Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1590590
Komentarzy: 56238
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 grudnia 2023 , Komentarze (6)

Zdjęcia z kolejnego paśnika... Ten jest przy ośrodku rehabilitacji dzikich zwierzat. Są w nim sarenki bez nóżek, bez oczka :) Sarny to przepiękne zwierzęta. Tu nie ma zdjęcia, ale widziałam sarenki śpiace zwiniete w kłebuszki jak koty. :) https://klekusiowo-4.webcamera...


Zaczynam sprzątanie na święta. Dziś pranie i pajęczyny... Do tego porządek z wszystkimi kwiatkami. Trochę się powściekam może gdy to będę robić, ale cóż. Trzeba. Na szczęście ja jeśli sie zdenerwuję to na krótko.

Planuję dzisiejszy spacer. Mam zamiar iść częściowo nową trasą. Całość około 2 km. To szlak przez las, ale szerokimi traktami. Część drogi wiedzie koło torów. Zobaczymy jak sie będzie szło i czy planów w trakcie nie zmienię. Wczoraj byliśmy na spacerze, ale krótkim, bo miałam szkołę. Drogi częściowo nieprzetarte. Snieg ponad 30 cm. Mikusiowi to nie przeszkadza. ZApadał się po pyszczek. Brzuch cały w śniegu. MOje buty z futerka nie przemokły. Po ciemku nie chodzimy, bo to czas gdy spacerują dziki. Nie mam ochoty ich spotkać twarzą w twarz. Może kiedyś rano zaczaję się na nie z aparatem, ale w lecie. Chcę zrobić im zdjęcia. U nas są też sarny. Są bażanty i inne ptaki. Też można zdjęcia zrobić jakby się udało. Do tego potrzebny jest Sebastian i trzeba by sie czaić gdzieś w krzakach.

Tak wygląda zima u mnie. To głowna droga...Uwilebiam taką zimę...


Kupiłam książkę Psychologia potrzeb osób starszych. Nie wiem czy ta pozycja pozwoli mi lepiej zrozumieć moją mamę i za kilka lat Krzyska. Jest w niej też o samorozwoju, a ani mama ani Krzysiek o rozwoju już nie myślą. Książka ma przyjść dzisiaj, ale od razu za czytanie sie nie wezmę, bo studiuję inne pozycje. Też ważne dla mnie.

PO obejrzeniu serialu Upadek królestwa naszły mnie refleksje. Ot choćby takie czy ja jestem bardziej poganką czy katoliczką. I niestety albo stety wnioski sa takie, ze jestem bardziej poganką, bo żyję bardziej jak poganka. Nie miałam wiele z religią do czynienia i w kościele bywam rzadko. Do tego wróżę, robię rytuały, Reiki. Niby obchodzę święta, te ważniejsze koscielne, niby jestem ochrzczona i byłam biezmowana, ale zyję w związku niesakramentalnym. Wierzę w zycie pozagrobowe, ale bardziej w karmę choć czasem piekła sie obawiam. No i jak tu zyć? Czego się trzymać?

wczorajsza pastela. To, ze mam kiepskie gatunkowo pastele widać. Czarny kolor słabo sie rozciera...

3 grudnia 2023 , Komentarze (4)

Weekend się kończy. Był pracowity, bo szkoła. Dziś kolejny dzień. ZAjęcia są ciekawe choć sporo wiedzy nie jest mi obcej. SZczególnie interesujące dla mnie są ćwiczenia. Większość włączam do mojej codziennej praktyki i wykonuję co kilka dni. Codziennie są zwykle dwa zabiegi Reiki. Jest joga i coś typu medytacji, jogi nidry. Do tego dochodzi np. soul body fusion albo zabieg na czakry czy coś innego. Są jeszcze afirmacje.  Łącznie codziennie mam 1,5 godziny minimum zajęć związanych z ezoteryką itp. To ma na mnie bardzo dobry wpływ, bo mnie wycisza. Ja całe życie szukałam spokoju wewnętrznego i teraz wreszcie go mam. Tu ćwiczenie- wizualizacja zjadanie tęczy. 3 głębokie oddechy, wyciszenie, rozluźnienie/stan alfa/, wyobrazić sobie teczę i powoli ją zjadać, przełykać przez około 2-3 minuty. Po czym wyjście z wizualizacji. Mnie to ćwiczenie wykonane prawidłowo bardzo podnosi energię i dodaje uśmiechu...

