Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1571181
Komentarzy: 56053
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2023 , Komentarze (21)

Kolejne refleksje po sobotniej mszy to kwestia skreslania ludzi. Niektóre osoby postepują źle czy niemoralnie, bo tak zostały wychowane, żyja w takim środowisku czy miewaja pokusy. Czasem ich postepowanie to efekt nałogów. Nie zawsze są to osoby złe i dążące do zła. Czasem bładzą i szukają wskazówek, ale nie bardzo im to idzie. Czasem sa słabe. Człowiek ma prawo do błędów i każdy je popełnia. Ja tez nie zyłam jak świeta i nadal nie zawsze postepuję właściwie. Czasem pewnie krzywdzę innych np. Nie chciałabym by osoby ważne dla mnie mnie skreśliły. Ja walczę ze złymi pokusami ale nie zawsze wygrywam i dopóki ten ktoś kogo zamierzam skreślić też będzie walczył chyba warto mu dać szansę. Wszystko polega na uczciwość i chęci. Musi walczyć faktycznie a nie pozorować, kręcić itp. Jest tu jednak pewna granica. Ja np. nie jestem w stanie podejść spokojnie do kwestii bezpieczeństwa. Ktoś kto zagraża fizycznie mnie lub moim bliskim w tym zwierzetom niestety musi z grona moich bliskich zostac wykluczony. Podobnie osoby nastawione zbyt materialistycznie czy zbyt twarde, manipulujące, wykorzystujące bezwzględnie innych, źle traktujące zwierzeta. Ciągle sie waham co zrobić z Sebastianem. On nie ma dobrego podejścia do zwierząt. Tłumaczę go jednak tym, ze tak został wychowany. Na wsiach kiedys ludzie nie mieli sentymentów. Pies miał siedzieć na łańcuchu a nie na kanapie. Koty miały łapać myszy, a nie wylegiwać się na kolanach u opiekuna. Według Sebastiana ryba czy sarna jest po to by dostarczyc pokarmu. On lubi mięso i potrzebuje go jak twierdzi. Nie ma serca dla ludzi, a co dopiero dla zwierząt. Jest twardy. Podejrzewam, że nikt go czułości i wrażliwości nie nauczył. Musiał ciągle walczyć i taki efekt. Problem jest taki, że on sie tego nauczyć nie chce, bo uważa, że jest w porządku, nieomylny. No i mam zgryz... Mama jest toksyczna i manipuluje mną ale ma i zalety. Mam też zgryz...

Dziś musiałam wstać wcześnie, bo idzie paczka. Po południu ma byc druga. Ponoć mi uwzględnili reklamację i wysłali drugi obraz. Tym razem dobry. Pewna będę gdy dojdzie.

Jutro 1 luty. Jeszcze miesiąc zimy i wiosna. Oby mi sie upiekło z brakiem pieca do centalnego. Na razie jeszcze brat Krzyśka ręki całkiem sprawnej nie ma i nie ma go kto wnieść. Muszę czekać. Na razie chcę go poprosić o zrobienie kontaktu i wkręcenie kilku kołków pod obrazy. Sama nie dostanę, bo chcę wysoko. No i nie mam siły odkręcić ani przykręcić wiertła. Gdy wiertło mam założone to jestem w stanie dziury wiercic sama. Oczywiście nie za dużą wiertarką.

Dziś trochę pracy w domu. Trzeba zmienić pościel w dwóch pokojach i zrobić pranie. Jest do mycia łazienka.

waga mniejsza o 70dkg...

Krzysiek ma dziś malować obraz. Zgodził się na to:)

skonczony... Dziś mewy albo akwarela :)

30 stycznia 2023 , Komentarze (13)

