Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489465
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2022 , Komentarze (13)

Nie znoszę biustonoszy. Tych z drutami szczególnie. Ostatni taki niestety kupilam, bo tych miękkich, bez drutow w moim rozmiarze ciemnych nie było. Gdybym miała do wyboru kupowałabym tylko czarne. Biustonosz ma być niedrogi do około 100 zł, bo chudnę i będę moze musiala wyrzucić po 2 miesiącach. Teraz mam konstrukcję w której mi niewygodnie i która mnie drażni. W domu chodzę bez. Nienawidzę białej bielizny i innej jasnej. Poczekam do końca WO i może coś kupię nowego. 

Musze kupić S jakieś jedzenie. On niby nie chce ale schudl kilka kilogramow. Odchudzać sie nie odchudzał. Przypuszczam, ze nie miał co jeść, bo z pracą kiepsko. Już nigdy nie zostawię nikogo bez jedzenia. Dwa lata temu do mojej mamy przyszedł znajomy, ktory u nas to i owo robił, Chciał pozyczyć 50 zl na jedzenie. On pił ale miał rentę. Mama mu nie dała. Ja chciałam zrobić paczkę i zanieść. Dla psa też, bo miał psa, ale mama mi zabroniła. Za kilka dni znajomy zmarł. To mną wstrząsnęlo. Był dobrym człowiekiem i pracowitym.

Trochę planow na ten rok jeśli chodzi o pracę w domu i koło domu. Czy uda się wszystko zrealizować nie wiem. To zależy też od osób, ktore by miały to robić. Mama się już niczym nie interesuje. Jeśli to mi sie uda zrobić. To w przyszłym roku jak dobrze pójdzie zostanie wymiana pasa pod rynnami, okienka na strychu, okna u mamy i ocieplenie ściany od strony sąsiada. W kolejnym roku juz by było malowanie 3/4 domu. Nadal nie wiem co zrobić ze stroną od podwórza. Problem jest z oknami. Moje są nowe, ale mamy 4 stare. Ona nie wymieni i nie wiem czy mnie pozwoli. Większe remonty muszę skończyć do czasu aż Krzysiek pojdzie na emeryturę. Wtedy juz tylko drobne, bo pieniędzy będzie mało. Ja będę pracować, ale może być tak, że trzeba będzie zarobić na studia.

- wymiana piecokuchni

- naprawa dachu nad komorka na węgiel/papa/

- urządzenie ganku/podloga malować, malować drzwi, roleta na okno, światło, malować ściany/

- malowac pokój dzienny

- 1 lub 2 daszki nad schodami

- wytynkować dziury załatane przez S w podmurowce

- żwirek koło grobow?

- ocieplenie ściany i drzwi od strony pracowni

- gniazdko w łazience

- montaż 2 kamer na dworze

Dziś ostatki i u mnie będą faworki. Miałam piec na tłusty czwartek, ale i pączki i faworki przy diecie za dużo.

Kupiłam pierścionek ze szmaragdem i diamencikami. Szmaragd to kamień między innymi miłosci. Diament potrafi wydobyć najlepsze cechy charakteru. To też stałość, odwaga i pewność siebie.

28 lutego 2022 , Komentarze (4)

Ostatni dzień lutego i spadek wagi jest większy niż pzypuszczałam. Chciałam zrzucić do 82 kg, a będzie chyba kilo mniej.Zważe się jutro, by miesiąc zamknąć. Coraz większą nadzieję mam na nadwagę w tym etapie. Gdyby poszło dobrze to szansa minimalna wprawdzie ale i na 6 z przodu jest w tym roku. Przyszły rok juz powinna być waga w nomie. Górna granica normy, bo szaleć nie zamierzam. Wczoraj zjadłam dwie kromki chleba pszenno-żytniego z pasztetową wiejską/wieprzową/. Co dziwne waga nie skoczyła jak to zwykle po białej mące. Na poście czuję się dobrze. Zobaczymy co dalej. Jest to jakaś metoda, by cały dzień buzią nie ruszać.

