Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490988
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 grudnia 2019 , Komentarze (2)

Wstałam wcześnie, bo Krzysiek do pracy wyjeżdżał po 12 i chciałam mu podać obiad. Były kluski kładzione z warzywami. Warzywa poddusiłam wczoraj. Dziś tylko dodałam bób. Tak teraz przez okres zimowy będę robić, bo nie mam sumienia wypuszczać go z domu bez obiadu. Problem będzie w styczniu, bo będę na diecie i niekoniecznie to samo będziemy jeść, a ja mam kuchenkę 2 plytkową. 

Dziś mam trochę sprzątania. Spadło to na mnie, bo Krzysiek przychodzi zmęczony. Trzeba będzie dziś zrobić ostatnie chyba pranie przed świętami. Moze ogarnę kuchnię do końca. Została by tylko łazienka dla Krzyśka i sypialnia. Podłogi może zrobi Sebastian. Jutro już chyba Krzysiek ubierze choinkę.

Postanowiłam trochę zmienić treningi tai chi. Do tej pory to było 20 minut rozgrzewki plus 10-30 minut części technicznej. Teraz część techniczna chcę czasem wydlużyć, a rozgrzewkę skrócić do 10 minut. Myślę, że to rozsadne i pozwoli mi ćwiczyć bardziej efektywnie. Powinnam sie uczyć szybciej. Zmiany wprowadzę od dzisiaj.  Ostatnie treningi, a w łaściwie część byly ciężkie. W tym momencie trzeba było ćwiczyć dwoma rękami na raz. To bylo bardzo trudne i niestety nadal tego nie potrafię. Rotacja rąk mi nie wychodzi. :(

13 grudnia 2019 , Komentarze (4)

Koniec tygodnia, ale u mnie luzu nie będzie, bo Krzysiek pracuje w soboty. Do tego ma ciężka dniówkę. Teraz pracy jest szczegolnie dużo, bo wszyscy szaleją z zakupami przed świetami. Odpoczywać będzie w poniedziałki. No i oczywiście w niedzielę. Gdy on będzie w pracy to i ja będę pracować, bo będzie w domu spokój.

Część zarobionych pieniędzy mi spłynęła, więc kupiłam juz prezenty. Muszę jeszcze kupić tortownicę i nóż i może żarówkę dla fotografów, bo szykuje mi sie praca. Trzeba będzie pisać przepisy i robić zdjęcia potraw. Kokosów nie zarobię, ale parę groszy tez się przyda. Czekam na głowną wypłatę i oby szybko w tym miesiącu wplynęła, bo przed świętami chcę jeszcze kupić jedzenie dla zwierzat na cały miesiąc.

Umowa na nowy telewizor jeszcze nie podpisana. Niestety telewizor przyjdzie dopiero po świętach, bo Orange czeka 14 dni zanim go przywiezie kurier. Obawiam się, że będzie dopiero po Nowym Roku i Sebastian go nie zamontuje. Trzeba będzie prosić brata Krzyśka. Tyle nie bylo to i 2 tygodnie wytrzymam. 

Dziś będę robić pierogi na Wigilię...

12 grudnia 2019 , Komentarze (17)

Wczoraj po raz pierwszy ćwiczyłam callanetics. Zaczęłam od najprostszego ćwiczenia na brzuch. Kiedyś byłam w stanie wykonać 300 powtórzen na raz, a teraz zaczęłam od 50 i pot wystąpił mi na czoło. Tragedia po prostu, ale o ile ciśnienie mi nie skoczy, nie poddam się tak łatwo. Będę wykonywać tylko ćwiczenia na brzuch. Złudzeń nie mam. Pięknego brzucha mieć już nie mogę, ale niech zacznie spadać w końcu, bo jest gigantyczny. Mam w tej chwili 97 cm w talii, a było 114. Dla kobiet bezpieczna dla zdrowia granica to ponoć 80 cm. Jeszcze 17 cm. Dużo. W takim tempie jak teraz to trzy lata diety....:( Piękny brzuch to dla mnie plaski, ale miękki, bez widocznych mięśni.

Dziś mam trochę zajęć oprocz pracy. Muszę koniecznie zrobić ikonę decoupage dla mamy. To będzie prezent pod choinkę. Do tego książka i kosmetyki. Kosmetyki dla wszystkich juz kupiłam. Krzysiek o prezencie dla mnie nie myśli. Kupiłam sobie troche drobiazgów do domu i chyba uwaza, ze to z okazji świąt. Ma rację, ale czasem mi przykro, ze nawet o prezencie dla mnie nie wspomni. 

