Koniec tygodnia, ale nie koniec pracy u mnie. Do tego w weekend mam szkołę. Będzie aktywnie...
Wczoraj odniosłam mały sukces. Krzysiek kupił paczkę Delicji. Bardzo je lubię. Normalnie bym zjadła pół paczki, a zjadłam tylko trzy i wyszłam z pokoju. Krzysiek zjadł resztę. Inny sukces to trzymanie się jadłospisu w dniu zakupów. Krzysiek przyniósłcała siatkę jedzenia, a ja zjadłam tylko to co zaplanowałam. Nie rzuciłam sie na jedzenie i to mimo zdenerwowania. Teraz codziennie się ze mna kłóci, bo zapalam grzejnik. Kaze mi siedzieć w 17 stopniach. Dla mnie to za zimno. Podbijam temperaturę do 20 grzejnikiem i się wścieka. Na prąd nas stać, ale pieniadze mają leżeć na lokacie, a nie służyć wygodzie. O to ciągle sa awantury.
Mój telefon zaczyna szwankować, bo wyłacza sie w trakcie rozmowy. Mam przez to problem z pracą, bo nie wszędzie mogę wróżyć. Gdy wróżba jest poza portalem to oddzwaniam. Na portalu tak sie nie da. Zarabiam przez to mniej. Telefon kończy 2 lata w styczniu i chyba czas go wymienić. Drogi nie był i taki sam chcę kupić. To znowu będzie chyba Nokia. Nie zalezy mi na bajerach, ale aparat musi byc stosunkowo dobry.
Ochłodziło się, a ja mimo szczękania zębami czekam na śnieg. W domu mam chłodno 17 stopni rano w pokoju dziennym i około 15 w sypialni. W kuchni jeszcze chłodniej. Podgrzewam grzejnikami i palę w piecu. Gdy sie napali robi sie goraco- 27 stopni. Na śnieg faktycznie czekam. Chcę zobaczyć reakcję Mikusia. No i spacery będą przyjemne. Spacery po błocie średnio mi odpowiadają. Mikuś brudzi sobie łapy, a później odbija je na pościeli na kanapie. Do tego ostatnio próbował pić wodę zkałuży.
siadl mi dysk twardy w laptopie. Dane chyba się uda odzyskać. Nowy ma 2 lata gwarancji. Kupuję jednak też nowy laptop. Będą dwa. Gdy się dowiedziałam o awarii, wpadłam w panikę. Mogłam stracić wszystkie zdjęcia, kursy, książki. Gdy się dowiedziałam, że da się chyba dane odzyskać, stwierdziłam, że Bog nade ma czuwa. To pocieszające.