretow i kilka farb akrylowych. Na razie wszystkie portrety robię na papierze do szkicowania, a tak nie powinno być. Nie stać mnie jeszcze na farby olejne, ale wkrotce coś kupię. Kupiłam też papier do akwareli, bo chcę wrócić do tej techniki. Ponizej pierwszy kot od dwóch lat...:) Nawet jestem zadowolona...

Wczoraj byl też portret i było malowanie róż akrylami. Dziś będzie kolejny portret i akwarela. Moze kot. Kusi mnie portret, ale to jeszcze chyba zbyt duze wyzwanie... Na kursie akwareli nie byłam i uczę sie sama metodą prób i blędow. 

7 marca 2020 , Komentarze (10)

Tydzień był dość pracowity. Zdziałałam sporo. Trochę zarobiłam. Jestem też zadowolona z działań na polu artystycznym. Cały czas ćwiczę portrety i maluję. Rozwijam się w swoim tempie, ale są stałe postępy. Prawie wszystkie lekcje kursu rysowania przerobiłam, ale będę jeszcze wracać i będę tez dużo ćwiczyć. Co prawda nie planuję rysować portretow na zamówienie, ale chcę rysować dobrze. Czekam na lekcje z rysowaniem w kolorze. Nie wiem czy będą tylko kredki czy rownież pastele. Oczywiście i kredki i pastele chcę opanować. Bardzo jestem ciekawa kursu z malarstwa u Krissa. Ma się ponoć zacząć w lecie. Oczywiście wykupię. Interesuje mnie zwłaszcza akwarela. Bardzo mi się podobają pejzaże, ptaki, zwierzęta i portrety. Chciałabym je opanować w tej technice.

Dziś może skończę obraz akrylowy- róże. Pewnie będzie portret i moze akwarela, a konkretnie kot. Może już zacznę pisać wiersze do kociej antologii. Powinnam kupić ozdobny papier, bo zanim sprzedam maszynkę do scrapek coś sobie chcę wyciąć. Wczoraj oglądalam farby olejne. Tanie nie są.

Jeśli chodzi o malowanie to łapię sie na tym, że nie wiadomo skąd przychodzą mi myśli na temat techniki. Wiem jak coś zrobić, a wiedzy tej nie miałam szansy posiąść. Nigdy też nie miałam problemu z mieszaniem farb. Robie to automatycznie od początku. Czyżby ktoś z góry mi pomagał, a moze w poprzednim życiu byłam malarzem? Ot zagadka...

Przyszła mi kiełkownica i nasiona do wysiania. Dziś chcę wysiać. 

Ten haker, który tak intensywnie próbował dostać sie na moje konto od 29 II dał sobie spokój. Oby na zawsze...

6 marca 2020 , Komentarze (21)

Stabilizacja trwa. Wczoraj byly frytki z 3 sporych ziemniakow smażone we frytkownicy niskotłuszczowej. Dziś waga nie wzrosła ani gram. Stabilizacja przebiega dobrze. Dziś między innymi sałatka warzywna z majonezem i fasolą oraz kasza gryczana z sosem grzybowym. W poniedzialek zacznie sie trzeci tydzień stabilizacji. Jadlospis juz przygotowany. 100 kalorii znowu więcej. Zaczynam gotować potrawy z przepisów. Tym razem będzie brokuł z czarną kaszą. Jeszcze tej potrawy nie robiłam.

Koniec tygodnia oznacza dla mnie spokojny sen rano i nic poza tym, bo pracować mam zamiar. Nie będę jednak pracować w ciągu dnia, a tylko wieczorami i nocą. W czasie wolnym będą zajęcia artystyczne. Chyba trochę więcej niż w tygodniu. Myślę o portretach i obrazach. Będą też ostatnie część kursu rysunkowego do przerobienia. Koleje kupię moze w poniedziałek. Muszę kupić technikę rozcierana.

  W Pasji pisania maja nowy kurs. Tym razem o pisaniu ebooków. Kiedyś o tym myślałam, ale teraz pieniędzy na kurs brak. Szkoda. Kilka dni temu byl też komunikat o fajnych warsztatach z ezoteryki. Też nie mogę wziąć udziału. Czasem mnie to oszczędzanie denerwuje, bo pieniądze niby są a nie można ich wykorzystać.

Wczoraj wyszlam na dwór do pracy, ale szybko uciekłam do domu, bo zmarzlam. Slońce świecilo, niestety wiatr mroził. Sporo roślin już kielkuje w tym liliowce. Muszę wybrać inny dzień- cieplejszy. Potrzebuję z godzinę czasu i z grubsza rabatkę na ulicy ogarnę. Oko cieszą pierwsze kwiaty. Zima była tak lekka, ze przetrwaly liście irysów. Bordowy bez, który kupiłam w zeszłym roku juz ma paczki. Niestety kremowy nie. Nie wiem czy sie zniszczył, czy odbije poźniej. Tak moze być, bo rośnie w ciemnym miejscu. Chcę się dochować bzow pod oknem od kuchni.

