Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489596
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 listopada 2023 , Komentarze (18)

Wczoraj był już jakiś tam plan dnia narzucony i było też trochę aktywności poza czytaniem i ogladaniem serialu. Zmobilizowałam się i udało sie zrealizować. Szybko też zrobiłam sobie zabieg bioterapii na kręgosłup i od razu po nim intensywny ból mi przeszedł. Wczoraj miałam dwa zabiegi reiki ale dla bliskich. Jeden dla Rozuni na oczko, bo leki jeszcze bierze i drugi dla Sebastiana na spanie. Jemu się lepiej usypia po zabiegu i ciągle się upomina, zeby mu robić. Dziś mam już płatny zabieg reiki więc jakaś praca będzie.

Wczoraj pogoda była ładna. Nawet słońce świeciło. Udało sie wyjść z Mikusiem na spacer. Mikuś był zadowolony. Biegł zakosami z noskiem przy ziemi na lekko ugietych łapkach i oznaczał teren. SZliśmy powoli drogą wzdłuż zagajnika i lasu. Spacer był krótki. Ledwie pół godziny ale wiecej czasu nie było. POza tym przeszliśmy do miejsca gdzie bytuja psy. Psy pilnują zakładu, ale biegają bez opieki. Trzeba było wracać. Kolejny spacer moze jutro o ile przeszkód nie będzie. Chciałbym pójść nad rzekę, ale droga wiedzie w poblizu domu sasiada, a jego gryzacy pies biega luzem. Boje się iść z Mikusiem. Sąsiad jest trunkowy, gardzi kobietami i dyskusji z nim nie ma. Nawt nie wiem czy pies szczepiony...Wczoraj spacer to 2000 kroków i puls 138. Wszystkich kroków było grubo ponad 3000. Czułam się z tym dobrze...

Dziś staram sie trzymać taka na pół dietę. Pilnie chcę zrzucić około 3 kg. Będzie fasolka z marchwią, ryba do smażenia i zero węglowodanów. Unikam ich ale i tak tyje, a więcej ruchu w postaci chodzenia nic nie daje.

tak Mikuś wypoczywa po spacerze... Nauczył się sam pod kołdrę wchodzić. Drapie i podnosi ją zębami. W razie problemów szczeka:)

7 listopada 2023 , Komentarze (47)

Dziś spałam ponad 9 godzin. prawie 10. Wczoraj nie było bioterapii i dziś kręgosłup i kości mnie bolą. Okropnie to mało powiedziane. Jestem cała obolałą, a gnusność i nicnierobienie zaczyna wychodzić mi bokiem. Chyba to już długo nie potrwa. Już dziś mam zamiar zrobić coś więcej.

Wczorajszy plan wykonany w połowie. Najważniejsze, ze udało sie naprawić klamkę od drzwi do kuchni. Był z nia problem jakiś czas. Gałka sie zacinała i ciagle się obawiałam, ze sie w kuchni zatrzasnę albo postawię cos na maszynce i nie dam rady wejść by wyłączyć. Niestety nie udało sie wyjść na spacer ani posadzić róży. Przełozyłam to na poźniej. Moze dziś coś zrealizuję. 

Z wagą problem, bo ciągle tyję pomimo unikania węglowodanów. Nie mogę jeść mniej niz 1300 kalorii i jestem bliska poddania się i zaakceptowania małej otyłości. WAgę w okolicach 86-7 kg trzymam bez trudu.

Moja opaska pokazuje też aktywność. Nazywa się to w ruchu. POnoć powinno sie wykazywać większa aktywność przez 30 minut 5 razy w tygodniu. Ja mam około 15 minut dziennie. Wszystko zalezy od szybkości kroków lub wysokości tetna.

