Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489419
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2019 , Komentarze (2)

Nowe pastele są świetne - mocny pigment i fajnie się rysuje. Kolory sa uniwersalne. Tanie były, bo przygotowano je na rynek rosyjski. Nie ma nawet napisów po polsku. Gdyby były, to zestaw byłby droższy o ponad trzydzieści złotych na Allegro. Krzysiek paczkę odebrał i nawet nie klął. Wczoraj od razu nimi podziałałam. Powstał kolejny portret.

Co zarobiłam to straciłam, bo Krzyśka oszukali w punkcie ksero na wydrukach o około 20-30 zł. Policzyli mu za 15 wydruków w kolorze 45 zł, a część wydruków była czarno - biała. W innym punkcie cena jest o połowę niższa. Tam płacę 1,5 zł za strone w kolorze, a tu ponoć 1-3 za stronę. W tym wypadku poszło hurtem po najwyższej stawce, a część wydruków to było pół strony. Gdy zadzwoniłam z zapytaniem, to dziewczę, które rozmawiało z Krzyśkiem usiłowało mi wmówić, że to nie były zdjęcia czarno - białe a sepia. Podziękowałam za uczciwość i rozłączyłam się. Już więcej chyba do tego punktu nie pójdę. Nie będę komuś kasy nabijać. Niby to tylko 30 zł, ale jednak. Z drugiej strony nie wiem czy Krzysiek powiedział, że część zdjęć jest czaro - białych. No ale dziewczę powinno chyba sprawdzić...

Dziś zaraz jadę na zajęcia. Nie byłam na dwóch spotkaniach i bardzo mi malowania brakuje.  Zacznę pejzaż wiosenny.

Po powrocie będzie luz. Moze portret albo kartka i wróżby, bo pisać nie zamierzam. Krzysiek miał dzis przenieść gałęzie z sadu, ale pogoda ma być pod psem i chyba nic nie zrobi.

Wczoraj na dzień kobiet kupił mi czerwone rózyczki w doniczce. Są piękne. Rozczulił mnie. Chce mi kupić na dziesięciolecie ślubu złoty pierścionek taki do 1500 zł, ale sie nie zgodziłam. Szkoda pieniedzy przecież na takie wydatki... Mogę sobie kupić srebrny z naturalnym kamieniem. Wpadł mi w oko taki z bursztynem i z krzemieniem pasiastym. Wzory sa stare, na bogato. Chciałabym pierścionek z ametystem, ale w moim ulubionym sklepie sa tylko synetyczne. W innym nie kupię, bo nie lubię nowoczesnych wzorów. Wierzę w moc kamieni. Teraz noszę pierścionki z nefrytem i cytrynem.

8 marca 2019 , Komentarze (10)

Na razie mam do napisania jeden przepis. Powinnam też zrobić kilkanaście zdjęć. Trzeba pokończyć te projekty, które zaczęłam. Później przerwa, bo zleceniodawca ma urlop do czwartku. Wkrótce wraca drugi i trzeba będzie zacząć pisać teksty na fan page ezoteryczny. Szykuje sie druga strona. To będą teksty o larwoterapii i hirudoterapii. Strona juz sie robi. Jeszcze nie wiem czy teksty będą raz czy dwa razy w tygodniu.

Znowu działam troche artystycznie. Wczoraj poczyniłam kolejny portret. To już ostatni chyba, bo trzeba by wydruki porobić. Kusi mnie zrobić portret na warsztatach, ale boję się wstydu, bo jak by nie wyszedł to co? Z drugiej strony to wskazówki by mogły być cenne i mogłabym zrobic znaczne postępy. Moze jednak jeszcze z tym poczekam. Teraz do końca roku pejzaze. W przyszłym kwiaty, a dopiero później portrety. To chyba rozsadne? Na razie będę działać sama.

Kupiłam lepsze gatunkowo pastele suche. Zestaw uniwersalny. Niezłe, mocne pigmenty. Krzysiek nie wie i jak się dowie będzie zły. Miałam w tym miesiącu nic już nie kupować, bo trzeba oszczędzać. Przyszły jużi kolory piękne.