Nadal obserwuję zwierzęta na zywo w internecie. Teraz mam dostęp do kolejnego paśnika. Tu jedzą zwykle  jelenie. https://babki.poznan.lasy.gov.... Zdjęć się zrobić nie da, ale można nagrać filmy. W naszym lesie kiedyś zwierzęta były dokarmiane. Widywałam paśniki. Teraz nie wiem. Swego czasu sarny dokarmiał też mój wujek. Chodził po ulicy i zbierał od ludzi obierki z ziemniaków. Dawał je sarnom. Zwierzęta szybko przyzwyczajają się do miejsc gdzie znajduje sie jedzenie i odwiedzają je regularnie. O zrobieniu zdjęć w naturze jednak nie myślę.

Po ponad miesiącu afirmacji Ja Agata doceniam to co mam i celebruję codzienność zaczęłam sie skupiać na przyjemnościach, a nie powinnościach. Stałam się zauważalnie mniej ambitna i całkowicie już praktycznie przestałam zwracać uwagę na to jak postrzegają mnie inni ludzie. Zaakceptowałam przeciętność i mi z tym lepiej. Nigdy w działaniu nie byłam perfekcjonistką, ale w głowie owszem byłam. Widziałam np. swój gorszy wygląd spowodowany tym, że jestem leniwa i nie chce mi się perfekcyjnie dbać o siebie no i czasu na to nie chcę tracić. miałam o to do siebie pretensje i czułam sie gorsza. Teraz potrafię już wyjść na spacer w spodniach od piżamy, które wyglądają na spodnie domowe. Potrafię wyjść bez makijażu i juz nie maluję paznokci, bo mam wyjść po warzywa. Nie obwiniam się też o to, że moje mieszkanie nie jest idealnie posprzatane. To wszystko mi bardzo ułatwiło życie. Mam czas na czytanie powieści, na filmy, spacery... Cieszy mnie życie bardziej na luzie i bez wyrzutów sumienia...

Uczę Mikusia. Nauczony już daj łapkę i połóż się. POjmuje błyskawicznie. POnoć przeciętny pies pojmuje po 30 razach. On góra po 10, ale się jeszcze trochę myli...:)

Kupiłam portfele dla mnie i dla Krzyśka. Dla mnie czerwony...

Napadało bardzo dużo śniegu i jest pięknie. Wczoraj odśnieżałam dwa razy, bo i chodnik na ulicy też trzeba było. PO południu chodziłam trochę boso po śniegu. Robię tak od wielu lat i choroby typu przeziębieniowego się mnie raczej nie imają. Nigdy nie choruję z zimna. Jeśli już to czasem mnie zarazi Krzysiek katarem.

kolejny obrazek pastelowy

2 grudnia 2023 , Komentarze (8)

Od kilku dni obserwuję żubry na żywo. Transmisje są z zagrody pokazowej. Widziałam też sarenkę. https://www.lasy.gov.pl/pl/inf... Czekam na dziki, bo i one były w zeszłym roku widoczne. Obserwuję zwierzęta co roku w sezonie zimowym, bo wtedy sa chyba dokarmiane i przychodzą w to miejsce. TYm razem udało mi się zrobił fajne zdjęcia:)



Dziś mam szkołę...

Ostatnio mam więcej pracy koło domu, bo trzeba odśnieżać. Odśnieżam też mamie drogę do komórki. Mam solidną szuflę i sobie z tym radzę. Krzysiek nie musi. To nie jest jakaś znienawidzona praca typu mycia okien czy odkurzania podłóg. Nie narzekam na nią. Od poniedziałku zaczynam sprzatanie na święta i będę narzekać, bo sprzatania nienawidzę. Nie wiem jak rozliczać tego typu aktywność. Czy odśnieżanie to siłownia? Wróciłam przed chwilą. Było też hartowanie, bo odśnieżałam prawie boso. Snieg piekny. Moze po południu pobiegam boso po śniegu. Teraz nie mam czasu...

