Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489616
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 marca 2020 , Komentarze (26)

Nie będzie ze mnie miejskiej, eleganckiej kobiety. Wolę gumiaki od szpilek:) Mam wiejskie upodobania i z miastem mi nie po drodze. To, ze teraz mieszkam na przedmieściu nie ma znaczenia. Gdy byłam młodsza żylo się u mnie jak na wsi chociaż moi przodkowie nigdy rolnikami nie byli. Był tylko ogrod, niewielki sad i kawalek pola. Niecale pól hektara. Sąsiedzi z pokolenia mojej babci i niektórzy z pokolenia mojej mamy hodowali zwierzęta i uprawiali okoliczne pola... Gdy byłam dzieckiem mieliśmy swoje warzywa, owoce, ziemniaki, jajka. Pamiętam jak dziadek hodował owce, a mama świnie. Wtedy się pilo kompoty, a nie colę. Teraz z mojego pokolenia nikt juz pola nie uprawia i zwierząt nie hoduje. Na ulicy w trzech domach są kury i kilka znajomych wyzywa sie w ogrodzie, a ja zazdroszczę.

Wiosnę czuję i znowu przypomniałam sobie o kaczkach, a konkretnie o biegusach. Chyba jednak się na nie zdecyduję. Moi bliscy nie mówią nie. Sebastian moze mi kacznik przyszykować i ogrodzenie poprawić. Ma cale lato na to. Wiosną przyszłego roku bym kupiła. To by była parka, albo dwie dziewczyny i chłopak. Kaczki by były do towarzystwa. Nie było by rozmnażania ani uboju. Jajka by zjadły zwierzęta w formie gotowanej. Lubią i koty i Pikuś. Muszę to dobrze przemyśleć, bo kaczuchy to żywe istoty i muszą mieć wszystko co potrzebne...

Dziś chcę zacząć kolejny obraz. Będzie też nauka rysowania portretów i moze kolejny portret.

Martwi mnie Sebastian. Nie ma stałej pracy ani renty, a powinien ja mieć, bo ma kręgosłup bardzo krzywy i w rozsypce. Do tego często okropny ból kolan. W sobotę pracował przy samochodzie i wywoził zlom. Pracował 12 godzin i wrócil skonany. Nawet nie mial siły mowic, a co będzie dalej? Ja nie dam rady go utrzymać, bo niby jak... Gdyby chodziło o samo jedzenie to jeszcze, ale inne wydatki.... Tak wiem jak to brzmi utrzymywanie faceta, ale ja nie mam przed tym oporow. Nie istnieje dla mnie sztywny podział ról, bo równouprawnienie jest...

Wczorajszy portret. Wykonany w pól godziny z bardzo niewyraźnego zdjęcia...

2 marca 2020 , Komentarze (28)

Trzeba bylo wstać wcześniej, bo zakupy idą. Pośpię pewnie w dzień

Kilka dni temu poczułam wiosnę i już planuję prace w ogrodzie. Stan paznokci przestał mnie przerazać. Poza tym myślę o tym, żeby sie w końcu nauczyć pracować w rękawiczkach.Inne kobiety tak robią i paznokcie mają zadbane. To i ja chyba mogę. Na razie kupilam trochę roślin, bo była promocja w moim ulubionym sklepie. To była  w zasadzie przedsprzedaż i zakupy przyjda dopiero po 6 III. Kupilam kilka kolorow kosaćcow, trzy kolory czosnkow, kilka dalii. Kupię jeszcze liliowce, marcinki, floksy, żurawki, funkie. Myślę o jeżówce, margarytkach. Mam teraz dwie spore grządki na których mogę sadzić. Poza tym w tym roku planuję zrobić wreszcie polowę ogródka przed domem. Jest na podwyższeniu i chcę go częściowo wylożyć płytkami chodnikowymi, bo nie ma kto trawnika kosić. Poza tym bardzo nie lubie tych niskich miejskich trawników. Kupiłam też trochę nasion- słonecznik do doniczki, koper do doniczki, mirt, rozmaryn.