6 listopada 2023 , Komentarze (33)

DZiś zaczyna mi sie tydzień pracy, ale ja dłuzej pospałam. Krzysiek jest w domu to mogłam. Trochę planów mam. Chciałabym dziś iść na spacer i chciałabym posadzić różę do gruntu. Nie wiem czy uda sie wszystko zrobic przed zmrokiem. Moze byc z tym problem, bo po południu i u mamy trzeba odsiedzieć swoje i ma przyjść znajomy do naprawy klamki. Dziś chciałbym iść na spacer ścieżką wzdłuż lasu. Trzeba by kawałek przejść ulicą i będzie musiał Krzysiek Mikusia nieść. Nie chcę by chodził po ulicy, bo co druga brama to pies, a Mikuś sie boi i szarpie.

Wczoraj nie udało mi się wyjść na dwór, bo pogoda zawiodła. Nic konkretnego prawie nie zrobiłam.

Zauważyłam, ze mi trudno zrobić więcej niż 2000 kroków. Gdy idę na spacer, poźniej zalegam na kanapie i nie chce mi sie chodzić. Gdy nie idę na spacer, chodzę w mieszkaniu, ale dobijam do około 1500 i też zapał tracę. Chciałabym dojść choć do 3000, ale nie wiem czy to możliwe. Mój ruch normalny to niecałe 500 kroków. POwninam chodzić 6000 kroków, ale zakładam, ze ta górna granica to dla ludzi ruchliwych. Nie wiem czy zakup bieżni by był dobrym rozwiązaniem. Jak na razie wpadło mi to do głowy ale uważam pomysł za wydumany. Chodzenie po bieżni, a chodzenie od ściany do ściany to to samo raczej, a to drugie nic nie kosztuje. Ja jestem za upraszczaniem sobie życia. Chodzenie to drugi ruch, który znoszę poza jogą. O jeszcze ciężarki, calanetiks z ciążarkami znoszę. Nienawidzę za to roweru i biegania, podskoków ani niczego przy czym sie trzeba spocić i co wywołuje ból mięśni. Ja przy ruchu nie mam prawa sie zmęczyć... Nie wchodzi w grę zadyszka...

5 listopada 2023 , Skomentuj

Kolejny dzień lenistwa i jeszcze nie mam dość. Chciałam dziś wyjść na spacer, ale pada dość obficie. MIkusia po deszczu ciągać nie będę. Moze jutro uda sie wyjść. Dziś posiedzę w domu przy piecu i ja będę zadowolona i Mikuś. Mikuś deszczu nie znosi. Nawet wyjść nie chce... DElikatny jest. Bardzo mi żal wiejskich psów. Siedzą w kojcach lub na podwórkach deszcze czy słonce. Ja psa na dworze nigdy nie miałam. Wszystkie były w domu. Od czasów dzieciństwa. Jeszcze jednak niedawno sasiedzi mieli psy nawet na łańcuchach. U mojej sąsiadki pies biega całymi dniami, a śpi w komórce albo na dworzę zwinięty w kłębek. To bardzo sympatyczny psiak. SZkoda go. 

Ja od kilku dni jem jak na diecie, bo po 800 kalorii. Nie chce mi się cudów gotować i robię coś na bardzo szybko. Byle co byle się najeść. Wczoraj były ziemniaki pieczone, kawałek schabu z piekarnika i jajecznicaz pieczarkami. Dziś ma być kaszanka, schab, sos koperkowy, ale ziemniaki obierze Krzysiek. Na razie ważę 85,5 kg. Dużo. Trzeba by z kilogram zszedł. Liczę na to, ze dieta niskowęglowodanowa cos da. Tego sie trzymam.

