Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1560328
Komentarzy: 55775
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2017 , Skomentuj

Nadal żyję malowaniem i pisaniem ikon. Znalazłam nawet w internecie podręcznik pisania ikon. Ten sam ma moja instruktorka. Książka jest dość droga ale chyba ją kupię w przyszłym miesiącu. W środę dostałyśmy od prowadzącej komplet pędzli do pisania ikon więc ten wydatek mi odejdzie. Chcę też na początek kupić tańsze więc niestety gorsze pigmenty. Te lepsze naturalne są drogie. Niektóre po trzydzieści i więcej złotych jeden kolor. Te gorsze nie są niestety tak świetliste. Niektórzy malują ikony akrylami i olejami. Tez ponoć tak można ale to już nie to. Moja instruktorka uczyła się Supraślu. To ma wiedzę z pierwszej ręki. Trzeba też będzie kupić złocenie w arkuszach i różne preparaty. Deski tez tanie nie są. Powinny być z drzew liściastych np. z lipy. Jedną deskę mam. Potrzebuję na początek jeszcze dwie.

Co poza tym? To końcówka prac porządkowych w sieniach i przyległościach. Pozostały teraz tylko okna do mycia i drobne prace przy roślinach czyli zasilenie drzew i przesadzenie kilku roślin w domu. Później będzie też sprzątanie po remoncie łazienki ale to już nie będzie takie żmudne. Już widzę koniec tych prac, które mnie męczą i których nie cierpię. Będę więc miała więcej czasu na zajęcie się tym co lubię...:) Z remontu kuchni w tym roku zrezygnowałam. Kupię tylko przed świętami nowy stół i niech te stare meble jeszcze stoją do wiosny o ile się nie rozpadną. Może na początku marca zbiorę na to siły psychiczne i meble zmienię...Krzysiek odetchnął. Oby tylko zima nie była tak ostra jak zapowiadają, bo z remontu wtedy nici...

21 września 2017 , Komentarze (2)

U mnie pogoda jesienna już od kilku dni. Wczoraj jadąc na warsztaty chyba nie do końca sobie z tego zdawałam sprawę, bo za lekko się ubrałam i zmarzłam. Codziennie w domu pale już w piecu. Kocham jesień ale tęsknie teraz do tej słonecznej i ciepłej, do tej kolorowej, do babiego lata. Teraz aura przypomina raczej listopad. Za wcześnie na te słoty...Tyle dobrego, że grzyby rosną. Może i ja się wybiorę szukać gdy Sebastian przyjedzie. Kiedyś bardzo lubiłam na grzyby chodzić. Teraz już nie, bo nie potrafię w moim lesie szukać.

Wczoraj na warsztatach poszło mi bardzo dobrze. Zauroczenie ikoną mi nie przeszło. Wręcz przeciwnie. Po powrocie zrobiłam już listę co kupię w październiku. Znalazłam sklepy z wszystkim co jest potrzebne do pisania ikon. Kupie oczywiście i będę w domu działać. Na początek myślę o aniołach. To będą oczywiście kopie. Dobrze, że na zajęcia na przyszły rok już się zapisałam, bo osób chętnych jest coraz więcej. Krzysiek pomstuje, że mu do domu obcą religię przynoszę jakby pogaństwa było mało. :)

Dziś gdy skończę co mam zrobić, a dużo tego nie ma zabiorę się chyba znowu za suche pastele. Jeszcze nie wiem co poczynię czy kolejne kwiaty czy pejzaż czy może portret. Trochę zdjęć sobie wydrukowałam. Mam więc co malować.

20 września 2017 , Komentarze (8)

Wczoraj niespodziewanie musiałam plany trochę zmienić, bo zawarłam umowę na wróżenie z kolejnym portalem. Kiedyś już z nimi współpracowałam ale wtedy to były tylko smsy, czaty i email. Teraz doszły dodatkowo telefony. Trzeba było do nich więc teksty od razu jakieś napisać. Wysłałam dwa. Skończyłam też i wysłałam horoskop na portal. W sieniach powoli robi się porządek. Do końca tygodnia na pewno skończymy. Jeśli chodzi o prania te okresowe to już tez koniec widać, bo zostało jedno na czwartek.

Dziś mam warsztaty z ikony i cały czas o tym myślę. Będę już chyba malować, bo złocenie przecież położyłam i zabezpieczyłam. Będzie też chyba teoria. Mam wprawdzie książkę ale warsztat to warsztat

Wczorajszy obrazek pastelami suchymi i znikam do pracy...:)

19 września 2017 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzień potraktowałam nieco ulgowo jeśli chodzi o pracę. Wróżyłam dopiero po 22 i nie napisałam ani jednego tekstu. Udało mi się za to podgonić prace w domu, bo posprzątałam w jednym składziku. Wieczorem w robocie były pastele suche. Powstał kolejny portret Krzyśka. Zdjęcie znowu nie bardzo oryginał przypomina, bo oczy wyszły szare, a są niebieskoszare. Usta powinny być bladoróżowe. Nie widać też za dobrze cieniowania. Strasznie jestem tępa jeśli chodzi o robienie zdjęć. Nie idzie mi to. Nie chce mi się też wychodzić z tym na dwór i robię przy świetle od żarówki. Stąd takie kwiatki. Jeśli chodzi o portret to jestem nawet dość zadowolona. Podobieństwo jest. Myślę, że kiedyś dojdę do lepszych wyników tylko ćwiczyć muszę. To w końcu moje pierwsze portrety. 