Z nowego telefonu jestem bardzo zadowolona. Z siebie też, bo udało mi sie go uruchomić bez pomocy. Wszystko mam łacznie z postepem w Doulingo i pamietnikiem. Tak piszę czasem pamietnik. Jest w nim wszystko to o czym inni nie mogą wiedzieć. To moje myśli i uczucia. Traktuję to jako terpię. Moze kiedyś o tej technice napiszę. Muszę mieć nastroj. Nikt nigdy mojego pamiętnika nie przeczyta, bo jest szyfr...

Nowe swetry już zużyte, bo moje koty pracują łapkami i wyciągają z nich nitki. Ich prawo, bo każdy zadowolony kot ugniata.

Kupiłam ostatnie warzywa  na ten sezon. Sadzonki przyjdą po 20 kwietnia. Wcześniej muszę kupić ziemię i zrobić porzadek z pojemnikami i skrzyniami. W zasadzie bym chciała jeszcze patison, ale chyba w tym roku mieć nie będę.  Może Krzysiek dziś kupi nasiona tobym spróbowała rozmnożyć sama. W zeszłym roku dynie sie udało. Ma kupić bób, dymkę i łubin no i patison.

Zauważyłam, ze wolę mężczyzn postych, nieskompikowanych, którzy rozmawiają o życiu codziennym, prostych sprawach. Oni zwykle choć nie wszyscy nie prowadzą burzliwych dyskusji o polityce, religii itp. Krzysiek do intelektualistów się nie zalicza i wczoraj o Ukrainie rozmawiaiśmy krótko. Było o ludziach, zwierzętach. O ich cierpieniu, o ryzyku dla Polski a nie o stosunkach międzynarodowych i wielkiej polityce itp. Z Sebastianem to samo. Było bez zajadłości i mędrkowania. Wole takie rozmowy. I z jednym i z drugim mam dobry dobor astrologiczny jeśli chodzi o intelekt. Są aspekty między merkurymi i innymi planetami. Dobry dobor intelektualny to nie to samo co poziom intelegencji i wiedza. To raczej porozumienie, kontakt, otwartość na kontakt.

27 lutego 2022 , Komentarze (15)

Pozwól mi, Panie, być w świecie dotykalnym sakramentem Twej miłości: być twymi ramionami, które przygarniają do siebie i spalają w miłości wszelką samotność świata. - Chiara Lubich ...Taka myśl mi się wyświetliła dziś rano. Jeszcze nie wiem co znaczy, ale coś znaczy...

Dieta zmierza do końca i nie wiem co dalej. Będę jeść mało i obawiam się, że trzeba będzie z grubsza liczyć kalorie. To mnie martwi i nie bardzo sobie to wyobrażam. Jak tu liczyć kalorie tyle miesięcy. Mam jeszcze jedną stronę, ktora sama liczy, ale trzeba sobie zadać trudu i wprowadzić  wszystkie potrawy. Nie bardzo mi sie chce. Jakąś kontrolę muszę mieć. Wiem, ze to pachnie zaburzeniami odzywiania, ale nie mogę juz przytyć.

Sebastian zadzwonił z telefonu kolegi, a że czekałam na kuriera to odebrałam. Jest problem, bo nie ma pieniędzy na kartę do telefonu i na jedzenie. Nawet nie pije i praktycznie nie pali. Przyjechać nie przyjedzie, ale bez pomocy go nie zostawię. On pracuje dorywczo, a zima i nikt go do pracy nie woła. Jak nie ma telefonu to i kontaktu z nikim nie ma. Koło zamknięte.

Znowu eksperymentuję z postem przerywanym. Mam aplikację. Jem między 13 a 22. Z czasem moze zrobie mniejsze okno żywieniowe, ale dopiero wtedy gdy juz będę po diecie. Ponoć posty sa zdrowe. U mnie idzie trudno. Jak przed postem jadłam o 14 tak teraz chcę jeść dwie godziny wcześniej. Ot przekora, ale mnie to męczy. Dziś schab pieczony, kapusta z pieczarkami, pomidor i tuńczyk. Kalorii jeszcze nie zdjęlam, bo nadal chudnę. Dziś znowu mniej. Już prawie nadwaga, ale nie wiem czy uda się do niej zejść do 13 III. Oby by nie chce zostać na święta z  30 dkg ponad. Fajnie by było szczupejszy model na Vitalii zobaczyć...