Oglądam serial Outlander i jakieś tam wnioski są. Niby wiem, ze to tylko film ale i tak mnie to skłania  do myślenia. Ot choćby kwestia miłosci. Bohaterowie się kochają i to widać. Kobieta stwierdza, że partner to miłość jej zycia. Ja nie mogę tak powiedzić o żadnym z moich partnerów. Miałam czterech ważnych partnerów. We wszystkich przypadkach byłam gotowa kochać ale wszystkie związki sie po jakimś czasie wypalały. Nie czułam się moze za bardzo kochana, nie czułam zaangażowanie, była masa złych emocji a to wprowadzło chłod i dystans. Nie wiem czy związki pełne zaangażowania, pożadania po latach wogóle istnieją. Czy to tylko fikcja literacka lub filmowa. A może moi partnerzy jednak kochali? POżądali mnie przecież. Moze tylko wyrażali ta miłość inaczej i ja niepotrzebnie sie odsuwałam? A moze te złe emocje nie powinny az tak zniechęcać. Ani jeden partner jednak nie zasługiwał na miano idału. W kazdym widziałam wady. Czy ideały istnieją? A moze to ja za mało z siebie daję?

4 listopada 2023 , Komentarze (11)

Sobota i dla mnie dzień wolny. Spałam dłuzej. Dziś nie zamierzam nic robić. Będą tylko filmy. Krzysiek idzie do pracy. Ja mu coś ugotuję i będę się lenić. Dziś i jutro czeka na mnie 3 sezon serialu. Rzadko oglądam seriale. Ostatnio częściej. Kiedyś uważałam to za stratę czasu. Zmieniłam jednak zdanie. Seriale mogą byc ciekawe, dostarczyć emocji i sprawic przyjemność. Nie tylko praca i nauką człowiek zyje. Przyjemności też sa ważne. Nawet takie w postaci trwonienia czasu.

Za intensyne zajecia wezme sie chyba od poniedziałku. Trzeba zgrać wszystkie wykłady na komputer. Trzeba przepisać krzyżówki i może zacząć układać nastepną partię. Teraz mi się kończy jedna szkoła i zaczyna nastepna. Druga szkoła to Parapsychologia stosowana z psychotroniką- Uzdrawianie Integracyjno- psychotroniczne. Bardzo ciekawy dla mnie kierunek. Przypuszczam, ze to będzie taka troche niekonwencjonalna psychologia.

Jakiś czas temu zrobiłam nalewki. W lecie z bzu czarnego i później z kiwi, bananów i sliwek. Ta z bzu czarnego jest juz do zlania. Ta ze śliwek też juz nabrała ładnego koloru. Trzeba by wszystko zlać. Ja nalewki jeśli piję to w formie drinka, bo wychodzą zbyt mocne dla mnie. Kiedyś nalewki dochodziły pod szmatką. Procenty uciekały i nalewki były pyszne, delikatne. Teraz zakrecam je denkiem i wychodza siekiery. Moi mężczyźni piją. Ja narzekam.

Nadal codziennie robię minimum 1500 kroków. To zaledwie 1/4 z tego co byc powinno, ale jednocześnie trzy razy więcej niz robiłam kiedyś. Moja opaska wskazuje mi  na obciążenie treningowe optymalne cokolwiek to znaczy. Chciałabym dojść do 2000 raczej szybko. Kilka razy w tygodniu będzie wiecej.

3 listopada 2023 , Komentarze (8)

Niby dzisiaj trochę pracy będzie ale nadal nastroje jak na emeryturze. Nastawiona jestem na luz i przyjemności. Dalej oglądam filmy, czytam i dużo śpię. Niby nie mam czym być zmęczona co najwyzej monotonią. Niby lubię rutynę, ale czasem mnie nosi. Teraz jest właśnie taki czas. Mam ochote na czyste przyjemnosci, a nie na pracę i kontakt z ludźmi. Nie chcę mi się z nikim gadać. Siedzę prawie po całych dniach, zamknięta w swoim swiecie i z słuchawkami na uszach. Tylko ja i film. Kończę 2 sezon Outlandera.

Dziś powinnam zadzwonić do znajomego, bo leje sie nad druga komórką. Krzysiek znowu nic nie powiedział tylko musiłam spytać. Moze uda sie w tym roku jeszcze ta lepszą papę połozyć. Boje sie, ze jeśli poczekam do przyszłego roku, to trzeba będzie znowu wymieniać deski. Czasem mam dość tych prac koło domu. Tego myślenia o wszystkim. W blokach jest jednak wygodniej. No ale bloki, ten tłum ludzi nie dla mnie. Oszalałbym slysząc sąsiadów zza ściany, psy, dzieci... Nie widząc trawy, nie słysząc patków...