Wczoraj byliśmy w sklepie z Mikusiem. To prawie 2 km drogi po śniegu i pod lekką górkę. Puls miałam momentami 156, ale po powrocie do domu szybko wrócił do normy.  Było ponad 2500 kroków. Ja nie mogę chodzić do sklepu, bo zawsze coś zobaczę. TYm razem to był sękacz, a raczej pół i miniaturowy ptyś i 5 dkg baleronu. To wszystko jako dodatkowe kalorie. Spaliłam dodatkowo 240. To nie wszystko. Przytyć jednak chyba nie przytyłam...

Ostatnio mam pilne zabiegi Reiki. Robię S na bóle głowy. Zabiegi pomogły ale nie do końca jeszcze. Doszły zabiegi na moja nogę, bo chyba mam rwę. Boli mnie udo. To takie kłocie. Bardzo nieprzyjemne i kręgosłup też bardziej boli. Trzeba sobie jakoś radzić. :) Dziś zrobię też zabieg bioterapii...

WAgę trzymam i już nie tyję. Ważę około 87-87,5. To stanowczo za dużo. To około 8 kg do nadwagi. Otyła być nie mam prawa. Tylko co z tym zrobić. Schudnąć, schudnę. Tylko jak utrzymać?

Okazuje się, że MIkuś ma niepoządane, szkodliwe nawyki. Ot choćby jedzenie ze stołu. Do tej pory dostawał suchy pokarm na ławie. Teraz trzeba będzie z tym skończyć. Podaj łapkę opanował. Teraz uczę połóż się i leżeć. Bardzo dobrze idzie...:)

Rezygnuję z nauki angielskiego na Doulingo. Dobiły mnie dziwne teksty typu Był wielki brak ryzu w Europie tamtego roku. Skończyłam poziom A1 ale to co pisane. Jestem w trakcie A2.  Z przejściem dalej mam problem. Trzeba by chyba wykupić wersję premium, bo się mylę i tracę życia. To więc jest bez sensu...

Wczoraj zaczęło mi się wyzwanie u Krissa Wieliczko 30 dni z pastelami suchymi. POlega na rysowaniu codziennie pejzażu. Na początek była nauka rozcierania i mieszania...:) Dopiero na zdjęciu widać usterki...:( Na szczęście moje pastele bytujące w wilgotnej pracowni, przetrwały...:)

1 grudnia 2023 , Komentarze (26)

Lekka zima ma na mnie dobry wpływ. Mam dużo energii i ochoty do działania. Fizycznego też. Mam duzą przyjemność ze spacerów. Dziś może też sie uda wyjść, ale to zalezy od pogody. Lekki deszcz albo śnieg nie będzie przeszkodą. Mikuś ubranka jeszcze nie ma, ale nie widać by cierpiał z tego powodu. Zależy mi na zrobieniu zimowych zdjęć. Wczoraj byliśmy w lesie. SZło się w niektórych miejscach dość ciężko, bo niektóre ścieżki nieprzetarte, ale czułam sie trochę jak traper. Znalazłam nowy szlak. Vitalia coś kombinuje ze zdjęciami, bo nie są wstawiane dobre, czyste... Wczoraj byłam w lesie w spodniach od piżamy. Klasy nie pokazałam...:(


Brat Krzyśka zmienił mieszkanie i jesteśmyz aproszeni na oglądanie. Trochę tam trzeba będzie posiedzieć. Jest jednak problem z Mikusiem. On zostaje sam, ale na godzinę najwyżej. Dłużej będzie problem, bo może piszczeć albo roznieść mieszkanie. Gdy wychodzę na godzinę do mamy i zostaje sam, to bardzo często gdy wracam stoi pod drzwiami. Do tej pory nie było potrzeby go uczyć siedzenia w domu bez naszego towarzystwa, bo zwykle ktoś w domu jest. Nie chcę by poczuł się opuszczony. Nie chcę by cierpiał. On nawet z nami śpi na łózku w nocy.