Wczoraj pierwszy raz od bardzo dawna upiekłam paszteciki z miesem. Dodałam pieczarek, żeby były bardziej dietetyczne. Już zapomniałam jakie sa pyszne. Chyba będę robić częściej. Ostatnio znowu chetniej gotuję. Chyba juz wyrzutów sumienia nie mam z powodu jedzenia. Gdy wazyłam ponad 100 kg był problem z gotowaniem i z jedzeniem. Wstyd mi było, gdy tylko spojrzałam w kierunku kuchni...:(

Dostałam propozycję pisania opowiadań erotycznych. Zobaczymy jaka cenę zaproponują...

A na koniec portret - eksperyment z większa ilością koloru. Niezbyt mi leży. Wolę bardziej naturalne...

7 marca 2019 , Komentarze (23)

Sebastian pojechał i  od razu wszystkie koty wróciły na kanapę. Przy nim żadne poza Rozą i Morusem nie siedzą. W większości za nim nie przepadają. Często je męczy, bo je przytrzymuje wbrew ich woli i za gwałtownie je przytula. One nie sa do tego przyzyczajone i schodza mu z drogi. Gdy był, spały na fotelach i przy piecu. Nie lubi go szczególnie Filuś, Czarnusia i Ona. Ona go kiedyś ugryzła nawet. Czarnusię gonił z dekodera, a Filusia z biblioteczki. Czarnusia jest płochliwa, a Filuś pamietliwy.

Do końca tygodnia chcę sie uwinąć z robieniem zdjęć potraw. Teraz zdjęcia robie w dzień i jeszcze doświetlam lampą. Przyjmowane sa wszystkie. Wstawiłam nowe propozycje i czekam na akceptację. To kolejne 10 przepisów z rodzaju tradycyjnych.

Wczoraj miałam do zrobienia kolejne logo.

Dziś skończę przepisywać partię krzyżówek. Zostaną trzy inne do przepisania. Chciałabym juz zacząć układać kolejne krzyżówki, ale rozsadek mi nakazuje poczekać na odpowiedź wydawnictw. Jutro dopiero przesyłka pójdzie. Kiedy odpowiedź nie wiem.

Chyba czas wrócić do portretów. Kusi mnie akwarela lub pastele na początek. Ostatnio dowiedziałam się, ze można zrobic podmalówkę pastelami na płotnie. Ciekawe co bym zdziałała akrylami. Chyba, a raczej napewno powinnam więcej ćwiczyć, bo nigdy tego nie opanuję ani trochę:( Wczoraj była pierwsza próba. Cos wyszło. Szkoda tylko, że podobieństwa nie ma, a raczej jest jak powiedział Krzysiek 10 %:( Trzeba by chyba zrobić ze sto portretów by o podobieństwie myśleć. Ja zrobiłam moze 10:( Dziś kolejna próba... Zadziawiające dla mnie jest to dlaczego nie znoszę malować postaci, a lubie malować portrety. Człowiek na obrazie wprowadza  mi mi za dużo życia, niepokoju. Nie doszłam jeszcze co mnie ciagnie w portretach.

Przyszedł chlebak. Jest idealny...

6 marca 2019 , Komentarze (12)

Dziś Krzysiek ma przenieś trochę gałęzi. Juz klnie, że go od krzyżówek chcę oderwać. Ja oczywiście mam pracę. Ostatnio piszę około 3-4 godzin dziennie i dodatkowo wróżę i przepisuje krzyżówki. Nie narzekam, ale pod koniec tygodnia jestem zmęczona. 

Mam ochotę na działania typu artystycznego. Dzis moze zaczne robic kartki na Wielkanoc. Wszystko do nich juz mam w domu. Chcę zrobić z 10 w tym roku. Wykorzystam tez stemple. Kusi mnie kolejny obraz typu pouring. Farby juz mam.Tylko czasu brak...:)

Zaczynam łapać robienie zdjęć. Chodzi o światło. Zleceniodawca przyjmuje tylko robione w czasie dnia. Musi być jasny i pogodny dzień. Niestety nie mam czym doświetlać wieczorem. Będę miała opóźnienia, bo zbliżają sie dni deszczowe. Zdjęć nie dam rady wtedy robić, a kolejne teksty czekają na zatwierdzenie. 

