Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489499
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Sebastian wczoraj dojechał szczęśliwie. Mnie jest smutno i moja mama żałuje, że już pojechał. On o nią dba - przynosi jej zakupy nawet dwa razy dziennie, odwiedza ją i z nią rozmawia i kilka razy przyniósł jej węgiel. Mama bardzo go lubi. Jechać musiał już, bo czeka na niego dużo roboty. Tydzień mu zejdzie, a później jedzie na wieś do pracy w gospodarstwie. Mnie też się zaczyna praca, bo odezwał się mój pracodawca. Będę pisać o sadownictwie. Ponoć pracy jest sporo. Muszę coś zarobić, bo Sebastian ma imieniny i urodziny. Marzy o plecaku wędkarskim. Walentynki też niedługo i dwa prezenty muszę szykować:)

Menu: bigos wegetariański, serek homogenizowany, pomarańcza, piure z batatów. Ostatnio kalorii nie liczę. Jem na oko ale wydaje mi się, że porcje są duże. Przez święta i Sylwestra przytyłam 1,5 kg. To wyjątkowo mało.:)




3 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Dieta warzywna mi służy. Wyrzutów sumienia, że zjadam biedne zwierzęta nie mam. Sporo pieniędzy zostało mi w kieszeni. Tak chce trzymać. Dziś zrobiłam zakupy konserw z bobem, ciecierzycą, soczewicą, fasolą. Kupiłam tez sos tatarski i czosnkowy. Paczka przyjdzie za dwa dni. Przesyłka to tylko 10 zł chyba czyli mniej niż taksówka. Za nic w świcie nie mam zamiaru tego w siatkach nosić. Nóg szkoda. Ostatnio odkryłam też sklep z warzywami, swojskim mlekiem itp. Też będę zamawiać gdy mi się zapasy skończą. Szalony komfort jest z tymi zakupami przez internet. Ja bym mogła już praktycznie z domu nie wychodzić gdyby nie poczta. Krzysiek nadal siatki nosi. Niech nosi skoro chce.

Dziś Sebastian wraca do domu. Jak to szybko zleciało. Będzie mi go brakować. Teraz jedzie, a ja się oczywiście drogą martwię. Odetchnę wieczorem gdy do domu dotrze...

menu na dziś: ciecierzyca z warzywami z patelni, kopytka z warzywami i pieczarkami, serek homogenizowany, pomarańcza. Nowy rok i plan schudnięcia na stałe do 89 kg. Już tyle razy próbowałam i ciągle fiasko. Co zrzucę 10 kg to je z powrotem nabieram. Cieszy mnie to chociaż, że już 100 kg nie przekraczam.


2 stycznia 2018 , Komentarze (4)

Nowy rok i pora na snucie planów. U mnie to zrobienie remontu kuchni i kupienie mebli, wzięcie udziału w co najmniej dwóch antologiach z wierszami- komercyjnych i zrzucenie wagi do 89 kg na stałe. Do tego mam zamiar szkolić się dalej w malowaniu i pisać tomiki z opowiadaniami i wierszami. Z rękodzieła zarobkowego się wycofuję, bo mi się nie opłaca. Sprzedana kartka to zarobek na czysto około 5 zł. Nie chce mi się za taką sumę na pocztę jechać, a robienie zamówień, albumów i pudełek mnie nie kręci. Lubię robić tylko kartki. Powinnam też zrobić remont dachu nad komórką i położyć papę na dwóch drewutniach.

Sebastian poszedł na ryby, a karty nie wziął. Ryb mi szkoda. Oby nic nie złapał i oby nikt nie złapał jego...

Diety nie mam zamiaru zmieniać i mięsa jeść nie zacznę. Dziś ma być fasola z warzywami, serek homogenizwany, pomarańcza i ryba w warzywach.

