Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1489445
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2023 , Komentarze (6)

Muszę stwierdzić, ze ciagle jestem z siebie niezadowolona. Kiedyś terapeutów medycyny niekonwencjonalnej uważałam prawie za cudotworców. Teraz sama jestem Mistrzem Reiki i uzdrowicielem pranicznym, sukcesy mam i jakoś zadowolona z siebie nie jestem.Jako młoda osoba bardzo ceniłam osoby piszace książki i marzyłam o tym. Teraz sama to robię i co prawda sie cieszę ale dumna z siebie nie jestem. To samo z malowaniem. Też malujace osoby podziwiałam i tez satysfakcji nie mam. Ciągle szukam dziury w całym... To chyba perfekcjonizm. Widzę, że inni są lepsi i dlatego, a tyle razy sobie mówiłam, zeby nie porównywać się z innymi... Nie mogę pisać na nobla, malować jak Kossak i do tego uzdrawiać jak Harris. Nie wszyscy mogą mieć takie osiągnięcia. Nie powinnam tego od siebie oczekiwać... Genialne jednostki nie występują tak często i takie ambicje są chore raczej. Niby to wiem...

Ostatnio często mi się śni moja ukochana ciocia Resia/Regina/ siostra babci. To była jedyna osoba w moim życiu która mnie kochała i okazywała to. Nigdy mnie nie karciła, miała do mnie cierpliwość i poświęcała mi bardzo duzo czasu. Zabierała mnie na wycieczki, uczyła zbierania grzybów, czytała mi książki. Chodziłam z nią na przedstawienia i koncerty. Bywałam w muzeach. Odeszła gdy miałam 18 lat i nigdy później nie czułam sie tak kochana, tak zaopiekowana. Horoskop porównawczy miałyśmy bardzo dobry. Same dobre aspekty. Te sny teraz to chyba sygnał, ze moja praca nad sobą przynosi efekt. Chodzi o kochanie siebie...

Wczoraj trzeba było poprosić sąsiada o pomoc, bo dach od komórki opadł i nie dało sie zamknąć drzwi. Drzwi muszą być zamknięte, bo by wegiel mógl zniknąć. dach jest koniecznie do roboty w tym roku. Już jestem z sasiadem umówiona. Trzeba wymienic kilka desek i oby nie legar. Już powoli myśle o remontach. Jeśli nic nie wyskoczy to będzie wstawianie dwojga drzwi, praca na cmentarzu-żwirek, centralne piec i dach właśnie. Do tego nie wiem co z pomnikiem. Jeśli ok to jeszcze tablica dla Adriana. Bardzo bym chciała jeszcze ocieplic jedną ścianę. To sciana na 11 m długa od północy... Moze zrobie tylko połowę jak sie da.

Mam krople hcg, ale zaczynam dopiero w poniedziałek, bo nie wolno alkoholu, a mam imieniny. Chcę sie napić wina w niedzielę.

pierwszy obraz krzyska. Troszeczkę pomogłam ale tylko przy zamalowaniu brzegów. Jestem zadowolona z niego. Wyszedł jakby malował okno w perspektywie. Dobrze mu poszło i chyba mu sie spodobało. bo mówi o nastepnych... A nizej kilka moich pierwszych obrazów...

1 lutego 2023 , Komentarze (10)

Farby akwarelowe mi przyszły i kusi mnie coś poczynić. Moze dziś. Obraz akrylami tez oczywiście będę malować. Jeszcze nie wiem co z ta akwarelą. Plany mam na małą  A5. Chodzą za mną zwierzęta. Moze jelenie, a moze konie. Wzory bym wykorzystała te co ostatnio malowałam akrylami. Oczywiście to inne medium i inaczej sie maluje. Obrazy by były moje to znaczy szkice, dobór barw. No zobaczymy. Muszę jeszcze tylko sprawdzić czy mam pedzle do akwareli. Powinny byc raczej z naturalnego włosia. Ostatnie moje pędzle były z wiewiórki. Tanie nie są.