Krzysiek był w sprawie pracy i nic nie załatwił. Maszyn czyszczących mu nawet nie pokazali i wysłali go do dyrekcji do Katowic. Musiałby daleko jechać, a pójźniej jeszcze brać taksówkę. To koszt koło 130 zł, a ja nie mam zamiaru tracić pieniedzy w ciemno. Mógłby sobie nie dać rady z urzadzeniem i pieniądze bym straciła. Poszukam czegoś innego. Już kiedyś starał sięo przyjęcie do tej firmy. Była praca w ochronie. Stracił ponad 200 zł, bo i zaświadczenie o niekaralności wymagali, a po wszystkim zdecydowali, ze sie nie nadaje.

Wczoraj kuzyn wysłał Krzyśkowi pieniądze z dopłat unii do upraw rolnych. Krzysiek ma pole koło Ryk i troche grosza z tego wpływa. Chyba jednak je sprzeda. Gdy sprzeda, a do pracy nie pójdzie chyba i tak od pasozyta trzeba będzie przestać wyzywać. Pasozytem wyzwałam raz w akcie desperacji gdy pracowałam, a on nie chciał napalić w piecu ani właczyć grzejnika.

5 marca 2019 , Komentarze (8)

Sebastian dziś jedzie, a ja się juz denerwuję. Martwi mnie i droga i to, ze zostawia mnie samą. Przyjedzie dopiero na święta. Zostanie mi Krzysiek. Od jutra planuje juz pracę dla niego. Niech robi koło domu skoro nie pracuje. W najblizszym czasie ma wyciąć sekatorem troche malin. Mama się zgodziła. To stare zdziczałe maliny. Kiedyś owocowały bardzo dobrze. Sadziła je jeszcze moja prababcia. Trzeba je wyciąć i przenieść w to miejsce troche drewna z podwórka. To troche głupiego robota, ale drewno, a raczej gałęzie przeszkadzają mojej mamie.

Ja zabieram się za przepisywanie krzyżówek. Trzeba wysłać choć jedną partię w tym tygodniu. Ułożone mam jeszcze dwie i kończę trzecią. Sezon na roboty koło domu tuż tuż i trzeba coś zarobić. Krzysiek się do pracy nie kwapi. Sam niczego nie szuka. Zero inicjatywy i ochoty. Nie poczuwa sie tez do tego, żeby coś koło domu samemu zrobić. Czeka aż Sebastian zrobi, albo ktoś komu ja zapłcę. Na zapłatę muszę zarobić ja. To myślenie o wszystkim mnie czasem dołuje. Boję sie przyszłości z nim. Myśli z coraz większym trudem i zaczyna sie gubić. Już dwa razy prawie dom podpalił przez nieuwagę, a wczoraj wstawił wodę, nie przypilnował i znowu o mało nieszczęścia nie było. Czasem mam go dość. Z drugiej strony dba o mnie - robi mi kawę, podaje napoje. W domu też sporo robi - myje garnki, pali w piecu, odkurza, zakupy. Boję się, ze juz pracy nie znajdzie i że zarabianie będzie na mojej głowie. Nie wiem czy podołam.

Dziś zupa pomidorowa. Mam opracować przespis. Chyba jednak przygotuje w dwóch garnkach, bo ja z miesem nie zjem.

Wczoraj miałam klientkę na wróżby w domu. Miałam też zlecenie na grafikę. Zrobiłam logo i baner na stronę na Facebooku. Tematem było leczenie pijawkami. Za około dwa tygodnie dojdzie mi jeszcze jedna strona na Facebooku. Trzeba będzie pisać teksty.

Sebastian znalazł w lesie kilka obalonych drzew. Zaproponował, że pogada z leśniczym, żeby drzewo kupić to by było na opał. Ponoć jest tanie. Sebastian by pociął, ale Krzysiek by musiał znosić. Krzysiek oczywiscie okropnie sie na robote wściekł. Dziś ma iść w sprawie pracy.

4 marca 2019 , Komentarze (2)

Od soboty czuję sie fatalnie. Jestem rozdrażniona, depresyjna i mam zimne dreszcze. Złapało mnie w nocy. Cały czas mi zimno. Dużo śpię, a dziś mam klientkę na wrózby w domu. Muszę się szybko pozbierać, ale to będzie trudne raczej. Krzysiek uważa, ze bierze mnie grypa. Sny też są niespokojne. Co to, okaże się wkrótce.