1 stycznia 2018 , Komentarze (10)

Dziś wstałam po 14. Nie zdążyłam jeszcze wypić kawy i usnęłam na ramieniu Sebastiana. Krzysiek spał mi za plecami. Przespaliśmy z dwie godziny. Później zrobiłam obiad, wysłałam teksty i wzięłam się za horoskop miłosno- seksualny. Sebastian oczywiście barszczu z uszkami nie zjadł. Nie spodobało mu się tym razem, że barszcz nie jest na mięsie tylko na warzywnym rosołku. Dzień zszedł migiem. Teraz od godziny wróżę, a Sebastian się wścieka, ze mu spać nie daję. Spał w dzień i teraz ma problemy z zaśnięciem. Jutro będzie dzień spokojny. Pracy będzie mało, bo chcę się Sebastianem nacieszyć jeszcze. Wyjeżdża już w środę. Zleciało to błyskawicznie. Przyjedzie znowu pod koniec marca dopiero. Smutno mi będzie jak wyjedzie. Znowu będziemy wieczorami gadać przez telefon ale to nie to przecież...

W najbliższym czasie chyba wrócę do pisania wierszy. Chodzą za mną takie o miłości. Chce mi się też malować. Wypadało by tez wysłać jakieś opowiadanie do Kocich Spraw. Tym razem może napiszę o Józku...

31 grudnia 2017 , Komentarze (11)

Obudziłam się wcześnie, bo Sebastian od rana słuchał muzyki i to dość głośno. Musiałam się wydrzeć i dopiero ściszył ale się zdenerwował. Wcale się tym nie przejęłam. Nie znoszę głośnej muzyki. Uważam, ze każdy się powinien tak zachowywać, żeby innym życia nie utrudniać. Żyj i pozwól żyć innym to moje motto życiowe. Jeśli chodzi o hałasowanie to uważam to za chamstwo i zdania nie zmienię. On się na co dzień zachowuje w porządku ale uznał, że w Sylwestra można się bawić głośniej, bo wypada.

Chyba przytyłam kilka kilo. Jeszcze się nie ważyłam ale pierścionki zrobiły się bardziej ciasne. Mam nadzieję, ze po Nowym roku nadwyżka spadnie. Kilka dni po 1600 kalorii i od razu problem....Ech :(

Dziś oczywiście pracuję. Wróżb mam sporo, bo koniec roku i ludzie chcą wiedzieć co w następnym. Zamawiają tez horoskopy. Na razie mam trzy do zrobienia. Parę groszy wpadnie.

30 grudnia 2017 , Komentarze (2)

Wstałam późno. Zajęć dziś trochę mam w tym ugotowanie dwóch garnków bigosu. Jeden będzie dla moich panów, a drugi wegetariański dla mnie. Ten wegetariański jest bardzo smaczny. Dodaje się grzybów, śliwek i soczewicy. Można się najeść z powodzeniem. Panowie maja tradycyjny z mięsem, boczkiem i kiełbasą. Ciasto na Sylwestra miałam piec ale nie będę, bo Krzysiek mi odradził. Sebastian ciasta nie je. Muszę też zadzwonić do sąsiada w sprawie zrobienia kranu w piwnicy. Kranu nie ma od czasu gdy mi zamarzły rury. To już kilka lat temu. Gdyby przydarzyła się awaria w domu ktoś by musiał wejść do studzienki wodę zakręcić. Ja bym oczywiście nie dała rady, a Krzysiek idzie daleko do pracy. Będzie dojeżdżał około 40 km z tym, że przewóz będzie do pracy i z pracy. Jak długo popracuje nie wiem...

Dziś musze też po raz kolejny rozpalić w piecokuchni, bo coś się stało i nie pali się jak trzeba. Wieczorem będę wróżyć i pisać teksty ezoteryczne na nowy portal. Wysłać mam 20 tekstów na 2 stycznia. Trochę mi jeszcze brakuje.

29 grudnia 2017 , Komentarze (6)

Krzysiek ma dziś wolne ale prawdopodobnie pojedzie do miasta na zakupy. Trzeba coś kupić na Sylwestra. Chciał kupić petardy ale zabroniłam, bo się huku strasznie zwierzęta boją. Pasy i koty uciekają w panice, a ptaki się rozbijają.

Sebastian ma iść do mojego sąsiada na piwo. On jest bardzo otwarty i sporo znajomych u mnie już ma. W życiu bym tak nie potrafiła. Krzysiek tym bardziej. On już u mnie mieszka prawie 14 lat i z nikim nie rozmawia. Ja w zasadzie też mruk jestem i sama się do nikogo nie odzywam. Sąsiedzi z naprzeciwka mieszkają już chyba dwa lata, a ja bym ich na ulicy nie poznała.