Od kilku dni Mikuś znowu nie chce jeść mięsa ani swoich chrupek. Żyje niewilką ilością kocich chrupek ale jest prawie dorosły i juz powinien jeść psie. Chodzi o zawartość białka. Do tego je serek homogenizowany i kanapkę od Krzyska- sporo ale chleb to nie jest odpowiednie jedzenie dla psa. W jego przypadku to juz ostatnia deska ratunku. Czekam aż mu przejdzie i znowu zacznie jeść normalnie. No prawie normalnie. On ma jakieś nerwowe podejście do jedzenie. Jakby sie bał. Łapie i ucieka od miski. Tam skąd go brałam było kilka szczeniąt, a on był najmniejszy. Moze był odganiany od miski i stąd ten nawyk?

Dieta drastyczna trwa. WAga trochę spada. Moze się uda w lutym 4 kg zrzucić. Byłaby nadwaga. Ciuchy niby noszę te co wcześniej ale te ponad 3 kg mnie dreczą. Źle znoszę świadomość, że cierpię na otyłość. Nadwage toleruję i to nawet wtedy gdy jest duża. Dziś mam zamiar wykonać fotomontaż. To ma być szczupłe ciało i moja głowa. Nie wiem czy mi sie uda, ale to by fajnie działało na podświadomość. WAga by raczej spadała szybciej.. Spróbować nie zaszkodzi. :)

Jestem w trakcie nauki angielskiego na Duolingo i na Eskk. Eskka mi sie podobało poczatkowo ale teraz zmieniłam zdanie. To raczej kurs przystosowany dla tych którzy podrózuja po Anglii albo chca tam pracować. Nastawiony jest w dużej mierze na rozmowę, rozumienie mówionego. Na co mi sie moze przydać słowo określajace pietrowy autobus albo pytanie o drogę do pomnika czy muzeum? To chyba nie są podstawowe zwroty? Nie bardzo mi też zalezy na nauce języka potocznego.

31 stycznia 2023 , Komentarze (21)

Kolejne refleksje po sobotniej mszy to kwestia skreslania ludzi. Niektóre osoby postepują źle czy niemoralnie, bo tak zostały wychowane, żyja w takim środowisku czy miewaja pokusy. Czasem ich postepowanie to efekt nałogów. Nie zawsze są to osoby złe i dążące do zła. Czasem bładzą i szukają wskazówek, ale nie bardzo im to idzie. Czasem sa słabe. Człowiek ma prawo do błędów i każdy je popełnia. Ja tez nie zyłam jak świeta i nadal nie zawsze postepuję właściwie. Czasem pewnie krzywdzę innych np. Nie chciałabym by osoby ważne dla mnie mnie skreśliły. Ja walczę ze złymi pokusami ale nie zawsze wygrywam i dopóki ten ktoś kogo zamierzam skreślić też będzie walczył chyba warto mu dać szansę. Wszystko polega na uczciwość i chęci. Musi walczyć faktycznie a nie pozorować, kręcić itp. Jest tu jednak pewna granica. Ja np. nie jestem w stanie podejść spokojnie do kwestii bezpieczeństwa. Ktoś kto zagraża fizycznie mnie lub moim bliskim w tym zwierzetom niestety musi z grona moich bliskich zostac wykluczony. Podobnie osoby nastawione zbyt materialistycznie czy zbyt twarde, manipulujące, wykorzystujące bezwzględnie innych, źle traktujące zwierzeta. Ciągle sie waham co zrobić z Sebastianem. On nie ma dobrego podejścia do zwierząt. Tłumaczę go jednak tym, ze tak został wychowany. Na wsiach kiedys ludzie nie mieli sentymentów. Pies miał siedzieć na łańcuchu a nie na kanapie. Koty miały łapać myszy, a nie wylegiwać się na kolanach u opiekuna. Według Sebastiana ryba czy sarna jest po to by dostarczyc pokarmu. On lubi mięso i potrzebuje go jak twierdzi. Nie ma serca dla ludzi, a co dopiero dla zwierząt. Jest twardy. Podejrzewam, że nikt go czułości i wrażliwości nie nauczył. Musiał ciągle walczyć i taki efekt. Problem jest taki, że on sie tego nauczyć nie chce, bo uważa, że jest w porządku, nieomylny. No i mam zgryz... Mama jest toksyczna i manipuluje mną ale ma i zalety. Mam też zgryz...