Kazanie w sobotę w kaplicy było o pokorze. Mnie jej zwykle brak, a to źle.  Jestem butna, czasem wręcz arogancka i zazwyczaj walczę, a to wzbudza raczej złe instynkty. Do tego częśto się daję sprowokować. Jeśli naskakuje na kogoś kto jest słabszy lub po prostu działa z pozycji serca to robię mu przykrość lub go straszę, a czasem chyba też niszczę. To zle. Jeśli stawiam sie komuś kto jest równy mnie to wywołuję chęć odwetu jeśli ta osoba lubi działać z pozycji siły. To też złe, bo zaczyna sie walka psychiczna. Często zbędna, która przynosi stres i częśto pretensje do samej siebie, ze dałam się sprowokować. Teraz to ja myślę, ze w większości przypadków walki psychiczne sa zbędne. To wręcz głupota. Szarpią nerwy i zabierają częśto czas. Nie ma w moim otoczeniu osób które są złem wcielonym, bo z takimi kontakty stałe wykluczam i zrywam zdecydowanie. Są osoby, które czasem mnie ranią. Czasem złoszczą, ale raczej nie życzą mi nic złego. Nie ma sensu takich walk znimi toczyć. Mam książkę Porozumiewanie bez przemocy i sa kursy. Pomyśle o tym jak znajdę czas. Co do pokory to nasz proboszcz daje jej przykład. Jest po chorobie, boli go noga a nadal odprawiam msze. Znosi swój los z pokorą. Moze i ja cos powinnam znieść np. bóle kregosłupa. Coraz mniejsze wprawdzie ale jednak. Może z pokorą powinnam podejść do tego jak mnie traktowała i traktuje mama. Pokora to nie słabość. Walka to nieraz nie bohaterstwo a głupota.

Ostatnio dotarło do mnie że gdy Krzysiek karmi koty to są głodne. Tak jest zawsze w środę sobotę i niedzielę. ja śpię długo i teoretycznie powinny dostać karmę rano ale gdy wstaje muszę dawać jedzenie jeszcze raz, bo się dopominają. On twierdzi że daje. Chyba daje im mało. One dostają trzy razy dziennie suche i dwa razy mokre. Nie wszystkie mokra karmę lubią ale daje bo ponoć zdrowsza. Dwa koty mam na karmię urinary i kilka na karmię delikatnej bo niektóre czasem zwracają. Nie mają karmy na stałe wystawionej w miskach bo majka i onka zjedzą ile widzą a nie powinny z powodu otyłości.

Wczoraj prawie skończyłam obraz. Dziś już koniec napewno. Chcę zacząć nowy - mewy...

Kropelek na odchudzanie nie mam jeszcze, ale juz dzis spróbuję zjeść tylko 500 kalorii. Zobaczymy jak mi pójdzie. W planach serek wiejski, kawałek schabu i mandarynka. Wściekłam si e na swoja wagę i muszę pilnie schudnąć jeszcze 4 kg. 

Chyba kupię grzejnik na podczerwień do sypialni. Jakby sie sprawdził tobym kupiła drugi do pokoju dziennego. W sypialni by chodził codziennie około 3 godzin na czas ćwiczeń i medytacji. W pokoju dziennym też około 3 godzin zanim si e napali w piecu. Teraz tak chodza grzejniki 2500 i 3000w. Te na podczerwień  są bardzo oszczedne. Byłyby jakby co dwa gdzie razem by było 1550 w.

zbiórka na kotkę, której wydłubano oczy... 

https://www.ratujemyzwierzaki....



29 stycznia 2023 , Komentarze (33)

Ostatnio mi zimno, a ja zaczynam szukać komfortu. Marznę w nocy w sypialni i zaczęłam sypiać w skarpetkach i piżamie z długim rękawem. Myślę czy by nie kupić maty grzewczej. W sypialnie mam 15 stopni i nie powinnam narzekać. Moment zetknięcia się ciała z zimną pościelą jest jednak nieprzyjemny. Albo to efekt starości albo pracy nad kochaniem siebie. Miłość do siebie to też dbanie o siebie, umilanie sobie zycia. Szczerze mówiąc natchnęła mnie też książka Coaching zdrowia. Jest w niej takie ćwiczenie, żeby popracować nad tym co jest niedogodnoscią. U mnie to między innymi temperatura. W tym roku chcę zamontować grube zasłony nad wszystkimi drzwiami do zimnych pomieszczeń. Myślałam o ociepleniu ściany od północy, ale chyba w tym roku nie dam rady. Ogrzewanie wszystkiego jest nierealne, bo centralne w piwnicy nie działa. Pomysłu na ogrzewanie nie mam. Myślałam o gazie ale niedługo ma byc zakaz ogrzewania gazem. Pompy ciepła ponoc w starych domach sa niewydajne. Węgla nosić nie ma kto i w cały dzień grzanie nie wchodzi w grę.

Ostatnio trochę pracuję nad kochaniem siebie i nad przyjemnościami. Trochę zajęć sprawiajacych mi przyjemność mam. To malowanie, medytacje, joga nidra. Czasem nawet yin joga. Lubię ten spokój który przynoszą ćwiczenia. To obcowanie z kotem. Towarzystwo Mikusia. To przytulanie się do Krzyśka lub Sebastiana.To kąpiel w pianie, słuchanie muzyki. Jeszcze trochę by sie tego znalazło. Teraz jeszcze tylko muszę popracować nad świadomością, że właśnie w tym momencie czuję sie szczęśliwa, że właśnie w tym momencie czuję sie dobrze, że delektuję sie ta chwilą. Teraz sie nie skupiam, bo wciąż gdzies gnam...