Wczoraj podczas czyszczenia uszu były jak zawsze problemy. Dranie gryzły i drapały. Trzy koty mają uszy nie wyczyszczone, bo sobie jak zwykle nie pozwoliły. To moje dwie dzikie koteczki - Czarnusia i Suzi oraz Onka. Oby tylko świerzbowiec się nie przyplątał, bo będzie katastrofa. Dziś odrobaczanie, bo Morus ma robaki. Na szczęście to nie tasiemiec ani glisty tylko coś drobnego jak owsiki. Kupiłam Pyrantelum w zawiesinie i draństwo wytłukę. Muszą dostać wszystkie łącznie z Pikusiem. Za dwa tygodnie druga dawka.

28 grudnia 2017 , Komentarze (4)

Dziś będzie bardzo aktywny dzień. Sporo spraw do załatwienia czeka mnie i moich panów. Krzysiek jedzie do firmy na rozmowę w sprawie pracy. Od nowego roku ma pracować w ochronie dość daleko od domu ale ma być wożony do pracy i z pracy. Ja się tej jego nowej pracy obawiam. Najgorzej się boję samotnych nocy i tego, ze on sobie nie da rady. On się chyba cieszy, bo od dawna chciał się do ochrony przenieść. Na razie na poczet nowego zajęcia zrobił sobie fryzurę i kupił 2000 krzyżówek.

Sebastian dziś ma mi napalić w piecach. Ma tez iść do sklepu i powiesić mojej mamie zasłony. Problem jest z piecem od centralnego, bo w Wigilię się kopciło i temperatura w piecu nie rosła. Co się stało nie wiem. Podłączony jest dobrze, bo próbne palenie było ok.

Ja mam do dopracowania horoskop na portal. Mam też do napisania dwa teksty. Muszę zrobić obiad i pranie i wyczyścić uszy kotom. Wieczorem będę wróżyć.

Menu: kotlet z sera, pomarańcza, serek homogenizowany, sałatka z warzyw i jajek.

27 grudnia 2017 , Komentarze (4)

No i po świętach. Mnie żal, bo odpoczywałam mimo wieczornej pracy. Teraz trochę zajęć niewdzięcznych dojdzie. Trzeba będzie zacząć z powrotem gotować i to dwa obiady, bo ja jem co innego, a moi panowie co innego. Dziś ja będę miała fasolę czerwoną z warzywami, a moi panowie kotlet mielony z kapustą. Sebastian cieszy się, ze już po świętach. Chce dziś porąbać drewna mojej mamie. Jest tego sporo, bo grusza w tym roku straciła życie. Wiatr urwał dwie potężne gałęzie i Sebastian ją ściął. Pociął pień i grube gałęzie poprzednio i wszystko już schnie. Teraz zostały to porąbania cieńsze gałązki. Wczoraj był w ogrodzie i pooglądał drzewa. Wiosną przyjedzie z piłą, bo musi kilka suchych śliwek wyciąć. Ja mam dziś sporo pisania, gdyż muszę opracować horoskop na portal. Jutro będzie trochę sprzątania. Trzeba skończyć robienie porządku w sieni.

26 grudnia 2017 , Skomentuj

Święta u mnie klasyczne czyli śpię, leżę i jem. Do tego wieczorami pracuję i sporo telewizji oglądam przy okazji, bo moi faceci patrzą. Krzysiek jest bardzo zadowolony, bo może oczy w telewizor wlepiać. Miał tez z kim się napić, bo ze mną się nie da skoro niepijąca jestem. Ja tez jestem co oczywiste bardzo zadowolona. Coraz bardziej się do Sebastiana przywiązuję. On chyba do mnie też. To nie przeszkadza nam z sobą zrywać gdy nas temperament poniesie.]:> Sebastian trochę się u mnie nudzi. On świąt nie lubi, bo wypada siedzieć w domu, a on to źle znosi. Lubi wyjść, pochodzić, pogadać z ludźmi. Dziś wybierał się do sklepu po piwo. Nie wiadomo jednak czy sklep będzie otwarty. Chciał wyciągnąć mnie ale mu się oczywiście nie udało. Gdyby był śnieg to bym wyszła na spacer zdjęcia zrobić. Nie ma jednak to po co wychodzić?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.