Dziś chcę popracować nad antologią z wierszami na dzień matki. Wiersze już gotowe, ale trzeba je dopracować. Moze się uda szybko wyslać do wydawnictwa. Czas się wziąć za antologię z wierszami o kotach. Mialo antologi w tym roku nie być, a już moje utwory znajdą sie w 5. Dwie to antologie z opowiadaniami. Wydawca mnie nadal namawia na tomik. Ja jestem oporna, bo to i koszty i promocja, która mnie przeraża.

Od kilku dni intensywnie maluję pejzaż. Wczoraj skończylam. Kolejny obraz to może róże, albo pejzaż tym razem zimowy. Moze mi się uda dziasiaj poczynić portret ołówkiem. Miałam z tym poczekać do czasu aż podszkolę włosy, ale kusi mnie już.

Wczoraj były wlosy i oko...

1 marca 2020 , Komentarze (14)

Ciąg dalszy pożegnań. Chyba czas pozegnać dalszą naukę grafiki. Z grafiki interesowało mnie tylko logo, ulotki i banery. Trochę tego sprzedałam, ale mało, bo nie znam trendów i nie chcę raczej poznać. No przynajmniej w tym momencie. Kiedyś chciałam robic ilustracje dla dzieci, ale teraz juz tego pewna nie jestem no i ponoć mozna ilustracje robić metodą tradycyjną. Nadal lubię tworzyć obrazy cyfrowe. Czas chyba na jakieś postanowienia. Corela uruchomię oczywiście, ale pewnie dopiero w kwietniu. Czy kupię tablet graficzny z wyświetlaczem jeszcze nie wiem... Na razie dzialam kritą.

Dziś muszę koniecznie podgonić malowanie pejzazu. Będą też ćwiczenia włosów. Narazie krótkich ciemnych. Chcę wykonać 30 rysunków. Od poniedziałku chcę się zabrać za ćwiczenia wlosów jasnych. To dla mnie trudniejsze. Zostana jeszcze wlosy dlugie. Dziś przejdę też do oczu. Niby już trochę ćwiczyłam, ale wtedy jeszcze rzęsy wychodziły nie takie jak trzeba. Teraz już nauczyłam się częściej strugać ołówek i powinny wyjść lżejsze. Kriss przygotował kolejny filmik o oczach i muszę go obejrzeć.

Kupiłam kiełkownicę, bo myślę o hodowli kiełków. Kiełków nie mam gdzie kupić, a je lubię. Do tej pory zjadałam tylko rzezuchę po świętach. Dodawałam do sałatek i kanapek. Kupilam też trochę nasion i roślin, ale na razie sza...

Zapisałam się do antologii wierszy o kotach. To projekt komercyjny. Ma sie ukazać w czerwcu. Miało juz antologii nie być w tym roku, ale w tej nie może zabraknąć moich wierszy...

Wróciły już bociany...Wiosna..

29 lutego 2020 , Komentarze (22)

Dziś pospałam dłużej. Jak ja to lubię. Krzysiek idzie do pracy po południu. Ja też mam zamiar popracować. W trakcie moze poczytam o współuzależnieniu. Będzie rysowanie i może malowanie. Będzie oczywiście joga i moze ampułka na twarz i maska na włosy. Popołudnie będzie długie, a i wieczorem coś mogę zdzialać.

Kończy się pierwszy tydzień stabilizacji. Waga podskoczyła około 30 dkg, bo bylo trochę grzeszków w tym butelka normalnej pepsi. Od poniedzialku podniosę kaloryczność o kolejne 100 kalorii. To już więcej jedzenia i większe mozliwości ułozenia jadłospisu. Będę jadła trzy posilki i przy tylu chyba zostanę, bo pięć to dla mnie nienormalnie dużo. Wolę zjeść rzadziej, a więcej na raz. Dziś moze jadlospis przygotuję. Będzie więcej węglowodanów i moze sałatka z majonezem kieleckim. Moze zrobię frytki w frytkownicy niskotluszczowej. Tęsknię już za nimi...

Wiersze do antologii na dzień matki sie piszą. Nawet ruszyło i juz tak ciężko nie idzie. Moja mama stwierdziła, żebym sobie dala spokoj, bo ona wierszy nie chce. Zrobiło mi sie przykro, ale trudno. Ona nigdy sie z moimi uczuciami nie liczyła.