Mój aparat znowu sie rozładował po kilku godzinach. Chyba bateria jest do wymiany. Dziś może Sebastian pojedzie mi baterię kupić. Może zdjęcia będą lepsze. Nie jestem pewna jednak, bo aparat ma już kilka lat. Kupiłam go chyba w 2012 r. Zaczęła mnie kusić lustrzanka. Znalazłam za 1200 zł. Chyba na tak tanią by mnie było stać. Tylko czy to by był sens? Fotografia nie jest w zasadzie moją pasją. Lubie tylko fotografię kulinarną.

Dziś diety nie będzie. Będzie za to sałatka jarzynowa z majonezem. Będzie też kapuśniak z kwaśnej kapusty. Nie tyję jednak, ale i  nie chudnę. Chyba będzie z odchudzaniem kilka miesięcy przerwy. 

3 marca 2019 , Komentarze (5)

Chlebak poszedł do spalenia. Niestety zacinał się i naprawiał i tak na przemian. Tak było od poczatku, od nowości. Teraz chlebak muszę kupić. Kupię już gotowy, ozdobiony, bo nie chcę sie znowu naciąć na taki który trudno chodzi. Ozdobiony będzie pewny. Będzie w kwiaty - decoupage. W zasadzie mam wybrany, ale czekam na pieniadze.

Dziś Sebastian miał odpoczywać, a wyskoczyło wieszanie firanki u mamy i naprawa anteny od telewizora. Zrobi i dopiero odpocznie. Gdy to zrobi to juz będzie po robocie. Reszta zostanie dla Krzyśka. Na razie nie pracuje to moze proste sprawy ogarnąć. Sebastian jedzie jutro lub pojutrze. Nie podoba mi się to, bo bardzo szybko zleciało. Wolałabym we wtorek, bo chcę by mi zrobił imitację stołu z desek. Potrzebuję do zdjęć. Nie wiem tylko czy deski się znajdą. Ponoć nie ma.

Dziś posiłek o konsystencji stałej. Będzie fasolka po bretońsku. Jutro już dwie zupy chyba, ale czeka w kolejce opracowanie przepisu na sałatkę jarzynową i zupę pomidorową tradycyjną. Sałatkę zjem, a zupy nie tknę, bo ma byc na mięsie.

Na ławkę już pieniadze mam...:) Teraz zaczynam zbierać na dachy od budynków gospodarczych - komórki mamy i drewutni. Tragedii w tym roku z remontami raczej nie będzie, bo dzięki PiS ma być 13 renta. Wpadnie trochę grosza. Wstawię więc okno na strychu i moze ocieplę dwie ściany. Jak się uda zarobić to moze pomaluję późnym latem dom.

2 marca 2019 , Skomentuj

Dziś dwie porcje zupy. Będzie chrzanowa z ziemniakami i jajkiem. Tym razem dodam kiełbasy. Jutro na spadek nie liczę, bo za dużo kalorii będzie. Przez to zlecenie gotuję potrawy bardziej wyszukane i przez to bardziej kaloryczne niestety. Obawiam sie o dalsze spadki. :( Jutro moze być jeszcze gorzej, bo wysłałam propozycję na curry z wieprzowina i ryzem. Jeśli przejdzie to pewnie nie oprę się i posmakuję. 

Dziś na zajęcia z malarstwa nie pojechałam, bo szkoda mi było zostawiać Sebastiana. Pojadę w przyszłym tygodniu, bo malowania mi bardzo brakuje.

Dziś będzie trochę mniej pracy typu pisania. Na czacie jednak będę pisać, bo nie pisałam w poniedziałek i trzeba odrobić.

Chyba muszę kupić trochę ozdobnych drobiazgów do kuchni. oczywiśce w sklepie garneczki. Przydadzą sie do zdjęć. Wpadła mi w oko podstawka do jajek z kurą, bulionówka kamionkowa z podgrzewaczem i waza z kamionki. Kupię jednak chyba tylko podstawkę, bo mi się przyda na codzień, podkładkę z korka i kilka miseczek o różnej pojemności. Kuszą mnie serwetki, ale mam ich całą masę. Wcześniej jednak muszę zarobic na ławkę...:) Już prawie ją mam.