Doszedł mi nowy obowiązek, bo gdy pada śnieg muszę rano odśnieżać na placyku na którym jadają ptaki. Mama rzuca ziarno w śnieg, bo twierdzi, że nie ma siły na odśnieżanie. Ptaki brodzą w śniegu i pewnie są głodne. Tak nie może być by cierpiały z powodu zimy i jeszcze dodatkowo z głodu. Ich dobro jest dla mnie bardzo ważne...

Ostatnio śpi z nami Rozi. Na początku spała spokojnie, cała noc na mnie. Najczęściej na moich plecach. Od dwóch dni zaczyna jednak bałaganić. Wczoraj wywaliła z szafki firanki, a dziś zrzuciła książki z półki. W pokoju dziennym spać nie moze, bo tam śpi Kajtek i nie chcę wojny w nocy. Cudem jej sie oko zagoiło. Drugiego razu nie ma prawa być. Teraz koty sa razem tylko wtedy gdy ktoś jest obok. Ma wtedy kto interweniować w razie awantury. One nie są często, ale są... Awanturna jest Rozi. Zwykle warczy i syczy gdy Kajtek sie zbliża i wtedy on atakuje ją łapa. Czasem jednka on atakuje bez powodu.

Niedawno farbowałam włosy, ale już mam nieestetyczny odrost. Chyba znowu trzeba będzie farbować, bo w szpakowatych nie bardzo sie widzę....

30 listopada 2023 , Komentarze (10)

Dni mi mijają niepostrzeżenie, podobne do siebie. Czas gna. Dopiero był poczatek tygodnia, a tydzień już sie kończy. W tym tygodniu też mam szkołę w weekend. Musi być odrobiony okres świąteczny. Ja poza tym nie mam jakiś wiekszych planów na najblizsze dni. Ma być spokojnie. Trochę pracy i trochę przyjemności.

Nie od dziś wiem, ze Mikuś to bardzo inteligentny piesek. Łatwo sie uczy, ale nie bardzo chce słuchać. Od kilku dni z nim pracuję i już troche umie. Daje np. łapkę. Jestem w trakcie uczenia innych rzeczy. Trochę do opanowania jest. Jest jeszcze młody, to istnieje szansa, ze tego i owego się nauczy. Trzeba po kolei. Na razie studiuję ebook, który kupiłam. W książce pisze, ze nie zawsze tresura przez treserów się sprawdza. Moze być tak, że pies przy treserze będzie słuchał, a opiekuna moze lekcewazyć i poleceń nie wykonywać. Trochę się obawiam o Krzyśka, bo Mikuś go nie słucha choć niewatpliwie go kocha.

Zrobiło się chłodniej i już niektóre kwiatki zrzucają liście. Marnieje np. fikus choć miał 15 stopni bez problemu znosić. Boję się o fikusa lirolistnego i o monsterę. Pięknie kwitnie mi juz grudnik. Pelargonie, które usiłowałam przetrzymać juz zrzuciły wszystkie liście i sa jakieś takie czarno-szare. Zmarniał też koleus.

Naturoterapię skończyłam. Do egzaminu raczej nie podejdę, bo to stres i nie widzę sensu. Zdać trzeba na powyżej 80 %, pytania są trudne i podchwytliwe i z całego materiału. Mnie nie wszystko interesuje więc wkuwać tego co mi zbędne nie zamierzam. Wiedzę z tematów, które są dla mnie ważne mam. Zyskałam więc na kursie i jestem z niego zadowolona.

29 listopada 2023 , Komentarze (10)

Wstałam nieco później i dzień powinien być spokojny. Krzyśka nie będzie chyba do wieczora. ZAjmę się więc pracą i tym co lubię. Wczorajszy dzień też był spokojny. Siedziałam w domu i nikogo obcego nie oglądałam. Lubię takie dni gdy wszystko toczy sie swoim torem. Lubię rutynę, bo to daje spokój i poczucie bezpieczeństwa. Teraz czuję się zadziwiająco dobrze jak na tak niskie biorytmy...