Udało się porzadek w biblioteczce zrobić... Jest problem, bo miejsca juz prawie nie ma... Czas o czymś zacząć myśleć.

26 lutego 2022 , Komentarze (11)

Szukam jeszcze awenturynu zielonego na szyję. To kamień między innymi spokoju i harmonii. Dobrze działa na serce. 

Ja od dawna pracuję na sobą, żeby sie pozbyć gwaltowności w zachowaniu. Kiedyś reagowałam bardzo emocjonalnie. Byłam niespokojna i popędliwa. Odziedziczyłam to po dziadku i mamie. Potrafiłam czymś rzucić, a nawet kogoś co najgorsze, uderzyć gdy mnie atakował. Podejrzeawno u mnie osobowość borderline, ale nie zostałam nigdy zdiagnozowana. Nie akceptowałam tego wszystkiego w sobie i robiłam wszystko, by to opanować. Używam kamieni. Była kultywacja spokoju. Są medytacje, Reiki i joga. Wszystko to koi. Poza tym zmieniłam typ lektur i fillmów. Unikam tego co budzi nadmierne emocje. Rzadko już czytam thillery czy horrory. Nie używam psychodelików, nie piję dużo alkoholu. Piję zioła. To przyniosło efekt. Na codzień w moich emocjach, myślach panuje idealny spokój. Wybuchy zdarzają sie czasem, ale juz bardzo rzadko. Myślę, ze gdybym miała  obok siebie osoby pozytywne i stabilne emocjonalnie, wybuchów by nie było wcale.

Inna sprawa to intencje. Gdy byłm mlodsza przed okresem pracy nad sobą czasem miałam złe intencje. Gdy ktoś mnie skrzywdził laknęłam zemsty. To było złe, bo jest coś takiego jak karma. Ona wraca i osoba skrzywdzona wcale sie mścić nie musi. Inn sprawa, że czasem dobre intencje tez robią krzywde. Tak sobie myślę, ze moja mam krzywdzić mnie nie chciala. Ona chciała według jej mniemania dobrze dla mnie. Starała sie mnie wychować, a że miałam inne potrzeby i byłam po prostu inna, była przemoc, bo sie buntowałam. To samo Sebastian on ma raczej dobre intencje i mi krzywdy robić nie chce, ale tak czasem wychodzi. Pamiętam przypadek gdy sama miałam dobre intencje, a wyszło bardzo żle. Znalazłam u koleżanki w ogrodzie bezpańskiego kota. Ktoś go pewnie wyrzucił, a on schronił sie pod krzakiem agrestu. Był bardzo chudy i nie chodził. Przyniosam go do domu, a ze był dorosły i samczyk niekastrowany/ja miaam kotki/ umieściam go w komórce. Na chwilę. Bałam sie też chorób. Było lato. Byłam pewna, ze jak mu dam jeść i pić, zrobię zabieg bioterapii pozbiera się. Faktycznie dwa dni było dobrze. Zacząl wychodzić z komórki i łasić się, a później zupełnie niespodziewanie w nocy umarł. Strasznie mi go było żal. To był cudowny kot-miły, łagodny i ufał mi. Gdybym wtedy pojechała z nim do weterynarza. Moze byc przezył. Zasługiwał na to. Do dziś mam wyrzuty sumienia, że go zaniedbałam.

Tak byłam zadowolona z moich brokatowych lakierów do paznokci, bo trwałe, a tu okazało się, że w tym roku są niemodne. Ja za bardzo na mody nie zwracam uwagi na szczęście. Lakierów nie wyrzucę i będę sobie niemodna. Na pewno w domu. Co na wyjścia jeszcze nie wiem. Matowe mam dwa pewne, ale są pastelowe i nie do wszystkiego pasują. Inna sprawa, że teraz jak ktoś zrobi hybrydy to ich do każdego ciucha przecież nie zmienia.