Ten rok jest dobry na kończenie tego co trzeba. Ja mam zamiar wycofać sie z robienia kartek. Będę robic tylko dla siebie i na bazarki dla kotow. W związku z tym sprzedaję swoją maszynkę do scrapek. Rzadko jej uzywałam i tylko mi zawadzała w pracowni. Kupi kolezanka razem z wykrojnikami, a ja sobie za te pieniadze kupię farby olejne. Kusi mnie też, zeby zakończyć działalność związana z bizuterią. Mam sporo prefabrykatów i kilka książek. Robiłam sobie kolczyki, ale teraz jestem uczulona nawet na srebrne z niklem. No i nie wiem czy uszy jeszcze połatam. Zostaly by mi tylko drewniane na bazarki, ale te co mam tylko pokończę i już nowych raczej nie kupię. Sprzedam też nieuzywany tablet graficzny, bo mi z nim nie po drodze i wolę działać myszą.

28 lutego 2020 , Komentarze (6)

Koniec tygodnia. Był aktywny jeśli chodzi o naukę, czyli rysowanie. Bylo przerabianie kursu i ćwiczenia włosów. Nadal ćwiczyłam ciemne. Od poniedziałku wezmę się za jasne. To dla mnie trudniejsze. Muszę jednak przez to przejść i to opanować. Później dalsze części kursu. Rysowanie to dla mnie zupełna nowość. Na dzień dzisiejszy chcę opanować tylko rysowanie portretów. Nie mam ambicji, zeby rysować portrety na zamówienie.

Było też malowanie pejzażu, ale to jeszcze nie koniec. Chcę nad nim posiedzieć, dodać barw, szczegółow. Moze bardziej dopieścić, dopracować. Nie wiem czy w tym tygodniu skończę.

Jestem po pierwszym spotkaniu z psychologiem. Umówiłam sie na następne, bo sie na terapię zdecydowałam. To nie jest typowa terapia, bo powinnam sie spotykać co tydzień, a ja chcę raz w miesiącu. Mam zapisywać problemy, sytuacje o których będę chciała rozmawiać. Nie będziemy grzebać zbyt gleboko, bo nie chcemy poruszyć lawiny. Z niektórymi problemami sie pogodziłam, zżyłam i się nimi nie przejmuję. Gdybyśmy zaczęły grzebać mogłabym stracić dobry nastroj, który mam na codzień. Fakt jest faktem, że zwykle mam dobry nastroj. Jestem zadowolona z zycia. Będziemy pracować tylko nad tym co mnie gnębi. To co powinno być problemem, ale mnie nie gnębi, pominiemy. Ile ta terapia potrwa, nie wiem.

Wiosna mnie dopadła i wiejskie pokusy...:) Już planuję zakupy i pal licho paznokcie...

27 lutego 2020 , Komentarze (27)

Czwarty dzień stabilizacji. Waga na razie nie rośnie. Gdy patrzę na siebie to teraz widzę jak niekorzystnie jeszcze wygladam. Na razie cieszy mnie to, że jest koniec tego etapu diety, ale z drugiej strony brak mi spadków wagi. To mi dodawalo skrzydeł. W czerwcu chyba kolejny etap. Jeszcze 4 kg w tym roku do zrzutu.

Mam problem z Józkiem, bo ma zaparcia i mało je. Ostatnio do kuwety chodzi dwa razy w tygodniu i czasem muszę mu dawać parafinę. Specjalnej karmy dać mu nie mogę, bo jest na karmie urinary. Je ostatnio zbyt mało. Niby nie chudnie, ale saszetki urinary zostaja w misce. Zawsze wolał karme suchą, ale ostatnio przesadza. Chyba trzeba będzie jechać do weterynarza jeśli nie poprawi mu się wiosną gdy dam mu trawy.

Miesiąc się powoli kończy. Dla mnie 1 marca oznacza 4 miesiace jogi. To długo jak na mnie. Zżylam sie z jogą i ćwiczę codziennie. Widzę masę korzyści. Jestem bardziej sprawna. Mam lepsze wyniki badań, a ostatnio jestem bardziej spokojna. Nadal sie denerwuję, bo taka mam naturę, ale teraz szybciej mi zlość mija. Ostatnio też lepiej śpię i szybko zasypiam. Moze to tez wplyw jogi...:) No i nastrój. Jakieś takie ciche szczęście na codzień. Tak go nazywam...

