Wczoraj odpoczywałam psychicznie przy zamkniętej furtce. Dziś muszę jechać do miasta. Na chwilę tylko, ale mnie to nie cieszy. Wręcz przeciwnie. muszę być w banku, sklepie ogrodniczym i w aptece. Krzysiek idzie do marketu coś do jedzenia kupić. Dziś już więcej kalorii o kolejne 100.
Stabilizacja idzie dobrze, a wczoraj waga nawet troche spadla i tym samym zrzuciłam 25 kg. Jeszcze 1,4 kg i będzie granica nadwagi. Ulży mi. Poczekam teraz spokojnie do czerwca i zawalczę o zrzucenie 4 kg. Oby się udało. Teoretycznie jest jeszcze szansa na spadki we wrześniu. Teoretycznie to i 6 z przodu możliwa...:) Tylko teoretycznie...
Wczoraj bylo trochę zajęć artystycznych. Dziś tez będą, bo tym teraz żyję. Chcę poszukać mojej książki o portretach, bo kusi mnie portret wykonany akwarelami. Potrzebuję jednak wspracia w tej materii. Najbardziej by mi pasował jakiś warsztat z akwareli. Mial być w pałacu kultury w sąsiednim mieście. Czekam już na niego kilka lat. Liczę na kurs u Krissa Wieliczko. Jeśli chodzi o portrety to podobno robię bardzo szybkie postępy. To zdanie innych rysowników z kursu. Założyłam sobie, ze chcę tak rysować, żeby mieć 30 polubień portretów w grupie Krissa. Mam w tej chwili dwadzieściaparę średnio, a jeszcze caly kurs nie przerobiony. Dobrze idzie. Zawsze mi się wydawalo, ze z portretami sobie nie poradzę, a tu niespodzianka.
Odnoszę wrażenie za to, ze oduczyłam się malowania akwarelek. Maluje mi się trudno i nie wychodzi to co chcę by wyszlo. No nic będę kombinować dalej... Moze z czasem zaczną wychodzić lepiej...