Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489608
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2016 , Komentarze (10)

Wczoraj wstałam o 9, bo miałam wyglądać na kuriera z pastelami. Przeniosłam się do pokoju dziennego i niestety usnęłam. Spałam do 12. Później się zastanawiałam czy kurier był czy nie. Niby teoretyczne szczekający Pikuś powinien mnie obudzić, ale kto go tam wie skoro spałam twardo. Na szczęście kurier przyjechał dopiero o 15. Pastele przyszły. Co mnie bardzo cieszy. Nadal nimi maluję. Strasznie to lubię. Kiedyś miałam okropne opory przed pastelami. Bałam się tego, że się sypią i brudzą. Zupełnie niepotrzebnie, bo to aż taki problem nie jest choć teraz kołdrę pod którą leżę w pokoju dziennym, mam wielokolorową i ciuchy też. Nie wspominając o palcach. Na szczęście pigment trwały nie jest. Łatwo się zmywa. Profesjonaliści malują pastelami prawdziwe cuda. Ja się stopniowo uczę i uczyć będę nadal choć obrazy wykonane pastelami nie są tak popularne jak oleje czy akwarele i raczej je trudniej chyba sprzedać. Bardzo mi się podobają koty malowane pastelami. Muszę się nauczyć malować sierść, żeby mi wychodziły bardziej naturalne, bo moje są owszem podobne, ale mało realistyczne. Spacer porankiem/ten pierwszy obrazek/wyszedł nie najgorzej choć nadal nie mam wszystkich kolorów ani tak ładnych jak profesjonalne pastele. Brakuje mi np. koloru żółtozielonego i zielonobrązowego. W tych tanich takich kolorów wcale nie ma. Musze kupić znacznie droższe, bo po 5 zł sztuka. Na dodatek kolory pokazane w sklepie różnią się od tych, które się kupuję. To chyba wina monitora...Drugi - Wyspa lepiej mi się podoba z powodu ciepłych, jesiennych barw.

Krzysiek idzie do pracy dopiero od wtorku. Tym samym odpocznie o dwa dni dłużej. Będzie pracował od wtorku do soboty. Tak jak poprzednio. Umowę ma podpisaną na kilka miesięcy. Chyba 7. Później prawdopodobnie następna i znowu miesiąc przerwa. Już kilka takich cykli przeszedł, ale ja zawsze po takiej przerwie się denerwuję czy będzie przyjęty z powrotem, bo przecież jest coraz starszy. Różnie może być ze sprawnością, a pracuje fizycznie.

Dziś ma być dzień taki sobie - trochę spokojny i trochę z wrażeniami jak dla mnie. Jakoś te wrażenia przeżyję. Muszę. Wyjścia nie mam. Dobrze chociaż, że nie mam wyjazdu.

3 marca 2016 , Komentarze (9)

Znalazłam wreszcie korepetytorów malarstwa. To para studentów ASP wydziału malarstwa. Uczą online akwareli, pasteli i akryli. Wysłałam im pierwsze prace - pastele suche. Zobaczymy jak się będzie współpraca układać. Wczoraj namalowałam obrazki pastelami suchymi. Dziś jeśli nie przyjdą papiery mam możliwość namalowania tylko jednej akwareli, bo znalazłam jeszcze stary szkic. Mogę go wykorzystać. Mogę też malować pastele, ponieważ znalazłam specjalny papier do pasteli. Bardzo fajnie się na nim działa. Lepiej niż na tym do akwareli. Jak nie będzie na czym malować to może zrobię w końcu to jajko w technice decoupage, które zaczęłam. Czekają jeszcze dwa, a święta coraz bliżej. Może za to dojdą już pastele, bo wczoraj były wysłane...

Krzysiek zrobił badania krwi. Jest zdrowy jak koń. Wszystko w normie. Nawet cukier i cholesterol mimo tony słodyczy i tłuszczu które zjada. Teraz już mu nawet uwagi nie będzie można zrobić, że niezdrowo je. Może skoro ta dieta mu służy. Odchudzać też pewnie się nie zechce, bo po co? Skoro z nadwagą jest zdrowy.