Muszę chyba kupić wygodne buty do chodzenia. Te w których teraz chodzę z Mikusiem, zawiodły. Są to zwykle botki. Niby obcas niski i niby traper, ale za to strasznie twarde. Teraz gdy chodzę wiecej moje stopy ta twardość czują. Zrobiły mi się w dwóch miejscach odciski, ktore bolą. Mam jeszcze jedne buty w których można dalej chodzić. Są wygodne, ale ze sztucznego futerka i obawiam się, że mogą przemakać. Przeglądałam buty na allegro i nic ciekawego nie ma w cenie do 120 zł. Nie mogą być sznurowane, bo nie mam do nich cierpliwości. Chcę wkładane lub na suwak. Może coś typu dość niskich śniegowców.

Ostatnio robiłam porządek w szafie. Przejrzałam ciuchy i nie mam tak duzo jeśli chodzi o zimowe. Mam 3 kurtki. 2 sportowe i jedną sztuczny kożuszek. Do tego mam 2 pary kozaków, botki z futra i 3 pary innych botków. Mam sporo swetrów, kilka sukienek. Nic nowego nie kupię, bo po co. Podobają mi się długie płaszcze do mini i kozaków za kolano, ale na szczupłych osobach. Ja szczupła nie jestem i nie wiem czy będę, bo mimo większej ilości ruchu, waga nie spada.

Nowy telefon Krzyśka nie jest dobry. Za każdym razem gdy się go ładuje, trzeba ruszać kartą, bo nie ma usługi. Krzysiek oczywiście tego robić nie potrafi i muszę ja. Pod innymi względami telefon jest dobry i Krzysiek sobie z nim radzi. Ta jego bezradność w niektórych sprawach strasznie mnie drażni. Potrzebuję faceta męskiego i samodzielnego, a nie takiego niezaradnego jak Krzysiek. Ja nie jestem zbyt opiekuńcza i nie sprawia mi przyjemności matkowanie...

28 listopada 2023 , Komentarze (2)

Tydzień powinien być dość pracowity. Będzie też szkoła. Na dziś mam już jakieś plany. Będzie pranie i trochę sprzątania domu. Myślę już o świętach. Sebastian przyjedzie za niecały miesiąc. Pracy dużo mieć nie będzie. Przyjedzie na odpoczynek. 

POgoda całkiem niezła. Lekki śnieg i mrozik. Można z przyjemnością przebywać trochę na dworze. Wychodzimy na spacery, które są przyjemne. Wcześniej rozpalamy w piecu i wracamy do ciepłego wnetrza. Taką zimę to ja lubię. Dziś może też będzie spacer. Raczej krótszy, bo Krzysiek wróci z pracy. Może być zmęczony. Zwykle we wtorki nie ma duzo pracy, ale gdy pada śnieg, musi odśnieżać. Wczoraj byliśmy w lesie. Las piękny taki osnieżony. Najpiękniej wyglądaja iglaki, bo obsypane śniegiem z wdziękiem zwieszaja gałązki. Zapomniałam wczoraj wziąć czegoś do robienia zdjęć.

Znalazłam moją ukochaną kurtkę. Kupiłam ją jakieś 30 lat temu. Raczej ponad 30. To musztardowa parka i mimo używania jest w idealnym stanie. Chodziłam w niej kilka lat, ale musiałam zrezygnować, bo przytyłam. Wyniosłam ja na strych i przeczekała. Teraz już prawie jest dobra więc zniosłam z powrotem. Dziś ją wypiorę i będę używać gdy nastaną większe mrozy, bo jest bardzo ciepła...

Oglądam Upadek królestwa. Film jest moim zdaniem świetny. Nie wiedziałam, ze autorem książki jest mój lubiany kiedyś autor. Książka to 13 tomów i trzeba będzie ją kupić.