Wczoraj po tej wycieczce do lekarza nie mogłam dojść do siebie. Bylo mi okropnie zimno i nie mogłam nagrzać mieszkania. Leżałam z termoforem. Wieczorem było ledwie 21 stopni w pokoju dziennym. To malo jak na ten pokój. W czasie ćwiczeń nieco na poczatku zmarzłam i trening tai chi był w swetrze. Rozgrzałam się pod koniec... Spać poszłam rano. Dziś za pracę wezmę się wcześniej, bo niedługo przyjedzie Sebastian i praca będzie utrudniona.


11 grudnia 2019 , Komentarze (10)

Dziś jadę do przychodni, bo chcę zmienić lekarza rodzinnego. Ta aktualna lekarka po raz kolejny przepisała leki Krzyśkowi na pol miesiąca. Nikt nie ma czasu ani ochoty przez jej pomyłki wysiadywać w przychodni. Niedawno wróciła do pracy moja była lekarka. Jest na emeryturze i pracuje na pól etatu. Chcę do niej wrócić. Ona jest rozsadna, kompetentna i nie myli się nigdy.

Wczoraj dostałam przesyłkę z kolejna antologią. To pozycja z wierszami o jesieni. Przyjemnie mi sie wiersze pisało. W styczniu będą chyba zapisy do antologii zimowej. Też chyba wezmę udział.

Wczorajsza rozgrzewka na treningu tai chi już mi poszła lepiej. Nawet bieg zniosłam dobrze. Daję radę. Jeszcze. No prawie, bo niektóre ćwiczenia wykonuje nieco krócej i nadal mam problem ze staniem na jednej nodze. Myślę, ze z czasem będzie lepiej. No poza tym trening dzielę na etapy. Cały to ponad godzina. Normalnie treningi są dwa razy w tygodniu. Ja ćwiczę codziennie po 30-40 minut. Ostatnia rozgrzewka była bardziej dynamiczna. Byly też dość trudne dla mnie ćwiczenia nóg. Bolały mnie mięśnie, ale zakwasów nie mam. 

Wygląda na to, ze to co ćwiczę pomoże mi na nogi, pośladki, biodra, ale nie pomoze na brzuch. Ten niestety jest gigantyczny i bardzo miękki. Są ćwiczenia jogi na brzuch, ale to joga dynamiczna, a ja takich ćwiczeń bardzo nie lubię. Pomyślalam więc o callaneticsie. Mogłabym wykonywać jedno ćwiczenie. Właśnie na brzuch. Kiedyś, bardzo dawno ćwiczyłam callanetics dwa miesiące, ale zatrzymał mi sie okres. To były tylko trzy ćwiczenia, ale wiele powtorzeń. Ćwiczyłam codziennie. Brzuch miałam wtedy bardzo fajny, płaski. Mogłabym do tego ćwiczenia wrócić, ale ponoć callanetics jest zabroniony przy wysokim ciśnieniu. Ja mam niskie, ale kiedyś miałam dość wysokie i nie chcę by te problemy wróciły. Jestem jednak gotowa sprobować. Moze się uda. 


10 grudnia 2019 , Komentarze (33)

Nie chce mi się iść do fryzjera więc kupiłam szamponetkę. Oby mi siwe włosy pokryła. Wystarcza na kilka myć. Później pójdę do fryzjera albo i nie... Były szamponetki w kolorze niebieskim, rózowym, granatowym. Kusiła mnie różowa, ale w moim wieku juz chyba nie przystoi i Sebastian by się wściekł...:( Mimo tego jednak nie powiem, że tak całkiem z pomysłu zrezygnowałam... Mogę kupić po Nowym Roku to nie zobaczy ]:>... Swoją drogą chciał mnie skusić, ze sam mi włosy ufarbuje. Ponoć potrafi, bo sobie farbował. Był juz blondynem i brunetem. Ja bym nawet chciała zrobic sobie włosy na blond z czarnymi końcami. Moze więc.... Sporo mogę zaryzykować, żeby tylko do fryzjera nie iść...