2 marca 2016 , Komentarze (13)

Mam problem z robieniem zdjęć obrazów. Pogoda jest pod psem i na dworze robić się nie da. W domu wychodzą nie takie kolory jak trzeba między innymi z bladobłękitnego nieba czy wody robi się biały. Fiolet znowu wychodzi granatowy, a granatowy niebieski. Szczególnie akryle i pastele kolory wychodzą inne. Nauczyciela do akwareli nadal nie znalazłam. Szukam pilnie nawet na forum. Dojrzewam ponownie do akryli. Czekam na ciepło. Znalazłam na forum galerie jednej babeczki, która maluje akrylami prawdziwe cuda. Wyglądają jak oleje. Maluje głównie pejzaże i kwiaty czyli to co lubię i to co sama chciałabym umieć malować. Postanowiłam, że portretami ludzi nie będę się zajmować. Poćwiczyłam trochę i mam dość. Co prawda zaczęło wychodzić nieznaczne podobieństwo, ale przyjemności z ich malowania specjalnej nie czułam. Koty to co innego. Te stworki kocham i lubię malować.

Wczoraj prawie cały dzień spędziłam na kanapie. Nawet tak malowałam. Krzysiek był na badaniach i zrobił przy okazji zakupy. Gdy wrócił o 11 zastał mnie w łóżku w sypialni. Nawet się nie zdenerwował, bo sam nabrał ochoty na spanie. Taka pogoda teraz, że chce się spać. Dziś Krzysiek siedzi w domu. Może narąbie drewna do pieca. Ja też będę siedzieć w domu. W ogóle nie przewiduję wyjazdów w tym tygodniu. Pojadę do miasta może dopiero w przyszłą środę. Dziś pewnie namaluję dwa ostatnie obrazki, bo papieru już nie mam i czekam na niego...

Ten drugi obrazek Pole lawendy poprawiałam już kilka razy i nadal coś w nim nie gra. Chyba część drzew jest zbyt płaskich...Nie bardzo mam w tej chwili czym poprawić, bo mam mało odcieni ciemnej zieleni.

Wczoraj kupiłam sobie trochę pasteli na sztuki i kilka w kredce. Zestaw do malowania pejzaży. Oby przyszły jak najszybciej....


1 marca 2016 , Komentarze (10)

Nadal szukam nauczyciela do nauki malowania akwareli. Odezwała się pani z Warszawy, która jest skłonna podjąć się zadania. Jestem w trakcie uzgadniania ceny. Jeśli się dogadamy to będzie mi przysyłała lekcje raz na tydzień. To by mi pasowało. Zobaczymy jakie postępy zrobię w trakcie nauki na odległość. Na kursie ESKK trochę się jednak nauczyłam. Mam nadzieję, że to się uda, bo na kursy nigdzie nie mam zamiaru jeździć. Jest jeszcze możliwość nauki u mnie w domu, ale nikt się na razie nie odezwał. 

Wczoraj miałam przedsmak tego co będzie jak Krzysiek wróci do pracy. Miałam o wiele więcej zajęć. Musiałam między innymi ugotować kotom i rozpalić w piecu. Trzeba było wcześniej wstać i wyglądać na listonosza. Poradziłam sobie to jasne, ale zdałam sobie sprawę jak to dobrze jest gdy mnie Krzysiek we wszystkim wyręcza. Strasznie się rozleniwiłam przez te prawie trzy miesiące gdy nie pracował.

Mam problem i to poważny. Krzysiek przez pomyłkę, bo się nie doczytał podpisał umowę z innym operatorem telefonii nie z Orange z którym mieliśmy dotychczas. Firma zadzwoniła, a nam się akurat kończyła umowa. Krzysiek był pewny, ze rozmawia z Orange. Wycofać się nie mogę, bo to związane jest z kosztami. No i klops...

29 lutego 2016 , Komentarze (15)

Wczoraj naturalnie siedziałam w domu. Krzysiek też. Cały dzień potraktowaliśmy ulgowo. Po południu spaliśmy razem ponad godzinę, a później ja malowałam, a Krzysiek nadal spał. Chce się pewnie wyspać na zapas, bo w piątek idzie już do pracy. Późnym popołudniem przez kilka godzin oglądaliśmy Wild. Czas płynął szybko. Obejrzałam kilka fajnych filmów. Później słuchałam muzyki tym razem mojej czyli Hildegardy z Bingen i Enigmy. Pastelami działa mi się bardzo fajnie. Zastanawiam się tylko czy nie przydałoby się kupić pasteli lepszych gatunkowo, bo moje są najtańsze z możliwych. Nie mają zbyt pięknych kolorów. Bez porównania z tymi lepszymi. Mam tylko kilka takich, ponieważ kupiłam na sztuki. Wczoraj szukałam na korepetycjach kogoś specjalizującego się w pastelach i akwareli. Chciałam wysłać moje malunki do oceny. Maluję na wyczucie i mogę popełniać błędy, które profesjonalista wychwyci. Szkoda bym w tych błędach się utrwalała. Niestety nie znalazłam. Szkoda...Może jeszcze znajdę...A może poszukam korepetytora, który dojedzie do mnie do domu?