25 lutego 2022 , Komentarze (3)

Koniec tygodnia oznacza u mnie luz i odpoczynek przy zamkniętej furtce. Dziś moze ja juz zamkniemy tuż po 15, bo paczki wszystkie na ten tydzień przyszły. Rano musiałam jeszcze wyjść po warzywa. Tym razem kupiłam seler na kotlety. Trzeba od czasu do czasu troche węglowodanów w postaci panierki zjeść, zeby później szoku dla organizmu nie było i tycia przez to. Dziś ryba wędzona z szczypiorkiem i papryką, schab pieczony i tuńczyk. Waga jeszcze spada i kalorii nie zdejmę. Dziś 30 dkg mniej mimo wczorajszych pączków. Tak byly jednak dwa. Jeszcze 1,8 i pożegnam otylość.

Kilka dni temu rozstrzygnęła sie dla mnie ważna sprawa związana z rosyjskim. Wynik pozytywny i dziś mogę juz powrócić do angielskiego i do matematyki. Z matematyki uczę się równań kwadratowych i powtarzam wszystko od poczatku. Teraz to geometria. Geometria nawet mi idzie, ale zapominam teorię. Jest tez taki problem, ze zadania rozwiązuję innymi sposobami niż osoby tłumaczące. Wyniki sie zgadzają, ale czy tak można?

Mam zaplanowane sporo zakupów i nie na wszystko juz zarobiam. Trzeba kupić żwirek do ogrodu, ziemię i ocieplacz na drzwi, a takze truskawki. Myślę o nowych meblach do dziennego i o krzewach owocowych. Chce pierścionek ze szmaragdem. Na szczęście wybrałam srebrny. Potrzeba  ponad 2000, a mam w tej chwili około 400 zł. Następne pieniądze będą 15 III, ale i nowe wydatki dojdą w tym ocieplanie ściany w pracowni... Rezerw nie chcę naruszać. Trzeba sie będzie zabrać za zarabianie w tym pisanie tekstow. Kilka zleceń i drobne wydatki ogarnę. Zostana meble. Będą chyba sosnowe. Znalazłam w internecie. Malowanie chciałbym w kwietniu po świetach i wtedy meble juz powinny być. Rezygnuję z szyb, bo nie ma kto ich pucować. Będą proste meble. Powinny pasować do starej, rzeźbionej biblioteczki.

Znalazłam bardzo fajny wisiorek srebro z kwarcem rózowym. Wisiorkow miałam kilka ale kamień kruchy i jeśli był przewiercany pekał. Mam wisiorek typu kamienia omotanego, ale nie mogę go nosić, bo strasznie swędzi mnie skóra. Chyba uczulenie na ten metal. Teraz chcę srebrny. Może uczulenia nie będzie...Kamień jest mi potrzebny na piersiach, bo ładnie będzie działał na czakrę serca. Od niej zależy między innymi miłość, ale nie ta erotyczna.

24 lutego 2022 , Komentarze (16)

DZiś tlusty czwartek i Krzysiek mi kupił dwa pączki i usiłował je we mnie wmusić. Kusił, nęcił i nawet mnie nazwał kochanie. Zjadłam jeden, a on 4. Wazy 78 kg. Schudł 4 kg. Jeszcze mi do niego brakuję. Muszę go w tym roku przegonić. Pączek jest wliczony w bilans. Będzie jeszcze schab pieczony i kapusta kiszona z pieczarkami. Dziś znowu na wadze mniej.

Żyjemy w złych warunkach, bo mieszkanie rzadko sprzatane. Niby nie jest jak w melinie, bo porzadek, ale sa pajęczyny i jest kurz. Zakurzone są ściany i obrazy, bo meble sparzatam. Czekam na malowanie. Trzeba będzie to później ogarnąć choć w pokoju dziennym. Tu jest najgorzej, bo piec. Jak ja tego nie znoszę. Mam alergię na kurz i zawsze po grubszym sprzataniu mam zatkany nos i spieczone wargi. Dziś będzie dalsze sprzatanie biblioteczki. Trzeba wszystko na pólce umyc w tym okładki książek, bo pyl z pieca jest wszędzie.