Mikuś jest bardzo czujny i ładnie sygnalizuje gdy ktoś jest za drzwiami. Jest jednak okropnie pobudliwy i szczeka nie zawsze wtedy gdy trzeba. Pikuś był jednak spokojniejszy. Mikuś szczeka na odkurzacz. Szczeka gdy koty przewrócą stołek czy kosz na drewno. Szczeka czasem gdy sie gonią. Czasem szczeka zupełnie bez powodu. Jest jeszcze młody, bo 10 miesiecy skończy dopiero chyba 8 lub 9 lutego. To jeszcze psie dziecko. Teraz pracujemy jeszcze nad tym by nie brudził w domu, bo nadal to robi i nie sygnalizuje. Jeśli skończy rok i nadal będą jakies problemy zgłosze się do behawiorysty. Chodzi o gryzienie wszystkiego co trafi do pyszczka i załatwianie się w domu.

Usiłuję Krzyśka namówić do malowania. On kiedys lubił rysować. Rysował herby miast. Moze go namówię. Jestem blisko... Toby było korzystne, bo malowanie dobrze działa na stresy, nastrój, pozwala wyrazić emocje, wycisza...

28 stycznia 2023 , Komentarze (29)

Przez kilka miesięcy zapisywałam wydatki. Juz tego nie robie ale oszczędzam. Mam jeszcze tylko 1500 zł długu. Teraz zaczęłam zbierać na jakiś drozszy kurs. To będzie albo Totalna biologia, albo coaching albo uzdrawianie praniczne. Moze coś sie uda zrobić w przyszłym roku. Te kursy trzeba opłacić od razu. Nie da sie w ratach. Gdyby to były raty problemu by nie było.

Kupiłam krople hcg i mam zamiar spróbować tej diety. To tylko 21 dni. Zobaczymy jak pójdzie. Moze coś jeszcze zrzucę. Je się 500 kalorii, a krople ponoć hamują apetyt. Teraz ważę około 84 kg. Pasek dogoniłam. Zostało jeszcze trochę ponad 4 kg do nadwagi. Oby w moim życiu panował spokój to tragedii nie będzie. Zrzucę bez problemu.

Dziś idę do kaplicy. Mam mszę za moich bliskich.

Później będzie malowanie koni. Chciałabym obraz skończyć jutro ale pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł. Tak mawia moja mama. Mogę więc kończyć w przyszłym tygodniu. POza tym będzie praca. Wina w tym tygodniu nie będzie, bo nie można pić co tydzień regularnie, bo to grozi alkoholizmem. Nie jest mi potrzebny tego typu problem.  W ogóle problemów nie szukam.

Mruczuś ostatnio schudł, bo stracił apetyt. Ma 17 lat i takie coś jest mozliwe. Karmie go od wczoraj osobno, bo niby zęby ma ale je wolno i moze nie nadążyć. Osobno je też Megusia/16 lat/, Czarnusia/11/, bo jest delikatna i nie potrafi sie dopchać no i Morusek/13 lat/. On je osobno, bo tez je powoli  i całe zycie był chudy. Za to Majka, Aronek i Onka to okrąglutkie futerka. Jedzą za dwóch i to widać.

A tu kilka moich obrazów...To moje a nie po numerach...:)

27 stycznia 2023 , Komentarze (20)

Dziś mam zajęcia z hortiterapii. To zajęcia fakultatywne czyli dodatkowe. Nie są obowiązkowego, ale ja wezmę udział.

z Alfredem znajomość się nie rozwijała. Chodziło mu chyba o szybki podbój albo tak był samotny, że sam nie wiedział co chce. Zal mi go. Moze tęskni za żoną i chce sie zakochać ale mu nie wychodzi. Skasowałam kontakt. Pisze jednak czasem. Sebastian dzwoni. Krzysiek mruk jak zwykle. Nie jest mi jakoś przykro. Mam pasje i zwierzęta które dają mi miłość. Trwam i cieszę się życiem. Będzie malowanie plus zajęcia typu ezoterycznego. Teraz ćwiczę intensywnie wizualizację medyczną. Już natknęłam sie na bloki. Trzeba coś z tym zrobić.