Wczoraj zaczęłam trzecią lekcję tai chi. Rozgrzewka była trudniejsza, bo dynamiczna. Szczególny problem miałam z biegiem. Nienawidzę tego i dostaję po minucie zadyszki. Jakoś przetrwałam, ale kolejne treningi z ta rozgrzewką to będzie stres. :( Jest mały postęp w ćwiczeniach wymagających stania na jednej nodze. Wytrzymuję troche dlużej. Jeśli chodzi o jogę to ostatnio dołożyłam kilka asan, bo się wyrabiałam wcześniej. Chyba za szybko oddycham i dlatego. Nadal nie jestem w stanie chwycić dłoni za plecami z jednej strony i dlatego pysk krowy jest jaki jest. Brakuje kilka centymetrów. Jest mi wstyd, że tak się zaniedbalam.

Krzysiek ma pracę. Pracuje od dziś na cały etat. Na razie chyba do końca roku, a później zobaczymy czy firma wygra przetarg. Oby tak.

Wczoraj zrobiłam kilka kartek. Chcę je dołaczyć do prezentów. Wszystkie oczywiście o szarpanych brzegach, bo o prostych robić nie potrafię i uczyć sie nie będę... Zrezygnowałam z rozwoju w tej dziedzinie, bo mnie interesuja tylko kartki i to nie wszystkie. Nie chcę robić męskich, dla dzieci, młodziezy, minimalistycznych. Tylko kobiece na bogato na imieniny, urodziny i święta. No i ewentualnie ślubne. Na prezent będą kosmetyki. Mama dostanie dodatkowo ikonę decoupage, bo jej sie podobała.

9 grudnia 2019 , Komentarze (6)

Krzysiek pojechał dziś do pracy. To sprzątanie targowiska. Praca jest w zakładzie pracy chronionej. Już kiedyś tam pracował i radził sobie. Jeszcze nie wrócił i czy jest przyjęty dowiem się dopiero gdy wróci. Jeśli będzie pracował to na mnie spadnie część obowiązków. Moze będę musiała nawet czasem nosić węgiel. Nawet wtedy jednak o mieszkaniu w blokach nie pomyślę, bo za bardzo cenię sobie niezależność. Nawet sobie nie potrafię wyobrazić halaśliwych sąsiadów itp. To musi być horror... Poza tym nie znoszę miasta... 

Za 10 dni przyjedzie Sebastian. Tym razem nie ma duzo pracy do wykonania. Ma coś zrobić z drzwiami do pracowni, ma narąbać trochę drewna do rozpałki i ma z Krzyśkiem wynieść ze studzienki z licznikiem wody kilka wiaderek piasku. Moze tez naprawi mi grzejnik i to wszystko. Jak dobrze pójdzie będzie u nas  do 2 stycznia. Oby tylko awantur nie było. Powód zawsze sie znajdzie. Ot choćby mój inny rytm dnia. On wstaje o piątej rano i zasypia nieraz o 21. Też według niego tak powinnam robić. Niestety jestem sową i sową sobie zostanę. W dzień śpię, a w nocy pracuję...

Chyba znalazłam sposób na ćwiczenia tai chi, a konkretnie na to, że nie mogłam zapamiętać ruchow. Teraz zapamiętuję w spokoju na kanapie i później juz idzie. Ćwiczę wielokrotnie w myśli i tak mi łatwiej. Później powtarzam, ale juz wiem, że na normalnym treningu bym nie dała rady zapamietać. Tu mam możliwość film cofnąć kilka razy. Do skutku. Na żywo tego nie ma. Dzięki temu udalo mi sie przerobić jedną lekcję w tydzień. Jestem mega zadowolona.

Schudłam 0,5 kg po wczorajszym eklerku...Nie wiem jakim cudem...

8 grudnia 2019 , Komentarze (26)

Im dłużej ćwiczę tym bardziej mnie mój biust i brzuch denerwują. Biodra tez mam szerokie, bo aż 120 cm, ale mnie nie drażnią. One mi w niczym nie przeszkadzają, a biust i brzuch juz tak. Mam problem przez brzuch połozyć się podczas sklonu w przód. Chodzę i ćwiczę bez biustonosza i podczas obrotow ciala piersi ląduja pod pachą np....

Jutro powinnam jechać do miasta, bo trzeba podpisać umowę na telefon i neostradę. Umowa byla do 6 XII i w piątek wpadłam w panikę ze mi wszystko wyłączą. Zadzwoniłam w nocy do Orange i mnie poinformowali, że mogę spokojnie podpisać w poniedziałek. Ponoć jest promocja z telewizorem za 1 zł. Telewizor ma 32 cale, ale nie jest jakiś ekstra. Ja mam teraz stary telewizor  i do tego mały. Niby nam taki wystarczal, niby nie planowałam zakupu, ale skoro chca dać to weźmiemy nowy. Stary się schowa, bo nie mam zaufania do nowych sprzętow. Dlugo nie pochodzą.