Dziś już pracować będę. Będę też sprzątać, prać i chyba umyję okno jeśli zdążę i nie będzie za bardzo padać. :(  Gdy się odrobię pobuszuje na Facebooku. Ostatnio znowu siedzę na grupach wróżbiarskich i z poezją. Może też napiszę kolejny wiersz i coś namaluję. Wczoraj zagruntowałam sobie podobrazie to może dziś złapie za pędzel i akryle będą w robocie? Krzysiek ma dziś wolne i do miasta jedzie. Może znowu grzyby do suszenia kupi? Jutro kolejny wolniejszy dzień, bo będzie podporządkowany warsztatom...

18 września 2017 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzień był spokojny. Z domu nie wychodziłam. Sporo zrobiłam w tym dwa prania. Najważniejsze to to, ze wysłałam wiersze do antologii i uszyłam jaśki i woreczek na grzyby. Później napisałam tekst o nawłoci, dwa wiersze i zrobiłam kartki świąteczne do paczek na bazarki kocie. W międzyczasie upiekłam chleb i zrobiłam kompoty z jabłek do słoików. Tym razem chleb był pszeniczno- żytni razowy. Ten chleb piekłam po raz pierwszy i wyszedł doskonały. Pochłonęłam od razu pół. Trochę z masłem, trochę z serem żółtym i resztę z domowym dżemem. Moja sylwetka pewnie ucierpiała ale co tam. Raz się żyje, a przynajmniej innych żyć się nie pamięta:)

Dzisiejszy dzień też ma być spokojny i też będę siedzieć przez cały czas w domu. Dziś planuje zrobić kolejne pranie. Chce też posprzątać w sieni. Będzie też oczywiście jak co dzień wróżenie.

Wrześniowo

Idzie wrzesień łąką lasem
grzybów  pełne kosze niesie
rydze zbieram tuż za sadem
niech się wproszą na śniadanie
 
przy tarasie kasztan broi
już owoce rzuca lśniące
jarzębina się rumieni
nawłoć tańczy w pełnej krasie
 
brzoza liśćmi złoci miedze
mgły poranne pieszczą twarze
 astry wrzosy śliwki piękne
babie lato daje w darze
 
wnet październik już nastanie
i jesieni poda dłonie
natura już oczy zamknie
zima senną ją zastanie

17 września 2017 , Komentarze (6)

Mimo niedzieli działam. Mam do zrobienia kompoty z jabłek do słoików. Do przerobienia jest około 2 kg. Regał do spiżarni wreszcie został skręcony i już na nim przetwory stoją. Miejsca jest masa. Będę jeszcze sporo przetworów w tym roku robić. Musiałam jednak z przetworami zwolnić. Kupuję tylko na jedną porcję do roboty, bo wszystko się poza lodówką psuje. Ostatnio pomidory już po dwóch dniach leżakowania w lodówce żaby się zrobiły.  Nie zdążyłam ich przerobić. Chcę tez dziś zrobić pranie. Poza tym będę pracować nad wierszami do antologii. Niby są gotowe ale trzeba je dopracować, wygładzić. Chcę je szybko wysłać.

Po południu chcę zeszyć poszewki na jaśki i może coś artystycznego podziałam jak zdążę. Bardzo mnie kusi portret pastelami i karteczki świąteczne.

Wrzesień


Uwiódł mnie

fioletowymi wrzosami

słońcem w drżących pajęczynach

poranną mgłą

otulającą wyniosłe nawłocie


iIe trzeba ulotnych wrażeń

ile magicznych chwil

bym zechciała

powitać jesień


wczoraj pierwsze liście

płynęły z wiatrem

dziś jarzębiny

rzuciły czar

jutro październik

stanie w progu

a ja mu podam dłonie

16 września 2017 , Komentarze (4)

Karty kipper kupiłam kilka miesięcy temu ale podchodziłam do nich jak pies do kija. Niby próbowałam wróżyć ale nie mówiły do mnie. Prawdę mówiły gdy wyciągałam kartę dnia. Okazało się, że wróżyłam nimi nie tak jak trzeba. Wczoraj zrobiłam układ z wszystkich kart według podręcznika i odczytałam to co ma się zdarzyć do końca miesiąca. Karty ułożyły się śpiewająco, bo dużo z tego co wyszło powinno się zdarzyć. Czy reszta też zobaczymy...Chyba jednak przysiądę fałdów i postaram się te karty opanować w stopniu dobrym. Niestety nie można tych kart nigdzie osobno kupić. Są tylko te co ja mam z podręcznikiem. Chyba kupie drugi komplet na wymianę. Przydadzą mi się te karty gdyby miała kiedyś wróżyć w domu. Mam do opanowania jeszcze karty anielskie. Czy mi się uda nie wiem. Są trudne i jest ich ponad 70. W dodatku się je odwraca. Mam tez karty cygańskie i klasyczne. To już wszystko. Inne są ale mnie nie interesują. Sama nie wiem czego się jeszcze uczyć. W tej chwili stawiam tarota i lenormand. Czasem jednak ludzie proszą o klasyczne. Klasyczne kiedyś stawiałam ale bardzo dawno i tylko talie do 24 kart. Teraz kompletnie do mnie nie przemawiają i nie uruchamiają mi intuicji. Kupiłam kocią talie to może kiedyś do nich wrócę. A może kiedyś zaprojektuje własne karty?