Wybralam kolejne obrazy malowane po numerach. To ptaki. Kupię jak coś zarobię. Inne pilne wydatki teraz to msza wieczysta za babcie i dziadka. Chcę co miesiąc wykupywać dwie za moich bliskich. Wierzę że są pomocne.

Pogoda nadal listopadowa, ale ja już mam tego dość. Jest ponuro i marznę zwłaszcza w czasie jogi, bo od podłogi ciągnie. W sypialni mam 15 stopni. Tęsknię za ciepłem. Nawet niechby było lato. Byle późne.

Znalazłam kursy Totalnej biologii i znowu pokusa. W tym roku  raczej mnie nie stać. Muszę zebrać 2700. Tyle kosztuje kurs certyfikowany. No zobaczymy.

Mam już okładkę mojego tomiku. Książka sie drukuje...:) Zdjęcie na okładce to mja akwarela...

26 stycznia 2023 , Komentarze (17)

Maluję obrazy i sprzedaję ale mało. Gdybym malowała obrazy innego typu np bardziej abstrakcyjne chętnych na zakup było by pewnie wiecej. Nie lubie jednak malować abstrakcji. Dla mnie jeleń ma być jeleniem i on nie ma bukietu róż na porozu. Mam więc dylemat malować to co lubię i sprzedawać mało czy nastawić się na chałturę i bez przyjemności zarabiać. Raczej wybiorę pierwsza opcję. Pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze. U mnie nie sprawdzi się dewiza klient nasz pan. Nie maluję też na zlecenie. Jedyne zlecenie jakie jestem w stanie przyjąć to typu ogólnego np. Kot, las.

Nie udało mi sie nagrać jogi nidry, a przy okazji przyponiałam sobie o hipnozie. Nie słuchałam sesji, bo owszem nagrałam ale w przypływie złego humoru skasowałam. Nie podobała mi si e jakość. Teraz trzeba nagrać drugi raz... Hipnozę mam rozpisana dla siebie tylko na odchudzanie. To konkrety które działaja na mnie. Mam fajna książkę o hipnozie i dzięki temu mogę rozpisać sesje takze na inne moje problemy. Z wszystkimi technikami na raz nie da sie pracować. Teraz pracuję z uzdrawianiem pranicznym. Za kilka dni może wprowadzę też uzdrawianie psychotroniczne. To wcześniej, bo nie trzeba nic nagrywać.

Moje koty od jakiegos czasu mna manipulują. Nauczyły się, ze gdy zaczną gonić jak szalone zawsze daję im jeść i teraz to robią gdy troche sie spóźnie z karmieniem. Wczoraj to było 10 minut, bo kończyłam malowanie. Zaraz byly biegi i zrzucanie książek ze stołu. Mikuś za to gdy nabrudzi na podłodze zaraz ucieka pod kanapę. Wie, ze robi źle. Czuje, że jeszcze trochę i te wypadki sie skończą.

Na dzień dzisiejszy decyzja podjęta. Będzie tomik opowiadań o kotach pod koniec roku. Rozmawiałam juz z wydawcą. Zaczynam pisać. Jeśli nic sie nie zmieniu ukaze si e w przyszłym roku.

pilne takie na już do zrzucenia zostało 20dkg. Dziś spadek około 50dkg.

skonczony obraz


25 stycznia 2023 , Komentarze (19)

Wczoraj znowu uświadomiłam sobie, ze nie dojrzałam do roli matki. Te smutne  mysli nasunęły mi sie po kontakcie ze stałą klientką. Kobieta została sama z córką po tym jak partner odszedł do kochanki. Z kochanka sie kłoci. Sa manipulacje i kłamastwa ale trwa przy niej i jest dla niego ważniejsza niż córka i jej matka. Wracać na łono rodziny nie zamierza. Matka dziecka wciąż sie łudzi, pyta i nadal nie moze zrozumieć, ze w tym momencie jest bez szans. Uważa, że partner jest podły, bo zrezygnował z rodziny, a miał wszystko. Tylko co oznacza to wszystko? Dla każdego co innego jest wazne. Dla niego właśnie chemia, sex, porywające randki. On nie chce stabilizacji, bo ona go nudzi. Po prostu nie dojrzał do roli ojca i może nigdy nie dojrzeć. Ja też nie dojrzałam do roli matki. Nie było we mnie gotowości do poświęceń, nie było otwarcia. Byłam i jestem skupiona na sobie, swoich pasjach, rozwoju i na czytanie dziecku bajek czy rozmowy nie miałam czasu. Nie było tez we mnie gotowości by tyrać po całych dniach, żeby spełnić jego wygórowane finansowe zachcianki. Nie uważam sie za podłego człowieka. Tak zostałam ukształtowana i tyle dałam synowi ile mogłam w tamtych momentach. Z drugiej strony czy to koniecznie o dojrzałość chodzi? Czy każdy musi dojrzeć? Czy to jest jedyna droga rozwoju? Raczej nie... Niktóre osoby bywaja wartosciowymi ludźmi choć o realizacji w kierunku macierzyństwa czy ojcostwa nie myślą. Są różne drogi i nie można mieć klapek na oczach i dostrzegać tylko jedna. Mój syn nie zOstał zaniedbany. Miał opiekę i dwie babcie które o niego dbały.