Wczoraj znalazłam piecokuchnię zgodną z ekoprojektem. Brzydka okropnie, bo nowoczesna i kanciasta, ale jest. Oby coś było w 2022 roku.

Jem 1300-1400 kalorii, ruchu mam więcej od ponad miesiąca i zamiast chudnąć tyję. Nie dużo, ale prawie kilogram. Dieta za trzy tygodnie około. Juz czekam. Zejdę znowu do 800 kalorii to waga poleci. No mam nadzieję...Obym tylko z ta ilością ruchu była w stanie tak nisko zejść... Chyba sprobuję diety plaż południowych, bo jeszcze na niej nie byłam. Chcę pociągnąć pierwszą fazę z miesiąc albo i dlużej o ile będę chudła. Trochę się tej diety boję, bo ja uwielbiam węglowodany i wlaśnie po nich jestem syta. No ale przetrwalam Dąbrowska i przetrwam i to. Obym tylko chudła szybko, bo mi do siódemki z przodu spieszno...

7 grudnia 2019 , Komentarze (18)

Po paleniu w piecu i noszeniu drewna przyszedł czas na następne wyzwania - rąbanie drewna. Zanim poznałam Krzyśka żyłam 15 lat bez mężczyzny. Sama musialam wszystko zrobić - zarobić na życie i dom, pomalować mieszkanie, przynieść węgiel, narąbać drewna. Gdy Krzysiek się do mnie wprowadził przejął część obowiązków. Bylo mi odtąd lżej, ale niestety rozleniwiłam się i wręcz zniedołężniałam, bo wiek dołozył swoje. Doszło do tego, że nie miałam siły czasem wstać z kanapy czy wyjść z wanny.To podkopało moje poczucie wartości, bo jak tu się cenić gdy się jest zależną od innych. Teraz chcę to zmienić. Tylko co z moją kobiecością? Według mnie kobieca jest istota wiotka, delikatna wręcz subtelna więc do niej rąbanie drewna nie pasuje...

Wczoraj rozpalilam w piecokuchni. Wszystko działa jak trzeba. Spaliliśmy wiaderko węgla dodatkowo. W domu bylo trochę cieplej, ale bez rewelacji. Ugotowałam na piecu obiad. Bylam zadowolona i gdyby nie opor Krzyśka tobym palila codziennie. Lubię gdy pali się w kuchni. To nadaje klimatu swojskości i przypomina mi dawne czasy. Ja jeszcze pamiętam takie gdy nawet w lecie obiady gotowało się na kuchni weglowej. Miała ją moja babcia, ciocia i mama. Kolację babcia i mama przygotowywały latem już na kuchenkach elektrycznych. Ciocia miala grzałkę, a gdy chciała coś na gorąco ugotować, rozpalała drugi raz. U nas kolejne palenie w Wigilię lub wtedy gdy temperatura na dworze spadnie do - 5 stopni w nocy.

Zaczynam sprzatać na świeta. Wczoraj uporzadkowałam herbaty i wyniosłam część materiałow plastycznych z kuchni. Dziś moze zmienię pościel w sypialni i zrobię pranie.

Kolejna kuchenka dokonala zywota. Wytrzymała rok, czyli dlugo. Trzeba kupić nową.

6 grudnia 2019 , Komentarze (13)

Tydzień się kończy. Święta coraz blizej. Dziś chcemy przepalić w piecokuchni, bo chcemy ja sprawdzić przed sezonem. Krzysiek juz klnie, że będzie musiał opał nosić. Palić będę chyba ja, bo mi to sprawniej idzie. Wszystko przez to, że Krzysiek usiłuje oszczędzać i papier i patyki. Nie chce też podlewać olejem. Gaśnie mu przez to kilka razy. 