Dziś musiałam wstać wcześnie, bo idzie paczka. Po południu ma byc druga. Ponoć mi uwzględnili reklamację i wysłali drugi obraz. Tym razem dobry. Pewna będę gdy dojdzie.

Jutro 1 luty. Jeszcze miesiąc zimy i wiosna. Oby mi sie upiekło z brakiem pieca do centalnego. Na razie jeszcze brat Krzyśka ręki całkiem sprawnej nie ma i nie ma go kto wnieść. Muszę czekać. Na razie chcę go poprosić o zrobienie kontaktu i wkręcenie kilku kołków pod obrazy. Sama nie dostanę, bo chcę wysoko. No i nie mam siły odkręcić ani przykręcić wiertła. Gdy wiertło mam założone to jestem w stanie dziury wiercic sama. Oczywiście nie za dużą wiertarką.

Dziś trochę pracy w domu. Trzeba zmienić pościel w dwóch pokojach i zrobić pranie. Jest do mycia łazienka.

waga mniejsza o 70dkg...

Krzysiek ma dziś malować obraz. Zgodził się na to:)

skonczony... Dziś mewy albo akwarela :)

30 stycznia 2023 , Komentarze (13)

Kazanie w sobotę w kaplicy było o pokorze. Mnie jej zwykle brak, a to źle.  Jestem butna, czasem wręcz arogancka i zazwyczaj walczę, a to wzbudza raczej złe instynkty. Do tego częśto się daję sprowokować. Jeśli naskakuje na kogoś kto jest słabszy lub po prostu działa z pozycji serca to robię mu przykrość lub go straszę, a czasem chyba też niszczę. To zle. Jeśli stawiam sie komuś kto jest równy mnie to wywołuję chęć odwetu jeśli ta osoba lubi działać z pozycji siły. To też złe, bo zaczyna sie walka psychiczna. Często zbędna, która przynosi stres i częśto pretensje do samej siebie, ze dałam się sprowokować. Teraz to ja myślę, ze w większości przypadków walki psychiczne sa zbędne. To wręcz głupota. Szarpią nerwy i zabierają częśto czas. Nie ma w moim otoczeniu osób które są złem wcielonym, bo z takimi kontakty stałe wykluczam i zrywam zdecydowanie. Są osoby, które czasem mnie ranią. Czasem złoszczą, ale raczej nie życzą mi nic złego. Nie ma sensu takich walk znimi toczyć. Mam książkę Porozumiewanie bez przemocy i sa kursy. Pomyśle o tym jak znajdę czas. Co do pokory to nasz proboszcz daje jej przykład. Jest po chorobie, boli go noga a nadal odprawiam msze. Znosi swój los z pokorą. Moze i ja cos powinnam znieść np. bóle kregosłupa. Coraz mniejsze wprawdzie ale jednak. Może z pokorą powinnam podejść do tego jak mnie traktowała i traktuje mama. Pokora to nie słabość. Walka to nieraz nie bohaterstwo a głupota.

Ostatnio dotarło do mnie że gdy Krzysiek karmi koty to są głodne. Tak jest zawsze w środę sobotę i niedzielę. ja śpię długo i teoretycznie powinny dostać karmę rano ale gdy wstaje muszę dawać jedzenie jeszcze raz, bo się dopominają. On twierdzi że daje. Chyba daje im mało. One dostają trzy razy dziennie suche i dwa razy mokre. Nie wszystkie mokra karmę lubią ale daje bo ponoć zdrowsza. Dwa koty mam na karmię urinary i kilka na karmię delikatnej bo niektóre czasem zwracają. Nie mają karmy na stałe wystawionej w miskach bo majka i onka zjedzą ile widzą a nie powinny z powodu otyłości.