Telefon kupiłam i mam. Jeszcze czekam na pokrowiec. Mam też książkę o bliskości w związkach. Czytanie mi idzie kiepsko w tym roku. Dopiero trzy książki, a już prawie marzec. Chcę przeczytać 30 jak w zeszłym roku. To i tak mało, bo powinna być jedna na tydzień. Czytam poradniki i książki naukowe np z psychologii. To nie powieści i nie czyta się szybko. Wiedza ma byc przyswojona.

Znowu ogladam filmy. Wczoraj był o Nefrettete. Oczywiście dokument.

Józek zrobił sobie kuwetę pod łózkiem w sypialni. Codziennie jest niespodzianka, a kuweta czysta. Krzysiek sprzata i się wścieka. Józek to starszy kocurek. Ma conajmniej 13 lat. Niby jest zdrowy, ale od młodości ma wrażliwy żoładek i czasem zwraca albo nie je cały dzień. Z wiekiem zrobił sie lżejszy. To wspaniały kot. Jest bardzo duzy. Wzięłam go z internetu, bo pierwszy opiekun wyjeżdżał za granicę. Poźniej go odwiedził. Józuś nie przepada za pieszczotami i głaskaniem, ale całą noc śpi wtuony we mnie i lubi leżeć na kolanach. Tu na zdjęciu wygląda jak pręgowany, ale nie jest. To marmurek.

23 lutego 2022 , Komentarze (8)

Jeszcze luty i teoretycznie jeszcze trzy tygodnie diety, a ja juz zaczynam marzyć o jedzeniu. Śni mi sie sałatka z majonezem, paluszki rybne i oczywiście ziemniaki ze sosem, a nawet frytki. Wczoraj zjadłam bagietkę z szynką. Wszystko bylo wliczone w bilans. Czasami jem węglowodany i to jest zamierzone, a nie grzeszek. Dziś juz normalnie. Na diecię chcę być do 13 III wlocznie o ile będzie waga spadać. Jeśli przestanie wyjdę z diety wcześniej. Jest jeszcze przede mną obniżka na tydzień kalorii do 500. Jak tak na siebie patrzę to bardzo obszerna jeszcze jestem. To jeszcze niewiele ponad 2 kg otyłosci. Chciałabym to zrzucić w tym etapie ale chyba sie nie uda. Kolejny etap plaż połuniowych we wrześniu. Wcześniej oczywiście WO.

Jutro tłusty czwartek i plnuję zjeść pączka. To około 250 kalorii chyba. Nie aż tak dużo. Zmieszczę się w limicie. Faworki będą na ostatki, a wino dopiero na dzień kobiet. Dieta to dieta. Nie można przesadzać.

Megusia wczoraj miała czyszczene uszko. Zauwazylam, ze drapie je i miauczy. W uszku była jakaś biała wydzielina a ono było podraznione. Mam specjalny płyn do czyszczenia. Poczyszczę kilka dni i jak problem będzie nadal pojedziemy do weterynarza.

Wczoraj zauwazyłam, ze moj regal jest w fatalnym stanie. Jest z plyty i okleina się łuszczy. Trzeba kupić komodę o długości 180 lub dwie mniejsze. Na solidną drewniana za kilka tysięcy mnie teraz nie stać i muszę kupić niestety z plyty. Zerknę jeszcze na sosnowe. Mama ma w mieszkaniach po babci fajny dól od kredensu, ale nie da pewnie. Mogłbym go pomalować na biało. Jest bardzo pojemny. Krzysiek oczywiście problemu nie widzi i pieniędzy dać nie chce. Trzeba to załatwić względnie szybko, bo ma być w tym roku malowanie.