Dziś Będę spędzała czas podobnie. Krzysiek wręcz przeciwnie. Ma biedak wyjazd na szkolenie BHP. Później musi załatwić zakupy w supermarkecie.

A na koniec mój stary obraz z kursu Vedic art. Mnie się bardzo podoba i bardzo go lubię. Już dawno nic nie stworzyłam w tym stylu.

28 lutego 2016 , Komentarze (6)

Zastanawiają mnie oceny i komentarze na forach. Ostatnio na digarcie moja akwarela miała 14 polubień, a piękne, profesjonalne obrazy mają tylko np. po 5. Nie wiem czemu tak jest. Czy tu chodzi o moje polubienia i czyiś rewanż. Czy moja akwarela się faktycznie podoba. Na forum malarskim jest podobnie z tym, że komentarze są już bardziej konkretne. Oceniam ja i mnie oceniają. Gdzie wobec tego w sieci mogę liczyć na faktyczną ocenę moich prac. Czy to w ogóle jest możliwe?

Wczoraj był dalszy ciąg malowania. Powstały znowu dwie akwarele i jeden pastel. Zauważyłam, że moje dni ostatnio przebiegają podobnie. Wstaję o 11-12, piję kawę, maluję, robię obiad, piję kawę, buszuję po internecie, czytam. To wszystko przetykane jest pracą i spaniem. O 2-3 idę spać. Muszę się wyspać 9-10 godzin w ciągu doby. Zawsze byłam śpiochem i sową z tym, że chodziłam spać o 12. Teraz już przeginam. Chciałabym z powrotem zasypiać około północy, ale mi się to nie udaję. Idę do łóżka i kręcę się z godzinę zanim zasnę. Gdy idę później zasypiam momentalnie. Może latem uda mi się z powrotem powrócić na dobre tory.

Dziś też może jeszcze coś namaluję akwarelami. Od jutra chyba się wezmę za suche pastele. Może kwiaty albo pejzaż. Co prawda kusi mnie pejzaż akwarelami, ale się ciągle waham...

Krzysiek ostatnio nic nie robi tylko czyta i rozwiązuje krzyżówki. Ponowne pójście do pracy wcale go nie cieszy. Pewnie by wolał siedzieć w domu tak jak ja. Nie widzę żeby się nudził. Lubi pospać i poleniuchował. Ten miesiąc, który spędził w domu jeszcze go rozleniwił. Ciężko mu teraz będzie w pracy. Nie od razu się przyzwyczai. Szkoda mi go.

27 lutego 2016 , Komentarze (6)

Wczoraj wstawiłam obrazy na Sprzedajemy pl i od razu jedna akwarela poszła. Dalej już pewnie nie będzie tak łatwo, bo ogłoszenia spadły z pierwszej strony. Mam jednak zamiar dalej malować i wystawiać do sprzedaży. Może też inne portale znajdę?Na razie będę malować akwarele. Zrobiłam już zakupy i czekam na zapas papieru i podobrazia. Kupiłam też trochę farb i dwa pędzle. Strasznie mi się podobają pejzaże malowane akwarelami. Cóż z tego jak ich nie ćwiczę. Może i na nie przyjdzie pora, bo powoli do nich dojrzewam. Na razie maluję koty i kwiaty. 

26 lutego 2016 , Komentarze (14)

Wystawiłam parę obrazków na Allegro. Tanio. Zobaczymy czy coś sprzedam. Maluję dalej. Jeszcze mi na koty nie przeszła ochota, a już mnie zaczęły kusić kwiaty, bo mimo zimna wiosnę czuję. Chodzą za mną krokusy, przebiśniegi i tulipany. Akwarele lub pastele. To mogę malować w pokoju dziennym gdzie jest ciepło. Na pracownię przyjdzie pora później. Nie jestem masochistką i zimna znosić nie będę bez potrzeby.