5 marca 2020 , Komentarze (25)

Dziś zaplanowalam pracę w ogrodzie, ale nie wiem czy pogoda pozwoli. Chciałabym oczyścić rabatkę na ulicy. Są do wycięcia zeszłoroczne irysy, liliowce i marcinki. Jutro bym chciała powycinać liliowce i paprocie na podwórku. Mam ochotę wyjść trochę na dwór i odetchnąć świezym powietrzem. Chyba niedługo wyniesiemy na dwór ławkę. Ponoć od 14 III juz wiosna, bo temperatury okolo 15 stopni. Wtedy ruszę z pracami koło domu na większa skalę.

Zima mnie rozpieściła w tym roku, bo w piecokuchni paliliśmy tylko raz. W Wigilię. Węgla poszło niecale dwie tony i troche drewna. Jeszcze pewnie tonę kupimy. Zostanie na przyszły rok. W tym roku trzeba też kupić w lecie drewno. Moze będzie tez do wycięcia orzech. Niestety wygląda na to, że usechł. Jeśli tak, to Sebastian go potnie. Będzie problem z owocowaniem tego drugiego, a tak lubiłam zbierać orzechy...:( W miejscu orzecha trzeba będzie zniszczyć perz. W przyszłym roku moze byśmy posadzili truskawki i poziomki. Trzeba by kupić nowy orzech i posadzić. Tylko nie wiem czy orzechów z niego doczekam.

 Nadal maluję. Ostatnio znowu ogladam akwarele. Chyba niedługo coś poczynię. Moze kota. Caly czas też rysuję. Teraz mam dobry czas na to, bo neptun sprzyja. Aspektuje moja wenus i marsa. Mam szansę na zrobienie postępow. Planeta idzie powoli, to jeszcze działalność artystyczna długo powinna ze mną zostać. Oczywiście ta intensywna.

A na koniec wiersz z antologii dla mamy. Nie wiem czy go zaakceptują...

Mamo wróć

 

życie zatrzasnęło

 drzwi do wczoraj

a ty wracasz

 i bierzesz w ramiona przeszłość

kołysze cię i wabi

serce zostawiłaś wśród górskich szczytów

gdzie smreki kłaniają się słońcu

gdzie potok nuci

gdzie salamandry plamią ścieżki

dotknij przyszłości tu

ona pachnie domem rodzinnym

ciastem babci

i mokrymi przebiśniegami pod jabłonką

 dom czeka i poda ci dłonie

przyjmij je

może  dusza przestanie szlochać

4 marca 2020 , Komentarze (23)

W tym roku powinnam zrobić ogrodzenie z jednej strony działki. Była siatka, ale przeciąl ja w dwóch miejscach złodziej i siatki juz nie chcę. Myślałam o płocie betonowym, ale ponoć jest bardzo  nietrwały. U sąsiada juz po kilku latach sie kruszy. Nie wywalę kilku ładnych tysięcy na coś co przetrwa 5 lat. Chyba po prostu zamontuję na siatce płot lamelowy. To jest tanie i też kilka lat przetrwa. Z mojej strony to będzie ładnie wyglądać, a to co z zewnątrz mnie nie interesuje. Czas pogadać ze znajomym i umowić się na robotę.

Gdy zamontuję ogrodzenie Sebastian poprawi komórkę na drewno, wysprzata Krzysiek. Będzie dla kaczek. No przynajmniej część, bo komorka obszerna. Zmieści się i drewno i kaczki.

Dziś mija poltora tygodnia stabilizacji. Waga wzrosla okolo 40 dkg. Zwykle mi wzrasta okolo kilograma. Jem coraz więcej, ale jeszcze nie napiszę tu ile, bo mało. Według niektórych to głodówka. Mnie jednak tyle słuzy i sposobu odchudzania nie zamierzam zmieniać. W tym roku chcę jeszcze zrzucić okolo 4 kg i też będzie drastyczne obniżenie kalorii.

Kilka dni temu zaczął mi się piąty miesiąc jogi. Nadal pracuję nad szpagatem. Juz mało brakuje, ale nie decyduję się dochodzić do niego szybciej, bo jeszcze mnie wszystko boli. Wolę wolniej. Nadal mam problem z pozycją siedzącego bohatera. Niby robię prawidlowo, ale mięśnie ud czuję. Nadal z jednej strony nie robię pyska krowy...