26 lutego 2020 , Komentarze (16)

Dziś trzeba bylo wstać wcześniej, bo czekam na książkę. Przyjdzie pocztą, bo przesyłka przez DPD nie była dostępna. Pewnie przyjdzie jutro, bo dziś nie dotarła.

Dziś Krzysiek idzie po południu do pracy, a ja będę działać w domu. Mam do napisania prognozę z kart anielskich na marzec. To tekst pozycjonujący na portal. Będą też wróżby. Z pracy w domu może przygotuję donice na dymkę. Jutro Krzysiek kupi to posadzę. Chcę ją trzymać w domu w kuchni, bo bardzo mi sie juz chce piórek do jajecznicy. :) Czekam na wiosnę i śweże zioła. Nie wiem czy przetrwała mi siedmiolatka. Jeśli nie, to trzeba będzie kupić.

Przygotowuję się do antologii na dzień matki. Zapisałam się, ale nie wiem czy uda mi sie wziąć udział z dwóch wzgledów. Wierszy ma byc 8, a ja mam cztery i idzie jak po grudzie. Poza tym ma być komisja, która będzie wiersze wybierać, a moje sa nietypowe tak jak i relacja z moja mamą. Nie mogę pisać o jej milości, nie mogę piać z zachwytem o sercu, czułości, bo tego tak nie odbieram. Piszę szczerze, bo trochę jednak jej zawdzięczam i jestem tego świadoma. Nie są to jednak wzniosle strofy wychwalające miłość macierzyńską.

Ostatnio pracowałam z 4 krokiem z 12. To rachunek moralny. Mam pięć osob, które skrzywdziłam. Niektóre dostana zadośćuczynienie, a niektóre tylko przeproszę. Jeden z kroków to prośba skierowana do Boga o zmianę moich złych cech charakteru. On to moze zrobić. Mój syn mnie bardzo wspiera. On tez pracuje z 12 krokami. Sebastian nie chce. Uważam, ze praca z 12 krokami przyda sie wszystkim, no prawie, nie tylko nałogowcom.

25 lutego 2020 , Komentarze (22)

Ostatnio jakiś haker z Chin próbuje koniecznie zalogować sie na moje konto email. Prób jest bardzo duzo. Zmieniłam hasło na trudne, ale i tak sie martwię. Miałam wirusy, ale juz komputer czysty.

Wczoraj Krzysiek był w mieście na zakupach. Kupił mi wszystko ale jedzenie już wedlug jadlospisu na stabilizację. Byly krokiety z pieczarkami, bulka z dynią i pomarańcza. Jeszcze przez jakiś czas będzie trudno komponować jadlospisy, bo kalorii mało. Dziś będzie między innymi chleb razowy z ogórkiem świeżym. Resztę zamrożę. Już bardzo mi było brak węglowodanów. Ziemniaki i kasza juz będą w tym tygodniu. Na kluski z mąką pszenną typu kopytka czy pierogi muszę jeszcze poczekać.

Dzisiaj mam spotkanie z psychologiem w sprawie współuzależnienia. Czytam książkę na ten temat i faktycznie mam problem. Moja psychika działa nie tak jak trzeba i wokól mnie jest sporo osób, których nie powinno być. Oczywiście nie mam zamiaru tych związków zakończyć. Moi partnerzy są jacy są i gdybym związki zakończyła, kolejny pewnie by był taki sam, bo to ja nieodpowiednich wybieram. Muszę  zacząć inaczej te relacje postrzegać. Muszę przestać czuć sie odpowiedzialna za dorosłe osoby z mojego otoczenia. Powinnam zająć się swoimi sprawami.

Nadal czytam i działam artystycznie. Dziś chcę przerobić lekcję o włosach ciemnych. Te wlosy na dole są zbyt intensywne. Powinny być bardziej delikatne.