1 marca 2019 , Komentarze (4)

Dziś dwie porcje zupy. Będzie kartoflanka z grzybami. Uzyję troche pieczarek i trochę grzybów suszonych. Dodam selera. Po wczorajszym pączku i winie grzanym waga nie wzrosła na szczęście. Nadal piszę przepisy na stronę.  Chyba niedługo trzeba będzie wprowadzic pokarmy o konsystencji stałej, bo ktoś sie zorientuje, że wstawiam tylko zupy. Nie chcę diety przerywać jeszcze więc chyba będę wstawiać potrawy z kurczaków, bo ich nie tknę. Krzysiek za to posmakuje. Zarabiam na ławkę i już ją prawie mam...

Praca w domu posuwa się swoim torem. Biblioteczka juz pomalowana. Malowali obaj moi panowie, bo zdecydowałam się Krzyśka nie oszczędzać tym razem. W końcu teraz nie pracuje. Wczoraj Krzysiek skopał jedną część ogrodu, a Sebastian poprawił. Do tego Sebastian powiesił półkę i naprawiłmi aparat fotograficzny. Nie wiem co się stało, ale zepsuta szuflada i zacinajacy sie chlebak naprawiły się. Sebastian twierdzi, że tego nawet nie dotknął, ale ja w tego typu cuda nie bardzo wierzę. Trzeba jeszcze skopać druga część ogrodu, pociąć troche gałęzi, wyciąć część malin i otulić rury od wody. Dziś Sebastian ma zrobić zasuwkę. To będzie koniec narazie. Chyba w poniedziałek juz pojedzie. Szybko zleciało... Smutno mi będzie. Przyjedzie dopiero prawdopodobnie na świeta i zostanie kilka dni. Kolejne prace sie szykują... Już ma czas wypełniony.

Wczoraj kupiłam pióro wieczne, naboje i papier. Gdy mi to przydzie zacznę przepisywać krzyżówki, bo po gdy zarobię na ławkę, zacznę zarabiać na dach od komórki i drugi od drewutni. Krzyśkowi znalazłam kolejną pracę. To sprzatanie jakiś hal. Stosunkowo blisko domu. Nie wiem czy sobie z nia da radę, bo trzeba obsługiwać jakąś maszynę sprzatającą, a on o tym pojęcia nie ma.

28 lutego 2019 , Skomentuj

Dziś odstępstwo od diety, bo trzeba zjeść pączka. Jak tradycja to tradycja i ja jej przestrzegam. Nie wiem czy zjem całego, bo pączki muszą byc dla mnie świeżutkie, a nie twarde gnieciuchy jak ostatnio.  Nie jestem fanką slodyczy i byle czego sie nie chwycę. Będzie też chyba grzane wino. Ten tydzień jest dość ciężki na spadki. Zostały jeszcze trzy dni więc może jednak:):) Z tą czwórką na drugim miejscu bardzo dobrze sie czuję, ale mam ochotę na wiecej oczywiście. Z diety chyba jeszcze nie zrezygnuję.Ten tydzień przeczekam i zobaczymy co w następnym. 10 III minie mi dwa miesiące już. Strasznie szybko leci. Oby waga choć miesiąc jeszcze spadała. Przydałoby sie jeszcze z 2 kg mniej. To by było 82, czyli waga już nie tak tragiczna. Ciekawe co powiem, gdy juz do tej wagi dojdę... Dziś żurek z kiełbasą i pieczarkami. 

Pamiętam tłuste czwartki u mnie w domu. Były pieczone pączki i faworki, a mama piekła róze. Pamiętam ciocię i babcię przewiązane niby fartuchami z ręczników i sterty wypieków. Pamiętam zapach tłuszczu. Smażone wszystko było u cioci na piecu węglowym. Do pączków dodawany był domowy dżem. Szkoda mi tej tradycji i chyba kiedys, gdy schudne do niej wrócę. Wtedy w domu było siedem osób i nikt sie nie odchudzał. Wszyscy wypieki jedli. Teraz by trzeba usmażyć o wiele mniej...

Co do wagi to, to waże juz prawie tyle ile Krzysiek. Jest szansa, że go w tym roku przegonię. Krzysiek ma brzuch, a ja brzucha u facetów nie znoszę. Brzuszek ma być płaski, ale nieumięśniony za bardzo. Nie lubię widocznych mięśni. Taki jest według mnie seksowny. Odchudzać sie nie chce. Ma około 10 kg do zrzucenia. Wszystko mu poszło w brzuch...:(:( O brzuchu Sebastiana pisać tu nie będę...]:>.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.