Wczoraj prawie skończyłam obraz. Dziś już koniec napewno. Chcę zacząć nowy - mewy...

Kropelek na odchudzanie nie mam jeszcze, ale juz dzis spróbuję zjeść tylko 500 kalorii. Zobaczymy jak mi pójdzie. W planach serek wiejski, kawałek schabu i mandarynka. Wściekłam si e na swoja wagę i muszę pilnie schudnąć jeszcze 4 kg. 

Chyba kupię grzejnik na podczerwień do sypialni. Jakby sie sprawdził tobym kupiła drugi do pokoju dziennego. W sypialni by chodził codziennie około 3 godzin na czas ćwiczeń i medytacji. W pokoju dziennym też około 3 godzin zanim si e napali w piecu. Teraz tak chodza grzejniki 2500 i 3000w. Te na podczerwień  są bardzo oszczedne. Byłyby jakby co dwa gdzie razem by było 1550 w.

zbiórka na kotkę, której wydłubano oczy... 

https://www.ratujemyzwierzaki....



29 stycznia 2023 , Komentarze (33)

Ostatnio mi zimno, a ja zaczynam szukać komfortu. Marznę w nocy w sypialni i zaczęłam sypiać w skarpetkach i piżamie z długim rękawem. Myślę czy by nie kupić maty grzewczej. W sypialnie mam 15 stopni i nie powinnam narzekać. Moment zetknięcia się ciała z zimną pościelą jest jednak nieprzyjemny. Albo to efekt starości albo pracy nad kochaniem siebie. Miłość do siebie to też dbanie o siebie, umilanie sobie zycia. Szczerze mówiąc natchnęła mnie też książka Coaching zdrowia. Jest w niej takie ćwiczenie, żeby popracować nad tym co jest niedogodnoscią. U mnie to między innymi temperatura. W tym roku chcę zamontować grube zasłony nad wszystkimi drzwiami do zimnych pomieszczeń. Myślałam o ociepleniu ściany od północy, ale chyba w tym roku nie dam rady. Ogrzewanie wszystkiego jest nierealne, bo centralne w piwnicy nie działa. Pomysłu na ogrzewanie nie mam. Myślałam o gazie ale niedługo ma byc zakaz ogrzewania gazem. Pompy ciepła ponoc w starych domach sa niewydajne. Węgla nosić nie ma kto i w cały dzień grzanie nie wchodzi w grę.

Ostatnio trochę pracuję nad kochaniem siebie i nad przyjemnościami. Trochę zajęć sprawiajacych mi przyjemność mam. To malowanie, medytacje, joga nidra. Czasem nawet yin joga. Lubię ten spokój który przynoszą ćwiczenia. To obcowanie z kotem. Towarzystwo Mikusia. To przytulanie się do Krzyśka lub Sebastiana.To kąpiel w pianie, słuchanie muzyki. Jeszcze trochę by sie tego znalazło. Teraz jeszcze tylko muszę popracować nad świadomością, że właśnie w tym momencie czuję sie szczęśliwa, że właśnie w tym momencie czuję sie dobrze, że delektuję sie ta chwilą. Teraz sie nie skupiam, bo wciąż gdzies gnam...

Mikuś jest bardzo czujny i ładnie sygnalizuje gdy ktoś jest za drzwiami. Jest jednak okropnie pobudliwy i szczeka nie zawsze wtedy gdy trzeba. Pikuś był jednak spokojniejszy. Mikuś szczeka na odkurzacz. Szczeka gdy koty przewrócą stołek czy kosz na drewno. Szczeka czasem gdy sie gonią. Czasem szczeka zupełnie bez powodu. Jest jeszcze młody, bo 10 miesiecy skończy dopiero chyba 8 lub 9 lutego. To jeszcze psie dziecko. Teraz pracujemy jeszcze nad tym by nie brudził w domu, bo nadal to robi i nie sygnalizuje. Jeśli skończy rok i nadal będą jakies problemy zgłosze się do behawiorysty. Chodzi o gryzienie wszystkiego co trafi do pyszczka i załatwianie się w domu.

