Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1560397
Komentarzy: 55775
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 października 2017 , Komentarze (6)

Dzisiejszy dzień będzie w ruchu, bo jadę na zajęcia z ikony. Oprócz tego musze też być w markecie budowlanym, bo mi sporo rzeczy do remontu brakło. Trzeba też wymienić wannę. Remontu teraz się raczej nie uda skończyć, ponieważ Sebastian się nie wyrobi. Nie da rady pomalować i wkręcić wszystkich kołków. Trzeba kupić wiertarkę i lustro do łazienki. Lustro ma być drewniane rzeźbione. Koniec więc będzie chyba dopiero w grudniu jak przyjedzie następnym razem. Wytrzymam jakoś. Wtedy też będzie robota ze skręcaniem szafy, bo brat Krzyśka się zawziął i nie odezwał się do tej pory. Jak na razie idzie dobrze. Tynk wychodzi cudownie nierówny i niestaranny czyli coś na wzór tynku rustykalnego, który strasznie mi się podoba. Moi mężczyźni nie komentują ale miny mają niewyraźne. Ja już planuję remont pokoju dziennego. Też poproszę o usunięcie tynku z jednej ściany. Na początku chciałam ją wyłożyć sztucznym kamieniem ale okazało się, że to gips, którego nie cierpię. Nie przepadam też za tapetą imitacją cegły. Jak ma być cegła to będzie cegła- piękna ręcznie robiona 100 letnia. Krzysiek się za głowę chwyci jak mu powiem co planuję...:)

1 października 2017 , Komentarze (2)

Spałam dziś do 14:30. W końcu niedziela. Wczoraj poszłam spać o czwartej. Najlepiej mi się pracuje nocami, bo dom już wyciszony i nikt się nie kręci. Zaraz zabieram się za robienie przetworów tylko kawę wypiję. Wczoraj gruszki w syropie zrobiłam bardzo szybko to i dziś tak będzie. Później będę piekła chleb. Nalewki z dzikiej róży nie będzie, bo ktoś mnie ubiegł i różę zerwał. Gdzie jeszcze rośnie nie wiem. We wtorek zrobię za to nalewkę z gruszek. Muszę mieć zapas nalewek na zimę, bo jak mi zimno to się nimi raczę:) Nimi albo herbatą z rumem. Trochę się tej zimy obawiam, bo ponoć ma być mroźna.

Wieczorem coś pewnie namaluję i pewnie opowiadanie skończę i dopracuję. Jutro trzeba je wysłać do wydawnictwa.

A na koniec moje nowe karty tarota z obrazami Muchy

30 września 2017 , Komentarze (10)

Ja wczoraj miałam typowy urlop. Nic nie zrobiłam. Sporo w dzień spałam i sporo czytałam. Nawet herbaty imbirowo- gruszkowej nie zrobiłam. Powstał tylko obraz. To pastele suche. Obraz w naturze jest lepszy, bo na zdjęciu nie wyszło bogactwo kolorów. Wszystko się zlało. Chyba muszę jednak spróbować te zdjęcia na dworze robić. Dziś może coś więcej zrobię. W planach mam gruszki w syropie i opowiadanie. Może tez wiersz i obraz. Tym razem to będzie chyba próba portretu. Trzeba ćwiczyć. W najbliższym czasie wrócę do akwareli.

Sebastian działa. Wczoraj wytynkował prawie całą część z toaletą. Dziś ma to wykończyć, powiesić karnisz nad drzwi i wwiercić dziury na kołki, na których zawisną obrazy. Jutro ma robić boazerię. Ciekawe czy się wyrobi. Ze skończeniem będzie problem, bo brakło zaprawy tynkarskiej. Kupię w poniedziałek, a przywiozą pewnie we wtorek wieczorem. Dwa dni będą stracone. Chyba, że wtedy toaletę pomaluje. Gdy ściany skończy będę musiała jeszcze poprosić znajomego o zamontowanie umywalki, wanny i toalety, bo Sebastian narzędzi nie ma.

29 września 2017 , Komentarze (8)

Wczoraj przyszły mi karty klasyczne z obrazami Muchy. Są cudne do tego stopnia, że od razu kupiłam tez karty tarota z jego obrazami. Są dość trudne ale piękne, delikatne i kobiece. Przydadzą się. Tak niszczę karty, że raczej szybciej niż później.

Jeśli chodzi o robotę to szybko posuwa się do przodu. Okienka piwniczne już zastawione i utkane i wszystkie drewno pocięte to co miało być w tym roku pocięte. Reszta będzie cięta dopiero wiosną. Dziś Sebastian bierze się za prace w łazience. Ma też uszczelnić próg w ganku, bo się leje. Po południu pójdzie ze mną zerwać dzika różę na nalewkę i jako dodatek do herbaty. Po południu zrobię tez zakupy na kolejną herbatę i przetwory. Tym razem mają to być gruszki na gruszki w syropie. Będę robić w sobotę i niedzielę. Problem mam z wanną, bo kupiłam o długości 170, a przyjechała 140. Teraz muszę jechać do sklepu zrobić zwrot. Przywiozą tą o którą mi chodzi. Pojadę w poniedziałek.