Wczoraj zagruntowałam płotno i dziś może zacznę malować róże. Jeśli chodzi o portrety, to aktualnie ćwiczę włosy i nosy. Dziś moze znowu portret w calości. To wczorajszy...

3 marca 2020 , Komentarze (26)

Nie będzie ze mnie miejskiej, eleganckiej kobiety. Wolę gumiaki od szpilek:) Mam wiejskie upodobania i z miastem mi nie po drodze. To, ze teraz mieszkam na przedmieściu nie ma znaczenia. Gdy byłam młodsza żylo się u mnie jak na wsi chociaż moi przodkowie nigdy rolnikami nie byli. Był tylko ogrod, niewielki sad i kawalek pola. Niecale pól hektara. Sąsiedzi z pokolenia mojej babci i niektórzy z pokolenia mojej mamy hodowali zwierzęta i uprawiali okoliczne pola... Gdy byłam dzieckiem mieliśmy swoje warzywa, owoce, ziemniaki, jajka. Pamiętam jak dziadek hodował owce, a mama świnie. Wtedy się pilo kompoty, a nie colę. Teraz z mojego pokolenia nikt juz pola nie uprawia i zwierząt nie hoduje. Na ulicy w trzech domach są kury i kilka znajomych wyzywa sie w ogrodzie, a ja zazdroszczę.

Wiosnę czuję i znowu przypomniałam sobie o kaczkach, a konkretnie o biegusach. Chyba jednak się na nie zdecyduję. Moi bliscy nie mówią nie. Sebastian moze mi kacznik przyszykować i ogrodzenie poprawić. Ma cale lato na to. Wiosną przyszłego roku bym kupiła. To by była parka, albo dwie dziewczyny i chłopak. Kaczki by były do towarzystwa. Nie było by rozmnażania ani uboju. Jajka by zjadły zwierzęta w formie gotowanej. Lubią i koty i Pikuś. Muszę to dobrze przemyśleć, bo kaczuchy to żywe istoty i muszą mieć wszystko co potrzebne...

Dziś chcę zacząć kolejny obraz. Będzie też nauka rysowania portretów i moze kolejny portret.

Martwi mnie Sebastian. Nie ma stałej pracy ani renty, a powinien ja mieć, bo ma kręgosłup bardzo krzywy i w rozsypce. Do tego często okropny ból kolan. W sobotę pracował przy samochodzie i wywoził zlom. Pracował 12 godzin i wrócil skonany. Nawet nie mial siły mowic, a co będzie dalej? Ja nie dam rady go utrzymać, bo niby jak... Gdyby chodziło o samo jedzenie to jeszcze, ale inne wydatki.... Tak wiem jak to brzmi utrzymywanie faceta, ale ja nie mam przed tym oporow. Nie istnieje dla mnie sztywny podział ról, bo równouprawnienie jest...

Wczorajszy portret. Wykonany w pól godziny z bardzo niewyraźnego zdjęcia...

2 marca 2020 , Komentarze (28)

Trzeba bylo wstać wcześniej, bo zakupy idą. Pośpię pewnie w dzień

Kilka dni temu poczułam wiosnę i już planuję prace w ogrodzie. Stan paznokci przestał mnie przerazać. Poza tym myślę o tym, żeby sie w końcu nauczyć pracować w rękawiczkach.Inne kobiety tak robią i paznokcie mają zadbane. To i ja chyba mogę. Na razie kupilam trochę roślin, bo była promocja w moim ulubionym sklepie. To była  w zasadzie przedsprzedaż i zakupy przyjda dopiero po 6 III. Kupilam kilka kolorow kosaćcow, trzy kolory czosnkow, kilka dalii. Kupię jeszcze liliowce, marcinki, floksy, żurawki, funkie. Myślę o jeżówce, margarytkach. Mam teraz dwie spore grządki na których mogę sadzić. Poza tym w tym roku planuję zrobić wreszcie polowę ogródka przed domem. Jest na podwyższeniu i chcę go częściowo wylożyć płytkami chodnikowymi, bo nie ma kto trawnika kosić. Poza tym bardzo nie lubie tych niskich miejskich trawników. Kupiłam też trochę nasion- słonecznik do doniczki, koper do doniczki, mirt, rozmaryn.

Dziś chcę popracować nad antologią z wierszami na dzień matki. Wiersze już gotowe, ale trzeba je dopracować. Moze się uda szybko wyslać do wydawnictwa. Czas się wziąć za antologię z wierszami o kotach. Mialo antologi w tym roku nie być, a już moje utwory znajdą sie w 5. Dwie to antologie z opowiadaniami. Wydawca mnie nadal namawia na tomik. Ja jestem oporna, bo to i koszty i promocja, która mnie przeraża.