Dziś powinnam już wysłać pracę do szkoły, a ona niby napisana, ale poprawki nie zrobione. Krzysiek pracuje po południu to powinnam ja skończyć na tip top. Później kilka dni odpoczynku i czas sie brać za nastepną, bo luty krótki. Temat niby mam i to homeopatia w leczeniu psów. Chciałabym o tym napisać ale nie wiem czy teraz czy w marcu. Kusi mnie jeszcze temat Homeopatia w leczeniu kotek. Któryś z tych tematów będzie na pewno.

Kolejny obraz sie maluje. To konie. Chcę skończyć do końca tygodnia.

W planach mam nagrać sobie sesję jogi nidry. Głos  mam jaki mam, ale spróbuję. Nie wiem czy uda si e mi zrobić to dzisiaj, bo zajęć mam jednak sporo, a trzeba by jeszcze troche popracować.

Dieta juz mnie drażni. Marzę o jajecznicy i pieczywie. Od poniedziałku juz koniecznie zupy...

24 stycznia 2023 , Komentarze (10)

Wczoraj  prawie skończyłam obraz i chyba dziś zacznę następny. Moze wilki albo konie. Kuszą mnie jeszcze ptaki. Na farby akwarelowe nadal czekam. Maluje dziennie po 3-4 godziny i tyle internetu mam mniej. Zawsze uważałam, ze jestem od internetu w pewnym sensie uzależniona i że trzeba to opanować. Teraz sie udało.

Zauważyłam, ze to do czego mnie usiłują przekonać inni, co mi nachalnie mówią ma bardzo mały wpływ na mnie. Prawie żaden. Efekt jest taki, że nie sa w stanie nic osiągnąć, bo albo sie zacinam coraz bardziej albo robię sobie wiatr w uszach. Ja muszę do prawd i tego co wazne dojść sama. To wypływa ze mnie z wiedzy którą celowo poszukałam czy to na kursach czy w książkach. To też moje doświadczenie, zdanie które sobie wyrobiłam czy po prostu przeczucie. Czasem coś po prostu sobie uświadamiam i traktuje to jak podpowiedź, prowadzenie z góry. To jest dla mnie wazne. Oczywiście mam świadomość, ze niektóre osoby tez mogły coś cennego dla mnie przeczytać czy wiedzieć. Polegam jednak na sobie. To chyba autorytet wewnetrzny.

Znalazłam kursy malowania portretów akwarelą w internecie. Sa jednak  nie po polsku a tylko z napisami polskimi. Myślę, ze wcześniej spróbuję podziałać z podpowiedziami z You tube i z książką, bo mam taka o portretach. Jest tam tez portret malowany akwarelą. Podobają mi się też portrety wykonane pastelami suchymi i ołowkiem. Usiłuję sie przekonać do portretów rysowanych kredkami. Znowu wsiąkłam w zajęcia artystyczne. Czytanie madrych książek leży. Muszę jeszcze inaczej zorganizować sobie czas. Tak żeby czytać choć godzine dwie.

Znowu ćwiczę dłużej jogę, a zaniedbuję pilates z obciążeniem. Wszystko przez to, ze Mikuś mi odgryzł jeden pasek z rzepem od opaski z obciążeniem. Został 2 cm kawałek tylko i gdy opaskę zapnę to często się odpina, a to mnie denerwuje. Hantlami ćwiczę, ale tylko ramiona.