Usiłuję Krzyśka namówić do malowania. On kiedys lubił rysować. Rysował herby miast. Moze go namówię. Jestem blisko... Toby było korzystne, bo malowanie dobrze działa na stresy, nastrój, pozwala wyrazić emocje, wycisza...

28 stycznia 2023 , Komentarze (29)

Przez kilka miesięcy zapisywałam wydatki. Juz tego nie robie ale oszczędzam. Mam jeszcze tylko 1500 zł długu. Teraz zaczęłam zbierać na jakiś drozszy kurs. To będzie albo Totalna biologia, albo coaching albo uzdrawianie praniczne. Moze coś sie uda zrobić w przyszłym roku. Te kursy trzeba opłacić od razu. Nie da sie w ratach. Gdyby to były raty problemu by nie było.

Kupiłam krople hcg i mam zamiar spróbować tej diety. To tylko 21 dni. Zobaczymy jak pójdzie. Moze coś jeszcze zrzucę. Je się 500 kalorii, a krople ponoć hamują apetyt. Teraz ważę około 84 kg. Pasek dogoniłam. Zostało jeszcze trochę ponad 4 kg do nadwagi. Oby w moim życiu panował spokój to tragedii nie będzie. Zrzucę bez problemu.

Dziś idę do kaplicy. Mam mszę za moich bliskich.

Później będzie malowanie koni. Chciałabym obraz skończyć jutro ale pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł. Tak mawia moja mama. Mogę więc kończyć w przyszłym tygodniu. POza tym będzie praca. Wina w tym tygodniu nie będzie, bo nie można pić co tydzień regularnie, bo to grozi alkoholizmem. Nie jest mi potrzebny tego typu problem.  W ogóle problemów nie szukam.

Mruczuś ostatnio schudł, bo stracił apetyt. Ma 17 lat i takie coś jest mozliwe. Karmie go od wczoraj osobno, bo niby zęby ma ale je wolno i moze nie nadążyć. Osobno je też Megusia/16 lat/, Czarnusia/11/, bo jest delikatna i nie potrafi sie dopchać no i Morusek/13 lat/. On je osobno, bo tez je powoli  i całe zycie był chudy. Za to Majka, Aronek i Onka to okrąglutkie futerka. Jedzą za dwóch i to widać.

A tu kilka moich obrazów...To moje a nie po numerach...:)

27 stycznia 2023 , Komentarze (20)

Dziś mam zajęcia z hortiterapii. To zajęcia fakultatywne czyli dodatkowe. Nie są obowiązkowego, ale ja wezmę udział.

z Alfredem znajomość się nie rozwijała. Chodziło mu chyba o szybki podbój albo tak był samotny, że sam nie wiedział co chce. Zal mi go. Moze tęskni za żoną i chce sie zakochać ale mu nie wychodzi. Skasowałam kontakt. Pisze jednak czasem. Sebastian dzwoni. Krzysiek mruk jak zwykle. Nie jest mi jakoś przykro. Mam pasje i zwierzęta które dają mi miłość. Trwam i cieszę się życiem. Będzie malowanie plus zajęcia typu ezoterycznego. Teraz ćwiczę intensywnie wizualizację medyczną. Już natknęłam sie na bloki. Trzeba coś z tym zrobić.

Wybralam kolejne obrazy malowane po numerach. To ptaki. Kupię jak coś zarobię. Inne pilne wydatki teraz to msza wieczysta za babcie i dziadka. Chcę co miesiąc wykupywać dwie za moich bliskich. Wierzę że są pomocne.

Pogoda nadal listopadowa, ale ja już mam tego dość. Jest ponuro i marznę zwłaszcza w czasie jogi, bo od podłogi ciągnie. W sypialni mam 15 stopni. Tęsknię za ciepłem. Nawet niechby było lato. Byle późne.

Znalazłam kursy Totalnej biologii i znowu pokusa. W tym roku  raczej mnie nie stać. Muszę zebrać 2700. Tyle kosztuje kurs certyfikowany. No zobaczymy.