Od jakiegoś czasu znowu piszę dziennik wdzięczności. Wychodzi na to, że jestem wdzięczna Krzyskowi za przyjemne zycie, które przy nim mam. Nie wymaga ode mnie wiele. Mogę sobie żyć jak emerytka. Mam względny spokój i względna wygodę. Mogę sobie żyć w swoim świecie, a on wyręcza mnie w załatwianiu prawie wszystkich spraw na zewnatrz... Ostatnio się nie awanturuje, a ja chłonę spokój...

Z kursu angielskiego zrezygnuję. To bez sensu. Czytałam trochę na temat wymowy i to faktycznie dość częśto spotykany problem. Ogólnych, sztywnych zasad praktycznie nie ma i każde słowo powinno się w zasadzie uczyć i pisać i wymawiać. Mam dość... Nigdy nie miałam zdolności językowych i trudności z mówieniem zabrały mi całą przyjemność z nauki... Będę sobie dalej pisać i czytać ale na studia to za mało... Raczej za mało. Rady sobie nie dam...

2 listopada 2023 , Komentarze (37)

Dziś będzie trochę wiecej pracy, bo trzeba przepisać krzyżówki. W przyszłym tygodniu powinnam wysłać. Teraz mam też więcej zabiegów reiki. Robię dodatkowo dla Rozi na oczko. Doszedł Krzysiek, bo boli go stopa gdy chodzi. Krzyśkowi chcę zrobić 4 zabiegi. Na razie zrobione 2. Jest lepiej.

Dziś mam angielski i już sie stresuję, bo nie radzę sobie. Chodzi o słuchanie i wymowę. Nie rozumiem języka mówionego i nie potrafię powtarzać zdań po lektorze. Jestem zdecydowanym wzrokowcem, a nie słuchowcem i stad problmey. Uczę się około połtora roku i opanowałam około 1200 słówek z tym, ze to słówka tylko i wyłącznie pisane. Wymówić ich nie potrafię. Nie bardzo mam ochotę wracać do poczatku i wkuwać każde slówko od nowa ale tak jak sie wymawia. Chyba czas się poddać i zabrać sie za naukę tego do czego mam zdolności, bo tracę czas a postęp mizerny. Na studia i tak nie pójdę. To było marzenie, ale nierealne. Lat mam ile mam i trochę za późno się za to zabrałam. Z angielskiego tak całkiem nie zrezygnuję. Dalej będę się uczyć pisać. Dalej będę ćwiczyć czasy. Tylko z mówienia zrezygnuję. Chciałam opanować podstawowe słownictwo i podstawowe czasy. Góra poziom A2. TEmatykę tego poziomu z tym, ze nigdy nie stawiałam na poprawność gramatyczną. Na to mnie stać. Mogę temu podołać bez wysiłku. Tylko pisanie jednak...

Znowu mam fazę na filmy i czytanie. Oglądam seriale -Oultlander i czytam powieści. Malo pracuję. Fajnie mi się żyje jak na emeryturze. Chyba kupię książkę na podstwie której był nakrecony film. POzycje są dostępne ale drogie...

Wczoraj Krzysiek pośrednio powiedział mi komplement. Spotkałam koleżankę dobre 8 lat młodszą. Do tego dziewczyna wyglada bardzo ładnie. Krzysiek myślał, ze ma tyle lat co ja.

1 listopada 2023 , Komentarze (4)

DZiś Wszystkich Swiętych. To oznacza oczywiśćie wizytę na cmentarzu. Moi bliscy, którzy odeszli są dla mnie bardzo ważni. Na cmentarzu jestem co rok i nie wyobrażam sobie by miało byc inaczej. Odwiedzam 12 osób. Bywam też z lampką pod krzyżem. Jeżdżę z sąsiadem.