28 września 2017 , Komentarze (10)

Wstałam dziś stosunkowo wcześnie, bo czekam na kuriera. Ma mi przynieść lakier do decoupage i karty klasyczne. Karty są cudne z obrazami Muchy. Skusiły mnie, a że drogie nie były to uległam mimo, że klasycznymi kartami na razie nie wróżę. Kiedyś zaczynałam od kart klasycznych ale wróżyłam tylko z 24. Teraz w większości znaczenie zapomniałam i trzeba by wkuć od nowa. Wkuć, bo jak to nazwać skoro intuicyjne nie są. Może kiedyś je opanuje, bo książkę przezornie kupiłam, a klientki czasem o karty klasyczne proszą.

W domu na razie robota się skończyła czyli prania i porządki. Zostały tylko okna do mycia. Później będzie łazienka do sprzątania po remoncie. Teraz czasu mam więcej i w kalendarzu codziennie lista prac do wykonania skurczyła się o kilka pozycji...Uf...

Wczoraj byłam na ostatnich warsztatach z ikony. Od poniedziałku zajęcia całoroczne się zaczynają. Bardzo jestem ich ciekawa.

A na koniec moja pierwsza ikona. Już prawie skończona. Mnie się podoba i jestem z niej zadowolona, a także z siebie, że sobie z zadaniem poradziłam.

27 września 2017 , Komentarze (16)

Wczoraj Sebastian zaczął działać. Obrazy w przedpokoju już wiszą i tynk w łazience częściowo zbity. Ściana jest ładna i tynkowana nie będzie. Chce ją tylko czymś umyć. Część z toaletą będzie bardzo oryginalna. Sporo nietynkowanych cegieł, kawałek boazerii drewnianej o ile uda się założyć z tej zdjętej i trochę chropowatego muru pomalowanego na biało. W części z wanną wszystkie ściany mają być tynkowane z tym, że tynk będzie chropowaty i nierówny. Będą też na nim rysy i pęknięcia. Pomalowane będzie na biało. Chciałam wapno ale to niepraktyczne i zrezygnowałam. Jak mi wyjdzie jak planuję łazienka będzie bardzo klimatyczna- rustykalna tak jak lubię. Miałam tylko styl złamać gumolitem ale zrezygnowałam i dam na podłogę tylko beton i chodnik ludowy tkany ręcznie w pasy. Muszę tylko jeszcze kupić karnisz toczony drewniany i rzeźbione lustro. Tkaninę na drzwi już mam. Jest ciekawa, stara, ciemnozielona w tłoczone wzory. Zastanawiam się nad obrazami. Z Sebastianem mi się wspaniale współpracuje. Jest bystry i moje koncepcje wystroju wnętrz łapie w sekundę. Nic nie muszę tłumaczyć dwa razy.

Poza tym wycięte już suche gałęzie z drzew oraz ścięte część drzew, które były zbędne. Sebastian pociął również kilka palet. Zakup piły więc się opłacił. Resztę już drobne odrosty pościna wiosną.

Dziś mam ostatni warsztat z ikony. Za chwilę jadę, a właściwie jedziemy, bo Sebastian jedzie ze mną na zakupy.

26 września 2017 , Komentarze (4)

Dzień zaczął się wcześnie, bo mi Sebastian pospać nie dał. W planach mam dziś umycie okna. Sebastian chyba zbije tynk na jednej ścianie w łazience. Chcę zobaczyć jaka jest ściana. Może zostaną gołe cegły jakby była ładna. Może też trzy palety potnie. Będą do palenia. Poza tym pewnie powiesi obrazy w ganku, który jest moim przedpokojem. Krzysiek dziś jedzie do miasta. Musi kupić coś do jedzenia i opłacić rachunki.

Po południu będę malować już ostatnie kwiaty pastelami. Jutro już będzie ikona, a później może pejzaże pastelami. Trzeba prac trochę przygotować, bo szykuję się na konsultacje z malarstwa. Muszę mieć około 20 prac do omówienia. Jeszcze tylu nie mam. Trzeba by się też wziąć za portrety, bo najgorzej mi idą. Nawet ostatnio lubię je malować. Sama nie wiem czemu tak się ich uczepiłam skoro mi nie wychodzą dobre. To chyba przekora i jakiś ośli upór. Nic innego...


25 września 2017 , Komentarze (10)

Wstałam wcześnie, czekam na Sebastiana i jak zwykle się drogą denerwuję. Chciałabym, żeby już dojechał. Dziś pewnie niewiele zrobię, bo będziemy gadać. Planuję tylko wysuszyć owoce i zioła na porcję herbatki. To będzie mięta, jabłka i śliwki. Dodam później cynamonu, goździków i rodzynek. Zobaczymy co wyjdzie, bo takiej jeszcze nie robiłam. Jak będzie smaczna zrobię w przyszłym tygodniu więcej. Po południu chyba też umyję okno o ile deszczu zbyt dużego nie będzie, a może Krzysiek umyje.