Mam już okładkę mojego tomiku. Książka sie drukuje...:) Zdjęcie na okładce to mja akwarela...

26 stycznia 2023 , Komentarze (17)

Maluję obrazy i sprzedaję ale mało. Gdybym malowała obrazy innego typu np bardziej abstrakcyjne chętnych na zakup było by pewnie wiecej. Nie lubie jednak malować abstrakcji. Dla mnie jeleń ma być jeleniem i on nie ma bukietu róż na porozu. Mam więc dylemat malować to co lubię i sprzedawać mało czy nastawić się na chałturę i bez przyjemności zarabiać. Raczej wybiorę pierwsza opcję. Pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze. U mnie nie sprawdzi się dewiza klient nasz pan. Nie maluję też na zlecenie. Jedyne zlecenie jakie jestem w stanie przyjąć to typu ogólnego np. Kot, las.

Nie udało mi sie nagrać jogi nidry, a przy okazji przyponiałam sobie o hipnozie. Nie słuchałam sesji, bo owszem nagrałam ale w przypływie złego humoru skasowałam. Nie podobała mi si e jakość. Teraz trzeba nagrać drugi raz... Hipnozę mam rozpisana dla siebie tylko na odchudzanie. To konkrety które działaja na mnie. Mam fajna książkę o hipnozie i dzięki temu mogę rozpisać sesje takze na inne moje problemy. Z wszystkimi technikami na raz nie da sie pracować. Teraz pracuję z uzdrawianiem pranicznym. Za kilka dni może wprowadzę też uzdrawianie psychotroniczne. To wcześniej, bo nie trzeba nic nagrywać.

Moje koty od jakiegos czasu mna manipulują. Nauczyły się, ze gdy zaczną gonić jak szalone zawsze daję im jeść i teraz to robią gdy troche sie spóźnie z karmieniem. Wczoraj to było 10 minut, bo kończyłam malowanie. Zaraz byly biegi i zrzucanie książek ze stołu. Mikuś za to gdy nabrudzi na podłodze zaraz ucieka pod kanapę. Wie, ze robi źle. Czuje, że jeszcze trochę i te wypadki sie skończą.

Na dzień dzisiejszy decyzja podjęta. Będzie tomik opowiadań o kotach pod koniec roku. Rozmawiałam juz z wydawcą. Zaczynam pisać. Jeśli nic sie nie zmieniu ukaze si e w przyszłym roku.

pilne takie na już do zrzucenia zostało 20dkg. Dziś spadek około 50dkg.

skonczony obraz


25 stycznia 2023 , Komentarze (19)

Wczoraj znowu uświadomiłam sobie, ze nie dojrzałam do roli matki. Te smutne  mysli nasunęły mi sie po kontakcie ze stałą klientką. Kobieta została sama z córką po tym jak partner odszedł do kochanki. Z kochanka sie kłoci. Sa manipulacje i kłamastwa ale trwa przy niej i jest dla niego ważniejsza niż córka i jej matka. Wracać na łono rodziny nie zamierza. Matka dziecka wciąż sie łudzi, pyta i nadal nie moze zrozumieć, ze w tym momencie jest bez szans. Uważa, że partner jest podły, bo zrezygnował z rodziny, a miał wszystko. Tylko co oznacza to wszystko? Dla każdego co innego jest wazne. Dla niego właśnie chemia, sex, porywające randki. On nie chce stabilizacji, bo ona go nudzi. Po prostu nie dojrzał do roli ojca i może nigdy nie dojrzeć. Ja też nie dojrzałam do roli matki. Nie było we mnie gotowości do poświęceń, nie było otwarcia. Byłam i jestem skupiona na sobie, swoich pasjach, rozwoju i na czytanie dziecku bajek czy rozmowy nie miałam czasu. Nie było tez we mnie gotowości by tyrać po całych dniach, żeby spełnić jego wygórowane finansowe zachcianki. Nie uważam sie za podłego człowieka. Tak zostałam ukształtowana i tyle dałam synowi ile mogłam w tamtych momentach. Z drugiej strony czy to koniecznie o dojrzałość chodzi? Czy każdy musi dojrzeć? Czy to jest jedyna droga rozwoju? Raczej nie... Niktóre osoby bywaja wartosciowymi ludźmi choć o realizacji w kierunku macierzyństwa czy ojcostwa nie myślą. Są różne drogi i nie można mieć klapek na oczach i dostrzegać tylko jedna. Mój syn nie zOstał zaniedbany. Miał opiekę i dwie babcie które o niego dbały.