Moja opaska liczy też obciążenie treningowe. Ja mam niskie w środku skali. Nie bardzo wiem o co tu chodzi ale chyba powinnam dojść do optymalnego. Nie wiem jednak czy ten ruch który mam- joga i chodzenie są w stanie to zapewnić. Jogę ćwiczę 15-20 minut dziennie od kilku lat. Chodzenie to nowość. Rowerka juz nie mam. Inna sprawa, ze go nienawidzę i wolę chodzić niż jeździć. Próbowałam tez ćwiczyć z obciążeniem, ale mi Mikuś obgryzł opaski od obciążników na nogi i zaprzestałam. Moze do tego wrócę...

Zaczyna się najbardziej nostalgiczny miesiąc roku. Taki będzie o ile będzie deszczowy. Ja lubie deszcz, ale Krzyskowi nie zazdroszczę. Ja gdy pada leżę przy piecu, pod kołdrą, słucham deszczu, delektuję się aromatyczna herbatą i mam cudowny nastrój. Krzyśkowi w pracy leje się na głowę.W tym roku z imnem jak na razie się upiekło. Nawet codziennie w piecu nie palimy. Czasem podgrzewam piecykiem elektrycznym. W niektóre lata palio sie juz we wrześniu.

Zapisałam się na wyzwanie u Krissa Wieliczko. Chodzi o miesiąc z pastelami suchymi. ZAdanie polega na rysowanie codziennie czegoś co ma zwiazek z pejzażem. Rysuje się niedługo, ale wcześniej trzeba obejrzeć film. Lubię pastele suche. No zobaczymy jak mi pójdzie. Startuje 1 XII...

ZAczęłam oglądać Outlander. Jeden z aktorów to niezłe ciacho...

31 października 2023 , Komentarze (23)

Wczoraj znowu Kajtek zaatakował Rozi. POgoniłam go i dał spokój. Już ich teraz samych nie zostawiam. Cały problem z Rozi jest w tym, ze ona nie ucieka tylko z nim walczy. Inne kotki tez czasem atakuje, a one uciekają od razu. Nigdy za nimi nie biegnie. Gdy Rozi czasem ucieka, to tez daje jej spokój. Trzeba to jednak pod kontrolą mieć. Gdy wychodzę z domu Kajtek musi byc izolowany. Wtedy problemu nie będzie. Normalnie to jest spokojny kot. Gdy nie ma Krzyśka to spi po całych dniach. Gdy jest Krzysiek, to kręci sie pod nogami. Do nas jest bardzo łagodny - wystawia brzuszek, daje sobie czyścic uszy... Rozi go podnieca, bo gdy tylko pojawi się blizej od razu warczy albo syczy. To go denerwje. Nieraz jednak atakuje ja bez powodu. Spojrzenie wystarczy. Wczoraj Rozi leżała spokojnie na moich kolanach gdy skoczył z łapami...

Na razie oczko Rozuni goi sie bardzo dobrze i chyba faktycznie coś widzi na nie...

Koniec miesiąca. Jesień się kończy. Ja miałam odpoczywać i to robię. Miałam czytać więcej i czytam. Miały być filmy są. Miało byc malowanie i rysowanie i na razie nie ma, ale plany są. Nie idzie zgodnie z planem. Znowu sporo czasu trwonię w internecie. Od przyszłego tygodnia KONIECZNIE MUSZę zacząć działać coś artystycznie. Czas ucieka i wiosną znowu będzie mniej czasu, bo prace na dworze.