24 lutego 2020 , Komentarze (45)

Psychologa od współuzależnienia znalazłam. Pierwsze spotkanie jutro. No zobaczymy. Nie przepadam za grzebaniem w swojej psychice, ale tym razem to chyba konieczne. Oby tylko to coś dało, bo nie jestem zbyt otwarta. Poza tym nie bardzo skupiam sie na tym co czuję. Zdobyłam ebook o współuzależnieniach i od wczoraj studiuję.

Koniec tego etapu diety. Dziś juz stabilizacja. Będę dodawać po 100 kalorii co tydzień i zobaczymy. Troszkę waga może podskoczyć. Chcę dojść do około 1300 kalorii. Tyle mi wystarczy, bo całymi dniami leżę. No poza jogą, ale to hatta joga, a ona dużo nie spala. Moje wymiary w tym momencie to 113/89/115 o ile sie dobrze mierzę. Noszę rozmiar 46.

Jogę teraz ćwiczę około 35-40 minut. Ćwiczenia robię te same, a czas treningu zależy od tego jak oddycham. Staram się oddychać wolniej i to mi się zwykle udaję, bo kondycję mam lepszą.

Znowu zwrocilam sie bardziej ku duchowości, duszy. Ostatnio wspieralam bardziej ego, a to jest złe. Jeszcze trochę bładzę po omacku, ale nastrój mam lepszy niz ostatnio. Kupiłam ta książkę. Moze mnie oświeci...,

Wczoraj zaczęłam nowy obraz. Malowałam w pokoju dziennym. To pejzaż jesienny. Na razie zrobiona podmalówka. Jeszcze nad nim posiedzę. Powinnam kupić troche akryli i paletkę. Nie wiem co z olejami. Chyba wkrótce zacznę je kupować i ruszę do pracy.

Nadal rysuję włosy. Ciemne mi ida lepiej od jasnych.

23 lutego 2020 , Komentarze (24)

Dziś ostatni dzień tego etapu diety. Jest więcej kalorii, bo tak wypadlo. Dieta trwala dwa miesiące i mnie trochę zmęczyła. Schudłam 9 kg, ale nie wiem czy kilogram sie utrzyma. Nie udało mi się zejść do nadwagi, ale juz i tak osiągnęłm cel na ten rok. O nadwagę zawalczę w kolejnym etapie. Moze w czerwcu, albo sierpniu-wrześniu. Musi byc pogoda umiarkowana, bo w upaly nie chudnę. Planuję by ten etap trwał tylko miesiąc. No zobaczymy. To będzie dieta plaż południowych, zupowa albo WO. Kusi mnie WO. W zeszłym roku na niej schudlam 6 kg przez miesiąc, ale później wszystko wrociło. Zeszły rok byl pechowy jeśli chodzi o odchudzanie, bo na stale schudłam tylko 6 kg. Reszta wracała. W tym roku straciłam apetyt to jest szansa, że jojo nie będzie. Teraz muszę bardzo uważać.

Miałam dziś malować i nie wiem czy się uda, bo jest problem z miejscem w pracowni. Wczoraj spadla mi polka i wszystkie książki leżą w stosach na podłodze. Trzeba by sztalugę przenieść do pokoju dziennego, a w nim nie ma dobrego światła. Chyba, że będę malować w dzień. Rysunek będzie. Teraz ćwiczę wlosy. Jutro będę miałam już wydruki portretów, to moze jakiś poczynię. Nie jestem genialna, ale cieszą mnie postępy. Nie muszę byc genialna, bo nie planuję rysować na zamowienie. Rysuję dla siebie, dla przyjemności. Jeśli osiągnę poziom średni wśród rysownikow, to już będę zadowolona.

Jestem w trakcie szukania terapeuty od uzalenień. Chodzi mi konkretnie o wspołuzależnienie. Przywykłam sobie radzic sama, ale wspóluzależnienie to coś co jest dla mnie zupelna nowością. Nie miałam z tym tematem do czynienia i nic na ten temat nie wiem. Z książką też się nie zetknęłam, a chyba terapii potrzebuję, bo bliska mi osoba za dużo pije. Kontaktu zrywać nie chcę. Szukam psychologa przez skype, bo nigdzie chodzić nie będę. Ceny strasznie podskoczyły. Było niedawno 90-100 zł, a jest 120-150. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.