Kupiłam ebook o tresurze psów. Spróbuję z moim Mikusiem. Chodzi mi o spokojny spacer na luźnej smyczy czyli brak ciągniecia, spokój gdy ktoś przyjdzie, bo szczeka jak wsciekły. Do tego dojdzie nie gryź, nie wolno, połóż się i to chyba wszystko. Do tej pory nauczyć się tylko jako szczeniak podawać łapkę, nie gryź, przychodzić na imię, nie wolno. Łapki już nie podawał, ale już podaje, a inne polecenia wykonuje opieszale. Muszę powiedzieć kilka razy lub krzyknąć. No zobaczymy...:)

27 listopada 2023 , Komentarze (15)

Nowy tydzień, a ja przez weekend nie wypoczęłam, bo trzeba było wstawać wcześnie. Dziś trochę odesłałam, ale i tak muszę traktować się ulgowo. Będzie jednak dziś praca i działalność w domu. W tym miesiącu zarobki mam kiepskie. W przyszłym nie będą lepsze, bo Sebastian i święta.

Narzekam na zimno w domu i Krzysiek się kłóci, bo sam pracuje na dworze. Uważa, że 17 to nie tak mało. Grzejnik podnosi temperaturę o 2-3 stopnie, a koszt spory. Ja i tak siedzę z nogami pod kołdrą. Do tego używam termofora. No ale w kurtce siedzieć raczej nie zamierzam. Nie jestem Eskimosem. To kiepskie do rozpalania drewno będzie chyba do świąt. Węgiel też mamy okropny. Zajmuje się ciężko, szybo wypala i masa z niego popiołu jest. Gdybym rozpaliła wcześniej to już za 5 godzin by było koniec palenia. Piec by był pełny. Zmarzlibysmy wieczorem. No i nie wiem co z tym fantem począć. Można jeszcze ewentualnie rozpalać wcześniej i palic później drewnem. Z niego nie ma popiołu. Na razie czytam o nocy w igloo. Jest tam około 13 stopni. To i tak mam lepiej. Mam też lepiej od władców w dawnych wiekach, bo zamków i pałaców nie sposób było dogrzac i od wikingów nawet tych bogatych. Z tego co czytałam oni sypiali pod skórami, które im przymarzły do ściany. Nie będę więc narzekać. Na razie wyjęłam kurtkę i sprawę przemyśle. Swoją drogą taka noc w igloo toby była fajna przygoda. Można ją przeżyć, ale ja na Islandię się nie wybieram. Czasem mi żal, że tak mi ciężko ruszyć się z domu... Kiedyś marzyłam o przygodach ale w chłodnych rejonach świata - Alaska, Syberia, Kanada ... Tropiki nigdy...

Wczoraj byliśmy z Mikusiem na spacerze. Piesek się wyzyl. Z biegiem czasu jak z nim wychodzimy wcale lepiej na smyczy nie chodzi. Ba , chodzi gorzej, bo bardziej ciągnie. Wczoraj aż się dusił. trzeba się wykazać siła by go okiełznać. Zwykle trzeba zasuwać za nim w dość szybkim tempie. Piesek jest jeszcze bardzo młody i liczę, że z czasem zwolni. Wczoraj była piękna pogoda-słońce i lekki mróz, śnieg. Drzewa w śnieżnej czapie wygladały bajkowo. Okazało się, że Mikuś bardzo lubi śnieg. Wbiegał z przyjemnością nawet w ten głębszy. Gdy wróciliśmy trochę drżał, ale tylko trochę. No i nie wiem czy sweterek mu kupić.

 Kupiłam prezenty. Kupuję większy zestaw dla brata Krzyśka, bo ma urodziny w okolicy świąt. Do tego dochodzi jego pani, córka i syn z żona i dziećmi. No i S, moja mama i Krzysiek...

Chyba muszę kupić jakieś buty na spacery z psem na zimę. Muszą być wygodne i nieprzemakalne.

26 listopada 2023 , Komentarze (5)

wczoraj miałam szkole i dziś mam. To będzie i parapsychologia i naturoterapia. Dziś powinien też być spacer. Reszta zamierzeń niezbyt jasna. Praca będzie i może obraz, może film, może czytanie.