Wieczorem jak mój gość uśnie może poczytam i coś namaluję. Jeśli już to raczej akwarele będą w robocie, bo pastele to kilka pudełek i nie będzie ich gdzie położyć. Ostatnio czytam sporo wierszy. Studiuję antologie i buszuje po portalach poetyckich. Wiersze tez piszę.

Jestem już jakiś czas na diecie 1300 kalorii i przytyłam 1 kg. To chyba wina węglowodanów, które teraz z upodobaniem wcinam czyli domowego chleba, klusek i ziemniaków. Muszę chyba pomyśleć o dukanie albo o nisko węglowodanowej, bo już z trudem buty zapinam. Przecież jeszcze trochę i do setki dobiję co uważam za swoistą tragedię. Teraz jednak na inną dietę nie przejdę. Jeśli już to po Nowym Roku dopiero. Tak jest co rok. Bujam się pomiędzy 90 a 100kg. To chudnę to tyję. Poniżej już chyba nie zejdę, bo musiałabym węglowodany odrzucić na stałe, a ja je kocham.

24 września 2017 , Skomentuj

No i nie wiem co będzie z moją łazienką. Miał mi zrobić remont brat Krzyska ale się obraził, bo nie zgodziłam się na to co chciał w mojej łazience robić. Chciał równać ściany gipsem, a ja chcę zachować nietynkowane częściowo cegły. Do tego szorstki, nierówny tynk i celowe pęknięcia. To wszystko  ma być pomalowane na biało. Nie zgodził się na kawałek ściany z desek w toalecie i uparł się, że mi zamontuje o zgrozo akrylową wannę. Nie cierpię plastiku, a wanna ma być tradycyjna stalowa tak jak dawniej bywało. Łazienka ma być na stary styl i rustykalna, a nie bezosobowe, nowoczesne pudełko bez duszy. Efekt był taki, że wyszedł wściekły. Nie zamierzam go przepraszać, bo nie widzę swojej winy. To w końcu moja łazienka i  ja decyduje jak ma wyglądać. W dodatku nie chciałam go wrobić w więcej roboty. Wręcz przeciwnie miałby jej mniej i to sporo mniej. Teraz łazienkę zaofiarował mi się zrobić Sebastian i to taką jak ja zechcę. Problem w tym, że może to wyjść o wiele drożej, bo nie ma samochodu i wszystko trzeba będzie wozić transportem płatnym o ile nie taksówkami, a jest objazd i to sklepu kawał drogi... Mogę też poprosić o remont znajomego budowlańca. Nie wiem tylko czy ma czas. On jest tani.

Poza tym to dziś mam prawie wolne. Zrobię tylko parę słoiczków jabłek i napiszę opowiadanie. Może też zrobię porządek w szafie. Trzeba by przejrzeć rzeczy typu na po domu i to i owo wyrzucić. Powinnam tez zrobić remanent w bieliźnie i wyrzucić wszystką, którą noszę w domu. Trochę tego będzie, bo zrezygnowałam z noszenia w domu staników i kuszących majtek. Teraz zamiast koronek noszę trykotowe ]:> Wyglądam jak wyglądam ale jaka za to wygoda...:)

23 września 2017 , Komentarze (2)

Dziś dzień prawie bez pracy. Zrobię tylko parę słoiczków dżemu ze śliwek i będę odpoczywać od prac domowych. Całkiem wolnego mieć oczywiście nie będę, bo nigdy nie mam. Pracuję to znaczy wróżę codziennie. Dziś chcę też napisać opowiadanie ale to nic w porównaniu do pracy w domu typu sprzątania. To mnie tak strasznie męczy, że ani pół godziny nie wytrzymuję. Zawsze tak miałam. Zmęczenie i fizyczne i psychiczne. Ot taka natura. Nie nadaję się do tego typu prac i podołać im nie mogę.:(

Na czacie na portalach będę siedzieć od jakiejś 14:30 do 3:00 w nocy. W międzyczasie będą krótkie przerwy na rozmowy z moimi facetami, a w zasadzie z Sebastianem, bo Krzysiek rozmowny nie jest. On towarzystwa nie potrzebuje i nie może zrozumieć jak można godzinami przez telefon gadać albo siedzieć i gadać. Jak przyjedzie Sebastian to pewnie wyniesie się do sypialni i tam będzie leżał z książką albo krzyżówkami. On nie ma nic do Sebastiana i pewnie niejedno piwo z nim wypije ale poza tym siedzieć z nami nie będzie. Taki już jest.

Wieczorem pewnie będę coś działać- malować albo pisać wiersze albo jedno i drugie. Pewnie też będę czytać. Ostatnio czytam sporo poezji głownie antologie, w których zamieszczone były moje wiersze. Jutro dzień będzie podobny, a w poniedziałek ma przyjechać Sebastian i zacznie się mój urlop na pół gwizdka, bo będę wróżyć ale bez rozmów przez telefon...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.