Wczorajszy dzień był pracowity. Powstały trzy akwarele. Wieczorem czytałam i kłóciłam się z Krzyśkiem, który koniecznie chciał oglądać telewizję. Ja nie przepadam i już od dawna proszę, żeby przenieść telewizor do sypialni. Tam by sobie Krzysiek mógł oglądać do oporu. Nie zgadza się jednak. Nie wiem czemu. Pewnie chodzi o ruch w domu i kłopoty. On lubi spokój jeszcze bardziej niż ja. Dziś również będę malować. Nadal akwarele. Może krokusy i kolejnego kota na bazarek. 

Z dietą jestem na bakier. Miałam o tym nie wspominać dopóki nie schudnę do 89 kg. Czy to jednak kiedyś nastąpi? Obecnie wątpię, bo co zrzucę, nabieram mimo diety. Chyba tak pociągnę do świąt i później przejdę na Dukana. To ostateczność. Co prawda mam jeszcze Herbalife i Alevo. Wypadałoby wykorzystać. Na razie na 1000-1200 2 kg zrzuciłam z czego 1 nabrałam.

25 lutego 2016 , Komentarze (12)

Wciąż działam artystycznie. Głównie maluję i szkicuję. Wczoraj robiłam też nadal jajko. Tak długo to trwa, bo w pracowni chłodno i warstwy lakieru ani klej nie chcą schnąć. Tak sobie myślę, że dobrze by było malować np. jedną akwarelę dziennie. Wtedy by wyniki były. Obrazki by były coraz lepsze. Ja niestety mało ćwiczę. Miesiące nieraz mijają zanim za pędzelki złapię. Największy problem mam z cieniowaniem. Nie zawsze na zdjęciach cień jest widoczny. Cień powinien być, żeby obrazki nie były płaskie. Wczoraj zaczęłam obraz olejny, ale go chyba nie skończę, bo raz, że niefajnie wychodzi a dwa, że w pracowni nadal za zimno i strasznie zmarzłam. Później siedziałam z nogami na cegle, żeby stopy rozgrzać. Zupełnie nie potrafię malować wody olejami. Z krajobrazem śnieżnym też mam problem. Chyba będę najpierw ćwiczyć na papierze zanim zacznę malować wodę na podobraziach.

Dziś też będę malować. Na pewno kota akwarelami, bo ten wczorajszy już sprzedany. Sprzedały się również kartki świąteczne. Czas zrobić następne, bo teraz nawet dla rodziny nie mam...Wczoraj zrobiłam zakupy materiałów do decoupage i scrapbookingu. Czeka mnie jeszcze zakup podobrazi, papierów do akwareli i może jakiś pędzli, ponieważ ciągle je niszczę. Ostatnio rozglądałam się na Allegro za akwarelami. Sporo ich jest i przedstawiają różny poziom. Niektóre bardzo niski i co dziwne znajdują nabywców. Może spróbuję wystawić moje koty? A może pastele kwiaty i krajobrazy?

24 lutego 2016 , Komentarze (8)

Pogoda listopadowa. Dobrze, że chociaż dość ciepło jest. Przedwczoraj było 15 stopni, ale padało cały dzień. Dziś już jest chłodniej. Na szczęście w prognozach mrozu nie widać. Krzysiek idzie do pracy 4 marca. Dostał tym razem 2/3 etatu. Wiele nie zarobi, ale zawsze coś. U nas każdy grosz się liczy. Zwierzęta kosztują i moje pasje też. Dobrze chociaż, że na ciuchy nie wydaję dużo i na kosmetyki też nie. Do domu również mało kupuję. Czasem świeczniki i świece, Czasem olejki zapachowe czy coś z wyposażenia kuchni. Powinnam zmienić meble, ale chyba jednak zostanę przy starych, bo mi pieniędzy szkoda. Firanki, obrusy i pościel też używam aż się zedrą. Na modę nie patrzę. Ubrania często kupuję używane. Butów skórkowych nie noszę, bo mi zwierząt szkoda. Za biżuterią nie przepadam. Najwięcej wydaję na żywność i opłaty. Zwłaszcza prąd kosztuje, bo ogrzewam nim sypialnię i wodę do kąpieli. Gotuję też na kuchence elektrycznej. Niemało kosztuje również opał. W tym tygodniu znowu muszę kupić węgiel.

Wczoraj cały dzień siedziałam w domu. Trochę malowałam, szkicowałam, czytałam, a po południu robiłam jajko i magnes. Powoli szykuję się do zakupów w sklepie plastycznym, bo to i owo mi się kończy. Nie mam już podobrazi i zamalowuję stare obrazy. W sumie to praktyczne, bo dom z gumy nie jest...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.