22 lutego 2022 , Komentarze (20)

Wczoraj przeszłam po obejściu w poszukiwaniu wiosny. Na razie są bazie. Kiełkują kwiaty wiosenne przed domem i sa pączki na rózy. W zeszłym roku jej nie przyciełam, ale przetrwała. Z tej jestem bardzo zadowolona, bo kwitnie ladnie i powtarza. Moze jeszcze róże jakieś w tym roku kupię. Chciałabym żoltą i białą. W tym roku chcę tez kupić kilka agrestów i porzeczek na miejsce gdzie były truskawki. To miejsce fatalne dla nich, bo tam kiepsko owocowały. Truskawki i poziomki może posadzę blizej w miejscu gdzie mozna będzie je czasem podlać. Warzywa będą tylko w skrzyniach i donicach. Zaczynam zwracać uwagę na pracę. Ma być jej mniej, ale nadchodzaca wiosna mnie bardzo cieszy. Czekam na szczypiorek i oby wzszedł. Miaam tez wysiana siedmiolatkę i jestem ciekawa czy przetrwała. Cebula w wodzie nie ma ani kiełka:( a juz tydzień stoi. W tym tygodniu chcę kupić ziemię. Potrzebuję 5 workow po 50-60 litrow. Kupiłam sadzonki juz prawie wszystkich warzyw. Nie ma tylko kalarepy, a muszę mieć, bo ladnie rośnie. Wkrótce kupię truskawki.

Waga spada i nabrałam nadziei na 81 do końca lutego. Teraz kaloryczność wynosi 600-800. Moze zejdę do 500 na ostatni tydzień. Później wychodzenie i dodawanie po 100 co tydzień. Dziś schab pieczony, tuńczyk i jajecznica ze szpinakiem. Wczoraj Krzysiek był w mieście i kupił mi brokuł. Zakupy na tydzień zrobione.

W niedziele śnił mi sie Filuś. Spał u mnie na kanapie. Wyglądał jak wtedy gdy byl młody. Jeszcze przed operacja na uszko. Miał sie bardzo dobrze. Ja wierzę, że gdy ci którzy odeszli sie śnią to nas odwiedzają. Wierzę w kontakty z drugą stroną. To było w noc, równo dwa tygodnie po tym jak odszedł.

Druga ważna sprawa zalatwiona pozytywnie, a były przeszkody.:)

Czytam książkę o kontaktach i pracy z przodkami tymi po drugiej stronie. Autor sam praktykuję. Jest dr psychologii. Dla mnie przodkowie sa bardzo ważni. Oni mogą pomoc o ile kontakt jest pozytywny lub zaszkodzić. Wierzę w kontakty w snach i w medytacjach... Jutro przygotuję ołtarzyk. Juz mam jeden do kontaktów z siami wyzszymi. Często palę na nim świece...

21 lutego 2022 , Komentarze (4)

Od kilku dni po godzinie prawie uczę się angielskiego, ale na komputerze. Nie wiem czemu, ale do tej pory problemów z zyciami nie było. Nie ma takiej funkcji. Mozna robić błedy i postęp i tak jest. Już nie korzystam z aplikacji na telefonie. Przeszłam 3 punkt kontrolny. Teoretycznie poznałam czasy teraźniejszy i przeszly. Teoretycznie znam ponad 1000 slowek z samego Duolingo i pewnie z 500 z innej aplikacji. Znajomość to rozpoznawanie. Ja jednak uważam, ze nic nie umiem. To nie to co rosyjski. W rosyjskim oglądam filmy w oryginale.

Nabrałam niechęci do starszych ludzi i już nie chcę mieć z nimi do czynienia. To przez mamę. Do tej pory starszych ludzi wolałam niż dzieci i podchodziłam z sercem. Miałam jako młoda osoba stycznośc ze starszymi ludźmi, ale wszyscy mieli sprawne głowy i myśleli do końca. Nawet babcia choć odeszła w wieku 86 lat. Nawet sobie tak myślałam, że gdybym skończyła studia tobym może poszła na podyplomowe- psychologię dla starszych. Teraz już tak nie myślę. Myślę, że te przejścia z mamą otworzyly mi oczy. Tak miało być. Nie miałabym cierpliwości do ludzi z demencją czy alzheimerem. To nie dla mnie. Krnąbrość, kaprysy, upor, wulgarność i roszczeniowość mojej mamy skutecznie mnie wyleczyły. Wiem, ze to skojrzenie krzywe, bo niektórzy starsi są inni...