Od kilku dni intensywnie maluję pejzaż. Wczoraj skończylam. Kolejny obraz to może róże, albo pejzaż tym razem zimowy. Moze mi się uda dziasiaj poczynić portret ołówkiem. Miałam z tym poczekać do czasu aż podszkolę włosy, ale kusi mnie już.

Wczoraj były wlosy i oko...

1 marca 2020 , Komentarze (14)

Ciąg dalszy pożegnań. Chyba czas pozegnać dalszą naukę grafiki. Z grafiki interesowało mnie tylko logo, ulotki i banery. Trochę tego sprzedałam, ale mało, bo nie znam trendów i nie chcę raczej poznać. No przynajmniej w tym momencie. Kiedyś chciałam robic ilustracje dla dzieci, ale teraz juz tego pewna nie jestem no i ponoć mozna ilustracje robić metodą tradycyjną. Nadal lubię tworzyć obrazy cyfrowe. Czas chyba na jakieś postanowienia. Corela uruchomię oczywiście, ale pewnie dopiero w kwietniu. Czy kupię tablet graficzny z wyświetlaczem jeszcze nie wiem... Na razie dzialam kritą.

Dziś muszę koniecznie podgonić malowanie pejzazu. Będą też ćwiczenia włosów. Narazie krótkich ciemnych. Chcę wykonać 30 rysunków. Od poniedziałku chcę się zabrać za ćwiczenia wlosów jasnych. To dla mnie trudniejsze. Zostana jeszcze wlosy dlugie. Dziś przejdę też do oczu. Niby już trochę ćwiczyłam, ale wtedy jeszcze rzęsy wychodziły nie takie jak trzeba. Teraz już nauczyłam się częściej strugać ołówek i powinny wyjść lżejsze. Kriss przygotował kolejny filmik o oczach i muszę go obejrzeć.

Kupiłam kiełkownicę, bo myślę o hodowli kiełków. Kiełków nie mam gdzie kupić, a je lubię. Do tej pory zjadałam tylko rzezuchę po świętach. Dodawałam do sałatek i kanapek. Kupilam też trochę nasion i roślin, ale na razie sza...

Zapisałam się do antologii wierszy o kotach. To projekt komercyjny. Ma sie ukazać w czerwcu. Miało juz antologii nie być w tym roku, ale w tej nie może zabraknąć moich wierszy...

Wróciły już bociany...Wiosna..

29 lutego 2020 , Komentarze (22)

Dziś pospałam dłużej. Jak ja to lubię. Krzysiek idzie do pracy po południu. Ja też mam zamiar popracować. W trakcie moze poczytam o współuzależnieniu. Będzie rysowanie i może malowanie. Będzie oczywiście joga i moze ampułka na twarz i maska na włosy. Popołudnie będzie długie, a i wieczorem coś mogę zdzialać.

Kończy się pierwszy tydzień stabilizacji. Waga podskoczyła około 30 dkg, bo bylo trochę grzeszków w tym butelka normalnej pepsi. Od poniedzialku podniosę kaloryczność o kolejne 100 kalorii. To już więcej jedzenia i większe mozliwości ułozenia jadłospisu. Będę jadła trzy posilki i przy tylu chyba zostanę, bo pięć to dla mnie nienormalnie dużo. Wolę zjeść rzadziej, a więcej na raz. Dziś moze jadlospis przygotuję. Będzie więcej węglowodanów i moze sałatka z majonezem kieleckim. Moze zrobię frytki w frytkownicy niskotluszczowej. Tęsknię już za nimi...

Wiersze do antologii na dzień matki sie piszą. Nawet ruszyło i juz tak ciężko nie idzie. Moja mama stwierdziła, żebym sobie dala spokoj, bo ona wierszy nie chce. Zrobiło mi sie przykro, ale trudno. Ona nigdy sie z moimi uczuciami nie liczyła.

Ten rok jest dobry na kończenie tego co trzeba. Ja mam zamiar wycofać sie z robienia kartek. Będę robic tylko dla siebie i na bazarki dla kotow. W związku z tym sprzedaję swoją maszynkę do scrapek. Rzadko jej uzywałam i tylko mi zawadzała w pracowni. Kupi kolezanka razem z wykrojnikami, a ja sobie za te pieniadze kupię farby olejne. Kusi mnie też, zeby zakończyć działalność związana z bizuterią. Mam sporo prefabrykatów i kilka książek. Robiłam sobie kolczyki, ale teraz jestem uczulona nawet na srebrne z niklem. No i nie wiem czy uszy jeszcze połatam. Zostaly by mi tylko drewniane na bazarki, ale te co mam tylko pokończę i już nowych raczej nie kupię. Sprzedam też nieuzywany tablet graficzny, bo mi z nim nie po drodze i wolę działać myszą.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.