Mojej mamie kończy sie węgiel. Trzeba będzie przywieźć. Ona zamawia po pól tony. Teraz po remoncie wodociagu jest problem z przywozem węgla, bo samochody sie zakopują. Ostatnio jej kierowca nosil. Nam węgla starczy do stycznia chyba. Trzeba też chyba będzie kupić drewno. Palenie samym drewnem nie zdaje egzaminu, bo jest zimno. Nie wiem co będzie po wprowadzeniu ustawy antysmogowej. Będę musiała chyba skasować centralne ogrzewanie, bo piecokuchni zgodnych z projektem chyba nie ma. Będę szukać za rok... Trzeba będzie chyba kupić dwa piece na drewno. Obawiam się, że będzie zimno. Chciałam kiedyś, ba marzyłam o piecu kaflowym ze ścianówką. Chciałam tez przy okazji ogrzewać sypialnię. Niestety to stary typ pieca. Cena była około 7000-8000. Budują już piece kaflowe zgodne z ekoprojektem, ale koszt to teraz 25,000. Nie stać mnie i nie będzie stać.

Minęly mi juz dwa tygodnie z tai chi i ponad miesiąc z jogą. Latam jak dwudziestka :) porownując z tym co bylo. Nawet ból kręgoslupa podczas ćwiczeń jakby lekko zelżał. Daje mi to do myślenia.

Krzysiek niezdolność do pracy dostał na rok. Dobre i to. Wczoraj był zwariowany dzień. Byłam u kolezanki i wypiłam trzy kieliszki alkoholu. Częstowała i ona i jej mąż. Była nalewna jeżynowa, która zrobila kolezanka i z kukułek, którą robil mąż. Dostałam też kieliszek likieru z dzikiej rózy. 

5 grudnia 2019 , Komentarze (15)

Dziś Krzysiek pojechał rano do ZUSu, bo startuje na całkowita niezdolność do pracy. W tym momencie ma z ZUSu częściową, a od orzecznika calkowitą. Całkowita mu sie należy, bo nie z każda pracą sobie radzi nawet w zakladach pracy chronionej. Od kilku dni był juz wściekly i sie trząsł. Takie sytuacje go kompletnie wykańczają. Ja też się denerwuję. Gdyby dostał to może renta by mu troche wzrosła. Moze tez by miał pracę.

Mnie dziś mija dwa tygodnie ćwiczeń tai chi. Jestem przy drugiej lekcji więc tak źle ze mną chyba nie jest. Wedlug trenera osoby poczatkujące powinny się cieszyć nawet z małego postępu. Nie wolno się zniechęcać. Moje kompleksy i frustracja byly więc niepotrzebne. Teraz ćwiczę 30-50 minut codziennie. W tym jest 20 minut rozgrzewki. Z rozgrzewką w zasadzie nie mam większego problemu jak do tej pory. Problem mam z równowagą i nie potrafię długo stać na jednej nodze. Z tego powodu mam problem z niektorymi ćwiczeniami. Widzę jednak progres. Już stoję dlużej. Kolejne rozgrzewki sa bardziej dynamiczne. Takich ćwiczeń nieznoszę. No zobaczymy.

Ostatnio nauczyłam sie bardzo rozluźniajacego ćwiczenia. Wyciszyłam się rewelacyjnie. Niczym po medytacji lub Reiki. Może nawet bardziej, bo aż pociekły mi łzy. Cała twarz miałam mokra. Ćwiczy się w pozycji stojacej. Będę często do niego wracać.

Powinnam kupić piżamę z długim rękawem na mrozy. Lubie luźne, męskie. Tylko w takich śpię. Ma być wygodnie i cieplo, a nie kuszaco. Teraz sypiam w męskich podkoszulkach. Jakieś fikuśnie łaszki do łóżka nigdy nie były w moim stylu, bo ani to specjalnie wygodne, ani praktyczne.

Powinnam też kupić coś do chodzenia po domu typu bluz z dlugim rękawem. Moje ażurowe ulubione do tej pory sweterki na zimę sie nie nadają. Dwa sweterki z zeszłego roku poszły do wyrzucenia. Jeden zalałam cały czarną farbą, bo mi pękła tuba, a drugi był okropnie szeroki. Wybralam  bluzę i grubszą podkoszulkę męska z nadrukiem akademi dao. To w niej uczę się tai chi. Są oczywiście tanie, bo drogich cichów nie kupuję. Zamiast kupować droższe cichy wolę kupić tańsze i coś wpłacić na koty. Mają w sklepiku jeszcze fajne spodnie do ćwiczeń, ale na razie chodzę w leginsach. Kupiłam ostatnio dwie pary bawełnianych. Te są nowe, ale często kupuję ciuchy używane.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.