Wczoraj było odrobaczanie Mikusia. Było gryzienie i uciekanie pod kanapę. Robaków nie ma, bo obejrzałam dokładnie to co było trzeba by to stwierdzić:)

23 stycznia 2023 , Komentarze (3)

Nowy tydzień czas zacząć. Ja nie mam dziś jakiś specjalnych planów. Będę robic to co każdego dnia. Będzie praca, czytanie i malowanie no i moje zajęcia typu Reiki, joga, medytacja itp. Krzysiek jedzie do miasta. U mnie jeszcze normalna dieta odchudzajaca, bo chcę wyjeść zapasy. Od srody chyba juz zupy. Od początku stycznia zrzuciłam 5,5 kg. Moze pociągnę jeszcze do około 10 lutego. Zalezy czy waga będzie spadać. Później wychodzenie i powrót na dietę w maju. Trudne jak zwykle będą świeta. Nie będą tak całkiem tradycyjne.  Myślę tylko o serniku na słodziku. Nie będzie babki ani sałatki z majonezem. Jadłospis typu dukana. Jednym słowem się wściekłam na siebie i póki do nadwagi nie zejdę nie popuszczę.

Koniec stycznia tuz tuż. Jeszcze krótki luty i zacznę planowac prace w ogrodzie. Brak mi juz tego. Szczególnie mnie ciagnie do zagospodarowania miejsc na ulicy. Wygladaja jak donice. Mysle o roslinach na skalniaki i o żwirku.

Moja stopniowa praca nad sobą przynosi efekty. Nie raz to stwierdziłam. Wczoraj np. uświadomiłam sobie, ze to, że ktoś nie podziela moich zainteresowań i uważa inne sprawy za ważniejsze nie powinno to być powodem do mojego zdenerwowania. Ja się zawsze wtedy najeżam, bo uważam że ktoś mnie lekceważy. To nie musi byc lekcewazenie tylko inne zdanie. Każdy ma prawo mieć inne zdanie i je wyrażać. Ta refleksja była po tym jak mama wybuchła gdy jej powiedziałam o szkole. Strasznie sie wściekła że nie mam dla niej czasu. Na szkołę ciągle sie wścieka. Motywuje to tym, że jestem za stara. Ja zawsze wtedy sie też denerwowałam, bo czułam sie atakowana. Czas z tym skończyć. Moja złość szkodzi przed wszystkim mnie.

Dziś moze skończę kolejny obraz. Myślę, ze nastepne będą konie albo wilki. Zamówiłam troche farb akwarelowych i czekam. W tym tygodniu szkoły nie mam i myslę, ze wrócę do kursu u Krissa Wieliczko. Wczoraj znalazłam moje stare obrazy pastelami suchymi. Wystawiłam do sprzedazy i jeden od razu poszedł. Moze i do tej techniki wrócę. Tu kilka...

22 stycznia 2023 , Komentarze (12)

Niedziela. Dzień ma być spokojny choć będzie szkoła. Teraz o wiele mniej jestem w internecie. Odwyk. Teraz mam inne ważniejsze zajęcia. Minusem jest to, ze mniej zarabiam. Wróżę po godzinie dziennie, a na portalu jestem tylko z 2-3 godziny. Kończę pisać pracę do szkoły.

Spadek wagi sie zatrzymał ale są grzeszki. Ot wczoraj np. ciastko z kremem typu omlet i normalna cola, bo 0 nie było. Nadal mi nie spadło ostatnie 70 dkg i wciąż waga jest niebezpieczna. To początek otyłosci i obawiam sie o stan zdrowia. Głównie o wysokie ciśnienie.

Powinnam wreszcie sprawdzić plik przysłany z wydawnictwa. To już ostateczna wersja. Tomik prawie na ukończeniu...

Wczorajsze zajęcia były bardzo ciekawe. Zamierzam wyprobowac kilka sposobów,technik. Zdobylam dwie książki. Jedna droga...

Maluję teraz po kilka godzin dziennie akrylami, ale zaczynają mnie kusić akwarelki. Chyba niedługo coś poczynię. Akwarelki sprzedaję. Ceny nie są wysokie, bo w granicach 30-55 zł. Teraz chodzą za mną zwierzęta i drzewa. Czasem maluje też kwiaty. Bardzo mi sie podobaja portrety wykonane akwarelami i chciałabym sie tego nauczyć. Natknęłam si ena kursy ale w pobliżu mnie nikt ich nie organizuje.Poszukam moze coś w internecie. Ostatnio obrazy bardzo się spodobały mojej koleżance. Nic jednak nie kupiła, bo według niej sa przesiakniete energia wróżb, a ona jest katoliczką...:) Tu akwarelki poczynione jakiś czas temu...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.