Pogoda taka sobie- nostalgiczna. Jest zachmurzone, a rano padało. Biedny Krzysiek musiał iść do pracy. Jakie to szczęście, że ja pracuje w domu. Sebastian był dziś na grzybach. Znowu znalazł całe 10 litrowe wiadro. Tak to ja rozumiem. Jak tyle grzybów jest to można do lasu chodzić. Sama bym chodziła, bo lubię grzyby zbierać, a nie szukać. Swoją drogą trzeba by do lasu się wybrać i zobaczyć czy już jesień do niego zawitała.

15 września 2017 , Komentarze (2)

No i decyzja podjęta. Zrezygnowałam z zajęć z rysunku sztalugowego na rzecz zajęć z Ikony, bo ikona mi chyba bliższa i trudniej o zajęcia tego typu w moim regionie. Zajęcia będą trwały cały rok. Spotkania raz w tygodniu w poniedziałki. Będziemy ćwiczyć rysunek postaci, dłoni, draperii oraz złocenia i malowanie. Gdy skończę ikona będzie mi bliższa. Szkoda mi tego rysunku, bo co prawda programu nie widziałam ale liczyłam na rysowanie węglem, sangwiną i pastele suche. Też to  bardzo lubię. Może w przyszłym roku się uda o ile zajęcia  tego typu jeszcze będą. Gdyby nie ten remont drogi i konieczność dojazdu na zajęcia taksówkami to kto wie może w obu bym udział wzięła. Przez ten remont mnie nie stać, bo taksówki drogie, a pieszo od autobusu ponad 1,5 km zasuwać nie mam zamiaru.

Wczoraj kupiłam kolejne karty. Tym razem to karty Lenormand i tarot koci. To już czwarta kocia talia. Zauważyłam, że kocham karty kupować. Mam na tym punkcie manię. Nie przejmuje się jednak, bo jeden woli kupować ciuchy i kosmetyki, a drugi karty i książki. Dlatego też świat jest taki właśnie fajny, że nie wszyscy są tacy sami.

14 września 2017 , Skomentuj

Żadnych cudów na dziś nie planuję. Będzie zwykły, mam nadzieję, że spokojny dzień. Na razie pracuję od godziny. Robi się tez pranie, bo się zaczęłam z tym spieszyć. Prań będzie jeszcze siedem plus prania mamy. Gdzie będę suszyć nie mam pojęcia, bo zapowiadają deszcze. Będzie też utrudnione mycie okien ale co tam jakoś damy radę. Zostały tez jeszcze z trzy dni sprzątania w sieniach. Tak po 20 minut oczywiście. Dziś już się za to po południu weźmiemy. Trzeba posprzątać w dawnej toalecie. Mam zamiar w niej zrobić składzik na szczotki i środki czystości.

Wieczorem chcę pomalować ostatnią poszewkę na poduszkę. Chyba tez będzie w kolorach jesieni. W najbliższym czasie poszewki poszyję i zabiorę się za zdobienie bombek i za robotę kartek. przed świętami by trzeba coś na bazarki kocie przesłać.

13 września 2017 , Komentarze (8)

Dziś wpis krótki, bo czas mnie goni. Byłam wreszcie na warsztatach pisania ikon. Wybierałam się od kilku lat i wybrać się nie mogłam. Na warsztaty się spóźniłam, bo w pierwszym spotkaniu udziału nie wzięłam. Panie które tez biorą udział już brały udział w warsztatach w zeszłym roku i wiedza o co chodzi. Dla mnie to nowość ale mi idzie. Atmosfera jest świetna. Podoba mi się tez muzyka, która gra w tle. Wyciszyłam się i zrelaksowałam. No i mam nowe hobby. Chyba ikona zostanie ze mną na dłużej. Już sprawdziłam ceny materiałów i pewnie w październiku to i owo kupię. Na razie oprócz ikony którą wykonam na zajęciach mam zrobić jeszcze z trzy do mojej kuchni. Później zobaczę co dalej. Pewne będę robić następne.

Na warsztaty dojechałam z przygodami, bo taksówką w obie strony. Tak będę teraz do miasta jeździć, ponieważ jest objazd i autobusy do centrum nie dochodzą. Zbankrutuję przez ten rok ale za to wygoda będzie.

A na koniec etapy powstawania ikony i znikam do pracy:(


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.