Dzień powitał mnie deszczem. Kocham deszcz ale teraz nie jest potrzebny, bo trochę pracy mam uzależnionej od dobrej pogody. Powinnam np. umyć okna, Sebastian powinien poprawić próg, bo ostatnio deszcze cement wypłukał. Powinien też podwiązać drzewka, bo krzywo rosną. Mam też dziś zrobić pranie i fajnie by było gdyby na dworze wyschło.
Dzień będzie poza tym aktywny. Powinnam dopracować i wysłać horoskop. Powinnam napisać kolejny tekst na portal z drzewami i kolejne opowiadanie. Oprócz tego czeka mnie ćwiczenie ikony- usta, oczy i nosy. Powinnam napisać może wiersze jeśli chce by znalazły się w antologii i kilka haiku, bo jest szansa na druk.
Sebastian tez ma sporo pracy. musi się wyrobić do niedzieli, bo w poniedziałek musi już wracać do domu. Przyjedzie znowu przed świętami. Skończy łazienkę i może skręci szafę, którą chcę za kilka dni kupić wreszcie.
Co do wagi to tragedia. Kilka dni odpuściłam i waga od razu się zemściła. Ważę koszmarnie dużo. Dziś już ścisła dieta i minimalna ilość węglowodanów. Planuję znowu na co dzień odrzucić chleb. Nie spojrzę już nawet na chipsy i ciastka. Zobaczymy czy powrót do 1300 nisko węglowodanowej pomoże. Wiosną na niskokalorycznej i nisko węglowodanowej schudłam 10 kg, które przez węglowodany odrobiłam. Teraz też 10 kg chce zrzucić.