Jutro chyba jedziemy po nowy laptop. Zastanawiam się czy uda mi się kupić z win 10. Wolałabym od win 11, bo mam sporo programów, które chcę wgrać. Nie wiem czy na win11 by chodzily. Nie zależy mi na bajerach i laptop ma być tani. Ten ostatni wytrzymał 5 lat. Starsze po 3. Mam jeszcze dwa stare laptopy i chyba pójdą do kosza, bo naprawiać nie ma sensu. Kolejny zakup to maszynka do mięsa. Elektryczna jednak, bo ręczna śledzi nie mieli, a ja lubię kotlety. Trzeba będzie z nią uważać, bo już 2 mi się zepsuły. Chyba zardzewiały.

Oglądam teraz Upadek królestwa. To film o wikingach. Może nie jest jakiś super świetny ale mnie wciągnął. To kilka sezonów.

Zrobiło się zimno i Kajtek nie może spać w ganku, bo zmarznie. Nie może też spać w pokoju dziennym z Rozi, bo będzie wojna. Któryś musi spać z nami w sypialni.  Sprawdzę z którym mniejszy kłopot. Rozi niby śpi, ale na mnie i ja się ruszać nie mogę. Zobaczymy gdzie będzie spał Kajtuś. 

Dziś chcę wybrać i kupić prezenty. 

25 listopada 2023 , Komentarze (12)

Dziś wstałam o 9 i cały dzień mam zajety, bo szkoła. Parapsychologia od 10-15 i później jeszcze 2 godziny naturoterapii. Jutro tak samo. Naturoterapia to juz koniec. SZybko zleciało. Nauka trwała póltora roku. Wykłady były ciekawe i zdobyłam tą wiedzę na której mi zależało.

Przez te problemy z laptopem i szkole Mikuś nie będzie dwa dni na spacerze. Wyjdziemy koniecznie jutro choć też mam szkole. Lekki deszcz nie będzie przeszkodą. Ostatnio Mikuś był zadowolony ze spaceru choć padało. Gdy nie wychodziłam robiłam kroki w domu. Minimum 2500. Do tego była joga. 

Wczoraj był krótki spacer. To 3500 kroków, 230 kalorii. Prawie 2 kilometry.

teraz już to mogę napisać, bo problem za mną. Ostatnio u fryzjera złapałam wszy. Wstyd i zgroza. Zgroza i wstyd. Fryzjerka byla pewna, bo chodzę do niej od 10 lat i problemu nie było. Nie jest najtańsza. Nie winie jej. Pech po prostu. Gorsza była walka z tym dranstwem. Trwała miesiąc. Szampon za szamponem, a to dranstwo ciągle wracalo. Sama naftę stosowałam 3 razy. Do tego ocet. Gotowanie pościeli. Moczenie ciuchów w occie. Masa stresu i nerwów. To wszystko w 21 wieku. Okropieństwo. Jeszcze teraz się drapie gdy sobie przypomnę. Zastanawiam się tylko nad tym jak to możliwe, że wszawica zdarza się w tych czasach. Jak to możliwe, że ktoś z problemem przyszedł do fryzjera. Jak to możliwe, że tego nie zauważył. Jak przestrzega higieny. I to pisze ja, osoba nie myjąca głowy codziennie. Nie trzeba myć codziennie by to zauważyć. wszy miałam 3 razy przez całe życie w tym dwa razy złapałam u fryzjera. Teraz po fryzjerze natychmiast zastosuje naftę tak na wszelki wypadek, bo już nie chce tego stresu który miałam... Krzysiek spał osobno. Sebastian groził, że nie przyjedzie. Skóra schodząca z głowy platami. Dość tego...

Przez tą awarie dysku mam sporo problemów. WSzędzie się trzeba od nowa logować, a ja pozapominałam loginy. Straciłam zakładki google, bo była synchronizacja ale weszły stare. Trzeba ściągać programy i poznawać od nowa komputer. Niektóre programy muszę wgrać z płyt.

Spadł piękny śnieg i leży...


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.