Dieta trwa i potrwa jeszcze z trzy tygodnie. Waga spada choć wahania dziennie sa. Mnie łapie lekka panika gdy kilo na wadze więcej. Wtedy drugi dzień robie białkowy i waga spada. Ostatnio przytyłam po brukselce albo ogorkach kiszonych. Brzuch mi poszybowal i poczułam się ciężka. Dziś tuńczyk- pasta z warzywami, schab pieczony i jajka. Do tego pewnie pomidor i ogórek kiszony. Czekam na 81. Swoją drogą musze zważyć Krzyśka. Ostatnio tyle ważył i obwieszczę sukces gdy będę miala mniej. Gdyby nadal tak dobrze szło jest szansa na nadwagę...:)

W tym miesiącu chyba kupie jednak nowy smartfon. Moj już jest często zawodny. Kupię tani do 600-800 zl. Musi być tylko względnie dobry aparat. Funkcje mi zbędne.

Jedna bardzo dla mnie ważna sprawa skończyła sie pozytywnie. Jestem bardzo zadowolona.

Wybrałam dwie książki...

20 lutego 2022 , Komentarze (16)

Niedziela. Wolne od prac domowych. Nauka będzie i praca na portalu. Po wczorajszym trochę stresującym dniu, dziś psychicznie odpoczywam. Chciałabym zafundować sobie dłuższą sesję jogi albo dłuższa medytację. Mam przecież czas, ale kusi mnie czytanie. Ostatnio żyję na wyższych obrotach i łapię sie na tym, że ciągle mówię, że nie mam czasu. To odruchowe, a czas mam. Wystarczy ograniczyć komputer. Inna sprawa, że tego pośpiechu, który sobie podświadomie narzucam nie pochwalam. Wszechobecny pośpiech to zaraza wspólczesności. Wszyscy gdzieś gnają. Ja nigdzie nie muszę pędzić. Nikt mnie nie goni. Dach nad głową mam, pieniędzy mi nie brakuje, szef nad głową nie stoi. Moje zycie jest poukładane i mam czas. Potrzeba było sobie to jednak uświadomić. Mam czas na wszystko co jest dla mnie ważne. Trzeba tylko zmienic priorytety. Z ciągłego mechanicznego skakania ze strony na stronę w internecie nic nie wynoszę. To nawyk. Zachowanie odruchowe. Moze nawet nałóg. Ja siedzę w internecie średnio około 12 godzin dziennie. Część to czuwanie w pracy, część dokształcanie, trochę kontaktów towarzyskich, ale część to zwykła głupota i tą część staram sie ograniczać. Na razie mi idzie. Dłużej sie uczę. Korzyść jest.

Odkryłam przyczynę moich problemów z angielskim. Chodzi o wszystkie zaimki, przyimki, przysłowki i pytania. Strasznie mi sie mylą i nie mogę ich zapamietać. Mam też problem z szykiem zdania. Piszę np. Gazeta lezy  nad komputerem zamiast przy. Myślę jednak, ze gdybym mówiła toby mnie rozumiano. Kaleczenie języka niewiele przeszkadza w rozumieniu go o ile kaleczenie nie jest zbyt duże. Ja inne części mowy raczej pamiętam. Pamiętam gdy słuszę, a raczej widzę to rozpoznaję, ąle sama nie powiem i nie napiszę. Teraz uczę się dalszych czasów i podejrzewam, że też mogę przekręcać typu ja iść spać... 

Dieta mi idzie. To mi dodaje skrzydeł. Zrzuciłam ponad 7 kg od stycznia. Liczę jeszcze na około 2 do 15 marca. Później juz wychodzenie, ale to nie oznacza powrotu to węglowodanów typu biała mąka. Mąkę zostawię tylko jako zaprawkę do sosu. Nawet klusek nie będę teraz jeść. Moze zjem czasem ziemniaki, ryż brązowy czy kaszę, makaron z sempoliny, ciemne pieczywo. Te przyjemności jednak góra 2 razy w tygodniu i mało. Juz nie będzie 6 ziemniakow, a 2-3 średnie.

Sebastian zadzwonił do mojego sąsiada, żeby mi przekazał, ze mam sie skontaktować. Teraz sie boję, żeby mi meneli nie przysłał.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.