Dziś powinnam już wysłać pracę do szkoły, a ona niby napisana, ale poprawki nie zrobione. Krzysiek pracuje po południu to powinnam ja skończyć na tip top. Później kilka dni odpoczynku i czas sie brać za nastepną, bo luty krótki. Temat niby mam i to homeopatia w leczeniu psów. Chciałabym o tym napisać ale nie wiem czy teraz czy w marcu. Kusi mnie jeszcze temat Homeopatia w leczeniu kotek. Któryś z tych tematów będzie na pewno.

Kolejny obraz sie maluje. To konie. Chcę skończyć do końca tygodnia.

W planach mam nagrać sobie sesję jogi nidry. Głos  mam jaki mam, ale spróbuję. Nie wiem czy uda si e mi zrobić to dzisiaj, bo zajęć mam jednak sporo, a trzeba by jeszcze troche popracować.

Dieta juz mnie drażni. Marzę o jajecznicy i pieczywie. Od poniedziałku juz koniecznie zupy...

24 stycznia 2023 , Komentarze (10)

Wczoraj  prawie skończyłam obraz i chyba dziś zacznę następny. Moze wilki albo konie. Kuszą mnie jeszcze ptaki. Na farby akwarelowe nadal czekam. Maluje dziennie po 3-4 godziny i tyle internetu mam mniej. Zawsze uważałam, ze jestem od internetu w pewnym sensie uzależniona i że trzeba to opanować. Teraz sie udało.

Zauważyłam, ze to do czego mnie usiłują przekonać inni, co mi nachalnie mówią ma bardzo mały wpływ na mnie. Prawie żaden. Efekt jest taki, że nie sa w stanie nic osiągnąć, bo albo sie zacinam coraz bardziej albo robię sobie wiatr w uszach. Ja muszę do prawd i tego co wazne dojść sama. To wypływa ze mnie z wiedzy którą celowo poszukałam czy to na kursach czy w książkach. To też moje doświadczenie, zdanie które sobie wyrobiłam czy po prostu przeczucie. Czasem coś po prostu sobie uświadamiam i traktuje to jak podpowiedź, prowadzenie z góry. To jest dla mnie wazne. Oczywiście mam świadomość, ze niektóre osoby tez mogły coś cennego dla mnie przeczytać czy wiedzieć. Polegam jednak na sobie. To chyba autorytet wewnetrzny.

Znalazłam kursy malowania portretów akwarelą w internecie. Sa jednak  nie po polsku a tylko z napisami polskimi. Myślę, ze wcześniej spróbuję podziałać z podpowiedziami z You tube i z książką, bo mam taka o portretach. Jest tam tez portret malowany akwarelą. Podobają mi się też portrety wykonane pastelami suchymi i ołowkiem. Usiłuję sie przekonać do portretów rysowanych kredkami. Znowu wsiąkłam w zajęcia artystyczne. Czytanie madrych książek leży. Muszę jeszcze inaczej zorganizować sobie czas. Tak żeby czytać choć godzine dwie.

Znowu ćwiczę dłużej jogę, a zaniedbuję pilates z obciążeniem. Wszystko przez to, ze Mikuś mi odgryzł jeden pasek z rzepem od opaski z obciążeniem. Został 2 cm kawałek tylko i gdy opaskę zapnę to często się odpina, a to mnie denerwuje. Hantlami ćwiczę, ale tylko ramiona.

Wczoraj było odrobaczanie Mikusia. Było gryzienie i uciekanie pod kanapę. Robaków nie ma, bo obejrzałam dokładnie to co było trzeba by to stwierdzić:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.