Ostatnio szukałam przepisu na makaron z brukselką. Przespis miał byc łatwy no i nie wiem czy ja mam wygórowane wymagania czy ktoś nie rozumie co to łatwy przepis. Nie wiem czy pieczenie na blasze warzyw, później ich duszenie na patelni to jest tak łatwo. Ja wszystko uprosciłam. Brukselkę ugotowałam, pomidory z cebulą i czosnkiem podsmażyłam i dodałam do makaronu. Było szybciej i to byłó dobre...:)

Staram sobie dokładać więcej ruchu. Na razie zwiększam ilość kroków. Codziennie robię rundkę po pokoju. Od ściany do ściany jest 5 m. Dystans pokonuję kilkadziesiąt razy. Teraz mam już minimum około 1000 kroków, a nie do 500. POnoć powinnam robić 6000, ale ja tak sobie myślę, ze już 2000 na poczatek będzie dobrze. Chciałabym dojść do 4000 tak kilka razy w tygodniu. PO dalszych obserwacjach pulsu doszłam do wniosku, ze mi szybko po ruchu spada. Nie ma strachu. Tak się boję o ten puls, bo kiedyś gdy chorowałam na tarczycę miałam co codzień puls 150 i pogotowie kursowało co drugi dzień. Ze zbiciem był problem, bo leki na obnizenie pulsu obnizaja tez ciśnienie, a ja miałam niskie.

Wczoraj spacer sie udał. Było ponad 900 m i 2000 kroków. MIkuś przeszczęśliwy. Biegał po całej drodzę zakosami. Uwielbia węszyć... Ja miałam puls 138 i spaliłam około 120 kalorii...

Dziś w nocy Samhain...


30 października 2023 , Komentarze (12)

Nowy tydzień, a u mnie od razu ruch. Mam wyjazd z Rozi do weterynarza, bo trzeba skontrolować oczko. Wygląda to dobrze. Koteczka patrzy, ale jest bielmo i chyba nie widzi. Moze conajwyzej światło.  Teraz Kajtek jest zamykany na noc w składziku w ganku. Atakuje ją czasem. Tak raz na kilka dni. Boję sie jednak o nią i wolę dmuchać na zimne. Jak długo żyję i mam koty to po raz pierwszy mam tego typu problem. Koty się czasem stawiały na siebie, ale ran nie było. Kajtek jest u mnie ponad trzy lata i Rozi a właściwie kotek nie lubi od poczatku. Nic im do tej pory jednak nie robił. Teraz ważne jest, ze nic koteczki juz nie boli. Leki bierze nadal. Dwa rodzaje kropli plus tabletki do pyszczka. Jest sprawna jak wcześniej, je, skacze, łasi się, mruczy, ugniata łapkami. Jak zawsze z kolan mi nie schodzi. Usunąć oczka jej nie pozwolę, bo koteczka ma 12 lat i moze nie przeżyć oparacji.

Poza tym będzie chyba wsadzanie róż, bo idą i mają dziś przyjść. Idą dwie pnące róże w tym jedna do gruntu i dwie róże zwykłe do donic. Dwie moje róże jeszcze kwitną...

Dziś jeszcze chcę odrobić zadanie domowe z angielskiego. Teraz mam odrabiać podwójnie. Raz mam pisać zdania. Tym razem opis obrazka. Obok mam pisać jak sie wymawia, żeby później prawidłowo przeczytać. Zobaczymy co to da... Czarno to jednak widzę, bo wkuwać nie zamierzam, a to podwójna nauka. Kazde słowo dwa razy.

Poza tym będzie trochę pracy zawodowej i sporo leniuchowania typu czytanie. Teraz czytam powieść. Kończę. Kupiłam drugi tom Matki, żony, czarownice... Zaczyna mnie kusić rysowanie...

Wczoraj szybko doszłam do siebie po spacerze. Kręgosłup nawet mnie nie bolał i po chwili byłam w stanie chodzić, bo efekt miękkich nóg mi minął. Puls po niecałych 30 minutach wrócił do normy. Jest ok. Mikuś po spacerze spał jak zabity. Załatwia sie na dworze tylko w ogródku... Dziś też moze uda się wyjść. Chciałabym pójść na boczną drogę. Jest małouczęszczana. Wiedzie wśród drzew, łąk.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.